Jump to content
Dogomania

Krwiste wybroczyny na szyi


mikol

Recommended Posts

Od jakiegoś czasu mój pies jest leczony neurologicznie i hepatologicznie miała dużo wkłuć i wstępnie myślałem, że tego skutkiem mogą być obrzęki. Dostała hydrex do smarowania. Myślałem, że wszystko wraca do normy, ale przyczyną chyba nie były wkłucia lecz coś innego. Są momenty jak skóra wygląda normalnie, jednak gdy pies się podrapie po chwili wygląda to tak jak na zdjęciu. Jutro jadę z nią do weterynarza nie wiem czego mam się spodziewać. Piesek dostaje leki immunosupresyjne ma podwyższone alaty i aspaty, jednak zostały wyeliminowane wszytskie choroby wątroby i skutkiem podwyższenia mogą być leki. Jednak moje pytanie dotyczy tych wybroczyn jakie mogą mieć one podłoże? Co to może być? Może być to wynik osłabionego organizmu? ostatnie miesiące to ciągłe wyjazdy do weterynarzy :???::???::???: [IMG]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/10596052_877938745569616_2058144904_n.jpg?oh=e828d1865719514d4ef6a90e181afc20&oe=53E320D2&__gda__=1407411138_5a8c304ac7c1fb83c6f0472ee9592baf[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Koniecznie sprawdź poziom płytek krwi, to jest typowy objaw trombocytopenii i słabych naczyń krwionośnych. Niestety jest to choroba bardzo podstępna i może postępowac bardzo szybko. Jeżeli wyjdzie to o czym piszę to jak najszybciej leki sterydowe. Czy podawałaś psu jakiekolwiek antybiotyki?

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj miała morfologię krwi białe krwinki są bardzo obniżone (2tys. na mm) i płytki krwi również (8tys. na mm przy normie 200-460tys), dostała witaminę K i od dziś prawdopodobnie będzie miała zmniejszoną dawkę immuranu. Na poniedziałek jesteśmy umówieni do Wrocławia do poradni neurologicznej, mój weterynarz stara się skonsultować z nimi dzisiaj w celu zmniejszenia dawki lub przejściu na encorton. Immuran bierze z powodu stanów zapalnych w mózgu. O właśnie mam telefon od kliniki

Link to comment
Share on other sites

U psa, który choruje na małopłytkowość ( a u Twojego taki wynik świadczy najpewniej o małopłytkowości immunologicznej lub o toksycznym uszkodzeniu szpiku) stosuje się leczenie sterydowe - z pierwszego wyboru. Zoczynamy od dawki maksymalnej i schodzimy powoli, aż do zera. Ale u Twojego psiaka dochodzi jeszcze inne choróbsko.
Zamiast Encortonu można podać encortolon, podobno psy lepiej go tolerują i niestety - leczenie jest dłuższe i czasem wymaga powtórzeń, a całę życie regularnych kontroli płytek krwi.
U mojego Tośka choroba przyszła bardzo szybko, od pierwszej wybroczyny po następne minęło kilka godzin, a podczas samej wizyty u weta na naszych oczach pojawiały się następne.
Trzeba sprawdzić śledzionę, regularnie podawać steryd, witaminę K i rutinoskorbin w celu uszczelnienia naczyń. Dodatkowo, jeżeli choroba dłużej trwa, można ocenić stan jelit (czy w przewodzie nie ma krwawienia) zwykłym testem kupionym w aptece. Nie dawać nic ostrego do jedzenia, uważać na siniaki, uderzenia itp.

Link to comment
Share on other sites

Piesek w południe został uśpiony, wszystko stało się nagle, tym bardziej, że zapowiadało się tylko na lepsze. Klinicznie było ok, nikt nie powiedziałby o chorym psie... W ciągu półgodziny erytrocyty spadły bardzo już nawet nie wiem do ilu.. Cała rodzina w rozsypce, dziękujemy za pomoc...

Link to comment
Share on other sites

Był to nasz pierwszy piesek... W domu 3 facetów i jedna kobieta, która zdominowała wszystkich i wybrała psa wielkości małej poduszki :-(Miała 4 i pół roku, pod koniec maja pojawiły się pierwsze problemy zdrowotne... Walczyliśmy przez 3 miesiące nikt nie patrzył na koszty, bywały dni, że codziennie byliśmy u weterynarza dochodziły jeszcze wyjazdy do Wrocławia na rezonanse, tomografie... Wszystko zapowiadało się tak jakbyśmy mieli już być na prostej. Wczoraj było to rano nie mogła utrzymać się na nogach rozsuwały się jej. To był mądry pies wiedziała że coś jest nie tak nie piszczała, ale ciągle się chciała przytulać i bała się. Nie był to pies który chciał odejść. Zmierzyłem jej temperaturę.. Była niska 35 stopni, miałem nadzieję, że robię to źle, chciałem tak myśleć. Ale było czuć, że jest chłodniejsza ode mnie. Od razu w kocyki telefon po brata, że musimy jechać szybko (wiedziałem, że to koniec, nie wiem nie docierało to tak do mnie) w międzyczasie folia termiczna, starałem się zrobić wszystko co w mojej mocy, każdy zapłakany, ale pies mimo wszystko był dzielny, walczyła i czekała na mojego brata dopiero kiedy on podjechał wszystko potoczyło się tak szybko, nie zważając na nic pojechaliśmy szybko do kliniki. Tata został już się zdążył pożegnać... Z bratem i mamą jak najszybciej pędziliśmy, żeby ulżyć jej cierpienia. W połowie drogi trzymając ją na kolanach i cały czas do niej mówiąc, że jesteśmy przy niej zauważyłem że jej języczek jest biały, oddech płytki. Mój brat się przeraził wiedział że stan jest krytyczny, studiuje medycynę... ale nie trzeba było być geniuszem żeby wiedzieć, że jest źle... Bardzo ją kochaliśmy była z nami ponad 4 lata. Cztery najwspanialsze lata. Nie był to typowy terrier, nie była uparta. Uwielbiała wychodzić na balkon i się wygrzewać, kochała jeść biszkopty i gdy tylko ktoś leżał na łóżku to ona też chciała obok się zwinąć w kuleczkę. Umieliśmy obsługiwać kroplówki i podawać wszelkie leki miało być zupełnie inaczej niż się skończyło... Dojechaliśmy do kliniki zdążyłem tylko otworzyć drzwi cały personel kliniki który dyżurował zaczął reanimować pieska, szybka morfologia erytrocyty znikome ja nie umiałem nic powiedzieć, pies pod tlen sytuacja lekko opanowana... Czas na pożegnanie, najgorszy okres mojego życia... pies wiedział, że z nim jesteśmy, resztami sił przemiescił się w ramiona brata... Po chwili chciał do mnie i do mamy... Zdążyliśmy się pożegnać... Nadeszła ta chwila... Eutanazja... cały czas do niej mówiłem, żeby się nie bała, że z nią jesteśmy i byliśmy do końca. Nie wybaczyłbym sobie gdybym chociaż na chwilę ją zostawił, mimo że było ciężko, nadal jest to nie żałuję żadnych pieniędzy i czasu. Cieszę się, że byliśmy w stanie dać jej 3 miesiące życia - trzy wspaniałe miesiące, w których nie cierpiała, była szczęśliwa, pogodna, kochana:placz:Mały pies o wielkim sercu, który nauczył mnie bardzo wiele, ale już go nie ma w domu pustka, mam wrażenie, że zaraz wskoczy mi na kolana i pokaże brzuchol, żeby ją miziać, rano nie jest lepiej zawsze jej śliczne oczka to była pierwsza rzecz którą widziałem. Jest nam tak źle... To było tak nagle, po takiej walce:placz::placz: cała rodzina, znajomi, osiedle rozpaczają, że już nasza perełka nigdy nie będzie biegać po dworze i ich nie zaczepi, każdy się obwinia, szuka swoich błedów... w ostatniej godzinie merdała ogonkiem :placz:mam nadzieje, że kiedyś nam wybaczy, ale nie było innego wyjścia, a nie umiała już łapać oddechu... Nie wiem kiedy się pozbieramy, ale kiedy było źle wcześniej to obiecałem jej, że nadrobię biorę się do roboty i lecę na weterynarię do Olsztyna, potem było ok miałem zdążyć jeszcze jej kiedyś pomagać :( Teraz mam poczucie, że muszę dać z siebie wszystko dla niej, że obiecałem jej to i muszę to zrobić. Mój pierwszy pies o którego prosiłem 4 lata...Teraz został tylko na zdjęciach i w sercu.. :-(

Link to comment
Share on other sites

Też się poryczałam tym bardziej, ze kończy się i moja prawie 14 letnia CTR-ka. Nie działa już żadne leczenie, a ja od zmysłów odchodzę. Jeśli do godz 16 nic się nie poprawi to mąż przywiezie weta do domu i też podejmę tę ostateczną decyzję, bo suka zaczyna już wegetować.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...