Jump to content
Dogomania

Metys - piękny i przyjazny 4-letni pies w typie aussie szuka stałego domu


rija

Recommended Posts

Szukamy stałego domu dla psa, który przybłąkał się do naszego domku na wieś niecały tydzień temu. Możemy się nim zająć właściwie tylko w czasie wakacji (ewentualnie jeszcze we wrześniu), ponieważ w mieszkaniu w mieście byłoby nam trudno, a przede wszystkim - pracujemy, a nasza praca związana jest z wyjazdami i czasem nie ma nas w domu po kilka dni.

Metys (tu wyjaśnienie dla osób, które już znają jego historię) - początkowo krótko był nazywany Miśkiem) jest sporym psem, mieszańcem, ale wyraźnie w typie owczarka australijskiego. Ma około 4 lat. Przybłąkał się do nas bardzo zaniedbany (chociaż nie był wychudzony), podczas największych upałów i ze dwa dni koczował przy drodze pod naszą bramą, wygrzebał sobie tam dół w ziemi; dawaliśmy mu pić, potem go wpuściliśmy, nakarmiliśmy i...został. Nie ma czipa ani tatuażu, być może przebył dłuższą drogę lub trochę się włóczył, bo ma też pościerane poduszeczki łap.

Tak wyglądał kilka dni temu:

[IMG]http://i.minus.com/jbrIGPJCx04wsa.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.minus.com/jbtFEEZ4tgfmc6.jpg[/IMG]

Teraz jest wykąpany, wyczesany i po wizycie u weterynarza - został zaszczepiony, będzie odrobaczony (dostaliśmy tabletki do podania za 3 dni) i odpchlony. I teraz pan hrabia prezentuje się następująco:

[IMG]http://i.minus.com/j3OYpoBK9Jqb.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.minus.com/jL5xgYv9g3qNB.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.minus.com/j8GUOdNNnXQjs.jpg[/IMG]

Parę słów o Metysie - chociaż zbyt dobrze go jeszcze nie znamy.
Jest bardzo spokojnym, pogodnym i przyjaznym psem. Właściwie nie boi się ludzi, podchodzi, daje się pogłaskać, chociaż łatwo go spłoszyć np. gwałtownym ruchem. Bardziej boi się mężczyzn - uciekł, kiedy mój mąż rozłożył parasolkę. Nie zdarzyło mu się dotąd na nikogo warknąć, ani też okazać w inny sposób agresji. Dzisiaj u weterynarza zupełnie nie zareagował na obecność innego psa. Przychodzi na wołanie lub gwizd, zje też z ręki. Dzisiaj pierwszy raz założyliśmy mu obrożę i smycz - wygląda, że to dla niego nowość, ale zachowuje się na niej przyzwoicie - pozwolił sobie bez problemu założyć obrożę i wprawdzie trochę próbował pociągnąć w swoją stronę, ale lekkie szarpnięcie pomogło. Dał się też bez protestu przewieźć samochodem; trzeba było go lekko popchnąć, żeby wsiadł, ale jechał spokojnie i nie bał się.
Dzisiaj podczas zabiegów pielęgnacyjnych budził ogólny podziw i zachwyt (poprosiliśmy o pomoc znajomego, który się tym trochę zajmuje), nasłuchaliśmy się, jaki to jest cierpliwy, spokojny i ufny - faktycznie zniósł bez skargi kilkukrotną kąpiel, czesanie, wycinanie skołtunionej sierści itp. a potem wizytę u weterynarza i szczepienie.
Jedynym problemem na razie jest to, że Metys śpi na dworze...Na początku spał w wygrzebanej jamie pod krzakami tuj i tam też odpoczywał w dzień; dzisiaj przeniósł się na taras - więc już bliżej domu i człowieka, ale jeszcze nie umiemy go przekonać, żeby spał pod dachem. To znaczy- na tarasie też ma dach:lol: ale do środka najdalej wszedł do ganku, zwabiony zresztą kostką, którą...porwał i poszedł skonsumować na trawce. Aha - Misiek w ogóle dużo leży...tłumaczymy to sobie tak, że wypoczywa...Od czasu do czasu wołamy go, żeby się trochę pobawił i pobiegał, wtedy przychodzi, ale potem szybko wraca na swoje miejsce.

Prawdę mówiąc - im dłużej opisuję tego psa, tym bardziej mi szkoda, że nie możemy go zatrzymać (a mąż się jeszcze bardziej buntuje), ale rozważyliśmy to dokładnie i naprawdę nie ma innego wyjścia.
A więc - kto zaprosi Metysa na stałe do swojego domu?

Edited by rija
Link to comment
Share on other sites

Nawet nie wiesz, co mam ochotę takiemu sku..... zrobić!

Miśka śledzę od początku wątku poprzedniego i bardzo mu kibicuję. Niestety, wspierać mogę tylko mentalnie, nie mam możliwości przygarnąć go, mieszkam w UK i tęsknię za moją własną, prywatną sunią nawet... Nie mam na razie szans na zwierzę :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rija']Kochani jesteście, że zaglądacie do Misia:lol:
Dana - ja czytałam o Murzynku, dopiero teraz skojarzyłam!

Na razie nic nie planujemy, chociaż pytamy znajomych, czy ktoś nie chce psa. Ja też się martwię, ze przyzwyczai się do nas przez tych parę miesięcy, a potem trzeba będzie go oddać...i że będzie tęsknił:shake:Najlepiej byłoby znaleźć mu szybko jakiś domek, no ale wcześniej trzeba go wyprowadzić na człowieka...przepraszam, na psa:eviltong:

Na razie próbowaliśmy go zachęcić, żeby zaakceptował inne schronienie - dzisiaj sam wybrał sobie to miejsce, na tarasie, pod daszkiem, ale na gołej ziemi (tam miała być rabatka, ale nie musi). Ucieszyliśmy się, ze nie będzie spał pod krzakami, położyliśmy mu więc tam folię, a na niej dywanik - i guzik...dywanik nie jest fajny...wrócił na stare miejsce pod krzaki, tam ma taka wygrzebaną jamę w ziemi. Czy ktoś wie, co zrobić w takiej sytuacji?[/QUOTE]
[B]Rija[/B], zatem znasz ;) dzielnego Muszkietera Murzynka :lol:.
Wątek Misia można było przenieść, bez zakładania nowego :lol:.
[quote name='rija']Dowiedzieliśmy się właśnie przed chwilą od sąsiadów, że pies prawdopodobnie jest z sąsiedniej wsi i że był bity przez właściciela, jakiegoś menela i drania....[/QUOTE]
Wystarczy porównanie pierwszych fotek Misia: [url]http://i.minus.com/jbtFEEZ4tgfmc6.jpg[/url] i tych zrobionych później: [url]http://i.minus.com/j8GUOdNNnXQjs.jpg[/url]. Metamorfoza widoczna gołym okiem, na pewno pies nie miał wcześniej lekkiego życia... Teraz wygląda na psa, który chciałby zaufać człowiekowi, a jak przepięknie prosi [url]http://i.minus.com/jL5xgYv9g3qNB.jpg[/url] :lol:. To piękny piesio :lol:. Rija, świetnie, że podchodzicie na zasadzie "nic na siłę". Pies który boi się gwałtownych ruchów, był bity, musi się do Was po prostu przekonać. Z opisu zachowania wynika, że Misio ma wspaniały charakter :multi:. Po takiego pięknego, mądrego psa będą się ustawiać kolejki :lol:.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie Dana i Ritterka! Metys także macha do Was ogonem:lol:

Wczoraj wieczorem robiliśmy próby zaproszenia Metyska do domu - niech się przyzwyczaja na wszelki wypadek...Wszedł bez problemu, ale nie ma mowy, żeby usiadł lub się położył - zwiedził wszystkie pomieszczenia, po krótkim wahaniu wchodził też i schodził ze schodów, ale krążył bez przerwy jak tygrys w klatce i chyba był zestresowany, bo dyszał bez przerwy...Zostawiliśmy mu otwarte drzwi, więc kilka razy wchodził i wychodził - wchodzi, kiedy się go zawoła.
Robimy takie podchody do przyzwyczajenia go do spania w ganku, bo niestety wiemy już dokładnie, że Metys łazikuje po wsi...Robi to wieczorem i -chyba- nocą, dlatego dotąd nie mieliśmy co do tego pewności, ale odkąd zaczął spać na tarasie to widzimy, kiedy go nie ma. Wczoraj wieczorem zauważyliśmy, że przeczołguje się pod bramą; jest tam niestety taka szczelina i okazuje się, że się w nią mieści...Próbowaliśmy ją zasłaniać kamieniami, ale sobie z tym poradził. Niestety na razie nie ma szybkiej możliwości, żeby zlikwidować ją na stałe (wiąże się to z koniecznością wypoziomowania i przebudowy całego podjazdu). Kiedy wyszedł, zawołaliśmy go i wrócił; powtarzało się to kilkakrotnie - ale nie możemy całą noc pilnować psa na zewnątrz...:razz: Odpuściliśmy więc (chociaż z lękiem, co się z nim stanie przez noc) i na szczęście rano - był:lol:
Teraz już chyba wiemy, z czym związany jest jego tryb życia - on w dzień po prostu odsypia, a jest aktywny w nocy...Spróbujemy go może dzisiaj trochę zmęczyć w ciągu dnia. No i gdyby udało się go przyzwyczaić do spania w ganku, przy zamkniętych drzwiach...

Edited by rija
Link to comment
Share on other sites

[B]Rija[/B], Misio robi postępy :lol:. Martwi to uciekanie poza teren, warto byłoby spróbować wyeliminowania możliwości tych ucieczek poprzez zabezpieczenie terenu. Ale wraca do Was, to znaczy, że zaakceptował Was jako swoich opiekunów :lol:. Czy próbujecie nauki przy użyciu smakołyków ? Warto byłoby nauczyć Misia szczególnie komendy "zostań", a także przywoływania i innych :lol:. Też się nie mogę napatrzyć, jaki Misio jest śliczny, wygląda jak rasowy pies, kto wie :roll:, może nim jest :lol:. Pamiętam historię psa wziętego ze schroniska, który okazał się psem rodowodowym, z ukrytym w pachwinie tatuażem :lol:. Nasz Muszkieter Murzynek jest natomiast z pewnością najprawdziwszym pięknym mixem :-D.

Link to comment
Share on other sites

Próbujemy na razie uczyć go komendy "siad", nagradzając smakołykami. Na wołanie przybiega w naturalny sposób - albo na imię, albo na gwizd; nie trzeba go było tego uczyć. Oczywiście nie wiem, jak byłoby na obcym terenie. Nie bardzo się niestety znamy na uczeniu psów komend:roll: oczywiście czytam w necie, ale na razie wydaje mi się to wszystko szalenie skomplikowane...
Co do tych ucieczek - tak sobie myślimy, że być może pies był na łańcuchu, a w nocy był spuszczany i wyrobił sobie taki tryb życia, ze w nocy jest aktywny, a w dzień wypoczywa...bo tak się właśnie zachowuje. Próbujemy go jak najwięcej aktywizować w dzień, kiedy coś robimy w ogrodzie to też go wołamy ze sobą, idzie posłusznie, ale korzysta z każdej okazji, żeby wrócić na miejsce odpoczynku. Nie interesują go żadne zabawki, nawet trochę się ich boi, właściwie najbardziej atrakcyjny jest dla niego kontakt fizyczny - głaskanie, czochranie, drapanie po brzuszku - dopóki to robimy, jest z nami; jak przestajemy - odchodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rija']Dowiedzieliśmy się właśnie przed chwilą od sąsiadów, że pies prawdopodobnie jest z sąsiedniej wsi i że był bity przez właściciela, jakiegoś menela i drania....[/QUOTE]

Bardzo się obawiam , żeby nie przyszło mu do głowy kiedyś wrócić do tego drania . Bywały już takie wypadki , że pies wracał do swojego dręczyciela .

Link to comment
Share on other sites

Zbadaliśmy trochę dokładniej tę sprawę i jest prawdopodobne, że to nie był jego pan, tylko dom, do którego się wcześniej przybłąkał - podobnie jak potem do nas - i że był odganiany biciem:angryy: Ktoś widział tylko jak ten człowiek go bił i wyganiał. Co oczywiście jest niewiele bardziej optymistyczne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rija']Dowiedzieliśmy się właśnie przed chwilą od sąsiadów, że pies prawdopodobnie jest z sąsiedniej wsi i że był bity przez właściciela, jakiegoś menela i drania....[/QUOTE]

To zmienia zasadniczo postać rzeczy: bez względu na to czy to menel, czy drań, jest on w dalszym ciągu właścicielem psa. Do tej pory można było traktować Miśka jako rzecz porzuconą, ale teraz, gdy masz świadomość, że pies jest czyjś, to rozporządzasz rzeczą nie swoją jak własną. W prawie cywilnym pies[B] jest rzeczą[/B] i podlega takim samym procedurom prawnym (kupno, sprzedaż, zgubienie, porzucenie itd.) jak inne rzeczy i wzniosła inwokacja z Ustawy o ochronie zwierząt, iż pies nie jest rzeczą, nic tu nie zmienia. Radziłbym Ci uzyskanie od właściciela formalnego zrzeczenia się prawa własności psa, bo grozi to oskarżeniem o przywłaszczenie rzeczy, a to już podpada pod kodeks karny, a nie tylko cywilny. Nie chcę Cię straszyć, ale po co przez nieznajomość prawa i z lekkomyślności masz narobić sobie kłopotu? [B]Ignorantia iuris nocet[/B]...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jo37']Własność trzeba udowodnić . Już widzę , te książeczki , wpisy o szczepieniach itp..[/QUOTE]

Do rozpoznania swojej[B] rzeczy[/B] to niepotrzebne - wystarczy podać cechy charakterystyczne rzeczy ("Po czym pan rozpoznaje, że to pana pies?"), albo podać świadka, który potwierdzi słowa właściciela, a o to na wsi nietrudno, gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą.

PS. Nie stawiaj spacji przed kropką i przecinkiem.

Link to comment
Share on other sites

Tak, Ryss - to słuszna uwaga...też się tego obawiamy. Wprawdzie na razie to my mamy książeczkę, ale...:p
W rzeczywistości potem dowiedzieliśmy się, że dokładnie było to tak: nastoletnia wnuczka sąsiadki widziała, jak facet - chyba alkoholik i "bitnik" (tak to określiła) - bił tego psa i wyganiał go z podwórza. Oczywiście równie dobrze ten pies mógł się do niego wcześniej przybłąkać i mógł być w ten sposób odganiany; tego nie wiemy...
Trudno - jesteśmy przygotowani, że w razie czego do kosztu utrzymania psa dojdzie koszt półlitrówki:evil_lol:w każdym razie będziemy negocjować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rija']...nastoletnia wnuczka sąsiadki widziała, jak facet - chyba alkoholik i "bitnik" (tak to określiła) - bił tego psa i wyganiał go z podwórza. Oczywiście równie dobrze ten pies mógł się do niego wcześniej przybłąkać i mógł być w ten sposób odganiany; tego nie wiemy... Trudno - jesteśmy przygotowani, że w razie czego do kosztu utrzymania psa dojdzie koszt półlitrówki:evil_lol:w każdym razie będziemy negocjować.[/QUOTE]

Jak po okolicy rozejdzie się wieść, że "te młode przywabiły Staśkowego psa, a tera wykąpały i szykujo do wydania ludziom za duży piniondz" (a duży piniondz za psa w warunkach wiejskich zaczyna się od 50 zł), to u pana Staśka może obudzić się wielka miłość właścicielska i jedna połówka pewnie wtedy nie wystarczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ryss']Jak po okolicy rozejdzie się wieść, że "te młode przywabiły Staśkowego psa, a tera wykąpały i szykujo do wydania ludziom za duży piniondz" (a duży piniondz za psa w warunkach wiejskich zaczyna się od 50 zł), to u pana Staśka może obudzić się wielka miłość właścicielska i jedna połówka pewnie wtedy nie wystarczy.[/QUOTE]
Trudno - jestem gotowa kupić dwie półlitrówki...
Aha, a jeśli już rozejdzie się jaka wieść to raczej taka: "Te stare durne miastowe..." itd.:lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...