magmed Posted June 3, 2014 Share Posted June 3, 2014 Witam, W 2008 roku w naszym domu pojawil sie maly york. Oprocz niego w domu mieszka jeszcze jego brat starszy o 5 lat. Bracia odkad pamietam razem sie bawili i spali w jednym poslaniu. Nie bylo z nimi zadnych problemow do czasu kiedy starszy zaczal krwawic z dziasla. Mlodszy (nie wiem, moze czujac slabosc drugiego) rzucil sie na niego i od tego sie zaczelo. Minelo okolo 5 lat a w naszym domu nic sie nie zmienilo. Odkad pierwszy raz zaczely sie gryzc oddzielilismy je plotkami i podzielilismy dom na dwa terytoria. Starszy zajmuje salon (uznalismy ze starszy musi miec ten przywilej), mlodszy - kuchnie i przedpokoj. Wiele razy probowalismy pozostawic ich samych sobie zeby ustalili swoja hierarchie, ale za kazdym razem kiedy pojawila sie krew uznawalismy ze to nie ma sensu bo sie zagryza. Kazda taka ich walka to dla nas ogromny stres, rozdzielic ich niesposob. Mimo ze maja oddzielone terytoria to pochodza do tych plotkow po kilka razy dziennie i ujadaja na siebie. Ten konflikt jest chyba nie do rozwiazania poniewaz starszy jest strasznie uparty a mlodszy jest duzo silniejszy (starszy ma juz 10 lat). Kiedy siedzimy w salonie mlodszy przeskakuje kratke (jest zazdrosny o drugiego) i znowu zaczyna sie koszmar. Dodatkowo baaardzo uciazliwe jest ich znaczenie terenu. Gdyby nie chodzily w specjalnych pieluchach caly dom bylby osikany. Czy kto moze wie jak pomoc? Czy wogole sie da? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szanelka Posted June 3, 2014 Share Posted June 3, 2014 Jak można od kilku lat tak żyć? Nie dziwie się, że jest to dla was uciążliwe. Szkoda, że nie zareagowaliście na początku, ciężko będzie im teraz zapomnieć o tej nienawiści, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Jesteście laikami w tresurze psa? Jeśli tak, to może behawiorysta pomoże? Próbowaliście nawiązać z jakimś specjalistą kontakt? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magmed Posted June 4, 2014 Author Share Posted June 4, 2014 No niestety nie znamy się na tersurze psów. Najlepszym rozwiązaniem na tamten moment było ich rozdzielenie no i tak już zostało. Nie kontaktowaliśmy się z żadnym behawiorysta, mieszkamy w dosyć małym miasteczku wiec najprawdopodobniej w okolicy nie ma żadnego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted June 4, 2014 Share Posted June 4, 2014 jeśli nie mają wartości hodowlanej pomyślcie o kastracji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Joven Posted June 6, 2014 Share Posted June 6, 2014 Rany jak przez tyle lat można tak żyć? Przede wszystkim dlaczego oba psy są niewykastrowane??? To pierwsza rzecz jaką trzeba było zrobić 5 lat temu. Po drugie, dlaczego do tej pory nie przyszło wam do głowy, żeby to skonsultować z behawiorystą bezpośrednio i nie popracować trochę nad sytuacją? W głowie mi się nie mieści, że ktoś może doprowadzić do takiej sytuacji i to przez 5 lat(!) te biedne psy już pewnie mają psychozę, właściciele pewnie zresztą też...sama bym miała Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brezyl Posted June 7, 2014 Share Posted June 7, 2014 [quote name='szanelka']Jak można od kilku lat tak żyć? Nie dziwie się, że jest to dla was uciążliwe. [/QUOTE] A jak to musi być uciążliwe dla tych psów. Ich zachowania są już anormalne i to przez tyle lat. Polecam się zastanowić, gdy te odejdą z tego świata, nad ogólnym sensem posiadania psa. W 95 % ich zachowanie jest waszą winą. [quote name='szanelka']Jesteście laikami w tresurze psa? Jeśli tak, to może behawiorysta pomoże? Próbowaliście nawiązać z jakimś specjalistą kontakt?[/QUOTE] A po co tu behswiorysta ? Wystarczyło wsadzić jednego w PKS i raz w tygodniu pojechać na tresurę do większego miasta. Trochę własnej nauki, ogarnięcia psa i po 2-3 miesiacach psy omijałyby się szerokom łukiem, nie mówiąc o sikaniu w domu. Obecnie też zaczełabym od kastracji, choć nie jestem jej zwolennikiem (z przyczyn czysto zdrowotnych). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
al'akir Posted June 7, 2014 Share Posted June 7, 2014 Jeżeli przez 5 lat nic poza tą bramką nie było zrobione, to ja jednak radziłabym skonsultować się z behawiorystą. Poszukaj kogoś z większego miasta (w sensie behawiorysty) i poproś o wizytę w domu. Nawet jedno spotkanie, na którym osoba doświadczona pozna psy i przede wszystkim pokaże Ci w realu jak z nimi pracować, będzie tutaj zbawienne. Najlepiej to napisz skąd jesteś i może ktoś będzie mógł polecić dobrego behawiorystę. Ja tu się obawiam, tego jak będą sami pracować efekty będą marne i zrezygnują, a pod okiem fachowca powinno być ok. No i ta kastracja, trzeba to zrobić. Tylko musisz pamiętać, że pieski po kastracji nie zmienią się w aniołki z dnia na dzień, a Ty nic nie musisz z nimi robić. Na efekty kastracji, trzeba poczekać kilka tygodni to po pierwsze. A po drugie i co najważniejsze - Ty i tak i siak musisz z nimi popracować i naprawić popełnione przez siebie błędy sprzed lat. Jak psy zachowują się na neutralnym terenie wobec siebie? Tj jak są na spacerze? Czy w ogóle chodzą razem? Jak zachowują się wobec innych psów? Pałają zawiścią jedynie w stosunku do siebie? Co z psami robisz? Jakieś szkolenie kiedykolwiek? Codzienne zajęcia? Co do "znaczenia terenu", jeżeli takie ma faktycznie miejsce. Kastracja mogłaby pomóc tutaj. Czy psy były nauczone załatwiać się na zewnątrz, czy po prostu uznałaś, że znaczą terytorium i tego się trzymasz odkąd je masz? Jak często je wyprowadzasz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bibulec Posted June 9, 2014 Share Posted June 9, 2014 Nie umniejszając zalet kastracji...obawiam się, że w tym przypadku nie ma ona już sensu. Nie spowoduje, że psy się pokochają. Mają zbyt silnie zakorzeniony instynkt walki na tą chwilę. Łańcuch łowiecki u teriera kończy się na "zabij" więc można łatwo się domyślić, jak może się to skończyć. Forum nie jest miejscem, gdzie radzi się w takich sprawach. Moją propozycją jest znalezienie dobrego - ale zaznaczam dobrego behawiorysty, który w domu poobserwuje psiaki, zaleci jakieś ćwiczenia wzmacniające pozytywne doznania w obecności obu piesków. To długa droga, wymagająca cierpliwości i nikt nie da Wam gwarancji, że psy nie powrócą do starych zachowań....Ale można próbować.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
al'akir Posted June 9, 2014 Share Posted June 9, 2014 A ja tam bym je wykastrowała na miejscu właścicieli i to asap. Wiadomo, że nie rozwiąże to problemu i tak będzie trzeba pracować z psami i tutaj nie ma zmiłuj. Znam wiele psów, które po kastracji przestały znaczyć teren, znam też takie, które się "wyciszyły" jedne znaczącą, inne mniej. No i są oczywiście też takie, które w ogóle nie zmieniły swojego zachowania. Tutaj trzeba pamiętać o tym, że mamy do czynienia z dwoma walczącymi samcami. To jest dobry początek, tylko nie może to być na zasadzie tej bramki, psy zostaną wykastrowane i kolejne lata nic nie będzie robione z ich zachowaniem. Trzeba zacząć je resocjalizować, być wytrwałym i konsekwentnym, no i najlepiej zrobić to pod okiem specjalisty, żeby nie popełniać kolejnych błędów. Mam nadzieję, że właściciele skorzystali z rad i skontaktowali się z behawiorystą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted June 14, 2014 Share Posted June 14, 2014 też myślę,że jest za późno na 'weź,przeczytaj,może pomoże'-behawiorysty trzeba poszukać,dobrego.np.takiego,który jest wpisany na listę COAPE behawiorysta zobaczy i powie wam,co macie robić. dużo pracy przed właścicielami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maron86 Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 Ja znam psy które przed kastracją 'kochały cały świat' (próbując w tym przelecieć wszystko co się rusza), a po kastracji zrobiły się tak agresywne do psich pobratymców (niezależnie od płci) że leciały z zamiarem 'zabij'. Kastracja nie jest lekiem na całe zło, jeśli pies choruje ok wykastruj, ale litości pies wam się w anioła nie zmieni od straty jajek.... Tu by pomógł wyłącznie porządny szkoleniowiec z wizytami w domu, bądź behawiorysta (chociaż do niedawna uważałam że wszyscy to naciągacze z kursem korespondencyjnym, to teraz uważam że taka jest tylko duża większość jednak są i faktycznie ludzie z wiedzą :lol:). Ogólnie dziwię się że ktoś przyzwalał na takie zachowania przez tak długi czas, jeśli sobie nie radziliście z 2ma psami trzeba było młodszego komuś ogarniętemu oddać. Dziwne że te psy się jeszcze nie pozagryzały, czy też nie zeszły na zawał... Chociaż ogólnie wydaje mi się że to jest raczej 'troll temat' :roll:, może mało widziałam ale nie widziałam yorka który by skakał na 60cm w górę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.