Jump to content
Dogomania

Socjalizacja szczeniaka.


Wilczocha

Recommended Posts

Witam.
Posiadam 10 tygodniowego owczarka szkockiego collie. Mam ją od trzech tygodni. Wzięłam ją gdy miała 7 tygodni.
Jestem w trakcje socjalizacji. Przez pierwszy tydzień było tragicznie, wszystkiego się bała, wpatrywała się tylko w moje nogi, stawała mi na nogach, wchodziła w nie i cały czas chciała na ręce. Drugi tydzień był już lepszy. Trzeci tydzień rewelacyjny. Nie boi się, zwiedza świat, ale obawia się ciągle ludzi i im nie ufa, chyba jej tak zostanie, bo ta rasa ogólnie jest nie ufna do ludzi.
Ale pytanie mam następujące.
Dziś w czasie spaceru, początek spaceru dobry, pies zadowolony, zwiedzał, wąchał, bawił się, ale koniec spaceru zły. Przestraszyła się panicznie szczekającego małego psa za płotem. Ujadał niemiłosiernie, a ta wpadła w panikę. Nie mam doświadczenia w socjalizacji, to jest mój pierwszy szczeniak. Nie wiem jak mam się zachować w takiej sytuacji, czy uciec razem z nią czy pozostać w miejscu i próbować uspokoić i oswoić ją z tym szczekaniem. Wybrałam zostanie w miejscu, Ona się panicznie bała, ja kazałam jej usiać i kucnęłam przy niej, chciałam jej dać smakołyk, ale nie ruszyła, trzęsła się panicznie i nerwowo patrzała w szczekającego psa. Cały czas próbowałam uspokoić, ale to nic nie dawało, w końcu odeszłam od tego miejsca, a ta jak strzała ciągnęła mnie wystraszona do domu, nic nie pomagało już wtedy tylko do domu chciała uciec w panice. Potem było już wszystko straszne, wcześniej czego się nie bała to teraz się bała wszystkiego. Była wręcz przerażona. Wróciliśmy do domu wzięłam ją na ręce i spokojnym głosem uspokajałam, dopiero wtedy przestała się trząść i się uspokoiła. Teraz pytanie czy popełniłam błąd ? Czy powinnam uciec z miejsca zdarzenia ? Czy jak bym uciekła to czy ona nie zakodowała by sobie ze w takim sytuacjach się ucieka jak najszybciej ? Czy nie zepsułam socjalizacji ? Podpowiedzcie mi co powinnam zrobić, teraz jak postępować i co zrobić jak znów będziemy przechodzili kolo tego psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym to rozegrała inaczej, mianowicie wzięła lekko głodnego szczeniaka, jakieś ekstra kąski albo nawet coś do wylizywania (jakąś pastę, pasztet itp.) i zaczęła go skarmiać już idąc w stronę "szczekającej bramy". Inna opcja - stać i czekać, aż pies przestanie się rzucać ze strachu. Dopiero wtedy wydać jakąś komendę, nagrodzić i odejść albo pokręcić się trochę, wzmacniając smaczkami dobre reakcje. Poczytaj o technice BAT, poczytaj o barowaniu w szkoleniu psów.

Bardzo, bardzo przydatne przy takich psach są książki "Strachopies" i "Mój pies się nie boi". Zawsze polecam też książki pani Mrzewińskiej, bo mimo że nie ze wszystkim się zgadzam to myślę, że każdy psiarz się powinien z nimi zapoznać.

Też mam strachulca w domu. Ogólnie jeśli uciekasz to pokazujesz psu, że jest się czego bać - a to błąd.

W Krakowie masz sporo szkółek, nie myślałaś o psim przedszkolu?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']W Krakowie masz sporo szkółek, nie myślałaś o psim przedszkolu?[/QUOTE]

Zdecydowanie pomyśl o psim przedszkolu i to takim z polecenia. I staraj się aby jeszcze w okresie 2-3 tygodni pies nie był narażony na wpadanię w panikę i przestrach nowymi doznaniami. Jest teraz w najgorszym okresie i każde złe doświadczenie wdrukowuje się dość głęboko w jego psychikę. Dobry fachowiec pokaże Ci na co zwracać uwagę, jak uczyć psa odregowywać złe doświadczenia, a stadko szczeniaków w jego wieku, bardziej odważnych wskaże mu, że nie należy się bać nieznanego, a raczej dążyć do poznania nowości w otaczającym go świecie.
Co do Twoich pytań, to sprawa bardzo indywidualna. Większość osób obserwując to zdarzenie dałaby Ci wyraźne wskazówki, ale z samego opisu ciężko powiedzieć, co w danym przypadku by się sprawdziło, jaki był poziom stresu, czy pies dałby sobie z nim radę i go pokonał, czy odwrotnie dalsze przebywanie w strefie niebezpieczeństwa "szczekania" sprowadziłoby ciężkie następstwa, np: pies nie będzie chciał iść na spacer w okolice miejsca, gdzie został przestraszony lub będzie reagował strachem lub agresją na psa podobnego z wyglądu do tego, który szczekał.

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że może odpowiem inaczej niż reszta, ale miałam już trochę psów i totalnie strachliwego też, ale ja nie zatrzymywałabym się przy szczekającym terroryście. Przeszłabym obok tak spokojnie jakby krzykacz za płotem nie był niczym nadzwyczajnym. Nie zwracałabym na niego uwagi. Nasz pies reaguje przede wszystkim na nasze zachowanie. Może się na poczatku przestraszyć, ale jak zobaczy, że my sobie z tego nic nie robimy to uzna, że nic się nie stało. A stanie i wpatrywanie się w agresora nakręca strach naszego szczeniaka. Ja w ten sposób odstresowałam psiaka, kiedy bał się burzy. Luzackie nastawienie działa cuda. Pewnie nie było Ci przyjemnie stać i patrzeć jak Twój pies stresuje się coraz bardziej patrząc na ujadającego gościa obok. Ja chodziłabym często na spacery obok tego krzykacza, ale zawsze na luzie i olewająco.
Ale psie przedszkole to bardzo dobry pomysł :)

Link to comment
Share on other sites

Są sytuacje, w których samo "luzackie nastawienie" nie wystarcza. Czasem trzeba psa skonfrontować ze strachem, żeby zobaczył, że nic się strasznego nie dzieje, czasem trzeba "żonglować" odległością od stracha, dużo zależy od konkretnego przypadku, sytuacji, psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malafifi']Wiem, że może odpowiem inaczej niż reszta, ale miałam już trochę psów i totalnie strachliwego też, ale ja nie zatrzymywałabym się przy szczekającym terroryście. Przeszłabym obok tak spokojnie jakby krzykacz za płotem nie był niczym nadzwyczajnym. Nie zwracałabym na niego uwagi. Nasz pies reaguje przede wszystkim na nasze zachowanie. Może się na poczatku przestraszyć, ale jak zobaczy, że my sobie z tego nic nie robimy to uzna, że nic się nie stało. A stanie i wpatrywanie się w agresora nakręca strach naszego szczeniaka. Ja w ten sposób odstresowałam psiaka, kiedy bał się burzy. Luzackie nastawienie działa cuda. Pewnie nie było Ci przyjemnie stać i patrzeć jak Twój pies stresuje się coraz bardziej patrząc na ujadającego gościa obok. Ja chodziłabym często na spacery obok tego krzykacza, ale zawsze na luzie i olewająco.
[/QUOTE]

Dobra, ale po pierwsze - mamy tu collie, ta rasa ma dość dużo problemów z psychiką;po drugie - bardzo newralgiczny okres 8-12 tydzień, kiedy większość psów jakby cofa się psychicznie w rozwoju wykazując strach przed nowymi doznaniami (prawdopodobnie atawizm, mający na celu zabezpieczenie szczeniąt wilków i dzikich psów przed samodzielnym opuszczaniem nory, podczas nieobecności rodziców), po trzecie - gdyby np: byłby w pobliżu był właściciel szczekającego psa, mógłby go uspokoić i pokazać, ze nie taki wilk straszny jak go malują i bać się nie trzeba.
Wszystko trzeba dostosować do konkretnego psa, konkretnej sytuacji, a gdy człowiek nie ma doświadczenia to może zrobić więcej szkody niż pożytku, na 8 psów luzactwo pomoże, jednemu nie ale braki się szybko nadrobi, a ostatniemu z 10 tak się to zapisze w pamięci, ze trzeba będzie taka sytuację odpracowywać przez bardzo długi czas.

Link to comment
Share on other sites

Na samym początku myślałam o psim przedszkolu, ale jak zobaczyłam cennik to zrezygnowałam
[B]Cena zajęć:[/B] [B]45 zł [/B]- pojedyncze zajęcia
[B]350 zł [/B]- [I]pakiet szczeniak[/I] 10 zajęć

Jestem osobą niepracującą i żyje z oszczędności. Prace poszukuje, ale nie wiadomo kiedy się znajdzie, na teraz nie mam na to pieniędzy wiec sama muszę socjalizować.
Chciała bym się spotkać z ludźmi co mają zdrowe i dobrze zrównoważone psy które by pokazały, że inne psy nie są takie straszne.
Chodź ona nie reaguje strachem na każde psy, tylko te zachowujące się agresywnie, niepewnie i szczekające. A te spokojniejsze co do niej podchodzą ze spokojem ona jest niepewna, ale nie strachliwa. Teraz w piątek miała drugie szczepienie i siedzi w domu na kwarantannie. Jestem wkurzona bo nie mogę jej socjalizować w tak ważnym okresie. Ale od tego weekendu znów zaczynam, mam nadzieje ze tydzień kwarantanny wystarczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wilczocha']Na samym początku myślałam o psim przedszkolu, ale jak zobaczyłam cennik to zrezygnowałam
[B]Cena zajęć:[/B] [B]45 zł [/B]- pojedyncze zajęcia
[B]350 zł [/B]- [I]pakiet szczeniak[/I] 10 zajęć

Jestem osobą niepracującą i żyje z oszczędności. Prace poszukuje, ale nie wiadomo kiedy się znajdzie, na teraz nie mam na to pieniędzy wiec sama muszę socjalizować.
Chciała bym się spotkać z ludźmi co mają zdrowe i dobrze zrównoważone psy które by pokazały, że inne psy nie są takie straszne.
Chodź ona nie reaguje strachem na każde psy, tylko te zachowujące się agresywnie, niepewnie i szczekające. A te spokojniejsze co do niej podchodzą ze spokojem ona jest niepewna, ale nie strachliwa. Teraz w piątek miała drugie szczepienie i siedzi w domu na kwarantannie. Jestem wkurzona bo nie mogę jej socjalizować w tak ważnym okresie. Ale od tego weekendu znów zaczynam, mam nadzieje ze tydzień kwarantanny wystarczy.[/QUOTE]


Jest sporo dogomaniaków z Krakowa, wejdź w dział WYPOCZYNEK->Spacery i tam poszukaj grupy spacerowej, zaznacz tylko że zależy Ci na psach sprawdzonych do szczeniaków, cierpliwych i opanowanych.

Pamiętaj o tym, zeby nie rzucać lękliwego szczeniaka w łapy psów, które są co prawda przyjacielskie, ale dość brutalne w zabawach i mają tendencje do machania łapami jak cepem ;) (mam na myśli zwłaszcza labradory; bez urazy dla właścicieli).

Możesz nawet w okresie kwarantanny wychodzić z psem, jeśli mieszkacie w okolicy po której wałęsają się niekoniecznie szczepione/bezdomne psy to noś ją na rękach. Staraj się stopniować jej wrażenia, nie rzucaj jej od razu na głęboką wodę.

Evel podrzuciła pomysł z czymś do wylizywania- popieram w 100 %; na lękliwe szczeniaki co do zasady bardzo dobrze działa karmienie w bezpiecznej odległości od strasznego przedmiotu/miejsca, metoda tzw. baru, no i oczywiście masa cierpliwości.


Co do dawania żarcia w bezpiecznej odległości- napiszę Ci jak robiłam ja z moją lękliwą suczką:

1. Stopniowo zbliżałam się do strasznego miejsca/rzeczy, cały czas obserwując psa i dawałam smakołyki gdy spojrzała w tym kierunku, nawet jeśli się jeszcze nie bała.

2. Wyłapywałam moment, w którym zaczynała się juz nieco niepokoić i się zatrzymywałam, dawałam żarcie, chwaliłam bez większego entuzjazmu i gdy widziałam, że się uspokoiła robiłam kilka kroków w tył, lekko zmieniałam trasę i podchodziłam po kilku minutach znowu.

3. Stopniowo zmniejszałam odległość do strasznego miejsca/przedmiotu, ale stale obserwując psa- nie można doprowadzić do tego, że wpadnie w panikę, bo wtedy pozamiatane i trzeba próbować od nowa ;)

U nas na wszystkie straszne przedmioty bardzo pomogło takie stopniowe podchodzenie i wyćwiczenie komendy "idź zobacz". Ćwiczyłam też na znudzonych opanowanych psach czekających gdzieś pod osiedlowym sklepem, pocztą itd. na swoich właścicieli ;)

Oprócz tego, do perfekcji opanowałam wyłapywanie momentów, w których była dosłownie sekundę przed wpadnięciem w histerię i wtedy na szybko wpychałam jej do pyska jakieś smakołyki typu pokrojona parówka- to ją wybijało z rytmu, powstrzymywało narastające emocje i szybko zaprzątało jej głowę czymś innym (jedzeniem), a dodatkowo bardzo szybko wyrobiło skojarzenie "straszny pies/człowiek/przedmiot=jedzonko".
Z czasem nauczyła się przechodzić koło czegoś, czego się obawiała i od razu patrzeć na mnie czy nie dam jej czegoś do jedzenia za walkę ze strachem :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wielkie za porady :)
Dziś wyszłam z nią pierwszy raz po kwarantannie, obawiałam się, że po tygodniu siedzenia w domu będzie masakra.
Ku mojemu zdziwieniu, Szanti biegała wesoło machając ogonkiem. Jednych ludzi się obawia i im nie ufa do innych przychodzi i się cieszy. Nie wiem od czego to zależy.
Z psami tez rożnie, kiedy widzi psa na horyzoncie, zatrzymuje się i patrzy, kiedy pies się zbliża to zazwyczaj chce uciec, ale ja stoję sobie nie robiąc paniki wiec ona zaczyna się powoli uspokajać, a kiedy pies do niej podejdzie, a musi podejść spokojnie, wtedy ona przysiada, albo wykłada się na grzbiet. Kiedy pies jest bardziej szalony, to ona bardziej się boi. Ale kiedy dany pies odchodzi, ona chce biec za tym psem. No i ogólnie nie było źle, ale brak zaufania do ludzi raczej jej zostanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wilczocha']Dzięki wielkie za porady :)
Dziś wyszłam z nią pierwszy raz po kwarantannie, obawiałam się, że po tygodniu siedzenia w domu będzie masakra.
Ku mojemu zdziwieniu, Szanti biegała wesoło machając ogonkiem. Jednych ludzi się obawia i im nie ufa do innych przychodzi i się cieszy. Nie wiem od czego to zależy.
Z psami tez rożnie, kiedy widzi psa na horyzoncie, zatrzymuje się i patrzy, kiedy pies się zbliża to zazwyczaj chce uciec, ale ja stoję sobie nie robiąc paniki wiec ona zaczyna się powoli uspokajać, a kiedy pies do niej podejdzie, a musi podejść spokojnie, wtedy ona przysiada, albo wykłada się na grzbiet. Kiedy pies jest bardziej szalony, to ona bardziej się boi. Ale kiedy dany pies odchodzi, ona chce biec za tym psem. No i ogólnie nie było źle, ale brak zaufania do ludzi raczej jej zostanie.[/QUOTE]
Pamiętaj o tym, żeby ją mocno nagradzać za przełamywanie lęku i pozytywne reakcje w stosunku do ludzi i psów. Suczka jest malutka, nie jest powiedziane, że będzie nieufna wobec obcych ludzi, warto teraz zadbać o dużą ilość kontaktu z przeróżnymi osobami (zaczynając od takich, których się niespecjalnie obawia) i koniecznie pilnować, żeby ten kontakt był pozytywny. Poproś znajomych o pomoc ;)

Nie wiem jak Twoja suczka, ale moja zawsze (do dzisiaj jej to zostało) szybciej zaprzyjaźniała się z osobami spokojnymi, opanowanymi, a obawiała się osób głośnych, mocno gestykulujących, impulsywnych. No i ludzkich "dziwadeł", którymi byli w jej oczach żule, kobiety w długich sukniach/spódnicach itp

Link to comment
Share on other sites

Mała była w okresie lękowym, jak widzisz wystarczyła przerwa w wychodzeniu i sunia się zmieniła. Nagradzanie za lęk nie jest wskazane bo ten lęk umacnia. Ja adoptowałam 5-letniego psa, którego pocieszano jak się bał burzy i strzałów i na początku u mnie wpadał w histerię i panikę na dźwięk strzałów czy grzmotu, teraz a jest u mnie ponad rok, w domu są jeszcze dwie suki, które w czasie burzy śpią i do psa dotarło, że to nie jest takie straszne, ja go nie pocieszam, przeciwnie za histerię go lekko karciłam i teraz na grzmot reaguje jeszcze próbą schowania się w ciemny kąt ale po minucie wychodzi i zachowuje się normalnie. Nie nakleży psa utwierdzać w lęku, po prostu nie reagować na straszne rzeczy i pies przekonuje się, że skoro pan/i się nie boi to nie jest to takie straszne.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Szanti w niedziele będzie miała 4 miesiące. Zupełnie się już zmieniła. Jest odważna, ciągnie do ludzi i psów co momentami jest uciążliwe. Wcześniej się wszystkiego bala, a teraz jest wszystkim zaciekawiona i do każdego człowieka się cieszy. A jak widzi psa to wykłada mi się na ziemie pokazując uległość, nie ważne czy pies jest 5 metrów od niej czy za płotem. Widzi psa to się wykłada, a jak pies okaże się nie groźny wtedy od razu chce się bawić. Zastanawiam się czy jej to przejdzie te pokazywanie uległości.

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się czy jej to przejdzie te pokazywanie uległości.


Przejdzie. To jest psie dziecko i demonstruje najlepszy w jego wieku sygnał uspokajający dla pobratymców. Po pierwszej cieczce sucz zmężnieje, czyli zbabieje i nabierze pewności siebie przede wszystkim wobec samców, bez względu na ich wielkość. Szybko przyswoi sobie, że natręta można potraktować nawet zębami, a on będzie i tak zachwycony hardą panienką. Dorosłe kolaki ogólnie są psami dumnymi i nie okazują strachu ani uległości wobec potencjalnie silniejszego przeciwnika. Same zwykle nie prowokują, ale zaatakowane nie uciekają nigdy, tylko podejmują walkę. Takie były moje collie...
Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

 

Przejdzie. To jest psie dziecko i demonstruje najlepszy w jego wieku sygnał uspokajający dla pobratymców. Po pierwszej cieczce sucz zmężnieje, czyli zbabieje i nabierze pewności siebie przede wszystkim wobec samców, bez względu na ich wielkość..

 

To jest prawda!!Sam mam Collie, suczkę, która obecnie ma 7 miesięcy i parę tygodni...
Po dziś dzień rzuca się do zabawy z psami 3 razy większymi od Siebie nawet jeśli te mają ochotę ją dziabnąć, choć już potrafi niejednego obszczekać (przeważnie jak nie chce się z nią bawić :P ) ...
Do dziś lubi uciec gdy przestraszy ją jakieś nagłe szczeknięcie zza płota...ale my też, ludzie, przestraszylibyśmy się, gdyby nagle zza drzwi ktoś wyskoczył i zaczął na nas szczekać :))
Moja przy zabawach z dużymi psami do dziś przy ''pierwszym wąchaniu'' lubi kłaść się na brzuch ...
A tak, to albo kładzie się i merda ogonem albo siada i ''gapi się'' na psa który jest 20m dalej :))
I również odpisywano mi w innym temacie, że zmężnieje po 1,2 cieczce :))
Link to comment
Share on other sites

Po dziś dzień rzuca się do zabawy z psami 3 razy większymi od Siebie nawet jeśli te mają ochotę ją dziabnąć


Ależ moja też się rzuca do zabawy, a wręcz jest bardzo nachalna i niegrzeczna, że tak to ujmę. Chodziło mi tylko o te wykładanie się. Bo np widzi psa i jest "jeb" na ziemie. Nie ważne czy pies jest mały typu york, czy duży, czy za płotem, ona to robi jak by z uzależnienia, przyzwyczajenia. Pies do niej podejdzie. Wącha ją i ona momentalnie zauważa, że pies nie jest agresywny i wtedy rzuca się od razu mu na głowę. Skacze po głowie, skacze po plecach. Psy często są zdezorientowane i próbują ją odganiać dając do zrozumienia, że nie podoba się im ta nachalność, ale ona nie zwraca uwagi i mimo ostrzeżeń psów ona dalej na nie skacze. Zastanawiam się czy ingerować czy się tylko przypatrywać.
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Nagle charakter Szanti się zmienił. Odkąd osiągnęła 6 miesiąc to nagle zrobiła się nieusłuchana. W domu się słucha i jest grzeczna. Na wybiegu zmienia się straszliwie. Wcześniej trzymała się ładnie a teraz nie reaguje na zawołania, ucieka jak do niej podchodzę. Inni ludzie są super bo mają smaczki i nie odstępuje ich na krok. Stała się też bardzo tchórzliwa. Jak by wróciła do stanu kiedy była straszliwym tchórzem i sikała pod siebie. Potem jej to przeszło. Stała się odważniejsza. A teraz znów jest tchórzliwym szczeniaczkiem przewracającym się na plecy przed innymi psami nawet yorkiem i cały czas sika pod siebie jak się psy zbliżają. A nawet też atakuje nie który psy i chowa mi się w nogi jak by miała agresje lekową. A przecież była normalna. Co się z nią dzieje ? Czy to przez dojrzewanie ? Hormony ?

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...