Jump to content
Dogomania

Czy to normalne????


nikitka

Recommended Posts

Czesc witam Wszystkich!
Sledze od dluzszego czasu wszystkie watki i jak dotychczas czesto korzystalam z Waszych porad, ale teraz mam klopot i nie moge go rozwiazac.Moja prawie 3-miesieczna panna Corri jest przeslodkim aniolkiem....... dopoki nie musi zostac sama w domu.Przeistacza sie wtedy w karetke pogotowia o takim glosnym sygnale i jazgocie zwiastujacym conajmniej katastrofe na skale swiatowa.Nie chodzi mi o niszczenie mebli, rozrabianie i.t.p, ale o rozrywajacy moje serce (i pewnie uszy sasiadow skowyt).Tak jak radziliscie zaczelam od zgromadzenia duzej ilosci zabawek,moich ubran,probowalam przyzwyczjac ja stopniowo od paru minut pozostawienia samej - ale to nic nie daje.Dzisiaj chcialam ja troche wziasc na przetrzymanie i wyszlam na schody schodzac nizej tak aby mnie nie czula..... ale dala taki koncert, ze nie zycze go nikomu.Myslam ze przestanie po paru minutach i zajmie sie czyms innym, ale po 30 minutach wrocilam do domu bo sie myslalam, ze sasiedzi wezwa policje ze katuje psa.Jestem lekko powiedziawszy zalamana i zczynam czuc sie jak WIEZIEN :shake::shake: wlasnego psa.Dodam ze trzej jej bracia nie maja takiego problemu, dlatego martwie sie , ze tak jej juz zostanie.Mam wiec dwa pytania:
- czy z tego sie wyrasta (mam taka nadzieje??),
- czy moge jej jeszcze jakos pomoc, zeby nie bala sie byc sama,
- czy przestac sie stresowac, ze jej moze tak zostac i czekac az troche podrosnie
Bardzo prosze o ewentualne wskazowki osob, ktorych psiaki tez sobie nie radzily z samotnoscia.Dzieki

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witaj :)[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Mam w domu dwa pieski Amstaffke i Yorka (sunie) Z Yorkiem nie miałam takiego problemu ale za to amstaffka dał mi popalić:diabloti: , jak tylko wychodziliśmy z domu to okropnie wyła słyszałam ją jeszcze w samochodzie i sąsiedzi marudzili do mieszkamy w bliźniaku. Wiem ze to straszne, ale my wzięliśmy ja na przetrzymanie a żeby tego nie słuchać po prostu wychodziłam z domu Ta walka z psem się udała teraz nie mam takich problemów bo sunia wie ze to jej nic nie da. Dobrym rozwiązaniem jest tez porządny spacer z pieskiem, może nie będzie miał ochoty po nim na rozczulanie się nad samotnością;) .[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Moim zdaniem pieska trzeba uczyć od małego ,przykładem jest mojej mamy 14 letnia suczka która zawsze zastawała z babcia, a jak babuni zabrakło to do końca swoich dni wyła pod drzwiami jak tylko została sama w domu.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pozdrawiam i życzę powodzenia[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ania :)[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Istnieje obawa, że Twoja sunia może mieć problemy z psychiką, może jest zbyt strachliwa, nerwowa... Przydałby się psi psycholog, jeśli mam być szczera.

A oprócz tego duuuużo miłości, łagodności i ciepła. Na pewno żadnych terapii szokowych!

Albo odwrotnie, jest sprytna i próbuje was "wychować" ;) - musisz ją poobserwować pod tym kątem. Czy jest "zadowolona z siebie", czy właśnie może roztrzęsiona, przerażona, trzymająca się blisko Ciebie za wszelką cenę?...

Postarajcie się nie zostawiać jej samej na długo, tylko właśnie na parę minut - i nie słuchać pod drzwiami przez ten czas, bo pies czuje! - a przy wychodzeniu żadnych czułości, niezwykłości, ot normalnie, nic się nie dzieje, wychodzicie i już. Po powrocie to samo, żadnych wylewnych powitań w progu, dopiero jak wejdziecie i już się "zadomowicie", wtedy można zająć się psem, ale też nie jakoś specjalnie. Trzeba ją wyciszyć, krótko mówiąc, nie pozwolić jej tak rozpaczać, pokazać że się nie ma czym stresować. Zabawki i ubrania są bardzo dobrym pomysłem, można wyczekać momentu aż pies się zajmie, albo zaśnie (jeszcze lepiej) i wtedy wyjść, zaskoczyć ją. I zobaczyć, co będzie.

Z góry mówię, że trochę to potrwa, i na to się trzeba nastawić. Nie wolno się denerwować, krzyczeć, niecierpliwić - to tylko pogorszy sprawę i wydłuży cały proces w nieskończoność.

No, a jeżeli to nie pomoże, to pomoc psychologa (dobry wet) może się okazać naprawdę niezbędna.

Link to comment
Share on other sites

Ja też radzę Ci tak jak Owczarnia przy wychodzeniu zachowywać się normalnie.
Ja z Rosą też miewałam różne momenty czasami też piszczała,ale wychodząc kiedy miałam zamiar ją zostawić samą mówiłam tylko raz normalnym tonem " piesek zostaje,piesek nie idzie ".
Natomiast kiedy miałam zamiar ją zabrać mówiłam do niej " pójdziemy razem ".
Teraz ona zna znaczenie tych słów i wie że kiedy usłyszy że nie idzie to oznacza to dla niej samotny pobyt w domu.Wtedy w zależności od nastroju albo idzie się leniwie położyć na tapczan,albo bierze zabawkę i stoi w korytarzu,a jej minka oznacza "sama się pobawię":evil_lol:
Życzę Ci dużo cierpliwości i konsekwencji bo to jest najważniejsze;)

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Courier New][COLOR=magenta]a ja bym zrobiła inaczej :razz: [/COLOR][/FONT]
[FONT=Courier New][COLOR=magenta]weź swojego psiaka i go zmęcz zabawami albo idź z nią na spacer jak wrócisz i zobaczysz, że mała zasypia wówczas po cichutku wyjdź jeżeli nie usłyszy, że wychodzisz i będzie dalej spała a ty wrócisz to wtedy ją pochwal i mów jaka to dzielna i takie tam różne ;) powinno pomóc ale z radiem albo telewizorem też bym spróbowała może ona po prostu boi się ciszy :roll: [/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Proponuję wszystkie metody razem połączyć. Psa zmęczyć, zostawić dużo zabawek i nastawić radio.
A co najważniejsze. Nie witac sie z psem jak wracasz do domu, ignorować przez mniej więcej 40 minut.
Jak Joyek do mnie trafil to miałam ten sam problem, bo wył jak wychodziłam (nawet jak ktoś zostawał w domu), później tylko jęczał chwilę, a teraz jest juz zupełna cisza. Tylko czasami chwilkę zapłacze jak zabieram gdzieś Sarę, a on musi zostać sam.
Ma dużo zabawek, kosteczek, koleżankę Sarę i zawsze jest wybiegany. Mój problem trwał krótko, ale piesek był wystraszony nowym miejscem i bał się mnie odstąpić na krok.
Trudno było się z nim nie witać, serce pęlakało, ale pomogło. Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

ja tez sie z moja witam i nigdy nie bylo problemu z wychodzeniem...przeciez jak przychodze to wlasnie takie mizianko po powrocie to dla niej nagroda ze byla grzeczna a nie pies leci szczesliwy do mnie a ja sie jakby nighdy nic ignoruje ja i ide np do pokoju ja bym tak nie mogla.Obowiazkowo u nas jest przywitanie i szczesliwa wtedy albo przynosi mi zabawki albo idzie dalej spac jesli moj powrot ja obudzil.nigdy mi nie piszczala ale zostawialam ja stopniowo na coraz dluzej od szczeniorka.

Link to comment
Share on other sites

[B]Nadia[/B]

Każdy pies ma inny charakter, to raz. A dwa to to, że popełniasz zasadniczy błąd przypisując psu cechy ludzkie - mizianko na powitanie jako nagroda za to, że była grzeczna? Psy nie znają pojęcia grzeczności, mało tego, nie mają pojęcia, że w swoim mniemaniu nagradzasz je za coś, co się działo wcześniej. Zresztą identycznie jest z karami. Nagroda czy skarcenie ma sens [B]tylko[/B] dokładnie w momencie, gdy pies daną rzecz [I]robi[/I]. Z tej prostej przyczyny, że psy nie posiadają ani poczucia czasu, ani umiejętności kojarzenia.

[B]Lucy[/B]

Jeśli nie ma problemu z zostawaniem, witaj się, kto Ci broni ;). Problem witania dotyczy psów, które mają problem z pozostawaniem same w domu, albo nie dają nikomu spokojnie się rozebrać, bo skaczą, liżą, itp. Mały york raczej nie grozi przewróceniem pana czy pańci, a nawet dziecka, które przyjdzie w gości, prawda ;)? Jeśli więc nie ma żadnych problemów, witaj się, skoro sprawia Ci to przyjemność. Ale faktem jest, że ogólnie rzecz biorąc takie coś nie jest pożądanym wychowawczo nawykiem - pomijając wszystko inne, jest to typowa okazja do dania psu pola do dominacji (może śmiesznie to brzmi, ale to prawda). Ja z moim staram się nie witać jakoś strasznie wylewnie, owszem, pies merda ogonkiem i biega wokół nas, ale nie narzuca się, tylko grzecznie czeka aż zdejmiemy buty, odstawimy to, co, mamy w rękach, i sami zainicjujemy przywitanie. Taka forma najbardziej mi odpowiada.

Link to comment
Share on other sites

Każdy znawca psiej psychiki potwierdzi, że z psiakiem nie powinno się witać wylewnie tuż po powrocie do domu, ani żegnać z rozpaczą w głosie, kiedy się z niego wychodzi. W ten sposób utwierdza się jedynie zwierzaka w przekonaniu, że nieobecność właściciela jest czymś, co delikatnie mówiąc zaburza jego (mam na myśli psiaka oczywiście) spokój wewnętrzny i dobre samopoczucie.

Psy są zwierzętami stadnymi, a tym samym nie lubią rozstawać się ze swoimi braćmi, w tym przypadku właścicielami, więc my, jako Ci mądrzejsi, musimy im oszczędzić dodatkowego stresu związnego z przeżywaniem odejścia stada i jego powrotu. Psiak, który mocno przeżywa rozstanie, to zwierzak który po prostu nawołuje swoje stado do powrotu do domu. Jeśli sprawimy, że nasze wyjścia z domu, jak również powroty, będą czymś normalnym i naturalnym i będą przebiegały wręcz w sposób niezauważony (i nie mam tu na myśli ucieczki przez okno, kiedy psiak nie patrzy), to nasz zwierzak będzie dużo bardziej spokojniejszy i pewniejszy sytuacji w jakiej się znalazł.

Moja 3-miesięczna sunia, dzięki mojemu zachowaniu, sprawia wrażenie jakby nie zauważała, że stado wychodzi, czy też przychodzi. Po prostu czuje się bezpiecznie, czy to z nami, czy też bez nas, a my nie dajemy jej do zrozumienia, że kiedy pozostaje sama, to jest to dla niej pewien dyskomfort... A jedynie normalka... Pani przychodzi, pani wychodzi, a wszystko gra.

Psiak musi mieć poczucie bezpieczeństwa, bo w przeciwnym razie będzie mocno przeżywał każdą dla niego stresującą sytuację. Tym samym nie można mu dawać do zrozumienia, że ma powody, aby być zdenerwowanym.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo Wszystkim dziekuje za podpowiedzi.Wszystkiego juz probowalam tylo nie chodzacego radia jak ja zostawiam w domu.Dotychczas wyjscie z domu nawet na pare minut nadal nie jest mozliwe :placz::placz::placz::placz:.Powoli zaczyna mnie to denerwowac, ale coz psiak jeszcze jest mlody 2,5 miesiecy wiec dam mu jeszcze troszeczke czasu na zalapanie o co w tym wszystkim chodzi.Jeszcze raz dziekuje i trzymajcie kciuki.papap

Link to comment
Share on other sites

[quote name='owczarnia'][B]Nadia[/B]

owszem, pies merda ogonkiem i biega wokół nas, ale nie narzuca się, tylko grzecznie czeka aż zdejmiemy buty, odstawimy to, co, mamy w rękach, i sami zainicjujemy przywitanie. Taka forma najbardziej mi odpowiada.[/quote]

Ale ja robie tak samo.nie rzucam sie na psa wchodzac do domu ani on na mnie tylko placze sie gdziec\s tam a jak ja sie rozbiore spokojnie to kucne i ja pomiziam i tyle.Ale pies po mnie nie skacze itd takze chyba zle mnie zrozumialas.Bo dokladnie robie jak Ty tzn jest dana kolejnosc a pies w tej kolejnosci no niestety jest na koncu ale grzecznie czeka na swoja kolej:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie o to mi chodziło. Moja Sara nie ma problemów z zostawianiem sama i nigdy nie miała, ale mimo tego staram się, aby powitanie, czy wychodzenie nie było czymś mało naturalnym. Tak samo przy wejściu, czy wyjściu staram się zachowywać jak przez cały czas pobytu w domu. Oczywiście psy później zostają wyściskane i wypieszczone, ale to dla nich normale jak jestem, nie robię tego na powitanie.
Joy miał w poprzednim domu problem z wyciem, nie chciał zostawać sam, teraz problemu nie ma wcale. Wychodziłam czasami 20 razy w ciągu dnia, na chwilę (wydłużając ją), wchodziłam i udawałam, ze go nie dostrzegam wcale. Szybko pies pojął, ze natualnym jest fakt, iż ludzie wchodzą i wychodzą z domu, że nic dziwnego i złego się nie dzieje. Oczywiście pozostali członkowie rodziny muszą się do tego stosować.

Link to comment
Share on other sites

Owczarnio, Kopytki - dzięki za wyjaśnienie kwestii.
Jest dokładnie, jak piszecie. Mała niechętnie się rozstaje, więc najbardziej praktyczną opcją okazało się być wychodzenie "ot tak sobie", bez pożegnań, tłumaczenia że za chwilę wróce :-) itp. Teraz po prostu wychodzę, żegnana smętnym spojrzeniem małej. Fazę nasłuchiwania pod drzwiami i wypytywania sąsiadów czy coś słyszą w czasie mojej nieobecności mam już za sobą - cisza. Zresztą mała głównie śpi w tym czasie. Za to gdy wracam.... tak sie cieszy, że aż wszystkie mięśnie ma napięte. Skacze, popiskuje, liże po dłoniach, po twarzy. I stad moje pytanie, czy aby dobrze robię utrwalając takie zachowanie. Bo uczucia mam mieszane, coś mi mówi, że powinnam ignorować do momentu gdy emocje nieco opadną i dopiero wtedy wygłaskać porzadnie, a z drugiej strony jest mi bardzo trudno ignorować taką radość.

Link to comment
Share on other sites

Abstra***ąc nieco od tematu, muszę się Wam pożalić, że czasami myślę że mimo całej wiedzy zdobytej przed kupnem psa, popełniłam wszystkie błedy w wychowaniu jakie mogłam popełnić.
Kilka dni temu na stacji benzynowej stała przede mną młoda dziewczyna z yorkiem. Fajny, wyrośnięty, ostrzyżony pies bez smyczy stał grzecznie przy jej nodze przesuwając sie razem z kolejką. Dziewczyna zapłaciła i wyszła, pies cały czas przy nodze, otworzyła drzwi od auta, pies sam wskoczył i odjechali.

Nawet nie wiecie, jak bardzo jej zazdrościłam :-)
Szczęśliwie się składa, że mam mądrego psa, który sporo mi wybacza, więc może i z nas bedzie kiedyś taka zgrana para.

Link to comment
Share on other sites

Lucylou
Gratuluję zatem efektow. Masz jeszcze młodego psa, wiele go nauczysz. Nie witaj, nie witaj, jak jej emocje opadną, to dopiero wtedy. Pisałam, ze mi też serce pekało, ale raz go przywitałam wylewnie i na chwilę wyszłam, to był płacz, więcej tego błędu nie popełniłam i nie popełnię.
Moja Sara też pięknie chodzi przy nodze bez smyczy. Zreszta ona wiele umie, jest posłuszna i bardzo przywiązana. Joy się wolno uczy, przynajmniej nam razem trudno nauka przychodzi, chociaż grzeczny jest. Dlatego zamierzam zapisać się z nim na kurs. Mały pójdzie do szkoły :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Niestety wracam znowu do tematu. Moja panna wczoraj skonczyla 3 miesiace a maja walka o pozostawienia jej samej w domu nadal trwa!!!! Sasiedzi wiedza jaki boj tocze; ale i tak nie wiem ile jeszcze wytrzymaja??? Jak moja panna zostaje ze swoimi bracmi lub swoja mama, nie mam zadnego problemu.... ale jak jest sama to nadal zastaje koszmar w domu, obsika wszystko co jest do obsikania i oczywiscie wyje na najwyzszych falach.Nie mam pojecia co mam robic dalej , szkoda mi psa....... sasiadow mniej :):) Czy jeszcze jest mloda ??? czy juz zawsze bedzie tak rozpaczac jak bedzie sama ????

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...