Jump to content
Dogomania

Uwaga floric!!!


TheDog

Recommended Posts

Ja to wszystko rozumiem, ale tak nie robi tylko RC. Tak się robi ze wszystkim. Szynka w sklepie też ma 60% mięsa, a reszta to nadmuchana sztucznie breja z konserwantami. Można iść pod fabrykę z pikietą oraz założyć moją ulubioną, ze 100% skutecznością, petycję internetową i tam zbierać głosy za, a nawet przeciw.

Na rynku jest taki wybór karm, że każdy może wybrać coś dla siebie. Trzeba się nauczyć bycia świadomym konsumentem, czytania składów itp. Po prostu się zabrać za to z dobrej strony.

Czepianie się zaś karm weterynaryjnych, uważam, za naprawdę zbyteczne.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Amber']Surowe mięso - cudowne ozdrowienie :evil_lol: A ja znam psy które były na BARFie i musiały z niego zrezygnować, właśnie ze względu na nawracające na biegunki. I co, będziemy się tu licytować? Ciesz się, że znalazłaś dobrą dietę dla swojego psa. Ale skończ z wyzywaniem innych od tępaków, bo nie mieszczą się w ramce twojego idealnego świata. Mało jeszcze wiesz i chyba mało widziałaś, skoro piszesz takie bzdury.

Mogę ci pożyczyć swojego psa na miesiąc, możesz sobie na nim uskuteczniać jedyną słuszną wizję karmienia BARFem. Wyrzuć budziki, nie będą ci na pewno potrzebne. I okna szeroko :diabloti: Może się czegoś wtedy nauczysz.

Surowe mięso o ile nie pochodzi z farmy ekologicznej, też zawiera w sobie chemię warto wspomnieć, szczególnie drób, więc uważałabym z tą naturalnością.


Ja sobie nie wyobrażam nie mieć RC w domu, w razie żołądkowej rewolucji, a jak mówię u Jariego one się potrafią wziąć znikąd. No ale inni mądrzejsi będą krytykować, mimo, że ich to nie dotyczy. Jak widać życie uczy czasem pokory, a i empatia wtedy większa ;)[/QUOTE]

Czyli jednak mam rację - beton.
Jeżeli te psy jadły barfopodobne coś promowane na dogo to ja się nie dziwie...

ps. Barf to nie kuraki ze sklepu :-)

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie beton ze mnie, zamiast uprawiać cudownego, taniego BARFa, kupuję zmielone dzioby za 250 zł i świadomie wpędzam swojego psa do grobu, żeby zrobić na złość dzieffczynkom na dogo :diabloti:

Nikomu chorego psa nie życzę, ale tobie może by się jeden kiedyś przydał, żeby cię nauczył pokory i wbił nieco rozumu do łba.

Link to comment
Share on other sites

Nie wypowiadam się o całej linii wet. Royala - ale akurat w alergiach siedzę od kilku lat i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że royalowe wyroby dla alergików to jeden wielki szajs. Rozmawiałam z dziesiątkami właścicieli psów z alergiami pokarmowymi i na te wszystkie psy na Royala dla alergików dobrze zareagowały może dwa (a prawie wszystkie etap Royala przechodziły, bo to zazwyczaj karma "pierwszego kontaktu", jaką wtyka wet na dietę eliminacyjną). U wielu psów (w tym u mojego) objawy alergii na tej karmie się wręcz nasilały. Kiedy w końcu trafiłam na wetkę od alergii, okazało się, że dla alergików istnieje masa na ogół dobrze tolerowanych karm, zaczynając choćby od Acany jagnięcej i rybnej, z których żadna nie jest opatrzona metką "karma weterynaryjna" i tak kosmiczną ceną jak "hipoalergiczne" Royale. Owa wet siedząca w alergiach ponad 20 lat, potwierdziła moje obserwacje - z jej alergicznych pacjentów Royala dla alergików tolerują nieliczni. Zastanawiam się, jakim prawem ta karma w ogóle jeszcze egzystuje na rynku - mam wrażenie, że dzięki wtykaniu jej przez większość wetów na dietę eliminacyjną, tudzież dzięki podającym ją uparcie co bardziej naiwnym właścicielom, którzy karmią nią, mimo że pies dalej ma objawy alergii, bo wet im powiedział, że ta karma nie ma prawa uczulać - więc to na pewno nie od niej (tak, serio spotkałam takich ludzi).

Natomiast zupełnie inaczej jest z Royalem Gastro - o nim słyszałam zdecydowaną większość entuzjastycznych opinii. Sama nie używałam na szczęście i mam nadzieję, że nie będę zmuszona.

A i Rosiczkę doskonale rozumiem - suka też barfowa, po porodzie wypięła się całkowicie na barf, niezależnie od rodzaju mięsa czy formy podania, za to bardzo chętnie żarła suchą karmę dla juniorów kupioną dla szczeniaka (miał iść do domu, gdzie i tak jechałby na suchym, więc miałam zamiar wprowadzać od początku). I też w nosie miałam ideologię naturalnego żywienia, kiedy suka ją olała i zaczęło brakować mleka w cyckach.

Link to comment
Share on other sites

martens - ale w tym przypadku (Twoim i Rosiczki) sytuacja jest zupełnie inna. Bez porównania inna.
Amber - jeden pies z problemem zdrowtnym całkowicie mi wystarczył aby nawet nie próbować papieru toaletowego oraz zmielonych trocin jako pokarmu dla niego.
Właśnie dlatego że alregik, z niedoczynnością tarczycy (problem ze skórą i to nie mały), pies duży i masywny a wiec narażony na problemy ze stawami, sercem... na lekach (euthyrox) a więc narażony na problem z wątrobą... dlatego oto wybieram i będę bronić pożywienia naturalnego, nieprzetworzonego, bogatego. Bo tylko takie zapewnia mojemu psu świetne zdrowie (za miesiąc 6 lat a wyniki jak ostatnio oglądał anestezjolog to się zastanawiał jak to możliwe w tym wieku).
Więc wybacz. Prawda stara jak swiat - to dieta odgrywa największą role w przypadku zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Przypuszczam że Amber zna swojego psa o wiele lepiej.

O dziwo nie każdy pies dobrze reaguje na surowe mięso. Nawet takie które jeszcze kilka godzin wcześniej biegało w lesie. Bo i takie zdarzają się przypadki.

Mam myśliwego w rodzinie. Więc dostęp do dziczyzny wszelakiego rodzaju bardzo dobry.

Jeden z psiaków nie toleruje mięsa z jelenia. A kaczkę ze sklepu zjada i o dziwo nic się nie dzieje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']martens - ale w tym przypadku (Twoim i Rosiczki) sytuacja jest zupełnie inna. Bez porównania inna.
Amber - jeden pies z problemem zdrowtnym całkowicie mi wystarczył aby nawet nie próbować papieru toaletowego oraz zmielonych trocin jako pokarmu dla niego.
Właśnie dlatego że alregik, z niedoczynnością tarczycy (problem ze skórą i to nie mały), pies duży i masywny a wiec narażony na problemy ze stawami, sercem... na lekach (euthyrox) a więc narażony na problem z wątrobą... dlatego oto wybieram i będę bronić pożywienia naturalnego, nieprzetworzonego, bogatego. Bo tylko takie zapewnia mojemu psu świetne zdrowie (za miesiąc 6 lat a wyniki jak ostatnio oglądał anestezjolog to się zastanawiał jak to możliwe w tym wieku).
Więc wybacz. Prawda stara jak swiat - to dieta odgrywa największą role w przypadku zdrowia.[/QUOTE]
No to bardzo się cieszę, że twojemu psu służy. Tylko ja się do twojego sposobu karmienia, ani twojego psa nie wtrącam, gdyż to nie moja sprawa. Ty natomiast mogłabyś to zrobić w stosunku do mojego, ale próbujesz być mądrzejsza, mimo, że go na oczy nie widziałaś i nie mówiąc o badaniach weterynaryjnych ani o diagnozie. Niestety mało mnie obchodzą znachorki z dogo, był już czas, że się sugerowałam zdaniem innych, ale psu ani trochę to nie pomogło, dopiero jak zaczęłam myśleć sama, to pies cudownie ozdrowiał. Prawie jak twój po BARFie :eviltong:

Dieta owszem odgrywa dużą rolę w zdrowiu, ale np. człowiek z wrzodami w układzie pokarmowym musi ograniczać bardzo zdrowe ogólnie surowe warzywa, ale ty byś pewnie takiemu wpychała do gardła surową cebulę, bo taka zdrowa i TOBIE dobrze robi :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Pies mojej siostry po czymkolwiek surowym ma rozwolnienie i wymioty, bo ma rozwalony za młoduy układ pokarmowy. Musi dostawać delikatną karmę fabryczną, bo po niej moze funkcjonować - nie ma gorączki, nie ma historii brzusznych. Kwestia organizmu.

I tak mi się przypomniało, mam teściową z róznymi teoriami żywieniowymi. Jjej ojciec był operowany, bo ma raka jelita, więc ona ze swoją mamą zarządziły mu dietę z surowych soków warzywnych. Ależ było ich zdziwienie, jak w jednej rozmowie sąsiad, lekarz, nie znając sytuacji i diety dziadka, rzucił, że teraz jest taka moda na te surowe soki, a one zabijają mu tak wielu pacjentów onkologicznych, bo ludzie myślą, ze to zdrowe, a akurat w takich przypadkach to bardzo obciąża organizm.
I tak samo z innymi teoriami dietowymi, raz wiatr zawieje, to moje dziecko ma jeść głównie pieczywo, byle nie białko, bo niezdrowe. Innym razem wiatr zawieje, moje dziecko ma nie jeśc pieczywa, a samo białko. Bo tak gdzieś wyczytała. Tym czasem moje dziecko je to, co mu służy, po czym się dobrze czuje, a co gwarantuje pełnowartościową dietę. Tak samo psy. Także każdy żywi tak, jak mu pasuje. Nie ma nic gorszego, niż wmawianie komuś bez poznania jego lub jego podopoiecznych stanu zdrowia i diety, że choćby nie wiem co, ta dieta jest zła, bo jest inna, niż nasza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Ja to wszystko rozumiem, ale tak nie robi tylko RC. Tak się robi ze wszystkim. Szynka w sklepie też ma 60% mięsa, a reszta to nadmuchana sztucznie breja z konserwantami. Można iść pod fabrykę z pikietą oraz założyć moją ulubioną, ze 100% skutecznością, petycję internetową i tam zbierać głosy za, a nawet przeciw.

Na rynku jest taki wybór karm, że każdy może wybrać coś dla siebie. Trzeba się nauczyć bycia świadomym konsumentem, czytania składów itp. Po prostu się zabrać za to z dobrej strony.

Czepianie się zaś karm weterynaryjnych, uważam, za naprawdę zbyteczne.[/QUOTE]
Owszem, ale w przypadku żywności dla ludzi to jest jakoś tam skorelowane z ceną. Kupując szynkę za 20 PLN mniej więcej zdajemy sobie sprawę, że w dużej mierze to solanka i białka soi, bo za "prawdziwszą" szynkę trzeba zapłacić 40 plus.
Ktoś już wcześniej, chyba Martens, wspomniała o świadomości konsumenckiej. Znacznie wzrosła w stosunku do żywności dla ludzi, a wobec karm wciąż kuleje. Ludzie uważają, że na tym powinien się znać weterynarz. Sama jakiś czas temu dałam się wetowi wkręcić w RC mobility support. Dopiero w domu poczytałam skład ale kasa, niemała, już została u weta :evil_lol:. No bo tak jest, że człowiek przychodzi z problemem, rentgen z prawego ujęcia, rentgen z lewego ujęcia, artoflex, bla bla, NNKT, krótkie łańcuchy tłuszczowe, długie łańcuchy i ani się nie spodzieje a już ma pod pachą paczkę kukurydzy z dodatkami ;).
I mnie się to osobiście bardzo ładnie wpasowuje w klimat afery z Royal Canin w sprawie zmowy cenowej karm weterynaryjnych. Beknęli 3 miliony kary za próbę wpuszczenia tych karm wyłącznie w weterynaryjne kanały dystrybucyjne i to takie, które nie prowadzą sprzedaży internetowej. Bo raz, że można drożej, a dwa - klient ufa wetowi oraz ma tam ograniczony wybór. I dzięki temu mechanizmowi zwalniającemu ludzi z myślenia znaczna liczba psów, którym wystarczyłoby przeanalizować dietę, będzie wsuwać kurze pióra, bardzo drogie kurze pióra, choć wcale nie musi.
Może dla psów byłoby lepiej, gdyby wetom po prostu nie było wolno prowadzić działalności handlowej, może wtedy częściej kroiliby diagnozę pod psa, a nie pod zawartość własnego magazynu? Z perspektywy dogomanii może się wydawać, że psiarze głównie zaopatrują się przez internet, ale to jest złudne wrażenie - handel karmą w gabinetach ma się świetnie, bo instytucja uwiarygadnia produkt.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, wypowiem się tylko na temat RC Gastro Intestinal.

Mój Harley, najprawdopodobniej genetycznie, został obciążony zewnątrzwydzielniczą niewydolnością trzustki. Męczyliśmy się sporo zanim została postawiona właściwa diagnoza, a wychodzenia z psem po 4 razy w ciągu nocy na tłuste śmierdzące kupy, widzenia jak sie meczy i chudnie, nikomu nie życzę.

Na początku stosowaliśmy gastro i kreon do każdego posiłku. Już po 2 dniach było lepiej. Po roku, odstawilismy kreon i Harley będąc nawet teraz tylko na RC Gastro trzyma się idealnie. Dodam, że próba przeprowadzona przez babcie drugie właściciela Harleya, polegająca na podawaniu mu ludzkiego żarcia zamiast karmy, skończyła się nawrotem choroby w ciągu tygodnia.
:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Owszem, ale w przypadku żywności dla ludzi to jest jakoś tam skorelowane z ceną. Kupując szynkę za 20 PLN mniej więcej zdajemy sobie sprawę, że w dużej mierze to solanka i białka soi, bo za "prawdziwszą" szynkę trzeba zapłacić 40 plus.
Ktoś już wcześniej, chyba Martens, wspomniała o świadomości konsumenckiej. Znacznie wzrosła w stosunku do żywności dla ludzi, a wobec karm wciąż kuleje. Ludzie uważają, że na tym powinien się znać weterynarz. Sama jakiś czas temu dałam się wetowi wkręcić w RC mobility support. Dopiero w domu poczytałam skład ale kasa, niemała, już została u weta :evil_lol:. No bo tak jest, że człowiek przychodzi z problemem, rentgen z prawego ujęcia, rentgen z lewego ujęcia, artoflex, bla bla, NNKT, krótkie łańcuchy tłuszczowe, długie łańcuchy i ani się nie spodzieje a już ma pod pachą paczkę kukurydzy z dodatkami ;).
I mnie się to osobiście bardzo ładnie wpasowuje w klimat afery z Royal Canin w sprawie zmowy cenowej karm weterynaryjnych. Beknęli 3 miliony kary za próbę wpuszczenia tych karm wyłącznie w weterynaryjne kanały dystrybucyjne i to takie, które nie prowadzą sprzedaży internetowej. Bo raz, że można drożej, a dwa - klient ufa wetowi oraz ma tam ograniczony wybór. I dzięki temu mechanizmowi zwalniającemu ludzi z myślenia znaczna liczba psów, którym wystarczyłoby przeanalizować dietę, będzie wsuwać kurze pióra, bardzo drogie kurze pióra, choć wcale nie musi.
Może dla psów byłoby lepiej, gdyby wetom po prostu nie było wolno prowadzić działalności handlowej, może wtedy częściej kroiliby diagnozę pod psa, a nie pod zawartość własnego magazynu? Z perspektywy dogomanii może się wydawać, że psiarze głównie zaopatrują się przez internet, ale to jest złudne wrażenie - handel karmą w gabinetach ma się świetnie, bo instytucja uwiarygadnia produkt.[/QUOTE]
Ale to już są zagadnienia ze sfery marketingu, nie nt. jak karma wet działa lub nie działa na psy. Jeżeli chodzi o ceny to nie tylko gabinety wet tłuką ciężką kasę na marży (2x większej), to samo można zauważyć w zoologicznych sieciówkach. W takim Kakadu jest zazwyczaj o te 50 zł droższy worek karmy niż w necie. Zresztą tam wszystko jest droższe niż w necie, ale ktoś musi opłacić lokal, pracowników, transport, towar... No i przy tym jeszcze zarobić ;) Takie prawa rynku.

Jeżeli chodzi o wetów, to na karmie się nie kończy. Ile razy był poruszany temat zarobku na ciężarnej suce? Mimo, że powinni zaproponować sterylkę? Moi weci, mimo tego, że w ładnej klinice stoją przeszklone szafki z RC i innymi karmami, nigdy mi ich nie wciskali na siłę. Myślę, że wiele zależy od człowieka, czy jest kanciarzem czy nie i tyle.

Link to comment
Share on other sites

U mojego weta też stoją karmy weterynaryjne, z Szamanem też mieliśmy problem bo się z niego lało. Wet nigdy nam nie zaproponował karmy wet. stwierdził że lepiej spróbować i kombinować z innymi, a jeśli nie wypali to trudno trzeba będzie próbować gastro. To że ktoś trafił na człowieka łasego nie znaczy że każdy wet taki jest...

Nie powiem złego słowa na karmy wet. dzięki 'bogom' mój pies pomimo problemów z trawieniem nie musi na nich być. Royal ma syfny skład, wszyscy wiemy co w nim siedzi, sama firma jest wręcz dumna z tego co robi. Nie można mówić że kogoś oszukuje, a że sprzedaje karmy po gigantycznej cenie to już inna sprawa.
Co ciekawe mój pies ma po masie dobrych karm wielką sraczkę (reszta 'zwierzyńca' niet), a np po royalu ładnie trawi, chętnie je i nie ma żadnych problemów z załatwianiem... Rzadko kiedy dostaje Royala, zazwyczaj wtedy gdy są problemy po próbie innej karmy, lub gdy mu się na zębach kamień zbierze to dostaje dla dogów niemieckich (jedyna karma którą musi gryźć :evil_lol:).
Jeśli komuś pomógł barf to super, mój pies nie tyka surowizny zwyczajnie się jej brzydzi i pomimo moich usilnych starań by go zachęcić nie tyka jej.

I swoją drogą mogę wszystko zrozumieć, prócz tego że ktoś może karmić marketówkami 'bo go nie stać' i tego typu teksty...

Link to comment
Share on other sites

Takie czasy niestety :(

Suczka mojej babci całe życie na gotowanych świńskich stopkach lub głowach. Ugotowane razem z kaszą. Do tego chleb pokrojony w kostkę. Raz w tygodniu surowe jajko. W lecie jadła bardzo duże ilości owoców. Czasami wpadła jakaś ryba. Żadnych dodatkowych witamin, a pies w słońcu błyszczał się jak polakierowany. Zdrowy i pełen wigoru. No cóż ale to było z 20 lat temu ... Sara żyła ponad 15 lat. Powaliła ją trutka podana przez sąsiada.

Babcia ma kolejnego pieska. Karmi go podobnie z taką różnicą że podaje witaminki. Dino wygląda jak włochaty wałeczek. Babcia uważa że nikt tak jak ona nie nakarmi psa. Widać że oboje są szczęśliwi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Caryca']Takie czasy niestety :(

Suczka mojej babci całe życie na gotowanych świńskich stopkach lub głowach. Ugotowane razem z kaszą. Do tego chleb pokrojony w kostkę.[B] Raz w tygodniu surowe jajko[/B]. W lecie jadła bardzo duże ilości owoców. Czasami wpadła jakaś ryba. Żadnych dodatkowych witamin, [B]a pies w słońcu błyszczał się jak polakierowany[/B]. Zdrowy i pełen wigoru. No cóż ale to było z 20 lat temu ... Sara żyła ponad 15 lat. Powaliła ją trutka podana przez sąsiada.
[/QUOTE]

Błyszczenie sierści nie dziwi mnie przy fakcie podawania jajka, w końcu to mała bomba witamin :) Owoce i mięso też dostarczały wiele produktów odżywczych, pewnie był tez dodatek tłuszczy np smalec. Taka dieta często ma więcej witamin i wartości odżywczych niż karma sucha.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Ale to już są zagadnienia ze sfery marketingu, nie nt. jak karma wet działa lub nie działa na psy. [/QUOTE]
No tak, w zasadzie to od tego wyszła cała rozmowa o RC - komu udaje się sprzedać odpadki za najlepszą cenę :)
Ten suszony tłuszcz firmy Grau też ładny chwyt marketingowy :)
Co do wetów, to nawet nie to, że sugeruję kanciarstwo - raczej pójście po najmniejszej linii oporu, no i, niestety, dość często małą wiedzę z zakresu dietetyki. W zasadzie wielu nawet nie orientuje się w bieżącej ofercie karm na rynku - ich wiedza ogranicza się do tych marek, których przedstawiciele docierają do nich bezpośrednio. A RC dociera jeszcze na studiach i bezpośrednio do wetów, którym rokrocznie funduje szkolenia we Francji ;) Np. na stronie internetowej kliniki Wąsiatycza można przeczytać, że RC dba o to, aby kanały dystrybucji nie były przypadkowe - i w taki sposób można ująć fakt, że dostało się po doopie od UOKiK :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A mnie wczoraj ścięło z nóg...
Bo zupełnie przypadkowo rozmawiałam z osobą, zajmującą się dystrybucją karm z linii weterynaryjnych...
Rewelację potwierdził także wet znajomy...
Oni mają dostep do takich informacji, nie dzielą sie nimi z resztą społeczeństwa bo po co?
Wiem już dlaczego RC gastro tak świetnie działa. Otóż - wedle przepisów - jezeli danego składnika jest mniej niż 5% - nie trzeba go wymieniac w składzie - no chyba, że chce sie nim pochwalic. RC gastro zawiera poniżej 5% glinki kaolinowej białej w swoim składzie oraz babke płesznik (tą akurat sie chwali). Ilość taka glinki wystarczy do tego aby hamowac biegunki. Glinka znana jest z tej swojej cudownej własciwości. Sama ja mam w dużym zapasie - dla dziecka, dla psa, dla siebie - bo jako mosmetyk i baza dla maseczek tez doskonała.
Teraz jest i tak lepiej - bo jest to glinka... kiedyś był zwykły bentonit ...

I mamy juz znane "lecznicze" działanie karmy! Bingo!
Jednym słowem jak pisałam wcześniej - znikają objawy a zwierzak coraz bardziej chory... bo przeciez jak nic sie nie dzieje to badań specjalistycznych sie nie robi i w ten sposób mamy psa zdrowego.

Brawo dla RC! Oraz brawo dla klientów... płacic tyle kasy za worek kukurydzy czy ryżu plus tania jak barszcz glinka.

Tak na marginesie przypomniała mi sie jeszcze jedna rzecz. Otóż brawa także dla tych, których piesy maja poczatki kłopotów z trzustką. zamiast dac psom tauryne i problem wyleczyc (trzustka potrzebuje bardzo dużo tauryny do działania w dobrej formie), dajmy psom kolejna cudowna linie weterynaryjna za krocie. A tauryna taka tania jest...

Link to comment
Share on other sites

Amber czy rozważaliście z weterynarzem schorzenie charakterystyczne m.in u dobermanów - genetycznie uwarunkowane zwiększone magazynowanie miedzi w wątrobie?
Daje to objawy właśnie w postaci tego typu biegunek i innych problemów gastrycznych.

Zastanawia mnie...
Jak można podawać maltańczykowi najpodlejszą z dostępnych karm i próbować w ten sposób zaoszczędzić? Przecież to jest totalna malizna, 1-1,5 kg super karmy wystarczy w zupełności na cały miesiąc. Żeby wyżywić takiego mikropsa świetnym jedzeniem potrzebne są naprawdę śmieszne pieniądze.
Ja karmię chihuahua aktualnie najlepszą z dostępnych karm (i najdroższą - Ziwi Peak -) i jej utrzymanie to dla mnie koszt ok. 60-70 zł miesięcznie. Zakupiony kilogram karmy, której koszt to 60 ZŁ ZA KG wystarcza psu na miesiąc! Przepraszam, dla mnie to są śmieszne pieniądze. Gdyby mój pies nie był tak okropnie alergiczny i musiałby być na suchym, pewnie byłaby na karmie za 14 zł / 1 kg, bo w tej cenie można znaleźć naprawdę dobre suche karmy. A naprawdę nie trzeba kupować aż tak drogiej i super karmy, można kupić choćby TOTW który jest ponoć świetnie tolerowany przez maltańczyki i niweluje przebarwienia, które są u nich dużym problemem a jest w naprawdę rozsądnej cenie bodajże 13 czy 14 zł za kilogram...Takie 2 kg TOTWa maltańczykowi wystarczy na 2 miesiące. To daje jakieś 20 czy 30 zł na miesiąc...
Ale cóż... Autorka tematu być może woli nadal wydawać kupę kasy na leczenie biegunek u weta... Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Amber czy rozważaliście z weterynarzem schorzenie charakterystyczne m.in u dobermanów - genetycznie uwarunkowane zwiększone magazynowanie miedzi w wątrobie?
Daje to objawy właśnie w postaci tego typu biegunek i innych problemów gastrycznych.[/QUOTE]
Rozważane było wszystko, dlatego pies przeszedł szereg badań związanych z układem pokarmowym, w tym z wątrobą. Ta choroba jednak oprócz biegunek daje też inne objawy, których mój pies nie ma. Jari został zdiagnozowany i jego stan w tym momencie jest stabilny.

Link to comment
Share on other sites

Choć z Amber się często nie zgadzałyśmy w różnych kwestiach ;) to jednak nie rozumiem, stąd nagle ten "atak" na nią. Zwłaszcza od osób, które wysuwają twierdzenia, nie znając historii choroby psa, ba!, które nawet nie przejrzały jej wątku. Ja tam po prostu szczerze współczuję posiadania psa, który nie może jeść nic innego, bo to jest utrapienie - i dla właściciela, i dla psa. Ja mam psa alergika, któremu BARF nie służył (zaraz pewnie usłyszę, że źle bilansowałam dietę albo coś...), ale to nie znaczy, że BARF nie może służyć innemu psu, też alergikowi. Nikt nie twierdzi, że RC Gastro jest super karmą i w ogóle najlepszą na rynku, że samemu można jeść z mlekiem na śniadanie zamiast płatków - tylko, że ta konkretna karma temu konkretnemu psu służy, a inne powodują nawrót problemów. I nie widzę sensu w przekonywaniu do swojej racji w wykonaniu kogoś, kto nie zna psa, nie wie, jak był diagnozowany, ile to trwało, co było próbowane. Nie ma jednego słusznego sposobu żywienia - owszem, trzeba szukać najlepszych jakościowo sposobów żywienia każdego psa, dlatego Pedigree czy Chappi jest pomyłką. Ale jeśli psu nie służy nic innego, niż konkretna karma, to co - albo źle zdiagnozowany, albo trzeba go na siłę trzymać na czymś, co nie jest dla niego dobre? A może jest trzecie wyjście - po prostu cieszyć się psem w dobrej kondycji, podając mu karmę, która mu służy... Ja np. uważam, że gotowane jedzenia dla psa często ma gorszy wpływ na niego niż sucha karma, nawet RC Gastro. Ale jeśli czyjś pies może jeść tylko gotowane, mimo wielu prób, diagnozowania i leczenia - to przecież nie znaczy, że karmi go źle, tylko że karmi go dobrze, bo karmi go tym, co pies przyswaja. Dlatego - bez przesady ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']A mnie wczoraj ścięło z nóg...
Bo zupełnie przypadkowo rozmawiałam z osobą, zajmującą się dystrybucją karm z linii weterynaryjnych...
Rewelację potwierdził także wet znajomy...
Oni mają dostep do takich informacji, nie dzielą sie nimi z resztą społeczeństwa bo po co?
Wiem już dlaczego RC gastro tak świetnie działa. Otóż - wedle przepisów - jezeli danego składnika jest mniej niż 5% - nie trzeba go wymieniac w składzie - no chyba, że chce sie nim pochwalic. RC gastro zawiera poniżej 5% glinki kaolinowej białej w swoim składzie oraz babke płesznik (tą akurat sie chwali). Ilość taka glinki wystarczy do tego aby hamowac biegunki. Glinka znana jest z tej swojej cudownej własciwości. Sama ja mam w dużym zapasie - dla dziecka, dla psa, dla siebie - bo jako mosmetyk i baza dla maseczek tez doskonała.
Teraz jest i tak lepiej - bo jest to glinka... kiedyś był zwykły bentonit ...

I mamy juz znane "lecznicze" działanie karmy! Bingo!
Jednym słowem jak pisałam wcześniej - znikają objawy a zwierzak coraz bardziej chory... bo przeciez jak nic sie nie dzieje to badań specjalistycznych sie nie robi i w ten sposób mamy psa zdrowego.

Brawo dla RC! Oraz brawo dla klientów... płacic tyle kasy za worek kukurydzy czy ryżu plus tania jak barszcz glinka.

Tak na marginesie przypomniała mi sie jeszcze jedna rzecz. Otóż brawa także dla tych, których piesy maja poczatki kłopotów z trzustką. zamiast dac psom tauryne i problem wyleczyc (trzustka potrzebuje bardzo dużo tauryny do działania w dobrej formie), dajmy psom kolejna cudowna linie weterynaryjna za krocie. A tauryna taka tania jest...[/QUOTE]

bez kitu,w składzie jest napisane że zawiera zeolit.wiadomośc dostępna dla kazdego.
no to moge sie pochwalić że moja suka z dużą nadwaga na rc obesity w ciagu miesiąca schudła 1,3 kg.cieszę sie bardzo,tę dietę tej firmy będzie stosowali cały czas-co na innych "cudownych psich dietach "nie dało rady.
także nie "taki diabeł straszny"....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...