Jump to content
Dogomania

Pierwszy rodowodowy szczeniak


Maron86

Recommended Posts

Reasumując: bawicie się w najzwyczajniejsze w świecie użytkowe tropienie, a nie w ratownictwo.

Uff, no to wyjaśniliśmy.
:lol:

W sumie - zabawa przednia, jest O.K., tylko naprawdę wobec tego nie sugeruj się przyszłym nabytkiem jako materiałem na psa ratowniczego, praktycznie każdy pies jest w stanie tropić, więc w sumie wybór faktycznie będziesz mieć większy, pies nie będzie musiał spełniać wyśrubowanych wymagań które obowiązują w ratownictwie.

Nie używałabym tylko określenia "ratownictwo" bo to naprawdę mylące - patrz, tu dwie strony wątku zanim się udało uzgodnić, co i jak. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Tak na dzień dzisiejszy to dla nas świetna zabawa i rozładowanie nadmiaru energii u psa "zmuszając" go do pracy.
Jednak przyszłościowo nie chce się 'bawić' dlatego szukam psa do pracy i nie widzę nic w tym złego?

Zakładam że jeśli osoba należąca do grupy poszukiwawczo-ratowniczej, biorąca czynny udział w akcjach robi na prośbę seminarium z 'Ratownictwa - szkolenia psów do wyszukiwania osób zagonionych' - to mogę uważać że nadal mówimy o ratownictwie, a nie o tropieniu użytkowym.
Tym bardziej że jasno mieliśmy wytłumaczone czym się różni ratownictwo od tropienia użytkowego oraz tropienie użytkowe od tropienia sportowego. My nie rozkładamy śladu itp, żeby również nie było niedomówień.
To że nie potrafię powtórzyć słowo w słowo, ale naocznie widzę różnicę to już inna bajka :roll:. Dodam jeszcze że nie było czegoś takiego 'dobra ja chcę żeby mój pies był ratownikiem, zrób z niego super psa'. Każdy pies przeszedł 'wstępny test' żeby w ogóle podjąć decyzje czy mamy iść z psem w stronę (w naszym przypadku zabawy) w ratownictwo czy też mamy iść na ślady użytkowe...

Reasumując - tak teraz z prawie 60kg psem bawimy się w ratownictwo i wyszukiwanie ludzi. Jednak w przyszłości chcę zakupić psa pod pracę, a nie pod zabawę. To tak gwoli ścisłości...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Tym bardziej że jasno mieliśmy wytłumaczone czym się różni ratownictwo od tropienia użytkowego oraz tropienie użytkowe od tropienia sportowego. My nie rozkładamy śladu itp, żeby również nie było niedomówień.
To że nie potrafię powtórzyć słowo w słowo, ale naocznie widzę różnicę to już inna bajka"
[/QUOTE]

A jednak się uśmiechnę wobec tego o zdefiniowanie tych pojęć - bo już się trochę gubię, mam wrażenie że cały czas mówimy o innych rzeczach - po prostu kwestia dokładniejszego określenia używanych pojęć i będzie git. :lol:

[QUOTE]"Każdy pies przeszedł 'wstępny test' żeby w ogóle podjąć decyzje czy mamy iść z psem w stronę (w naszym przypadku zabawy) w ratownictwo czy też mamy iść na ślady użytkowe...[/QUOTE]"

Tego nie rozumiem też, przyznaję: "zabawa" w ratownictwo napełnia mnie sporym niepokojem, ale może znów jakieś nieporozumienie wynikające z niejasnego zdefiniowania zjawisk.

[QUOTE]"Reasumując - tak teraz z prawie 60kg psem bawimy się w ratownictwo i wyszukiwanie ludzi. Jednak w przyszłości chcę zakupić psa pod pracę, a nie pod zabawę."[/QUOTE]

O.K. Rozumiem że planujesz też kurs ratownictwa paramedycznego, nawigacji w terenie itd.
A - tak z ciekawości - czy prowadzący zajęcia trener nie doradził Ci w kwestii rasy przyszłego psa?

Link to comment
Share on other sites

W sumie miałam odpisać, ale Berek wszystko napisała dokładnie tak, jak i ja myślę. Ratownictwo jest modne, a sam fakt, ze seminaria są dostępne dla ludzi, którzy nie mają odpowiednich do ratownictwa psów, napawa lękiem. W końcu to nie ma być docelowo zabawa, tylko ratowanie ludzkiego życia - zabawą może być tropienie użytkowe (które zdaje mi się, że właśnie ćwiczycie, bo mimo wszystko pies-ratownik pracuje inaczej).
Problem też w tym, że trudno jest kupić psa "pod pracę" i lepiej tego od psa nie oczekiwać. Pies kupiony w takim celu po kilku miesiącach moze rozwinąć się w zupełnie innym kierunku - psy od początku prowadzone na ratownictwo nie muszą wcale po powtórnych testach pójść dalej. Psy, które mają predyspozycje, mogą w pewnej chwili się zatrzymać i też nie dadzą rady, a nie ma co wybierać półśrodków, bo nadal chodzi o ludzkie życie. To obserwuję w zasadzie w większości stowarzyszeń czy jednostek zajmujących się ratownictwem z wykorzystaniem psów. No, to i fakt, że niestety - nawet psy, które w zasadzie nie do końca powinny, nadal są szkolone i pracują.
Ja, póki nie zrezygnowałam właśnie z treningów w jednostce, zauważyłam że praktycznie cała praca z psem jest robiona przez właściciela w domu - na spotkaniach w jednostce robi się niewiele na dobrą sprawę. Większość czasu pies przesiedział w kennelu albo w aucie. My byliśmy używani jako pozoranci, mieliśmy szkolenia z zachowania w różnych warunkach, z nawigacji, a do tego wykłady i testy. Nie piszę tego absolutnie, żeby Cię zniechęcić, Maron86, po prostu wyobrażenia a realia to w tym przypadku dwie różne sprawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Czy jest jakiś spis ras (czy może nawet hodowli), które są predysponowane do pracy w ratownictwie? Pewnie labki, goldeny, ON-ki, czy jakieś jeszcze ?[/QUOTE]

Sugerować się rozporządzeniem nie ma po co zwłaszcza, jesli sięgniemy do wcześniej obowiązującego z 2005 r. w którym są takie rasy jak: owczarek szkocki i szetlandzki.
O ile widzę laba na gruzowisku, to jako pies terenowy raczej nie dorówna belgom czy borderom. Całkiem nieżle spisują się rasy myśliwskie, które są u nas mało wykorzystywane. W Kanadzie, czy Stanach świetnie dają sobie radę w tej roli np: pudle.
Wykaz ras dot. tylko Państwowej Straży Pożarnej i uwzględnia przyjęcie do służby psów spoza listy, trzeba to jednak uzasadnić.
Natomiast w Ochotniczej Straży Pożarnej ludzie trenują z tym co kto ma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Sheltie w ratownictwie ;) [URL]http://little-star.pl/czytelnia/szkolenie-sheltie-czytelniasheltie-47/63-pracujace-sheltie/122-sheltie-ratownik-shaggy[/URL][/QUOTE]
Super pies, jednak obecnie widać wyraźnie tendencję do pójścia w stronę terierów, jeśli chodzi o psy małe (czysta proza życia - szuka się psów o silniejszej psychice, bardziej odpornych fizycznie). Na gruzowisku małe psy rzeczywiście mogą sprawować się lepiej, w terenie jednak większy pies szybciej przeszuka dany obszar. Ogólnie i tak wszystko idzie w kierunku zastępowania dużych psów mniejszymi i lżejszymi - ON-ki odejdą do lamusa zastąpią je belgi i bordery.
A może ktoś zna jakis ranking ras uzytkowanych w ratownictwie na świecie i spis psów mających najwyższą klasę ?

Link to comment
Share on other sites

Dobra, powiedzmy tak: selekcja w ratownictwie - mówię o realnym ratownictwie, psach certyfikowanych, wciąż poddawanych obserwacjom i jeżdżących na prawdziwe akcje - jest na tyle ostra, że nawet pies wymyślonej sobie przez nas rasy i wybierany pod kątem użytkowych cech może zwyczajnie odpaść w procesie szkolenia / certyfikacji.

Albo przewodnik może odpaść - zapominamy o tym aspekcie. :lol:

Jednak z drugiej strony większe prawdopodobieństwo że jednak uda się pozostawać czynnym ratownikiem będzie się miało dobierając sobie psa o dobrych predyspozycjach fizycznych i psychicznych - niezbyt ciężkiego, o dobrych popędach ale b. stabilnego psychicznie i tak dalej.

Słowem, jeśli sobie kupimy basseta to, choć ma świetny nos, mamy słabe szanse na zakwalifikowanie się do którejś grupy poszukiwawczo ratowniczej. Albo - dajmy na to - gryfonika belgijskiego. Albo mastino napoletano. :lol:
Ale to oczywistość, ma się rozumieć. :eviltong:

BTW mnie ciągle zastanawia kwestia słabej konfrontacji z realem kandydatów na ratowników.

Choćby kwestia ilości czasu i kasy jaką się poświęca na pracę. Członkowie kanadyjskiej wolontaryjnej grupy S&R trenowali 6 - 8 godzin dziennie (!) - znaczy, nie jednym ciągiem, ale w sumie.
Nic dziwnego że w grupie zostawały jednostki naprawdę zdeterminowane i uparte.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Sugerować się rozporządzeniem nie ma po co zwłaszcza, jesli sięgniemy do wcześniej obowiązującego z 2005 r. w którym są takie rasy jak: owczarek szkocki i szetlandzki.
O ile widzę laba na gruzowisku, to jako pies terenowy raczej nie dorówna belgom czy borderom. Całkiem nieżle spisują się rasy myśliwskie, które są u nas mało wykorzystywane. W Kanadzie, czy Stanach świetnie dają sobie radę w tej roli np: pudle.
Wykaz ras dot. tylko Państwowej Straży Pożarnej i uwzględnia przyjęcie do służby psów spoza listy, trzeba to jednak uzasadnić.
Natomiast w Ochotniczej Straży Pożarnej ludzie trenują z tym co kto ma.[/QUOTE]

A czemu nie widzisz? Ja nie widzę showa jakie właściwie w tylko w Polsce są(poza mały procentem) tylko są gun dog dla mnie zdecydowanie jeden z fajniejszych psów do tej roboty(w ojej bardzo laickiej opini)
[URL]https://www.youtube.com/watch?v=gfuZW7KB7uk[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dance_macabre']A czemu nie widzisz? [/QUOTE]

Bo jest wolniejszy, dłużej zajmie mu sprawdzenie określonego rewiru. Natomiast na gruzowisku, szanse wyrównują się i wszystko zależy od konkretnego osobnika, nie rasy.
Co oczywiście nie znaczy, że w na dużym terenie otwartym. konkretny lab nie będzie lepszy od konkretnego OB czy bordera, ale patrząc statystycznie to jednak różnica szybkości w pracy jest na rzecz ras "lżejszych".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Bo jest wolniejszy, dłużej zajmie mu sprawdzenie określonego rewiru. Natomiast na gruzowisku, szanse wyrównują się i wszystko zależy od konkretnego osobnika, nie rasy.
Co oczywiście nie znaczy, że w na dużym terenie otwartym. konkretny lab nie będzie lepszy od konkretnego OB czy bordera, ale patrząc statystycznie to jednak różnica szybkości w pracy jest na rzecz ras "lżejszych".[/QUOTE]

Ok rozumiem o co ci chodzi, choć chyba się nie zgadzam. Znajoma ma taką labkę braną do ratownictwa(pies z rodowodu show ale po pracującej matce i raczej lżejszym ojcu),24-25kg i bez problemu na prostej dotrzymuje kroku mojej tollerce a wytrzymałość zdecydowanie lepsza.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, ze może się trafić taki pies, ale patrząc na nasze spacery to wyraźnie jest podział na rasy szybko przemierzające puszcze i są to: wilczaki, belgi i setery, druga grupa znacznie wolniejsza to ON-ki, labki i goldeny, trzecia najwolniejsza - mastify i berneńczyki. Przy czym im dłuższy spacer tym dwie ostatnie grupy, trzymają się coraz bliżej i niemal nie odbiegają od właścicieli, a grupa pierwsza, szaleje od początku do końca.
Kiedy wracamy autobusem, ON-ki i labki natychmiast padają i często zasypiają, a belgi zamiast siedzieć, co chwila stają na 4 łapach, licząc na cd spaceru.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Oczywiście, ze może się trafić taki pies, ale patrząc na nasze spacery to wyraźnie jest podział na rasy szybko przemierzające puszcze i są to: wilczaki, belgi i setery, druga grupa znacznie wolniejsza to ON-ki, labki i goldeny, trzecia najwolniejsza - mastify i berneńczyki. Przy czym im dłuższy spacer tym dwie ostatnie grupy, trzymają się coraz bliżej i niemal nie odbiegają od właścicieli, a grupa pierwsza, szaleje od początku do końca.
Kiedy wracamy autobusem, ON-ki i labki natychmiast padają i często zasypiają, a belgi zamiast siedzieć, co chwila stają na 4 łapach, licząc na cd spaceru.[/QUOTE]

Myślę, że kwestie tego, jak która rasa zachowuje się na spacerach / dogtrekkingach / wyprawach leśnych nie mają się za bardzo do tego, jak konkretny pies pracuje w ratownictwie. Trochę za dużo zmiennych - jest jeszcze kwestia popędów, plastyczności, chęci współpracy, podporządkowania, umiejętności skupienia, braku agresji, zrównoważenia - i tak dalej, i tak dalej.

BTW - a propos szybkości - Storat np. poeksperymentował z psami wożonymi na quadach, z bardzo dobrym skutkiem - pies po sygnalizacji istnienia człowieka w przeszukiwanym obszarze śmiga z quada i dobiega do 'ofiary" mając do przeszukania już znacznie zawężony (w stosunku do wyjściowego) teren.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Oczywiście, ze może się trafić taki pies, ale patrząc na nasze spacery to wyraźnie jest podział na rasy szybko przemierzające puszcze i są to: wilczaki, belgi i setery, druga grupa znacznie wolniejsza to ON-ki, labki i goldeny, trzecia najwolniejsza - mastify i berneńczyki. Przy czym im dłuższy spacer tym dwie ostatnie grupy, trzymają się coraz bliżej i niemal nie odbiegają od właścicieli, a grupa pierwsza, szaleje od początku do końca.
Kiedy wracamy autobusem, ON-ki i labki natychmiast padają i często zasypiają, a belgi zamiast siedzieć, co chwila stają na 4 łapach, licząc na cd spaceru.[/QUOTE]

No dobra ale raczej nie macie na spacerach gun dogów a zwykłe show(w Polsce jest naprawdę mało gun dogów, w liczbie na pewno nie przekraczającej raczej 50). To zupełnie inny typ psa, bo ktoś już dawno te "normalne" laby pasujące do wzorca wystawowego tak "upiększył" że masę je pokonuję a popędy to może mają do leżenia na kanapię(tak, nie lubię labów innych niż gundogi ;)

To co opisujesz jako walnięcie się w środku autobusu akurat dla mnie na plus, taki pies odpoczywa psychicznie i fizycznie czyli szybciej jest w stanie odzyskać pełnie sił i nie szaleją mu emocje(co przekładając na ratownictwo- poszukiwanie przez parę dni, kładzie się gdzie popadnie śpi podczas przerwy a nie zajmuję się ludźmi,psami itp. co chodzą obok i szybciej regeneruje).

Link to comment
Share on other sites

Pies ciągle nakręcony to trochę pomyłka w ratownictwie. Taki pies nie sprawdzi się w akcji, gdzie musi odpoczywać w każdej wolnej chwili i umieć nad sobą zapanować. Wszystkie psy ratownicze, które znam, uczone są odpoczywania i po wejściu do kennelu czy bagażnika auta - zasypiają z automatu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Pies ciągle nakręcony to trochę pomyłka w ratownictwie. Taki pies nie sprawdzi się w akcji, gdzie musi odpoczywać w każdej wolnej chwili i umieć nad sobą zapanować. Wszystkie psy ratownicze, które znam, uczone są odpoczywania i po wejściu do kennelu czy bagażnika auta - zasypiają z automatu.[/QUOTE]

To chciałam przekazać, chodziło mi że zdolność odpoczywania jest cechą na plus w stroną ratownictwa :) Ja tylko tak bardzo pokrętnie tłumacze że wychodzi na odwrót :P

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[QUOTE]A jednak się uśmiechnę wobec tego o zdefiniowanie tych pojęć - bo już się trochę gubię, mam wrażenie że cały czas mówimy o innych rzeczach - po prostu kwestia dokładniejszego określenia używanych pojęć i będzie git.[/QUOTE]

Ujmę to swoim niedoświadczonym żargonem i prostym rozumowaniem
Tropienie sportowe - pies ma iść po wydeptanej ścieżce, równym powolnym krokiem z mordą przyklejoną do podłoża.
Tropienie użytkowe - pies ma złapać ślad, doprowadzić do celu po śladzie z tą różnicą że może łapać górny i dolny trop.
Ratownictwo - pies ma znaleźć osobę zaginioną i ją oznaczyć

[QUOTE]Tego nie rozumiem też, przyznaję: "zabawa" w ratownictwo napełnia mnie sporym niepokojem, ale może znów jakieś nieporozumienie wynikające z niejasnego zdefiniowania zjawisk.[/QUOTE]
Szkolę psa na 'ratownika' jednak nigdy nie ruszy do prawdziwej akcji bo zwyczajnie fizycznie temu może nie podołać + ma problem ze skupieniem się na jednym zapachu (bodźce zewnętrznych zapachów go rozpraszają) chociaż tu widzę że zaczynamy to wypracowywać. Dlatego nazywamy to zabawą.


[QUOTE]O.K. Rozumiem że planujesz też kurs ratownictwa paramedycznego, nawigacji w terenie itd.
A - tak z ciekawości - czy prowadzący zajęcia trener nie doradził Ci w kwestii rasy przyszłego psa?
Przyszłość zweryfikuje plany.[/QUOTE]
Nie doradził bo nie pytałam, tu też nie pytam jaką rasę mi poradzicie tylko konkretnie co wiecie o Bouvierach, czy macie z nimi do czynienia i ile prawdy pokrywa się w opisach rasy z realiami życia z psami tej rasy. Pies jak już zauważyliście pomimo że będzie brany pod pracę itp. może się ostatecznie okazać że jedyne jego zdolności będzie spanie na kanapie. Dlatego też wybieram psa pod siebie przede wszystkim.


Jak już mowa o ciężkich psach to znam takiego jednego berneńczyka co ma zdany egzamin terenowy na psa poszukiwawczego.

PS. Mój super net po prostu przyprawia mnie o ból głowy, zapewne przez kolejne 48h (zmieniam dostawcę internetu, na aktywację ma do 48h) będzie działać tak że piszę tego posta po raz już nie wiem który...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Pies jak już zauważyliście pomimo że będzie brany pod pracę itp. może się ostatecznie okazać że jedyne jego zdolności będzie spanie na kanapie. [/QUOTE]

Jeśli to będzie bouvier, to się tak mniej więcej skończy... :cool1:

[QUOTE]Dlatego też wybieram psa pod siebie przede wszystkim.
[/QUOTE]

Jasne.

[QUOTE]Jak już mowa o ciężkich psach to znam takiego jednego berneńczyka co ma zdany egzamin terenowy na psa poszukiwawczego.[/QUOTE]

Kto certyfikował to zwierzę, czy bierze ono udział w akcjach (prawdziwych i pozorowanych), czy certyfikat jest odnawiany co roku?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Jeśli to będzie bouvier, to się tak mniej więcej skończy... :cool1:[/QUOTE]

Teoretycznie Bouviery powinny być psami pracującymi, dlatego tak bardzo mi zależy na opinii właścicieli tych psów. Już się nacięłam (aczkolwiek nie żałuje) na sierściucha MT i to co dla mnie było nienormalne okazało się w 100% naturalne dla tej rasy :roll:. Zwyczajnie chcę wiedzieć czy podołam tej rasie i czy nie będzie hardcorem w 'obsłudze'.


[quote name='Berek']Kto certyfikował to zwierzę, czy bierze ono udział w akcjach (prawdziwych i pozorowanych), czy certyfikat jest odnawiany co roku?[/QUOTE]
Certyfikat z państwowej straży pożarnej uzyskał w tym roku, znając życie będzie odnawiany (z tego co się dowiadywałam to musi być). Nie wiem czy bierze czynny udział w akcjach bo mnie ro raczej nie interesowało ;). Bardziej chodziło mi o 'pokazanie' że nietypowe rasy które na pierwszy rzut oka mogą się nie sprawdzać (berneński to jednak ciężki molos) to jednak wiele zależy od tego jak się psa prowadzi.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Teoretycznie Bouviery powinny być psami pracującymi, dlatego tak bardzo mi zależy na opinii właścicieli tych psów."[/QUOTE]

Pod warunkiem, że ci właściciele pracują z tymi zwierzętami i to realnie.

Pamiętam kiedyś taką sytuację, jak pewna właścicielka hodowli pudli zjawiła się na torze agility na godzinę zajęć; porobiła im zdjęcia przy przeszkodach i na tym skończyła się pudlowa przygoda z agility w realu, za to na stronie hodowli wisiały zdjęcia pudelków na torze z podpisem "nasze psy są użytkowe, trenują agility".
:cool3:

[QUOTE]"Bardziej chodziło mi o 'pokazanie' że nietypowe rasy które na pierwszy rzut oka mogą się nie sprawdzać (berneński to jednak ciężki molos) to jednak wiele zależy od tego jak się psa prowadzi."
[/QUOTE]

Mylisz się; wyżej czterech liter się nie podskoczy. A ratownictwo - to realne, a nie zabawa w search and rescue - nie jest po to, aby udowodnić przydatność jakiejs rasy, ale po to, by ratować ludzi. A więc pies ratownik, narzędzie w ręce przewodnika, musi na dzień dobry jak najbardziej dopasować się do wymagań i sytuacji, nie ma miejsca na eksperymenty. :roll:

P.S.
Pamiętam sprawę w pewnej PSP, gdzie do grupy ratowniczej zakupione były psy nietypowej rasy - wszystkie okazały się mieć dysplazję. Ale dzięki ich zakupowi udało się podratować słabo działającą hodowlę kolegi pana decydującego w tej jednostce o zakupie psów służbowych.
Ot, taki przypadek... :-)

Żaden z tych psów nigdy oczywiście nie pojechał na akcję, ale mówiło się, zwłaszcza w gronie hodowców/ miłośników tejże rasy, że o, jak świetnie sprawdza się ona w ratownictwie, przecież w PSP pracuje ich kilka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Pamiętam kiedyś taką sytuację, jak pewna właścicielka hodowli pudli zjawiła się na torze agility na godzinę zajęć; porobiła im zdjęcia przy przeszkodach i na tym skończyła się pudlowa przygoda z agility w realu, za to na stronie hodowli wisiały zdjęcia pudelków na torze z podpisem "nasze psy są użytkowe, trenują agility".
:cool3:
[/QUOTE]

A to dobre, w życiu nie przyszło by mi do głowy tworzenie takich numerów. Chyba jestem za uczciwa jak na dzisiejsze czasy :roll:
[quote name='Berek']
Mylisz się; wyżej czterech liter się nie podskoczy. A ratownictwo - to realne, a nie zabawa w search and rescue - nie jest po to, aby udowodnić przydatność jakiejs rasy, ale po to, by ratować ludzi. A więc pies ratownik, narzędzie w ręce przewodnika, musi na dzień dobry jak najbardziej dopasować się do wymagań i sytuacji, nie ma miejsca na eksperymenty. :roll:

P.S.
Pamiętam sprawę w pewnej PSP, gdzie do grupy ratowniczej zakupione były psy nietypowej rasy - wszystkie okazały się mieć dysplazję. Ale dzięki ich zakupowi udało się podratować słabo działającą hodowlę kolegi pana decydującego w tej jednostce o zakupie psów służbowych.
Ot, taki przypadek... :-)

Żaden z tych psów nigdy oczywiście nie pojechał na akcję, ale mówiło się, zwłaszcza w gronie hodowców/ miłośników tejże rasy, że o, jak świetnie sprawdza się ona w ratownictwie, przecież w PSP pracuje ich kilka...[/QUOTE]

Broń boże nie zależy mi na promowaniu, czy tworzeniu błędnego obrazu jakiejkolwiek rasy. Osobiście uważam że to wręcz szkodzi psom, zaczynają trafiać w nieodpowiednie ręce co prowadzi do krzywdzenia psów.

Osobiście szukam psa dla siebie, teoretycznie pod ratownictwo - jednak życie wszystkie nasze plany weryfikuje i poddaje 'testom'. Szaman miał być leniem obronnym którego ze swoją ubogą wiedzą miałam mieć możliwość spokojnie wychować, trafił nam się osobnik który bez pracy świruje i musi mieć zajęcie, bez szkolenia też się nie obeszło. Tyle ile się przy nim nauczyłam to przez całe swoje życie nie przyswoiłam tyle psiej wiedzy :eviltong:, zapewne jeszcze wiele mnie nauczy.
Tego właśnie chcę, chcę psa pod siebie. Jednocześnie nie wykluczam niczego, wiadomo może się okazać że pies ma 'wady', może się okazać że jego charakter nie pasuje do roli ratownika, może się okazać że nie ma zapału do pracy czy też do danej dziedziny. Wszystko jest możliwe, w końcu to żywe stworzenie. Dlatego też nie chcę brać psa który np mi się wizualnie nie podoba, czy też ktoś mi poradził rasę - zwyczajnie nie chcę myśleć kiedyś w przyszłości 'a mogłam wziąć jednak inną rasę'.
Pewnie również dlatego teraz przymierzam się do rasy i szukam opinii by mieć czas ;)

Link to comment
Share on other sites

wydaje mi sie, ze jesli myslisz o ratownictwie, to przede wszystkim zanim wybierzesz psa, powinnas odwedzic jednostke, w ktorej potencjalnie byscie trenowali. po prostu po to, zeby pogadac z ludzmi, obczaic, jak wygladaja treningi itd.

ja np. mam ogromne parcie na propagowanie idei "pies-dobry obywatel" i ogromna nadzieja poszlam z moim psem na eliminacje do jednostki.
oczywiscie przeszlysmy...zdziwilibyscie sie kto jeszcze przeszedl:))
z perspektywy czasu uwazam, ze te eliminacje to byl smiech na sali.

ale ok, idziemy dalej.

pies, z ktorym przeszlam eliminacje to suka rasy seter szkocki. bardzo socjalna, bardzo posluszna, uwielbiajaca wspolpracowac z czlowiekiem na kazdej plaszczysznie-serio, czego sie dla niej nie wymysli, sprawia jej to radosc, super robiona terenowo-wystrzymala, gotowa do pracy w kazdych warunkach, starannie przeczesujaca teren, ze zrobionymi probami pracy w wieku 9 miesiecy. przede wszystkim jednak jest to pies majacy naturalny dar do gloszenia. nie trzeba by bylo jej tego w ogole uczyc. jako jedyna na tych kwalifikacach oglosila, ze znalazla babe.

i teraz tak.
ja do nich przyszlam z takim psem. moja najwieksza duma.

a to, co oni nam zaroponowali, to byl smiech na sali.
w ogole nie umieli porzucic swoich standardow myslenia.
jak bylo cwiczenie, ze pies mial znalezc jakis tam ludzi w ruinach, to moj pies bezblednie odszukal pierwsza osobe, odszczekal ja i ta osoba miala dac mu zarcie. i wyciagnela reke ze smakolykiem. moj pies spojrzal na mnie z pytaniem "co jest? moge to wziac?". i ja powiedzialam "prosze, wez".
mowiac szczerze bylam z niej okropnie dumna. mimo ze byla zajarana na maxa tym, ze ma szukac, ogarnela mozg na tyle, ze nie wiela zarcia od obcego.

niestety:)) dostalam po tym wyklad, ze to bylo ZLE:)) i zadanie domowe, ze mam prosic obcych ludzi, aby karmili mojego psa.
mowy nie ma, wiadomo.

generalnie najbardziej przeszkadzalo mi to, ze oni w ogole nie umieli wykorzystac indywidualnych predyspozycji mojego sa, ktory serio byl juz wtedy wlasciwie zrobiony do poszukiwania i wlasciwie stykneloby mu pokazac, czego ma szukac.

swoje szkolenie opierali na jak najwiekszym nakreceniu psa na obcych ludzi, co dla mnie totalnie skreslilo to szkolenie na wstepie.


druga rzecz to organizacja treningow. psy staly np. przez 2 godziny uwiazane u plota w deszczu, a ludzie mieli kurs pierwszej pomocy. to byla dla mnie wisnia na torcie:))) bo tak...jestem nurkiem ratunkowym ssi i mam zrobiony kurs pierwszej pomocy, wiadomo. co wiecej regularnie musze ten certyfikat odnawiac. na kazdym kursie pierwszej pomocy mowia ci, ze poza pewnymi wyjatkami, najpierw dzwonisz po karetke. a tam powiedziano, ze to bzdura, bo masz sam udzielic tej pomocy, w koncu jestes strazakiem:)) noo juz to widze!! polonisci, kulturoznawcy itd...normalnie ludzie, ktorzy by ci zycie uratowali:))

zatem...zanim nakrecisz sie na psa ratowniczego itd dowiedz sie, czy w twojj okolicy jest gdzie w ogole to robic.
bo moze sie okazac, ze to lipa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...