Jump to content
Dogomania

Metys - piękny i przyjazny 4-letni pies w typie aussie szuka stałego domu


rija

Recommended Posts

Wiecie miałam już niczego nie pisać, bo to, co przeczytałam powyżej - od Ciebie, Ryss - to niesprawiedliwe i krzywdzące mnie insynuacje, nie poparte niczym oprócz "dedukcji", która - jak widać - nieco szwankuje. Ale napiszę po raz ostatni, by rozwiać domysły i uspokoić osoby, które - ciągle chcę w to wierzyć - kierują się troską o los zwierząt,  a nie bezinteresowną chęcią dokopania komuś. 

Fakty są takie - Metys od miesiąca jest ogłoszony na około 80 portalach w całej Polsce, we współpracy ze stowarzyszeniem obrony zwierząt; oprócz tego szukamy mu domu sami i to bardzo różnymi drogami. Nie rozważamy ani oddania go do schroniska, ani też do DT - to oczywiste, że zostanie u nas, jeśli nie da się znaleźć mu domu; to wprawdzie wymaga znaczących przemeblowań w naszym trybie życia,  ale to już nasz problem.  

Nie piszę o wszystkich kontaktach w sprawie Metysa,  ani o odrzuconych przez nas propozycjach (typu: pies do kojca); ten jeden raz pozwoliłam sobie podzielić się nadzieją  i napisać o perspektywie naprawdę dobrego domu, który wydawał się pewny - jak widzę, był to błąd, bo dało to pretekst do napaści na mnie. Wytłumaczcie mi, proszę - dlaczego tak łatwo założyć nieodpowiedzialność i złą wolę osoby, której wcale się nie zna?

 

Wielu osobom dziękuję za pomoc, zrozumienie i ciepłe słowa - do widzenia.

Link to comment
Share on other sites

do widzenia


Właśnie - do widzenia, do miłego zobaczenia... Daj głos przed zimą, gdy będzie po - jakie by to po nie było - byśmy tu nie myśleli, że wraz z Tobą również Metys rozpłynął się w powietrzu. A więc - do miłego! Życzę dużo szczęścia Tobie i pieskowi, który Ci zawierzył...

Link to comment
Share on other sites

Rija,bardzo Cię proszę nie dawaj satysfakcji tej,oczerniającej Cię osobie i nie znikaj stąd,błagam.

Jesteście cudownymi ludźmi,pomogliście psu bardzo,gdyby nie Wy wałęsałby się dalej,niedojedzony i nie raz

potraktowany kopniakiem.

Naprawdę,z wielką przyjemnością i radością czytałam Twoje posty.

Myślę,że nie tylko mnie bardzo interesuje dalszy los Metyska,któremu jestem przekonana przychylicie nieba.

To zupełnie normalne,ze chciałaś się z nami podzielić radością,bo wszystko wskazywało na to,że piesek będzie miał

dobry dom.

Dlatego jeszcze raz bardzo proszę napisz nam o Metysku,będziemy bardzo czekać na wiadomości.

Zawsze i wszędzie znajdzie się jakaś osoba,która lubi"zaognić",delikatnie mówiąc atmosferę takiego

fajnego wątku,nie przejmuj się tym.Zrobiliście dla tego psa naprawdę dużo i tylko to się liczy.

A Metysik jest piękny,cudny,napatrzeć się na niego nie mogę,szkoda że jestem już zapsiona.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

No i wyglada, że trzeba będzie zmienić tytuł tego wątku...na "Metys znalazł stały dom" :) 

 

Nie pisałam wcześniej o wszystkich potencjalnych chętnych, żeby znowu nie robić tego przedwcześnie,  ale faktem jest, że w ciągu 2-3  ostatnich tygodni telefony bardzo się rozdzwoniły i właściwie mogliśmy już zacząć przebierać...ale naprawdę ludzie maja dziwne oczekiwania np. jedna pani życzyła sobie, żeby pies nie sikał w ogrodzie,  a inny pan żądał gwarancji, że nie Metys zadusi żadnej kury...no tacy "państwo" nie wchodzili w grę :(

 

 

A potem - przed tygodniem - zadzwoniła pani z terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej,  że zobaczyła ogłoszenie i że już, natychmiast chcą przyjechać do Metysa. Państwo przyjechali razem tego samego dnia i właściwie byli od razu zdecydowani, że go wezmą - mieli nawet kocyk na siedzenie i świeżo kupione szelki do samochodu... Pobyli u nas trochę, poszli z Metysem na spacer, wypytaliśmy ich o wszystko i uznaliśmy, że możemy spokojnie powierzyć im psa.

Państwo są na wcześniejszej emeryturze, mieszkają na wsi sami, w domu z ogrodem; jakiś czas temu zmarł ich pies, który był z nimi przez 15 lat i który był bardzo podobny do Metysa - pan pokazywał jego zdjęcia, które ciągle ma w telefonie. Minęło parę miesięcy i uznali, że są już gotowi na następnego psa. Poprzedni pies był ich domownikiem, pani gotowała mu jedzenie, pytała mnie, co Metys jada i ucieszyła się, że mniej więcej podobnie karmiła swojego.  W czasie rozmowy oboje z oburzeniem wypowiadali się na temat kojców  Wypytali o wizytę u weterynarza, książeczkę zdrowia, szczepienia, odrobaczenie itp., widać było, że się na tym znają i są tym zainteresowani - obejrzeli pilnie wszystkie wpisy w książeczce. Kiedy pytałam, gdzie Metys będzie sypiał, usłyszałam, ze chcieliby, żeby był w domu,  ale że będzie miał zawsze swobodne wyjście do ogrodu, po którym może biegać bez ograniczeń. Spytałam podchwytliwie, czy nie boja się, że będzie podlewał rośliny i je zniszczy, na co pan powiedział, że poprzedni pies tez podlewał i w tych właśnie miejscach jeszcze lepiej wszystko rosło:) Pytałam też, jakie maja oczekiwania wobec psa - usłyszałam, że ma im po prostu towarzyszyć i tyle. 
Metys - o dziwo - bardzo szybko zaakceptował pana (zazwyczaj ma dystans w stosunku do mężczyzn), był nim wyraźnie zainteresowany; no fakt, że pan przywiózł mu przysmaki:) Bez protestu dał sobie założyć szelki - chciał to zrobić osobiście nowy pan - i przypiąć się w samochodzie; pani usiadła obok psa, nie chciała siedzieć z przodu, żeby Metysowi nie było smutno samemu. Powiedzieli, że będą z nami w kontakcie i zadzwonią, żeby powiedzieć, jak Metys się zaadaptował.
Uroniłam parę łezek, nie ukrywam...ale byliśmy od razu w miarę spokojni, że Metys chyba dobrze trafił.


No i 3 dni temu zadzwoniła nowa pańcia Metysa, żeby powiedzieć, że wszystko jest w porządku!  Są zachwyceni Metysem, "jest przekochany", mądry, posłuszny i w ogóle, sygnalizuje, kiedy chce wyjść, pięknie chodzi na smyczy, a wszyscy się zachwycają i pytają jaka to rasa :)  Podobno nieźle się zaadaptował, jest w dobrym nastroju, chodzą z nim na spacery; zabierają go chyba ze sobą wszędzie, bo pani mówiła, że gdzieś nawet jeździli z nim samochodem.  Pani zapewniała, że naprawdę o niego dbają, ale ja nawet nie miałam takich obaw. Obiecała jeszcze za jakiś czas zadzwonić i przysłać zdjęcie. Tak więc - jest dobrze; trochę nam go oczywiście brak, ale w sumie myślimy, że zrobiliśmy co trzeba - wyprowadzilismy go trochę "na psa" :)  i znaleźliśmy dobry dom.

 

Jeszcze raz dziękuję tym wszystkim, którzy podtrzymywali mnie na duchu i trzymali kciuki!!!

Link to comment
Share on other sites

Rija,dziękujemy za wspaniałą wiadomość.

Cieszę się bardzo,że ten piękny pies znalazł

dom i Ludzi,którzy na niego zasługują.

Wielkie podziękowania dla Ciebie Rija i Twojej

Rodziny,za wszystko co zrobiliście dla Metyska,

przede wszystkim za ogromne serce.

Napewno będziecie w kontakcie z domem Metyska,

mam nadzieję,że zechcecie podzielić się z nami

kolejnymi wiadomościami.

Link to comment
Share on other sites

Przywołany przez Dogo, grzecznie odwiedzam wątek, potykając się przy wejściu o kamień - kamień, który spadł Riji z serca, albowiem Metys pojechał z Ponidzia do Jury Krakowsko-Częstochowskiej:
 

A potem - przed tygodniem - zadzwoniła pani z terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej,  że zobaczyła ogłoszenie i że już, natychmiast chcą przyjechać do Metysa. Państwo przyjechali razem tego samego dnia i właściwie byli od razu zdecydowani, że go wezmą - mieli nawet kocyk na siedzenie i świeżo kupione szelki do samochodu... Pobyli u nas trochę, poszli z Metysem na spacer, wypytaliśmy ich o wszystko i uznaliśmy, że możemy spokojnie powierzyć im psa.


Tak po prostu: państwo przyjechali, poopowiadali, pospacerowali i pojechali. Z pieskiem na kocyku. Miło to czytać, gdyż Rija kierując się kobiecą intuicją, pewnie dobrze wybrała nową pańcię dla Metysa, ale... W akcję poszukiwawczą DS-u zaangażowane było także jędrzejowskie Stowarzyszenie Obrona Zwierząt. A obrońcy z Jędrzejowa to już mogli pokusić się o zorganizowanie tzw. wizyty przedadopcyjnej w Jurze, jak to w zwyczaju takich organizacji bywa. Niemniej wierzę, iż ten "piękny i przyjazny 4-letni pies w typie aussie" znalazł już swój stały dom - lepszy, czy gorszy od Rijowego, ale stały...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 11 months later...

Do wszystkich, którzy pamiętają Metysa :)

Właśnie dostaliśmy wiadomość od jego właścicieli, którzy pamietali, że w piatek minął rok od dnia, kiedy do nich trafił.

Ma się świetnie, waży 30 kg, sierśc mu błyszczy, jest psem całkowicie udomowionym, śpi w domu, wszędzie jeździ razem z państwem, a pan weterynarz nie może się go nachwalić. 

Jestem bardzo szczęśliwa, że tak dobrze trafił, chociaż serce trochę mi się ściska...że nie u nas... :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Cudownie!Bardzo się cieszymy szczęściem Metyska.

Nie dziwię Ci się rija,że trochę Ci żal.

Przepraszam,że dopiero teraz odnalazłam i przeczytałam Twój post.

Jeśli tu zajrzałaś,to napisz proszę co u Metyska.

Obiecuję,że teraz nie przeoczę wpisu,będę czekać.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...