Jump to content
Dogomania

Przygarnięty szczeniak - anioł w nocy, szatan w ciągu dnia


Pelococta

Recommended Posts

Dzień dobry wszystkim obecnym!

W innym dziale pisałam, że chciałabym zaadoptować psa. Udało się, maluch od soboty jest z nami :) Jest tylko pewien problem...

Ma około 3 miesięcy. Był BARDZO rozpieszcany w domu tymczasowym: chodził wszedzie za Panią - nawet do toalety, spał z nią w łóżku na poduszce. Załatwiał się tylko w domu.

Staramy się ignorować złe zachowanie, nagradzać go jak jest spokojny i dobrze się zachowuje. Obydwie noce do tej pory przespał spokojnie (pierwszą w naszej sypialni, drugą w korytarzu) - około 22 siadamy przy nim żeby się uspokoił, kiedy się rozluźni i położy nagradzamy go głaskaniem. Kilka minut popiszczy, potem się uspokaja i śpi do rana.

W dzień to jest zupełnie inny pies. Wczoraj był meeega wybiegany, umęczony zabawą, udało się go "ogarnąć". Teraz siedzę w pracy, a psem zajmuje się mój narzeczony - niestety, Cezar nie chce biegać na polu, bawić się. Jedyne co mu w głowie to powrót na mieszkanie. A jak już wraca na mieszkanie... czym prędzej sika (dzisiaj zsikał się w legowisku :/), a następnie włącza mu się tryb "opętania". Szczeka, piszczy, chce zabawy - a zabawa to według niego gryzienie po rękach.

Staramy się likwidować to gryzienie ("ignor", wstajemy, odchodzimy od niego), jednak rzadko kiedy w emocjach daje się przekonać do gryzienia np. swojej wołowej kostki (chociaż bardzo ją lubi).

Czytałam wiele książek, publikacji, na temat wychowania szczeniaka. Ten jednak wydaje się być jakimś szatanem wcielonym... Bardzo Was proszę, doradźcie mi, jak możemy ułatwić sobie życie z Cezarem. Zwłaszcza w kwestii momentów, kiedy to mój narzeczony opiekuje się psem - boję się, że nie wytrzymamy nerwowo przy tym szatanie :/ Ja osobiście mam wrażenie, że zaraz zwymiotuję z nerwów...

Kupić klatkę kennelową i spróbować go przyzwyczajać?
A może narazie skupić się na podstawowym posłuszeństwie (imię, puść, siad, zostań) i uzbroić się w cierpliwość?
Kupić sobie dużą paczkę leków uspokajających i uzbroić się w cierpliwość....? Pewnie tak.

Edited by Pelococta
Link to comment
Share on other sites

Słabo się na tym znam, ale u nas pierwszą rzeczą jakie uczymy to czystość i "NIE".
Wydaje mi się że każdy, kto bierze szczeniaka, powinien się wcześniej psychicznie przygotować na problemy. Szczeniaki dopiero uczą się życia z człowiekiem ;)

Jeśli chodzi o czystość.
Nie bawimy się na podwórku. Póki co, uczymy małą że wychodzi tam po to, by się załatwić. Wychodzimy po każdym spaniu, co 3-4 godziny maks. Jeśli na podwórku uda się załatwić, nagradzamy ( drobne, miękkie smakołyki zawsze mamy pod ręką ). Jeśli załatwi się w domu, powtarzamy krótkie "NIE". Nauka czystości trwa od kilku dni do kilku miesięcy i trzeba się przygotować na to że nie będzie łatwo. U nas idzie dość sprawnie.

Jeśli chodzi o gryzienie.
Nasza mała ma sporo zabawek. W tym wieku, pewnie już ząbki swędzą... naszej najlepiej podeszły pluszaki. Bawimy się z nią dużo, musi gdzieś rozładować energię. Jak ugryzie za mocno w dłonie, mówimy "NIE" i od razu zabieramy dłoń i podkładamy jej "memłaka" ( zabawkę ). Również w krótkim czasie widzę duże postępy.

Szczeniak będzie spał lepiej, jeśli wyładuje energie. Wieczorem męczymy psa psychicznie nauką "siad" i "leżeć".

Śpi jak aniołek, niczego nie niszczy, jak w nocy się obudzi bawi się sama, swoimi zabawkami, których ma kilka, do wyboru do koloru.

Pieska macie od soboty. W domu czuje się bezpiecznie, na podwórku jest na obcym terenie, może się go troszeczkę jeszcze obawiać. My nie ciągamy małej na dworze na siłę. Codziennie przechodzi o kawałek dalej. Problem z załawieniem się poza domem jest wieczorami, mała boi się chodzić po ciemku. Nie zmuszamy jej. Wychodzimy na tyle na ile sama pozwoli się poprowadzić. Jeśli ciągnie do klatki, idziemy z nią. Nie chcemy by kojarzyła wychodzenie ze strachem. Mimo to z dnia na dzień wychodzi na dłużej i dalej.

Nie znam się na psach, nie przeczytałam nastu książek, przeleciałam kilka tematów o szczeniakach i wybrałam jeden kierunek nauki, którego konsekwentnie się trzymam. Wszystko u nas idzie w dobrym kierunku. U Was też będzie dobrze, ale potrzeba cierpliwości. Nie możecie złościć się na szczeniaka za to, że jest szczeniakiem. Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

Przygotowania do przyjęcia szczeniaka rozpoczęliśmy wiele tygodni temu. Z pełną świadomością konsekwencji, obowiązków oraz przyjemności z całego przedsięwzięcia zdecydowaliśmy się przygarnąć Cezara już teraz.

Już widzę jeden duży błąd który popełniamy, dziękuję. Zabawa - od teraz tylko w mieszkaniu. Myślałam właśnie o kupnie "pluszaka". Cezar bardzo lubi poza tym memłać kość ze skóry wołowej, za szarpak i gumową piłeczkę chwyta się tylko od czasu do czasu.

Postanowiłam wylać swoją frustrację właśnie tu, na forum - gdzieś moje emocje muszą znaleźć ujście, a przecież przy psie jest to niedozwolone :) Trzymam się w jego obecności raźno, jestem wobec niego pozytywnie nastawiona, a równocześnie spokojna i konsekwentna. Tutaj możecie być spokojni, na pewno nie wyleję swojej złości na psa :)

Edited by Pelococta
takie tam.. :)
Link to comment
Share on other sites

Spokojnie ;)

Nasza Lilo dostała od mojej córki 3 pluszaki na stracenie. Jeden nie ma uszu, drugi już ma poderżnięte gardło, ale idealnie sprawują się w nauce niegryzienia w ręce. Nie zostawiamy psa chcącego się bawić, tylko podtykamy alternatywę dla rąk w paszczę i przechodzi. Pies zadowolony a i ręce całe ;). Co chwila lata z jakimś w zębach i bardzo lubi je wymemłać kiedy nikt się z nią nie bawi. Szarpak, piłeczki .. też fajne, ale to nie to.

Nie przeczytałam nigdzie nic o zabawie na podwórku. Ale intuicja mi kazała na początek wyraźnie dać do zrozumienia: idziemy siku a nie się bawić. Jak ogarniemy do końca czystość, z całą pewnością zaczniemy zabawy.

Link to comment
Share on other sites

Udało mi się znaleźć chwilę czasu... :) praca, pies, praca, pies, choroba, praca, pies... Na szczęście dla mnie to sama przyjemność (pies, nie praca :P). Otóż żyjemy sobie już z Cezarem nieco spokojniej.

1. Załatwianie się - zakumał, że trzeba to robić na polu :) w nocy mamy spokój, chyba że przeoczymy czas po jedzeniu i Cezar stwierdzi że nie utrzyma kupy do rana... z sikaniem nie ma problemu (cofam to - jak pisałam ten post, zsikał się na panele... eh :D). Dzisiaj po raz pierwszy został sam aż na 8 godzin, i... sukces! :D na mieszkaniu czysto, nic nie poniszczył. Podsumowując: w nocy i gdy jest sam - zachowuje czystość nawet 9 godzin. Jak jesteśmy na mieszkaniu trzeba z nim wychodzić mniej więcej co 2,5-3 godziny :/ to jest zapewne kwestia tego, że przy nas więcej się rusza, czyż nie?

2. Codzienne "korby" (czyt. szał po sikaniu/jedzeniu) - powoli się uczy, że bawić należy się z umiarem, tzn. bez gryzienia po rękach jak popadnie. Gryzie swojego "skunksa" (piłka z ogonem, obita czymś na wzór pluszu), dobiera się do kostek ze skóry wędzonej, dzisiaj przedstawiłam mu pluszowego koleżkę z Konga, Snugga Wubba.

3. Inne sprawy. Ogarnia komendę "siad", aczkolwiek nie zawsze. Na komendę "spać" wieczorem wycofuje się na legowisko i kładzie się. Nie do końca, ale rozumie komendę "nie" - tutaj mamy największy problem :D nie chcemy, żeby wyskakiwał na sofę w salonie, ale skumanie tej sprawy trochę mu schodzi ;) Pozwoliliśmy mu za to wyskakiwać na parapet - niech ma coś od życia :)) Kupiliśmy klatkę - narazie jest cały czas otwarta, a w środku położyliśmy jego legowisko. Traumy póki co nie widać :)

I to by było na tyle. Żyjemy sobie w coraz mniejszym stresie, chociaż zdaję sobie sprawę że minęło dopiero 9 dni - oby dalej, oby coraz spokojniej ;)

Link to comment
Share on other sites

Odniosę się jeszcze do kwestii wskakiwania na sofę...

Mamy taki schemat:
1. Cezar wskakuje na sofę.
2. Mówimy NA DÓŁ, wskazujemy podłogę (ze smakołykiem w ręce zawsze skutkuje), pies schodzi. Czasem to nie wystarcza i musimy go stawiać na ziemi. Oczywiście zaraz pies próbuje ponownie wskoczyć na sofę. Czasem zareaguje na NIE, czasem trzeba wstać i mu zablokować drogę.
3. Pojawiło się warczenie i próby gryzienia w momencie znoszenia psa na ziemię... co robić??

Help :x Wiem, że dużo tu piszę... ale nie chciałabym popełniać jakichś kardynalnych błędów w wychowaniu psa.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Spróbuj wyjść poza schemat ;) Nie pozwala wskakiwać na sofę wcale, unikaj jak możesz tego wskakiwania, jeśli jest problem przy schodzeniu. Schodzenie próbuj ćwiczyć też z innych przedmiotów i wprowadzić na komende, np. podczas ćwiczenia z psem każ mu wejść na coś (choćby pufa, miedniczka - coś, z czego nie spadnie) i egzekwuj komendę "na dół". Powinno być prościej. To, że próbuje wejść, to norma, zagradzanie i "nie" to dobra metoda, tylko trzeba wytrwałości. Jednocześnie uczcie leżenia w jego miejscu.

Swoją drogą... współczuje i jest mi wstyd, ze takie domy tymczasowe działają w temacie psim ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie chciałabym tutaj kogokolwiek szkalować w kwestii domu tymczasowego, szanuję i podziwiam osoby które bezinteresownie chcą pomagać zwierzętom. Ale faktycznie, powiem szczerze że chociaż Cezar był tam krótko, nabrał kilku nieprzyjemnych nawyków :/ Początkowo mieliśmy go wziąć 2 tygodnie później - nie chcę myśleć, jaki by był gdyby faktycznie posiedział w DT aż tyle :D

Spróbuję treningu schodzenia z różnych rzeczy, dzięki za radę :)

Trochę się martwię, bo Cezar jakby się nieco cofnął w rozwoju w kwestii załatwiania się... w mieszkaniu mam strasznie nabrudzone, jak wracam z pracy. Eh... myślę o wdrożeniu intensywnego treningu klatkowego :) Póki co Cezar dostaje w klatce jeść, ma miskę z wodą, zabawki, posłanie... wchodzi do niej na komendę "wejdź" (zwłaszcza jak mam przysmaki w dłoni ;) ), ostatnio siedział w niej zamknięty cąłą godzinę :D protestował tylko chwileczkę, oczywiście co jakiś czas wrzucałam mu do środka smakołyki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pelococta']Nie chciałabym tutaj kogokolwiek szkalować w kwestii domu tymczasowego, szanuję i podziwiam osoby które bezinteresownie chcą pomagać zwierzętom. Ale faktycznie, powiem szczerze że chociaż Cezar był tam krótko, nabrał kilku nieprzyjemnych nawyków :/ Początkowo mieliśmy go wziąć 2 tygodnie później - nie chcę myśleć, jaki by był gdyby faktycznie posiedział w DT aż tyle :D

Spróbuję treningu schodzenia z różnych rzeczy, dzięki za radę :)

Trochę się martwię, bo Cezar jakby się nieco cofnął w rozwoju w kwestii załatwiania się... w mieszkaniu mam strasznie nabrudzone, jak wracam z pracy. Eh... myślę o wdrożeniu intensywnego treningu klatkowego :) Póki co Cezar dostaje w klatce jeść, ma miskę z wodą, zabawki, posłanie... wchodzi do niej na komendę "wejdź" (zwłaszcza jak mam przysmaki w dłoni ;) ), ostatnio siedział w niej zamknięty cąłą godzinę :D protestował tylko chwileczkę, oczywiście co jakiś czas wrzucałam mu do środka smakołyki.[/QUOTE]

No to dobrze Wam idzie trening, popróbujcie jeszcze trochę crate games, zamykajcie na czas jedzenia, nie dawajcie zabawek do środka - pies ma się tam wyciszyć. U nas pies na dłużej zostaje główne w klatce ;)

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=1]A ja osobiście nie rozumiem klatkowania psów, które tego nie potrzebują :)
Ale każdy wybiera sam, to tak jak z wchodzeniem na sofę.[/SIZE]

Co do "cofania się". Nie przejmuj się, u nas też jest już tak, że chciałoby się pomyśleć że już nigdy nie narobi, po czym wszystko wali się kiedy nasiurda 10 minut po spacerze ;) . Dziś za to, pierwszy raz udało jej się po obudzeniu rano wytrzymać aż się zbiorę. Jestem taka dumna! O! :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa'][SIZE=1] [/SIZE]Co do "cofania się". Nie przejmuj się, u nas też jest już tak, że chciałoby się pomyśleć że już nigdy nie narobi, po czym wszystko wali się kiedy nasiurda 10 minut po spacerze ;) . Dziś za to, pierwszy raz udało jej się po obudzeniu rano wytrzymać aż się zbiorę. Jestem taka dumna! O! :P[/QUOTE]

Brawooo!! :) Cezar rano wytrzymuje do mojego ogarnięcia, za to potem to sobie odbija jak jestem w pracy :P

I dzisiaj wyjmę zabawki z klatki.. hyh :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa'][SIZE=1]A ja osobiście nie rozumiem klatkowania psów, które tego nie potrzebują :)
Ale każdy wybiera sam, to tak jak z wchodzeniem na sofę.[/SIZE]

Co do "cofania się". Nie przejmuj się, u nas też jest już tak, że chciałoby się pomyśleć że już nigdy nie narobi, po czym wszystko wali się kiedy nasiurda 10 minut po spacerze ;) . Dziś za to, pierwszy raz udało jej się po obudzeniu rano wytrzymać aż się zbiorę. Jestem taka dumna! O! :P[/QUOTE]

A ja nie rozumiem, co to znaczy "nie potrzebują".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa']Em. Nie mają problemów z prawidłowym funkcjonowaniem bez klatki?[/QUOTE]

Problem z funkcjonowaniem bez klatki gdzie? Psy nie są klatkowane tylko dlatego, że mają problem z prawidłowym funkcjonowaniem bez klatki, czyli niszczą pod nieobecność właścicieli. Klatka sprzyja treningowi wyciszenia, nadaje się na bezpieczne miejsce dla psa podczas podróży, pobytu w innym miejscu, na zawodach. Jest narzędziem do pracy nad emocjami. Oczywiście, zamiast klatki można sobie używać pudełka to treningów albo zamykać psa w łazience, aby nie niszczył. Ja jestem ogromną zwolenniczką treningu klatkowego, a nie tylko klatki jako miejsca do zamknięcia psa. Znam wiele psów, które "prawidłowo funkcjonują" (według mnie, bo nie wiem, co to znaczy wg Ciebie) na co dzień, a klatkę mają, bo jest przede wszystkim wygodna - dla psa i właściciela. Ja sobie obecnie nie wyobrażam podróżować bez niej, nie wyobrażam sobie też mieć reaktywnego i pobudliwego psa bez klatki. I pewnie mój kolejny pies, niezależnie od rasy bądź jej braku, też będzie miał kennel. Skoro można sobie i psu coś ułatwić, to po co to utrudniać ;)

Link to comment
Share on other sites

No ok :roll: mam nadzieję że moja mała bez klatki, nie będzie się czuła pokrzywdzona :P. Z wyciszeniem, zostawaniem nie mamy problemów, a podróżuje na tylnej kanapie, więc i tu by się nie przydała a wręcz nie wiem czy bym w aucie zmieściła klatkę.

[QUOTE]albo zamykać psa w łazience, aby nie niszczył[/QUOTE]
No to już nie jest pies, który normalnie funkcjonuje wg mnie.

O co mi chodzi? Coraz częściej spotykam się z klatką, jako niezbędny element wyprawki. Ale przecież bez niej też się da ;).
Kończe OffTop ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa']No ok :roll: mam nadzieję że moja mała bez klatki, nie będzie się czuła pokrzywdzona :P. Z wyciszeniem, zostawaniem nie mamy problemów, a podróżuje na tylnej kanapie, więc i tu by się nie przydała a wręcz nie wiem czy bym w aucie zmieściła klatkę.


No to już nie jest pies, który normalnie funkcjonuje wg mnie.

O co mi chodzi? Coraz częściej spotykam się z klatką, jako niezbędny element wyprawki. Ale przecież bez niej też się da ;).
Kończe OffTop ;).[/QUOTE]

Da się. Da się też bez klikera, bez flexi, bez konga, bez zabawek pobudzających myślenie i bez psiego angażowania mózgu. Pytanie, po co sobie utrudniać :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Myślę,że wystarczy mieć ruchliwego psiaka i już klatka jest jak znalazł.Z drugiej jednak strony... Wczoraj z powodu deszczu,gradu i wiatru miałam problem z wróceniem do domu.Udało się.Pies siedział sam 10 godzin. Czy jakiś pies dałby radę wytrzymać tyle w klatce? Pytam hipotetycznie bo mój psiak to spokojnota i pomimo burzy,głosnego gradu za oknem świetnie sobie poradził sam tyle godzin.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka']Myślę,że wystarczy mieć ruchliwego psiaka i już klatka jest jak znalazł.Z drugiej jednak strony... Wczoraj z powodu deszczu,gradu i wiatru miałam problem z wróceniem do domu.Udało się.Pies siedział sam 10 godzin. Czy jakiś pies dałby radę wytrzymać tyle w klatce? Pytam hipotetycznie bo mój psiak to spokojnota i pomimo burzy,głosnego gradu za oknem świetnie sobie poradził sam tyle godzin.[/QUOTE]

Z drugiej strony zastanów się - czemu nie? Mój pies burze ma w dalekim poważaniu. Większość psów bez klatek po prostu śpi. Ja swojego bardzo długo nagrywałam na kamerę, miałam go na podglądzie na Skype'ie w pracy czy u znajomych, gdzie byliśmy na imprezie. Zawsze spał. Czasem nawet po powrocie i otwarciu mu klatki nie wychodził od razu, tylko po paru minutach. Jeśli pies śpiący po prostu w domu 10 godzin da radę, to czemu pies w klatce nie da? Zwłaszcza, że docelowo pies ma po prostu spać, i często nawet nie zmienia swojego miejsca, tylko pozycję :)

Link to comment
Share on other sites

Myślę,żę głównie dlatego nie bo po co mi kolejny klamot zagracający mieszkanie.Klatka jednak trochę miejsca zajmuje.Jeśli pies radzi sobie dobrze bez klatki,jesli lubi się napić lub popatrzeć z balkonowego okna to po co mu ograniczać przestrzeń? A poza tym ja lubię te powroty do domu gdy wita mnie radosny jamnik. Nie obraź się ale gdybym miała znajomą oglądająca psa w klatce na kamerze w pracy czy na imprezie (chyba musiałoby być nudno:)) chyba pomyślałabym,że dziewczyna potwornie się nudzi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka']Myślę,żę głównie dlatego nie bo po co mi kolejny klamot zagracający mieszkanie.Klatka jednak trochę miejsca zajmuje.Jeśli pies radzi sobie dobrze bez klatki,jesli lubi się napić lub popatrzeć z balkonowego okna to po co mu ograniczać przestrzeń? A poza tym ja lubię te powroty do domu gdy wita mnie radosny jamnik. Nie obraź się ale gdybym miała znajomą oglądająca psa w klatce na kamerze w pracy czy na imprezie (chyba musiałoby być nudno:)) chyba pomyślałabym,że dziewczyna potwornie się nudzi...[/QUOTE]

Nie obrażam się, w końcu wyrażasz zdanie jako obca mi osoba :diabloti: Absolutnie nie siedziałam ciągle i nie wgapiałam się w psa, natomiast owszem, gdy mieliśmy duży problem z lękiem separacyjnym, to miałam psa na podglądzie, aby wyłapać moment, gdy zaczyna np. wyć. Moi znajomi nie widzieli w tym nic dziwnego, bo nieraz mi pomagali np. ze spacerami, gdy byłam cały dzień na uczelni. Trzeba dobierać odpowiednich znajomych ;)
Natomiast w ogóle odbiegłaś od tematu. Ja pisałam o tym, dlaczego pies nie miałby "wytrzymać" w kennelu określonej ilości godzin, skoro wytrzymuje go bez niego, śpiąc w jednym miejscu. Dla mnie pies łażący i szukający sobie zajęcia, to nie jest pies, który spokojnie zostaje w domu :)
Edit: Tu był długi wywód, ale zasadniczo to tyle razy w różnych miejscach o tym pisałam, ze kto zainteresowany - ten sobie znajdzie :diabloti: EOT :)

Link to comment
Share on other sites

A to insza inszość:) .Co innego jak pies z problemem- taki wyjący na przykład.Myślałam,że po prostu sobie oglądałaś co pies robi w klatce,na którym boku śpi i takie tam:).Mój pies nie śpi cały czas,widzę,że pije,że lubi poleżeć przy balkonie i pogapić się na świat. Nie praktukuję zabierania miski gdy pies nie zje wszystkiego więc może sobie skończyć jak nikogo nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...