Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Oj, nie mówcie o wadze, bo przez ten rok trochę Szerloka przybyło! Szczególnie ostatnio jakoś tak zmężniał.

W ramach obchodów urodzin pojechaliśmy na wycieczkę. Najpierw był plan do mojej ulubionej wpukłej Góry, ale potem skusiła mnie droga odchodząca od głównej szosy w nieznane. Laski, pola, domy w budowie (a jakże!) i widok aż po horyzont. Pieski polatały, powąchały, unurzały się w śmierdzącym bagnie (siłą woli musiałam powstrzymywać odruch wymiotny w samochodzie), zziajały się - bo w tzw. międzyczasie zrobiło się bardzo ciepło (niestety tylko na chwilę). Wracamy a tu obok drogi taki widok:

 

2dj6tcz.jpg

 

Nooo, kamień mi spadł z serca. Już myślałam, że nasze okolice są szkodliwe dla bocianów, bo w ogóle ich nie widać. A one po prostu preferują tereny bliższe Narwii. I tyle. Nie będę ukrywać, że sfałszowałam nieco to zdjęcie. Tzn. bardzo je przycięłam. Na moje usprawiedliwienie mam to, że na pierwszym planie widniało śmietnisko. Ludzie są naprawdę nieprawdopodobni - wyrzucać śmieci w samym środku niczego, w szczerym polu. Że też im się chce wkładać w to tyle wysiłku.

 

PS. Oczywiście dziękuję za życzenia i wszystkim "rocznicowcom" też życzę samego szczęścia i radości.

Link to comment
Share on other sites

Aha, zapomniałam dodać, że na tej samej wycieczce Szerlok spotkał się oko w oko z przepięknym, miedzianozłotym bażantem! Ptaszysko wyfrunęło mu sprzed samego nosa z charakterystycznym okrzykiem, on zbaraniał, potem usiłował oczywiście go złapać, ale gdzie tam, nawet się do niego nie zbliżył, a mnie ogarnęła melancholia - 17 lat temu, kiedy wprowadziłam się do Chotomowa za oknem mojego domu i na pobliskich polach pełno było bażantów, zajęcy, okoliczne drzewka obgryzał jeleń. Eeeech... to se ne vrati, pane Havranek.

Link to comment
Share on other sites

Eh, jak studiowałam na SGGW i nasz wydział weterynarii był w szczerym polu (tu była pętla autobusu 104, a Rakowieckiej się jechało), choć to nadal była ul. Nowoursynowska, to pod budynek lisy podchodziły, i stada kuropatw zimą...

Link to comment
Share on other sites

Właśnie obejrzałam filmik o suni, która udaje kalekę, żeby dostać smakołyk. Zobaczcie sobie na: http://kobieta.onet.pl/ciekawostki/ten-pies-udaje-niepelnosprawnego-zeby-dostac-przekaske-wideo/4chgjb. I muszę Wam opowiedzieć o wczorajszym wyczynie Szerloka. Otóż Mimi leżała na okrągłym stole przykrytym ceratą. Szerlok koniecznie chciał się do niej dobrać - choćby trącić nosem - ale ona machała łapami, bardzo skutecznie się broniąc. I co wtedy robi mój kandydat do nagrody Nobla? Łapie zębami za ceratę i ciągnie do siebie! Nie mówcie mi, że to tylko instynkt. Trzeba było trochę pogłówkować, żeby to wymyślić. Po każdym takim zdarzeniu nabieram większego szacunku wobec inteligencji psów i pokory w ocenianiu ich zachowań.

Ten sam okrągły stół pozwolił kiedyś wykazać się nieprzeciętną inteligencją Bacy (prawie kaukazowi, o ile pamiętacie). Bawiłam się z nim, goniąc go dookoła stołu. On wyraźnie uważał, że to on mnie goni i po jakimś czasie po prostu stanął, odwrócił się w przeciwną stronę i poczekał, aż do niego dobiegnę, żeby mnie złapać. No i co? Tez instynkt?

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Lubię bociany.Właśnie w telewizji mówił jeden przyrodnik,że Polska powoli przestaje być krajem gdzie najwięcej bocianów.
Coraz mniej ich wraca z Afryki,bo na swojej trasie mają niestety Liban,a tam wpadli na ,,pomysł,,strzelania do nich.Ot,
zabawa dobrze urodzonych.
E/W/R

Link to comment
Share on other sites

Ten szlak przelotu nad Libanem, o szerokości 60 km, nazywany jest przez ekologów korytarzem śmierci.......Dzieje się tak od kilkudziesięciu lat - to miejscowy "sport narodowy", w którym biorą udział również dzieci :(. Kiedyś strzelano z łuków(bociany przylatywały ze strzałą w skrzydle),  teraz z nowoczesnej broni palnej a swoimi osiągnięciami(wrrrrrrrrrr), można się jeszcze pochwalić na FB :(. Ekolodzy protestują, rząd libański niby popiera te protesty, ale .....

 

 

Upubliczniam dogomaniacko

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10202733898108693&set=gm.821312014610472&type=1

Link to comment
Share on other sites

Ja się raczej chowam przed słońcem, bo na stare lata zrobiłam się taka, jak była moja Mama: opalam się przy świetle księżyca. A to raczej niewskazane w moim wieku. Wygląda na to, że skóra też się zmienia w człowieku - jako dziecko po pobycie na słońcu robiłam się czerwona jak rak, nigdy nie brązowiałam i ogólnie z opalaniem było kiepsko. Potem po studiach trafiłam na rok do Hiszpanii, gdzie od razu na dzień dobry spaliłam się najbardziej ... pod kolanami (!!!), bo w maju usnęłam leżąc na brzuchu na plaży (Biedna naiwna myszka z północnego kraju myślałam, że w maju słońce miło grzeje, a nie pali. Owszem u nas, ale nie w Hiszpanii). Od tamtej pory opalam się, jak mówię, przy księżycu. Po kilku słonecznych dniach wiosną wyglądam jak stara Indianka. Nie powiem, żeby mnie to zachwycało.

Wracając do Szerloka - jakiś dziś strasznie apatyczny. Zdaje się, że czeka nas wizyta u pani wetki i badanie krwi. Bardzo się martwię, bo muszę wyjechać na kilka godzin. Trzymajcie kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Ojojojjjj...

 

Moje psiny uwielbiają się wygrzewać na słońcu i nawet w największy upał trynią się na leżak (szczególnie Kreska) - mają to po mnie - nigdy nie jest dla nich za gorąco!

 

Też się kiedyś opalałam "na Indiańca". Od kiedy mieszkamy na wsi i skóra ma częstszy kontakt ze słońcem, szybciej się opalam i nawet nieco brązowieję ;) Niestety, potem bardzo szybko blednę :(

Link to comment
Share on other sites

Chory. Miał wysoką gorączkę, co mu nie przeszkodziło zrobić karczemnej awantury, kiedy pani wetka chciała mu zmierzyć tęż temperaturę w pupie. Trzeba go było przydusić kolanem, wyrywał się jak piskorz. Taki bidulek! Dostał kroplówkę z masą leków i teraz już jest lepiej (właśnie piłuje dziób w ogródku mimo późnej pory). Jutro idziemy na kolejne zastrzyki i w niedzielę, kiedy to także zostanie nakarmiony tabletką przeciw kleszczom. Pani Ewa mówi, że mają to od roku i jak dotąd nie było żadnego robala na żadnym psie, który to zażywał. No więc spróbuję i ja, chociaż wiem, że to drogie. Ale w sumie dziś zapłaciłam 88 zł, jutro pewno będzie troszkę mniej, ale też niemało. Podejrzewam, że mimo wszystko prewencja wyjdzie taniej. Dziuni też dam, bo zdjęłam jej z brzucha dwa opite potwory. Zdziwiłam się, bo na brzuchu dotąd nigdy nie miała.

Konfirmie pw dostałam, przeczytałam, obejrzałam i odpisałam. A jak to się w ogóle robi, żeby zacząć takie pw?

Link to comment
Share on other sites

Biedny Szerloczek i Ty biedulka :(.

Ja na leczenie Bliss( i zakup Bravecto), wydałam łącznie  ca 500zł, nie licząc spiruliny, essentiale, hepatilu i bioferu z kw. foliowym.... .Cóż, nasze drogie psy ;).

Mnie powiedzieli, że tabletkę mam dać po 10 dniach od podania imizolu, bo teraz to on zabezpiecza przed babeszją - czyli 27bm. Na wszelki wypadek, zmieniłam Bliss obrożę na nową, ale oczywiście, przysłali mi z permetryną, a nie z propoxurem, jak zamawiałam, (wrrrr). Czyli, tych z propoksurem, juz faktycznie u nas nie produkują. Szkoda.

 Asi Max, już wczoraj ją dostał i najpierw wypluł(całe115zł!!!), ale potem łaskawie zjadł :)

 

Irenko, pw od Ciebie nie dostałam :(. Żeby zacząć nową konwersację, klikasz w swój nick u  góry, a potem w rozwiniętym menu, na komunikator. Po prawej stronie(góra), na czarnym tle, pojawi się napis "komponuj nową" no, to klikasz i - komponujesz. Powodzenia. Mnie tak się udało, a mało komputerowa jestem, to Tobie tym bardziej. Możesz  napisać na mój zwykły adres mailowy - nowak113@gmail. com

Link to comment
Share on other sites

2j0i7bb.jpg

 

Już na tyle wydobrzałem, że się niecierpliwię, kiedy pańcia za długo gada przy furtce!

 

PS Ta biała plama przy drzwiach to ślad po niewskazującym na czyn zabroniony wrzuceniu ładunku wybuchowego do skrzynki na listy.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Fajny obrazek w ryjkiem w dziurce :)

A Tomek miał przed chwilą klienta, który dość przepitym głosem chciał kupić "prostatę dla świń"...
Po dociekaniu "w czom dzieło" okazało się że chodzi o Prestarter, granulki dla prosiąt, ale tego Tomek "nie prowadzi" :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Fajny obrazek w ryjkiem w dziurce :)

A Tomek miał przed chwilą klienta, który dość przepitym głosem chciał kupić "prostatę dla świń"...
Po dociekaniu "w czom dzieło" okazało się że chodzi o Prestarter, granulki dla prosiąt, ale tego Tomek "nie prowadzi" :)

 Cieszę się, ze z Szerlokiem lepiej. Dobrze, ze klient nie upierał się przy tej świńskiej prostacie ;)

Link to comment
Share on other sites

Ale się uśmiałam! Prostata dla świń. Super. Praca z ludźmi potrafi być źródłem nieustającej radości. Moja przyjaciółka pracowała w PIP-ie (przepraszam - Państwowej Izbie Pracy), skąd przynosiła najróżniejsze "smaczki". Np. "kasy wciskalne" (czyż ta nazwa nie jest słuszniejsza niż "fiskalne"? Przecież te guziczki się wciska.) czy "oniemanie". "Pozostałem w oniemaniu" - stwierdził pewien petent, opowiadając o swoich przejściach z nieuczciwym pracodawcą.

Link to comment
Share on other sites

Biedny Szerlok i biedny Twój portfelik, Irenasie :(

 

Pamiętaj o wspomożeniu wątroby, bo ta kleszczowa trucizna bardzo ją osłabia, a nie każdy wet o tym uprzedza... Też wiem o tym, że trutka podana w zastrzyku czy kroplówce zabezpiecza przeciwko kleszczom przez miesiąc - to jej jedyna... zaleta.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...