Jump to content
Dogomania

Inwazyjny czerniak złośliwy, Rottweiler


Mikaela24

Recommended Posts

Jest źle. W poniedziłek pobrana biopsja z węzła chłonnego wyniki do 7 dni ... we wtorek czyli wczoraj węzeł/guz był tak twardy jak bym do ściany dotykała, dostała leki przeciwzapalne, przeciwgorączkowe o 13. O godzinie 15 dostała gorączki 39,6 zamówiłam wizytę do domu przyjechał dostała kroplówkę temperatura spadła. Dzisiaj w nocy pękł jej ten guz... nie wiedziałam skąd jest ropa z krwią na legowisku i na podłodze. Byłam już dzisiaj o 8 rano w Białymstoku dostała kroplówkę bo znowu gorączka 39,9 do tego sterydy, antybiotyki i leki przeciwzapalne. Może jej się wdać martwica, skóra jej się złuszczyła co widać na zdjęciach. Wygląda to okropnie. Dzisiaj jeszcze jadę do Warszawy na 20 mam być, być może będzie miała nacinane i czyszczone te miejsce. Mało tego robi jej się zaraz obok chyba drugi guz/ropień ;(

Edited by Mikaela24
zdjęcia
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 56
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Mikaela - patrzę na te zdjęcia i to aż dziwne.
To jest guz ?
No bo węzeł chłonny to to chyba zdecydowanie nie jest - pierwsze słyszę żeby węzły pękały i to "ropnie". No i węzły chłonne to trochę w innym miejscu.

Pisałaś że miała "złe wyniki krwi" czyli co ? Wysoki poziom leukocytów ?
Jak wysoki poziom leukocytów i gorączka to chyba jakiś mega stan zapalny w organiźmie ?

Link to comment
Share on other sites

A więc sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak:
Wczoraj o 19 byłam u dr.Micunia zbadał krew krwinki białe miała 28 norma 16 we wczorajszych wynikach już są w normie 12:) trochę spadły czerwone krwinki 5.40 norma to 5.50. Doktor zrobił nakłucia żeby sprawdzić czy jest ropa. Dwa razy próbował odciągać z różnych miejsc, nic nie wyleciało. Zajechałam do domu i przed północą zaczęła dyszeć (gorączka w normie, wentylator chodzi całą noc i okna uchylone) zobaczyłam, że leci jej ropa z tych nakłuć. Wielka panika... co robić w Zambrowie nikt nas nie przyjmie o tej porze w Białymstoku również. Zbierałam ropę na sterylne gazy wyleciało tego chyba z litr ... szok. Dzwoniłam do Warszawy do kliniki w której byłam, Pani w "recepcji" powiedziała, że musze wycisnąć delikatnie ile się da przemywać rivanolem nawet strzykawką do środka wpuszczać... szok. Kiara ożyła :) wczoraj zjadła, pije wodę nawet sama, gorączka w normie, dostała dziś antybiotyk. Łapę ma spuchniętą ale to chyba przez ten ropień. O 19 mam zadzwonić do Micunia i powie mi co i jak. Dzwoniłam dziś również do dr.Jurga. stwierdził, że dobrze że jej to pękło czyli to był ropień a nie węzeł chłonny. Mówił, że będzie jej się około 3 dni sączyło i przez te 3 dni mam jej strzykawką wciskać roztwór rivanolu, po 3 dniach zadzwonić do niego i zmienić rivanol na coś innego nie pamiętam nazwy. Zobaczę jak to będzie wyglądało jutro. Dalej czekam na wynik z biopsji.

Link to comment
Share on other sites

Dr. Micuń i dr.Jurga stwierdzili, że tak jak jest to napisane jest to ropne zapalenie węzła chłonnego. Wskazane jest zrobić prześwietlenie kl.piersiowej. Komórki czerniaka złośliwego nie sposób jest pomylić z niczym innym, bo są bardzo specyficzne. To że ma atypowe komórki pochodzenia mezenchymalnego, może to świadczyć o silnym zapaleniu. Wyniki prawie się unormowały. Ropa jeszcze leci. Spokojniejsza będę jak już wykonam zdjęcie RTG (porządne zdjęcie)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

W czwartek mamy wizytę u Micunia, mam prześwietlenie płuc, mój wet twierdzi że serce jest powiększone i zmiany w płucach. Nie biorę tego do siebie, bo ostatnio jak zapytałam dlaczego czasami rozdwajają jej się paznokcie, stwierdził że to przez ten nowotwór co ma... Umówię się jeszcze do Dr.Jurgi o ile będzie miał czas w czwartek. Ropień goi się, dziura po nim zmniejszyła się o połowę z 8cm (średnicy) na jakieś 3 może 4cm już nic jej nie leci ... :) oby tylko te płuca były ok...

Link to comment
Share on other sites

A więc...kiedyś będę musiała to napisać chociaż łzy kręcą mi się w oczach.
Kiara ma przerzuty na płuca. Nie jest ich bardzo dużo, są wielkości ziarna ziela angielskiego, ale są... Wyniki krwi w normie czerwonych krwinek trochę mało znowu spadły 5.21 (norma min 5.50) "ropień" goi się "jak na psie" szybko została mała dziurka z której jeszcze sączy się trochę osocza z krwią ale są to znikome ilości. Robiłam jej Echo serca. Wszystko jest w normie serduszko ma wymiary idealne i bije doskonale. Pierwszy raz widziałam i słyszałam serce mojej psinki, to niesamowite przeżycie, tym bardziej że wiesz .... że długo już biło nie będzie. Rokowania DR.Micunia ( bez chemii ) jeśli nowotwór będzie się wolno rozwijał to 4-5 msc jeśli jednak szybko (a przerzuty były szybko) to 1-2 msc. Wierzyć mi się nie chce w to wszystko. Będę ją ratowała w miarę możliwości nie chcę jej męczyć. Nie chcę mieć do siebie pretensji jeśli zdecyduje się na chemię i to przyśpieszy jej odejście... a jeśli się nie zdecyduję też będę mogła mieć do siebie żal za to że nie próbowałam, że może żyła by dłużej. Trudno opisać jak człowiek się czuje w takiej sytuacji.
Jestem załamana i bezradna w środku, ale trzymać się muszę jakoś żeby nie okazywać tego jej, żeby nie czuła że coś jest nie tak.

Link to comment
Share on other sites

pewnie wiesz że rotki to krótkowieczna rasa,rasa u której dośc czesto pojawiaja sie nowotworzenie....przykre ale prawdziwe.to jedno,drugie-zycie to loteria i nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli żeby było.
to twój pies i twoje decyzje,sory...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję. Boje się tylko, że chemia może przyśpieszyć jej odejście a mało tego będzie się czuła jeszcze gorzej, teraz biega, bawi się je i pije, jak by była zdrowa.
Rozmawiałam z Dr.Jurga powiedział mi szczerze, że gdyby to był jego pies on by żadnej chemii nie podawał, bo to nawet nie spowolni rozwoju choroby ani tym bardziej jej nie zatrzyma, a może tylko przedłużyć życie psa o miesiąc, bo niestety przerzuty ma
w płucach.
Nie wiem... co robić i co myśleć. Czy cieszyć się nią dopóki jest pełna sił? Bawić się, poświęcać czas? Czy próbować a wszelką cenę przedłużyć jej życie?
Dzisiaj jadę jeszcze do dr. Micunia. Zrobię jej usg jamy brzusznej, zobaczymy jak inne narządy. :(

Link to comment
Share on other sites

Byłam u Micunia dzisiaj po 17 powiedział to samo co Jurga, że chemii by nie podawał, powiedział mi to na przykładzie swojego psa, który co prawda nie był chory na nowotwór ale mógł go "uratować" zrobić zabieg, pies by był cały czas na cewniku nie chodził by tylko jadł i leżał, powiedział że widział w jego oczach, ze nie może mu tego zrobić. Wszystko nam wyjaśnił, co i jak jakie mogą być skutki uboczne, powikłania. Ja już chyba zdecydowałam, chociaż jest mi z tym chole*rnie ciężko... :( Chemia, którą podaje się przy czerniaku złośliwym jest mniej agresywna na wątrobę ale za to przenika do szpiku kostnego i jak każda chemia "zabija" nie tylko komórki nowotworowe ale i te dobre. A pies mi nie powie, ze boli go żołądek czy nerki :(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...