Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Patrząc na programy Jamiego Oliviera, początkujący kucharz może nabrać przekonania, że wcale niczego nie trzeba myć. A przy tym wszystkim każda jego potrawa wygląda tak smakowicie, że ślinka napływa do ust! To może jednak nie należy przesadzać z tą higienią?

Link to comment
Share on other sites

Się odniosę.

Rąk mydłem za każdym razem nie myję,ale zawsze po obróbce mięsa a zwłaszcza kupnego drobiu.

Różne są zboczenia , ja mam akurat takie,że nawet deskę wrzątkiem przelewam.

To samo z rybami.

chyba jeszcze bardziej ryby na mnie działają,bo wszystkie przepiekam,przesmażam przegotuję.

Zawsze podwójny czas daję niż w przepisach zalecają.Strasznie boję się robali.

 

Co do łaciatego dzika,to takiego w moich okolicach nie widziałam,ale za to .........łaciatego szczura w sobotę u gospodarzy od krówek.

Stanęłam jak wryta.

Link to comment
Share on other sites

Ten łaciaty dzik to prawdopodobnie potomek albo przedstawiciel tzw. "świniodzików". Takie hybrydy hoduje się na mięso bo ma mają małe wymagania środowiskowe a mięso z nich ta taka "prawie dziczyzna" (http://www.lowiec.com/lowiecpolski.php?aID=3007). Sporo ich przeniknęło do środowiska i stąd biorą się takie łaciate dziki.

W kwestii mycia rąk to też myję bardzo dokładnie jeśli robię coś z surowym mięsem (sporadycznie ale jednak) - salmonella i te sprawy. Ale niektórzy naprawdę mają obsesję na punkcie higieny, ostatnio sąsiadka opowiadała mi o osobie, która u siebie w domu myje drewniane podłogi domestosem :o A potem się ludzie dziwą, że tyle dzieci ma alergie...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Marysiu za wyjaśnienie, skąd się biorą "przerośnięte świnki morskie", jak ja nazywam łaciate dziki. Głowiłam się bezskutecznie. A i teraz się dziwię, bo nigdzie w Polsce nie widziałam łaciatych świń. Ale w sumie, co ja tam wiem o wsi - spędziłam połowę dzieciństwa u Cioci pod Iławą, ale wtedy wszystko przyjmowałam za normalne, jak to dziecko. Nie byłam specjalnie refleksyjną dziewczynką i nie zastanawiałam nad otaczającym mnie światem. A dzisiejszy Chotomów trudno nazwać prawdziwą wsią - to teraz taka podwarszawska sypialnia. Nawet nie wiem, czy ktoś tutaj hoduje świnie. Jest wysoki komin, podobno od świniarni, ale jak tu mieszkam 17 lat, nigdy nie widziałam, żeby się z niego unosił dym.

Link to comment
Share on other sites

No ale cuzamen do kupy to wszystko wskazuje, że wiosna tuż, tuż! Chociaż wczoraj straszyli śniegiem z deszczem.

A my dzisiaj jedziemy do Opyp. Po co? Ano na spotkanie z Węgielkową, która pilnuje tam suczki swojej Mamy. To znacznie bliżej niż Kielce, korzystamy więc z okazji, żeby się zobaczyć. Waham się trochę, czy zabrać diabła tasmańskiego, bo wspomniana suczka to owczarek środkowoazjatycki, czyli kawał psa, no ale podobno jest łagodności wszelakiej, to może jednak się zdecyduję. Postaram się porobić trochę zdjęć z tej wycieczki, to Wam wieczorem opowiem i pokażę. Trzymajcie kciuki za kontakty towarzyskie Szerloka i Dziuni.

Link to comment
Share on other sites

A propos...Dziki..Właśnie podano w telewizji.Zostanie odstrzelonych przez myśliwych 500 szt...

EOT
Elżbieta

Pewno z punktu widzenia ekologii, biologii i kilku innych logii, o gospodarce rolnej nie wspominając, jest to racjonalna decyzja. Ale jak sobie pomyślę, że ktoś mógłby dojść do wniosku, że emerytki nie przynoszą korzyści ekonomicznych, a raczej straty, i postanowił je odstrzelić...

Link to comment
Share on other sites

A propos...Dziki..Właśnie podano w telewizji.Zostanie odstrzelonych przez myśliwych 500 szt...

EOT
Elżbieta

Pewno z punktu widzenia ekologii, biologii i kilku innych logii, o gospodarce rolnej nie wspominając, jest to racjonalna decyzja. Ale jak sobie pomyślę, że ktoś mógłby dojść do wniosku, że emerytki nie przynoszą korzyści ekonomicznych, a raczej straty, i postanowił je odstrzelić...

Link to comment
Share on other sites

A propos...Dziki..Właśnie podano w telewizji.Zostanie odstrzelonych przez myśliwych 500 szt...

EOT
Elżbieta

Pewno z punktu widzenia ekologii, biologii i kilku innych logii, o gospodarce rolnej nie wspominając, jest to racjonalna decyzja. Ale jak sobie pomyślę, że ktoś mógłby dojść do wniosku, że emerytki nie przynoszą korzyści ekonomicznych, a raczej straty, i postanowił je odstrzelić...

Link to comment
Share on other sites

Nie przejmuj się tymi powtórzeniami, a co to komu szkodzi...Nie da się ich usunąć.

 

Strasznie Ci zazdroszczę tych Opyp, i gdyby węgielkowa była u Mamy tydzień wcześniej, to byśmy ją wszystkie poznały na Bankowym. A tak, to tylko Irena nas reprezentuje :)

Uściskaj tę Rudą Osobę :)

Link to comment
Share on other sites

Moje kochane! Wizyta była SUPER!!! Węgielkowa jest także moją idolką. Powinno się ją zapisywać w dużych dawkach dla ludzi przygnębionych i depresyjnych jako odtrutkę na zły nastrój. Tyle w niej radości i ciepła. Zresztą chyba w całej rodzinie, bo dom Jej siostry też tchnie ciepłem. Nie będę więcej pisać, bo muszę zawieźć telewizor do Błonia i przygotować dom na gości, którzy przyjeżdżają jutro (jakbycie widziały, co w tym domu mam, to byście zrozumiały, że potrzebuję sporo czasu!). Zdjęcia będą, mam nadzieję, wczoraj byłam zbyt padnięta, żeby walczyć z zacinającym się nie wiedzieć czemu komputrem.

Opypy też mi się bardzo podobały. To nara.

Link to comment
Share on other sites

No więc, jakoś udało mi się wprowadzić zdjęcia do komputera (bluetooth przestał działać. Dlaczego? Ha!) i mogę Wam opowiedzieć o wycieczce. Na miejsce dojechałam jak po sznurku. Mapy Google w telefonie są nieocenione. Jak myśmy w ogóle się poruszali przed nastaniem ery gpsowej???

Przywitała nas taka panna:

 

14cr2oj.jpg

 

Miła, uprzejma, super spokojna. Zero agresji. Nutka. Nawet diabel tasmański podszedł do niej bez nerwów, co o czymś jednak świadczy.

 

Szerlok z Dziunią postanowili spenetrować teren:

 

2nhj2v6.jpg

 

Ja zostałam potraktowana tak:

2ziar5t.jpg

 

 

 

Czyli słodko. To co Węgielkowa już pokroiła, to przepyszna szarlotka Jej Mamy.

 

Ale okazało się, że to wszystko po to, by mnie ta szarlotką spłycić, żeby UKRAŚĆ mi  Szerloka! Same zobaczcie.

 

Najpierw go napromieniowała tymi wszystkimi telefonami i pilotami, aż zaczął świecic w ciemnościach:

119mi44.jpg

 

a potem ordynarnie usiłowała go porwać:

 

s4pdnc.jpg

 

Biedny zwierz umierał z przerażenia, ale zebrał się w sobie i dał nogę z wrażych objęć:

 

m7flgl.jpg

 

Tak więc Malagos, Ty się jeszcze zastanów nad tą kawą w Kielcach...

 

PS Jeśli jeszcze ktoś Wam powie, że w Polsce nic się nie robi, wyślijcie go do Błonia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...