Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja mam moją suczkę od 4 dni, ale już te "podwórkowe dzieciaki" normalnie rzucają się na nią, biegną na oślep, żeby pogłaskać, nie pytając..:shake:
Chcą smycz nawet trzymać, ta i co jeszcze. :roll:
Jest cierpliwa, ale przez te kilka dni dobrze jej nie poznałam, a z takimi dziećmi to nic nie wiadomo.

Link to comment
Share on other sites

Tez nie przepadam, kiedy ktos bez pytania pochyla sie nad Arkana i glaszcze ja bez mojej zgody. Nie chcialabym, aby moj pies przyjaznie wital kazdego (wyobrazcie sobie moment, w ktorym wpada do mieszkania zlodziej, a pies go uradowany wita zamiast wyploszyc).
Ostatnio mialam niemila sprawe. Pani kuca po drugiej stronie ulicy, wyciaga przed siebie reke i cmoka na Arkane. A ta jak glupia, bez zastanowienia wybiega na ulice. Czy ta kobieta nie pomyslala, co by sie stalo, gdyby ta ulica jechal akurat samochod? :shake:

Link to comment
Share on other sites

Cmokający i gwiżdżący ludzie to też jest masakra :/Jak idę z psem na smyczy to jeszcze bo wiadomo, ze w razie czego mam kontrolę. Ale jak go spuszczę i mi go ludzie wołają to mnie coś strzela od razu. Na szczęscie on aż tak ludzi nie kocha żeby wszystkich obcych słuchać ale czasem mu cos odwala i się łasi do najmniej spodziewanych osób :O

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wiza'](...) zostawiłam Kiare i poszłam. Nagle patrze jakas mała dzirewczynka wchodzi jak nie patrzałam i zaczyna głaskać Kiare a ja na to:
-A jakby Cię tak ugryzła? To kogo by była wina?
a ona sie tylko popatrzała i dalej ją głaskała myślałam ze wybuchne :angryy::angryy::mad::mad:[/quote] to oczywiste, jakby suka ugryzła to byłaby wina jej właściciela.


Też należę do gatunku zanim_dotknę_cudzego_psa_zawsze_zapytam_właściciela_o_zgodę.
Czasem mam wrażenie, że to gatunek wymierający... :shake:

I nawet nie o to mi chodzi, że obawiam się ugryzienia (chociaż zwykle po moim pytaniu "czy mogę pogłaskać?" uzyskuję odpowiedź "on nie gryzie"), po prostu zakładam, że ktoś sobie może tego nie życzyć. Bo choroby (psie i ludzkie), bo higiena, bo względy wychowawcze...
Wkurzają mnie ludzie co lecą z łapami do psa bez pytania. I ci co drażnią psa cmokaniem, wołaniem. Najgorzej gdy akurat ćwiczę coś z psem, a tu takie nadprogramowe rozproszenie nam serwują. Albo narozrabiał coś łobuz i "jestem obrażona" - ignoruję go, a tu wesoła gromadka rzuca się wygłaskać, wytulić, pobawić... :angryy: Po prostu ręce opadają.



Zaraz po przyjęciu Spika, gdy wiozłam go dopiero do mojej mamy, wnerwił mnie pewien starszy pan. W centrum miasta, stałam czekając na busik, a pan przechodził ze swoim pieskiem. Na jego widok skróciłam Spikowi smycz, (nie wiadomo jak się psy zachowają, nie znam tamtego, nie znam Spaja, ani jego temperamentu, ani stanu zdrowia) pan zatrzymał się i zaczął zagadywać, popuszczając swojego. Im bardziej ja ściągałam Spika, tym bardziej pan luzował tamtemu. Wyjątkowo niegrzeczne :angryy: Ani delikatne aluzje, ani nawet wyraźna prośba o zabranie psa nie skutkowały (pan stwierdził, że to suczka, więc się nie pogryzą), dopiero gdy wziełam małego na ręce i odwróciłam się tyłem, namolny pan wreszcie sobie poszedł.

Link to comment
Share on other sites

Prawie zawsze rodzice, czy dzieci pytają o zgodę na pogłaskanie moich psów. Pozwalam Joya głaskać, bo to uwielbia,a nie pozwalam Sary, bo ona nie lubi byc głaskana przez obcych, nie sprawia jej to najmniejszej przyjemności. Czasami jak sama podejdzie i wiem, ze chce, to pozwalam.
Nad jeziorem np Joy(mój grzywacz) nie pyta się natomiast o zgodę, czy go ktoś głaskać chce. Pcha się na każdy kocyk do każdego człowieka, kładzie się na plecki i czeka aż go sie po brzuszku podrapie, za chwile wstaje i leci do mnie i znowu 'poluje' na kolejnych ludzi, ktorzy się będą nim zachwycać i głaskać. Taki lovelas..

Link to comment
Share on other sites

Do mojego chow-chow ludzie lecieli z łapami- musiałam mieć oczy dookoła głowy... bo chociaż wygląd miał misiaczka, to charakterek miał zdecydowany i nie zdzierżył gdy ktoś obcy wycierał ręce w jego futro. Ale po jakimś czasie wyrobił sobie opinię i miejscowi wiedzieli,że tego rudzielca, to się nie głaszcze.
Miałam podobną sytuację do Nikki- uprzedzałam 5 letniego chłopca,aby psa nie głaskał, i to kilka razy bo owy chłopiec codziennie do nas podchodził. Pewnego dnia podszedł i bez pardonu położył ręke na psim łbie(chciał się popisać,przed kolegami...) - Czarek dziabnął go w przedramię,dziecię w ryk, zbiegł się cały blok. Przynajmniej matka dzieciaka okazała się mądrą kobietą -bo opieprzyła nie mnie, a swojego syna;) : "Tyle razy pani Ci mówiła,żebyś psa nie głaskał,a Ty oczywiście zawsze musisz się popisywać"

Teraz mam szczeniaka spaniela tybetańskiego i aż strach wyjść z nim z domu- od razu zbiega się chmara osiedlowych dzieciaków, każde chce pogłaskać przytulić, a ja widzę,że pies się boi,położył uszy,widać białka oczu,mówię im,żeby się odsunęły,a one nic. Żadnego pytania, od razu wrzask,pisk i wszystkie z łapami... chyba będę musiała psa na rękach wynosić poza obręb osiedla i dopiero tam pozwalać mu spacerować...

Link to comment
Share on other sites

tak, bardzo lubię jak widzę nadbiegającego ku nam dużego psa, mówię do właściciela (zakładając że gdzieś go widzę...), żeby go wziął bo moj prowokuje i nie chce miec pogryzionego psa. Wtedy standardowa odpowiedź brzmi "a to suka czy pies?" (w tym czasie już pies jest prawie obok nas a jeśli to samiec to Bezik właśnie zaczyna ze zdziwnionym psem "dyskusję") Jak odpowiadam, że pies to zależnie od płci i nastawienia drugiego psa czlowiek albo bierze psa na smycz, albo nie. Jak ja idę ze spuszczonym ze smyczy psem to na widok drugiego zawsze biorę mojego na smycz (albo do nogi po prostu) zeby zbadać, jakie drugi ma zamiary. Ale jak widać, nie wszyscy ludzie to stosują i dzięki temu miałam już parę razy niepotrzebne kotłowanie :/ Z większymi psami, bo tylko takie moje białe uznaje do bójek :/ Ludzie są głupi.
Co do dzieci to kiedyś jechałam z Bzem metrem na trening i akurat trafiliśmy na wycieczkę dzieciaków... Na szczescie byli z jakimiś trochę starszymi harcerzami którzy okazali się odpowiedzialni i powiedzieli, żeby nie denerwować psa (który z racji swojej niewątpliwej urody :D został osaczony przez dzieci z wyciągniętymi łapami i schował się pod moimi nogami) a jak wysiadaliśmy to dzieci mówiły nam "do widzenia" :D

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][FONT=Verdana]Ja na spacerach nigdy nie miałam tego problemu, a jak się zdazy to odmawiam, ale za to dzieciaki uwielbiają wpychać łapy między sztachety żeby Nika pogłaskac. A on lubi sobie kłapnąć pyskiem i raz już miałam z tego powodu kłopoty bo dzieciakowi skaleczył rękę. No i oczywiście przyszła matka z pretensjami "jak można takie bydle puszczać same" Z tym że to była ewidentna wina dziecka, pies na swoim ogrodzonym terenie może biegac ile tylko zechce. Niestety mieszkam w miejscu gdzie przewija się dużo dzieci, koło jedynego na "osiedlu" przystanku i sklepu i ciągle są z tym problemy. [/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

hehe do nas ogolnie raczej nie podchodzą :D chyba bardzo nieprzyjemnie wyglądam :) no i bardzo sie cieszę z tego:)
na osiedlu kiedyś dzieci podbiegały ale się oduczyły jak im odwarknęłam coś parę razy :D drażni mnie to :/ i mojego psa tez bo belg raczej za obcymi jakos specjalnie nie przepada :)

Link to comment
Share on other sites

[B][U]Justine.24 napisała:[/U][/B]

[B]Miałam kiedyś przypadek ze starszą suką, jak była, no powiedźmy jeszcze szczeniakiem, ktokolwiek do niej wyciągał łapy, i ćmokał, leciała jak oszalała z radością na pysku, popiskując ze szczęścia - Gościu otworzył sobie bagażnik, i podszedł do furtki cmokając, jak pies zaczął za nim leźć[/B]
[B]Myślę że wtedy gdybym miała mniej szczęścia On zapakował by Irys do bagażnika, a ja psa nigdy już bym nie zobaczyła. Dlatego nauczona tamtym doświadczeniem, nie pozwalam głaskać, pies ma być przy mnie, słuchać się mnie, i tylko na moje pozwolenie podejść do obcego, czy dać się dotknąć obcemu, i tak chowana jest młodsza suczka.[/B]


Oj.. powiem Ci, że mnie nie lada przestraszyłaś... Teraz Zuzka jest mała.. chodzi na smyczy tak czy tak.. bo za mało się słucha, żeby ją jeszcze luzem puścić... – tak więc, póki co nie brałam takich opcji pod uwagę... póki co... staram się ją socjalizować.. żeby nie była dzika...
Ale.. masz całkowitą rację... zacznę małą uczyć (jeszcze nie wiem jak – może jakieś rady – bardzo chętnie poczytam tu lub na prv), że bez pozwolenia do obcych nie wolno.
Póki co, będzie to trudne... bo teraz.. nie tyle ludzie sami chcą ją głaskać – choć niektórzy oczywiście zatrzymują się i mówią „oo...jakie cudo...” i głaszczą nawet bez pozwolenia..., co Zuzka sama się garnie... prawie do każdego człowieka podlatuje, merda ogonkiem.... tyłek to aż jej chodzi na boki... a do dzieci, jak wspominałam, podchodzi z dystansem...
Ale... Justine.24 - masz rację – to jest ryzyko, zwłaszcza, jak pies jest rasowy albo na takiego wygląda... to zagrożenie takiej kradzieży psa jest większe (a potem go gdzieś nie daj Bóg wywiozą i zrobią nie wiadomo co :-( no chyba bym się zaryczała na śmierć)

Poza tym.... co do głaskania... Zuzka na razie sama leci do ludzi... ale... mam ją na smyczy... więc... staram się pilnować... jak ktoś miły... to głaszcze... ale.. jak widzę starsze panie, to uprzedzam, że może pobrudzić.. zwłaszcza jak po łąkach koło kościoła chodzimy na spacery... tam takie starsze babki odsztyftowane chodzą, więc nie wiadomo jak by to to mogło zareagować, gdyby śliczna słodka psiunka skoczyła im na kieckę i zostawiła ślady swoich słodkich łapeczek:cool3:
A dzieciaki... uprzedzam, że może capnąć...


[B][SIZE=3]Do psiuroszczury[/SIZE][/B]

Asertywność mam pewnie w genach... ale póki co... chciałam nauczyć Zuzkę, żeby nie była dzika do ludzi.... wiadomo, że amstaff to trudniejsza rasa niż jakiś dupelek czy jakiś jamniorek.. (choć.. nasza jamniorka co jest u rodziców... to też charakterek ma.. cwaniura była za młodu, że hej)... Myślę, że jeszcze ciut... ona i tak już ładnie reaguje na ludzi... nie boi się.... potrafi się cieszyć, bawić... (ma ulubionego sąsiada, który ją zawsze wyściska... ale.. ona ma wiele psów, więc ma podejście do zwierzaków)... i będę ją uczyć, że to mnie ma słuchać, a nie lecieć do każdego ludzia.
Pamiętam np., że naszą jamniorkę Alfę... (kiedyś musze jej jakieś fotki zamieścić [FONT=Wingdings]:)[/FONT] ) uczyliśmy, żeby bała jedzenie tylko z lewej ręki... bo większość jednak praworęczna... żeby mi jej obcy ludzie nie dokarmiali.. bo to też jest wnerwiające... a to ciasteczkiem. A to innym świństwem... psy słodyczy nie jedzą! Poza tym.. też się bałam, że ktoś kiedyś psu jakieś świństwo poda i go struje... różnie bywa... a Alfa za skórkę od chleba to za młodu by całą rodzinę sprzedała:cool3:
A smarkuli powiedziałam stanowczo, że nie wolno i koniec.. za pierwszym razem... starałam się być miła, ale... przy kolejnym spotkaniu... mała srujda zaczęła mnie wnerwiać... (patrzyła tylko tymi kaprawymi oczkami.... co by tu zmalować... jak by smycz zabrać.. no miałam ochotę ją zdzielić:mad:) Jeszcze raz i wyjadę na nią ostro z buzią... i się skończy przymilanie... niech sobie szpadelek i grabki skombinuje i zasuwa do piaskownicy! Nawet taki facet... co ma Uziego (pierwszy kolega Zuzki, podobni jak brat i siostra – tylko Uzi starszy 2 miesiące) zwrócił jej uwagę dość ostro... pewnie do jego Uziego tez dolatywała... i chciała zagłaskać na śmierć i wyrwać smycz. Na takie niecywilizowane, nachalne dzieciaki to mam alergię...
Ale... powiem Wam, że spotkałam niedawno koleżankę z podstawówki.... po wielu latach... była z córeczką.. córeczka na wózku... nie wiem, co jej się stało... ale mimo kalectwa... ta dziewczynka bardzo mądra... grzecznie zapytała, czy może pogłaskać, a co to za piesek, a ile ma lat... więc jej wytłumaczyłam, jak wyciągnać rękę do psa... że nie trzyma się łapek w górze, bo pies nie wie, co się dzieje... i tak widać było, że ze zrozumieniem delikatnie... chciała pieska pogłaskać.. ale.. niestety.. rozgarnięte dzieci w wieku paru lat są często rzadkością. Na ogół wrzeszczą i są nieobliczalne – jak chmara szarańczy – narobi wiele szumu i zostawi zniszczenia.

W ogóle.. to nie wiem, co to w ludziach tkwi.. ja nigdy bez pytania nie dotknęłam czyjegoś psa... poza tym... jak się miało/ma psa.. to często można wyczuć, że pies niezbyt chętny jest do głaskania przez obcych.. i wtedy zwyczajnie zostawia się psa w spokoju – jak to mawia mój tata „daj psu spokój, pies Ci da dwa”.



[B][U]Vella napisała:[/U][/B]

[B]Zaraz po przyjęciu Spika, gdy wiozłam go dopiero do mojej mamy, wnerwił mnie pewien starszy pan. W centrum miasta, stałam czekając na busik, a pan przechodził ze swoim pieskiem. Na jego widok skróciłam Spikowi smycz, (nie wiadomo jak się psy zachowają, nie znam tamtego, nie znam Spaja, ani jego temperamentu, ani stanu zdrowia) pan zatrzymał się i zaczął zagadywać, popuszczając swojego. Im bardziej ja ściągałam Spika, tym bardziej pan luzował tamtemu. Wyjątkowo niegrzeczne [IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/Basia/USTAWI%7E1/Temp/msoclip1/01/clip_image001.gif[/IMG]Ani delikatne aluzje, ani nawet wyraźna prośba o zabranie psa nie skutkowały (pan stwierdził, że to suczka, więc się nie pogryzą), dopiero gdy wziełam małego na ręce i odwróciłam się tyłem, namolny pan wreszcie sobie poszedł.[/B]


Oj... tak.. zdecydowanie bezmyślni właściciele też mi działają na nerwy. Teraz Zuzka ma końcówkę kwarantanny i nie może jeszcze bawić się z pieskami (choć poznała już Uziego na doległość[FONT=Wingdings]:)[/FONT] ). Więc... ja psa trzymam na smyczy... ale ludzie idą z różnymi psami, często wielkimi... i nie pomyślą, żeby takiego psa wziąć na smycz?! No skandal! Najbardziej rozwaliła mnie babka spotkana wczoraj na spacerze. Widzę, że jej pies leci do mojego, więc wzięłam Zuzkę na ręce, mimo, że waży już 12 kilo jak nie więcej... A ta durna baba co? Zamiast zawołać psa odpowiednim tonem i podbiec, żeby go zapiąć na smycz, to ona sobie wołała beztrosko.. Bąąąbel Bąąąąąbel (czy jak mu tam było na imię...) – Bąbel za przeproszeniem miał w dupie, co ona gadała.... i nie raczyła przyjść i przypiąć psa na smycz :angryy: No nerwica mnie normalnie strzeliła! A ja dźwigałam przez parę ładnych metrów 12-kilowe przyszłe bydlątko! Czasem to takie bezmózgie yeti się spotyka... że ręce opadają... aż dziw bierze, że Bozia w swej szczodrości pozwoliła im mieć psa :angryy: i czasem mi się pzysłowiowo mówiąc „scyzoryk w kieszeni otwiera”.


A na wspomniane przez kogoś wcześniej cmokanie Zuzka póki co na szczęście niebardzo reaguje i mam nadzieję, że jej się to nie zmieni.
Mam też nadzieję, że z czasem, jak Zuzka będzie wyglądała bardziej jak prawdziwy amstaff a mniej jak słodki prosiaczek, to ludzie sami z siebie będą mniej chętni do głaskania a dzieciaki do wycierania brudnych łap w śliczną i zadbaną sierść mojej Zuzanny :)

Link to comment
Share on other sites

Głaskanie, jak głaskanie, pozwalem dzieciakom, szczególnie znajomo-podwórzowym... ale jest taka dwójka gówniarzy, która bardzo dziwnie reaguje na KrA. Najpierw ją zaczepiają, a potem uciekaja piskiem, radośnie prowokując ją do gonienia i szczekania. Najczęściej, kiedy usiłujemy ćwiczyć... A ja sobie tego nie życzę, bo potem Aksia będzie goniła inne dzieci, a mnie matki zlinczują:mad: Ona i tak ma skłonności do zaczepek, bo się z dzieciakami wychowywała "luzem":shake:
A jak najlepsze, że raz matkom młodych zwróciłam uwagę, to zrobiły wielkie oczy, bo się dzieciaki świetnie bawią... a smarki akurat namawiały sukę do gonienia przez rabatki kwiatowe:mad: Dopiero postraszyłam, że jak ją rozbrykają, to albo w zabawie chapnie (akurat guzik, ale nie muszą wiedzieć:diabloti: ), albo je najedzie wózkiem i pokaleczy...

Wcześniej miałam Milę, benię [']. Co ciekawe, ona nie cierpiała obcych psów, do dorosłych miała dystans, a dzieci... dzieci kochała całą sobą. Mogłyby jej zrobić wszystko absolutnie, a już jak ją głaskały, albo się "uwieszały", to stała z taką błogością na mordzie jakby ją co najmniej ambrozją karmili...

Za to Pał dzieci nie lubi, głaskać nie pozwalam, bo może chapnąć. Było już tak, że ostrzegałam, ostrzegałam, mówiłam, że pies dzieci nie lubi, a gówniarz i tak podlazł, w dodatku z kijem w ręce... :angryy: No i niestety skończyło się skaleczoną ręką i wielkim rykiem... Pies był na smyczy koło naszego domku, na uboczu (to było na wakacjach), więc chociaż rodzice się bardzo burzyli, to sensowny kierownik kempingu (psiarz:evil_lol: ) powiedział, że jak się nie .... to wezwie policję i oskarży ich o niedopilnowanie dziecka i złośliwe drażnienie zwierzęcia :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest Guśka

[quote name='JUSTINE.24']
Z sytuacji niebezpiecznych ? Moja suczka ( ta starsza), w wieku 7 miesięcy, ukradła dziecku bułkę (prawie z buzi :( ), szczypiąc je w palce - było mi tak wstyd ! (nadal jest), że jak to wspominam to jestem wściekła na samą siebie że nie upilnowałam ! :shake:[/quote]

eeee tam ... Masza idąc deptakiem wyjęła dziecku loda z ręki (był akurat na jej wysokości) jak byliśmy nad morzem :p

[B]Justi [/B]a nie masz wrażenia że te nasze rasy to prowokują do wyciągania rąk ?

Jak mówię mamusiom że na ich miejscu to uczyłabym dzieci zachowania się wobec psa i że absolutnie zakazane jest wyciąganie rączek do nieznajomego psa nawet jeśli wygląda tak ja nasze to patrzą na mnie jak na idiotkę :cool3: Bo to przeciez taki misio :shake: Ot ! siła mediów :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ach dzieci, dzieci :roll:

Mój pies nie pozwala się głaskać nieznajomym, odsuwa się albo zaszczeka, choć nigdy nie zdarzyła się nawet próba ugryzienia.. Ludzie na ogół albo omijają nas łukiem z miną "ach żeby tylko mnie nie ugryzł", albo... rzucają się do głaskania bez pytania. I potem szok jak pies np. warknie, że taki 'groźny' :cool1: Na cmokanie czy próby zagadywania reaguje szczekaniem lub warczeniem - ogólnie odbiera je jako prowokację.

Jedno dziecko mnie wyrwało z butów dosłownie - ciągnąc tatusia ze wszystkich sił za rękę, z szatańskim zapałem w oczach pytało rodziciela, czy może mojego psa NADEPNĄĆ :angryy: (a Baryłka leżała przy mnie, koło ławki). Na szczęscie tatuś okazał się normalny i dziecku wytłumaczył, że to nie jest dobry pomysł z wielu względów :p Zatrzymał się zresztą na chwilę porozmawiać, a w tym czasie bachor uwieszony na jego ręce na wszelkie sposoby usiłował wkurzyć mojego psa dziwnymi odgłosami i majtaniem rękami - chwilami naprawdę w niebezpiecznej odległości. Im bardziej mój pies dzieciaka ignorował, tym badziej maluch wydawał się wkurzony, a mnie nachodziła ochota dzieciaka sprać po łapach starą dobrą linijkową metodą :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Jedno dziecko mnie wyrwało z butów dosłownie - ciągnąc tatusia ze wszystkich sił za rękę, z szatańskim zapałem w oczach pytało rodziciela, czy może mojego psa NADEPNĄĆ :angryy: (a Baryłka leżała przy mnie, koło ławki). Na szczęscie tatuś okazał się normalny i dziecku wytłumaczył, że to nie jest dobry pomysł z wielu względów :p Zatrzymał się zresztą na chwilę porozmawiać, a w tym czasie bachor uwieszony na jego ręce na wszelkie sposoby usiłował wkurzyć mojego psa dziwnymi odgłosami i majtaniem rękami - chwilami naprawdę w niebezpiecznej odległości. Im bardziej mój pies dzieciaka ignorował, tym badziej maluch wydawał się wkurzony, a mnie nachodziła ochota dzieciaka sprać po łapach starą dobrą linijkową metodą :evil_lol:[/quote]

To dziecko jakieś psychiczne było? :|
I nie dziwię się, że była ochota sprania smarkacza... mały potworek :[

Link to comment
Share on other sites

Ja pozwalam. Chętnie:lol: .
Z dwóch powodów:

- kiedy byłam mała, sama rwałam się do głaskania wszystkiego, co miało cztery łapki i futerko;) . oczywiście grzecznie pytałam czy mogę, uświadomiona przez rodziców, że nie każdy pies czy kot musi miec na to ochotę.

- nie zależy mi bynajmniej na budowaniu w ludziach wizerunku psów-agresorów/ dzikusów/śmierdzacych brudasów itp. I tak wielu ludzi u nas tak do tego podchodzi. Wole budować wizerunek pozytywny.

A moje psy akurat są bardzo towarzyskie i głaskane być lubią - jeden od zawsze, drugi - wzięty jako dorosły ze schroniska, po przejściach, z ogromnym strachem przed ludźmi na starcie - od jakiegoś czasu dopiero, ale już jest ok.

Uważam jednak oczywiscie, że sytuacja jest ok dopiero wtedy, gdy dziecko lub jego opiekun najpierw zapyta, czy można pieski pogłaskać. Ale z reguły pytają;) .

Link to comment
Share on other sites

nuy ja sama też pytam, jak mamy wśród turystów ludziki z psami, to pytam czy nie zrobi mi nic złego jak podejdę. jesli jest ok to przynoszę takiemu wodę i kilka kuleczek suchej karmy. wtedy już się bardzo lubimy:loveu: :loveu: :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ja może trochę z innej beczki- ale też dotyczy to dzieci...
Nie wiem czy oglądaliście wczoraj wiadomości?
To zdarzyło się w moim wolewództwie .Rodzice przyjechali do ciotki czy wujka na wesele z małym 5-cio letnim dzieckiem. Tylko nie wiem czy to było w domu tej ciotki czy obok u sąsiadów.Otóż to dziecko podeszło do budy, gdzie był uwiązany pies- duży i ponoć agresywny(tak się wypowiadali ludzska z tamtąd) no i suma sumarą- pies przegryzł tętnicę dziecku i nastąpił zgon...bez komentarza.
No i oczywiście nagonka na psa- bo on rzucił się na dziecko- oczywiście strasznie współczuję, bo sama mam córkę, ale o co mi chodzi? O to, że w takich sytuacjach to PIES jest tym złym, bo rzucił się na dziecko.Ale tak do końca to nie ma mowy o tym, że dziecko podchodząc do budy- może drażniło się z nim, podjudzało, a pies?- Jak to pies- wiadomo,że psina w budzie jest najczęściej agresywna- no wynika to z faktu, chyba nie trzeba komentować, poza tym pilnuje swojego terytorium tak? I nikt dzieciaka nie upilnował, żeby nie dochodzić do nieznajomego psa, gdzie byli wtedy rodzice? No i nagonka jest. Na kogo? No oczywiście na psa. No bo na kogo. Tylko dlaczego nikt nigdy nie mówi o PRZYCZYNACH tych pogryzień? Może gdyby o tym mówiono, to nie dochodziłoby wtedy do takich strasznych tragedii, prawda?
No i psa- oczywiście mają uśpić.....
Także dzieci oprucz tego, że niestety nie mają wyobraźni( nie ma się co dziwić-przecież to tylko dzieci), ale niestety- obowiązek spoczywa na rodzicach, którzy nie potrafią raz, że upilnować, dwa- że nie tłumaczą chyba dzieciom, że takich rzeczy nie powinno się robić.
I to samo zdarza się na ulicach. Sama mam psa to widzę. Szczęście, że rasa nie agresywna- ale mimo to- potem są pretensje do właścicieli, niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='arkana']Ostatnio mialam niemila sprawe. Pani kuca po drugiej stronie ulicy, wyciaga przed siebie reke i cmoka na Arkane. A ta jak glupia, bez zastanowienia wybiega na ulice. Czy ta kobieta nie pomyslala, co by sie stalo, gdyby ta ulica jechal akurat samochod? :shake:[/quote]

Wczoraj miałam to samo. :roll: Nie spuszczam jeszcze Megi ze smyczy, ale jakiś koleś z drugiej strony ulicy zaczął cmokać, i ją wołać....
Niektórzy nie mają wyobraźni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fridaoo']Także dzieci oprucz tego, że niestety nie mają wyobraźni( nie ma się co dziwić-przecież to tylko dzieci), ale niestety- obowiązek spoczywa na rodzicach, którzy nie potrafią raz, że upilnować, dwa- że nie tłumaczą chyba dzieciom, że takich rzeczy nie powinno się robić.[/quote]

niestety - ale racja!! rodzice są często bardziej bezmyślni niż dzieciaki!! a potem się dziwią, że się dziecku krzywda dzieje:mad:

Link to comment
Share on other sites

o fak, ja sie z takimi sprawami jeszcze nie spotkałam.
Mam 12 lat, i mam problem z np odmówieniem dorosłemu głaskania, ale na jakieś dziecko to moge nieźle najechać.Jak sie pytają czy mogą raczej przeważnie odpowiadam że mogą, albo np. takieś panie z wozkami i małymi dziećmi, Kiara takie lubi np potem liże je po rączkach :D Oczywiście matki sie pytają czy nic nie zrobi.

Link to comment
Share on other sites

scena w autobusie.
występują:
pies
właściciel (czyli ja)
bachorek
wielkogabarytowy dresiarz.

bachorek wpada do autobusu i od razu leci do psa. pies (jak to labrador) czieszy się, skacze, ślini itd.
ja: zostaw psa!
bachor: dlaczego?
dres: bo ci łapę upie****


koniec

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...