Jump to content
Dogomania

Bezdomniaki makowskie(Mazowsze)


Recommended Posts

Też pytam ?

Rudzik i na obiadowym spacerze(nie pojechaliśmy do lasu), przywitał mnie czule. Chrupki jadł, ale jedzonka przyniesionego przez opiekującą się nim Panią - nie chciał. Teraz, to wybredny grubasek(no, bez przesady z tą grubością ;) - jest raczej "zażywny ").Pręgus, nadal  niewidoczny.

O 15 , idziemy z Panią Krysia, na cd czegos w rodzaju "interwencji" - sprawdzić wykonanie "zaleceń pokontrolnych" - tj czy pies ma budę, czy nie i czy nadal jest uwiązany na krótkim sznurku.  W zwiazku z powyższym (i czując niedostatek wiedzy "prawnej"), jadę w poniedziałek  do Stolicy i....zapisuję się do TOZ -u. Razem z Pania Krysią.

Świadomość obywatelska i miłość do zwierząt, to jedno, a....stosowna legitymacja w kieszeni - to drugie. Dzwoniłam tam  w piątek i nawet mi proponowano szkolenie na inspektora ;), chociaż powiedziałam, żem emerytka. Pojadę, pogadam, napiszę ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Małgoniu, za wsparcie. Pomału dochodzę do siebie.

Z psem, było nie lepiej, tylko gorzej. Kiedy byłyśmy półtora tygodnia temu, pies był uwiazany na sznurku przed komórką (?)pod którą wykopał sobie jamkę na pół pupy. Sznurek na szyi, przybity do budy, krótki. Teren malutki, obs....any , z furteczką. Byłyśmy, rozmawiałyśmy z rodziną właściciela, bo jego - nie było. Prosiłyśmy o dłuższe uwiazanie psa, no i o budę. Zima tuż tuż. Miało się zmienić na lepsze. Przyszłyśmy, było gorzej. Sznurek był taki krótki, że pies nie mógł się normalnie położyć , bo by się powiesił. Na szyi był ciasno zawiązany. Miska, widoczna na zdjeciu, jest poza zasiegiem psa.......

 

Zadzwoniłyśmy do Pani z Urzędu gminy, ze stosownego referatu . Powiedziała, że zajmuje się tylko psami bezdomnymi, a ten - ma właściciela. Zadzwoniłam do Powiatowego Weterynarza - nieczynne - nikt nie odbiera. Zadzwoniłam do Malagos, porozmawiałyśmy. Zadzwoniłam na policję. Przyjechali. Spisali protokół z zastałej sytuacji. Dobrze, że koleżanka jest wolontariuszką,bo ja mogłam tylko mówić, że każdy obywatel jak coś takiego widzi, to ma prawo i obowiązek interweniować. Miałam pełne usta Ustawy o Ochronie Zwierząt i....żadnej legitymacji, a tego wyraźnie oczekiwała policja.

Panowie z policji, byli bardzo pomocni i mili. Poszłyśmy z nimi na górę - gospodarz był, ale - nierozmowny. Znowu była rozmowa tylko z rodziną. Policja poprosiła o zabranie psa do domu. Zeszłyśmy. Policja pojechała. Przyszedł mój TZ z obrożą i ze smyczą. Nikt po psa nie zszedł. Pożyczyłam od sąsiadów nóż, weszłam na teren "ogródka "(?), odcięłam psa, nałożyłam swoją obrożę i zaprowadziłyśmy go na górę. Pies nie chciał tam zostać, chciał znowu wyjść z nami........

 

[url=http://www.fotosik.pl]7f1e91a603aa3121med.jpg[/URL]

 

Zdjęcie fatalne, ale to z telefonu i już było ciemno

 

 Jutro idę tam z koleżanką(Pani Krysia - wolontariuszka), zobaczyć, co z psem, ew. przymocować go do tej komórki na dłuższej lince(rano polecę do sklepu i kupię), bo po ciemku, bez narzędzi i w kupach, było to niemożliwe (no i linki nie miałyśmy). Pani Krysia, da mu jeść i pić, da też piguły na robaki.

Gdybyśmy miały go gdzie zabrać, to byśmy go nawet "wykupiły". Ale - nie mamy gdzie :(. Malagos pytała u swoich sąsiadów  - maja dużą i....ciężką budę. Oddadzą za darmo(dziękujemy stokrotnie)'.Pani Krysia, szuka samochodu z przyczepą, albo - żuka. Bo idzie zima, a pies pewnie budy od właściciela - nie doczeka.

 A zima się spóźnia, ale z pewnością - przyjdzie.......

 

 Pies nosi dumne imię ARES :(

Link to comment
Share on other sites

Smycze, które po połączeniu posłużą za linkę, obroże, które będziemy dopasowywać do psa - bo ta zostawiona, jest zbyt luźna, jedzonko - kupione. Młotek, obcęgi i gwoździe - zapakowane. Będę musiała się po niedzieli rozejrzeć za miotłą do zmiecenia na bok tych kup...... Czekam na telefon od Pani Krysi i idziemy.

I może "właściciel", będzie rozmowny?Mam nadzieję, że tym razem bez policji się obejdzie.....

 Trzymajcie kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Ufff. No, to już po.

Dzisiaj byłam z drugą Panią Wolontariuszką - Marzeną. Przed blokiem, zastałyśmy psa. Poznał mnie, podbiegł się witać. Poszłyśmy z nim na górę, do mieszkania. Gospodarza - nie było - tylko rodzina. Zmieniłam psu obrożę na dobrze dopasowaną, dałam dwie smycze i łacznik, powiedziałam, że staramy sie o wypozyczenie budy. Pani Marzena, tłumaczyła, jak należy zajmować się psem i że pies , to przyjaciel człowieka. Ona zna dobrze tych ludzi i wie, jak wiele spraw wyjaśnić. Obiecałam, że przyjdę z tabletkami na robaki i z kroplami na pchły (kupię u weta po niedzieli). Zostawiłyśmy jedzenie dla psa. Potem poszłam do Pani Krysi, zdać sprawozdanie ;). Po drodze, spotkałam wielu makowskich stałych bezdomniaków. To wszystko - chłopaki. Fociłam telefonem, więc zdjęcia marne :(

 

Pręgus - młody, w typie ttb. Charakter też taki, bo do mnie się przytulał i dawał miziać, a do kolegów startował z zębami....Ludzie się go boją :(

 

[url=http://www.fotosik.pl]d55af87522116e48med.jpg[/URL]

 

[url=http://www.fotosik.pl]11aca39ab6631c87med.jpg[/URL]

 

Biały, mały, łaciaty - Łatek

 

[url=http://www.fotosik.pl]787e317d28e31fa5med.jpg[/URL]

 

Rudy z białym kołnierzem, kulawy na tylną łapkę - Kołnierz= Collar

 

[url=http://www.fotosik.pl]3134ff7f13ad6dc7med.jpg[/URL]

 

[url=http://www.fotosik.pl]641d0e27956b9d1cmed.jpg[/URL]

 

Domny bezdomny. Ma właściciela, ale stale sam lata luzem.  Atakują się z Pręgusem - Spaniel

 

[url=http://www.fotosik.pl]4170aa04bcc7375emed.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Podziwiam za odwagę - nie każdy by się odważył zapuścić do takich... slumsów. A jak przeczytałam, że wzięłaś NÓŻ, to mi serce zamarło!!!!!!

Tak - legitymacja to ważna rzecz - niestety czasami o wiele ważniejsza niż osoba za nią się kryjąca...

Link to comment
Share on other sites

Wróciłam ze Stolicy. Zapisałam się (z Panią Krysią) do TOZ. Legitymacje otrzymamy w tym tygodniu pocztą. Mam nadzieje, że nieprędko z nich skorzystamy ;).

 A nóż był długi ostry i....pożyczony. Rżłam ;) nim w ciemności między psią szyją, a własnymi palcami.

Teraz wiem, że trzeba zabierać - nożyczki, obcęgi, młotek, latarkę, linkę, ręcznik, dowód osobisty i....stosowną legitymację ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wróciłam ze Stolicy. Zapisałam się (z Panią Krysią) do TOZ. Legitymacje otrzymamy w tym tygodniu pocztą. Mam nadzieje, że nieprędko z nich skorzystamy ;).

 A nóż był długi ostry i....pożyczony. Rżłam ;) nim w ciemności między psią szyją, a własnymi palcami.

Teraz wiem, że trzeba zabierać - nożyczki, obcęgi, młotek, latarkę, linkę, ręcznik, dowód osobisty i....stosowną legitymację ;)

...oraz środki dezynfekujące i opatrunkowe, tfu, tfu! :kciuki:

 

 

PS.

Nie wiesz, że nóż najlepszy jest wyszczerbiony...? J.Ch. nie czytałaś...?! :-o

Link to comment
Share on other sites

Ja lubię wyzwania, więc mnie Pręgus urzekł(no i lubię takie pręgowańce), ale pomijając inne powody, nie mogę tego zrobić Bliss. On nie kocha psów (w przeciwieństwie do przyjaznego Łatka, czy Collara) i nie wiem na ile jest dżentelmenem w stosunku do suk.......

 

Ewo, odezwij się. Jest Pręgus :) . Zdjęcia marne, ale coś jednak na nich widać.

Zainteresują się nim te Twoje znajome od ttb?

Link to comment
Share on other sites

 ??? - nie kumam :(

 

Ineczko, pożyczyłam taki, jaki dali mi dobrzy ludzie. Nie grymasiłam :)

No, skoro miałaś nóż i inne narzędzia, to sie mogła krew polać, tfu, tfu! ;)

 

Joanna Chmielewska "Boczne drogi" - moja :loveu: !

Spodziewając się ataku złoczyńców, bohaterka chwyciła nóż, najlepszy, bo wyszczerbiony. ;)

Link to comment
Share on other sites

Na dzisiejszym spacerku porannym, Rudzik przybiegł do nas, zjadł z ręki chrupki, wywrócił się na plecki i wystawił brzuszek do drapanka. Potem poszedł z nami na spacer, ale po drodze zobaczył jamnikopodobną sukę, przygarnietą na początku roku przez proboszcza i pobiegł się z nią bawić.

Sunia, miała niestety niedawno szczeniaki (tak mówiono), bo nie jest wysterylizowana :(. Zabawa trwała w najlepsze(psy zbliżonej wielkości, on rudy, ona czarna), ale nadbiegł (wielkości boksera), drugi pies przygarniety 2 - 3 lata temu, przez księdza - Lotos. Niestety, nie jest kastratem, chociaż tak myślałam, widząc go rok temu w kołnierzu :(. Rzucił się na Rudzika z zębami, odganiając go od swojej dziewczyny. Nakrzyczałam, Lotos puścił malucha, a ten pobiegł do siebie. Mam nadzieję, że bez uszkodzeń......

 

A jutro środa jarmarczna. Boję się tych jarmarków. Nie lubie ich. Znowu pewnie przybędzie w Makowie psów bezdomnych.......

Link to comment
Share on other sites

Ojoj, wygląda na to, że na plebanii jest... psia hodowla, skoro sunia bez sterylki, a Lotos z jajkami. Znaczy po bożemu, ale jakoś tak chyba nie do końca :(

 

 Jak już będę miała tę legitymację w garści, to może namówię którąś z Pań i pójdziemy porozmawiać na plebanii, chwaląc za świętofranciszkańską postawę, ale przypominając, że przecież  KK nie jest przeciwny np trzebieniu knurów, wałaszeniu ogierów itp., więc i na sterylizacje/kastracje psów, jako najlepszą metodę walki z bezdomnością, powinnien spojrzeć łaskawym okiem .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...