Jump to content
Dogomania

Szczeka, szczeka, szczeka - pomocy! :/


CzarkaPańcia

Recommended Posts

[quote name='Goshia'](...)
Metoda druga (zadziałało): Słychać hałas z ulicy lub z klatki. Pies zaczyna szczekać. Jednoczesnie powiedziałam stanowczo, ale bez podnoszenia głosu "E-e" i rzuciłam OBOK psa (pod same łapy) duży, twardy, plastikowy pojemnik z dużymi tabletkami w środku, do połowy opróżniony (bardzo głośno i w dość niskich tonach to to grzechocze). Pies się ogromnie przestraszył, przykulił się, uszy po sobie, panika w oczach "jak to? za co to?". Widok okropny. Mi się serce kraje na widok tego co narobiłam strasznego. Na szczęście powstrzymałam się od pocieszania. Skutek: dziamgotanie z powodu hałasów zewnętrznych ustało. Później przy próbach szczekania na nieznane dźwięki, wystarczyło "E-e". I jak ręką odjął.
(...)
Nie wiem, czy wystarczy zastosować tylko metodę drugą, czy konieczna jest też najpierw pierwsza. Psisko załapało za pierwszym rzutem, że szczekanie już mi się nie podoba. Może to kwestia rasy i tego, że bardzo szybko zwierzak się uczy, też tego nie wiem.

Jeśli chodzi o spacery, to ideałem są takie, żeby pies się wyżył i fizycznie, i psychicznie, ale wiadomo, że nie zawsze na to jest czas. CzarkaPancia, nie mam zamiaru Cię krytykować za to, że pies miał tylko 40minut do godziny spaceru dziennie plus krótkie wyjścia za potrzebą. To chyba i tak więcej niż mają psy w schroniskach. Jasne, że lepszy byłby spacer półtoragodzinny albo nawet i dwa takie spacery dziennie, ale bądźmy realistami. Super, że teraz spacerków jest więcej. Wykorzystuj spacery na szkolenie psa, choćby takie bardzo podstawowe jak przychodzenie na zawołanie, siad, zostań, stój. To się bardzo przydaje, a nawet może psu uratować skórę. (...)[/QUOTE]

Bardzo Ci zazdroszczę, że tak sprawnie poszło, choć wyobrażam sobie, że widok tak wystraszonej suni musiał być przerażający :/ Przemyślę to sobie pod kątem Charliego. Z nim mam jeszcze taki problem, że on ma bardzo głośny i wyrazisty szczek, w przeciwieństwie do mojego głosu. Jak mówię "spokój", gdy on szczeka, to sama siebie ledwo słyszę :/ Czasami muszę uderzyć o coś ręką, żeby się wspomóc, ale to nie metoda. Nieprzyjemna grzechota, która zwróci jego uwagę może być jakimś pomysłem. Dzięki.

Co do spacerków, ta ilość, która jest obecnie czyli 2x ok. godzinne i czasem krótki przed snem na tzw. siku jest ok. Przynajmniej tak mi się wydaje patrząc na niego. Jak już się ogarniemy w naszym mieszkaniu, chcę go częściej też zabierać samochodem gdzieś w teren, żeby wyhasał się w jakimś nowym miejscu. Co do samego szkolenia to ze wstydem muszę się przyznać, że od czasu wielu porażek bardzo się zniechęciłam i nie podchodzę już zbyt metodycznie (jeśli tak to można nazwać) do treningu na spacerze. Po prostu przy okazji przechodzenia przez ulicę uczę go "stój", "chodź", gdy się za długo zasiedzi w krzakach ;), siad/leżeć/łapa/piątka/czekaj to przy okazji zabawy lub podawania posiłku. Nowych komend ostatnio w ogóle nie podejmuję się (chyba z uwagi na jakąś własną blokadę). Liczę na szkolenie, na które planuję się wybrać, że pobudzi mnie trochę i wstrzyknie nową energię do kolejnych zadań. Przydałoby nam się jeszcze poszerzyć zakres komunikatów i pole wzajemnego rozumienia się.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='CzarkaPańcia'] Jak mówię "spokój", gdy on szczeka, to sama siebie ledwo słyszę :/ Czasami muszę uderzyć o coś ręką, żeby się wspomóc, ale to nie metoda. Nieprzyjemna grzechota, która zwróci jego uwagę może być jakimś pomysłem.[/QUOTE]

Mam podejrzenie, nie wiem czy słuszne, że on słyszy tylko nie słucha. Psy mają bardzo dobry słuch, tylko miewają nas w nosie. Jakoś dźwięk otwieranej lodówki bardzo szybko sprawia, że moja psica grzecznie siedzi mi przy nodze. A na spacerach na "do mnie" albo pies przyjdzie (bo akurat nie ma nic lepszego do roboty), albo zrobi minę dzieciaka zajętego zabawą w piaskownicy pod tytułem "no słyszę, słyszę, ale właśnie jestem ogromnie zajęta lepieniem babek z piasku i nie absolutnie mogę przyjść", albo jest kompletna olewka, mimo że na 100% słyszy polecenie tylko akurat coś innego ją zaciekawiło, tudzież zabawa w przychodzenie właśnie jej się znudziła. Charlie pewnie Cię słyszy, tylko albo nie rozumie, o co chodzi z tym "cicho" i nie widzi związku między "cicho" a tym, że ma zamknąć jadaczkę, albo w głowie mu siedzi "słyszę, co mówisz, ale nie mogę przestać szczekać, bo jestem zajęty szczekaniem". Ponoć samo szczekanie dla psa jest nagrodą i dlatego tak się w jazgot wkręcają. Myślę, że nie musisz przekrzykiwać psa, wystarczy, że dźwięk będzie nowy, zaskakujący i jakoś tam będzie kojarzył się z niebezpieczeństwem. Możesz poudawać na przykład syczącego węża i sprawdzić, czy to przerwie szczekanie na moment. Spadający, grzechoczący przedmiot człowieka też może porządnie nastraszyć i wcale nie musi być to bardzo głośne.

Myślę, że dobrze robisz, że przy nadarzających się okazjach ćwiczysz z psem różne polecenia. Wcale nie musisz Charliego od razu uczyć gry na skrzypcach. Zabawę z psem na spacerze przeplataj z ćwiczeniem poleceń i psim "buszowaniem po krzakach", niech ma trochę tego, trochę tamtego. Skoro teraz nie możesz jeszcze urządzać z psem wycieczek, to zmieniaj trasy spacerów, o ile jest taka możliwość. Zmiana trasy, to dla człowieka wysiłek żaden, a dla psa nowe kąty do obwąchania i już zwierzak ma jakieś nowe wrażenia.

Piszesz, że z powodu braku sukcesów się zniechęciłaś. A weź napisz, czego Charli już się nauczył, bo jakoś wierzyć mi się nie chce, że niczego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='CzarkaPańcia']Aśka Belkowska, dla mnie jeszcze wcześniejszym pytaniem niż czy ja go chcę/chciałam jest czy ja dam sobie w tej sytuacji radę, bez szkody dla siebie, psa, innych ludzi. Życie samo chyba przynosi odpowiedź, bo na razie zmienia u mnie rzeczy, które wydawały się niemożliwe do zmiany, jak chociażby odpuszczenie żalu do męża, że to "przecież on chciał tego psa bla bla bla". Wstaję wcześniej, chodzę dłużej, myślę jak zrobić, żeby było lepiej. Widzę swoje ograniczenia i trudności, ale trochę sobie już nie wyobrażam jak by to było, gdyby Charliego nie było. Tak naprawdę życzę sobie i nam, żeby się udało, bez ofiar.[/QUOTE]
Zajrzałam sobie przy okazji... i bardzo się ciesze, że dalej walczysz z wyzwaniem, czyli problemami jakie przynosi posiadanie psa. Tak samo jest gdy pojawia się nowy partner, małe dziecko, nowa pralka, hahaha. Zaglądając na dogo i czytając o naszych zmaganiach z psami (zwłaszcza z ich traumą poprzedniego życia) każdego dnia dziękuję sobie samej za pomysł zapisania się z moim dzikusem do psiego przedszkola. Nie umiałabym sobie sama poradzić z lekami mojego psiaka.
Teraz wielokrotnie wracając z Fidkiem ze spaceru mówię mężowi już u progu: jakiego my mamy grzecznego psa.
CZEGO I WAM WSZYSTKIM żYCZE. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Goshia']Mam podejrzenie, nie wiem czy słuszne, że on słyszy tylko nie słucha. Psy mają bardzo dobry słuch, tylko miewają nas w nosie. (...) Charlie pewnie Cię słyszy, tylko albo nie rozumie, o co chodzi z tym "cicho" i nie widzi związku między "cicho" a tym, że ma zamknąć jadaczkę, albo w głowie mu siedzi "słyszę, co mówisz, ale nie mogę przestać szczekać, bo jestem zajęty szczekaniem". Ponoć samo szczekanie dla psa jest nagrodą i dlatego tak się w jazgot wkręcają. Myślę, że nie musisz przekrzykiwać psa, wystarczy, że dźwięk będzie nowy, zaskakujący i jakoś tam będzie kojarzył się z niebezpieczeństwem. Możesz poudawać na przykład syczącego węża i sprawdzić, czy to przerwie szczekanie na moment. Spadający, grzechoczący przedmiot człowieka też może porządnie nastraszyć i wcale nie musi być to bardzo głośne.

(...)

Piszesz, że z powodu braku sukcesów się zniechęciłaś. A weź napisz, czego Charli już się nauczył, bo jakoś wierzyć mi się nie chce, że niczego.[/QUOTE]

Niestety mam podejrzenia podobne. Z tego co słyszałam jest dokładnie jak piszesz - pies słyszy, pies ignoruje, bo jest coś bardziej zajmującego. A ja faktycznie chwilami popadałam w ciąg bezskutecznych prób przekrzyczenia go - to bez sensu..

Tak się zastanawiam - chcę poszukać dźwięku przerywającego, który zwróci jego uwagę i przerwie ujadanie, ale co dalej? czy on wtedy dostaje smakołyk? czy nie, bo inaczej nauczy się, że trzeba szczekać, to pańcia zrobi hałas i będzie ciacheczko?

Czy z kolei inny dźwięk - lękotwórczy (bo chyba tak należy go nazwać), nie zrobi krzywdy na jego psychice? Powiem szczerze, że głupieję słysząc co i raz różne mądrości jak należy "prowadzić" psa. Jednym się wydaje, że wychowywać wyłącznie pozytywnie, innym, że "twardą ręką" (nie mówię o biciu, ale o czymś w stylu "zaklinacza psów C.M."), jeszcze inni (włącznie z prawdziwymi miłośnikami psów), że wszystko zależy od psa - jego charakteru.

Co do tej uciszającej komendy - "spokój", to próbujemy mu to wiązać z realnym skutkiem. Jak widzimy, że czuwa i zaczyna pomrukiwać, bo słyszy hałas, rzucamy komendę "spoooookóóóóóóój" i jeżeli jest cicho, to dostaje smakołyk. Tylko nie zawsze to działa :/

Pytasz czego się nauczył. Mało przydatnych i nie zawsze działających komend:
siad
leżeć
łapa
piątka
poproś
chodź
idziemy (to nie komenda, ale on rozumie)
trochę: miejsce, wyjdź, stój, czekaj, zostań.

To tyle, co pamiętam. Skuteczność zależy od widzimisię :/

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że ten dźwięk przerywający (typu "syczenie węża") może nie rozwiązać problemu szczekania. To może być taka próbka na początek, żebyś sprawdziła, czy są łagodniejsze sposoby wyperswadowania psu nieodpowiedniego zachowania w domu. U nas było "pssyt", pies przestawał szczekać i dostawał smakołyk. Ale, tak jak pisałam, nie przyniosło to efektu. Skutek był taki, że mieliśmy następującą reakcję: hałas-szczeknięcie-pssyt-przerwanie szczekania-nagroda-chwila spokoju-znowu hałas-pssyt-przerwanie szczekania-nagroda-chwila spokoju-znowu hałas-... i tak wkoło Macieju.

A jak nie było "pssyt", to pies dalej szczekał, bo przecież człowieki niedosłyszą i nie wiedzą, że za oknem czają się potwory, więc trzeba ich ostrzec. Z punktu widzenia psa nagroda po "pssyt" i zaprzestaniu szczekania pewnie wyglądała następująco: "potwory za oknem-szczeknę-"pssyt" oznacza, że mnie zrozumieli i wiedzą, że za oknem są potwory-nawet dostałem nagrodę za szczekanie na potwory za oknem-o! znowu potwory za oknem-moim obowiązkiem jest szczeknąć i uprzedzić, że są potwory za oknem-..." I każde szczeknięcie trzeba było tak przerywać, bo jak nie, to psina dalej szczekała.

Więc jeśli chcesz spróbować z dźwiękiem przerywającym, to bym nie dawała od razu nagrody, tylko może najpierw każ psu usiąść i dać jedną łapę, potem drugą, leżeć, znowu usiąść, a nagrodę raczej za sztuczki, niż za przerwę w szczekaniu. Ale nie wiem czy to pomoże. Skutek może być taki, że pies stwierdzi "za szczeknięcie, pani się ze mną bawi, to poszczekam jeszcze".

Ponieważ "pssyt" jest nieszkodliwy, to oczywiście możesz go przetestować, czy to w połączeniu z nagrodą, czy ze sztuczkami, czy bez. U nas było to podejście absolutnie błędne, ale kto wie, może u Was się sprawdzi. Jak nie zadziała, zawsze możesz zrezygnować z "pssyt". U nas "pssyt" był męczony z ze dwa tygodnie albo i więcej i pies się uciszał tylko kiedy było "pssyt" + nagroda. A ja dostawałam białej gorączki, bo przy otwartych oknach musiałam robić "pssyt" tak gdzieś co 15-30 sekund. Zwariować można.

Co do dźwięku "lękotwórczego". Najważniejsze: rzutu grzechotą użyłam tylko dwa razy. Raz do oduczenia szczekania na hałasy "zaokienno-klatkowe" i raz do oduczenia szczekania na domofon. Pies boi się tylko grzechotu. Jeśli mam grzechotę w ręku i nią potrząsam, pies trochę się kuli i kuli też uszy, a mi wtedy psicy żal. Ale jeśli wezmę grzechotę i bez hałasu podstawię psu pod nos, nie ma żadnej reakcji. Pies nie boi się, jeśli tylko podchodzę z grzechotą i mu ją pokazuję. Na hałasy przeróżne pies już nie szczeka, ale też nie okazuje lęku wobec nich, po prostu je olewa. Tak jakby stało się jasnym, że nie ma potrzeby pilnować mieszkania, że wcale mi się nie podoba pilnowanie mieszkania przez psa. Stróżowanie nie należy do obowiązków psa, więc zwierzak ma luz. I sobie może smacznie spać przy otwartych oknach. A ja nawet nie muszę mówić żadnego "pssyt", "cicho", spokój", "E-e" czy innego polecenia.

Myślę, że jeśli bym często używała grzechoty, to pies by się skapnął, że w sumie to taka ściema a nie realne zagrożenie, więc nie nadużywam, bo wolę sobie zachować w arsenale "argument ostateczny" - tak na wszelki wypadek.

Zagrywkę z rzutem czymś hałasującym podpowiedział mi szkoleniowiec. Z tą różnicą, że mówił o użyciu kawałka łańcucha z grubymi ogniwami, takiego, żeby porządnie hałasował. Sztuczka od lat znana, ale jakoś nie wierzyłam, że zadziała. I też miałam straszne obawy. A to że to jest "psychiczne znęcanie się", a to że pies tak się przestraszy, że ugryzie. Nic takiego okropnego się nie stało. Wręcz przeciwnie, teraz pies jest totalnie wyluzowany. Trochę jak ze szczepionką: chwila strachu i płaczu, a spokój na całe lata. A że miałam już serdecznie dość szczekania i zero łańcucha pod ręką, w ruch poszedł plastikowy słoik z ogromniastymi twardymi tabletkami w środku, taki wielkości szklanki, bo to akurat stało na stole. Na szczęście jednocześnie z rzutem powiedziałam "E-e" i efekt uboczny jest taki, że mam fajną komendę na powiedzenie psu, że to co właśnie robi jest, robi źle. "E-e" przydaje mi się do uczenia "zostań" i dłuższego zostawania psa na posłaniu. Jak pupkę podnosi, wystarczy "E-e" żeby przerwać samowolkę. Najlepsze: "E-e" nie budzi w psie strachu (a myślałam, że będzie się tego panicznie bać), ale widać, że jakoś tam kojarzy, że akurat robi coś, co mi się nie podoba. I dalej jest otwarta droga do kombinowania, co człowieki od psa chcą.

Ja bym sobie zostawiła numer z grzechotą na weekend. Jeśli po tym okropnym przestraszeniu psa, jakiś czas później Charlie chciał szczekać na inne hałasy niż ten "obgrzechotany", będziesz mogła powiedzieć psu "E-e" i w ten sposób skorygować jego zachowanie. Jakby samo "E-e" nie wystarczyło do korygowania szczekania na inne hałasy, możesz spróbować zagrzechotać łańcuchem czy czego tam użyjesz. U nas nie było akurat potrzeby ani pogrzechotania słoiczkiem w ręku, ani ponownego rzucania. A trudno cokolwiek korygować jak jest się akurat w pracy, dlatego poczekałabym do weekendu. Po grzechocie i "E-e" nie dawałam nagrody. To jest ewidentna kara za robienie czegoś złego. Nie ma nagrody, jeśli "E-e" koryguje szczekanie. Szczekanie w domu jest złe i nie ma co drzeć paszczy, bo za to nic się nie dostanie.

Teraz używam też "E-e" do korekty przy sztuczkach. Jeśli np. po komendzie "na miejsce" pies samowolnie opuści legowisko, pada "E-e", jest powrót na legowisko (chwalę psa i na początku nagradzam powrót "takim-sobie maleńkim smaczkiem"), wytrzymanie na legowisku przez zadany czas (oczywiście stopniując trudność, zaczynałam od 5-10 sekund), przybiegnięcie do mnie na komendę zwalniającą, to dopiero po całym takim zestawie jest super nagroda. Więc "E-e" samo w sobie nie jest straszne.

Podsumowując, metoda 1 na "pssyt" (w sumie raczej pozytywna) nie przyniosła u nas oczekiwanych rezultatów. Ale spróbować na własnej skórze jak najbardziej można. A nóż się uda. Metoda 2 wygląda strasznie, ale dała oczekiwany rezultat i nie wywołała u psa choroby psychicznej, a nawet zaowocowała tym, że pies jest po prostu wyluzowany, bo nie musi już pilnować domu.

Gdybym miała zastosować metodę 2 na psie, który jest ewidentnie wylękniony, na takiej "chodzącej galarecie" albo "agresji na czterech łapach", to najpierw skonsultowałabym to z porządnym szkoleniowcem-behawiorystą (tu problem "jak takiego znaleźć?").

Jeśli ktoś wie, jak pozytywnie oduczyć psa szczekania w domu, zwłaszcza psa dorosłego i przygarniętego, to bardzo chętnie poznam taki trik. Nie twierdzę, że takiej sztuczki nie ma, tylko ja po prostu nie wiem, jak pozytywnie takie cudo zrobić.

Też głupieję przy sporze "pozytywiści" vs. "C.M.". Myślę, że psa należy prowadzić zdroworozsądkowo, choć czasem trudno jest rozstrzygnąć, czy jakiś trik szkoleniowy nie zahacza o sadyzm, nie wynika z naszej niekonsekwencji, braku umiejętności, albo czy nie jest bezsensownym czekaniem na to, że psa samo oświeci, że brak nagrody oznacza "nie warto gonić gołębia po drugiej stronie ruchliwej ulicy". Jeśli czegoś można nauczyć na smaczki i zabawę, to jak najbardziej idziemy w smaczki i zabawę. Ale pies musi też wiedzieć, że pewne zachowania nie są akceptowalne, że są nagrody, ale są i kary. I jeśli metody pozytywne nie zdadzą egzaminu, to już chyba nawet lepiej zastosować mocną korektę niż narobić sobie i psu kłopotów na przykład z powodu ugryzienia, czy też nieusłuchania i wpadnięcia pod samochód. Psy też są różne: cała masa psów-łakomczuchów sama z siebie za smaczka zagra na skrzypcach i wygra konkurs łyżwiarski, inne pokonają reprezentację Niemiec w piłkę kopaną, jeśli tylko za to będzie nagroda w postaci aportu lub zabawy w przeciąganie i są też psy które trzeba najpierw nauczyć, że żarcie, zabawa, głaskanie, pochwała słowna to też są nagrody i warto o nie się postarać. O tym powinno być na szkoleniu.

Komendy, które wypisałaś są jak najbardziej przydatne i całkiem ich sporo. To normalne, że na początku nie zawsze i nie wszędzie działają. Stopniuj psu trudności. Siad w domu, to początkowo dla psa niekoniecznie to samo co siad w parku, obok innego psa, kota, gołębia, rowerzysty. Siad w kuchni przy lodówce może być wykonany idealnie, ale siad przy zakładaniu obroży przed spacerem będzie ogromnie trudny. Mówisz, że nieprzydatne. Nieprawda! Wyobraź sobie, że Twój pies dostaje ataku głupawki przy zakładaniu obroży, bo tak się cieszy na spacer. Zakładając buty, dostajesz z psiej łepetyny w nos i albo leje się krew, albo w najlepszym wypadku tylko wyglądasz jak ofiara przemocy domowej. Głupie "siad" może zaoszczędzić wizyty u chirurga. Pozostałe sztuczki też mogą okazać się bardzo przydatne, jeśli nie w domu lub na spracerze, to na przykład u weterynarza. I lepiej umieć sztuczkę, która się nie przyda niż nie mieć w zanadrzu żadnego polecenia, które mogłoby nam jakąś sytację uprościć. Jak zwiększyć skuteczność, powinni Ci powiedzieć na szkoleniu. Wskazówki znajdziesz też w poradnikach takich jak choćby "Sam wychowasz swojego psa".

Edited by Goshia
literówka
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...