malagos Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Ja zawsze też jakoś podświadomie mam zapas puszek i zamrożonych porcji mięsnych, jak coś, to myk! do gara i się robi żarełko dla potrzebowskiego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Dowiedziałam się od Pani Krysi, że widziała rano Szoguna i Pomidorową na Zrembowskiej. To teren przemysłowy i po przemysłowy czyli ogólny bałagan i nieużytki. Wzięłam kości, psi baton(ostatni - trzeba kupić) i poszłam. Na porośniętym zielskiem, czymś w rodzaju trawniczka, bawili się, machając głowami i łapami - Szogun i Pomidorowa. Podeszłam do nich, wyciągając z torby jedzenie, a oni podbiegli do mnie. Dałam im kości - Pomidorowa rzuciła się na nie, a Szogun podstawiał mi głowę do głaskania (nie jadł), a potem, radośnie skoczył mi "na klatę". Zrobiłam im zdjęcia telefonem. Pomidorowa - coraz grubsza :(. Biorąc pod uwagę, że niedawno miała cieczkę, to wręcz jej się należy sterylka aborcyjna. Ale - jak to zrobić? Zwłaszcza, że ona bez Szoguna, nigdzie się nie ruszy. Dałam psom po połówce psiego batonu - tym razem i Szogun się zainteresował i szybciutko się oddaliłam.... Ktoś ma jakiś pomysł, na zakochanych? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Matko, śliczni oboje i adopcyjni (w sumie Szogun pewnie bardziej, bo nie boi się ludzi). Ech, gdyby już był ten kojec... A nie dałoby się trochę "pokombinować" z innym kojcem? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 W czwartek o 14 jest zebranie Rady Miejskiej - miedzy innymi ws uchwały nt zapobiegania bezdomności. Ale od uchwały, do punktu przetrzymań - daleka droga :(. Do innego kojca, jest kolejka......no i o ile Szogun jest bezproblemowy do łapania, to Pomidorowa - niekonieczne. A bez niego, ona zginie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Może ona wlazłaby za nim na jakiś ogrodzony teren (czyjś ogródek albo coś)? Można by ją wtedy spróbować złapać chociaż na sterylkę, przetrzymać kilka dni po zabiegu w lecznicy a potem wypuścić z powrotem i myśleć nad dalszą pomocą dla obojga. Bo jak urodzą się szczeniaki to będzie dramat :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Z tym ogródkiem, to dobry pomysł. Będę się rozglądać. Niestety, w Makowie nie ma żadnej możliwości przetrzymania psa/kota po zabiegu w lecznicy :(. Zwierz musi być zabrany do domu :(. Też się boję, że znowu będziemy szczeniaki łapać pod deskami, albo zginą gdzieś marnie........ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 A gdyby dostarczyć klatkę kennelową i zobowiązać się do codziennej opieki nad sunią? Może na parę dni by się zgodzili? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Z tego co wiem, nie ma takiej opcji. I tak bardzo dużo się zmieniło -jest gdzie sterylizować/kastrować psy i koty. Tu lekarze wet., pracują głównie w terenie. Psy i koty, to margines. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Rozumiem. No ale w takim razie może udałoby się znaleźć jakieś inne miejsce na kilka dni, wystarczyłby np. kąt w czyimś garażu. To ciężka sprawa szczególnie, że nie wiadomo czy dałoby radę ją złapać ale tak głośno myślę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 3, 2015 Share Posted March 3, 2015 Rozumiem. No ale w takim razie może udałoby się znaleźć jakieś inne miejsce na kilka dni, wystarczyłby np. kąt w czyimś garażu. To ciężka sprawa szczególnie, że nie wiadomo czy dałoby radę ją złapać ale tak głośno myślę. Im więcej nas na ten temat myśli, tym większa szansa, że coś sensownego wymyślimy :). Jutro idę ich znowu szukać(zmieniają miejsca pobytu) i karmić. Spróbuję Pomidorowej dać jedzenie z ręki. Poprzednio uciekała na mój widok i wcale nie interesowała się jedzeniem. Teraz chyba, nabiera zaufania. Trzeba próbować dalej. Pierwszy raz ją widziałam na początku lutego, jak biegała ze stadem psów...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 4, 2015 Share Posted March 4, 2015 Byłam dzisiaj na szczepieniu z Bliss. Podobno jest szansa na ten punkt przetrzymań. Doktór mówił, że można było podać Pomidorowej Alizin, ale teraz, to już późno. On też ją widział i kojarzy. Ba, ale kto i jak by ją wtedy złapał? Póki co, dzisiaj parki nie widziałam. W nocy spadło sporo śniegu - teraz topnieje. Może się gdzieś zaszyli ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Po tym hormonalnym przerywaniu ciąży prawie zawsze wystąpi ropomacicze... Rano, jak jechałam ze znajomą do biura w Makowie, no, godzinę temu pod sklepem koło stacji Orlen widziałam małą psinkę, jasnorudą długowłosą - merdała nieśmiało ogonkiem do trzech panów stojących pod sklepem, na bank to nie ich pies. Dziewczyny, a moze ja wezmę Pomidorową po sterylizacji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mazowszanka13 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Po tym hormonalnym przerywaniu ciąży prawie zawsze wystąpi ropomacicze... Rano, jak jechałam ze znajomą do biura w Makowie, no, godzinę temu pod sklepem koło stacji Orlen widziałam małą psinkę, jasnorudą długowłosą - merdała nieśmiało ogonkiem do trzech panów stojących pod sklepem, na bank to nie ich pies.Dziewczyny, a moze ja wezmę Pomidorową po sterylizacji? Jesteś Kochana :) Bo ona nie dawała mi spokoju. Tylko czy da się złapać ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 a przecież nasza Krysia będzie nieobecna pod koniec marca - trzeba by to ogarnać jak najszybciej. A jeśli ta ruda sunia spod Orlenu, to ta sama co siedziała przy drodze w lesie w Łęgu?.. To nie jest daleko od Makowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Malagos, dzięki :). Tylko, żeby ją złapać........Kurczę, jak? W nocy wychodziliśmy kilka razy z Lerką (jednak to nie zmiana chrupek, tylko coś pewnie zeżarła) i zarówno TZ, jak i ja spotkaliśmy przemieszczające się psie stadko - Collara, Pomidorową, Szoguna. TZ je spotkał, jak szły w jedną stronę, a ja po 1,5 godz, jak wracały.Obszczekały nas, a potem sprawdziły kto to my? Wyszło, że swoi. Szoguna pogłaskałam, ale Pomidorowa trzymała się jak zwykle na dystans. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Pomysł Marysi z "zagonieniem" ich na jakąś ogrodzoną posesję wydaje się dobry w tym przypadku. Tylko czy ktoś się zgodzi na taką akcję na swoim terenie?... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Idę na naradę,, zajrzę po południu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Gorzej, że je spotykam głównie na osiedlu, gdzie są bloki, lub na podmiejskich nieużytkach - co też utrudnia łapanie (otwarta przestrzeń). One prowadzą wędrowny tryb życia - nie "mieszkają" nigdzie na stałe, jak np podbalkonowy Rudzik. W nocy, wędrują po osiedlu, zjadając jedzenie dla psów i kotów, zostawiane pod śmietnikami. W dzień, śpią pod różnymi balkonami, w chaszczach na opuszczonych lub niezagospodarowanych terenach, przytulone do bocznej ściany jakiegoś blaszanego garażu. Nigdy nie wiadomo, gdzie akurat są. No i Pomidorowa - lękliwa i nieufna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 To nawet z sedalinem trudno ryzykować, bo nigdy nie wiadomo gdzie psina zawędruje i gdzie "padnie" (o ile w ogóle padnie....) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 A klatka łapka w takiej sytuacji - nie wiadomo, gdzie postawić i sporo innych bezdomniaków - też bez sensu :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Chociaż sedalin to może nie najgorsze wyjście? Ciekawe, po jaki czasie by ja ścięło z nóg? Raz tylko łapaliśmy sunię w Ostrołęce, padła po jakichś dwóch godzinach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Luna, którą łapałyśmy z Marysia wcale nie padła... Że też nie ma żadnego "pewnego" środka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Byłam na spacerze po osiedlu z Lerką, a potem z Bliss. Na pobliskich nieużytkach i mini działeczkach, spotkałam Dziadunia, Collara, Pomidorową i Szoguna. Szogun mnie wylewnie witał, skakał, w oczy patrzył, no to i reszta podchodziła. To piękny, młody i przyjazny pies. Najbardziej nieufna, oczywiście Pomidorowa, ale to już nie to, co kiedyś. Wracałam z Bliss do domu, a za mną psy. Zatrzymały się przy ulicy. Zostawiłam Bliss w domu, złapałam batony i....do psów. Czekały. Szoguna i Collara, karmiłam z ręki, Pomidorowa nie uciekała, ale z ręki nie wzięła, tylko Dziadeczek się nie załapał, bo gdzieś poszedł. Idę dzisiaj na zebranie RM, ale wiele wskazuje (sądząc po plotkach), że nie będzie zbyt dobrze :(. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Ciekawa jestem, co tam na posiedzeniu rady miasta? Tej żółtej suni spod Orlenu już nie widziałam wracając w kierunku dworca PKS. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted March 5, 2015 Share Posted March 5, 2015 Dopiero teraz wróciłam. Nie jest źle. Umowę na 2015r., Miasto zawarło z Kruszewem. Gminny Tymczasowy Punkt Przetrzymań - powstaje. Trwają prace nad przystosowaniem terenu - boksy, grodzenie siatką wybiegu. Ufff. Nie należy słuchać plotek ;) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.