Jump to content
Dogomania

Metody stosowane w psich przedszkolach


LALUNA

Recommended Posts

[quote name='Berek']Sam pomysł zostawienia roznych psów - szczeniąt, silniejszych, słabszych... żeby "same sprawy załatwialy między sobą" jest dość szokujący.

Polecam dyskusję treserów w czerwcowym "Moim psie" - de facto żaden nie wydawał sięzachwycony samą ideą psich przedszkoli.
:cool3:[/quote]


Przyznam ze dla mnie tez jest to szokiem. Szczeniaki róznych ras, z róznych stad i aby same miały sie ustawiać? :shake:
Przedszkole ma nauczyc psa przede wszystkim prawidłowych relacji z włascicielem, wspólnych zabaw, nauczenie pierwszych komend. Czy puszczac na zywioł? Napewno nie bo narazamy psy na urazy a w dodatku uczymy ze ma sam dochodzic swoich praw w hierachi stada. Tylko ze pies w stadzie ludzkim ma byc na końcu w hierachi i napewno nie moze sam decydować aby ustawiac sie i dochodzić swoich praw. Pozatym cały czas dazymy aby nauczyc psa ze zabawa jest najlepsza z własnym właścicielem a obce psy nalezy nauczyc sie ignorować. Bo kiedy pies dorosta to juz nie ma taryfy ulgowej i wiekszosc psów bedzie go traktować jak obce stado. Czy zatem puszczać psy aby sie razem bawiły. Owszem ale trzeba zachować szereg warunkow bezpieczeńśtwa. Zabawy musza byc pod pełna kontrola człowieka, nalezy dobierać psy wiekiem, temperamentem i wielkoscia, unikac duzych grup bo wtedy nie ma kontroli na psami i kazde spuszczenie do zabawy psa musi wymagc zgody obydwu własciceli. Jezeli któys ze szczeniaków nie wykazuje ochoty do zabawy, jest przestraszony ta sytuacja natychmiast trzeba przerwac. Ale głównym celem przedszkola jest przede wszystkim nauczenie wiezi psa z człowiekiem.

Berek a mozesz napisac o czym był ten artykuł?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 110
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Bardzo mi się podoba wypowiedź Laluny i bardzo bym chciała, aby wszyscy szkoleniowcy mieli własnie taki pogląd na kształtowanie psiej psychiki.
Nie żyjemy w buszu i samowolka polegająca na swobodnym ustalaniu hierarchii jest niedopuszczalna.
Ja dokładnie z czymś takim spotkałam się w Artemisie 3 lata temu, jak i z bardzo brutalnym traktowaniem mojego 12 tyg. szczeniaka przez p.
Piotra Polewskiego i napewno nie polecam zajęć pod jego okiem, choć on tam już na szczescie nie szkoli.
Natomiast kolejny raz stanę w obronie przedszkola przy ZK, przypominając , ze nikt tam nie jest do niczego zmuszany. Każdy ma powiedzieć "nie, nie zgadzam się na takie szkolenie psa" i tyle. Zabrać manatki i iść gdzie indziej. Na szczęście mamy spory wybór.:multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Przyznam ze dla mnie tez jest to szokiem. Szczeniaki róznych ras, z róznych stad i aby same miały sie ustawiać? :shake:
Przedszkole ma nauczyc psa przede wszystkim prawidłowych relacji z włascicielem, wspólnych zabaw, nauczenie pierwszych komend. Czy puszczac na zywioł? Napewno nie bo narazamy psy na urazy a w dodatku uczymy ze ma sam dochodzic swoich praw w hierachi stada. Tylko ze pies w stadzie ludzkim ma byc na końcu w hierachi i napewno nie moze sam decydować aby ustawiac sie i dochodzić swoich praw. Pozatym cały czas dazymy aby nauczyc psa ze zabawa jest najlepsza z własnym właścicielem a obce psy nalezy nauczyc sie ignorować. Bo kiedy pies dorosta to juz nie ma taryfy ulgowej i wiekszosc psów bedzie go traktować jak obce stado. Czy zatem puszczać psy aby sie razem bawiły. Owszem ale trzeba zachować szereg warunkow bezpieczeńśtwa. Zabawy musza byc pod pełna kontrola człowieka, nalezy dobierać psy wiekiem, temperamentem i wielkoscia, unikac duzych grup bo wtedy nie ma kontroli na psami i kazde spuszczenie do zabawy psa musi wymagc zgody obydwu własciceli. Jezeli któys ze szczeniaków nie wykazuje ochoty do zabawy, jest przestraszony ta sytuacja natychmiast trzeba przerwac. Ale głównym celem przedszkola jest przede wszystkim nauczenie wiezi psa z człowiekiem.

Berek a mozesz napisac o czym był ten artykuł?[/quote]
niestety nie moge sie z tobą zgodzic... nie wiem czy byłas kiedys na szkoleniu dla szczeniąt, ale z twojej wypowiedzi wynika ze nie bardzo...
otóz szkolenie jest podzielone na kilka czesci- np zajecia trwaja 2 godziny- 20 min pies własciciel- 20 pies- psy, i tak naprawde to największą częśc roboty psiury wykonują własnie w trakcie tej czesci gdy maja tzw czas dla siebie... nawiązywanie relacji pies- własciciel równiez ma miejsce na szkoleniu- sa kontakty z róznymi psami- malymi, duzymi, dorosłymi, z dziecmi, starszymi ludzmi, rowerzystami, rolerami, itp itd, wiec jest naprawde PEŁNA SOCJALIZACJA.
Na kazdym przedszkolu - w kazdej szkole- psy sie bawią w grupie- i małe i duze- ale uwierz mi najczęsciej odpowiednio dobieraja sie same. Oczywiscie wszystko jest pod okiem włascicieli i instruktora- i gdy ktoreś szczenie przekroczy granice jest natychmiastowa reakcja... wiec nigdy nie jest tak ze patrzy sie spokojnie jak pies zamecza psa... pozatym nawet takich sytuacji nie ma!!!
a co do ustalania hierarchi- owszem w domowym stadzie pies jest najnizej- ale w psim- to juz indywidualna cecha kazdego psa i nie mozemy w to ingerowac... my odpowiednim szkoleniem warunkujemy pewne psie reakcje, i wlasnie tym ze psiak od najmłodszych "lat" ma kontakt z kazdego rodzaju psami- uczy go budowac odpowiednie relacje. A to ze szczenie na 1 zajeciach jest przeważnie wystraszone- no coz czlowiek gdy wchodzi do nowej grupy tez jest lekko zestresowany bardzo czesto... ale w 99% przypadków aklimatyzuje sie bardzo szybko- i tu jest podobnie. Widziałam bardzo przerażone maluchy, ktore po 30 minutach szalały z całą resztą...

Link to comment
Share on other sites

Mialam okazje poznac psa ktory chodzil na przedszkole gdzie byla pelna samowolka. Po nim stal sie agresywny i nie potrafil odnalezc sie w grupie, dlatego ja tez jestem za kontrola szczeniorkow.
Bylam na paru zajeciach psich przedszkolakow w mooej szkole psow i powiem ze kiedy trafi do mnie drugi psiak to bez wahania pojde z nim wlasnie tam ;)

PS: Proponuje kontynuowanie topicu o metodach prowadzenia psich przedszkoli w nowym watku:
Metody stosowane w psich przedszkolach

Link to comment
Share on other sites

[quote]niestety nie moge sie z tobą zgodzic... nie wiem czy byłas kiedys na szkoleniu dla szczeniąt, ale z twojej wypowiedzi wynika ze nie bardzo...[/quote]
Chętnie się dowiem jakie Ty masz osobiste doswiadczenie w szkoleniu. To znaczy ile wyszkoliłaś własnych psów i innych.

[quote]np zajecia trwaja 2 godziny[/quote]
Ja uwazam ze 2 godziny dla czesto bardzo młodziutkich szczeniaczków to za długo. Po godzinie bedą miała dosyc, szczególnie te bardzo młode 3 miesieczne.

[quote]Na kazdym przedszkolu - w kazdej szkole- psy sie bawią w grupie- i małe i duze- ale uwierz mi najczęsciej odpowiednio dobieraja sie same.[/quote]

Tego nie mozesz twierdzić bo nie sadze abys odwiedziła każdą szkołę.

[quote]a co do ustalania hierarchi- owszem w domowym stadzie pies jest najnizej- ale w psim- to juz indywidualna cecha kazdego psa i nie mozemy w to ingerowac... [/quote]

I własnie stąd biorą sie pogryzienia jak i zagryzienia psów. Doskonale to obrazuje rzeczywistosć w schroniskach gdzie psy ustawiają sie w klatce same. Niestety bardzo dużo wymaga interwencji lekarza a niektórym już nie mozna pomóc. Moje psy nie ustalaja hierachi z innymi psami bedac na spacerze bo ani ja bym sobie nie zyczyła aby obcy pies ustawiał moje ani ktoś inny mógłby sobie nie zyczyc aby moje ustawiały jego.

[quote]my odpowiednim szkoleniem warunkujemy pewne psie reakcje, i wlasnie tym ze psiak od najmłodszych "lat" ma kontakt z kazdego rodzaju psami- uczy go budowac odpowiednie relacje.[/quote]

Psa można nauczyc wielu rzeczy, jednak jest to zwierze które ma zakodowane własne zachowania odpowiednie dla gatunku. Dzięki zachowaniom wyuczonym mozna kontrolowac, jak modulować jego zachowania gatunkowe, ale nie można całkowicie zmienić tego co mu genetyka zaprogramowała.

Link to comment
Share on other sites

prosze czytac ze zrozumieniem-
gdzie napisałam ze w psich przedszkolach panuje samowolka???
wrecz przeciwnie- szczenieta sa pod nadzorem tresera, włascicieli i bawią sie w najlepsze- ja nie widziałam ani razu agresji... wyszkoliłam sama 4 suki, a dwoma psami chodziłam łącznie do 4 róznych przedszkoli... nie jest to moze strasznie duza liczba ale jak na młodego człowieka tez nie mała...
nie zgodze sie ze psy uczą sie w ten sposób agresji... ponawiam... ich zachowania sa kontrolowane- gdy pojawi sie jedno warkniecie oznaczające agresje sytuacja miedzy szczylkami jest łagodzona... zabawa przerywana- uważam ze to świetny sposób aby psiak nauczył do ktorego momentu moze sie posunąc w zabawie- i JEST TO RYGORYSTYCZNIE PRZESTRZEGANE. Sama jestem włascicielką pitbulki- wczesniej była bulterierska i jagdterierka, i cane corso (którego szkoliłam dla znajomych) ... i wszystkie te psiaki przeszły szkolenie w psim przedszkolu... z tego co zapewne każdy z nas wie są to rasy ( oprócz jagdteriera) z natury agresywne i zadne z nich nigdy nie zaatakowało osobnika swojego gatunku, uwazam ze tez dzięki wczesnej socjalizacji z innymi psiakami. I nie wiem gdzie istnieją psie przedszkola w których popiera sie psią samowolkę- bo od zabawy w ktorej psiaki same sie docierają do samowolki jest jeszcze długaaaa droga...
Przeciez młody psiak musi miec okazje wyszalec sie z rówiesnikami- to od siebie psy ucza sie bardzo wiele, czlowiek je tylko układa tak aby łatwiej nam sie ze sobą żyło...
A co do wypowiedzi o genach to zgadzam sie w zupelnosci i taki tez zamysl miała moja poprzednia ostatnia czesc wypowiedzi- chyba zle zrozumiana. Uwazam ze geny warunkują to jaki pies bedzie- aczkolwiek odpowiednim prowadzeniem, wczesną socjalizacją, i szkoleniem mozna baaardzo wiele osiągnąc

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]wyszkoliłam sama 4 suki, [/QUOTE]
Czy maja zdany przynajmiej podstawowy stopień PT albo Obedience i na jaka ocenę które by było dobra skalą stopnia wyszkolenia?

[QUOTE]gdzie napisałam ze w psich przedszkolach panuje samowolka???[/QUOTE]
Chckien nie pisała o Tobie ale o swoich doświadczeniach. Natomiast Ty napisałaś ze psy powinny same ustalić hierachię i ludzie niepowinni im przeszkadzać.

[QUOTE]nie zgodze sie ze psy uczą sie w ten sposób agresji... ponawiam... ich zachowania sa kontrolowane- gdy pojawi sie jedno warkniecie oznaczające agresje sytuacja miedzy szczylkami jest łagodzona... zabawa przerywana- [/QUOTE]

To co napisała Blondynka trochę sie rózni od tego co Ty piszesz.

Psa którego trzeba odciagać za tylne nogi od drugiego trudno uznać ze dopiero co warknął.
Blondynka napisała:
[QUOTE][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Chmara czworonogów przybiegła do nowego kolegi i na początku było dosyć dobrze. Choć nasz dziubasek był strasznie zestresowany, w końcu jeszcze nigdy nie widział tylu psów na raz! W pewnym momencie zauważyłam, że jedna z suczek zachowuje się dość agresywnie ale powiedziano nam, że to taka forma dominacji. Nagle rozległ się straszny jazgot myślałam, że mi serce pęknie. Ta suczka czepija się ucha naszego maleństwa i nie chciała puścić. Jej właścicielka gdzieś zwiała, a prowadzące tylko krzyczały zero reakcji. Dopiero mój mąż jak zobaczył, co się dzieje podbiegł i zaczął odczepiać amstafke. Prowadzące dopiero wtedy zaczęły go instruować, żeby ją za nogi do góry ciągnął. Po całej akcji tłumaczono nam ,że to taka normalna reakcja i psy tak często mają. [/SIZE][/FONT][/QUOTE]

Reakcje psów sa bardzo szybkie i nie zawsze człowiek jest w stanie szybko zareagowac.

[QUOTE]Przeciez młody psiak musi miec okazje wyszalec sie z rówiesnikami- to od siebie psy ucza sie bardzo wiele,[/QUOTE]

Owszem ucza się, takze i tych zachowań które człowiek stara się zmienic
na zupełnie odwrotne.
Świat zwierząt rządzi się dość okrutnymi prawami i cała jego psychika jest nastawiona do takich zachowań które dadzą mu najlepsze przetrwanie, jemu i stadu i zachowanie gatunku. Te zabawy mają go wprowadzić w świat zwierząt. Ale poniewaz pies mieszka z człowiekiem, człowiek nie chce aby zwierze uczyło się swoich zachowań w pierwotnej naturze. Stad też ukierunkowujemy te zabawy na takie które są przydatne człowiekowi. Dorosły samiec, czy suka kiedy skończy się okres dojrzewania przestanie być tolerancyjna do psów obcych z innego stada. Wiekszosć z nich nie bedzie sie bawić z tym samym osobnikiem tej samej płci o ile uzna go za obcego. Psy wobrębie swojego stada bedą sie dogadywac jednak obcy będzie juz traktowany jako intruz. W zależnosci od rasy ta tolerancja bedzie się róznie zmieniać bo własnie jeszcze dojdą geny i wpływ selekcji człowieka. Dlatego przede wszystkim to człowiek powinien być najważniejszy dla psa, a wyszaleć się doskonale będzie mógł poprzez zabawy z człowiekiem. To co sie pies za młodu nauczy, czyli wspaniała zabawa z człowiekiem, zostanie mu na całe życie, takze po okresie dojrzewania. Dlatego w okresie przedszkolnym należy przede wszystkim zainwestowac w doskonała prace z człowiekiem. Bo to da solidny fundament w każdym późniejszym okresie psa, jak i w róznych sytuacjach które beda od nas wymagać świetnej kontroli nad psem.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Pozwalanie, aby psy ustalaly same hierarchie, jest na ogol radosnie akceptowane przez wlascicieli psow silnych i o duzym potencjale agresji. Ci od psow slabszych bywaja innego zdania.
W jednym z pierwszych psich przedszkoli, funkcjonujacym w Holandii ponad 20 lat temu, obowiazywala zelazna zasada - laczy sie w grupy psy zblizone wiekiem, ciezarem i sposobem zachowania. Zadne pozwalanie na to, zaby psy same ustalaly kto bedzie tym najslabszym. Bo psy nie zostana na zawsze w tej grupie, w ktorej poznaja sie w przedszkolu, beda pod kontrola czlowieka, a nie w dziko zyjacym stadzie.
Mialam kiedys za zadanie zaprzyjaznic dwa bardzo trudne mlodziusienkie psy, tak aby nie atakowaly sie ustawicznie - i srodkiem do celu bylo nauczenie obu maluchow, ze moga na cos (gryzak) polowac razem, a nie,z e moga sie nzawzajem udreczac.
Gdyby w jakimkolwiek przedszkolu psim zaproponowano by mi bierne obserwowanie, jak sobie pieseczki ustalaja hierarchie - bylabym jak najgorszego zdania o kwalifikacjach prowadzacego to przedszkole.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

wiecie co... mam wrażenie że miałyście doczynienia z jakimiś naprawde drastycznymi przedszkolami... ale to co piszecie o odciąganiu psów za tylne nogi to są jakieś skrajne przypadki które zdażają sie zapewne przy juz starszych psach...
z tego co ja zaobserwowałam na zajęciach to własnie psiaki świetnie nawiązują układy między sobą- wspólnie zwiedzają nowe tereny, ganiają za piłką, kijem itd... a to ze dochodzi czasami do małych kłótni ... matko jedyna... nie dramatyzujcie to są psy!!! One sie tam tez uczą tego jak jeden i drugi reagują na pewne sytuacje.... dla przykładu moja suka i jej siostra- 8 miesieczne pitbullki ... moja od 3 miesiąca socjalizowana i w kontakcie zarówno z innymi bullowatymi jak rasami od - westhighland terrier po owczarek środkowo azjatycki... nie przejawia żadnej agresji w stosunku do innych psów...jej siostra od małego tylko i wyłacznie w towarzystwie pobratymców - atakuje psa/suke ktory podejdzie do niej blizej niz 2-3 metry... wnioski nasuwają sie same...
zapewne rozwiązaniem idealnym byłoby gdyby moznabylo dopasowac psiaki w przedszkolu pod wzgledem wieku i wielkosci- i co do tego pierwszego to w naszym przedszkolu akurat wszystkie psiaki byly w podobnym wieku- gdy dochodzily mlodsze mialy swoja grupe... i nie wiem jakie wy odwiedziliscie przedszkola ale u nas z reguly psy same jakoś odnajdywaly towarzystwo gabarytowo im pasujące...
ja rozumiem ze blondynka ma złe przejscia... ale szeregi dobrze ułozonych psów i odpowiednie zscojalizowanych są dla mnie dużo większym miernikiem niz jeden nieszczesliwy wypadek... moze nie jeden ale zapewne i tak w mniejszosci ...
Wg mnie na przedszkolu pies przede wszystkim uczy sie obcowania z innymi psami, własciciel uczy sie co "mówi" jego pies, jak postępowac aby dobrze ze sobą współpracowac, oczywiscie wpajane są pierwsze zasady posłuszenstwa...które pozniej mogą posłuzyc jako rewelacyjny podkład pod wszelakie szkolenia typu pt, ipo itp, ale dla tak młodego psiaka niewątpliwe najważniejszym elementem najlepiej kształtującym jego psychike jest także [B][U]odpowiedni!!!!![/U][/B] kontakt ze swoimi rówiesnikami- tak aby pozniej nie bał sie wejsc w inna grupe psów, nie reagował strachem na np wieksze od siebie psy- ktory moze sie przełożyc na agresje... nie wiem co was tak w tych metodach oburza...

Link to comment
Share on other sites

pozatym cytat o amstafce... hmmm o ile pamietam to byla to amstafka z rakiem mozgu i agresywnie zachowywała sie pod koniec swojej choroby... wiec niestety nie mozna tu mówic o jakimś standardzie... zapewne nie powinna sie była tam znalezc, ale byl to pies pracujący i własciwie takie zachowania zaczeły sie u niej wówczas pojawiac po zdiagnozowaniu została odsunieta od pracy...
łatwo wydac opinie bez poznania przyczyny...

Link to comment
Share on other sites

Nie odpowiedziałaś mi na jaki stopień wyszkoliłaś psy. Czy Twoje psy maja zdane PT lub obedience.

[quote]wiecie co... mam wrażenie że miałyście doczynienia z jakimiś naprawde drastycznymi przedszkolami... [/quote]
Miałysmy do czynienia z róznymi rasami które układałyśmy do róznych sportów i pracy użytkowej. Zarówno ja i Berek jestesmy szkoleniowcami, Zosia jest wieloletnim sędzia użytkowym, szkoleniowcem i autorka ksiazek o szkoleniu psów. Opracowuje tez testy sprawdzajace charakter i temperament psów na bazie testów szwedzkich. Jest tez propagatorem testów szwedzkich w Polsce. Ma olbrzymie doświadczenie i olbrzymią wiedze po która siegaja i właściciele z problemowymi psami jak i zawodnicy a Zosia zawsze pomoze i udzieli rad.
Dlatego to co pisze, nie pisze z tego co sie naogladała, ale z własnego doświadczenia podpartego wieloletnia wiedzą zdobytą podczas pracy z psami. Oceniała na zawodach nie jednego zawodnika w Polsce, moze ocenić mozliwosci szkoleniowe danej osoby ocenaijac pracę tej osoby z własnym psem. Wystarczy ze popatrzy na współprace psa z człowiekiem.
Dziwne ze o tym nie wiedziałaś skoro rekomendujesz jakas szkołę jako najlepsza w PL. Myślałam ze znasz wszystkie szkoły w PL

[quote]ale to co piszecie o odciąganiu psów za tylne nogi to są jakieś skrajne przypadki które zdażają sie zapewne przy juz starszych psach... [/quote]
Przecież to blondynka napisała z własnego doświadczenia, nie my.

[quote]z tego co ja zaobserwowałam na zajęciach to własnie psiaki świetnie nawiązują układy między sobą- wspólnie zwiedzają nowe tereny, ganiają za piłką, kijem itd... [/quote]
Jedna piłka moze być kościa niezgody wśród kilku psów. Co do kijów absolutnie odradzam aby psy ganiały za kijami i to jeszcze wspólnie. Już zdarzyło się ze pies nadział się na kij i wymagał natychmiastowej interwencji weterynarza. Nawet w tym roku słyszałam o takim przypadku.

[quote]oczywiscie wpajane są pierwsze zasady posłuszenstwa...które pozniej mogą posłuzyc jako rewelacyjny podkład pod wszelakie szkolenia typu pt, ipo itp, ale dla tak młodego psiaka niewątpliwe najważniejszym elementem najlepiej kształtującym jego psychike jest także [B][U]odpowiedni!!!!![/U][/B] kontakt ze swoimi rówiesnikami- tak aby pozniej nie bał sie wejsc w inna grupe psów, nie reagował strachem na np wieksze od siebie psy- ktory moze sie przełożyc na agresje... [/quote]
Aby pies rewelacyjnie nadawał sie do PT, nie mówiac juz o IPO jest prowadzony odpowiednim trybem szkoelnia. I od najmniejszego wieku kładziony jest główny nacisk na prawidłowe rozwijanie popedów które kształtuje się poprzez prace z człowiekiem. O ile to bedzie pies sportowy IPO, czy PT i bedzie dobry to napewno nie bedzie bał sie wejsć miedzy psy, nie bedzie strachliwy ani agresywny, ale bedzie dobrze zsocjalizowany. Pozatym w IPO nie jest wazne doswiadczenie psa nabyte w zabawach z psami i pies robiony pod IPO będzie robiony wyłącznie w oparciu o prace z człowiekiem i to już w bardzo młodym wieku.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Te "male klotnie" wygrywa zawsze pies silniejszy, co utwierdza go w przekonaniu ze jest na szczycie. Owszem, jest bardzo prawdopodobne, ze taki pies potem jako dorosly do pewnego momentu dlugo bedzie tolerowac mniejsze, slabsze psy, ale jesli spotka sie z drugim takim samym - piekielko bedzie nieliche.
To po pierwsze.
Po drugie - slabszy szczeniak, ktory na skutek tych "malych klotni" bedzie ustawicznie przegrywajacym, nabiera reakcji lekowoagresywnych na cale zycie. Ja na przyklad nie zyczylabym sobie, aby jakikolwiek pit, AST czy cane corso ustawicznie budowal sobie ego - nawet tolerancyjne ego - kosztem mojego slabszego szczeniecia.
Po trzecie - silny psychicznie szczeniak, ktory bedzie musial sie poddac jeszcze silniejszemu, jako dorosly znajdzie kiedys psa bardzo podobnego do dreczyciela i sprawi mu serdeczne manto.
Po czwarte - wszystkie szczeniaki nie wygraja jednej pilki. I jesli ustawicznie jeden przegrywa, moga byc klopoty ze zbudowaniem psychicznie najslabszego w grupie tak, aby kiedykolwiek odwazyl sie aportowac.
Stadem psa bedzie jego rodzina, nie psy poznane w przedszkolu. Przedszkole powinno budowac socjalizacje, ale bez tolerowania awantur miedzy szczeniakami.
W holenderskim przedszkolu, o ktorym wspominalam, szczeniaki byly tak zmeczone indywidualna zabawa ze swoimi wlascicielami, ze w przerwach po prostu odpoczywaly w grupie, bez checi juz ustalania ktore z nich wazniejsze.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Zosiu, Laluna - nic dodać, nic ująć.

A moze jednak dodać - trochę od strony ludzkiej psychiki.

:razz:

Otóż niestety, niestety, ciagle jeszcze w Polsce w zasadzie najpopularniejszy jest model "szkolenia" (przenoszony już od początku, na psie przedszkola!) w ktorym jest dłuższa lub krótsza chwila "pracy" z pieskami po której następuje NAJWAŻNIEJSZE - psy puszczane są w jedną grupę gdzie się podgryzaja, szaleja, silniejsze dominują słabsze, czego nie są w stanie zauważyć i wychwycić właściciele, nawet gdyby trener chciał w ten sposób (dla mnie kontrowersyjny - bo "mleko juz się wylało":evil_lol: ) im to pokazać i dlatego dopuscił w ogóle do stworzenia takiego psiego stada.

Otóż NAJWAŻNIEJSZe są te chwilie gdy właściciele stoją sobie i gadają, a psy robią co chcą.

Słowem, przenoszenie pewnych rytuałów z "psich łączek", "polanek" i "parków".

Rozmawialam z kilkoma osobami ktore do szkolenia sportowego trafiły z tego typu zajęć.
Wszystkie niezależnie od siebie opowiadały mi, jakim szokiem (w większości pozytywnym, na szczęście) było dla nich zobaczenie że zajęcia z psami można organizowac inaczej. Wszystkie też podkreślały że dla właścicieli niestety najbardziej rajcujące były te pogaduchy w przerwach zajęć, a same zajęcia, ba... ponieważ wymagały jednak wysiłku i pracy (abstra***ąc od tego, jakimi metodami były czasem prowadzone :cool3: ) to stanowily raczej zło konieczne.

A co do psów, dla słabych psychicznie lub bardzo małych szczeniaków szokiem odbijajacym się czkawką przez całe życie moze być sam fakt ze puszcza się na takiego delikwenta pędzącą grupę"wesolutkich" pieskow.
Jedno takie wydarzenie może psu nieźle narobić w głowie na wiele lat potem.

I tłumaczenie że "nic drastycznego" się w takiej grupie nie dzieje świadczy że taka osoba bardzo, bardzo, baaaardzo malo wie i widzi o co chodzi w psim świecie.

Bowiem w 95% przypadkow "nic drastycznego" to wygląda tak dla laikow, od zewnątrz.
Nie chodzi o przypadki gryzienia, szarpania zębami, awantur.

Pies który jest ciągle tłamszony, przestawiany ciałem, ma zabierane zabawki, jest ustawiany w sytuacji konfrontacji ktorej nei chce i nie lubi rozwiazać wpada w ogromnąfrustrację.

Niektóre zamykają sie w sobie, popadają w stupor ze strachu - a zadowoleni właściciele są przekonani że piesek "wyspokojniał" i "się zsocjalizował" :angryy: .
Inne rozwijają w sobie ostrośc pozorną, histerycznie atakując z wyprzedzeniem każdego przedstawiciela swojego gatunku ktorego widzą na horyzoncie (o rany, znowu pies, będzie mnie tłamsił, odpędzę go!).

Uważam za karygodne że szkoleniowcy dopuszczają do takich sytuacji, a zwłaszcza mnie przeraża że tego nie wiedzą - a może wiedzą, ale mają to w .... głębokim poważaniu, bo liczy się ze klienci są zadowoleni, myślą że ich szczenięta się swietnie bawią, a sami mogą się zrelaksować w grupie psiarzy.
:angryy: :shake:

Link to comment
Share on other sites

P.S.

No dość przerażajacy jest pomysł że psy się "docierają" przez - powiedzmy - 10 minut - słowem, przez 10 minut narasta napięcie i rodzi się sytuacja stresowa - a dopiero kiedy to napięcie przekroczy jakąś granicę - zabawa jest przerywana przez trenera i właścicieli.

Znaczy się przez 10 minut pozwalamy na narastanie napięcia, zamiast natychmiast zaingerowac - czemu, mój pomysł jest jeden - ze trener jest tak słaby że nie widzi co się dzieje; być moze zresztą to wina masówki jaka na tego typu zajęciach panuje, trener jeden i nie ma oczu dookoła glowy, psów sporo i robią co chcą a ingerować można tylko w jednym miejscu w danym momencie...
:shake:

Problemem jaki jest w szkoleniu w naszym kraju - głównym, jeśli chodzi o ścisłość, i dlatego wyglądamy, jak wyglądamy... jest bylejakość.
:eviltong:
Uczenie ludzi od początku tej bylejakości, tego, że w sumie potrzebują sygnałów jak banner reklamowy albo jak "Bitwa pod Grunwaldem" żeby w ogóle umieć zauważyć że się z psem dzieje coś "nie halo", nauka stosowania bodźców póóóóóźno po czasie kiedy je należy zastosować - to rodzi potem taki obrazek, jaki mamy kiedy oglądamy przeciętne "psy po szkoleniu" w Polsce.

Dotyczy to zresztą też psów sportowych ktore są w rękach tzw. przeciętnych właścicieli - ilość czasu jaką trzeba poświęcić na odkręcanie standardowych błędów głównie u czlowieka jest szokująca, to trwa latami. A niektorych psów już się nie udaje wyprowadzić z różnych traum, choć teoretycznie stanowią dobry materiał na psa sportowego. :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Berek, Laluna, Zosia - bardzo cieszę się, że to napisałyście. Może niektórzy zwolennicy "ustawiania się" psów zastanowią się jak czuje się ta druga, słabsza strona.
[quote name='Mrzewinska']Pozwalanie, aby psy ustalaly same hierarchie, jest na ogol radosnie akceptowane przez wlascicieli psow silnych i o duzym potencjale agresji. Ci od psow slabszych bywaja innego zdania.
Zofia[/quote]

[quote name='Mrzewinska']
Po drugie - slabszy szczeniak, ktory na skutek tych "malych klotni" bedzie ustawicznie przegrywajacym, nabiera reakcji lekowoagresywnych na cale zycie.
Zofia[/quote]

[quote name='Berek']
A co do psów, dla słabych psychicznie lub bardzo małych szczeniaków szokiem odbijajacym się czkawką przez całe życie moze być sam fakt ze puszcza się na takiego delikwenta pędzącą grupę"wesolutkich" pieskow.
Jedno takie wydarzenie może psu nieźle narobić w głowie na wiele lat potem. (...)

Pies który jest ciągle tłamszony, przestawiany ciałem, ma zabierane zabawki, jest ustawiany w sytuacji konfrontacji ktorej nei chce i nie lubi rozwiazać wpada w ogromną frustrację.
[/quote]

Moja suka jest właśnie takim słabym psychicznie psem, takie rzeczy spotykały ją od samego początku prawie na każdym spacerze. W psim przedszkolu byłam tylko dwa razy - wyrośnięte szczeniaki z bardzo malutkimi; golden wyrywający się właścicielce "do zabawy" z moją suką (szkoleniowiec ani wlaścicielka się nie ruszyły, aby go złapać, ja to oczywiście musiałam robić), pani szkoleniowiec na zajęcia przyprowadzała swojego szczekającego dobermana, potem zabawa w "ustawianie", itp.

Ogólnie to przyjęło się coś takiego, że jeśli w kontaktach między psami krew się nie leje to wszystko jest w porządku.

Wielkim szokiem i jednocześnie taką psychiczną ulgą dla mnie i mojej suki były zloty belgomaniaków. Mogę sobie tylko pomarzyć, żeby na codziennych spacerach tak było.

I cieszę się, że udało mi się w końcu trafić na szkolenie, gdzie jest normalnie.

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam kilka przykładów podpatrzonych u moich psów a takze o zabawach i co z tego wynikało.
Pierwsze psy takie prawdziwie sportowe to owczarek niemiecki a potem sobie sprawiłam briarda. Szczeniol uwielbiał zabawy z owczarką i na spacerach najlepsza metoda na szybsze wybieganie było rzucanie piłeczki lub kijka owczarkowi a szczeniol miał najwieksza zabawe bo leciał za owczarkiem i sobie ganiał. Ot taka niewinna zabawa. Kiedy zaczełam przygotowywac briarda do PT zaczełam zbierać plon tych zabaw. Przez pare miesiecy miałam olbrzymi problem z nauczeniem aportu. Poprzez zabawy z owczarkiem briard sobie utrwalił model zachowania biegne za psem, on podejmuje aport ja znowu biegne. Dopóki sobie nie uzmysłowiłam gdzie lezy problem, aportowania briarda wygladało tak: Rzucam aport, pies biegnie do aportu, staje nad aportem i czeka, ja podchodze daje mu do pyska pies wraca. Mógł godzinami nosić aport ale kiedy przyszło do podniesienia z ziemi wyczekiwał bo co innego utrwalił sobie w zabawie. Potem po ukróceniu tych zabaw bardzo długo próbował mnie zmusić do utrwalonych zabaw. Doszło ze wyszukiwał kijki, wpychał mi w ręke a kiedy złamana rzuciłam biegł w przeciwnym kierunku do owczarka i ustawiał sie za nia aby ta pobiegła.
Pomoglo mi w PT? Nie, tylko przeszkodziło. Mój briard dorósł znajoma kupiła sobie szeltika. Pies dorastał na zabawach z moim briardem. Gdy dorósł podczas zawodów miał momenty zagapiania gdy gdzies na horyzoncie pojawiły sie psy bo przeciez trzeba sprawdzic czy tam nie ma fajniejszej zabawy.
Potem miałysmy psy w podobnym wieku. Ona malinoisa ja bordera. Po pracy na spacerku dziewczyny sie znakomicie dogadywały we dwie. MAliniak uciekał, border gonił. Dopasowały sobei styl zabaw. Maliniak od czasu do czasu znalazł kija i uciekal jak border dogonił to łapał za kij i tak sobie dwie bok w bok razem galopowaly. Potem zaczeły do nas dochodzić słuchy o przypadkach gdy jakis pies nadział sie na kij, bo złapał za końcówkę, przewrócił się i sobie wbił w gardło. Od tego czasu kije były zabronione i biegały jedynie z wymietolona, płaska plastkowa buteleczka. Niekiedy maliniak próbował zabaw w szmatke, ale od razu był sprowadzany do parteru i było koniec zabawy. W końcu maliniak nauczył sie bardzo delikatnej zabwy, mojej to pasowało, wiec kazda ze stron była zadowolona. Ale niekiedy przychodziło rodzeństwo maliniaka i wtedy maliniak wolał sie z nimi bawic. Moja nigdy sie do nich nie przyłączała, nawet gdy jej ukochana kumpela ją zdradzała i przyłaczała sie do siostry, lub brata. Ich zabawy były gwałtowne, pełne przepychania, wpadania na siebie, pozorowania walki. Im to tez pasowało bardziej, mojej juz nie. Patrzac na te dwie rasy to jedna i druga należy do owczarków zaganiajacych, pracowały przy owcach. Wiec można byłoby uznać ze są odpowiednie dla siebie do zabawy i mozna byłoby bordera wpuscic w klan maliniaków i by miały super zabawe. Jednak szybko by sie okzało ze border robi za szmatke w tym towarzystwie i wcale nie jest mu super. Dlaczego pozory moga mylić? Bo border to pies który pracuje wzrokiem bez fizycznego kontaktu, którego uzywa dopiero w ostateczności. Belg to pies który lubi walczyc i nie unika kontaktu. Własnie za to ceniony jest w policji. Obecna najmłodsza borderka tez ma swoja najlepsza kumpele do zabawy. To miniatura pudleka. Obydwie sie uwielbiaja i ich zabawy polegają na bieganiu, pozorowanemu atakowaniu i w ostatniej chwili uniku. Wszystkie te zabawy sa bezkontaktowe. Nie ma przygniatania, gryzienia, robienia szmatki. Pies który próbuje się bawic w formie przyganiania, wpadania jest przez moja nie tolerowany.
Te przykłady pokazują dwie zasady w wychowaniu szczeniaka:
[B]- I- nalezy przede wszystkim główny nacisk położyć na naukę psa zabawy i współpracy z człowiekiem [/B]
[B]- II -można psom pozwalać na chwile zabawy z innym psem. Ale musi byc ona przemyślana aby nie popsuc sobie potem szkolenia pod inne sporty czy nawet uzytek i trzeba miec olbrzymie wyczucie aby dobrać psu takiego kompana gdzie zabawa bedzie sprawiać jednej i drugiej stronie taka samą przyjemnosć.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ifat']Moja suka jest właśnie takim słabym psychicznie psem, takie rzeczy spotykały ją od samego początku prawie na każdym spacerze. [/quote]

No właśnie. Nawet jeśli ktoś unika tych "strasznych" przedszkoli, to jego pies i tak przechodzi twardą szkołę życia na każdym spacerze :shake:

Mój pies jako szczeniak panicznie bał się innych psów. W takim stopniu, że ja sobie nawet nie wyobrażałam, że coś takiego jest możliwe... Panikował na sam widok (z parudziesięciu metrów :crazyeye: ) innego psa - natychmiast ogon pod siebie i do domu. Nie daj Boże, żeby jakiś pies zaszczekał (i to wcale nie na niego - mógł sobie szczeknąć na balkonie na 10 piętrze). A na dużym osiedlu - jak to na osiedlu - połowa psów biega luzem. I chętnie podbiega obwąchać inne psy :mad: . Nie muszę chyba pisać, co mój pies wtedy przeżywał :shake: . Niektóre, jak panicznie zaczynał się miotać na końcu smyczy, odpuszczały - ale niektóre tym bardziej starały się go obwąchać... Ich właściciele... no gdzieś nawet czasami byli, ale generalnie nie uważali, że dzieje się coś złego ("ich pies jest łagodny i TYLKO chce się przywitać") albo nawet jak chcieli zabrać psa (zmotywowani lekko :mad: moim głosem), to zaczynała się zabawa w "co mi zrobisz jak mnie złapiesz" z ich własnym psem...:angryy: Tak czy inaczej - koszmar :shake:

Ponieważ czułam się zupełnie bezradna a do tego miałam poczucie, że to wszystko szybko idzie w takim kierunku, że jeszcze chwila i mój pies zacznie się odgryzać (bo uciec się nie dawało - smycz) a za następną chwilę stanie się postrachem podwórka :diabloti: , to postanowiłam pójść z nim do przedszkola. Żeby wreszcie ktoś kompetentny (:evil_lol:) powiedział mi, co ja mam z tym moim psem robić? Zostawiać go i niech sobie radzi? Czy też chronić go jak najbardziej? Akurat zaczynało się związkowe przedszkole. Poszliśmy i podobnie jak Ifat wytrzymaliśmy chyba dwa spotkania :lol: Chociaż z innych powodów. To przedszkole było zwykłym szkoleniem PT tylko dla szczeniąt. Na pytanie jednej z kursantek "kiedy szczeniaki będą mogły się pobawić" padła odpowiedź, że "pobawić to się mogą po zajęciach". Czyli właśnie na dany sygnał wszyscy odpinają swoim pieskom smycze i hulaj-dusza :diabloti: No to zupełnie nie było to, o co mi chodziło :shake: Bo mi zależało właśnie na tym, żeby Atos pobawił się pod kontrolą, żeby ktoś mi powiedział, na jakie zabawy pozwalać, na jakie nie. A tak, to ja miałam codziennie na podwórku i dziękuję bardzo :shake: A co do szkolenia PT, to nie było dla mnie istotne. Bo o szkoleniu to wtedy w ogóle nie myślałam - chciałam mieć tylko "normalnego psa"...

Potem trafiliśmy na końcówkę przedszkola przy klubie agility. Tam nie było już takiego żywiołu ;) a zabawy na torze spodobały się zarówno mojemu psu jak i mi. I tak wsiąkliśmy w szkolenie a Atos powoli przekonywał się, że inne psy dookoła niekoniecznie znaczą, że zaraz będą się chciały [B]koniecznie [/B]z nim (a może raczej "nim") bawić :lol:

Oczywiście, że traumy z dzieciństwa nadal nas prześladują ;) I kontakty Atosa z innymi psami nie są modelowe i pewnie już nigdy nie będą. Ale to nie przedszkola mu akurat najbardziej zaszkodziły tylko zwykłe, codzienne spacery, które były dla nas obojga jakimś koszmarem...


[SIZE=1]PS do Berek: ja naprawdę nie narzekam na mojego psa - jakby co :cool3: :lol: :lol:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Dorota, no cóż, jeśli na każdym spacerze przechodzi się tego typu "zabawy" :razz: (znam z autopsji, znaaam... kazdy pewnie zna) to zdawałoby się, że w psim przedszkolu należy szukać tego, czego szukałaś i Ty - wiedzy, porady, a przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa dla szczeniaka.

A tego tam nie ma.

Powiem szczerze, chyba nie znam przedszkola które mogę polecić.
:razz: Tak na 100%.
Bo są takie gorsze, najgorsze i... średniawe.
:lol:

Co gorsza, właściciele do ktorych dociera że coś nie jest w porządku to... perełki.

Większość wypowiada się tak, jak jedna z naszych forumowiczek
(nazwy przedszkoli usuwam żeby nie było na konkretnych przykładach):

"Z moja suką - 8 miesieczny Pitbull Terier, chodziłam na psie przedszkole do "przedszkola X" i do "przedszkola Y". Uważam ze zdecydowanie skuteczniejsze metody mają w "przedszkolu Y" ... a to co podali moi poprzednicy o wpuszczeniu psa w sfore niech sobie radzi uwazam akurat za b. dobra sprawe. Moja byla straszna bohaterką w "przedszkolu X", na szczescie widząc co prowadzący zajecia robił z innymi psami ktore objawiały dominacje- przeniosłam sie szybciutko do "przedszkola Y" . A wyglądało to tak ze psy nie mialy wogole szans na ustalenie miedzy sobą hierarhii, przy najmniejszych szamotaniach (mowie tu o niegroznym powarkiwaniu i turlaniu- bo cóz moga sobie zrobic 3-4 miesieczne szczeniaki) byly rozdzielane i uwiazywane. W "przedszkolu Y" takie sprawy psy rozwiazywaly same- i chodząc tam 4 miesiące nie zdarzył sie żaden wypadek... ".

Super.
Nasze psy mogą tłamsić do woli, a jak są słabsze i są tłamszone to wlaśnie tak jest dobrze, bo "się hartują" czy jak?
A jedynym kryterium tego, czy zajęcia sa dobrze prowadzone, czy nie, jest.... fakt że nikt tam nikogo nie pogryzł albo zagryzł???

No grozą wieje.

Link to comment
Share on other sites

z waszych wypowiedzi wynika ze najlepiej zamknąc psa w domu, zeby przypadkiem szczeniak nie miał kontaktu z innymi szczeniakami bo sie może zadrapac... i jedynie kontakt z czlowiekem... moze nie to macie na myśli ale tak można to odczytac
ja tak czy inaczej uważam ze psie przedszkole to kapitalna sprawa dla rozwijania psychiki malucha... i o tym mnie przekonują moje psy... i psy znajomych którzy równiez uczęszczali do tego samego- zresztą- przedszkola co ja... poprostu jestem bardzo zadowolona...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katica']z waszych wypowiedzi wynika ze najlepiej zamknąc psa w domu, zeby przypadkiem szczeniak nie miał kontaktu z innymi szczeniakami bo sie może zadrapac... i jedynie kontakt z czlowiekem... moze nie to macie na myśli ale tak można to odczytac
[/quote]

Katica napisałam dwie zasady wychowania szczeniaka i jego zabaw z psem i jeszcze je pogrubiłam
Pwiedz gdzie w tych zasadach wyczytałs ze psa trzeba izolowac w domu?

[B]- I- nalezy przede wszystkim główny nacisk położyć na naukę psa zabawy i współpracy z człowiekiem
- II -można psom pozwalać na chwile zabawy z innym psem. Ale musi byc ona przemyślana aby nie popsuc sobie potem szkolenia pod inne sporty czy nawet uzytek i trzeba miec olbrzymie wyczucie aby dobrać psu takiego kompana gdzie zabawa bedzie sprawiać jednej i drugiej stronie taka samą przyjemnosć.[/B]


[QUOTE]ja tak czy inaczej uważam ze psie przedszkole to kapitalna sprawa dla rozwijania psychiki malucha... [/QUOTE]
Owszem, ale napewno nie takie gdzie się pozwala na samodzielne ustalanie hierachi u psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Dorota, no cóż, jeśli na każdym spacerze przechodzi się tego typu "zabawy" :razz: (znam z autopsji, znaaam... kazdy pewnie zna) to zdawałoby się, że w psim przedszkolu należy szukać tego, czego szukałaś i Ty - wiedzy, porady, a przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa dla szczeniaka.

A tego tam nie ma.

Powiem szczerze, chyba nie znam przedszkola które mogę polecić.
:razz: Tak na 100%.
Bo są takie gorsze, najgorsze i... średniawe.
:lol:

Co gorsza, właściciele do ktorych dociera że coś nie jest w porządku to... perełki.

Większość wypowiada się tak, jak jedna z naszych forumowiczek
(nazwy przedszkoli usuwam żeby nie było na konkretnych przykładach):

"Z moja suką - 8 miesieczny Pitbull Terier, chodziłam na psie przedszkole do "przedszkola X" i do "przedszkola Y". Uważam ze zdecydowanie skuteczniejsze metody mają w "przedszkolu Y" ... a to co podali moi poprzednicy o wpuszczeniu psa w sfore niech sobie radzi uwazam akurat za b. dobra sprawe. Moja byla straszna bohaterką w "przedszkolu X", na szczescie widząc co prowadzący zajecia robił z innymi psami ktore objawiały dominacje- przeniosłam sie szybciutko do "przedszkola Y" . A wyglądało to tak ze psy nie mialy wogole szans na ustalenie miedzy sobą hierarhii, przy najmniejszych szamotaniach (mowie tu o niegroznym powarkiwaniu i turlaniu- bo cóz moga sobie zrobic 3-4 miesieczne szczeniaki) byly rozdzielane i uwiazywane. W "przedszkolu Y" takie sprawy psy rozwiazywaly same- i chodząc tam 4 miesiące nie zdarzył sie żaden wypadek... ".

Super.
Nasze psy mogą tłamsić do woli, a jak są słabsze i są tłamszone to wlaśnie tak jest dobrze, bo "się hartują" czy jak?
A jedynym kryterium tego, czy zajęcia sa dobrze prowadzone, czy nie, jest.... fakt że nikt tam nikogo nie pogryzł albo zagryzł???

No grozą wieje.[/quote]
naprawde mam wrażenie ze nie umiesz czytac ze zrozumieniem....
przykre... kompletnie nie zrozumiałas tego co chciałam przekazac. Nie chodzi mi o to ze psy sie hartuja w psim przedszkolu- KOBIETO NAPRAWDE PRZECZYTAJ TO CO JEST NAPISANE A NIE NADINTERPRETUJESZ SLOWA- dla przykładu podałam moja suke- a chyba srednio zorietentowany w kynologii czlowiek wie czym sie charakteryzuje rasa apbt, bo uwazam ze dzieki zajeciom w psim przedszkolu potrafi funkcjonowac w psim srodowisku bez objaw agresji... nie stara sie zdominowac kazdego napotkanego psa, nie atakuje ani nie zaczepia malych piesków, nie reaguje z agresja na duze... a uwierz mi ze w tej rasie takie zachowania sa "naturalne" niestety... i uważam ze własnie bardzo dobrze jej to zrobilo ze od małego miala kontakt z roznym typem psów- bo gdyby wg waszej teori miała kontakt tylko z np bullowatymi- ktorych zabawy sa dosc agresywne- mysle ze jej charakter rozwijałby sie zdecydowanie inaczej...
jesli nadal szukasz tylko słowek aby ośmieszyc moja wypowiedz i nie dopuszczasz innego zdania to przykro mi ze taki autorytet funkcjonuje na takim poziomie....

Link to comment
Share on other sites

[quote]nie stara sie zdominowac kazdego napotkanego psa, nie atakuje ani nie zaczepia malych piesków, nie reaguje z agresja na duze... a uwierz mi ze w tej rasie takie zachowania sa "naturalne" niestety... i uważam ze własnie bardzo dobrze jej to zrobilo ze od małego miala kontakt z roznym typem psów[/quote]
Czy tak samo byś puściła dorosłego samca tej rasy, albo amstafa w grupe dorosłych samców?
Znajoma ma dosć duża hodowle amstafów. Nie chodziła z nimi na przedszkole. Ale jej suki były kochane, lagodne i bardzo przyjazne do psów. Druga miała trzy bulterierki suki, nawet nie potrafiły się gryżć z innymi sukami. Ale ma też samca Tosa Inu i nie mogłaby go puscić do innych samców. Jest mała różnica miedzy suką a samcem.

I jezeli chodzi o wypowiedz Berka wszyscy ją dobrze zrozumieli.
Natomiast kiedy ja napisałam ze psa można puszczac do zabaw z innym psem z tym ze do przemyslanych i pod kontrola aby pasowało to obydwu psom. Ty ta wypowiedz zrozumiałas ze radze trzymać psa w izolacji domowej.
Wiec chyba nie Berek ma kłopoty ze zrozumieniem wypowiedzi.

Marta o tej sytiuacji z psem tak napisała
[QUOTE]Ja byłam w tym czasie na szkoleniu kiedy stał się ten nieszczęśliwy przypadek ale nie da się rozdzielić dorastających psów na szkoleniu. To co się stało na początku wygladało jak forma dominacji ale potem przerodziło się w agresję ( suczka miała w tym czasie cieczke i była lekko nadpobudliwa więc ta agresja prawdopodobnie wynikłaz hormonów itp. ).[/QUOTE]

Nie chce rozstrzasać dlaczego tak sie stało a nie inaczej. Chce tylko zwrócić uwage na bardzo wazną rzecz. Ludzie patrzac z boku odczytali to zachowanie jako forme dominacji. Potem ta domiacja przeszła w agresje tak szybko ze nikt nie zdażył zareagowac.
Kiedy pies dominuje jest kilka scenariuszy. Drugi pies ulega, dominant odpuszcza. Drugi pies niepokazuje wystarczajacej uległosci, albo chce podjac walke rozpoczyna się agresja. Albo u jednego albo u jednego i u drugiego. Drugi pies ulega, jednak pierwszy nie odpuszcza.
W wiekszosci przypadków kły są blizej drugiego psa, niż człowiek który moze źle odczytać intencje psów, lub zwyczajnie nie dobiec.
Pozwolenie psom na domiacje jest bardzo ryzykowana rzecza. Szczególnie gdy w gre wchodza czyjes psy.


I powtórze po raz trzeci pytanie na które nie dostałam odpowiedzi. Do jakiego stopnia potwierdzonego egzaminem wyszkoliłas swoje psy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Czy tak samo byś puściła dorosłego samca tej rasy, albo amstafa w grupe dorosłych samców?
Znajoma ma dosć duża hodowle amstafów. Nie chodziła z nimi na przedszkole. Ale jej suki były kochane, lagodne i bardzo przyjazne do psów. Druga miała trzy bulterierki suki, nawet nie potrafiły się gryżć z innymi sukami. Ale ma też samca Tosa Inu i nie mogłaby go puscić do innych samców. Jest mała różnica miedzy suką a samcem.

I jezeli chodzi o wypowiedz Berka wszyscy ją dobrze zrozumieli.
Natomiast kiedy ja napisałam ze psa można puszczac do zabaw z innym psem z tym ze do przemyslanych i pod kontrola aby pasowało to obydwu psom. Ty ta wypowiedz zrozumiałas ze radze trzymać psa w izolacji domowej.
Wiec chyba nie Berek ma kłopoty ze zrozumieniem wypowiedzi.

Marta o tej sytiuacji z psem tak napisała


Nie chce rozstrzasać dlaczego tak sie stało a nie inaczej. Chce tylko zwrócić uwage na bardzo wazną rzecz. Ludzie patrzac z boku odczytali to zachowanie jako forme dominacji. Potem ta domiacja przeszła w agresje tak szybko ze nikt nie zdażył zareagowac.
Kiedy pies dominuje jest kilka scenariuszy. Drugi pies ulega, dominant odpuszcza. Drugi pies niepokazuje wystarczajacej uległosci, albo chce podjac walke rozpoczyna się agresja. Albo u jednego albo u jednego i u drugiego. Drugi pies ulega, jednak pierwszy nie odpuszcza.
W wiekszosci przypadków kły są blizej drugiego psa, niż człowiek który moze źle odczytać intencje psów, lub zwyczajnie nie dobiec.
Pozwolenie psom na domiacje jest bardzo ryzykowana rzecza. Szczególnie gdy w gre wchodza czyjes psy.


I powtórze po raz trzeci pytanie na które nie dostałam odpowiedzi. Do jakiego stopnia potwierdzonego egzaminem wyszkoliłas swoje psy?[/quote]
pt zdałyśmy- jagdeterierka na bdb 186 pkt o ile dobrze pamietam, bulterierka na ocene dobrą- 177 pkt.
pitbulka ma dobiero 8 miesiecy wiec narazie po psim przedszkolu pracuje z nią sama- ale od jesieni planuje pt...
i ja wcale nie uwazam ze nalezy pozwalac psom na dominacje ale tez w naszej szkole nikt na cos takiego nie pozwalał ale uwazam ze nie mozna z gory zakladac iz turlające sie psy chca sobie zrobic krzywde...
co do samcow- nie wiem nie ukladałam samca...
a do tych dwóch podpunktow ktory byly pogrubione to akurat sie zgadzam- poprostu nie doczytalam. Aczkolwiek osobiscie sądze ze troszke wiecej swobody pod kontrolą psiakom napewno nie zaszkodzi...

Link to comment
Share on other sites

Katica,

no właśnie z tym czytaniem ze zrozumieniem to są, jak widać, duże problemy.
BTW bardzo starałam się zacytowac wypowiedź dotyczącą psich przedszkoli tak, aby nie było w niej wypowiedzi "personalnych".
Chodzilo o pokazanie pewnego stylu myślenia o sprawie, dość (niestety) powszechnego wśród włascicieli psów.
A wszak nie dokonano w owej wypowiedzi zmian przeinaczających jej sens, na litość boską - jedynie usunięto nazwy psich przedszkoli!

Więc o co się teraz złościć- o wypowiedź zacytowaną "po literkach"???
:lol: :evil_lol:

Generalnie dość smętne jest kiedy ludzie z uporem NIE CHCĄ się uczyć, dowiadywać czegoś nowego.
Zdecydowanie łatwiej uznać że ktoś kto nas o czymś chce poinformować przesadza, histeryzuje itd.

Wolna wola.

:p

Link to comment
Share on other sites

[quote]pt zdałyśmy- jagdeterierka na bdb 186 pkt o ile dobrze pamietam, bulterierka na ocene dobrą- 177 pkt.
pitbulka ma dobiero 8 miesiecy wiec narazie po psim przedszkolu pracuje z nią sama- ale od jesieni planuje pt...
[/quote]
[quote]co do samcow- nie wiem nie ukladałam samca...[/quote]

To jeszcze dużo przed Toba.
Szkolenie opiera sie o zrozumienie psów ich jezyka, sygnałów ciała, predyspozycji rasowych, sposóbu rozwjania w róznych etapach, a takze zmian które dokonują sie podczas przechodzenia dojrzałości u suk i odrebnych dla samców. Takze zmiany hormonalne u psów mają wppływ na ich całe zachowanie przez całe zycie.
Kiedy to się już wie, wtedy łatwiej odczytać psa i powiedzieć co jest lepsze dla niego i jak go wychowywac.
Jednak nawet wtedy można łatwo błędnie ocenić, bo oko ludzkie nie zawsze jest w stanie dostrzec minimalne sygnały które daje pies.
Kiedys pokazywano na Animal Planet różne zachowania psie.
Jeden obrazek pamiętam dokładnie.
Szło naprzeciwko dwóch włascicieli z luźno idącymi psami. Kiedy psy doszły do siebie staneły młodszy pies dał się obwąchać starszemu gdy ten nagle zaatakował gwałtownie bez ostrzezenia, psy zaczeły się gryźć. Potem analizowali tę sytuację na zwolnionym filmie. I wtedy ukazały się te niezauwazalne dla oka człowieka szczegóły i powód ataku.
Młodszy pies owszem stanał, ale kiedy starszy obwachiwał go, młodszy zamiast stać spokojnie uznał ze moze juz pójśc i zrobił nieznacznie pół kroku do przodu. To spowodowało atak starszego. Gdyby wyczekał, starszy by odszedł po obwachaniu.
Ta analiza pokazuje że człowiek nie zawsze jest w stanie wyłapać i przewidzieć moment kiedy drugi pies uzna ze nalezy zdominowac agresją drugiego psa, nie jest w stanie zapobiec, a młody pies nie musi zachowywać się agresywnie. Wystarczy ze pies zrobi bład w pokazaniu swojej neutralnej postawy.

Inna sprawa ze świecie zwierzat nie ma litosci dla słabszych. Psy twarde w zabawach zaprawiaja sie na słabszych. Nie znaja uczuć litosci ze taki słaby to naleza mu się względy i trzeba go chronić. Jest całkiem odwrotnie. Kolezanka odchowała wiele miotów amstafów. I opowiadała ze suka miała w zwyczaju gnębić najbardziej uległego szczeniaka. Nie przestawała dopóki szczenak sie nie umocnił nie zaczał odgryzać. Ona wiedziała ze tylko z takimi cechami jej dziecko najlepeiej sobie poradzi w życiu dorosłym.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...