Jump to content
Dogomania

owczarek kaukaski problemy z załatwianiem w domu


xeniask

Recommended Posts

Witam.

Mam Kaukaza, suczkę, którą przywieziono mi z Litwy . Mam z nią wielki problem ! Ma już rok i ciągle robi mi niespodzianki w domu .
Od maleńkiego wychodzę z nią jak najczęściej i jak najdłużej. Za każdym razem, gdy zostawiała niespodzianki brałam ją i jej pokazywałam co zrobiła , dałam jej w tyłek i stanowczo mówiłam, że nie wolno i od razu szłam z nią na dwór żeby wiedziała, że na dworze trzeba i kiedy załatwiła się na dworze to głaskałam ją czy nawet dawałam coś w nagrodę i mówiłam "dobra psinka" żeby się nauczyła, że w domu "źle" na dworze "dobrze" . Wiadomo jak była małym szczeniaczkiem to jak każdy inny z początku zostawiała niespodzianki, ale z czasem czym bardziej dorastała tym bardziej zamiast się oduczyć załatwiania w domu to stawało się dla niej czymś normalnym. Gdy miała około 6 miesięcy wycfaniła się do tego stopnia, że gdy w jednym pokoju zostawiła mokrą niespodziankę i dostała w tyłek to automatycznie szła do drugiego pokoju i po złości robiła tę grubszą niespodziankę... Takie jej złośliwe zachowanie trwało 3-4 miesiące. Od kilku miesięcy jej zachowanie wygląda tak, że wyjdę z nią na długi spacer gdzieś po lesie żeby się wybiegała i ładnie załatwiła i owszem robi to, ale gdy tylko wejdę z nią do domu to idzie do pokoju i robi grubszą niespodziankę... Przez jakiś czas także załatwiała się na balkonie. Teraz ma wybrany pokój, w którym tylko tam się załatwia. Rok czasu to na prawdę bardzo dużo jeżeli chodzi o ten problem ! Ze wszystkim innym się słucha i szybko nauczyła się komend: "daj łapę" , " siad " , " leżeć ". Na spacerze jak mi się oddali to nie reaguje na komendę: "chodź tu" tylko gdy mówię do niej "pa pa" to od razu biegnie do mnie. Jestem bardzo stanowcza i konsekwentna dla niej bo wiem, że ta rasa potrzebuje właśnie takiego pana, silnego, aktywnego fizycznie i psychicznie. Ale z tymi niespodziankami nie mogę sobie poradzić !!!
Próbowałam już wszystkiego żeby się oduczyła ! I teraz nie wiem czy to ja gdzieś popełniłam błąd ? Czy problem tkwi w niej ? Nie mam pojęcia :-( Chciałabym ją w końcu tego oduczyć :-( Boję się żeby nie było za późno :-( Błagam o pomoc doświadczonych hodowców tej rasy !

Link to comment
Share on other sites

psy nie są złośliwe, i nie robią niczego złośliwie i "po złości". Problem nie tkwi w psie, tylko w tobie. Nie potrafiłaś i nie potrafisz odpowiednio zająć się psem. Ile razy jak była mała wychodziłas z nią na spacer? Karanie psa po fakcie jest bezcelowe [B]("..... gdy zostawiała niespodzianki brałam ją i jej pokazywałam co zrobiła, DAŁAM JEJ W TYŁEK i stanowczo mówiłam że nie wolno...."),[/B] w taki sposób się nie postępuje. Żeby kara miała skutek musi być wykonana w momencie powstania niechcianego zachowania. Czyli jeśli widziałaś, zuważyłaś że suka zaczyna się kręcić, chodzić po mieszkaniu w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, wówczas należało wyjść z nią na zewnątrz żeby się załatwiła, i tam ją pochwalić za załatwienie się. Utrwaliłaś i utrwalasz w suce przeświadczenie że załatwianie się przy tobie jest niebezpieczne bo można dostać po tyłku [B]("...gdy miała 6 m-cy wycfaniła się do tego stopnia, ..... gdy w jednym pokoju zastawiła mokrą niespodziankę i DOSTAŁA W TYŁEK to automatucznie szła do drugiego pokoju i "po złości" robiła grubszą niespodziankę..."). [/B]Nawet wspólnego spaceru nie jest w stanie wykorzystać na spokojne załatwienie się, bo ty jesteś w pobliżu, masz ją "na widoku". Suka owszem załatwi się ale "nie do końca" bo przecież jesteś ty i ją zbijesz. Dlatego jak wracasz do domu, suka "znika" ci z pola widzenia (w innym pomieszczeniu) i tam się załatwia "do końca". Poza tym zaaprobowałas to jej załatwianie się w domu oddając do dyspozycji pokój. I tu popełniasz karygodny błąd karząc ją za załatwianie się w domu, a jednocześnie na to pozwalasz ( wóz albo przewóz). Nie jesteś jak piszesz ani stanowcza (pozwalanie i nie pozwalanie na załatwianie się w domu), ani konsekwentna (pozwalasz i aprobujesz załatwianie się wdomu, jednocześnie próbujesz uczyć ja, ale tak naprawdę nie uczysz odpowienio załatwiania się na zewnątrz). Rok czasu to naprawdę dużo ..... jak napisałam na początku - problem nie tkwi w suce, to ty popełniłaś i popełniasz blędy

Link to comment
Share on other sites

Na początku udawało mi się ja na tych faktach przyłapywać i tak jak pisałam od razy wtedy z nią wychodziłam na spacery i nagradzałam ją za załatwianie na dworze. Ona robiła to spontanicznie i owszem mój błąd bo zobaczyłam to po jakimś czasie, gdy podczas zabawy z nią ona biegła do innego pokoju żeby zostawić niespodziankę a ja nie wiedziałam w jakim celu tam biegnie bo jest strasznie energicznym psem i lubi sobie latać w tą i w tamtą. :) To nie jest tak że ona nie może spokojnie się załatwić przy mnie, bo za każdym razem ją nagradzam za załatwianie na dworze i nie widzę żeby moja osoba ją w jakiś sposób stresowała, bo zachowuje się normalnie tylko jak wrócę z nią do domu to zdarza się jej po ok 5-10 min na załatwienie się w domu a czasem niespodziankę zostawia po np. godzinie. Co do pokoju to zamykałam nawet drzwi od pokoju to wtedy załatwiała się gdzie indziej. Teraz mam mały remont więc drzwi są cały czas otwarte i na dostęp do pokoju 24h. Wcześniej gdy chciała wyjść nie dawała żadnych oznak tylko od razu szła i robiła. Od dłuższego czasu jak najczęściej pytam jej czy chce na dwór i kiedy chce wyjść to po tym pytaniu automatycznie idzie w stronę drzwi mijając smycz na którą wskazuje mi noskiem. Kiedy biorę obrożę to sama wkłada głowę i ciągnie za smycz w stronę drzwi. To skoro mam jej nie karać za załatwianie w domu to co mam robić ? Jest jakaś szansa żeby udało mi się jeszcze ją oduczyć tego nawyku ?
Nie wiem też czy przypadkiem nie będzie też w tym wszystkim winy mojego narzeczonego, bo gdy ja ją za to karałam lub on to jemu po dosłownie ukaraniu jej po 30 sekundach miękło serducho i ją przytulał czy głaskał i mówił takim milutkim głosem "nie wolno" .
Jak dla mnie to to było bez sensu bo pies głupiał w tym momencie i nie wiedziała w końcu czy zrobiła źle czy dobrze.

Link to comment
Share on other sites

A te spacery nie są za krótkie ? Nie zajmuje się na nich wszystkim co się dzieje dookoła, zamiast skupić się na załatwieniu do końca ?


U nas jest zasada, najpierw potrzeby, później zabawa. Pies nie może się bawić ani z nami ani z innymi psami, póki nie załatwi swoich potrzeb. Po załatwieniu się, idziemy wybiegać małą, czasem w drodze powrotnej do domu jeszcze coś sobie przypomni i wraca do domu w pełni załatwiona.

Kupę robi 3x na dobę zazwyczaj. Rano, koło 17:00 i przy ostatnim spacerze (22:00-23:00 ). W tych godzinach, nie wracamy do domu, póki nie załatwi wszystkich spraw. Jeśli tego nie dopilnujemy, zdarza jej się narobić w domu. Wcześniej załatwiała się jeszcze więcej, wystarczyła zmiana karmy na bardziej wartościową.

Psa nie bijemy. W razie wypadku, karcimy słownie. Miejsca w których się załatwi, od razu szoruję tak by jak najskuteczniej wyeliminować zapach. Czasem w trakcie marudzę sobie pod nosem o tym jakiego to brzydkiego mam psa, zazwyczaj wtedy stoi przy mnie i udaje zawstydzoną ;)

Jeśli dorosły pies sika co chwila ( na spacerze, później 10 minut po ) warto zbadać mu dla pewności nerki.

Link to comment
Share on other sites

oczywiście szansa na oduczenie jest. Pies to nie człowiek żeby się pytać czy chce wyjąć. Ile razy i na jak długo wychodziłaś/wychodzisz z nią na spacer? Jak te spacery przebiegały/ją (w sensie ona sobie gdzieś tam biega, a ty idziesz spokojnie, dużo chodzi na smyczy czy biega luzem)?

Link to comment
Share on other sites

Moje spacery z nią trwają min godzinę i wyglądają tak: gdy widzę, że aż rozpiera ją energia to zabieram ją na taki poligon i spuszczam ją ze smyczy i wtedy robi przez chwilę biega jak szalona po czym kładzie się na chwile na ziemi, wstaje idzie już za swoimi potrzebami i po jakiś 10-15 min zaczepia mnie do zabawy. Kiedy jest mniej energiczna to trzymam ją na smyczy i nie szaleje tylko od razu chodzi za potrzebami i tak samo po 10-15 min się kładzie na ziemi i leży tak jakby chciała pokazać mi, że już zrobiła co miała zrobić. Chounapa też jak ją wyprowadzam to utrzymuję się w tym, że póki nie załatwi się tak jak powinna to nie kończę spaceru, ale zdarza się, że jestem z nią tą godzinę i robi siusiu i kupkę, ale po przyjściu do domu po jakiś 30 min idzie i robi kupkę w pokoju. Na spacery wychodzę z nią po każdym posiłku i kiedy wypije już dużą ilość wody oraz po jej przebudzeniu. Trwają godzinę nawet dłużej. I tak jak pisałam raz jest leniwa (wtedy trzymam ją na smyczy i pod koniec ją spuszczam ale i tak woli poleżeć na ziemi) a raz jest bardzo energiczna to wtedy spuszczam ją całkowicie (i wtedy chwilę szaleje, następnie idzie za potrzebami i znów szaleje dopóki się nie zmęczy ) . Nie oddala się za bardzo ode mnie. Stara się być w pobliżu nie chcąc stracić mnie z oczu. Jak puszczam ją luzem i chodzę po lesie to idzie przede mną odwracając się co chwila czy idę za nią.

Link to comment
Share on other sites

Chounapa żeby nie było ja swojego psa nie biję w jakiś drastyczni sposób ;)
Dostawała tylko klapsa w tyłek, ale odkąd zobaczyłam, że to nic nie daje, dalej robi to co robiła to zaprzestałam temu. Teraz walczę o to żeby przestała zostawiać mi niespodzianki . :P
Boję się żeby nie było za późno .

Link to comment
Share on other sites

chounapa ja nie neguję tego, jeśli pies jest nauczony załatwiania się na spacerze, to pytanie "idziemy na spacer?" jest jak najbardziej ok. ale nie w przypadku kiedy pies nie ma wyuczonego nawyku i załatwia się w domu. Moje psy też jak potrzebują wyjść, to podejdą (ten który akurat musi) i dają mi do zrozumienia że trzeba iść (nawet nie muszę się pytać (chcesz siusiu, czy chcesz iść na spacer?) bo znam ich zachowanie). A psa który tego nie potrafi należy nauczyć, należy mu utrwalić pewne zachowania/skojarzenia. Pies który (mimo iż ma rok) załatwia się w domu powinien być tak jak szczenięta przy nauce czystości - wyprowadzany ja najczęściej, a nie jeśli dobrze zrozumiałam trzy razy. Poza tym z psem trzeba coś robić (biegać - gonić go, uciekać, rzucać piłkę), ruch pobudza perystaltykę jelit, a to też sprzyja wypróżnianiu się. Xenask, ile razy dziennie ona je, jakie jedzenie sucha karma czy gotujesz. Jak długo jedzenie leży w misce (chodzi mi o dostępność do jedzenia, czy ma cały czas?)

Link to comment
Share on other sites

Wilczyca ma 100 % racji. Tak naprawdę to Ty zafiksowałaś psa na załatwianie się w domu. Są rasy, które mają problemy z załatwianiem, większe niż inne np: basety, ale akurat kaukazy bardzo szybko to łapią, powiem więcej jest to rasa, która nawet na zewnątrz przy załatwianiu się robi to dość specyficznie, niektóre szukaja krzaków, inne górek, aby g... było jak najwyżej, także dość dużą wagę przykładają do tego problemu. Mój 12-tygodniowy szczeniak, jedynie raz się zsiusiał, pierwszego dnia, gdy nie zrozumiałam sygnału, bo pies nie biegł do drzwni, nie piszczał, tylko tęsknie patrzył w stronę drzwi.
Ja nigdy szczeniąt nie karzę, nawet głosem, gdy się coś zdarzy, a psiaki uczą się bardzo szybko, niemal bez mojego udziału.
No ale czasu nie wrócisz, co można zrobic teraz:
1) zmniejszenie powierzchni na której przebywa pies,
2) umycie wszystkich miejsc specjalnymi środkami neutralizującymi całkowicie zapach,
3) niereagowanie jak się zdarzy w domu i nagradzanie na zewnątrz.

Już samo zmniejszenie powierzchni (ten sam pokój, w którym przebywasz, aby natychmiast zareagować i wyjść z nim) lub jego wydzielona część (pies nie lubi się załatwiać w pobliżu legowiska) powinno zlikwidować ten problem.

Link to comment
Share on other sites

Popełniłaś WIELKI błąd stosując te kary. Zrób to co dziewczyny mówią. Widać że źle przygotowałaś się na obecność szczeniaka w domu. Ja swoją Kenę, wyprowadzałam zaraz po tym jak wstała, jak się kręciła i jak skończyła się bawić. I pięknie nauczyła się załatwiać na dworze. Jak nasikała czy zostawiła kupę w domu nie karałam, tylko sprzątałam. Ignorowałam ten fakt a nagradzałam dobry fakt.

Link to comment
Share on other sites

i jeszcze nawiązując do postu Brezyl - są psy które nie potrafią załatwić się będąc na smyczy. Owszem, zrobi to co należy ale nie do końca (reszta zawartości flaczków zostaje ;) (pies powstrzymuje)) i potem kiedy już po spacerze wróci do domu, "uwolniony" ze smyczy idzie się załatwić. Dlatego może spróbuj pozwolić jej załatwić się "na luzie" a nie na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Wilczyca moja suczka ma dostęp do wody 24h często ją zmieniam bo są upalne dni i pilnuje aby moja sunia miała zimną wodę. Jedzenie to ma różne i suchą karmę i gotuję . Jedzenie daje jej 4 razy dziennie (rano, w południe, po południu, wieczorem; w między czasie jeszcze z nią wychodzę bo jest teraz upał i dużo wody pije) i stawiam jej miskę i czekam aż zje. A jeżeli dłuższy czas nie rusza jedzenia to odstawiam miskę. Kiedyś czytałam artykuł w którym było napisane że pies powinien dostawać jeść 3 razy dziennie o określonych porach i miska powinna stać 5min i jeżeli w tym czasie pies nie ruszy jedzenia to trzeba zabrać miskę i dać dopiero gdy przyjdzie pora na kolejny posiłek. Moja sunia to straszny łakomczuch więc zdarza mi się też ją tam podkarmiać między posiłkami :) Ale też nie robię tego ciągle bo wiem że ta rasa jest podatna na otyłość . A jeśli chodzi o załatwianie na smyczy to właśnie wolę ją spuścić ze smyczy żeby mogła się spokojnie załatwić, bo widzę, że tak jej jest o wiele lepiej. :)

Yuki_ to nie jest mój pierwszy szczeniak w domu więc nie mów mi tu, że nie byłam przygotowana na szczeniaka w domu. Kiedyś miałam wilczura i gdy się oszczeniła to miała 9 szczeniaków. Wychowywałam je aż do 6 miesiąca i wszystkie były wychowywane tą samą metodą i przestały zostawiać niespodzianki już po 5 miesiącach. Tylko z nią mam z tym dłuższy problem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xeniask'] Yuki_ to nie jest mój pierwszy szczeniak w domu więc nie mów mi tu, że nie byłam przygotowana na szczeniaka w domu. Kiedyś miałam wilczura i gdy się oszczeniła to miała 9 szczeniaków. Wychowywałam je aż do 6 miesiąca i wszystkie były wychowywane tą samą metodą i przestały zostawiać niespodzianki [B]już po 5 miesiącach[/B]. Tylko z nią mam z tym dłuższy problem.[/QUOTE]

Żaden z psów, które miałam od szczeniaka nie robił kupy w mieszkaniu po ukończeniu 10 tygodni. Pojedyńcze siusiu, jak nie zdążyłam wynieść rano po obudzeniu zdarzało się do 12-13 tygodnia, ale to były tak pojedyńcze przypadki, że mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki. Roczny pies spokojnie powinien jechać na 2 posiłkach, a jak nie chce jeść to michę się zabiera.

Link to comment
Share on other sites

Może nie załatwia się do końca jak jest z Tobą na spacerze bo kojarzy, że siku i kupa w Twojej obecności = klap w tyłek. W mieszkaniu unika załatwiania się przy Tobie bo robi to w innym pomieszczeniu a na spacerze nie ma takiej możliwości.
A miesięczne psy, które nie robią kupy w domu to nie jest wielki sukces wychowawczy. Tym bardziej, że pod słowami ta sama metoda kryją się klapsy nad kałużą.

Link to comment
Share on other sites

pies powinien mieć stały dostęp do wody. I pamiętaj, że pies zaczyna trawić pokarm około 1- 1,5 godz po zjedzeniu. Jelita też powinny mieć czas na odpoczynek, spróbuj jej dawać trzy niewielkie posiłki, wówczas pies będzie miał możliwość spokojnego strawienia pokarmu. Teraz, gdy je cztery razy nie nadąża trawić (jeden posłek zacznie trawić, a już praktycznie dostaje znowu jeść). Kwestia spacerów, wychodź z nią możliwie jak najczęściej żeby jak najczęściej załatwiała się na zewnątrz. Rozplanuj sobie godziny w których dasz jej jeść, tak żeby ten ostatni posiłek wypadł najpóźniej o 21, żeby na tym ostatnim spacerze jak piszesz o 22-23 się załatwiła (zero pojadania (no może raz na jakiś czas maleńkie "co nieco")), i tego pilnuj. A i na pierwszy spacer też staraj się odpowiednio wcześniej iść. Po spacerze najpierw niech trochę odpocznie (z pół godz) i dopiero wówczas daj jeść. Po jedzeniu (staraj się ją obserwować w międzyczasie) po około 1,5 - 2 godz wyjdź na spacer żeby się załatwiła. Jeśli wcześniej zauważysz jakieś oznaki (wyjście do innego pokoju, kręcenie się, szukanie (miejsca)) to idź na spacer (nawet jeśli to miałby być pusty (bez kupy) spacer), bo być może jej się chce. Jak się załatwi to jak ze szczeniakiem chwalisz radosnie, tak jak by ta zrobiona kupa (i siku) była jakimś znalezionym skarbem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xeniask']Yuki_ to nie jest mój pierwszy szczeniak w domu więc nie mów mi tu, że nie byłam przygotowana na szczeniaka w domu. Kiedyś miałam wilczura i gdy się oszczeniła to miała 9 szczeniaków. Wychowywałam je aż do 6 miesiąca i wszystkie były wychowywane tą samą metodą i przestały zostawiać niespodzianki już po 5 miesiącach. Tylko z nią mam z tym dłuższy problem.[/QUOTE]
To wychodzi na to że masz fatalne metody.
Wilczur to ogólne określenie. Niech zgadnę wioska i pies na łańcuchu był, albo celowo dopuszczony bo taki mit krąży :roll:

Link to comment
Share on other sites

Yuki_ to że moje szczeniaki robiły w domu do 5 miesiąca to nie znaczy że mam fatalne metody. Może ty swoim wprowadzasz jakiś terror żeby tylko jak najszybciej przestały robić w domu. A "wilczur" to był przybłęda z ulicy . I jak już chcesz wiedzieć to mieszkałam wtedy w domku jednorodzinnym z ogrodem i żaden z moich psów NIGDY nie był wiązany na łańcuchu !

Edited by xeniask
błąd
Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/13166-chounapa"] [/URL]Chounapa moja nie prosi tylko reaguje jak pytam " Ksenia idziemy na dwór ? " to wtedy od razu idzie pod drzwi, ale najpierw wskazuje mi noskiem na smycz i gdy tylko wezmę ją do ręki to sama wpycha główkę w obrożę. :)

Link to comment
Share on other sites

Terror nie przyspiesza nauki czystości, wręcz przeciwnie. Sorry, ale jednak Twoje metody nie były najlepsze, skoro pięciomiesięczne podrostki jeszcze - jak to określiłaś - "robiły w domu".
Normalny, dorosły, zdrowy fizycznie i psychicznie pies nie załatwia się na swoim terytorium, czyli w domu. Jeśli Twojemu dalej się to zdarza, to musiałaś coś skopać z tą nauką do tego stopnia, że zaburzyłaś naturalny psi instynkt.
No ale trudno, jeszcze nic straconego. Na twoim miejscu uczyłabym psa od podstaw, jak szczeniaka. Będzie Ci o tyle łatwiej, że dorosły pies nie sadzi kupki co pół godziny. Ale też trudniej, bo ma już utrwalone pewne nawyki.
Przede wszystkim staraj się obserwować psa i nie dopuszczać, żeby załatwił się w domu. Jeśli zaczyna się kręcić - natychmiast z nim wychodź. Jeśli na dworze zrobi, co miał zrobić - chwal go pod niebiosa, tak jak już dziewczyny wyżej pisały. A jeśli widzisz, że wyraźnie ma zamiar narobić na dywan - powiedz stanowczo (ale BEZ krzyku): fe, nie, czy co tam sobie wymyślisz, i też NATYCHMIAST wyprowadź psa na dwór. Powinien szybko załapać, o co w tym wszystkim chodzi.
Natomiast jeśli zdarzy mu się niespodzianka, którą odkryjesz już po fakcie - zignoruj. Wytykanie kupska palcem i wrzaski "coś ty zrobił" naprawdę nie mają sensu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IvyKat'] Jeśli na dworze zrobi, co miał zrobić - chwal go pod niebiosa, tak jak już dziewczyny wyżej pisały.[/QUOTE]

Tu tylko mały wtręt. z reguły kaukazy lubią być chwalone inaczej, przy belgach, borderach i wiekszości ras bardzo je nakręcamy pochwałami, bo szybciej się to psom utrwala, kaukaz woli nagrodę wypowiedzianą cichym głosem, na początku w połączeniu ze smakołykiem, choć ja akurat pracowałam bez jedzeniowego wspomagacza. Musi mieć trochę czasu na przemyślenie, zresztą wydaje mi się, że molosy w większości tak mają. Trzeba tu działać rozważnie obserwując psa, bo o ile w I gr. dotyk w szkoleniu psa często rozprasza, to u molosów jest przyjmowany lepiej niż smakoł czy zabawka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']kaukazy lubią być chwalone inaczej, przy belgach, borderach i wiekszości ras bardzo je nakręcamy pochwałami, bo szybciej się to psom utrwala, kaukaz woli nagrodę wypowiedzianą cichym głosem.[/QUOTE]

Dobrze wiedzieć. Masz całkowitą rację, najważniejsza jest obserwacja psa i dopasowanie nagrody do jego psychiki. U moich psiaków (od spaniela przez collie do kundelka) zawsze najlepiej się sprawdzały entuzjastyczne słowne pochwały. Psiska były autentycznie dumne z siebie (ogon w górę, błysk w oku, pełnia szczęścia na pysku) na niezbyt głośną, ale za to mówioną dobitnie, szczerze i z przekonaniem formułkę "dobry, mądry piesek". Z tym, że kundelek (dorosły schroniskowiec) potrzebował trochę czasu, żeby załapać, że te dziwne dźwięki to pochwała. Na początku tylko patrzył na mnie zdziwiony z miną pod tytułem "Ale o co kaman?" :evil_lol:

Edited by IvyKat
Link to comment
Share on other sites

[quote name='xeniask']Yuki_ to że moje szczeniaki robiły w domu do 5 miesiąca to nie znaczy że mam fatalne metody. Może ty swoim wprowadzasz jakiś terror żeby tylko jak najszybciej przestały robić w domu. A "wilczur" to był przybłęda z ulicy . I jak już chcesz wiedzieć to mieszkałam wtedy w domku jednorodzinnym z ogrodem i żaden z moich psów NIGDY nie był wiązany na łańcuchu ![/QUOTE]
Taaa

[quote name='IvyKat']Terror nie przyspiesza nauki czystości, wręcz przeciwnie. Sorry, ale jednak Twoje metody nie były najlepsze, skoro pięciomiesięczne podrostki jeszcze - jak to określiłaś - "robiły w domu".
Normalny, dorosły, zdrowy fizycznie i psychicznie pies nie załatwia się na swoim terytorium, czyli w domu. Jeśli Twojemu dalej się to zdarza, to musiałaś coś skopać z tą nauką do tego stopnia, że zaburzyłaś naturalny psi instynkt.[/QUOTE]
Dokładnie. Moja Kena już w wieku 2,5 mc nie załatwiała się w nocy a w wieku trzech miesięcy w domu. Tylko jak nas dłużej nie było to miała rozłożoną folię i na nią robiła. Dzieki temu panele nie ucierpiały.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xeniask']Yuki_ to że moje szczeniaki robiły w domu do 5 miesiąca to nie znaczy że mam fatalne metody. Może ty swoim wprowadzasz jakiś terror żeby tylko jak najszybciej przestały robić w domu.[/QUOTE]
Ależ po tym wpisie wyraźnie widać, że problemem jesteś TY a nie psy. Wbrew pozorom kaukaz to pies bardzo delikatyny psychicznie na linii właściel-pies, choć dość szorski do obcych. Ale skoro wilczury, miały z tym problem tak długo to wina jest wyraźnie po Twojej stronie.
[quote name='xeniask'] Jestem bardzo stanowcza i konsekwentna dla niej bo wiem, że ta rasa potrzebuje właśnie takiego pana, silnego, aktywnego fizycznie i psychicznie. [/QUOTE]
A może jednak trochę przesadzasz z tą siłą psychiczną do suki. Naprawdę dobrze poprowadzony od szczenika kaukaz to duża maskotka, jest wiele ras znacznie bardziej problemowych i wykorzystujących brak konsekwencji właściciela. Kaukaz raczej nie kombinuje, łatwo się podporządkowuje, jedyny problem stanowi jego samodzielność, nie czeka na decyzję właściciela, kiedy uzna, że jest zagrożenie. ale nawet w takich przypadkach nie ma problemów z odwołaniem go z ataku.

Edited by Brezyl
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...