Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Szłyśmy wczoraj z siostrą na spacer po mieście z dwoma psiakami, dużym kundelkiem o maślanych oczach Lusia i amstaffką Lady, przełagodną ciapą, która przy każdej okazji pakuje się na kolana. W parku ludzie się dziwnie na nas patrzyli i omijali łukiem. Tylko jedna pani uśmiechnęła się do Lady i powiedziała 'jaki kochany piesek' :loveu: . A no była też pani z labradorką która usilnie próbowała na nas 'wpaść' :diabloti: Ale nie o tym miałam. Idziemy dalej, amstaffka przy nodze po prawej stronie od strony ogrodzenia sobie idzie, na smyczy rzecz jasna, na przeciwko idzie matka z hmm 7mio letnim synem? Szli w nasza stronę, młody od strony ogrodzenia. Jak nas matka zobaczyła, jak poleciała po syna, za ramię siłą go na drugą stronę ulicy przetargała dosłownie, chłopak nie wiedział co sie dzieje. Dobrze, że przynajmniej nie krzyczała i nie wzywała pomocy albo nie rzucała obelg w naszą stronę. A mi tylko na myśl przyszły słowa, 'tak, uciekajcie ludzie bo idzie pies morderca, zaliże was na śmierc', poczochrałam Lady a ta zaczęła ogonkiem merdolic i rozdawać buziaki. Stwierdzam, ze nasze miasto jest dziwne i uwstecznione jeżeli chodzi o stosunek do amstaffów.

Link to comment
Share on other sites

Ja się zawsze wkurzam jak do Franka podbiega dziecko i go chce głaskać...Franek ucieka a dzieciak za nim.Doprowadza mnie to do szału i chyba przestałam być miła dla mamusiek nie widzących w niczym problemu...Ale szczytem był już gdy chłopak na oko 7 lat podbiegł z dwoma 2 metrowymi kijami do franka i próbował go na nie nabić przyciskając do ściany bloku(Franek szedł akurat spokojnie bez smyczy).A mamusia-siedzi w oknie i spala kolejnego papierosa...Ręce opadają...

Link to comment
Share on other sites

Dzieci podbiegające do psa potrafią być wkurzające...
Pamiętam jak miałam Birmę jakieś 2-3 tygodnie i jeszcze jej praktycznie nie znałam [np. nie wiedziałam o jej wielkiej miłości do dzieci - dziecko może z nią wszystko], za to zdążyłam odkryć jej agresję do wszystkiego i wszystkich [za wyjątkiem mnie i dzieci]. Wyobraźcie sobie moją reakcję jak usłyszałam "Idź, pogłaszcz pieska" powiedziane do max 3-letniego dziecka... myślałam, że wyjdę z siebie. Część ludzi z mojego byłego osiedla nadal pamięta awanturę, jaką zrobiłam wtedy "inteligentnym" rodzicom...

Link to comment
Share on other sites

No cóż, ja na swoim osiedlu mam opinię nieużytej z psem mordercą na smyczy... Na hasło czy można pogłaskać warczę NIE!!! NIE MOŻNA!! Bo nie życzę sobie żeby obcy głaskał mojego psa. Pomijam fakt, że Igor tedy dostałby głupawicy, ale też nie mam ochoty na to, żeby kto brudnymi łapskami mamrał czyste futro białasa. Jak pytają czy gryzie to stwierdzam, że tak, jak każdy pies. I mam pudla mordercę. Dzieciaki już raczej wiedzą, że można podziwiać głuptaka z gołą doooooopą ale z odległości.

Pomijam komentarze na temat fryzu psa - ale tutaj akurat inteligencji się w Polsce nie spodziewam, za to na Ukarinie, goły tyłek to żadna nowosć - od razu pytają/stwierdzają, że to wystawowy champion. Ot, co kraj to obyczaj.

Link to comment
Share on other sites

Mnie jak się pytają-"Można pogłaskać"? to tak jak ty odpowiadam zdecydowanie,że nie!Mój pies nie jest jakąś publiczną maskotką coby go każdy mamlał,wtykał paluchy itp,itd.Rozbrajające są jednak babcie 50+ które jednym paluchem szybko dotykają Franka i szybko odsuwają paluchy(Franek reaguje dość nerwowo na takie zaczepki) jakby się bały(i pewnie się boją...)ale w takim razie po co podchodzą???

Link to comment
Share on other sites

Ja dla odmiany jak ktoś pyta to najpierw robię rozeznanie u Birmy - jak młoda stoi spokojnie, odprężona to pozwolę, jak coś jej się nie podoba to nie pozwolę [bo głaszczący mógłby ręce stracić].

Aczkolwiek komentarze o gołym tyłku doskonale rozumiem - jak jest ciepło to strzygę Birmę na portugalczyka... a co, jest podobna, a dla mnie ta fryzura jest praktyczna - zostawiam długą sierść z przodu [uwielbiam jej puchate przednie łapki i grzywkę ;)], za to ścinam całkowicie potwornie filcującą się sierść na tyłku. Ilość komentarzy przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Nie gniewajcie się, ale mnie też się nie podobają tak strzyżone pudle :( Ale na pewno bym tego nie skomentowała na głos - w końcu to tylko moja opinia :)[/QUOTE]

A mnie się nie podobaja laski z brzuchami na wierzchu, i też tego nie komentuję - nie wszystko nam się podoba ale trzeba miec - rzadką rzecz w naszym kraju niestety - kulturę osobistą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Daga & Maks']ja pamiętam sytuację jak przechodzą dwie osoby jedna mówi do faceta : patrz jaki fajny pies, a facet jej na głos odpowiada : no co ty brzydki jest jak nie wiem. Już mógł takie komentarze zachować dla siebie :roll:[/QUOTE]

Niestety nie mieszkamy w kulturalnym kraju... Pociesz się, że o spanielach rzadko lecą takie teksty - jak masz bullowatego, to słyszysz to czasami na każdym dłuższym spacerze...

Link to comment
Share on other sites

A ja zawsze radośnie komentuje te pikne bejby z brzuchami na wierzchu (zwykle coś w stylu "łooo... ale będzie zapalenie jajników") One i tak nie skumają, a ja mam radochę. Psy też zawsze komentuje, ale jakoś zawsze jest "patrzy jaki fajny"

Ostatnio jakaś pani radosnie ruszyła do mojego Filipa pogłaskać. W ostatniej chwili go wyłapałam, bo by paluszków nie miała. Oczywiście opierniczyłam od góry do dołu.

Link to comment
Share on other sites

U mnie na osiedlu jest mnóstwo dzieciaków i niestety nie wszystkie są nauczone tego, że do obcego psa się nie podchodzi. Normalką są pytania "mogę pogłaskać?" "a nie gryzie?" Psica wprawdzie agresją się nie wykazuje, ale jest strachliwym psem, który na widok grupy rozwrzeszczanych dzieci biegnących w jej stronę reaguje paniką, chowa się za mnie i ucieka, więc nie wiem, czy kiedyś w strachu któregoś nie spróbuje chwycić zębami. Na pytania czy nie gryzie odpowiadam zawsze "dotychczas nie gryzła".
Szczytem jest jedna dziewczynka, która podlatuje do psa, głaska bez pytania, a jak już zaczęła mi szarpać smycz, bo chciała "potrzymać" (nie reaguje na moje grzeczne odmowy), musiałam być mniej grzeczna i odejść w drugą stronę. Zaznaczam, że wszystko się odbyło w towarzystwie rozbawionej mamusi :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Daga & Maks']dobrze że u mnie nie ma takich dzieci które wyszarpują smycz z ręki :crazyeye:[/QUOTE]

U mnie są :roll: Raz jakaś dziewczynka chciała mi wyrwać smycz - niby zapytała czy może potrzymać, ale nie czekając na odpowiedź pociągnęła za smycz tak, ze aż pies się przesunął; jakby na jego końcu był pluszak do majtania... Zagotowałam się i teraz dziewczynka omija mnie szerokim łukiem - matki na horyzoncie oczywiście brak, albo nie chciała się przyznawać że to jej dzieciak :roll:

Link to comment
Share on other sites

U mnie po paru akcjach z rykiem typu "precz mi od psa" na gnające z prędkością światła w naszą stronę dzieciaki, już jest spokój. Dziwolągi zatrzymują się w odległości stosownej i tylko oglądają ewentualnie coś tam się pytają - a że Igor chodzi w kantarze, to że niby za kaganiec robi taki groźny. Czasem tylko nasz Wojtek przyleci i wtedy oczywiście jest witani i lizanie, ale to rzadkość, nadmienię, że Wojciech ma lat 7 i dużą świadomość kynologiczną :) Szkoda, że niesmialucha bo nadał by mi się do młodego prezentera.

Link to comment
Share on other sites

Do mnie raz tylko podeszła dziewczynka, zapytała czy rude pogłaskać można, zgodziłam się, czemu nie. Potem zapytała, czy może poprowadzić chwilkę na smyczy, ok. Dałam ale koniec linki trzymałam ja, żeby czasem rude dziecka za sobą nie pociągnęło. Generalnie miłe spotkanie, patyczki Karmelowi porzucała, fajne, dobrze zsocjalizowane dziecko z niej :diabloti: Szkoda że bez rodziców, to bym pochwaliła :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Do mnie też kiedyś podeszły 2 gdzieś w wieku 12 lat dziewczynki z cavalierkiem i zapytały się czy mogą pogłaskać moje jamnice i poprowadzić na smyczy. Były bardzo miłe i się nieźle z nimi rozgadałam na psie tematy :lol: aż się zdziwiłam, że takie dzieci jeszcze w ogóle istnieją :cool3:

Tak samo kiedyś z TŻ byłam na wystawie i koło nas w barku usiadła dwójka chłopców, jeden miał z 6 lat, drugi z 10, mama im kupiła jedzenie i odeszła z kimś pogadać. No, kurcze, tak dobrze wychowanych dzieci to nigdy nie widziałam. Jedli sztućcami kulturalniej niż niejeden dorosły, starszy chłopiec pomagał młodszemu, używali serwetek... Z TŻ takie :-o oczy robiliśmy. Jak matka przyszła to pogratulowaliśmy jej wychowania. Żeby nie było to ja za dziećmi nie szaleje specjalnie ;) ale czasem zdarzają się lepsze egzemplarze :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Do Hadara wczoraj podbiegł z piskiem "czesc piesku" jakis chłopiec w wieku ok 6 lat i juz wyciagnał łape do głaskania bez zapytania sie czy mozna a ze udało mu sie grzebietu Hadara dotknac to sie dumnie chwalił mamie ze "pogłaskałem pieska". Nie wiem, czy to najlepiej dla Hadara ze go odciagałam szybko bo on nie jest takim psem co na takie cos zareaguje radosnym skakaniem i lizaniem i nie wiedziałam czy tylko odsunie sie czy tez dziabnie wiec wolałam go odciagnac poza tym zdenerwowało mnie to dziecko. Gdyby podeszło normalnie i by sie grzecznie zapytało to bym moze zapropoowała mu poczestowanie Hadara smakołykiem

Link to comment
Share on other sites

No i ja dziś mało nie zeszłam na zawał.
Moja sucz, przypięta smyczą 2 metry od wejścia do sklepu. W sklepie przeszklone drzwi, więc stojąc w kolejce cały czas miałam Krychę na oku. I widzę jak podchodzi rodzinka - tutuś, dziecko z wieeelką łopatką i mamusia. Kreska automatycznie się zjeżyła - boi się obcych. Widze jak się wycofuje, ale smycz nie pozwala uciekać, więc obraca się przodem, na ugiętych łapach. Tatuś w tym momencie woła dziecko które macha tą łopatką, zeby pogłaskało pieska... Wybiegłam jak oparzona z kolejki, wrzeszcząc żeby się gość odsunął od psa. Gdyby to dziecko podeszło blizej... Byłoby, źle... Zrobiłam dziką awanturę, wyzywając gościa od bezmózgów i wrzeszcząc na niego, że w przedszkolu dzieci się uczą o tym, że nie wolno podchodzić do obcych psów. A on do mnie...
-Ale ta psina tak słodko wygląda, więc chyba nie gryzie prawda???

Wszystko mi opadło.

Link to comment
Share on other sites

Ja też uważam, że nieodpowiedzialnością wykazałaś się... niestety Ty. Jeżeli masz lękliwego psa reagującego agresją ( tak wnioskuje z tego, że 'gdyby dziecko podeszło bliżej to byloby źle' ) to nie powinnaś zostawiać go samego przed sklepem. Albo na czas zakupów założyć psu kaganiec, jeżeli już nie ma wyjścia i idzie się na zakupy podczas spaceru z psem. Są różne sytuacje i mając psa niestety trzeba je przewidywać... Oczywiście, że nie należy pochodzić do obcych psów, ale również przeciętnemu człowiekowi (i nie psiarzowi) nie przyjdzie do głowy, że pies sam zastawiony przed wejściem do sklepu, bez kagańca może źle zareagować jeżeli się do niego bliżej podjedzie...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...