Jump to content
Dogomania

Nowy pies


BM.

Recommended Posts

Tydzień temu musiałam uśpić mojego psa. Dla mnie było to bardzo ciężkie, bo widziałam swojego psa, który słabnie, który kaszle krwią, który kilkanaście minut później zaczyna umierać... Do tej pory na myśl o tym płaczę, cały tydzień był dla mnie bardzo ciężki, bo straciłam psa z dnia na dzień, nikt się tego nie spodziewał. Miał żyć jeszcze długi czas... Byłam z nim na dyżurze nocnym w klinice całodobowej, nie u swojego weterynarza, więc to było jeszcze trudniejsze, bo miałam mniejsze zaufanie. Ale teraz wiem, że raczej robili co mogli...
Byłam z nim do końca, mam nadzieję, że dzięki temu czuł się bezpieczniej, bo bardzo bał się być beze mnie. W obcym miejscu nie mogłam odejść na krok. Byłam z nim bardzo zżyta i bardzo mi go brakuje... Nie mogłam oglądać zdjęć innych psów, a co dopiero jego... Nie mogłam wyprać legowiska, wszystkie jego rzeczy wrzuciłam do szafy bez umycia, żeby mi nie przypominały...
Teraz jest już trochę lepiej, ale na każdym kroku czuję jego brak, bo w domu on był ciągle koło mnie. Był bardzo ze mną związany i tylko mi ufał w 100%. Kładąc siatkę z zakupami na ziemi zastanawiam się czy może coś stamtąd wziąć, nie kładę jedzenia na stole, bo wszystko zbierał...
Kochałam go najmocniej... dla mnie był idealny mimo swoich wad i rodzina, znajomi wiedzą o tym najlepiej.

Ostatnio spotkałam panią, która stwierdziła, że teraz to już chyba nie będę już miała psa, a przynajmniej nie szybko. A ja się zastanowiłam, właściwie czemu nie? Dbam, jestem cierpliwa, umiem go czegoś nauczyć, oswoić, nie ponaglając i dając czas na przystosowanie (tak było w jego przypadku), szczepię, odrobaczam, leczę jak choruje, wychodzę na długie spacery, bawię się, zabieram do lasu czy nad jezioro, nie biję, nie krzyczę i kocham... Mój pies wymagał karmy bez kurczaka, drogiego leku na stawy i codziennego żwacza. Czytałam o tym dużo, długo szukałam fajnej karmy, kupowałam, nawet jak ja musiałam zrezygnować z jakiejś przyjemności.
Trochę ta pani weszła mi w pamięć. Przecież to, że wezmę nowego pieska nie znaczy, że zapomniałam, że nie cierpię, że nie kochałam... On nie ma być nim, ma być inny. Nie muszę się z tym obnosić, nie muszę mówić każdemu ile się wypłakałam, przecież ludzie z mojego otoczenia doskonale to wiedzą, a jej nie muszę tłumaczyć. Mam czas, chęci i brakuje mi psa. A przecież to, że ta pani weźmie np. o miesiąc później psa po stracie swojego, to o niczym nie świadczy. Mam z kim zostawić go jak muszę wyjechać, a tam gdzie mogłam go zabrać, to zabierałam.
Na razie nie byłam w stanie myśleć o nowym psie, ale bliscy mnie namawiają, pokazali zdjęcia jednego pieska ze schroniska, który ma taki wzrok, że zapadł mi w pamięć... To, że pójdę do schroniska, to przecież nie znaczy, że od razu wrócę z psem, a nawet jakby to co? Kompletnie nie rozumiem podejścia tej pani i nie wiem czemu się tym przejmuje... Ja wiem, że żaden pies mi tego nie zastąpi, ale ja nawet tego nie chcę. Nie będę szukać na siłę, po prostu może jakiś piesek mi się spodoba. i nawet nie wiem czy chcę szczeniaka, młodego pieska czy już dorosłego... Nie wiem czy będzie on ze schroniska czy może z ogłoszenia znalezionego w internecie...

Przygarniając nowego psa przecież nie znaczy, że zapomniałam...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie do tej pory nie myślałam, że nowy pies ma zastąpić JEGO...
Przecież to kiedy wezmę następnego psa nie jest wyznacznikiem jak bardzo kochałam tego...

Ja nie wiem czy nowy pies będzie za kilka dni, tydzień czy miesiąc, ale jakoś ta pani tak to ujęła, że nie mogę o tym zapomnieć.

Link to comment
Share on other sites

Ja po uśpieniu swojego poprzedniego psa (był już staruszek i chorował - miał 4 wylewy i przy czwartym nie udało się go uratować) po miesiącu adoptowałam tego. Był prawie identyczny z wyglądu, ale jakoś nam się inne nie podobały, a ten urzekł od razu, pewnie przez wygląd. Z charakteru był zupełnym przeciwieństwem, tamten był nauczony mieszkania w domu, był indywidualistą, na spacerach chodził swoimi drogami, chyba że miało się w ręce kijek, to szalał przez cały spacer. Ten był z początku wycofany, nie umiał nic, nawet się bawić. Wszystkiego go uczyłam i może dlatego tak mi zaufał (mniej więcej rok trwało zanim się oswoił), był bardzo do mnie przywiązany, w domu liczyłam się tylko ja. Z początku był oporny na wiedzę, ale jak załapał, to nauka szła bardzo szybko. Nauczył się spać w wyrku, bawić i znał ponad 30 sztuczek. Bardzo lubił kontakt z człowiekiem, zarówno i głaskanie i naukę. Czasami nawet sam prowokował, bo wykonywał sztuczki bez rozkazu.

Teraz było inaczej, bo jego straciłam z dnia na dzień. W ogóle nie myślałam, że może go nie być... Dzisiaj jest pierwszy dzień kiedy jest w miarę ok i mogę o nim pomyśleć bez potoku łez.

Mama chciała jechać do schroniska w tym tygodniu, ale ja nie byłam gotowa. Myślę, że pojadę po świętach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']moja ciocia jak pojechała do schroniska po śmierci poprzedniego psiaka,tak wróciła z psem i z kotem;)[pracownicy jej powiedzieli,że ten kot nie przeżyje w schronisku-ma cukrzycę][/QUOTE]

Byłam w schronisku dzisiaj. Jeden piesek, który podobał mi się na zdjęciach nie podobał mi się na żywo tak bardzo. Jeden mi się spodobał, ale nie wiem czy jest do domu, energia go zzera, ciągle biega i chce się bawić, szaleje i nie usiedzi chwilę. Jest słodki i bardzo wesoły, jutro z nim pójdę na spacer to poznam go bardziej.
Ponoć też sika w domu. Ma ok 4 lat

Link to comment
Share on other sites

strasznie ciągnął na smyczy i.... jest już u mnie :D
Wyprowadziłam, odjechałam i miałam czas na przemyślenie, przed zamknięciem wróciłam po niego. Jak na razie jest kochany, słucha się w miarę, uwielbia być głaskany i jest wulkanem energii. W domu był dzisiaj sam przez 4 godziny i nic nie zrobił, w nocy to samo. Wystarczy, że się odezwę do niego, to się cieszy, że aż go skręca. Ja lubię spacery, nie uważam za spacer wyjście na siusiu przed klatkę. Jako, że został oddany do schroniska, bo sprawiał problemy (niszczył i sikał), to mam 2 tygodnie na zwrot, ale jest tak kochany i uroczy, że myślę, że się dogadamy :D

Na razie muszę go oswoić z królikiem, ale myślę, że damy radę. Już jest wykąpany, z szaro burego zmienił się w pięknego błyszczącego pieska, wyczesałam tonę sierści i końca nie widać.

Dziwi mnie, że był tak długo w schronisku (od 2012 chyba), raz tylko został wzięty na 2 miesiące i niedawno oddany. Może przez jego temperament. W domu albo biega za mną albo leży spokojnie, a bałam się, że będzie biegał non stop i nie będzie umiał się odprężyć.

Muszę mu imię zmienić z Pulpeta na nie wiem co jeszcze. W schronisku wydawał się grubaskiem, ale po wyczesaniu jest w miarę ok.

Generalnie uśmiech mu nie schodzi z pyska (to zdjęcie z ogłoszenia oddaje jego charakter) [URL]http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,15195701,Slodziutki_Pulpet_szuka_nowego_domu.html[/URL]

Czeka mnie praca nad nim: żeby nie chciał zjeść królika (chociaż jest progres od wczoraj, bo umie już leżeć i tylko patrzeć, a nie stać nad klatką), żeby nie szarpał na smyczy i nauczył się nowego imienia i ogólnie poleceń typu siad, leżeć. No i nie umie się bawić zabawkami.

Link to comment
Share on other sites

Fajny psiak, będziesz miała pociechę, bo mordkę ma borderowata, ciekawe czy charakter też. Zresztą nie uroda psa jest ważna tylko to jak z nami współgra.
Żałoba po poprzednim psiaczku jest potrzebna, ale jak tylko pustka zaczyna dolegać pojawia się następny towarzysz. To nie jest zdrada, ale miłość do zwierząt. Bo jeśli nie my, to kto da szansę na dobre życie kolejnemu psu.
My to przerabiamy 4 raz, teraz świadomie wzięliśmy dzikuska z fundacji, bo miał to coś, taki błysk w oku.

Link to comment
Share on other sites

ja mu daję czas :) Nic nie wymagam, na razie uczę go na razie jego imienia - Fredi i już zaczyna reagować. Dzisiaj nawet sam z siebie zainteresował się zabawką i chwilę się pobawił. Jednak jak na razie bardziej preferuje kontakt z ludźmi, głaskanie i przytulanie. Nawet czesanie sprawia mu przyjemność, rozkłada się i domaga jeszcze kiedy kończę. Bardzo szybko łapie co wolno a co nie, bo jak np. atakuje królika, to go wyprowadzam z pokoju, on za chwilę przychodzi i stoi w progu, a do pokoju nie wejdzie :D Patrzy pytająco czy może. Imienia uczymy go dzisiaj i już zaczyna przychodzić jak się go woła. Myślę, że będzie super, bo widać, że taki kontakt sprawia mu frajdę.

On nie był strachliwym psem i dlatego w miarę szybko się oswaja, kocha ludzi, więc chwila uwagi i jest w niebie. Wczoraj, na ostatni spacer wzięłam smycz 8 metrową i w ogóle nie ciągnął, biegał dookoła mnie, ale ten dystans mu wystarczał. W domu jest bardzo grzeczny, poznaje nowe dźwięki typu śmieciarka czy hałasujący sąsiedzi

Dzisiaj idę z nim do weterynarza na odrobaczanie.

On ma śmieszną budowę, umaszczenie border collie, budowę basseta (bez ogona ma 90 cm, krótkie łapki), ogon jakby od większego psa (ogon ma ok 30-40 cm długości).

Link to comment
Share on other sites

Ależ się cieszę, że Pulpet (aka Fredi) adoptowany!
Też mam pieska z opolskiego schroniska. Kiedy go adoptowałam kilka miesięcy temu, zwróciłam uwagę też na Pulpeta. Taki fajny, pozytywny psiak :) Nie wybrałam go, ale życzyłam mu jak najlepiej i było mi bardzo przykro, gdy dowiedziałam się, że co prawda został jakiś czas temu adoptowany, ale niedawno wrócił do schroniska. Myślałam, że znowu przed nim długie miesiące czekania. A tu taka niespodzianka! Czytam sobie wątek na dogo, klikam na link do pieska, którego adoptowałaś, a to właśnie Pulpet! :)
Słowo daję, gęba mi się uśmiechnęła od ucha do ucha!
Od razu widać, że tym razem psiak dobrze trafił :) Życzę Tobie i Frediemu długich i szczęśliwych lat wspaniałej przyjaźni :)

Link to comment
Share on other sites

Koszmaria, założę :D Muszę zrobić mu zdjęcia normalnym aparatem a nie komórkowym

IvyKat, bardzo miło mi to słyszeć! On w schronisku bardzo się wyróżniał, to fakt. Jest mega pozytywny. Nawet dzisiaj u weterynarza zero stresu, a jak go badał i osłuchiwał, to się cieszył, że jest dotykany :D

Niestety ma złamany kieł u góry i po weekendzie majowym będzie miał naprawiany. Dawno złamany raczej, ale lekarz powiedział, że lepiej to zrobić.

No i obsikał mi fotel :( Mam nadzieję, że to ze stresu i że chciał zaznaczyć teren i to jednorazowa wpadka. I że tamci poprzedni ludzie mówili nieprawdę. Jutro kupię sprey, żeby zamaskować zapach.
Ale... i tak go nie oddam, najwyżej będę nad tym pracować, bo po 2 dniach uważam, że jest o co "walczyć" :)

Edytowano:
Zapomniałam dodać, że dzisiaj oswoił się bardziej z królikiem, tzn. leży na boku w pokoju, a nie non stop wgapiony w niego. Ja na razie specjalnie go nie uczę, po prostu jak podbiega do klatki i drapie i łapie zębami, to wyrzucam go z pokoju.

Edited by BM.
Link to comment
Share on other sites

Może warto zrobić Frediemu badanie moczu? W końcu spędził parę lat na schroniskowym betonie, więc mogło się przypałętać jakieś zapalenie pęcherza. No i miał prawo przez ten czas zapomnieć, że "u siebie się nie siusia". Mój psiak też na początku trochę podsikiwał w mieszkaniu, ale po kuracji Furaginem przestał - może to kuracja pomogła, a może przypomniał sobie o dobrych manierach. Fredie też przestanie, będzie dobrze :)

Link to comment
Share on other sites

kupiłam maskol, mam nadzieję, że to działa :P Po weekendzie majowym (pan lek. wt. wyjeżdża) będą badania krwi, nie wiem jak z moczem, bo o tym nic nie mówili. A badania krwi po to, żeby sprawdzić jak funkcjonuje wątroba, nerki itd. I wtedy też leczenie zęba, a później zaszczepię go na wszystkie choroby (na wściekliznę szczepiony), bo nie chcę tak wszystkiego na raz mu fundować.
IvyKat, on nie jest taki pewny siebie jak w schronisku. Wychodzą jego lęki, pewnie dlatego, że biedulek był długo w schronie i nie zna niektórych hałasów :( Dzisiaj, jak rano wychodziłam z nim na spacer, to nie działały windy i musiałam pójść po schodach. Tam szli ludzie, którzy nieśli wielkie płyty i tak się wystraszył, że aż się posiusiał :( Do teraz boi się nawet spojrzeć w stronę schodów.
I ktoś głośno trzasnął drzwiami od mojego piętra i to go wystraszyło tak, że cały czas chodzi po domu i nie może sobie znaleźć miejsca.
Boi się śmieciarki na podwórku i innych głośnych samochodów.
Ale za to bawi się zabawką tak, że rozbawia całą rodzinę. Jest ciapowaty bardzo :D
Ogólnie jest grzeczny i naprawdę dziwię się ludziom, którzy go oddali. Musieli nakłamać, że niszczy i sika (ciągle mam nadzieję, że to jednorazowe), po prostu chcieli się go pozbyć, a coś musieli wymyślić. Przez to pewnie nie mógł znaleźć domu (ja się z tego cieszę, bo inaczej by go ze mną nie było :D ). My go na pewno nie oddamy, a jak będzie sikał, to będę nad tym pracować. Jak pojawią się inne problemy, to też je rozwiążemy.

Dzisiaj wyciągnęłam mu kilka kleszczy, ma obrożę, ale te kleszcze były duże, więc na pewno jeszcze ze schroniska.

Link to comment
Share on other sites

BM., różne lęki na początku to normalka, to przecież piesek "po przejściach" i nie wiadomo, co go w życiu spotkało. Za jakiś czas ze wszystkim się oswoi. Ważne, że ma teraz bezpieczny dom i wyrozumiałą opiekunkę :)
Sprawdziłaś w jego książeczce zdrowia, czy na pewno był szczepiony tylko przeciw wściekliźnie? Pytam, bo mój psiak miał zrobione w schronisku też inne podstawowe szczepienia - nosówka, parwo i chyba kaszel. Ale może taki komplet jest tylko "na wejściu", a Pulpet/Fredi spędził tam więcej niż rok. Dobrze, że to już za nim :)

Link to comment
Share on other sites

Koszmaria, jak na razie siusianie się nie powtórzyło :) Albo ja nie zauważyłam :P
IvyKat, był szczepiony, ale w 2012, więc pewnie szczepią jak pies trafia do schroniska, a potem już nie powtarzają ;(
Fredi jest super, na początku bał się auta i trzeba było go na siłę wkładać, a po dwóch przejażdżkach sam wskakuje i nawet trzeba uważać, żeby nie zarysował drzwi, bo tak się pcha :D Chyba lubi jazdę samochodem, obserwuje wszystko dookoła i nie widać, żeby się stresował. Był z nami nad jeziorem i w lesie, więc jest wybiegany i szczęśliwy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...