Jump to content
Dogomania

Maksio cierpi i pilnie potrzebuje operacji. Brak pieniędzy. Pomóżcie


Recommended Posts

[quote name='Poker']Basieńko123, nie gniewaj się ,że jestem taka dociekliwa,ale niestety i na dogomanii różne przykre sytuacje z finansami się zdarzały.Stąd moja ostrożność.
Pytając gdzie mieszkasz miałam na myśli podanie tylko dzielnicy.Wiadomo ,że adres podaje się tylko na PW.
Jestem chętna do pomocy finansowej , ale jak będę miała 100%. pewność.
[/QUOTE]

Cioteczka teresaa118 juz do mnie dzwoniła i rozmawiałyśmy i ma dzwonić do kliniki - jutro chyba.
A ja zapytam ich o fakture pro-forma może wystawią, to dam na forum.
Pytałam dziś niejako anonimowo czy można u nich przelewem płacić. Nie. Przyjmują tylko gotówką lub kartą kredytową. To pewnie dlatego nie ma nr konta na ich stronie internetowej. To nie ułatwia, ale cóż, sami mają prawo się rządzic na swoim podwórku.


[quote name='Poker']
O ile wiem , nie można robić bazarków na psy w stałych domach. Można tylko wpłacać pieniądze.
....[/QUOTE]

Oooo, to mnie zmartwiłaś. Liczyłam na to - przyznam.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 66
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wlasnie rozmawialam z Klinika Weterynaryjna Andrzeja Malkowskiego w Laskach. Dostalam potwierdzenie o terminie operacji psa Maksa . Pies byl zbadany przez lekarza(a wiec jest to rzeczywisty pies ze swoimi problemami).
[I][B]Basienko123 [/B][/I]zostaje teraz podac na pw. konto bankowe.
Trzeba ratowac psa, im szybciej, tym lepiej. To jest juz "ostatni gwizdek".
Tel. do kliniki - 22 721 0075

Link to comment
Share on other sites

dobrze teresaa118, to wieczorkiem podeślę.

mam jeszcze jedna akcję "zawisłą w toku" na dziś dot USG, ale nie wiem czy się uda, więc nie chcę zapeszać tfuj, tfuj. Jak się uda, to napiszę wieczorem.

Co do operacji, to w środę od rana będziemy z Maksiem w Laskach i pewnie będzie miał premedykacje najpierw w poczekalni. Ostatnio jedna sunia miała tam premedykację przed operacja, to pod kroplówka w poczekalni była ze swoją pańcią prawie godzinę czasu, a czy dłużej to nie wiem, bo już poszliśmy z Maksiem. Nie wiem zatem ile trwa taka premedykacja ale chyba dość długo. Więc jeśli ktoś ma tam blisko, to może wpaść, potowarzyszyć, a pozna nas po ...Maksiu.

Musze przygotować się do postępowania pooperacyjnego.

Nie wiem, co mam mu naszykować, zaplanować, kupić do jedzenia po operacji. Zwykle zawsze jadł suchą karmę. Niekiedy biały ser chudy, niekiedy kości cielęce, rzadko, bo brak kasy, ale czasem kupowałam. Czasem dostał niezjedzoną w szkole kanapkę z wędliną "w spadku" po moim synu. A tak, to suche. Takie niby mięsne kiełbasy z marketu mu dawałam kilka razy, jadł chętnie, ale po tym miał rozwolnienie za każdym razem, więc zaprzestałam. Wydaje mi się , że sucha karma będzie po operacji zbyt ciężka dla niego.

Nie wiem co mu dać po operacji. Coś ugotować ????? Co ? W jaki sposób, możecie podpowiedzieć ?
Żeby było lekkie, ale smaczne i żeby rewolucji nie miał potem, bólów brzucha do tego wszystkiego, bo przecież będzie w kilku miejscach biedak pokrojony.

Puszkę kupić mu i z ugotowanym makaronem zmieszać ??? A może lepsza kasza ? Jaka ? A może trochę mielonego z kaszą razem ugotować ? Dajcie cioteczki jakieś pomysły sprawdzone.

A w ogóle, to ja coś innego będę potrzebowała ? Jakieś gaziki, bandaż, środek aseptyczny, coś innego ? Może powinnam o coś zapytać weta, o coś się upomnieć ???

Chyba będziemy jeździć na antybiotykowe zastrzyki po operacji. Kurcze, oprócz pierwszych 2 dni, to wolałabym sie nauczyć i sama mu robić, bo to jednak nie jest tak blisko do Lasek (koszty dojazdu). Ale nie wiem, czy antybiotyki sie podskórnie daje, chyba domięśniowo, to sie będę bała sama. Muszę o tym porozmawiać z wetem i o środkach p. bólowych dla niego.

Link to comment
Share on other sites

Po operacji moze lekarz zatrzymac na pare godzin u siebie na obserwacje. Potem musi sie samo goic. Najczesciej podaje sie antybiotyk i p.bolowe w tabletkach. Taka tabletke najlepiej przemycic w pasztetowej. Jesli chcesz ciociu cos extra dla Maksia ugotowac to polecam rosolek z korpusu kurzego , a do tego dodaje starta marchewke, pare zoladkow kurzych i ryz. Moje zwierzaczki jedza. A co proponuja inne, doswiadczone ciocie? Lekkostrawne i przy wydalaniu niezbyt duzo problemow.

Link to comment
Share on other sites

Udało się ! jest USG zrobione!!!!
Dobre jak na okoliczności. Brak przeciwwskazań do operacji.
Jutro powalczę z zamieszczeniem i napisze jak doszło.
Dzisiaj ledwo żyję, juz nie dam rady. Syn chce naleśniki. Nie dzisiaj ! jestem zmordowana jak mało kiedy.
Jutro napisze więcej.

Przy okazji: Czy tu można np via zapodaj również dokument PDF wstawić, czy tylko obrazki ?

Link to comment
Share on other sites

Zatem jest to usg.
Zamieniłam się z koleżanką na punkty z marketowej karty punktowej. Mówiła, że u jej psa, który miał nowotwór też kiedyś wszystko wyglądało ok pod operację, a potem się jednak posypało i pies już tylko się nacierpiał, a na koniec i tak trzeba było go uśpić i żałuje , że nie było zrobione usg wcześniej, bo nie robiłaby operacji, to by jednak mniej cierpiał.
Zamówiła sobie czajnik el. za moje punkty i dała mi na usg 120 zł. Przy czym wiadomo, że czajnik, to w Biedronce za 39 zł można kupić, co i rusz sie pokazują, zatem w większej części to była jednak darowizna na to usg. To załatwiłyśmy, ale nie wiadomo było, czy zdążę zrobić to USG. Chodziło o termin i dlatego nie wiedziałam czy się uda.
Pani z Kliniki na Powstańców Śląskich, gdzie USG robi dr Marciński powiedziała, że ludzie (tj zwierzaki) czekają do niego na USG po 2 -3 tyg, a jak komuś b. zależy bez zapisu, to przychodzi i tyłkiem siedzi i czeka 4-5 godz, żeby przyjął. I że są 2 osoby na liście rezerwowej już (na termin). Ale powiedziałam o co chodzi, że nowotwór, to powiedziała, że mnie na 1 miejsce oczekujących da. Miałam zamiar wysiedzieć wczoraj te swoje 4-5 godz. Ale po południu dostałam telefon, że się zwolnił 1 termin i my z Maksiem wskoczyliśmy na ten termin.

Ulżyło mi. USG wykazało jakieś nieprawidłowości ale nie szczególnie istotne, guz jest lity z każdej strony, na pewno nie ma od spodu nacieków. I to najważniejsze. Trzeba szybko operować i wówczas....będzie dobrze - tak powiedział.

Zamieszczam link do zeskanowanego opisu UGS.
Nie wiem czy będzie coś widać do odczytania. Zamieszczenie PDF nie mozliwe tutaj, a szkoda, bo najlepiej widać. (teresaa118 i poker, jakbym miała wasze maile na priw, to wyślę [U]jako załącznik[/U] w pliku PDF, wtedy wszystko dobrze czytelne)
Teraz zeskanowałam to jako obraz, żeby udostępnić w zapodaj.net
Tu jest link

[URL]http://naforum.zapodaj.net/9d261a3d7941.png.html[/URL]

[IMG]http://naforum.zapodaj.net/ca6a4992e82f.png.html[/IMG]

Jeśli nie da się przeczytać, to zaraz w drugim poście przepiszę treść po prostu na piechotę.

[COLOR=#006400][B]Na to USG nie zbieram, to już zapłacone, załatwione, ale [U]na samą operację i ew koszty pooperacyjne, których obecnie nie znam.[/U][/B][/COLOR]

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[B]Dopisuję treść opisu , bo widzę, że nic nie widać na tym obrazku w linku jw.:
[/B]
[SIZE=2][I]Klinika Weterynaryjna "BEMOWO" Paweł Kowalczyk, Warszawa, Ul Powstańców Śląskich 101 tel 022 638 39 14

Warszawa 2014-04-07
WYNIK BADANIA

Dzane właściciela XXXXXX
Dane zwierzęcia: pies Max (owczarek szetlandzki)
Pleć męska, Waga, Data urodzenia 2004 -12-12

Watroba niepowiększona, miąższ bez zmian. Powierzchnia i krawędzie płatów regularne. Pęcherzyk żółciowy wypełniony, niewielka ilość zagęszczeń żółci, układ żółciowy, układ naczyniowy wątroby bez zmian.
Śledziona niepowiększona, miąż bez zmian.
Nerki rozmiarów prawidłowych, ok 6X3,3 cm, miąższ bez zmian, zróżnicowanie korowo rdzeniowe zachowane.
Brak złogów i cech zastojowych. nadnercza bez zmian ok 5-5,5 mm średn. Moczowody bez zmian w moczowa w widocznym odcinku bez uchwytnych zmian w budowie, brak złogów.
Gruczoł krokowy powiększony ok 6,63,9cm, mierna przebudowa przerostowa, nieliczne torbielki 2-3 mm, pojedyncze 5-6 mm, nieznaczne zapalenie przewlekłe.
Trzustka niepowiększona, miąższ bez zmian. Żołądek oprózniony, w widocznych obszarach bez uchwytnych zmian, budowa warstwowa ściany zachowana. Perestaltyka widoczna widoczna, prawidłowa. Widoczne odcinki jelit cienkich z niewielka ilością treści hiperechogennej, płynnej, gazu, bez uchwytnych zmian w budowie, budowa wasttrwowa ściany zachowana. Perestaltyka widoczna prawidłowa. W okręznicy gaz, nieuformowana treść, w prostnicy gaz i miernie i uformowana treść w miernej ilości, bez zalegania. Węzły chłonne bez uchwytnych zmian. Brak płynu wolnego w jamie otrzewnej. Brak cech zastoju krążeniowego widocznych w łożysku naczyniowym jamy brzusznej.
W pachwinie lewej widoczny guz lity ok 6x4,344cm, o dośc regularnej budowie i kształcie wsk na zmienione nowotworowo jądro wnętrowskie.

Z Poważaniem
dr n. wet Piotr Marciński[/I][/SIZE]
--------------------------
[B]Podpięty do opinii paragon:[/B]

[I]Piotr Marciński
ul. Umińskiego 16a
03-984 Warszawa
NIP: 113-072-68-13
07-04-2014 W005351
PARAGON FISKALNY
usł. weterynaryjna 1x120.00
...
Suma PTU 8,89
SUMA PLN 120.00
Gotówka: 120.00
[/I]

Przy okazji okazało się (zaglądając do książeczki zdrowia), Że Maksio ma już 9,5 roku, a nie jak sądziłam 7 lat. Czas tak szybko umyka, myślałam że 7.
Jego powiększony gruczoł krokowy, to chyba prostata (? tak ja sądzę).
Prostata ma się zmniejszyć automatycznie po tej operacji, nic nie trzeba dodatkowo robić z nią, bo to współzależne, tak powiedział dr. Marciński. Narośla przy odbycie, które są ew w środku odbytu (oprócz tych, co są na zewnątrz do wycięcia), jeśli są, też się zmniejszą, też współzależne.

Edited by basieńka123
Link to comment
Share on other sites

Juz przeczytalam opis USG i jak wynika z niego, mozna by bylo za jednym razem wyciac tez gruczol krokowy(prostate). Jak u kazdego doroslego chlopa jest dosc powiekszony, co wcale nie musi oznaczac, ze jest rak. A przy siusianiu przeszkadza.
Pieniazki w drodze. Cioteczki, moze jeszcze ktos dolozy sie do operacji Maksia. Piekny pies, szkoda, aby sie zmarnowal.

Link to comment
Share on other sites

teresaa118 ściskam cię z całego serca. Chciałam nagrać filmik i zamieścić, jak Maksio dla ciebie robi piruety w podziękowaniu.
Bo on umie, w ogóle jest b. współpracujący i chętny do wykonywania zadań, tylko mu zlecać, to on najbardziej szczęśliwy jak ma jakąś pracę. Ale wiesz, że ja jestem techniczny gamoń i nic nie wyszło z tego. Albo aparat niesprawny (w co wątpię) albo ja nie umiem tych filmików nagrywać aparatem, dość, że nie wychodzi. Zapytam syna, jak łaskawie wróci do domu. Ale nie wiem, czy zdążę przed operacją, a potem trzeba będzie odczekać.

Cioteczki, dla was Maksio też zrobi piruety jak już się wyliże z tego. Nagram i puszczę.

Link to comment
Share on other sites

Maksio jest właśnie operowany i mam go odebrać późnym popołudniem, mają zadzwonić.
Dostał najpierw zastrzyk, pewnie coś w rodzaju głupiego Jasia i prawie, że usnął po 20-25 minutach. Stał się praktycznie bezwładny ale oczy miał otwarte i mrugał. Wtedy go zabrali na salę operacyjną.

Link to comment
Share on other sites

[B]Maksio już po operacji.[/B] :roll:

Zdziwiłam się, że stał na własnych nogach i powolutku ale szedł na smyczy. Podobno leżał, ale jak usłyszał mój głos, to wstał. Zrobił tam na miejscu, oraz potem w podróży małe siusiu, widać, że bezwiednie i chyba nawet nie wie, że robi siusiu.

W domu nie wie, co ma ze sobą zrobić. Gdzie się położyć, ale końcu położył się w przedpokoju na zimnej, kafelkowej podłodze, co nie wiem, czy jest dobre dla niego. Bo to podobno trzeba ciepło trzymać po operacji. Za to jest w centralnym punkcie wszystkiego i wszystko widać stamtąd. Nie wiem czy go tam zostawić skoro chce.
Bardzo dużo wody wypił. Jedzenia nie dam mu dzisiaj, ale ta ilość wody tez mnie trochę przestraszyła. Jak się dopiął do miski, to pił i pił bez końca, wreszcie mu zabrałam, bo jak nic ze szklankę wypił. On jeszcze chciał pić, ale mu zabrałam, nie wiem czy dobrze zrobiłam. Chce mu trochę później np za 2 godz dać znowu. Jeszcze zaśnie znów po tej narkozie i wymiotuje tą wodę i się zachłyśnie? No, nie wiem co z tym zrobić, czy mu dać wodę do woli czy ograniczyć.

Ma wenflon w łapce. Takiego mi oddali. Zapytałam czy to może zabezpieczą czy wyjmą ten wenflon ? Bo z taką nie zabezpieczoną rurką prosto z żyły, to ja na pewno nie mogę go zabrać.
To chcieli wyjąć.
To pytam czy są pewni, że nie będzie komplikacji tak świeżo po operacji i np jutro nie będzie on potrzebował kroplówki, więc może do jutra nie wyjmować tego wenflonu ?
A, no racja, do jutra lepiej zostawić. Wtedy zabezpieczyli, czyli obandażowali i oplastrowali wenflon w łapce. :wallbash:

Zapytałam o środki p. bólowe. Dali blaszkę 8 tbl - [I][B]carpodyl 20[/B] mg[/I] . W zaleceniach karty wypisowej napisano: stosować przez 5 dni 1 tbl dziennie.
W tej samej karcie nieco poniżej : [B][I]caprodyl 20[/I][/B] 8 tbl, dawkowanie 1 tbl/5kg mc (masy ciała). Maksio ma ok 18 kg masy ciała. Zatem 1 czy 4 tabletki dziennie ? :angryy: Czy ktoś go tam ważył ? Jak były dobierane dawki leków na tę operację ? :crazyeye: W karcie nie ma jego wagi.

Antybiotyk - dostałam receptę na Augmentin, mam podawać doustnie przez 6 dni. Szwy rozpuszczalne. Nikt go tam więcej nie zamierza oglądać, sprawdzać stanu, po tak poważnej operacji :???: Najwyraźniej. No, z wyjątkiem tego wenflonu, co to go będą jutro wyciągać -na mój wniosek zresztą.

Dr. Małkowskiego nie było, za to był przygotowany dla mnie r-ek na 700 zł, (razem z tabletakami p. bólowymi i kołnierzem 738 zł) a nie tak jak było umówione z dr. Małkowskim 610 zł. Na moje zapytanie skąd ta rozbieżność, pani z recepcji powiedziała, że dr. Małkowski podał wcześniej cenę za operację, ale doszła jeszcze użyta do tej operacji farmakologia. Jeszcze nie słyszałam o podawaniu kosztów operacji bez potrzebnych do tego leków, gazików. Ponad to, mam wg. pani - podpisać oświadczenie, zobowiązanie, co do terminu zapłaty za to. 7 dni, 14 dni ? :crazyeye:
Na to ja, że nie takie były ustalenia, gdyż dr. Małkowski powiedział, że zapłacę, kiedy będę mogła, nie było mowy o żadnym zobowiązującym terminie. Ale pani nie chciała odpuścić, w końcu powiedziałam - 3 msce. Nie chciała się zgodzić, że za długo. Dr Małkowski nic nie przekazał w tej sprawie, żadnych instrukcji. W końcu zadzwoniła do niego. Stanęło na terminie 3 miesiące i takie oświadczenie im podpisałam.

Podsumowując: ewidentne traktowanie Maksia jako pacjenta 2-giej, 3-ciej kategorii,( jak również mnie, bo i dzisiaj żachnął sie i nie chciał ze mną dyskutować na temat ustalenia płatności, tak mnie brzydko potraktował, że w sumie pomyślałam, że on mi taką łaskę robi, okazuje, bo może zamierza wielkopańskim gestem w ogóle charytatywnie wykonać tę operację ?), szereg niestaranności i uchybień w korelacji z niedotrzymaniem słowa przez dr. Małkowskiego dotyczącego zarówno kosztów operacji jak i terminu płatności, sprawiło, że poczułam się klasycznie wykorzystana jak prosie obdarte ze skóry.

Tak samo, jak na początku zatkało mnie z powodu wydawało się szlachetnej postawy dr Małkowskiego, tak samo i teraz mnie zatkało, ale ze zgoła odwrotnego powodu. Z powodu lichwiarskiego "kredytu", wykorzystania mojej podbramkowej sytuacji. Dr Małkowski zaserwował mi - bidzie bez grosza - o czym wie, bardzo wysoką cenę (znacznie wyższą niż mogłam uzyskać u innego weterynarza, pisałam o tym w tym wątku) następnie jeszcze ją sam dodatkowo zawyżył, następnie nagle (!) musiał być ustalony nie za długi termin płatności, a to wszystko okraszone traktowaniem Maksia jak pacjenta 2 kategorii - a to wenflon nie zabezpieczony, a to błędy w zapisie dawkowania leku i w jego ilości, a to brak planowania kontrolowania pacjenta po operacji chociaż raz itp.

A fe ! :flop:




Oby tylko Maksio dobrze zniósł tę operację i wyzdrowiał.

Link to comment
Share on other sites

No coz, czlowiek zawsze placi frycowe. Moze cioteczki doloza chociaz 100zl ogolem za leczenie Maksia. Operacja wykonana. Rachunek wkrotce tez sie pokaze. Najwazniejsze, ze Maksio jeszcze zyje po operacji i bedzie cieszyl sie zdrowiem zasponsorowanym przez dogomanie. Pies wie, co potrzebuje. A pil dlatego, ze chcial wyplukac z organizmu resztki narkozy.Szwy sa opuchniete to i szuka malej ochlody. Na kafelkach nic mu sie nie stanie. Wszystkiego dobrego....

Link to comment
Share on other sites

cioteczki- załączam kartę wypisową i moje oświadczenie. Nie załączyłam wczoraj, choć już to miałam, bo miałam doła i byłam zdenerwowana i już się chciałam oderwać od tematu.

karta:

[URL]http://zapodaj.net/df69a9139195f.jpg.html[/URL]

oświadczenie:

[URL]http://naforum.zapodaj.net/e7a0286ddfff.jpg.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj zdjęli Maksiowi wenflon.
Musiałam kupić lekarstwa bez zwłoki.
Od dzisiaj dostaje antybiotyk doustnie. zapewne taniej to wychodzi, niz codzienne wizyty na antybiotykowy zastrzyk u weterynarza, więc jestem zadowolona z tego rozwiązania.
Niemniej, w związku z tym trzeba było mu kupić lek osłonowy do antybiotyku w stylu trilac. Również inny lek osłonowy do środka p. bólowego. Weterynarz powiedział, ze to dwie odrebne sprawy, zupełnie inaczej działają, nie ma uniwersalnej i do antybiotyku i do p. bólowego. Więc ok, powiedzieli, zebym kupiła Bioprazol jako osłonę p. bólowego. Pytałam też o ilość tego p. bólowego w związku z rozbieżnościami w karcie wypisowej. Więc mam dawać tylko 1 tbl dziennie, zeby nie dostał zapalenia żołądka. Psy to jakoś średnio znoszą (żołądkowo) i lepiej dać mniej. A jak b. boli, to lepiej zastrzyk.
Ale Maksia zdaje się nie boli aż tak bardzo. Dzielnie chłopak znosi. Leży, mało sie rusza, no bo boli, ale nie piszczy, ogólnie jest o 1 oczko bardziej ruchawy niż 1 dnia po operacji. Na pewno nie widzę ew. pogorszenia.
Jeszcze aescin - coś na naczynia krwionośne też kupiłam.

Ależ on jest grzeczny psiak. Ma takie bezgraniczne zaufanie do człowieka. U weterynarza też, nawet nie piśnie, nie wyrywa się nawet jak go coś boli. Taaaka grzeczna psina.

Ulżyło mi bardzo, że udało się kupić minimalne ilości wszystkich leków (np blaszkę czegoś a nie całe opakowanie), tak akurat na Maksiową kurację, a nie całe duże opakowania.
Przez to zapłaciłam ok 38 zł, a bałam się, że będzie ze 100, a ja nadal bez alimentów i pieniądze pożyczam na wszystko.

W linku poniżej jest foto tych medykamentów i paragonu, oraz kołnierza.
Kołnierza jeszcze nie zakładałam Maksiowi, bo nie było trzeba. Ale powoli, być może od dziś wieczór lub od jutra, trzeba mu będzie założyć, bo zaczyna sięgać nosem do operowanych okolic. Jeszcze mu to nie wychodzi, żeby aż tak się wygiąć i dosięgnąć, ale zaczął próbować kilka razy dzisiaj. Weterynarz mówił, że swędzenie zaczyna się na 3 dzień. Czyli jutro.

[URL]http://zapodaj.net/34b36f5f83843.jpg.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Poker - kochana jesteś ! Potem ci wyślę.
jade teraz do Lasek. Maksio się dzisiaj gorzej czuje. osowiały, nie je. zmierzyłam gorączkę 40 st. dzowniłam do Lasek. Wstępnie przez tel - ze może to być od ugryzienia kleszcza. trzeba przyjechac i zrobic mu ponowne badanie krwi, a jak kleczsz, to - kroplówka.
Kleszcz ? Może być. Wyciągnęłam z niego już kleszcza, chyba w dniu USG tj w poniedziałek. Ale badanie krwi miał wczesniej, to juz kleszcz był, bo w pon był juz ok 6 mm wypasiony. chociaz nie wiem, jak szybko one piją.
Przepraszam za błedy, śpieszę się.

Link to comment
Share on other sites

Gorączka przeszła po podaniu środka. Obecnie nie ma. Badanie krwi ok. Ma być pod baczną obserwacją.
Szczegóły opiszę jutro.
W skrócie: nie jest tak źle, jednak nadal "wisi" sprawa kleszcza, stąd wzmożona obserwacja i ewentualnie jutro ponowne badania krwi. Ewentualnie.

Link to comment
Share on other sites

basieńka123 dziwi mnie bardzo ze wet po zabiegu operacyjnym zalecił antybioterapię w tabletkach -to wielki błąd dlatego pies goraczkuje ( to nie od kleszcza ) do tego w tym przypadku augmentin jest za słabym antybiotykiem-to tak jakby nic nie dostał , Po KAZDYM zabiegu operacyjnym (ten był rozległym ) w trzeciej dobie podaje sie antybiotyk PODSKÓRNIE -najlepszym i najczęściej stosowanym jest antybiotyk o nazwie SHOTAPEN i uważam ze Twój pies ten lek powinien dostać jak najszybciej .Jeśli pies nadal goraczkuje lub ma stan podgoraczkowy lek /dawkę nalezy powtórzyć po trzech kolejnych dniach .Wiem jak ciężką masz sytuację ale spróbuj wykrzesac siły i pojechac do weta leczacego , jesli odmówi jedz do innego i porozmawiaj . Shotapen nie jest drogi dawka 1.5 ml na psa o wadze 9kg kosztuje 10 zł więc na maxa może opiewać na około 25 zł , jak będzie trzeba dorzuce 50 zł . Carprodyl nalezy stosowac ostrożnie -rozwala ukl pokarmowy , najczęściej po operacjach jest on zbędny , nie rozumiem dlaczego go przepisano , wystarczy antybiotyk co tzreci dzień w iniekcji .

Link to comment
Share on other sites

[I]gagunia[/I] - nie znam się na antybiotykach i ich mocy. Wczoraj była robiona morfologia i była dobra.
Jednakowoż ja też odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o kleszcza, tylko o tę operację, jej rozległość itp.
Niemniej kleszcza wyjęłam z niego w pon. 7 kwietnia i był napity ok 6 mm obrzydliwego dupska. Kleszcza wyjęłam na pewno dobrze, bo umiem.
Wczoraj w sobotę przyjmowała u nich wetka, nie znam nazwiska ale po fotografii w holu zidentyfikowałam ją jako ichniejszego weta-kardiologa. Miała dyżur. Bardzo przyjemna osoba i ciepła.
Powiedziała, że klaszcz 5-6 mm, to mógł się wbić 24 godz wcześniej (bo pytałam jak szybko one chleją).
Zatem morfologia wyszła mu dobrze. Dostał wzmacniająca kroplówkę pod skórę. Taki bombel mu się zrobił i potem ten bombel się wchłania.

Było tak, że od rana sie gorzej zachowywał, tj gorzej niz poprzedniego dnia. Osowiały, leżał, nie jadł, często zmieniał pozycję, miejsce. Jak go wyprowadziłam na siusiu, to zamiast zrobić, kładł sie na podwóku. Widać było- słabiutki. Więc zmierzyłam mu gorączkę i wyszło 40 st.
Następnie dałam mu 1 tbl tego caprodylu 20 mg w pasztetówce, bo to była ta godzina. Następnie zadzwoniłam do weta w tej sprawie, powiedziała, że to wysoka gorączka, żeby przyjechać , zbadać mu krew i czy przypadkiem kleszcz go nie ugryzł?
Bo od Babeszjozy jest taka wysoka gorączka naraz.
Szlag ! Ugryzł go przecież 7 kwietnia wyciągałam. 9 kwietnia operacja. 12 kwietnia gorączka. Jest to zatem niewykluczone.

Wetka powiedziała, ze chociaz jego morfologia jest dobra, to babeszjoza może wystąpić do 2 tyg po zakażeniu. Jeszcze nie minęło 2 tyg, dopiero 20 kwietnia minie. Jeszcze 7 dni ryzyka.

Ale wracając do tematu. Pół godziny po podaniu caprodylu 20 my 1 tbl , właśnie wychodziłam z nim do tego weta. Smycz do ręki, a Maksio wstał jednak sam, podszedł i ... do michy. Nagle apetyt mu wrócił. Zjadł niedużo, ok 1/3 tego co zwykle, ale jednak zjadł.
Po zajechaniu do weta, pierwsze co, to została zmierzona temperatura. 38,6 st C. Normalna temperatura.
Zgłupiałam.
Wetka pobrała mu wiecej krwi i wsadziła do lodówki, aby dzisiaj ewentualnie zrobić jeszcze badanie biochemiczne krwi (kolejne 60 zł po obniżce z 80-ciu). Na razie nie chciała mnie narażać na dodatkowe koszty, skoro temperatura mu spadła, zjadł przed samym wyjściem i morfologia jest dobra.
Mam dodatkowy dług za tę morfologię i kroplówkę 54 zł, dopisała do tamtego r-ku w komputer, ale nie brała żadnych oświadczeń ode mnie.

No i mam go b. pilnie obserwować i ew dzisiaj znów na morfologię pojechać.

Więc go obserwuję.

O 9.00 rano (bo tak sobie dziś przy niedzieli pospałam) wstaliśmy. Wyszłam z nim na siusiu, nie zobił, położył sie i dostał dreszcze. Dreszcze telepały do 10 min, potem ustały. Zawołałam go i pochodziłam z nim, to w ruch zrobił jednak siusiu. Dreszcze ustały, więcej dzisiaj nie miał. Nie wiem czy to było z zimna czy z bólu. Dla mnie, to przypuszczam, że z bólu.
Zmierzyłam mu temperaturę, miał ok 9.00 rano 38,3 st C. Więc nie miał gorączki wcale, żeby go od tego telepało. Dlatego myślę, że z bólu.

Dostał wszystkie swoje lekarstwa, co powinien m.in Augmentin. Ale nie Caprodyl, bo jeszcze nie pora.

Zachowuje sie analogicznie jak wczoraj. Leży i cierpi. Zmienia miejsce, szuka jak wygodniej, widzę, że go boli.
O godz 11.45 zmierzyłam temperaturę. 38,7 st C. Czyli stopniowo rośnie. Urosła o 4 kreski. Myślę, że ból też rośnie. Coraz bardziej poszukuje nie bolącej pozycji, wierci się.
O godz 13.30 temperatura 38,7 st C. Zatem ok i bez dalszych zmian.

Zdjęłam mu kołnierz, jedzenie wzbogaciłam ugotowaną piersią z kurczaka + troszkę oleju parafinowego, który wczoraj dodatkowo kupiłam za 4,50 zł, bo wcześniej zapomniałam.
Zjadł właśnie prawie wszystko !!!!!
Wyszłam z nim, zrobił 3 siusiu (a to dobrze, bo baszezjoza wstrzymuje oddawanie moczu), potem zrobił 2 kupy. Bardziej zwarte ale śliskie. Potem drapał ziemię warcząc na znak: skończyłem kupę z sukcesem ! Bo zawsze tak robi, jak porządnie skończy.
Jak robił kupę, to jednocześnie i kolejne siusiu, z obu stron leciało. Więc się wypróżnił dokumentnie. I najadł. I gorączki nie ma.
Zatem wróciliśmy, napił sie jeszcze wody, następnie założyłam mu znowu kołnierz i niech leży.

Jeśli nie będzie pogorszenia, to nie będę z nim dzisiaj jechać na kolejną morfologię.

Dzisiaj jeszcze nie dostał carprodylu, bo dopiero o 16.00 jest pora.

Wczoraj ewidentnie Maksio poczuł sie lepiej po carprodylu. W ciagu 30 min nabrał apetytu i coś zjadł, a niedługo potem u weta okazało się, że nie ma już gorączki.

Sądzę też, że jednak ta kroplówka dobrze mu zrobiła. Wczoraj o tej samej porze wcale nie chciał jeść, a dzisiaj zjadł b. dużo. Inna sprawa: wczoraj nie miał domieszki piersi z kurczaka, to niespotykany "wypas i rarytas" dla niego (z uwagi na $$$).

Ten [B]Carprodyl F 20 mg[/B] to od początku jest dla mnie zagadką. Już pisałam w poście tuż po operacji, że w karcie wypisowej są sprzeczne informacje dawkowania. U góry, żeby mu dawać 1 tbl dziennie. Na dole, że 1 tbl na 5 kg masy ciała (a Maksio wazy 17 kg, wczoraj ważony). Telefonicznie potwierdzili, że jednak 1 tbl dziennie, bo ryzyko zapalenia żołądka.

Ale ja mu daję Bioprazol - osłonowo na takie właśnie leki p. bólowe, p. zapalne. W internecie jest ulotka tego Carprodylu F 20 mg
np tu:
[URL]http://www.ceva.pl/Produkty/Lista-produktow/Carprodyl-F-20-mg-50-mg-100-mg[/URL]

no i jak wół, jest, że 1 tbl. na każde 5 kg masy ciała.

Z tego, by wynikało, że jak Maksio ma 17 kg, to powinien dostawać 3,5 tbl, a nie 1-ną.

Ja rozumiem, że jest jakoś szkodliwy, ale bodaj połowę dawki to chyba powinien dostawać ????? Np 1 i 3/4 tbl.?

Wczoraj mówiłam o tym pani wet-ce i powiedziała, że jedna tbl na każde 10 kg, zważyła go i powiedziała, to ok: 1,5 tbl dawać mu.

Co oni mają z tym dawkowaniem, nawet ta miła wetka ? Dlaczego 1 tbl na każde 10 kg ? Jak wół w ulotce stoi, że na każde 5 kg. A nie 10.

No, dobrze, niech będzie -dostanie dzisiaj 1,5 tabletki.

Ja mam w ogóle wrażenie, że to wszystko nie jest od kleszcza, tylko od nieprawidłowego, zbyt małego dawkowania carprodylu dla Maksia, który to lek działa p. bólowo, p. gorączkowo i ... p. zapalnie. Zbyt mała dawka leku p. zapalnego, powoduje, że właśnie to zapalenie jest większe niż by mogło być. A od zapalenia - bół i gorączka. A od bólu i gorączki - osowiałość i brak apetytu.

Czuję, że dzisiaj, po tym jak wczoraj dostał kroplówkę oraz dostanie jeszcze 1,5 tlb carprodylu o 16.00 (o pół więcej niż dotąd), to wszystko będzie dobrze. Tak mi intuicja mówi, obym się nie myliła.

[B]gagunia[/B] - z tym antybiotykiem, to sie nie znam. Ale jak miał wczoraj robiona morfologię i była dobra, czy to nie znaczy, że ten Augmentin wystarcza mu ? Czy nie byłaby zła morfologia inaczej ? Kurcze- nie wiem po prostu jakie są korelacje tego.
gagunia - a jak nie trzeba mu będzie zmieniać antybiotyku, to też ew. dorzucisz kilka $$$ . Pytam nieśmiało, bo zrozumiałam, ze tylko w razie koniecznosci zmiany antybiotyku dorzucisz, ale nie wiem czy dobrze zrozumiałam?
Nie czuj się zobowiązana, ale jakbyś mogła jakiekolwiek $$$ dorzucić, to byłaby duża pomoc.

Wczoraj dług się powiększył o kolejne 54 zł.
Faktem jest też, ze gdym miała pieniądz na preparat czy obroże p. pchłom i kleszczom dla Maksia, to by go kleszcz nie ugryzł i nie byłoby wcale takich wątpliwości, czy przypadkiem babeszjozy czy innego draństwa od kleszcza nie dostał.
A jak teraz nie dostał, to nie wiadomo, czy potem nie dostanie. Sezon sie dopiero rozpoczął.

No i jeszcze musze go w tym roku zaszczepić od nosówki itp wirusówek razem ze wścieklizną. Już pytałam o koszt, widzę, ze jest taki sam u różnych wetów. Może to jakaś im narzucona cena? 95 zł.

Tu w linku jest scan dot wczorajszej interwencji gdzie mi wetka i tak za wizytę, badanie i osłuchanie serducha (notabene- jak dzwon) nie policzyła wcale, tylko tą morfologię i kroplówkę .
[URL="http://zapodaj.net/8ad490a8bcfc5.jpg.html"]
http://zapodaj.net/8ad490a8bcfc5.jpg.html[/URL]

Tak więc do kosztów operacji dojdzie mi kolejne 54 zł za wczoraj, 95 zł na szczepienie i X zł na środek lub obrożę p. pchłom i kleszczom.
Masakra. Jedno, ale duże pocieszenie jest takie, że po tym wszystkim Maksio będzie wyleczony, zdrowy i zabezpieczony od choróbsk i będzie śmigał jak nowo narodzony.

A w tym linku Maksio w kołnierzu. Nawet głowy nie podnosi do zdjęcia. Zero zainteresowania. No, ale to było zanim zjadł, załatwił się i napił.

[URL]http://naforum.zapodaj.net/e21044afda11.jpg.html[/URL]

Teraz, tuż przed godz 16.00 temeratura niezmiennie 38,7 st. C. Bardzo dobrze. Oj, pomogła mu ta wczorajsza kroplówka !
Zaraz dostanie caprodyl i powinno być tym lepiej.

Link to comment
Share on other sites

Napisze, jak się sprawy mają obecnie od str finansów, jak co wygląda.

Od teresaa118 :lilangel: będzie pomoc. Jest w drodze.
Moja koleżanka, ta od 5 psów, obiecała mi pomoc na maj. Nie piszę jeszcze ile i co, bo jeszcze nawet nie wiem czy na początku czy na końcu maja i ile ostatecznie. Ile obiecała wiem, ale różnie może do tej pory być, coś się może ew zmienić, że nie będzie mogła tyle. Zatem wstrzymam się do dnia faktów dokonanych. Wtedy wam napiszę.
Poker zaoferowała 5 dyszek. Kochana, zaraz wyśle ci konto.
Poza tym, to jeszcze nie wiem.

Jak wszystko dobrze pójdzie, to w maju powinna być większa część uregulowana. Tj już wcześniej, ale najpóźniej w maju z uwagi na majową pomoc koleżanki ( od 5 psów i elektrycznego czajnika w zamian za USG)

[U]Teraz napisze co jest koniecznie potrzebne dla zwierzaków ( a mnie kompletnie, dokumentnie nie stać na nic)[/U]:

Operacja Maksia - 738 zł
Wczorajsza morfologia krwi i kroplówka - 54 zł
Leki pooperacyjne dla Maksia - 37 zł
Szczepienie Maksia na wściekliznę i wirusówki - 95 zł
Obroża p. pchłom i kleszczom - 45 zł
Szczepienie kota od wścieklizny i wirusówek - 95 zł
Obroża p. pchłom i kleszczom dla kota - 45 zł (to moje założenie, bo nie znam ceny dokładnie)
Odrobaczenie kota 10 zł - koszt szacowany z pamięci
Maksio był odrobaczony w kwietniu br 2 tabletki Pratel, bo miałam jeszcze. Chyba, ze okaże sie, ze to trzeba powtórzyć, muszę zapytać weta. Zatem ew 10 zł, może nie będzie trzeba, na razie nie liczę.

[U][B]Razem to 1120 zł[/B][/U], chyba dobrze policzyłam.
Z tego większa część powinna byc w maju uregulowana. Co będzie uregulowane to zawsze napiszę i zamieszczę.

Moim zdaniem kolejność może się liczyć. O co mi chodzi ? Np kot jest wychodzący na okrągło. Często nawet na noc nie wraca. Jest wykastrowany, to się już rzadziej bije, ale włóczy się na okrągło. Może sam zarazić się nosówką itp w każdej chwili. Może szybko zarazić też Maksia. Tym bardziej, że go kocha szalenie i często Maksia całuje, liże po pysku, podgryza w zabawie, ale łobuz mocno gryzie jak się rozochoci w zabawie.
Dlatego ja myślę, że najpilniejsze byłoby zaszczepienie kota od wścieklizny i wirusówek. Bo może się sam rozchorować a i jeszcze Maksia zarazić.
Następnie kota odrobaczyć w jakimś przepisowym odstępie czasu od szczepienia. Maksio chodzi po tym samym podwórku i moze stanąć na kocią, zarobaczona kupę, zreszta wystarczy w domu w to samo miejsce usiąść, co przed chwilą Kot. Nie wiem czy Kot ma robaki, nie wygląda, ale np larw nie widać nawet jak są. A ! i podobno te larwy przenosza sie tez w ślinie, a oni siebie liżą nieraz. Muszą być obaj odrobaczeni tak czy siak.

Jednocześnie do tego jw. zakupić dla obu obroże p. pchłom i kleszczom, żeby ich nie dziabały i żeby też jeden na drugiego nie przenosił.

Następnie 2 tyg po ostatnich lekarstwach, jakie weźmie Maksio - zaszczepić jego od wścieklizny i wirusówek w jednej szczepionce.

Następnie spłata operacji.

No i oczywiście wszystko po kolei dokumentować, zapodawać tutaj.

Operacja na samym końcu, bo:.... żeby nie było tak, że akcja pomocowa się udała, operacja się udała, a pacjent i tak zmarł. Na nosówkę na przykład. Lub tą babeszjozę. Tfuj, tfuj, odpukać !
Żeby ich nie trzeba było zaraz leczyć na co innego, bo skąd znowu kolejne pieniądze na to ? Albo, co gorsze, zbierać na uśpienie zwierzęcia, bo dostanie jakiegoś choróbska, którego można było uniknąć. Żeby datki od cioteczek z dogomanii czy od mojej koleżanki nie poszły zwyczajnie na marne, bo z jednej strony pies szczęśliwie wyleczony, uratowany a z drugiej jakieś inne choróbsko go pogrąży bo np. nie zaszczepiony. Żeby to wszystko miało ręce i nogi, jak i swój szczęśliwy koniec i nie było nieskończoną historią kolejnych chorób Maksia, czy kota marki KOT (przesłodziaśnego, przybłąkanego przylepę zresztą).
Bo ja bardzo szanuję wasze dobre serducha i wasze ciężko zarobione pieniądze (sama wiem ile znaczą) i chcę, aby to wszystko miało ręce i nogi i SENS.

Napiszcie mi, co o tym myślicie, o tej propozycji kolejności, jakie uwagi ?

Link to comment
Share on other sites

Basieńka123 bardzo dobrze obserwujesz psa i calkiem dobre wyciagasz wnioski ale ..jest małe ale ..
Corprodyl jest bardzo ale to bardzo dobrym niesterydowym lekiem p/bólowym i p/zapalnym ,on będzie pomagał w małym stopniu Twojemu psu ,ale to nie ten sens bo on nie osłoni zakażenia śródoperacyjnego -mówiąc kolokwialnie . Lek zniesie na chwilę ból i temperature , nie dziwi mnie że ona rośnie , nie tylko kroplówka alei lek pomógł na chwilę . Uważam ze pies musi dostać mocniejszy ,porządny antybiotyk podskórny a wtedy nie bedzie potrzeba obarczać ukl pokarmowego -to jedno ,drugie agmentin nie ma nic do morfologii , po trzecie , wbrew powszechnej opini 38.5-39 to jest nieprawidłowa temp zwłaszcza w przypadku psa po operacji , ja osobiście byłabym zadowolona gdy temp bedzie 37,8 .
Jak wygląda rana operacyjna , zajrzyj ... czy jest obrzęk , zaczerwienienie wokół niej np brzuch . Byłabym bardziej za kaftanikiem a nie kołnierz.
A tak w ogole trudno pisząc wyjasnić wszystko dokładnie , na adres mail , [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] napisz mi swój nr, tel -oddzwonię , porozmawiamy i sama ocenisz ,

Link to comment
Share on other sites

Cioteczko, od jednego ukaszenia pies moze, ale nie musi zachorowac. Nie panikowac i nie narazac sie na koszty. Ja wyciagam kazdego dnia 1-2 kleszcze juz napite jak" trzy baki", a oprocz tego znajduje pare malych, ktore wlasnie szukaja odpowiedniego miejsca do wciecia sie. Jak juz pisalam, moja pomoc juz w drodze i trzeba by bylo od razu splacic czesc kredytu, aby nie stracic zaufania lekarza. Ja sama mialam pare lat temu piec kleszczy na ciele po grzybobraniu. Tak niefortunnie wyciagnelam sobie z ciala, ze zostaly resztki, ktore zaognily sie i musialam szukac pomocy u mojej lekarki. No i do tej pory zyje i gorzalke pije.

Link to comment
Share on other sites

basieńka123 tak czy owak na moja pomoc finansową możesz liczyć ....
teresa118 ma rację nie ma co naciągac kosztów w sprawie bebeszy ..a jeśli już to test i wszysyko wiadomo a nie co chwila morfologia, po co to? pies jest po poważnej operacji i na tym należy się skupić .....otwarta mam pocztę i czekam na twój oddzew basieńka123

Link to comment
Share on other sites

teresaa118 - nie ma sprawy, będzie jak mówisz. Czyli spłata weterynarza przede wszystkim.

Kleszcze to go już tysiąc razy pogryzły. To tylko ta wczorajsza gorączka spowodowała trochę moją panikę, że grom wiem, może i od kleszcza, skoro weterynarka od razu przez telefon - czy go kleszcz nie ugryzł ?
Ale dzisiaj też myślę, że to ma związek z operacją, nie z kleszczami.

Weterynarka oglądała wczoraj jego rany i powiedziała, że wyglądają dobrze. Jak na okoliczności oczywiście.

Mierzyłam mu temperature przed chwilą i pół godz temu. Niezmiennie 38,7 st C.
Dzwoniłam do kliniki, pytałam o tą temperaturę i opowiedziałam dotychczasowa historię. Weterynarz powiedział, żeby jutro przyjśc na kontrol. Ew oni maja czynne 24 h, w razie co. Ale on nie widzi niepokoju. Powiedział, ze idealnie byłoby 38,5. jest nieznacznie podwyższona, zaledwie 2 kreski. To nie powód by go tam zawozić. Obserwować, pewnie nic nie bedzie, ale obserwować, mierzyć temeperaturę i w razie co, to sa czynni cała dobe. Teraz on nie widzi aby to była sytuacja 'w razie co". Szczególnie, że zjadł, pije.

Teraz zrobiłam Maksiowi dyspensę na kołnierz na troszkę. Ale cały czas jednym okiem patrzę co robi, mam go na widoku.
Ciekawe dlaczego stale wylizuje sobie tylne łapki, tj łokieć oraz niżej. I jedna i drugą, tylko sie przekłada. Myślałam, ze może miał tam jakis wenflon, ale widzę, ze nie jest nic tam wygolone. W przednich łapkach miał. A wylizuje tylne. Łokcie i poniżej.

Kurcze, jaka nerwówka. gagunia martwi mnie co piszesz. Zaraz wezmę i sama wykituję, no.
Maksio dyszy trochę. Jakby mu za gorąco było. Ale tez nie cały czas, tylko chwilami. A może jest mu po prostu za gorąco? Ma ogromne futro przecież.

Czuję, że będe miała dzisiaj nie przespaną noc. Nie chcę tam jechać bez poważnej przyczyny. Wczoraj, to co innego, jak miał 40 st gorączki. A dzisiaj temperatura prawie w normie, on zjadł, napił się, wypróżnił się. Wyglada, ze trzeba po prostu odczekać te trudne chwile.
Z drugiej strony, niepokoi mnie, co piszesz gagunia. Że wynik morfologii nie przekłada sie na to czy antybiotyk jest dobry. Jesteś tego pewna ?

Chyba będe mu sprawdzać temperature co godzina i nie pójdę spać w nocy. A w razie co, pojadę do nich. Lub nawet gdzieś indziej w Warszawie jest gdzie pojechać w razie co.

gagunia, to prościej na pw ci napiszę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...