Jump to content
Dogomania

agresywna (?) ZABORCZA


czarnykapturek

Recommended Posts

[quote name='Nietoperzyk']Na wstępie chciałam zauważyć, że czarnykapturek nie ma problemu z kolczatką tylko z Sarą - o tym chyba rozmówcy troszkę zapomnieli...

Uwielbiam analizy przeciwników kolczatek. Naprawdę - kocham je całym sercem. A już najbardziej takich, którzy spotykając mnie w parku z dwoma jamnikami informują, że oni już zrezygnowali z kolczatek - z wielką dumą, i nie widzą różnicy w gabarytach psa. Jak można jamnika w kolczatką przyozdobić, to już w ogóle inna historia.
Jak już nosić kolczatkę, to tak, żeby bolało, bo tak trzeba? - nie łapiecie w ogóle moi drodzy, że sam fakt założenia kolczatki działa troszkę na psychikę psa - nie będę ciągnąć, bo mnie zaboli - stąd różnica, Czarnykapturek zakłada je w ogóle luźno - nauka chodzenia na smyczy to w ogóle jest inna historia. Skoro Twój pies waży tyle ile waży, to musisz mieć możliwość zapanowania nad nim w sytuacjach kryzysu. Taką panią przeciwniczkę kolczatek z psem wielkości doga niemieckiego także miałam przyjemność spotykać - uznawała, że jeśli jej psineczka się wyrwie, to w końcu wróci, przecież nigdzie daleko nie ucieknie, nikogo nie gryzie, anioł nie pies. Kilka dni później wbiegła mi pod koła samochodu, a pani z krzykiem biegła za nią... W krajach, w których kolczatka jest zabroniona wykorzystuje się często obroże elektryczne i prądem panuje nad psem - racja... o wiele bardziej humanitarne.
Przeciwnikom kolczatek proponuję założyć sobie jakąś na szyję i zobaczyć, czy faktycznie chodzenie w luźnej kolczatce boli. Wiem, bo ja sprawdzałam. Co więcej - pomysł na obrożę elektryczną także miałam - z tego zrezygnowałam po eksperymencie na własnej szyi. Zatem do boju!

Czarnykapturku - w ogóle się nie przejmuj. Trzymam kciuki za łączenie Twojego stada, szczególnie, że ja łączę swoje i wiem, że łatwo nie jest :)[/QUOTE]

Dziekuje ci bardzo [B]Nietoperzyk[/B], bo wlasnie to wszystko mialam na mysli, ale chyba nie umiem tego ubrac w slowa. Pisalam juz niejednokrotnie, ze dla Sary sama kolczatka jest sygnalem do "nie ciagnij". Jest na luzie zawieszona, bo nie uzywam jej do szkolenia, wisi i juz. Sara ma ja w glowie. Marta zreszta tez. Ciagle jestesmy w fazie nauki, jak panowac nad psem, co robic zebysmy mogli zyc razem w zgodzie, w stadzie.
Co od obrozy elektrycznej, nie probowalam, balabym sie ze to za duzy bodziec, niby Cesar Millan sprawdzal ja na sobie, ale jakos nie mam zaufania, mimo ze widuje psy w takim opancerzeniu (mieszkam w Hiszpanii).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nietoperzyk, weź Ty się przeczytaj i zastanów, co piszesz. Kolczatka założona za uszami psa nie boli - jest założona "na sztywno", ale się nie wbija psu w ciało. Co więcej, kolczatki nie zakłada się psu samej, tylko z drugą obrożą, na której psa się prowadzi, a kolczatki używa jako impulsu. Na kolczatce nie uczy się psa chodzenia na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']Dziekuje ci bardzo [B]Nietoperzyk[/B], bo wlasnie to wszystko mialam na mysli, ale chyba nie umiem tego ubrac w slowa. Pisalam juz niejednokrotnie, ze dla Sary sama kolczatka jest sygnalem do "nie ciagnij". Jest na luzie zawieszona, bo nie uzywam jej do szkolenia, wisi i juz. Sara ma ja w glowie. Marta zreszta tez. Ciagle jestesmy w fazie nauki, jak panowac nad psem, co robic zebysmy mogli zyc razem w zgodzie, w stadzie.
Co od obrozy elektrycznej, nie probowalam, balabym sie ze to za duzy bodziec, niby Cesar Millan sprawdzal ja na sobie, ale jakos nie mam zaufania, mimo ze widuje psy w takim opancerzeniu (mieszkam w Hiszpanii).[/QUOTE]

O'k, ważne, że z psem pracujecie :happy1:. Jeśli pies jest niedługo u Was i miałby się wyrwać i wpaść pod koła, to już lepiej niech ma kolczatkę ;). Jednak wypróbujecie kiedyś tam obrożę zaciskową, pies się nie powinien wysunąć jak z obroży zwykłej. Wiadomo, że na początku trzeba wyczuć psa, jakie ma skłonności, możliwości i zapędy ;). Niektóre psy to i z szelek się potrafią wywinąć w sekundę.

Casara Milana można oglądać tylko jako ciekawostkę. To bardziej show telewizyjne, zbyt mało tam wiedzy, jego metody są krytykowane przez uznanych szkoleniowców. Np. przewracanie psa na bok, gdy jest nakręcony, może się bardzo źle skończyć.

Jest taki dział na dogo "indeks ksiąg nakazanych" ( i też zakazanych) warto coś z tego poczytać, na pewno poradniki Zofii Mrzewińskiej to bardzo dobra lektura.

Link to comment
Share on other sites

Z tymi wykładami dla przeciwników kolczatek to nie do mnie, bo ja kolców używam, jak mam potrzebę, jednak nigdy nie dyndają psu gdzieś tam w okolicy obręczy barkowej, bo to bezsensowne. Są [URL="https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/10592815_679935312089442_3577575435372950486_n.jpg?oh=1954590da28f82e31f0528f4733eab0a&oe=547DC99A&__gda__=1415612459_738a44b6e8d1b50457b912c4d5659bf9"]TAK[/URL], choć w zasadzie mogłyby być jeszcze nieco wyżej. Kolczatka ma służyć do [B]impulsu, korekty [/B]w razie konieczności a nie wisieć, ewentualnie zaciskać się, gdy pies idzie do przodu czy w bok i latać dookoła szyi np. biegającego psa. I zgadzam się, pies doskonale wie, kiedy ma kolce a kiedy ich nie ma, głupi nie jest. A dla uciekinierów polecam dobrze wyregulowany półzacisk z łańcuszkiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']O'k, ważne, że z psem pracujecie :happy1:. Jeśli pies jest niedługo u Was i miałby się wyrwać i wpaść pod koła, to już lepiej niech ma kolczatkę ;). Jednak wypróbujecie kiedyś tam obrożę zaciskową, pies się nie powinien wysunąć jak z obroży zwykłej. Wiadomo, że na początku trzeba wyczuć psa, jakie ma skłonności, możliwości i zapędy ;). Niektóre psy to i z szelek się potrafią wywinąć w sekundę.

Sara "wyrwala smycz z reki. Smycz byla kilka razy zawiazana wokol reki i nadgarstka, niestety pociagnela z taka sila, ze "normalny"czlek stara sie "uratowac"dlon przed wyrwaniem.

Casara Milana można oglądać tylko jako ciekawostkę. To bardziej show telewizyjne, zbyt mało tam wiedzy, jego metody są krytykowane przez uznanych szkoleniowców. Np. przewracanie psa na bok, gdy jest nakręcony, może się bardzo źle skończyć.

Jest taki dział na dogo "indeks ksiąg nakazanych" ( i też zakazanych) warto coś z tego poczytać, na pewno poradniki Zofii Mrzewińskiej to bardzo dobra lektura.[/QUOTE]

Ani Cesara ani Zofii nie uwazam za autorytet (w przypadku pierwszego posluzylam sie tylko obserwacja: obroze elektryczne, nie wieze w show telewizyjne), natomiast nie mam zamiaru korzystac z rad Zofii odkad przeczytalam, ze (uwaga z pamieci bedzie) "szczeniaka , ktory by na nia warknal rzucilaby/cisnela w powietrze/przez pokoj", musialabym miec wolne miesiac lub dwa zeby znalezc cytat, ale od kiedy to przeczytalam...sorry, ale nie.
Obroza zaciskowa nie sprawdzila sie na "Torpedzie", beagle ktory nigdy nie przebywal w mieszkaniu, ostatnim oddechem lecial na zacisku, jezyk robil sie fioletowy, normalne to nie jest.
Jestem kociara, Tz psiarzem, wspolnie staramy sie jakos egzystowac, zyc. Szukam porad na forum, bo czesto gesto jest to kopalnia wiadomosci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']
Obroza zaciskowa nie sprawdzila sie na "Torpedzie", beagle ktory nigdy nie przebywal w mieszkaniu, [B]ostatnim oddechem lecial na zacisku, jezyk robil sie fioletowy[/B], normalne to nie jest.
[/QUOTE]

A "drugi koniec smyczy" przepraszam co w tym czasie robił? Odmawiał różaniec? Chyba nie chwytam. Jak pies leci do przodu to się go koryguje, jak również sowicie chwali i nagradza (niekoniecznie żarciem, zależy co pies lubi) jak idzie ładnie. Żaden znany mi pies nie nauczył się "sam z siebie" chodzić ładnie na luźnej smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek'] [I][cytatu nie będzie, bo mierzi mnie cytowanie na Dogo takich tekstów, gdzie co drugie słowo to "kolczatka", odmieniane przez wszystkie siedem przypadków[/I]]
[/QUOTE]

Była już elektryczna i psychotropowa, teraz objawiła nam się kolejna zajebista zaklinaczka psów[B] - [/B]tym razem zaklinaczka kolczatkowa, kur... kurcze pieczone jego mać. I znowu, tak jak w wydaniu elektrycznym i psychotropowym, jest cudnie - pieski nie mogą się nachwalić pańci na spacerach, jaki to cud-miód im zafundowała na kark, by mogły jak trusie łazić za nią... Ale dość wstępu, czas na poradki dla podmiotu lirycznego:

1. Posiadanie psów w Polsce nie jest przymusowe. Jeśli się nie dorosło jeszcze, lub się dorosło, ale z niedorozwojem psychicznym lub fizycznym, uniemożliwiającym zajmowanie się psami [B]po ludzku[/B], należy zająć się uprawą kwiatów doniczkowych, a o psach zapomnieć.

2. Jeśli jednak jakiś mus wewnętrzny pcha Cię do tej swołoczy i słyszysz głosy - "Kolczatka! Tylko kolczatka!" - to zrób próbę: załóż kolczatkę sobie na szyję. Jeśli szarpnięcia smyczą przypietą do kolczatki spodobają Ci się, możesz spokojnie dać posłuch tym głosom i potem mówić psom: "No i co, że kolczatka - pańci się podobało!"

3. Jeżeli próba Cię nie zachwyci, a psy już masz - poszukaj dla nich normalnych domów, gdzie o kolczatkach, obrożach elektrycznych i farmakoterapii nikt nie słyszał.

4. A jak już nie będziesz miała psów, wtedy uwierzysz, że da się. [B]Da się bez obroży elektrycznej, kolczatki i psychotropów wyprowadzić psy na ludzi[/B].

Link to comment
Share on other sites

Mam takie śmieszne wrażenie, że tu mnóstwo osób nie czyta co poprzednia osoba pisze. :x
Nie popieram używania kolczatek do czegokolwiek i nigdy dobrowolnie ich psom nie zakładałam (swoim wcale), ALE. Tu następuje ta magiczna fraza, która powinna postawić każdego w stan gotowości - [b]czytanie ze zrozumieniem[/b]. Jeśli czarnykapturek ma psa, Sarę, która nauczyła się chodzić na smyczy w kolczatce (jeszcze nie będąc u czarnegokapturka w domu, bo jest to pies adoptowany) to chyba [u]oczywiste[/u], że musi tego psa oduczyć stopniowo. Pies nigdy nie był nauczony poprawnego chodzenia na luźnej smyczy i bez kolczatki chce zaznać wolności, bo oto w końcu może sobie zrobić to do czego jest stworzony - ciągnąć ile się da. A tego nikt na zwyczajnym spacerze nie chce. ;)

A morał z tego taki, że kolczatki są be i jeśli poprzedni opiekun psa spieprzył to trzeba poprawiać.

Proste? Proste.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azbest'] Pies nigdy nie był nauczony poprawnego chodzenia na luźnej smyczy i bez kolczatki chce zaznać wolności, bo oto w końcu może sobie zrobić to do czego jest stworzony - ciągnąć ile się da. [/QUOTE]

Obrońco uciśnionych Czerwonych, Czarnych, Czerwono-Czarnych i innych kolorowych Kapturków: jeśli jesteś filigranowy jak Tomcio Paluch i masz problemy nawet z przystopowaniem ciągnącego yorka, to zamiast nam tu tłumaczyć, ze to Obcy - ósmy pasażer Nostromo nauczył go kochać kolczatkę i Ty teraz powolutku chcesz zabić tę miłość, załóż pieskowi [I]halti[/I], [I]stoper[/I], czy jak tam się ten psi kantar nazywa, i niech ciągnie. Jeszcze się taki pies nie urodził, który potrafi ciągnąć na smyczy uwiązanej na końcu pyska. Tylko mi nie mów, że pies w kantarze zacznie się szarpać, bo jak masz takie problemu, to powtórzę: [I]manie[/I] psa nie jest przymusowe.

Link to comment
Share on other sites

Maści na ból dupy, jaśnie panie? <3

Nikt Cię tu nie atakuje, więc zluzuj trochę. Każdy ma trochę inne podejście do psów, a to że nie jest ono Twoje to nie znaczy, że jest złe. Wyskakujesz z zębami do każdego i nieładnie insynuujesz, a czytać nie potrafisz jednak nadal. Trudna to sztuka, ja wiem, ja współczuję. Wspominałam przecież na początku swej wypowiedzi, że kolczatek nie lubię, nie stosuję. Żadnych innych 'cudownych wynalazków' też. A mam sporego psa, który trafił do mnie nie potrafiąc na smyczy chodzić, mimo ładnych paru lat na karku. Szelki zwykłe i smycz przepinana załatwiły sprawę w parę tygodni. Da się? Da się. Ale nie jest obowiązkiem każdego psiarza podchodzić do sprawy w ten sam sposób.

Z miłością i bez grama jadu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Jeszcze dodam, że w Skandynawii i Szwajcarii używanie kolczatek zostało zabronione prawem jako niehumanitarne. Nie twierdzę, że jestem za takimi radykalnymi rozwiązaniami, ale powinno dać do myślenia..."[/QUOTE]

W Skandynawii zabronili też używania obroży elektrycznych, ale tych psikających cytrusowymi sosikami - nie.
Efekt: wszyscy używający o.e. dalej używają, tylko mówi się na to "citronella" (mrugając przy tym porozumiewawczo).
Popyt na nie kwitnie i rynek ma się dobrze.

Ale to off topic się zrobił; w ogóle temat zwekslował na kolczatki a to chyba nie jest sedno problemu... ;)

Link to comment
Share on other sites

Off topy, zlosliwe komentarze itd. pomijam :) na dogo nie jestem dlugo, na forum tak, wiec norma jest gdy nie masz nic ciekawego do powiedzenia, pleciesz cokolwiek, chyba zeby tylko licznik wypowiedzi nabic :)
Sara ma duzo problemow, jakby mi nie zalezalo, oddalabym ja komukolwiek (mialam takie propozycje), i niech ktos inny sie martwi jej kolczatka, zadzroscia (wczoraj dala "wspanialy popis" przy naszym znajomym :shake:), tym ze podniesienie reki nie oznacza bicia, i nie musi sie kulic, tym ze nie wali sie z lapy po twarzy jak chce sie pieszczot, czy tym ze kot to czlonek rodziny a nie potwor. Gdzie w tym wszystkim ta kolczatka? ano nigdzie.
[B]Evel[/B]: drugi koniec smyczy nic nie odmawial, tym bardziej rozanca, my niewierzacy, wiec pudlo :) mielismy Torpede na Dt przez 12 godzin, pies 10 miesiecy, szczeniak znaczy sie, CALE ZYCIE spedzil na tarasie. Podczas jednego spaceru nauczyc go chodzic przy nodze? Widzialas, mialas do czynienia kiedykolwiek z psem, ktory PIERWSZY raz wyszedl na spacer?
[B]Ryss[/B], troche luzu, slowo "kolczataka" wywoluje u ciebie dziwna reakcje, czemu?Twoj wpis niczego nie wnosi do dyskusji, no, moze do dyskusji o kolczatkach Tak, a nie...dupa...nic nie wnosi.

Moj maly OT: czytajac niektore wypowiedzi, ma sie wrazenie, ze jedna czy druga osoba ma jakis problem. Takie "zlote mysli" jak:oddaj psa itd. ludzie, moze jakbym byla mlodsza i czytala te teksty, bardzo powaznie zastanowilabym sie nad adopcja psa. Po co brac "cos" co nie jest do konca bezproblemowe? po co sie starac, szukac odpowiedzi, pomocy? lepiej wziasc psiaka odchowanego, takiego ktory "chodzi jak w zegarku", albo najlepiej kupic jakiegos szczeniaczka o tej czy tamtej charakterystyce, a jak wychowanie sie nie uda, zwalic wine na hodowce. Po co dawac domu doroslej suce, z wielka szrama na udzie, prawdopodobnie po niezlym wpier..., bo blizna na cala noge. Po co mi to wszystko bylo, to nachodzenie Chinczykow i prosba zeby jednak psa nie wywalali, nie zabierali do schronu, bo bedzie mial tylko 13 dni.
Taaaa....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azbest']Maści na ból dupy, jaśnie panie? <3.[/QUOTE]

Mnie się pytasz, jeśli nie możesz wysiedzieć na miejscu i wyrywasz się do odpowiedzi nie pytany?


[quote name='Azbest']
Nikt Cię tu nie atakuje, więc zluzuj trochę.[/QUOTE]

To tak jakby mówić do Pudziana, który przyprowadził dziecko do przedszkola, żeby się nie bał, bo nikt go (Pudziana) tu, w przedszkolu, nie zaatakuje.


[quote name='Azbest']
Wyskakujesz z zębami do każdego...[/QUOTE]

Do każdego, kto na psiarskim forum zachwala zalety obroży elektrycznej, kolczatki, psychotropów, klatki, tudzież innej pałki i nahajki w wychowaniu psa. Tak było, jest i będzie, i tak nam dopomóż Bóg.


[quote name='Azbest']
a czytać nie potrafisz jednak nadal. Trudna to sztuka, ja wiem, ja współczuję. Wspominałam przecież na początku swej wypowiedzi, że kolczatek nie lubię, nie stosuję. Żadnych innych 'cudownych wynalazków' też. [/QUOTE]

Spokojnie, to tylko figura stylistyczna: jeśli ubierasz szaty obrońcy uciśnionych kapturków, to na Twe ręce składane jest to, co dostałoby się onym, gdyby były pod ręką.


[quote name='Azbest']
Z miłością i bez grama jadu.[/QUOTE]

Tudzież, jeśli - jak mówisz - nie stosujesz kolczatki i żadnych innych takich.


[quote name='czarnykapturek']
Ryss, troche luzu, slowo "kolczataka" wywoluje u ciebie dziwna reakcje, czemu?Twoj wpis niczego nie wnosi do dyskusji, no, może do dyskusji o kolczatkach Tak, a nie...dupa...nic nie wnosi..[/QUOTE]

Kolczatka to mało, również (patrz wyżej) obroża elektryczna, psychotropy, klatka, pałka, nahajka i takie tam - w kontekście wychowania psa wywołują u mnie "dziwne reakcje". Czemu? Temu, że nie ma demu. Teraz jasne? A dupa wiele wnosi: gdybyś za młodu dostała od taty pasem na gołą za męczenie zwierząt, to teraz nie byłoby mowy o kolczatce.


[quote name='czarnykapturek']
Po co brac "cos" co nie jest do konca bezproblemowe? Po co dawac domu doroslej suce...[/QUOTE]

Po co brać cokolwiek żywego i czującego - skądkolwiek i z jakiegokolwiek powodu - jeśli nie ma się praktycznych możliwości traktowania go [B]po ludzku[/B]? Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane... I na koniec pytanie retoryczne: po co przywoływać na psiarskim forum słynny art. 1 pkt 1 z Ustawy o ochronie zwierząt?

[B]Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Jak juz zauwazylam, kolejny raz wyciagasz zadanie z kontekstu. Znecam sie nad moim psem? hm, w jaki sposob? aaaaa, zakladajac jej luzna kolczatke zwana przez niektorych "koralami". Tak, to znecanie sie nad psem, ktory nie ciagnie smyczy bedac w niej. Ok, rozumiem.
Nie mam mozliwosci traktowania psa "po ludzku"? prosze przyklad, ale wiesz, taki na serio, nie z kosmosu.
Gdzie napisalam o uzywaniu obrozy elektrycznej? (tak, napisalam, ze ja bym sie na nia NIE zdecydowala...),psychotropow, klatek, palek itd.
Rozumiem ze na moje pytania na temat jak poradzic sobie z zazdroscia mojego psa nie masz nic do powiedzenia?

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że kolczatka powoduje dyskomfort tylko w momencie szarpnięcia, podczas gdy kantar powoduje ciągły dyskomfort psychiczny. Dotyk na kufie to skarcenie. Więc chyba lepiej, żeby karcenie trwało kilka sekund niż przez cały spacer.

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze - jestem kobietą. Azbest mylący, ale taki już los ksyw, które przywierają niczym spalenizna.
Jak Cię obieram z tej skórki osoby chronicznie niemiłej to widzę sens i rację, ale czego byś nie mówił i jak mądre by to nie było to na sam widok nicku już palce świerzbią, żeby się zacząć kłócić o cokolwiek. Styl bycia masz prowokujący.

[quote name='Ryss']Do każdego, kto na psiarskim forum zachwala zalety obroży elektrycznej, kolczatki, psychotropów, klatki, tudzież innej pałki i nahajki w wychowaniu psa. Tak było, jest i będzie, i tak nam dopomóż Bóg.[/QUOTE] Tyle, że... nikt jej tu nie wychwala. Jest raczej ujęta jako zło konieczne. Można się wykłócać o słowo 'konieczne', ale to już nie ze mną - nie bawię się w kolczatki. Bawię się raczej w wymazywanie przerysowań i karykatur sytuacji.

[quote name='Ryss']Tudzież, jeśli - jak mówisz - nie stosujesz kolczatki i żadnych innych takich.[/QUOTE] Wiesz, stwierdzenie że mogłabym drażni mnie bardziej niż gdybyś mi powiedział, że jestem głupia albo inaczej obraził. Na przyszłość - [URL="http://i.imgur.com/YmKycPM.png"]to[/URL] jest mój pies i jej blizna po schroniskowym pogryzieniu. Od prawego ucha, karkiem i pod gardło, nawet wielbiciel kolczatek kolczatki by nie założył. Nie krzywdzę swoich zwierząt, ale ja jestem cholernie cierpliwa jeśli o nie chodzi - każdą znajdę sobie prędzej czy później oswoję. Z ludźmi gorzej.


A wracając do samego tematu - jeśli Marcie jest dobrze na pozycji podporządkowanej to mieszanie w hierarchii tylko zaszkodzi. Sara może być w stosunku do niej dominująca, ale nie agresywna. Psy też się od siebie uczą co wolno, a co nie i o ile Ty kontrolujesz sytuację to nie ma w tym nic złego. Jeśli chcesz wytyczyć inne granice od tych, które ma w głowie Sara to karcisz ją wyłącznie w momentach, gdy jej natura dominantki przeszkadza. I tu trzeba być bardzo konsekwentnym, żeby zawsze te momenty wyłapać bo inaczej można się borykać z problemami przez dłuższy czas.
Sara dominuje też psy na spacerach? To, moim zdaniem, potencjalnie większy problem. Jeśli obraca się w znanym psim gronie to jest to akceptowalne, ale reaguje tak też wobec psów widzianych po raz pierwszy? :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Azbest']
A wracając do samego tematu - jeśli Marcie jest dobrze na pozycji podporządkowanej to mieszanie w hierarchii tylko zaszkodzi. Sara może być w stosunku do niej dominująca, ale nie agresywna. Psy też się od siebie uczą co wolno, a co nie i o ile Ty kontrolujesz sytuację to nie ma w tym nic złego. Jeśli chcesz wytyczyć inne granice od tych, które ma w głowie Sara to karcisz ją wyłącznie w momentach, gdy jej natura dominantki przeszkadza. I tu trzeba być bardzo konsekwentnym, żeby zawsze te momenty wyłapać bo inaczej można się borykać z problemami przez dłuższy czas.
Sara dominuje też psy na spacerach? To, moim zdaniem, potencjalnie większy problem. Jeśli obraca się w znanym psim gronie to jest to akceptowalne, ale reaguje tak też wobec psów widzianych po raz pierwszy? :/[/QUOTE]

Marta nie wydaje sie byc zastraszona, smutna, sponiewierana kiedy Sara ja dyscyplinuje. Marta to szczeniak, 8 miesiecy i byla socializowana z innymi psami i ludzimi od bardzo wczesnego dziecinstwa. Jets niesamowicie ulegla, czasami probuje zdominowac innego psa, ale raczej w formie zabawy, psa na pewno bardziej uleglego od niej.Jak bylo z Sara nie wiemy.
Pisalam o sytuacji przy drzwiach: Marta wita skaczac na czlowieka, Sara wcisnela sie pomiedzy i wrknieciem, zlapaniem za nos (bez ugryzienia) odgonila Marte.
Na spacerach Sara dominuje psy, ale patrzac na to nie widze zadnego niebezpieczenstwa, ze ow pies moze zaatakowac Sare, lub watacha moze probowac ja uspokoic. (jej, tak mysle, nigdy nie bylo zadnego problemu z wieksza iloscia psow...). Sara nie rzuca sie od razu na nowo poznane psy, najpierw "bada" kto zacz a poaniej albo nastepuje proba dominacji, albo Sara odchodzi, gdy nie jest zainteresowana. Np. na zdjeciu z tym owczarkiem (ledwo co poznznym), gdzie Marta trzyma na nim lape, dominowaly sie nawzajem, jeden skakal na drugiego, i kopulowal (probowal znaczy sie). Pozniej dolaczyl inny pies, tez suczka i obie z Sara skakaly na owczarka. Chyba Sara wie, ktory pies jest ulegly, bo nigdy nie bylo tak, zeby jakis osobnik, ktorego Sara "maltretuje" nagle sie wkurzyl. Oczywiscie wszystko jest mozliwe, nigdy nie spuszczamy z Sary oka, kiedy demonstruje swoja "sile". Mam wiecej zdjec, moze wkleje, zeby pokazac obrazowo jak to wyglada.
Ciezko jest wytlumaczyc psu , ze przegina. Sytuacja sprzed dwoch dni, przyszedl do nas w odwiedziny przyjaciel i kiedy przykleknal, Marta rzucila sie do niego z jezorem, Sara natychmiast wkroczyla do akcji (nawet nie zdarzylam zaeragowac), wcisnela sie miedzy Marte a czlowieka i odgonila ja warczeniem. Oczywiscie odciagnelam ja i skarcilam, ale bylo to tak niespodziewane, ze zaregowalam juz po.
A tak. Czloweik dostal jeszcze z lapy po twarzy od Sary:roll: bo ona "podaje" lape, tyle ze na oslep.

Link to comment
Share on other sites

Większość psów świetnie odnajduje się w pozycji podporządkowanej, więc to że Marcie jest na dole hierarchii dobrze, wcale mnie nie dziwi.

Pracować z Martą nie ma w tej chwili po co i na moje to skup się w całości na Sarze. Bo jeśli dominująca suka będzie wiedziała o co chodzi to tej podporządkowanej w ten czy inny sposób pokaże. Nie każdy dominant jest spokojny jak stojąca woda i bez warczenia może się nie obyć, ale skoro Marta nie protestuje to nie skoczą sobie do gardła i nie pogryzą. Nie chcę Ci mówić więcej niż wiem, bo przez całe życie miałam i mam doświadczenie głównie z psami aż przesadnie uległymi i dominantami bez mocnego właściciela. Niestety trzeba myślami wyprzedzać psa i starać się przewidywać sytuację. Po tym co spotkało Twojego przyjaciela masz już jakiś pogląd na to dlaczego trzeba szybko reagować, a może też jak - może pozwolić jej się przywitać jako pierwszej i potem jak podchodzi Marta to przytrzymać Sarę i za spokojne przeczekanie wylewnej chwili pochwalić? Żeby wiedziała, że to nic złego.

Link to comment
Share on other sites

No to jest jakis pomysl, bo tak jak piszesz, teraz juz wiemy jak Sara reaguje. Marta jest baaardzo do ludzi, zlodzieja by zalizala, watpie, zeby mnie obronila na spacerze jakby co :). Patrzy w Sare jak w obrazek, co nie zawsze jest dobrze, bo to Sara ja nauczyla wyjadac z kuwety...
Sara nie jest wylewna w uczuciach, "nauczyla sie" machac ogonem jakis tydzien temu. Oczywiscie jak do niej mowisz, czy piescisz, kladzie ucha po sobie, wywala sie na grzbiet itd. ale ludzi przychodzacych wita wlasnie strzalem z lapy (a lape ma...)
Duzo pracy, ale chyba tez duzo satysfakcji nas czeka, jesli dojdziemy do punktu gdzie uda nam sie choc troche poskromic Sarunie :)

Link to comment
Share on other sites

Im trudniejszy pies tym większa satysfakcja. U mnie był po prostu taniec radości jak suka zaczęła z własnej woli podchodzić do ludzi. Jeszcze nie po pieszczoty, no ale wszystko po kolei. ;)

W takim razie powodzenia, a jakby coś się działo szczególnego to pisz. A nuż coś się jeszcze będzie dało doradzić. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Właśnie o to chodzi, że czarnykapturek nie wie do czego służy kolczatka. Poza tym luźno założona też sprawia ból, tylko że niemal ciągły (jeśli pies nie umie chodzić na luźnej smyczy). Jest to ból, do którego pies się przyzwyczaja, jednak rozsądny właściciel oszczędzi psu takich doznań.

Natomiast kolczatka powinna być stosowana jako narzędzie szkoleniowe i chwilowy bodziec. Stosowana prawidłowo przynosi efekty i nie jest jedynie jak piszesz "koralami".


Czarnykapturku, może zajrzyj tutaj: [URL]https://www.facebook.com/StopKolczatkom/info[/URL]


Są już nawet kampanie społeczne, żeby to uświadomić ludziom. Tutaj Michał Piróg wraz ze szkoleniowcami wypowiadają się przeciwko używaniu kolczatek jako zwykłych obroży:

[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/t31.0-8/919684_10153190188200604_660650943_o.jpg[/IMG][/QUOTE]

Dla mnie lepiej już żeby pies miał normalną, niewbijającą się kolczatkę (jak mój pies) niż kaganiec, przez który nawet nie może otworzyć pyska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nietoperzyk']Na wstępie chciałam zauważyć, że czarnykapturek nie ma problemu z kolczatką tylko z Sarą - o tym chyba rozmówcy troszkę zapomnieli... [/QUOTE]

Właśnie, temat kolczatek mocno odbiegł od tego, o co pytała czarnykapturek. Wkurzające jest to, jak ktoś pisze tylko po to, żeby ukazać swoje mądrości - i to niekoniecznie w tym, co było w temacie, tylko kąśliwie czepia się jednego po drugim. Ja też nie jestem za noszeniem mocnych kolczatek, ale sama mam psa z kolczatką i wcale nie musi być taka zła, jak to wszyscy piszą. A ci, którzy to robią ani razu nie mieli psa z kolczatką lub zwracają uwagę tylko po to, aby nie wyróżniać się w tłumie i być w temacie. A kiedy przyjdzie do czego, to nie zwracają uwagi na psy, które nie powinny tego nosić.

Link to comment
Share on other sites

Gdyby moje psiaki ciagnely bedac w kolczatkach, stawaly deba, szarapaly sie itd. powaznie zastanowilabym sie nad szukaniem im DS, bo ciagle sprawianie bolu zwierzeciu podpada pod paraggraf, no i to zwykla glupota. Jeszcze raz pisze: i Marta i Sara maja zalozone kolczatki z gumkami, zalozenie im tego "sprzetu" automatycznie wlacza w ich glowie:nie ciagne, dlatego chodza przy nodze na luznej smyczy i w luznej, zwisajacej kolczatce.
Zalozenie im normalnej obrozy, powoduje automatyczna zmiane w ich zachowaniu, i psy ciagna (co bedziemy wykorzystywac rzecz jasna), natomiast w przypadku Sary, ktora z nami jest od niedawna, zalozenie obrozy skorzanej skonczylo sie wyrwaniem na spacerze i ucieczka (dobrze ze pod nasz dom a nie w piz...u).
Robimy postepy z buldozkiem :) jest bardziej karny i mimo "duszenia" sie, charczenia i wymiotowania, dosc ladnie chodzi na spacerze. Wciaz wymaga korygowania, ale jest lzej.
Sara dalej wali z lapy :( kiedy tak robi do mnie, proszac o glaski, chwytam za lapke, stawiam przy ziemi, mowie NIE, i podkladam reke pod nos, nauczyla sie "podbijac" dlon, wtedy otrzymuje pieszczoty i "dobry piesek".
Czekamy az bedzie chlodniej, zeby wydluzyc spacery wieczorne, chcialabym znowu wprowadzic ja w psie towarzystwo, zeby zobaczyc czy dalej przejawia zapedy dominanta.
Relacje obu suczek bez zmian, Sara warczy, gdy Marta jest zbyt nachalna jesli chodzi o ludzi, natychmiast reagujemy, ale jak na razie nie przynosi to skutku. Nie jest to warczenie ze zloscia, czy agresja, raczej pomrukiwanie ostrzegawcze, zeby Marta sie uspokoila, ale jednak...

Link to comment
Share on other sites

A jeszcze takie spostrzezenie, nie wiem czy trafne...prawdopodonie Sara byla szczenna chociaz raz (wnioskuje po wygladzie jej strefy intymnej (jak to nazwac...:oops:), moze jej powarkiwanie, uspokajanie mlodej, to dawny zaped matczyny?
Bedziemy u weta w tym miesiacu, na przeglad ogolny, moze cos podpowie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']A jeszcze takie spostrzezenie, nie wiem czy trafne...prawdopodonie Sara byla szczenna chociaz raz (wnioskuje po wygladzie jej strefy intymnej (jak to nazwac...:oops:), moze jej powarkiwanie, uspokajanie mlodej, to dawny zaped matczyny?
Bedziemy u weta w tym miesiacu, na przeglad ogolny, moze cos podpowie.[/QUOTE]
Nie,nie jest to zapęd matczyny!!!
A rzeczy nazywaj po imieniu .....listwa sutkowa,powiększona pochwa itd
To całkowicie normalne,że jedna z suk będzie w końcu tą dominującą,tak to wygląda w świecie psowatych.... i postaraj się znaleźć alternatywę dla kolczatki,ponieważ mnie również ta obroża boli....zamiast pytać weta polecam kontakt z dobrym behawiorystom
Trzymam kciuki,że się nie poddasz
P.S.To,że Wam nie przeszkadza lizanie i skakanie psów na Was,wcale nie oznacza,że umilacie tym zachowaniem psiakom życie...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...