Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

Fundacja nie jest chętna adopcjom do Niemiec , skoro w Polsce są chętni i zawsze można sprawdzić domek. Trzymajmy się naszego kraju. :terazpol:

 

 

Już w temacie wywózek ktoś zglosił  jamnisię i słusznie. Nie przeczę że gdzieś była udana adopcja ale większość to strzał w przestrzeń. Ja nie doczekałam się do dzisiaj zdjęć z "cudownego domu" w Niemczech kilku jamników m.in. z Medoru

a tu o Lonii. Jak zajdzie potrzeba zabierzemy ją do Warszawy do Fundacji ale nie wyjedzie w nieznane.
 

a tu o Loni:
https://www.facebook.com/events/126985624103919/531726353629842/?comment_id=531727213629756&notif_t=event_mall_reply

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Co prawda to jest wątek Loni,ale wydaje mi się ,ze wsypywanie wszystkich adopcji do Niemiec do jednego złego worka jest niesłuszne.A ile u nas jest nieudanych adopcji? A ile adopcji w ogóle nie ma i psy gniją latami w schronach albo się ich "ludzie" pozbywają w wiadomy im sposób.

Jeżeli jest możliwość sprawdzenia domu w Niemczech i jest on w porządku, to nadal uważam ,że nie należy go skeśklać tylko z tego powodu ,że jest w Niemczech.pachnie mi to bardzo nieładnie.Nie myślę teraz o Loni tylko ogólnie.

Może pani jest Polką w Niemczech i chce psa z Polski w ramach pomocy właśnie psom od nas.

Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze pytanie do Isadory lub Yunony:

 

W niedzielę ma dzwonić do mnie Pani, która mieszka w Niemczech i chciałaby starać się o Lonię. Obiecałam, że dowiem się o to, czy ma na to jakieś szanse, bo może Fundacja ma jakieś Swoje "wtyki" również za granicą...

Pani raz w m-cu przyjeżdża do kraju, do Lubina.

Domyślam się, że odpowiedź będzie negatywna ale proszę o odpowiedź.

 

 

Teraz doczytałam. No tak Lubin, dobry punkt na przerzuty. Figuniu mała ma się gdzie podziać w Polsce nawet jak adopcje nie wyjdą. Nie ma opcji aby jechala do Rajchu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

szkoda że się wrzuca wszystkich do jednego wora z adopcjami do niemiec..... rozumiem że pewnie było dużo nieudanych adopcji do niemiec,ale w Polsce też znikają psiaki po adopcji.Mówią : "nie kupuj -adoptuj" jak adoptować skoro nie wydaja za granice?tak wiem można adoptować w Niemczech ale tu niema tyle bid co w PL.oczywiscie można isc do schroniska,stamtąd dostaniesz psiaka bez problemu tylko że czasami psiak wymaga sprawdzenia stosunku do dzieci,kotow itd.a teraz możecie mnie zlinczować.. :)

Link to comment
Share on other sites

Znikanie polskich psów w Nimeczech to jeden poważny problem, Jest i drugi: wyłudzanie pieniędzy na stare schorowane polskie psy, które stąd wywieziono

Figuniu w wolnej chwili przeczytaj sobie proszę choćby kilka ostatnich stron tego wątku, http://www.dogomania.com/forum/topic/35745-niepe%C5%82nosprawny-promyczek-znalaz%C5%82-dom-w-niemczech/page-82

 

Ukazuje, co może się dziać z polskim psem, który niby znalazł "domek w Niemczech", a siedzi w hospicjum pod opieką niezrónoważonej osoby i poddawny jest operacjom na kręgosłupie w celach pseudoekperymentalnych, choć jest spraliżowany i te zbiegi niczego mu nie przyniosły. Był dom chętny na tego psa w Polsce, nie udało się go zabrać do Polski, a dlaczego? bo służy do tego, by żebrac o pieniądze na niemieckich forach.

Czy mi się zdaje Poker, że na wątku Promyka, napisałaś, że mu się poszczęściło ? ale potem raczej się już nie wpisywałaś na wątek. Więc proszę nie doradzaj może już już dłużej Figuni czy komukolwiek adopcji do Niemiec

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

AgaG, ja nikomu nie doradzam adopcji psa do Niemiec,. a już na pewno  nie Figuni.Natomiast nie zgadzam się z wrzucaniem wszystkich do jednego wora.

Protestuję przeciw utartym opiniom,że np.Polak to pijak, Cygan to złodziej , jesteśmy daleko za Murzynami,itd, itp.Wszędzie są ludzie i ludziska.U nas też dzieje się krzywda psom, w przeciwnym razie nasza pomoc  byłaby zbędna.

Byłam na wątku Promyka, nawet wsparłam go bazarkiem. Zajrzę na jego wątek.

Link to comment
Share on other sites

Co prawda to jest wątek Loni,ale wydaje mi się ,ze wsypywanie wszystkich adopcji do Niemiec do jednego złego worka jest niesłuszne.A ile u nas jest nieudanych adopcji? A ile adopcji w ogóle nie ma i psy gniją latami w schronach albo się ich "ludzie" pozbywają w wiadomy im sposób.

Jeżeli jest możliwość sprawdzenia domu w Niemczech i jest on w porządku, to nadal uważam ,że nie należy go skeśklać tylko z tego powodu ,że jest w Niemczech.pachnie mi to bardzo nieładnie.Nie myślę teraz o Loni tylko ogólnie.

Może pani jest Polką w Niemczech i chce psa z Polski w ramach pomocy właśnie psom od nas.

 

Wszystkie pytania na szczescie czysto retoryczne :)

 

1. KTO  mialby sprawdzic ten dom w Niemczech  i ocenic ze jest w porzadku ?

 

Kilka miesiecy temu na fb bylo glosno o tym ze Polka  mieszkajaca w Holandii (dom sprawdzony  !!!)  , pragnela drugiego pieska.  Byly nawet zdjecia z jej  domu.  Wyjazd psa nie doszedl do skutku bo pani nie chciala uczestniczyc w kosztach transportu tyle ile one wynosily, a przede wszystkim poniewaz jej 'dom' okazal sie przyczepa na placu kempingowym. Sprawdzona przyczepa na placu kempingowym..... :chainsaw:

 

 

2. Gdyby Lonia jednak nie spelnila wyobrazen tej pani albo gdyby koszty leczenia przeroslyby pania albo gdyby jakies inne sytuacje zyciowe zmusilyby pania do oddania Lonii - to co wtedy ? Pani przyjedzie do Lubina i odda Lonie ....komu ?

 

 

3. Jesli pani jest Polka mieszkajaca w Niemczech  chcaca pomoc wlasnie jakiemus psu z Polski to przeciez ma na stronach handlarzy psy polskie  do wyboru do koloru juz na miejscu w Niemczech - rowniez i jamniki. Z tym ze musialaby wtedy zaplacic ok. 300 €, a Lonie , gdyby zostala jej wydana, zapewne dostalaby gratis .  

Czy byc moze pani bylaby sklonna zaplacic taka sume za Lonie ?

 

 

I nikt tutaj nikogo nie wrzuca do jednego wora - jest to zarzut pojawiajacy sie regularnie jak tylko  ktos  napisze ze ma watpliwosci co do adopcji zagranicznych.

Link to comment
Share on other sites

Smutne to bardzo że niektórzy mierza wszystkich jedną miarą. .jakbym chciała adoptować kiedys jakąś bide to nie mam szans bo z góry jest założene że skoro mieszkam w niemczech to na bank skrzywdze a jeżeli w Polsce jestem z okolic Lubina to już wogle jestem be bo przecież Lubin to dobry punkt na przerzut...Przykro mi że zostalam wrzucona do jednego wora z innymi.

Link to comment
Share on other sites

wellington i na co ma być dowodem Twoja wypowiedź? Tylko na to ,że są udane i nieudane adopcje. Zarówno w Polsce jak i w innych krajach są ludzie i ludziska.

Jest wiele wspaniałych, udanych adopcji do Niemiec i jest wiele bardzo nieudanych w Polsce. Świadczą o nich zwroty psów nawet po 8. latach z żądaniem zabrania ich natychmiast  zamiast odległych nawet o set kilometrów.

Dyskusja jak myślę jest bezprzedmiotowa, ponieważ ja nie zmienię zdania i będę ludzi dzielić na dobrych oraz złych ,a nie wedle narodowości czy miejsca zamieszkania.

PS.A może pani nie zna tych stron albo nie chce wspomagać handlarzy.Nie bierzecie tego pod uwagę ?

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy jak widać, chcą dla Loni jak najlepiej. Szkoda, że od razu pojawiają się podziały.

Patrząc na fakty, które są przerażające, nie ma się o co obrażać, ani gniewać ani smucić, wiedząc co nieludzie potrafią robić ze zwierzętami czy tu w kraju, czy na zachodzie, czy w Chinach. Wolałabym swoim brakiem zaufania, podejrzliwością i odmową urazić kilku porządnych Niemców, niż wydać jedno bezbronne, czujące stworzenie w ręce handlarza, zoofila, czy sadysty-naukowca.

Można dużo pisać, ale wobec faktu, że Lonia za granicę nie pojedzie, nie ma to sensu.

 

Miałam kolejny telefon i znowu z Warszawy. Cóż to za cudowne miasto, wrażliwych na starsze jamniczki ludzi...

Po szczerej rozmowie, Pani zrezygnowała...Szukała bowiem towarzystwa dla swojej 2 letniej długowłosej, rozpieszczonej jamniczki. Zależało Jej przede wszystkim na tym, żeby druga sunia była łagodna, bez agresji...Długo rozmawiałyśmy o tym, że być może Lonia, gdyby dać jej trochę czasu, polubiłaby koleżankę i byłaby zgoda, ale widać było, że Pani nie chciałaby, by jej jamnisia przez jakiś czas (kto wie, jaki) była narażona na Lonine ataki...choć bez gryzienia (mówiłam, jak było z kociaczkiem, że ona tylko straszy, ale nie ugryzła nikogo nigdy).

Szkoda...to znowu był fajny domek. Lonia jeździłaby z Państwem w koszyczku na rowerze, na wycieczki (dlatego szukają malutkiego psa) i miałaby fajna koleżankę. Ech...

Link to comment
Share on other sites

Miałam kolejny telefon i znowu z Warszawy. Cóż to za cudowne miasto, wrażliwych na starsze jamniczki ludzi...

 

 

 

Ale najwrazliwszym miastem na jamniki, czy stare czy mlode to chyba Krakow... ?   Moze przede wszystkim  tam ogloszenia Lonii kierowac  ?

 Niecaly miesiac temu odbyl sie 20. przemarsz jamnikow pod Wawel . Podobno pierwszy jamnik przybyl do Krakowa 500 lat temu  :czytaj:

http://wiadomosci.onet.pl/krakow/jamniki-po-raz-20-przemaszeruja-przez-krakow/eg3qm

Link to comment
Share on other sites

Ale najwrazliwszym miastem na jamniki, czy stare czy mlode to chyba Krakow... ?   Moze przede wszystkim  tam ogloszenia Lonii kierowac  ?

 Niecaly miesiac temu odbyl sie 20. przemarsz jamnikow pod Wawel . Podobno pierwszy jamnik przybyl do Krakowa 500 lat temu  :czytaj:

http://wiadomosci.onet.pl/krakow/jamniki-po-raz-20-przemaszeruja-przez-krakow/eg3qm

 

Kraków już nie takie aj-waj z adopcjami jamnikó. Marsz też komercyjny bardzo, taki jarmark raczej. W Warszawie i okolicy od wielu miesięcy jest istotnie sporo jamniczych adopcji. Nie wspomnę, ze w zasiegu możliwości sprawdzenia w każdej chwili. Jak rónież możłiwości bezpośredniej pomocy (behawior, wet) przez współpracujaćych z nami specjalistów.

Link to comment
Share on other sites

AgaG, ja nikomu nie doradzam adopcji psa do Niemiec,. a już na pewno  nie Figuni.Natomiast nie zgadzam się z wrzucaniem wszystkich do jednego wora.

Protestuję przeciw utartym opiniom,że np.Polak to pijak, Cygan to złodziej , jesteśmy daleko za Murzynami,itd, itp.Wszędzie są ludzie i ludziska.U nas też dzieje się krzywda psom, w przeciwnym razie nasza pomoc  byłaby zbędna.

Byłam na wątku Promyka, nawet wsparłam go bazarkiem. Zajrzę na jego wątek.

Chyba nie rozumiesz Poker , Moja wypowiedź nie dotyczyła stereotypów narodowych :) Nie jestem tak głupia, by mieć poglądy, jakie mi przypisujesz typu: że wszyscy ludzie jakiejś narodowości sa tacy sami.  :) I to samo kieruję do grazia_1979

Moja wypowiedź dotyczyła tego, jaki los spotyka zazwyczaj polskie bezdomne psy, które trafiają do Niemiec z motywacji zupełnie innych niż się niektórym naiwnym może wydawać.

W Niemczech jest mnóstwo bezdomnych psów w schroniskach, psów zaewidencjonowanych, które mogą być adopotowane pod pewnymi warunkami stawianymi potencjalnym adoptującym. Polskich psów wysyłanych do Niemiec to nie dotyczy. Nikt niczego nie wymaga, nikt niczego nie sprawdza. Jak ślad po nich zginie czy będą służyły internetowemu żebractwu czy innym podłym celom nic z tego wyniknie. (patrz choćby wątek Promyka, do którego link podawałam powyżej)

 

Figuniu bardzo się cieszę, że nie wydasz Loni zagranicę i szukasz dla niej jak najlepszego domu w Polsce. :) Trzymam mocno kciuki za to, by taki dom znalazła. Myślę, że jeszcze trochę czasu, wysiłku i się uda! To przekochana, śliczna sunia, na pewno się ktoś zakocha :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Aneta na Dogo była 27.08.14.Od tej pory jej nie ma.

Figuniu mam pytanie,kto robił ogłoszenia Loni? Czy jest wykupione wyróżnienie na OLX? Na jakich portalach ogłoszeniowych wyszły ogłoszenia? Na kogo jest podany mail? Pytania zadałam w celu wykupienia Loni wyróżnienia na OLX.Na mailu-poczcie są podane linki do ogłoszeń i trzeba te ogłoszenia odświeżać aby nie ginęły w natłoku innych ogłoszeń.

Zrobiłam suni ogłoszenia na gumtree i olx, na samym początku. Ustaliłam z Figunią, że wykupi wyróżnienie, i tak uczyniła. Nr tel podany Figuni, na maila nie ma możliwości pisania, jedynie przychodzi zawiadomienie, że ktoś odpisał na ogłoszenie. Niestety nikt nie pisał. Jedynie nr tel wyświetlono 12 razy....

Link to comment
Share on other sites

Będę kierować do Fundacji, może faktycznie dzięki Loni inna bida znajdzie domek.

 

Pani Sylwia, która wczoraj dopytywała się o Lonię nie odpisała mi na maila...i coś tak zrobiło się nagle cicho...

Tyle telefonów, maili i zdaje się że z tego będzie Wielkie Nic...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...