Jump to content
Dogomania

Pies i szkoła....


Paulina14

Recommended Posts

Wiem, wiem są wakcaje:razz:, z watkiem się spóżniłam,ale przed Nami nowy rok szkolny..... Jak wy sobie radzicie godzić codzienne obowiążki, szkołe i psa?? No bo przyjsć ze szkoły, niekiedy pózno, pouczyć się, potem obowiązki... c Więc jak Wam sie udaje to godzić??

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 70
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

normalnie :) ja Loganka wzielam w wakacje zeby go nauczyc sikac na dworze :) Moj pies wychodzi 4 razy dziennie pierwszy spacer 5:50 (jezeli mam na 8 bo musze dojezdzac do szkoly chyba jak kazdy juz w liceum) potem sniadanko kolejny spacer pies zalicza z mama o 11 godzinie (spokojnie daloby sie obyc bez tego spaceru ale mama tak lubi z nim wychodzic) potem jak zjem obiad o 16 dlugi spacer przychodze udaje ze sie ucze, ostatni spacer 20 godzina potem w zaleznosci czy mam sprawdzian czy nie . Jezeli mam duzo nauki to noc jeszcze mloda mozna sie przez nia cala uczyc :) Niej est zle, przynajmniej ja nie nazekam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']normalnie :) [B]ja Loganka wzielam w wakacje zeby go nauczyc sikac w mieszkaniu[/B]:) Moj pies wychodzi 4 razy dziennie pierwszy spacer 5:50 (jezeli mam na 8 bo musze dojezdzac do szkoly chyba jak kazdy juz w liceum) potem sniadanko kolejny spacer pies zalicza z mama o 11 godzinie (spokojnie daloby sie obyc bez tego spaceru ale mama tak lubi z nim wychodzic) potem jak zjem obiad o 16 dlugi spacer przychodze udaje ze sie ucze, ostatni spacer 20 godzina potem w zaleznosci czy mam sprawdzian czy nie . Jezeli mam duzo nauki to noc jeszcze mloda mozna sie przez nia cala uczyc :) Niej est zle, przynajmniej ja nie nazekam :)[/quote]

Coś nowego :evil_lol:
A ja robie wszystko, żeby Scooby sikał na dworzu :diabloti:


[COLOR=black]Wstaję o 6, szybki prysznic i 15 po jesteśmy już na spacerze. Jakieś 30, 40 minut rano. Potem osoba, która najwcześniej wraca idzie z nim na spacer (najczęściej koło 12). Wracam ze szkoły (k. 15) idę z nim na spacer. Koło 17 czasami wychodzimy i o 21 zawsze. A jak trzeba to zakładam szlafrok i w nocy biegnę z nim przed blok :)[/COLOR]
[COLOR=black]Uczę się w odstępach między spacerami, a czasami idę ze Scoobym na łąkę, puszczam go ze smyczy, on lata za wszystkim co się rusza, a ja powtarzam sobie to co muszę i zerkam na niego.[/COLOR]
[COLOR=black]Oczywiście sama w domu nie mieszkam, więc jeśli już nie mogę się wyrobić idzie z nim ktoś inny.[/COLOR]
[COLOR=black]Najważniejsze jest żeby nie robić sobie zaległości.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

kurcze dzieki juz poprawilam to byl taki skrot myslowy ;)

no no zaleglosci sa najgorsze ... pozniej sie nadrabia wszystko przez wakacjie. tez czasem tak robie, ze psa puszczam i powtarzam ale przewaznie rano jak mam w tym samym dniu sprawdzian :) pozniej nie lubie tracic czasu wolimy sie pobawic pocwiczyc :) a nie tracic czas spacerowy na powtarzanie dla mnie spacery sa chwila relaksu i tak mi sie nie chce wracac do domu zeby sie uczyc... chyba ze jest zima i mrozy wtedy lubie goraca herbatke z kocykiem i ksiazeczka tylko gorzej jest jak zasne ... ;]

Link to comment
Share on other sites

Ja zaczynam nadrabiać te zaległości w sierpniu, kiedy za szkołą zaczynam tęskinić. Wiem, dziwna jestem :cool1:

Ja też nie chcę marnować spacerów na powtarzanie. Bardzo lubię chodzić po lesie. Często zabieram tam Scoobiego, puszczam ze smyczy a on się tarza w liściach :loveu:
Gorsze jest to wyczesywanie potem :P

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam w liceum to szczęście, że było 2 minuty drogi od mojego domu :evil_lol:

Ale i tak wstawać musiałam koło 6.00 żeby o 7.00 już umyta ubrana i najedzona iść wymęczyć psiaka :) Po szkole nie ma łażenia po sklepach itp. - najpierw do domu wyjść z psem - taki relaks z pół godziny po lekcjach sama radość :loveu: Potem wiadomo obowiązki, ale żebym godziny wieczorem na spacer nie znalazła :-o Niemożliwe :loveu:

Z tym że ja mieszkałam (i nadal mieszkam) z matką, która psów nie lubi i z moim praktycznie nie ma kontaktu, więc opieka nad psem w 100% należała i należy do mnie ;) Ale jakoś nie narzekam ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bblue']kiedy za szkołą zaczynam tęskinić. Wiem, dziwna jestem :cool1: [/QUOTE]

Nie jesteś dziwna :lol:. Ja w domu jestem od 17 maja i cholernie brak mi szkoły, nie tyle samej szkoły co ludzi i to nie tylko ja tak mam, ale inni z mojej klasy :).
A co do obowiązków psich sobie przez ten cały czas sobiee radziłam, co prawda zaniedbałam to w okresie matur :lol:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cimi']Nie jesteś dziwna :lol:. Ja w domu jestem od 17 maja i cholernie brak mi szkoły, nie tyle samej szkoły co ludzi i to nie tylko ja tak mam, ale inni z mojej klasy :).
A co do obowiązków psich sobie przez ten cały czas sobiee radziłam, co prawda zaniedbałam to w okresie matur :lol:.[/quote]
łee.. to ja w domu od 22 czerwca i już trochę tęsknię.. :evil_lol:
Bo nudno mi w domu. Dzisiaj z mamą pół tzw. małego pokoiku (czyli pokoiku, w którym stoi komputer, i gdzie w szafach i szufladach jest dosłownie wszystko:evil_lol:) posprzątałyśmy. A i tak mi nudno, pół dnia się snuję po domu:shake:

Chyba zabiorę się za coś pożytecznego i wrzucę parę starych-nowych fotek do mojej opuszczonej galerii.. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']Martens to jak to sie stalo ze masz psa skoro Twoja mama ich nie lubi ?[/QUOTE]

Na psa zgodził się mój ojciec, który zmarł kilka lat temu. [*] Wtedy właśnie moi rodzice się rozwodzili i miałam zostać z ojcem właśnie (matka się wyprowadziła), no ale wyszło jak wyszło niestety...

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety muszę godzić obowiązki....
Gdy przychodze ze szkoły pedze z psem, odrabiam lekcje, a nastepnie ide juz na swobodny długi spacerek....od 22 czerwca też sie nie ponudzilam i nie mam zamiaru:cool3:...mam zamiar częściej odwiedzać schron i poszkolic psa...jak sie chce to mozna pogodzic szkołę psa i gryzonie..aha no i ptaki:razz:

Link to comment
Share on other sites

chyba kazdy musi to jakos pogodzic...Latwo znalezc czas na spacry tzw "na siku/przed blok",jednak wygospodarowanie czasu na ten min 1h spacerek dziennie to juz jest wyczyn...;) Ja wracam do domu ok.16(pierwszy spacer jest o 6.30)natychmiast wyprowadzam psa na ten godzinny spacer(najczesciej zabieram ja na rower).O 17 siadam do ksiazek i "wkuwam" (chyba ,ze mam cos do zrobienia w domu i/lub zajecia dodatkowe)do 10.00 czyli do ostatniego spaceru. W lecie(dluzszy dzien) wychodze z nia jeszcze ok.18 na pol godziny do parku...Jedzenie/pieszczoty wieczorem albo w przerwie...;)
Mysle,ze jak sie chce to latwo pogodzic nauke/obowiazki z opieka nad psem.

Link to comment
Share on other sites

Ja jeszcze nie tęsknie za szkołą :] I raczej nie zatęsknię nawet w sierpniu :]

Wstaję przed 6 żeby się przygotować, idę z psem na jakieś 20-30 minut i jadę do szkoły pociągiem (mieszkam pod Warszawą a chodzę do slo w Warszawie). Mam przeciętnie 9 lekcji więc w domu jestem 17-18. Między tą 6 a 17 pies śpi ale najczęściej ktoś go wyprowadza na chwilę. Jak wracam to lecę z nim już na dłuższy spacerek a po powrocie mam czas na naukę ale że 9 godzin w szkole + męcząca jazda autobusem spowrotem robi swoje to najcześciej zdycham zamiast się uczyć. Potem jeszcze ok. 21-22 na ostatni, krótki spacer. Więc "naukę" godzę z psem. Czasem jeździmy też do lasu żeby się porządnie wybiegał Poza tym weekendy są nasze bo oprócz tego, ze jestem trochę w stajni to resztę spędzam z psem - trening agility (początki :shiny: ) + spacerki, spacerki :)
No i w domu nauka sztuczek itp. co go wymęcza bardziej niż 'bezmyślne' bieganko.

No a w wakacje na szczęście nie muszę się martwić o niewybieganego psa :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Kubuś trafił do mnie 1 września czwartek klasy podstawówki, więc nie dość, że nowe przedmioty, trzeba się uczyć, to jeszcze szczylka pilnować :loveu: Nauka ucierpiała, troszkę ;) Ale rok później był najgorszy, bo wtedy miałam i trudne rzeczy w szkole [jak dla mnie ;] niefajni nauczyciele się trafili] i angielski po szkole i PT 3 razy w tygodniu...

A do liceum szłam z nastawieniem, że będę musiała zrezygnować z agility, bo nie starczy mi czasu. Byłam na szczęście w błędzie ;)

Ogólnie nie mam problemów pogodzić psa ze szkołą - i tak zawsze znajdę troszkę wolnego czasu [w nocy, a jakże ;]]. Ehh zobaczymy, co to będzie w przyszłym roku... :( [matura...]

Link to comment
Share on other sites

Rano o 6.30 na spacerek, potem ok 16 nastepny (jak wroce ze szkoly). I albo jest on dlugi, np. 3 h. Albo o 19 nastepny. Mam taka wygode, ze mam gdzie wychodzic. :cool3: A ucze sie czesto na spacerach. ;) Lekcje odrabiam na zastepstwach badz przerwach. Zadnej nocy nie daruje - spie, tak jak pan Bog przykazal. :diabloti: Nie bedzie mi szkola z buciorami do zycia prywatnego wlazic. Gorzej bedzie jak pojde za rok do LO. Przynajmniej poltorej godziny dojazd. :-( I jeszcze 7-8 h lekcje. Nie wiem czy ja to przezyje ...:placz:

Link to comment
Share on other sites

Ja swoje słoneczko
[*] znalazłam pod szkołą:evil_lol: uciekłam wtedy z lekcji, no ale nie o tym...
U mnie było z początku bardzo ciężko, po pierwszej wizycie u weta okazało się że piesek jest chory. Budziłam się wtedy o 5.00 brałam psa na spacer w wolnym tępie, później leki (dla psa), długie pożegnanie i do szkoły. Po powrocie sprzątałąm jego "kuwetę" znowu podawałam leki i szliśmy na spacer, który zajmował ok. godzinę. Puszczałam go wtedy bez smyczy <na łączce>(miałam całkowitą pwność że nie ucieknie) i udawałam że się uczę. Później pędziałam na zajęcia dodatkowe, po tym spacer do godzinę, wtedy też udawałam że się uczę. Bardzo często musiałam wstawać w nocy...wtedy chodziłam do...3 klasy, ale nauki miałam dużo, rodzice przyciskali. Pies był tylko i wyłacznie pod moją opieką ponieważ wzięłąm go "nielegalnie". Dwa lata walczyliśmy z chorobą i przegraliśmy, chodź myślałam już się udało:-(
Teraz w wakacje mam pieska (szczeniaka) na tymczasie, też chorego... Po wakacjach poszukam mu domku:p
Ale myślę że jeśli się chce, pogodzić psa ze szkołą jest bardzo łatwo;)

Link to comment
Share on other sites

wieta co...:cool3:w gimnazjum to sobie spokojnie można pozwolić na takie praktyki;)ja tak całe przeszłam ale nie okłamujmy się-w gimnazjum NIC się praktycznie nie robi:shake:aż do liceum przeszłam przez szkołę z względnie dobrymi wynikami tylko dzięki jakiejś tam już innymi drogami nabytej wiedzy,ludzie powiadają,że inteligencji,w dużej mierze farcie;););)
w liceum się tak po prostu nie da:shake:
jak wygląda mój dzień??na początku pragnę zaznaczyć,że mam raczej leniwą naturę;)broń Boże nie jestem kujonem i cenię ponad życie wiele innych doczesnych rozrywek poza szkołą:D skutkiem tego jest opuszczenie się zdeko w nauce bo w drugiej klasie doszedł mi do obowiązków malutki Qndzio:loveu: wcześniej,przy dorosłym psie nie było aż takich problemów oczywista;)

tak więc....
-wstaję o 6.30
-na piżamę ubieram jakieś szmatki i lecę na stosunkowo krótki spacer dookoła bloków i czasem na moment na polankę pod las...
-wracamy ze spaceru jakoś tak o 6.50-7.00
-kąpię się,pindruję,pakuję itd.i wychodzę z domu o 7.30-lecę na autobus;)
-na 8.00 jestem w szkole(czasem zdarza mi się zdąrzyć:D)
-w szkole zazwyczaj do 16.00 więc koło 16.30-17.00 jestem w domu,ktoś z rodziny wychodzi z nim o 9.00 i jak ktoś wróci pierwszy nach Hause
-od razu lecę z psem na 1-2 godzinny szpazirung po lesie
-wracam,karmię psa,wykonuję inne obowiązki koto-królikowo-rybne i jakieś tam drobne domowe
-w międzyczasie angielski-45 minut
-tak mi zchodzi do wieczora,w międzyczasie zjem jakiś obiadzisz,ewentualnie podrapię się po tyłku;)
-jeśli już się uczę to zasiadam do biurka koło 20.00-21.00...i dalej zależnie od sytuacji siedzę i zapieprzam w książkach ale często już nie daję rady fizycznie ,pieprzę i idę spać:diabloti:
-rano wsjo od nowa:cool3:

zauważyłam też ciekawą zależność,mianowicie czystość mojego mieszkania jest idealnym wyznacznikiem stopnia mojego zaangażowania w naukę bo jak już pomykam z ksiunżkami to za nic w Świecie nie mam czasu na domowe obowiązki,tak samo zresztą jak cała moja rodzina,więc najczęściej gruntownie sprzątamy dopiero w weekend,co zajmuje sobotnie przedpołudnie tak więc mam już trochę czasu z bańki:cool3:tak mi dalej jakoś weekend ucieka bo wtedy też chodzimy na dłuższe spacery i generalnie trwam tak od 1.września do 24.czerwca z przeświadczeniem,że "niech no ja tylko skończę edukację to dopiero sobie odbiję:)"
myślę,że nie jestem odosobnionym przypadkiem choć wszystko zależy w głównej mierze od sytuacji rodzinnej,typu czy rodzice pracują,jak i ile,na jakim jesteśmy etapie edukacji i jak bardzo jesteśmy odporni fizycznie i psychicznie do wiecznego zabiegania:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='madalenka']Rano o 6.30 na spacerek, potem ok 16 nastepny (jak wroce ze szkoly). I albo jest on dlugi, np. 3 h. Albo o 19 nastepny. Mam taka wygode, ze mam gdzie wychodzic. :cool3: A ucze sie czesto na spacerach. ;) Lekcje odrabiam na zastepstwach badz przerwach. Zadnej nocy nie daruje - spie, tak jak pan Bog przykazal. :diabloti: Nie bedzie mi szkola z buciorami do zycia prywatnego wlazic. Gorzej bedzie jak pojde za rok do LO. Przynajmniej poltorej godziny dojazd. :-( I jeszcze 7-8 h lekcje. Nie wiem czy ja to przezyje ...:placz:[/quote]
Dasz sobie rade :) Wtedy bedziesz mogla uczyc sie podczasj jazdy z i do szkoly :) Duzo osob z mojej klasy tak robi i maja super wyniki [to, ze zwolniony w ten sposob czas nie przeznaczaja na psy, to inna sprawa :angryy:].

W LO nie jest tak zle :P A powiem nawet, ze wiecej czasu w gimnazjum schodzilo mi na robienie durnych cwiczen, przepisywanie definicji czy powtarzajacych sie zadanek... Teraz takie rzeczy mozna bezproblemowo olac i robic tylko to, co faktycznie jest wazne :)

[quote name='Blow']zauważyłam też ciekawą zależność,mianowicie czystość mojego mieszkania jest idealnym wyznacznikiem stopnia mojego zaangażowania w naukę bo jak już pomykam z ksiunżkami to za nic w Świecie nie mam czasu na domowe obowiązki,tak samo zresztą jak cała moja rodzina,więc najczęściej gruntownie sprzątamy dopiero w weekend,co zajmuje sobotnie przedpołudnie tak więc mam już trochę czasu z bańki:cool3:tak mi dalej jakoś weekend ucieka bo wtedy też chodzimy na dłuższe spacery i generalnie trwam tak od 1.września do 24.czerwca z przeświadczeniem,że "niech no ja tylko skończę edukację to dopiero sobie odbiję:)"[/quote]
Ja sprzatam... w nocy ;) A potem narzekam, ze wstac nie moge ;)

Link to comment
Share on other sites

ja za to wstaje 5.40 zeby ze wszytkim zdążyć i isc na ta 7.30 na autobus.Inaczej bym nie dala rady,bo spacer to pół godziny,musze zjeść porządne sniadanko :) wypindrzyć sie,i poduczyć sie od razu podczas wykonywania tego wszytkiego.
Wracam ze szkoły (LO) po 15 wiec biore psa i na spacer,na jakąs godzine.Wróce,zjem cosik i do lekcji.Jak sie ma ograniczony czas i wiem że jak sie teraz nie naucze to wogule sie nie naucze to od razu wszytko wchodzi do łba i jakos bardziej rozganizowana jestem.Praktykuje tez zapisywanie planu dnia w kalendarzu.Wtedy wiem ile czasu moge poświecic i na co i wogule,lepiej da sie to wszytko ogarnąć.
W miedzyczasie jakies oglanie tv,jako przerwy w nauce,potem znowu lekcje i kolo 22 lece z psem na rozprężenie i ucze sie znowu :)
Dadam że psem zajmuje sie sama,karmie go,wyprowadzam i oporządzam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...