Jump to content
Dogomania

Fenomen-skrajnie wyniszczony kaleki staruszek na zawsze w moim sercu Żegnaj kochany śliczny


AgaG

Recommended Posts

Jak mam się pożegnać z Fenomenkiem, gdy nie chcę i nie umiem…

Otwieram szufladę, a tam maleńskie skarpeteczki z kuleczkami na spodniej stronie. Wybierałam je tak długo dla chorego Fenomena. Szukałam takich, które będą miały dużo kuleczek przeciw ślizganiu się po podłodze.

Włożyłam do koszyka takie w bardzo kolorowe paski, ale później pomyślałam: nie, no jedna para nie wystarczy, musi mieć drugą na zmianę i wróciłam się spod kasy po drugie - niebieskie.

W domu wyciągnęłam z torby te w paseczki...Ubrałam na nóżki Fenusia

Jejku - pomyślałam są za duże, takie malutkie skarpetki dla niemowlaka za duże na mojego pieska…, poza tym przecież jest ich za mało... Dwie skarpetki dla czterech nóżek? Nóżki Fenusia -  tak wolałam mówić niż łapki…Choć „łapki” to piękne słowo.. Mnie jego łapki łapały za serce, ilekroć usłyszałam na podłodze stukot jego zawsze za długich pazurków... .

Powinnam kupić cztery pary skarpetek, by Fenuś miał jedne do chodzenia i jedne na zmianę…

Był i na zawsze pozostanie moją Miłością. Nigdy sobie nie wybaczę, że nie przyszłam do schroniska wcześniej, że spędził cztery lata swego życia w strachu, bólu i bez miłości, a tylko 6 i pół miesiąca zostało mu na ulgę, a i ona nie była taka zupełna, jakiej dla niego pragnęłam. Chciałam dać mu wszystko to, czego pragnie pies - nie udało mi się…

Link to comment
Share on other sites

Szukam czegoś, czego mógł pragnąć Fenomenek, a czego nie dostał przez te pół roku... i nie znajduję.

Aga, dałaś mu wszystko, co można dać ukochanej Istocie.

To jest bardzo trudny czas dla Ciebie. Przejdziesz przez to.

A kiedyś spotkasz się z Fenomenkiem.

Dokładnie to samo chciałabym powiedzieć.

Link to comment
Share on other sites

Wciąż nie rozumiem jak to jest.

Jednym świat wali się w gruzy przez odejście jednego, dopiero co poznanego, zwykłego pieska...

Inni mają na sumieniu wszelkie możliwe wobec zwierząt okrucieństwa, czy choćiażby "tylko" brak serca, bezduszność...i nigdy nie drgnie im serce, gdy robią im krzywdę...

 

Gdyby tak to móc "uśrednić"...

Link to comment
Share on other sites

Jak mam się pożegnać z Fenomenkiem, gdy nie chcę i nie umiem… (....)
Był i na zawsze pozostanie moją Miłością. Nigdy sobie nie wybaczę, że nie przyszłam do schroniska wcześniej, że spędził cztery lata swego życia w strachu, bólu i bez miłości, a tylko 6 i pół miesiąca zostało mu na ulgę, a i ona nie była taka zupełna, jakiej dla niego pragnęłam. Chciałam dać mu wszystko to, czego pragnie pies - nie udało mi się…

Aga, co Ty możesz   mieć sobie do wybaczenia ...  Zrobiłaś więcej, niż można było, zabrałaś małego starutkiego, zaniedbanego i chorego pieska ze schroniska, dałaś Mu miłość i dom, zaopiekowałaś się Fenomenkiem najlepiej jak  tylko można było. Dokonałaś czegoś niezwykłego. Fenomenek  odszedł jako Kochany Pies. Czy mogłaś mieć wpływ na to, co było przedtem ? Myślę o tych wszystkich skrzywdzonych psiakach:  wyrzuconych z samochodu jak mój Murzynek, czy tych, które trafiają do schroniska  tak jak Fenio :(. Niestety, choćbyśmy nie wiem jak chcieli, nie mamy wpływu na  decyzje  "ludzi", którzy zadają takie cierpienie zwierzakom. Dałaś Fenomenkowi coś najcenniejszego - poczucie bezpieczeństwa w Twoich ramionach, miłość i spokojny dom, odszedł kochany.
 

Wciąż nie rozumiem jak to jest.
Jednym świat wali się w gruzy przez odejście jednego, dopiero co poznanego, zwykłego pieska...
Inni mają na sumieniu wszelkie możliwe wobec zwierząt okrucieństwa, czy choćiażby "tylko" brak serca, bezduszność...i nigdy nie drgnie im serce, gdy robią im krzywdę...
 
Gdyby tak to móc "uśrednić"...

Figunia,  czy uśrednienie byłoby najlepszą opcją ? Nigdy nie będziemy w stanie zrozumieć kogoś, kto wyrządza zło.

Kto jest okrutny wobec  zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem, to  jest prawda i wcześniej, czy później wychodzi na jaw....

Fenomenku [*].

Link to comment
Share on other sites

Miałam na myśli, że Ci którzy krzywdzą, przestaliby to robić (niechby zwierząt nie kochali), a Ci którzy kochają bardzo mocno, kochaliby mniej, albo tylko lubili. Jak dla mnie byłoby to wspaniale, bo w ten sposób skończyłaby się ta zwierzęca gehenna...

 

Tak sobie marzę...

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję Wszystkim Osobom, które polubiły Fenusia tak mocno, jak mocno ja go pokochałam,, Dziękuję za to, że byliście z Fenusiem i mną myślami, sercem.

 

Te słowa Haliny Poświatowskiej kieruję do Fenomenka:

 

 
ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz
 
ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz
 
ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami...
Link to comment
Share on other sites

Agusiu, One tam na nas czekają.

Już swobodne od bólu.

Biegające i szczęśliwe.

 

I jak na nas przyjdzie pora ...

pierwsze nas powitają. Właśnie one.

Z radosnymi oczami i machającymi ogonami.

One nas poprowadzą dalej.

Ba taka miłość nigdy nie wygasa.

Jest bezwarunkowa i wielka.

 

Więc już sie nie smuć. I nie płacz. I nie rozpaczaj.

Bo Jemu tam jest przykro jak patrzy na Twoje łzy, a nie może Ci pomóc.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

... jak przeczytałam o skarpetkach dla Fenia i w domu zapytali mnie czemu ryczę przy komputerze

to sobie przypomniałam taki wiersz ...

 

Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No, bo jeśli nie idą do nieba
To przepraszam Cię, Panie Boże
Mnie tam także iść nie potrzeba

Ja poproszę na inny przystanek
Tam gdzie merda stado ogonów
Zrezygnuję z anielskich chórów
Tudzież innych nagród nieboskłonu

W moim niebie będą miękkie sierści
Nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
Moje wszystkie pożegnane psy

 

 

 

Wybaczcie,

nie pamiętam autora

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj przyszły pocztą różowe szeleczki w biedronki, które wybrałam dla Fenusia, w których by tak ślicznie wyglądał...  Realność jest niestety silniejsza niż piękne wizje cudownych kolorowych krain...a tą realnością jest straszliwa pustka i tęsknota.  

Link to comment
Share on other sites

Czasem jest tak, że mimo wielkiej żałoby trzeba zmobilizowąć siły, bo czeka Ktoś bardzo bardzo potrzebujący, bardzo słaby, bardzo chory.

Dziękuję wolontariuszce krakowskiego schroniska o nicku felka z bagien, że napisała kiedyś tu na wątku Fenomenka o jego bracie z tego samego boksu - staruszku Homerze.

 

Dzwoniąc do krakowskiego schroniska z informacją, że mój ukochany Fenomenek umarł mi na kolanach w nocy w drodze do szpitala, zapytałam o Homera. Po rozmowie ze schroniskowym lekarzem weterynarii natychmiast po niego pojechałam..

Homer jest niewidomym staruszkiem, (trochę widzi ruch, ale nie kształty), ma kilka bardzo bardzo poważnych chorób dopiero teraz zdiagnozowanych przez doktorów, u których leczę swoje pieski, w tym jedną stanowiącą ogromne zagrożenie dla jego życia. 

Wkrótce założę mu wątek w dziele "W nowym domu".  Na razie nie mam na to czasu, bo non stop jeżdżę po doktorach z bardzo chorym Homerciem  i poważnie w tej chwili chorą Pomidorcią,

Proszę o mocne mocne kciuki... posyłajcie mu dobrą energię, której ogromnie potrzebuje.,,, 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...