Jump to content
Dogomania

Largo - błękitny szczeniaczek z chorymi łapkami - zostaje na zawsze w DT


Recommended Posts

Zaglądam do maluszka.. Ala ma rację, nikt tak nie kocha jak dog, przekonałam się o tym na przykładzie Borysa /mojego pierwszego doga, a psy miałam od zawsze/.Istnieje między nami jakaś szczególna "ludzka" więż.Ciągle nie mogę nadziwić się,że jest taki delikatny, wrażliwy, cierpliwy, spragniony kontaktu z człowiekiem /mimo,że był tak bardzo przez człowieka skrzywdzony/ mądry i dumny. Kocham go całym sercem a w raz z nim wszystkie dogi:multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nufka']Zaglądam do maluszka.. Ala ma rację, nikt tak nie kocha jak dog, przekonałam się o tym na przykładzie Borysa /mojego pierwszego doga, a psy miałam od zawsze/.Istnieje między nami jakaś szczególna "ludzka" więż.Ciągle nie mogę nadziwić się,że jest taki delikatny, wrażliwy, cierpliwy, spragniony kontaktu z człowiekiem /mimo,że był tak bardzo przez człowieka skrzywdzony/ mądry i dumny. Kocham go całym sercem a w raz z nim wszystkie dogi:multi:[/QUOTE]

Bo właśnie takie są dogi. Za serce zawsze odpowiedzą sercem i to w trójnasób.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nufka']Zaglądam do maluszka.. Ala ma rację, nikt tak nie kocha jak dog, przekonałam się o tym na przykładzie Borysa /mojego pierwszego doga, a psy miałam od zawsze/.Istnieje między nami jakaś szczególna "ludzka" więż.Ciągle nie mogę nadziwić się,że jest taki delikatny, wrażliwy, cierpliwy, spragniony kontaktu z człowiekiem /mimo,że był tak bardzo przez człowieka skrzywdzony/ mądry i dumny. Kocham go całym sercem a w raz z nim wszystkie dogi:multi:[/QUOTE]

a ja, jako że nie miałam w życiu innego psa niż mój Vito, nie mogę jakoś ogarnąć, ze inne rasy mogą być inne.

Link to comment
Share on other sites

Aniu każdy jest innym, mnie się zawsze trafiały raczej przytulaki nawet mimo przejść, tylko Tosiu najpierw obserwował a potem podchodził albo nie, a Leoś leci i patrzy oczkami jakby mówił "tylko mnie kochaj" i rozdaje buziaki. Gerald jest szarmancki, a Cormac patrzy na mnie "można" i wtedy leci, bo ze względu na jego gabaryty, kochanie z całej siły czasem i duże ilości śliny ja go hamuję, bo rozumię, że nie każdy ma ochotę na jego wylewne powitanie :). Cieszę, ze Leosia nie zdążyli psychicznie zmarnować, a było o krok, tak jeszcze tydzień, dwa i już byłby problematyczny, bo zaczynał mieć zachowania na pograniczu autyzmu z agresją i niepewnością a nawet lękiem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tu_ania_tu']a ja, jako że nie miałam w życiu innego psa niż mój Vito, nie mogę jakoś ogarnąć, ze inne rasy mogą być inne.[/QUOTE]

Nie tylko mogą, ale i są. Dobrze znam wyżły i ON (miałam z nimi do czynienia w dzieciństwie i młodości, bo te rasy trzymał mój dziadek), znam dobrze kundelki (sama miałam 2), doskonale znam Zulę Magołek, czyli owczarka szkockiego krótkowłosego, nieźle znam jamniki tak krótkowłose, jak i szorstkowłose (jakoś moje koleżanki preferuję tę rasę). Każda z tych ras jest bardzo fajna i interesująca, ale żadna z tych ras i mieszańców swoim stosunkiem do człowieka i zachowaniem w niczym nie przypomina doga.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alla Chrzanowska']Tak jak odpowiedziała Bożena. Główną przyczyną są [B]geny[/B] i zaniedbanie. [B]Wada jest wrodzona[/B]. Szansa jest! Wujek Largo miał podobnie, tylko było to leczone od razu i jest dobrze - pies jest w pełni sprawny, choć forsować go nie można, to oczywiste.[/QUOTE]
Tylko,żeby nie było,że się czepiam
Ale albo geny,albo wada wrodzona.to nie jest tożsame
Chyba po prostu jeszcze nie znamy przyczyny.choć ja skłaniałabym się ku skłonnościom genetycznym+zaniedbanie,niedopatrzenie.nieodpowiednie prowadzenie/żywienie/
[quote name='tu_ania_tu']tęsknie za maluszkiem. On jest niesamowitym kradziejem serc[/QUOTE]
Nie dziwię się tęsknocie.Nie dość,że śliczne małe,to takie bezbronne

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maryna']Tylko,żeby nie było,że się czepiam
Ale albo geny,albo wada wrodzona.to nie jest tożsame
Chyba po prostu jeszcze nie znamy przyczyny.choć ja skłaniałabym się ku skłonnościom genetycznym+zaniedbanie,niedopatrzenie.nieodpowiednie prowadzenie/żywienie/
[/QUOTE]

Być może tak jak piszesz jest u psów, natomiast u ludzi (i na tym się niestety oparłam) jest tak:
"Wady wrodzone możemy podzielić na wady uwarunkowane genetycznie, które stanowią 1/5, pozostałe, których jest znacznie więcej, to wady nabyte. W pierwszej grupie, rodzic lub rodzice przekazują dziecku [COLOR=#cc0033][B][U][/U][/B][/COLOR] wady, które mogą przechodzić z pokolenia na pokolenie. W drugiej grupie, wady nie są uwarunkowane genetycznie i nie mogą się ujawniać w przyszłych pokoleniach. Powstają na skutek czynników zewnętrznych, które zaburzają rozwój płodu."

Źródło: "Genetyka medyczna dla studentów", G. Drewna, T. Ferenc
[LEFT][COLOR=#000000]
[/COLOR][/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio robiłam wizytę PA w domu zrozpaczonym po stracie 2 letniego doga :( "Zaprzyjaźniona" sąsiadka od roku przynosiła chłopakowi mięso ale tym razem dosypała do niego trutkę na szczury!!!!!!! W głowie mi się to NIE mieści. Oczywiście sprawa jest zgłoszona na POLICJĘ i trwa postępowanie. Mam nadzieję że ten podły babsztyl za to odpowie !!!!!!!!!!!! :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martika@Aischa']Ostatnio robiłam wizytę PA w domu zrozpaczonym po stracie 2 letniego doga :( "Zaprzyjaźniona" sąsiadka od roku przynosiła chłopakowi mięso ale tym razem dosypała do niego trutkę na szczury!!!!!!! W głowie mi się to NIE mieści. Oczywiście sprawa jest zgłoszona na POLICJĘ i trwa postępowanie. Mam nadzieję że ten podły babsztyl za to odpowie !!!!!!!!!!!! :angryy:[/QUOTE]

Osobiście bym babę otruła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tu_ania_tu']co????? matko, jakaś masakra[/QUOTE]

niestety Aniu taka prawda. A najlepsze w tym wszystkim jest to że syn "wspaniałej" sąsiadki to również Państwa sąsiad posiadający pięknego doga. Państwo oczywiście tej sprawy nie odpuszczą !!!!!! Chcieli adoptowac doga ale się boją że spotka go ten sam los dlatego na razie odpuścili. W tej chwili zamieszkał z nimi średniej wielkości bezdomny kundelek którego nie spuszczają z oczu ani na chwilę. W domu mieszka 4 letnia dziewczynka która po śmierci swojego przyjaciela przestała mówic i zamknęła się w sobie. Ciągle płacze i chce aby jej przyjaciel wrócił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tu_ania_tu']ale nie ogarniam, o co tej babie chodziło[/QUOTE]

syn Pani sąsiadki zaczął rzucac Państwu kłody pod nogi. Nasyłac Policję że hałasuje ...że samochód zostawił włączony ...że papier im wrzucił za ogrodzenie itd. a że interwencja NIE przynosiła żadnych skutków bo były to wymysły wyssane z palca to Państwo podejrzewają że poprosił mamusię o pomoc. Typowy konflikt sąsiedzki.

Link to comment
Share on other sites

Kurna, tego się spodziewałam, bo gdyby właściwie leczenie wdrożone było natychmiast, o łapki zaczęłyby się prostować, nasz niufek zaczął być leczony jak miał nie pamiętam 6-8 tygodni, nam oddały go Małgosia z Izą jak miał chyba 4,5 miesiąca, a intensywne leczenie preparatami trwało do 1,5 roku, do jak pogoda pozwalała chodziliśmy z nim nad zalew jeszcze wtedy czynny na pływanie minimum pół godziny. Hodowcy go nie oddały i nawet nie powiedziały gdzie jest, a w razie dociekania zagroziły zgłoszenie zaniedbania, a że hodowczyni owa sprzedawała głównie za granicę nie chciała ryzykować, pocieszające w tym jest tylko to, że po tym incydencie zaczęła bardziej dbać o psy i już na nich nie oszczędzała.

Czytając posty wyżej, cieszę się, że nie mam sąsiadów

Link to comment
Share on other sites

Ania jakby co to mój wet oprócz własnej praktyki przyjmuje też na klinikach w Lbn-ie. to może też by mógł z jakimś chirurgiem skonsultować(sam jest specjalistą od koni, ale do psów też ma rękę i serce..)

A jak oni mu chcą na raz 2 łapy zoperować to jak on będzie chodził??? Ja się nie znam,ale u zwierząt takie rzeczy się chyba raczej po jednej robi-przecież nawet z pomocą nie wstanie żeby się załatwić..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Norel']Ania jakby co to mój wet oprócz własnej praktyki przyjmuje też na klinikach w Lbn-ie. to może też by mógł z jakimś chirurgiem skonsultować(sam jest specjalistą od koni, ale do psów też ma rękę i serce..)

A jak oni mu chcą na raz 2 łapy zoperować to jak on będzie chodził??? Ja się nie znam,ale u zwierząt takie rzeczy się chyba raczej po jednej robi-przecież nawet z pomocą nie wstanie żeby się załatwić..[/QUOTE]
dla mnie to jest jakiś kosmos... też się nad tym cały czas zastanawiam, tydz miałby zostać w szpitalu a potem uprząż i trzeba by mu przód ''nosić". Niedzielski boi się, że w ciągu m-c, bo tyle gdzieś trwa wygojenie ta druga łapa pokrzywi się tak jak ta co jest w gorszym stanie i też jej będzie trzeba jakieś śruby czy coś dawać. Ja go jutro poproszę o opinie na piśmie to będzie bardziej fachowo ;-)

To nie moje zdanie, a piszę to co mi powiedział, absolutnie nie zaleca przerwy .Mam nadzieję, że łokcie są ok,bo jakby też miałbyć robione to już w ogóle sobie tego nie mogę wyobrazić

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Norel']Ania jakby co to mój wet oprócz własnej praktyki przyjmuje też na klinikach w Lbn-ie. to może też by mógł z jakimś chirurgiem skonsultować(sam jest specjalistą od koni, ale do psów też ma rękę i serce..)

A jak oni mu chcą na raz 2 łapy zoperować to jak on będzie chodził??? Ja się nie znam,ale u zwierząt takie rzeczy się chyba raczej po jednej robi-przecież nawet z pomocą nie wstanie żeby się załatwić..[/QUOTE]

wyślę ci mailem zdjęcia

Link to comment
Share on other sites

Przyszłam z wątku Aiszy,na którym Alla prosi o pomoc dla Largo.On jest naprawdę śliczny,ale łapki są w tragicznym stanie :-(Widzę,że jest na etapie konsultacji u specjalistów i pilnie musi być zoperowany.Koszty ogromne,ale to i tak dobrze,że się w ogóle da operować.Dziewczyny,wpłacę parę złotych dla słodziaka i jeszcze pomyślę o bazarku...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Jest w dogach jakaś siła niezwykła (i nie mam tu na myśli siły fizycznej). Siła ducha? Siła szlachetności? Chciałabym być taka jak dog - zawsze opanowana, spokojna, tak zwyczajnie dobra, wielka ogromem serca. Największym szczęściem jakie mnie spotkało jest to, że mogę dzielić z nimi życie. Ciągle mnie czegoś uczą, ciągle pokazują jak być lepszą istotą...
Serce mi pęka, kiedy widzę je w klatkach, na uwięzi, głodzone i zaniedbane. Zapomnieliśmy, że niegdyś ta rasa mieszkała wyłącznie na dworach i w pałacach, wolna i dumna... XXI wiek przyniósł, co prawda niewielką, ale jednak poprawę losu psów w Polsce, ale, niestety, pogorszenie doli dogów.
Dumy dogom nikt nie jest w stanie odebrać, pewnie dlatego tak wielu mówi, że to głupia rasa. Tak... Głupia, bo nie mieszcząca się w naszych zwykłych, ludzkich ramach i stereotypach. Głupia, bo zawsze pozostająca sobą. Glupia, bo kochająca tak, jak my ludzie nie umiemy kochać.
Kiedy słyszę o agresywnych dogach to wiem jedno - taki pies nigdy nie poczuł się kochany, ktoś zdeptał jego serce, ktoś nie dorósł do jego miłości, więc on to okazuje. Z "łatką" agresywnego przyjechał do mnie Vipcio, a to było tylko spragnione miłości i czułości dziecko. Wystarczyło 3 dni, by uwierzył, by otworzył swoje serce, by kochał, tulił się i całował. A ja go zawiodłam, zdradziłam, wydałam. Zrobiłam to, co zawsze robią ludzie... [/QUOTE]

masz piękną duszę, przy której Vipo wiernie trwa i kocha
Cię błękitnym sercem :)
sprawiłaś, że nie jest zapomnianym, bezimiennym kolejnym Ogonkiem w morzu ludzkiego okrucieństwa i zaniedbania
jesteś niesprawiedliwa wobec siebie, a to więcej niż grzech, Allu
pokochałam (szkoda że tylko wirtualnie) Vipo i Twoją miłość do Braci Mniejszych

wiem, jak zawsze bywam patetyczna i egzaltowana - piszę, mówię, to co i jak czuję i tyle w temacie ;)

trzymam kciuki za Largo, widzę, że akcja trwa - będzie dobrze!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogusik']Przyszłam z wątku Aiszy,na którym Alla prosi o pomoc dla Largo.On jest naprawdę śliczny,ale łapki są w tragicznym stanie :-(Widzę,że jest na etapie konsultacji u specjalistów i pilnie musi być zoperowany.Koszty ogromne,ale to i tak dobrze,że się w ogóle da operować.Dziewczyny,wpłacę parę złotych dla słodziaka i jeszcze pomyślę o bazarku...[/QUOTE]

Serdecznie dziękuję!

[quote name='Gusiaczek']masz piękną duszę, przy której Vipo wiernie trwa i kocha
Cię błękitnym sercem :)
sprawiłaś, że nie jest zapomnianym, bezimiennym kolejnym Ogonkiem w morzu ludzkiego okrucieństwa i zaniedbania
jesteś niesprawiedliwa wobec siebie, a to więcej niż grzech, Allu
pokochałam (szkoda że tylko wirtualnie) Vipo i Twoją miłość do Braci Mniejszych

wiem, jak zawsze bywam patetyczna i egzaltowana - piszę, mówię, to co i jak czuję i tyle w temacie ;)

trzymam kciuki za Largo, widzę, że akcja trwa - będzie dobrze![/QUOTE]

Ja też jestem egzaltowana i emocjonalna, mam jednak nadzieję, że nie są to największe wady jakie spotyka się u ludzi.
Dziękuję Gusiaczku za dobre słowo!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...