Jump to content
Dogomania

Uwaga floric!!!


TheDog

Recommended Posts

  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jeśli na co dzień karmisz go Pedigree to wybacz, to i tak świństwa.

Dzisiaj byłam w Biedronce, z ciekawości sprawdziłam ile mięsa zawiera Pedigree w puszce. I w tym momencie cytuję: [I]mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego 45% (w tym 4% wieprzowiny)[/I]. Tu idealnie pasuje pytanie zadane przez Maron - ile jest mięsa w tym "mięsie"?

[B]filodendron [/B]jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że TheDog już tą wiedzę niejako posiadła, ale pomimo tego wpiera nam, że "marketówy" to dobre karmy. Jest już na forum, gdzie na temat karm można czytać i czytać, ale jak widać - nie każdy z tej możliwości korzysta. Przecież skoro pies je i jeszcze żyje, qupy (nieważne w jakiej "wersji") robi, więc karma na pewno dobra, no o co chodzi w ogóle?! ;)

Link to comment
Share on other sites

Noo po dzisiejszym nowym temacie jak to pies biega z bólem brzucha po domu może, ale tylko może coś dotrze... Zazwyczaj tak właśnie jest że szukać zaczynamy gdy dopiero pali się psu koło tyłka wychodząc z założenia że skoro pies jadł X lat daną karmę i u weta był tylko na szczepieniach to jest ok.

Link to comment
Share on other sites

Ja w ogóle mam wrażenie, że lepiej by było dla psów, gdyby tych śmieciowych karm w marketach w ogóle nie było. Jak nie było suchego albo było trudno dostępne, większość ludzi po prostu załatwiała sobie okrawki z mięsnego czy z ubojni, gotowała to z kaszą/makaronem, warzywami, do tego spadło coś ze stołu i pies, jak nie był wrażliwcem, miał całkiem fajną dietę, przynajmniej nie naszprycowaną chemią, i nie składającą się z odpadów bez wartości odżywczej, tylko normalnych produktów.

No ale niestety, karmy dla psów to przede wszystkim biznes, na którym robi się ogromne pieniądze, a karmy marketowe to nic innego jak idealny sposób na jak najdroższe sprzedanie odpadów. W karmach znajdowano przecież ślady środka używanego do usypiania domowych psów i kotów... Sama nie wiem co gorsze, czy to że marketówki robi się z odpadów zbożowych i mięsnych (typu dzioby, pióra - wszystko czego nawet w parówki nie da się wsadzić), czy możliwość, że dało się psu w karmie uśpionego chorego innego psa :roll: Przy tej jakości, karmy marketowe są po prostu horrendalnie drogie. Byłabym skłonna przypuszczać, że to najdroższe odpadki na świecie.

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że producenci na opakowaniu i w reklamach wmawiają ludziom kompletne bzdury typu "karma dla championów", "idealnie zbilansowana", "wysoka zawartość białka" (szkoda tylko, że roślinnego, z odpadów, które pies w większości wys*ra nienaruszone, albo mowa o % białka ogólnego, gdzie mieszczą się również inne związki azotowe, choćby mocznik). W świetle obecnej wiedzy naukowej te teksty z reklam i opakowań takich karm są zwyczajnym kłamstwem - i zastanawiam się, jak to się dzieje, że nikt tego nie ruszył z prawnej strony. Przecież gdyby ktoś wyprodukował "idealnie zbilansowane słoiczki dla niemowląt" zrobione ze zmiksowanej kaszy ze smalcem, na pewno by to nie przeszło - to czemu "idealnie zbilansowana karma" dla mięsożerców zrobiona z trocin i 10% kurzych dziobów może być tak opisana i reklamowana?

A potem wychodzą kwiatki, kiedy rodzice krzyczą na dziecko, że nie kupią psu Pedigree, bo to karma dla championów, za droga i za dobra - ja sama w dzieciństwie taki tekst usłyszałam :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens'] Byłabym skłonna przypuszczać, że to najdroższe odpadki na świecie.[/QUOTE]
We wszystkim można bić rekordy
122 zł za 3 (słownie: trzy) kilogramy skrobi kukurydzianej i kurzych piór
[url]http://sklepkarm.pl/suche-karmy-weterynaryjne-royal-canin-dla-psa/200-royal-canin-anallergenic-karma-weterynaryjna.html[/url]


Prezes RC USA chwali się, że znaleźli sposób aby nie stanowić konkurencji dla "ludzkiego łańcucha pokarmowego" a jednocześnie skarży, że ma kłopoty z odpowiednią liczbą dostawców piór.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']We wszystkim można bić rekordy
122 zł za 3 (słownie: trzy) kilogramy skrobi kukurydzianej i kurzych piór
[URL]http://sklepkarm.pl/suche-karmy-weterynaryjne-royal-canin-dla-psa/200-royal-canin-anallergenic-karma-weterynaryjna.html[/URL]
[/QUOTE]

Umarlam :evil_lol: to pewnie to hydrolizowanie tych piór takie drogie :roll: szkoda tylko, że nie działa :diabloti: Mój pies uczulony na kurczaka, po Hypoallergenicu dostał takiego uczulenia, że nawet 2-kilowego woreczka nie skończył :roll: a miało być wszystko ok, bo kurczak w karmie przecież zhydrolizowany i nie może uczulić ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja was tylko ostrzegam przed tą karmą. A emerytów np. nie stać na royalki, proplanki itp. MOJE PSY JEDZĄ PEDIGREE OD CZASU DO CZASU NP JAKO PRZYSMAK ...

Mój blog: [url]http://dogomanka.blogspot.com[/url]

Edited by TheDog
brak linka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='TheDog']A emerytów np. nie stać na royalki, proplanki itp.[/QUOTE]

Owszem, ale co w takim razie jadły pieski emerytów, zanim w Polsce weszło Pedigree, Chappi, Friskies i inne śmieciowe karmy z najniższej półki?
Ano jadły JEDZENIE - ścinki z mięsnego, kaszę, warzywka z zupy, itd. - a nie granulowane ładnie zapakowane odpadki :) i na pewno nie wychodziło drożej, za to na pewno zdrowiej...
Do dziś można karmić psa gotowanym żarciem po najniższych kosztach jak kogoś nie stać na drogą karmę - tylko reklamy wkręcają ludziom, że gotowa karma najpodlejszej jakości jest "super zbilansowana", "zawiera wszystkie niezbędne składniki", "zestaw minerałów i witamin" - co w przypadku karm takiej klasy jak wymienione, jest pustymi sloganami.

P.S. Prowadzenie bloga nie polega na kopiowaniu CUDZYCH tekstów z internetu czy literatury, w dodatku bez podania autora i źródła - wtedy jest to kradzież.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, mnie też nie stać na dużo rzeczy. Chciałam mieć psa, więc muszę się nim opiekować. Sama czytając o karmach, składach i praktykach koncernów wpadłam w panikę, czy to, co daję mojej suczce jest dobre. Kilogram karmy, którą miała do niedawna kosztował 12-13 zł za kilogram (w przeliczeniu), teraz 10 lub 15 zł, w zależności, czy biorę worek czy na wagę. Starcza nam na co najmniej 3-4 miesiące.

Pedigree to 7-9 zł za kilogram w większych workach (w małych wychodzi jeszcze drożej, niż karma ze średniej półki). Więc aspekt finansowy... sorry, ale nie jest dla mnie wytłumaczeniem. Wolę wydać 2 zł więcej, na karmę z lepszym składem, niż na wieczne reklamy sztucznych szczęk, które mnie denerwują ;)

P.S. Moje koty po Whiskasie miały jedno wielkie S, więc szybko z niego zrezygnowałyśmy, a było to 8-9 lat temu, gdy jak chciałam poczytać o zwierzętach, musiałam iść do biblioteki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Co nie zmienia faktu, że sprzedać kilo piór i kukurydzy za cztery dychy to mistrzostwo świata :razz:[/QUOTE]
zapomnialas dodac jeszcze zmemłaną trawę /włókno roslinne/,rozpapciana cykorię, ździebko smalcu, kropelkę olejku i przepyszne konserwanciki-mniam,mniam:eviltong:
zajrzałam na dogo na chwilke i prosze - jaka rozrywka, kabaretu nie trzeba:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja bardziej od was na pewno bym chciała aby cena była niższa, ale niestety nie jest. Do tego żołądek mojego psa się widać nie zna na dogomaniackich zwyczajach, bo woli zmielone pióra i dzioby, a po np. Wolfsblucie ma sraczkę jak stąd do Krakowa.

Karma z bardzo podobnym składem, też RC, tańsza o 100 zł, powodowała biegunki. Gastro nie powoduje. No cóż, skład jest jaki jest, ale to są [B]karmy weterynaryjne[/B] więc zamiast czepiać się składu i ceny czegoś co działa, a was (miejcie to szczęście) nie dotyczy, to zajęłabym się czymś bardziej pożytecznym.

Między innymi przez takie gadanie jak wasze, że karmy wet są złe i be, że zmielone dzioby za worek złota, nie chciałam jej długo podawać, a pies się męczył. Całe szczęście potem zmądrzałam.

Nie wszystko co działa dobrze na psa zdrowego, działa na chorego. Więc serio, nie rozumiem nagonki i to jeszcze osób, które tej karmy nie używają, bo nie potrzebują. Do jojczenia o zbyt wysoką cenę prawo mam ja, bo to ja tej karmy używam. Wam RC chyba nie przychodzi i siłą nie kradnie kasy z portfela, więc nie rozumiem w czym rzecz.

Link to comment
Share on other sites

W tej Twojej jest trochę mięsa z kurczaka - spoko w porównaniu z piórami ;)
Za to w Chinach RC eksperymentuje z karmą z białkiem z robaków. Podobno nawet pan prezes kosztował i jest ok.
Ciekawe, że w Stanach/Europie pióra są do przyjęcia, a - najwyraźniej - robaki już nie, w sensie, że się nie sprzedadzą. Nie ma kulturowych przesłanek ku temu, a robaki to przecież pełnowartościowe białko.
Ja nie jojczę po nie swoich pieniądzach, po prostu podziwiam majstersztyki marketingu. Nie tylko te z RC zresztą. Ostatnio zachwycił mnie suszony tłuszcz wołowy, który na rynku zoologicznym chodzi po 80 zł z hakiem za kilogram. Cena łoju wołowego poubojowego w hurcie to troszkę ponad 2 zł za kilogram. Piękny biznes, nie? Aż by się chciało jakąś suszarnię postawić w garażu :)

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to mogłyby być nawet kozie bobki za 400 zł kg. Jeżeli one uchronią cię chociaż przed jednym nocnym wstawaniem i lataniem z pieskiem na gejzer o 4:30, a do tego zobaczysz jak kości obrastają ciałem, to naprawdę nie będzie cię interesowało czy to są dzioby czy polędwica, będziesz się cieszyć, że DZIAŁA.

Mój pies jest teraz na tyle ustabilizowany, że jada 50/50 gastro i karmę light, do tego przekąski typu pieczywo bo lubi, jakieś warzywka z rosołu, mięsko... Ale czasem coś mu nie podpasuje i zdarzy się ta gorsza noc (nazywam to biegunkami widmo :eviltong:) i wtedy wystarczy podawać pełną dawkę gastro, przez dzień, dwa... Raz miałam problem z kupnem gastro i pies był 4 czy 5 dni na samym lighcie... Pierwsze dni było OK, ale 4 i 5 to już były trzy lejące kupy na spacer... Nie wiem co bym zrobiła bez tej karmy, dlatego serio, cieszę się, że nie jest droższa :grins:. Nie myślę o tym, że jest ZA droga. Za dużo jej zawdzięczam, żeby mieć takie myślenie jak wy. Dla jednych to zmielone dzioby za 250 zł, dla mnie to "eliksir życia" ;)

Link to comment
Share on other sites

[B]TheDog [/B]nie będę powtarzać, że można psu gotować, bo o tym pisała już Martens. Weszłam na Twojego bloga, przeczytałam pierwszy wpis. Piszesz, że Kapsel ma dopiero 10 miesięcy, a już ma problemy z zapadającą się tchawicą. Przykro mi, że to piszę, ale ta choroba może sprawić iż pożegnacie się szybciej niż byście się tego spodziewali. Moja suczka również miała tą chorobę, zazwyczaj jej ataki były "delikatne", ale raz miała taki atak, że myśleliśmy o najgorszym. To straszne, wiem. Jednak tak jest. Wierzę, że Ci na maluchu zależy, więc dlaczego jeszcze bardziej skracasz jego życie karmiąc go "marketówami"? Pies koleżanki je je i żyje? Fajnie, ale Twój może nie mieć takiego szczęścia. To, że tysiąc razy się udało nie znaczy, że za tysiąc pierwszym również się uda. ;) Poszperałam trochę w tańszych karmach. Znalazłam [B]Brit Care Puppy All Breed [/B]- karma dla wszystkich ras, skład zadowalający (m.in.: jagnięcina, mielony ryż, tłuszcz drobiowy, olej łososiowy). Pod [URL="http://www.brit-petfood.com/pl/produkty/psi1/superpremium6/karmy/dry6/brit-care-puppy-all-breed-lamb-rice/"]TYM[/URL] linkiem kilogram kosztuje 21zł, ale może w jakimś internetowym sklepie zoologicznym jest tańszy. Bardzo prawdopodobne jest, że jeśli będziesz karmić "marketówami" to te 21zł wydasz na weterynarza. Dobra karma zmniejsza ryzyko różnych chorób, dodatkowo poprawia jakość sierści, mogę nawet stwierdzić, że eliminuje kamień nazębny. U wspomnianej wcześniej suczki kamień pojawił się krótko po wymianie zębów (jak wspomniałam - jadła "marketówki") pomimo tego, że dostawała różnorakie kości prasowane itp., a sierść - nawet po kąpieli - była matowa, sztywna. Obecny pies je karmę bez zbożową - zęby bielutkie, sierść błyszczy, mięciusia mimo, że jedyną kąpiel Młody zaliczył w Bałtyku. Także na prawdę - warto. Jeśli rodzice się nie zgadzają - porozmawiaj z nimi. Przytocz konkretne argumenty, np.: dlaczego karma z większą zawartością mięsa jest lepsza. Natomiast jeśli w ogóle karmy suche, droższe od Pedigree odpadają to poczytaj o gotowaniu, BARFie (chociaż nie wiem jak tu wygląda cenowo). Nie zawsze warto opierać się wszystkim, każdej radzie. ;)

Link to comment
Share on other sites

Amber, żadna z nas nie karmi podlinkowaną karmą z pierza - masz więc takie samo prawo dzielnie stawać w jej obronie, jak ja mam prawo podśmiewywać się, że RC jest jak król Midas :)
A jeżeli uważasz, że kupowanie innej karmy tej samej marki obliguje Cię do lojalności wobec całej strategii jej właściciela, to należałoby bronić także Pedigree i Frolic - właścicel jest ten sam ;) I pióra są te same. Zhydrolizowane w anallergicu, niezhydrolizowane we frolicu. (Ile jest białek w piórze do zhydrolizowania poza keratyną i w jakich ilościach?)

Link to comment
Share on other sites

Skoro jesteś taka mądra ;) to proszę cię śmiało - idź i wyprodukuj lepszą karmę dla psów z alergią. Nikt ci nie broni. Alergia to wiadomo ciężki temat, jednego psa karma uczuli, ale dla drugiego to może być wybawienie. A mogę się założyć, że istnienie na świecie trochę psów, które mogą jeść tylko to zmielone pierze. Tak samo jak mój pies toleruje TYLKO RC Gastro. Żadne inne gastro innej firmy.

Gdyby człowiek był taki mądry i wszystko działało według jednego schematu, to nie było by alergii w ogóle. Nie podoba mi się zwykła linia RC i tym za taką kasę bym nigdy nie karmiła, ale koncern ma markę i na tym żeruje. Takie prawa rynku.

Jednak linia weterynaryjna to co innego, bo gdyby tych karm nie było, to mój i wiele innych psów, pewnie by zeszło, albo radykalnie skróciłby się ich czas życia.

Łatwo jest kręcić nosem na coś, czego się nie potrzebuje i nie używa. Ja nie jestem zadowolona, że mój pies je to co je (i to w takiej ceeenie), ale nie mam innego wyjścia.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies jest alergikiem - zdiagnozowanym. Jada surowe mięso z pominięciem alergenów. Nie podałabym mu żadnej karmy z linii weterynaryjnej bo ta akurat napewno skróciłaby jego żywot własnie.
Znam zwierzaki z niewydolnością trzustki - surowe mięso w cudowny sposób je uleczyło. Znam zwierzaki z rozwaloną wątrobą - odkąd jadają surowe mięso wyniki zbliżyły się znacznie do kryształowych. I znam zwierzaki z problemami nerkowymi - te też w cudowny sposób uzdrawia surowe mięso.
Nie znam natomiast psa chorego którego w jakikolwiek sposób pomogłaby jakakolwiek sucha karma... znam natomiast takie którym szkodzi bardziej i bardziej. Ale objawy zostały usuniete. Wyniki coraz gorsze... a właściciel tępy jak beton.

Link to comment
Share on other sites

Czasem jednak los płata figle..
Ja pomimo iz karmię psy BARFem, szczenięta też w taki sposób odchowuję, RC uznaję za jedną z gorszych karm na rynku, a jednak byłam zmuszona do używania RC starter.
Suczka po porodzie 11 szczeniąt (zostało 1 łożysko) więc temperatura ponad 40 stopni ( za oknem były mega upały około 35) , suczka pomimo że zawsze zjada wszystko z apetytem odmawiała jedzenia, czegokolwiek. Więc wiadomo brak pokarmu, ale u weterynarza przy USG zjadła chrupki RC z takim apetytem, więc szybko do zoologicznego po RC dla Mamuśki. Mamuśka zjadła z apetytem, było mleko, szczenięta zadowolone, a ja cieszyłam się, że Georgia je, a szczeniaki nie są notorycznie głodne.

Kiedyś w jakimś wątku Amber opisywała problemy swojego dobermana. I nie dziwię się jej, że nie chce eksperymentować z BARFem lub innymi karmami/dietami skoro u niej RC Gastro działa. Pewnie jest tak samo szczęśliwa, że pies je, dobrze wygląda i nie ma problemów trawiennych, tak jak ja byłam szczęśliwa, gdy moja Georgia opatulona w zimne mokre ręczniki wciągała startera z tak wielkim apetytem.

Link to comment
Share on other sites

Surowe mięso - cudowne ozdrowienie :evil_lol: A ja znam psy które były na BARFie i musiały z niego zrezygnować, właśnie ze względu na nawracające na biegunki. I co, będziemy się tu licytować? Ciesz się, że znalazłaś dobrą dietę dla swojego psa. Ale skończ z wyzywaniem innych od tępaków, bo nie mieszczą się w ramce twojego idealnego świata. Mało jeszcze wiesz i chyba mało widziałaś, skoro piszesz takie bzdury.

Mogę ci pożyczyć swojego psa na miesiąc, możesz sobie na nim uskuteczniać jedyną słuszną wizję karmienia BARFem. Wyrzuć budziki, nie będą ci na pewno potrzebne. I okna szeroko :diabloti: Może się czegoś wtedy nauczysz.

Surowe mięso o ile nie pochodzi z farmy ekologicznej, też zawiera w sobie chemię warto wspomnieć, szczególnie drób, więc uważałabym z tą naturalnością.

[QUOTE]Pewnie jest tak samo szczęśliwa, że pies je, dobrze wygląda i nie ma problemów trawiennych, tak jak ja byłam szczęśliwa, gdy moja Georgia opatulona w zimne mokre ręczniki wciągała startera z tak wielkim apetytem. [/QUOTE]
Ja sobie nie wyobrażam nie mieć RC w domu, w razie żołądkowej rewolucji, a jak mówię u Jariego one się potrafią wziąć znikąd. No ale inni mądrzejsi będą krytykować, mimo, że ich to nie dotyczy. Jak widać życie uczy czasem pokory, a i empatia wtedy większa ;)

Link to comment
Share on other sites

TheDog, są karmy ze średniej półki, np. Josera i Bosch, które kosztują poniżej 10 zł za kilogram, dla Twojego psa dwie paczki po 15 kg wystarczą na rok, a jedna kosztuje poniżej 200 zł, z czego wynika, że zapłacisz rocznie za wyżywienie psa sporo poniżej 400 zł, nieco ponad złotówkę na dzień. Za to nie wydasz tyle na leczenie zatruć, kwestia tylko dobrania dobrej karmy - dlatego warto najpierw poszukać próbek lub kupić zestaw startowy (np. w zooplusie są zestawy 4x1kg różnych karm). Inna tania opcja to karmienie psa ryżem, korpusami drobiowymi (porcjami rosołowymi obranymi z gotowanych kości), najtańszą wołowiną, nawet poprzerastaną, jak pręga (dużo chrząstek i innych atrakcyjnych dla psa elementów), czy żeberka na rosół, a do tego warzywami, co nie wychodzi drogo. Do tego jakiś suplement multiwitaminowy, siemię lniane na sierść i masz przyzwoity, niedrogi posiłek, zważywszy na rozmiar psa.
Ja sama karmiłam całe lata psy Chappie, a jak przeszłam na Joserę, potem na Bosch, byłam w szoku - zniknął dziwny zapach skóry jednego psa, zniknęły poranne wymioty żółcią, nocne rozwolnienia, podżeranie na spacerach, zęby są ładniejsze, sierść też. Nie chorowały na Chappie, ale też, jak się okazało, ich forma nie była tak super, jak mi się wydawało. Warto dla samej siebie i dla rodziców poczytać o tym wszystkim, podowiadywać się, otworzyć na nowe wiadomości. Gdzieś się spotkałam z opinią, ze dawanie psu pedigree i innych marketówek jest jak żywienie się w macdonaldzie. Przy odpowiednim dawkowaniu nie utyjesz, ale też to wszystko jest dramatycznie przetworzone, do tego marketówki mają dosć często polepszacze smaku - psy to wsuwają, jak wściekłe, bo dosłownie karma je uzależnia.
Moje w tej chwili dostają smaczki pedigree i inne takie, uwielbiają je, ale to są 2-3 sztuki na dobę. No, chyba, ze moje dziecko się dorwie do pudełka, wtedy siada, otwiera pudło i daje psom jeden po drugim, zanim się połapiemy, jaka jest przyczyna podejrzanej ciszy.

Link to comment
Share on other sites

Oj, z wątku robi się kłótnia...

Dla mnie jasne jest, że jeśli jakaś karma działa dobrze na nasze psy/koty, to ją kupujemy. Jeśli pies nie ma specjalnych wymagań żywieniowych i je bez problemów nie tylko jedną karmę, jest o wiele łatwiej.

Moja kotka je Purinę, bo po innych karmach leciała z niej woda/były problemy z odkłaczaniem kończące się kroplówką... I ja to rozumiem.

Jednak jeśli zwierzę nie ma takich problemów, nie widzę powodu, by wspierać (głównie kampanie reklamowe) P & G, Nestle, Mars i nie wiadomo jeszcze czego ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Skoro jesteś taka mądra ;) to proszę cię śmiało - idź i wyprodukuj lepszą karmę dla psów z alergią. Nikt ci nie broni. Alergia to wiadomo ciężki temat, jednego psa karma uczuli, ale dla drugiego to może być wybawienie. A mogę się założyć, że istnienie na świecie trochę psów, które mogą jeść tylko to zmielone pierze. [/QUOTE]
Kłopot w tym, że gdyby to było trochę prawdziwie skrajnych przypadków, trochę w sensie mało, to nikomu nie opłacałoby się uruchomić linii produkcyjnej, która właśnie osiąga etap międzynarodowy - takie życie - biznes musi się opłacać. Nie, to jest obliczone na to, że karma się przyjmie wśród wetów i będą ją sprzedawać większości drapiących się psów czy trzeba czy nie trzeba.
Pażiwiom, uwidim ;) Na oficjalnej stronie RC Polska jest informacja, że skuteczność karmy z pierza została potwierdzona klinicznie, bo badaniami objęto... 22 psy. Jak ktoś chce, żeby jego był dwudziesty trzeci i jeszcze za to dopłaci, no to mamy już karmę na polskim rynku - można kupować. Pamiętając o tym, że pióra to świetny materiał do tzw. biomonitoringu - m.in. toksyczne metale ciężkie wiążą się z keratyną będącą budulcem piór i trwają w nich w większym stężeniu niż we krwi czy innych tkankach. No ale to karma na alergię, nie na raka.

Tak poza wszystkim prezes RC USA w wywiadzie udzielonym "Forbes" powiedział in expresis verbis, że jednym z powodów, dla których szukają nowych źródeł białka (pierze, robaki) jest ogólna strategia korporacji Mars dążąca do trwałości marki na rynku nawet w sytuacji, gdy nadmierna ilość zwierząt domowych uniemożliwi produkowanie karmy z mięsa, bo będzie go za mało. Jak dla mnie - po prostu eksperymentują, żeby przetrwać w biznesie w miarę możliwości minimalizując wkład w stosunku do zysków.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...