KawusiA Posted March 11, 2014 Share Posted March 11, 2014 Witajcie, czy ktoś miał może psa, który odczuwał głęboki uraz do jakiejś osoby i udało mu się go do niej przekonać? Swoją suczkę mam od szczeniaka, po 3 dniach pobytu u nas w odwiedziny przyszli dziadkowie - i oczywiście pieska wzięli na rączki. Od tamtej pory Buffy panicznie boi się mojego dziadka. Do babci się przyzwyczaiła, bo popracowała z nią troszkę - zabiera na spacery, daje smakoszki jeśli była grzeczna na spacerze, a nawet słucha jej gdy wydaje komendę "siad". W ostatnich miesiącach nawet zaczęła cieszyć się na jej widok i przynosić zabawki, co jest oznaką dużego zaufania ze strony mojego psa. Natomiast dziadek... mój dziadek uwielbia psy. W szczególności ONki, ale i naszą chowkę pokochał całym sercem. Niestety ona panicznie się go boi. Owszem, da się pogłaskać (z podkulonym ogonem, uszami po sobie i cała w pozycji uległej), ale smaczka już nie weźmie. Mam wrażenie, że to również przez to że dziadek kaszle. Gdy tylko kaszlnie pies ucieka i chowa się pod stół. Serce mi się kraje gdy to widzę, bo wiem jak dziadek chciałby się zaprzyjaźnić z tą moją Buffką :shake: Macie jakieś pomysły? Babcia ją jakoś do siebie przekonała, ale robiła to wg. moich instrukcji, natomiast dziadek jest w tym względzie niereformowalny :shake: Druga sprawa, po części jestem dumna, po części troszkę zła: Na spacery wychodzimy przed 7 rano, później o 14-15 i 20.30. Wiadomo, 20.30 to szarówka. Buffy ogólnie jest nieufna w stosunku do ludzi, chyba że człowiek ją do siebie przekona - postoi i porozmawia chwilę ze mną, nie będzie leciał do niej od razu z rękami bez pytania. Zawsze mówię, że jeśli da się pogłaskać, to można ją pogłaskać, jeśli ucieka od człowieka to ją po prostu zabieram i nie stresuję. Natomiast właśnie w czasie, gdy na dworze jest ciemno, uruchamia jej się "moduł stróża". Cała chodzi, jest jak radar - potrafi zobaczyć człowieka po drugiej stronie ulicy i się po prostu zatrzymać. Ostatnio szedł za nami mężczyzna, na oko 30 lat. Moja suczka usiadła na chodniku i nie ruszyła się, dopóki nie przeszedł obok nas cały czas mierząc go wzrokiem. Z jednej strony nie mam zamiaru jej za to ganić, bo odruch jest jak najbardziej prawidłowy - pilnuje mi "pleców", nie wykazując agresji. Z drugiej strony ludzie boją się koło nas przechodzić, gdy 25 kg piesek o wyglądzie lwa siądzie naprzeciwko nich i zacznie się patrzeć z miną "idź, bo... ". Raz uratowała mi tyłek tym swoim patrzeniem, bo odstraszyła gościa który najwyraźniej chciał mnie "skroić" z telefonu. Szczerze powiedziawszy nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby faktycznie groziłoby mi jakieś niebezpieczeństwo, to na psa mogę liczyć. Macie jakieś pomysły na mojego niereformowalnego dziadka i czy robilibyście coś z tym zatrzymywaniem się na chodniku wieczorową porą? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.