Jump to content
Dogomania

CZARNA OWCA - Duszka z Kozienic - 8m-cy w Radysach - 4m-ce jako JAGA w bdt mestudio, po 11m-cach jako BOMBA u inki33 - ZOSTAJE! - ma dom


inka33

Recommended Posts

[quote name='inka33'](...)
Podałam dziś Owcy to odrobaczenie od Was. Plastereczki paróweczki okazały się skuteczne. :)
Czy teraz mam jej grzebać w koopalach...? :hmmmm:

Bombula pozdrawia cały fanklub! :buzi:[/QUOTE]
Pogrzebać możesz. Podobno niektórzy z tego wróżą przyszłość. Ale nie jest to konieczne.
Martw się jak koopa wstanie i gdzieś sobie pójdzie... :-D

Link to comment
Share on other sites

próbujemy zawalczyć w krakvecie i dla zasady przelamać to o czym mówią ze już przesądzone , potrzebujemy głosów i rozsyłania ,dokładny opis na wydarzeniu :smile:
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/251146-Haszczaki-paszczaki-prosz%C4%85-o-2-minutki-uwagi-%29-dzi%C4%99kujemy-"]http://www.dogomania.pl/forum/thread...i%C4%99kujemy-[/URL]!
Dzięki i przepraszam za spam
Renata

Link to comment
Share on other sites

Jak coś będzie na pewno zauważysz ;)...
[quote name='konfirm13']
[B]Chrupki maja tę zaletę, że chrupane, czyszczą psie ząbki[/B]. Suka mojej koleżanki, jada surowe mielone mięso, zmieszane z białym serem, płatkami owsianymi i tartą marchewką. Zęby ma fatalne(czyszczenie kamienia, wyrywanie). Miękkie żarcie, nie tylko sprzyja problemom z gruczołami okołoodbytowymi, ale i problemom zębowym - no, chyba , że ktoś rutynowo czyści ząbki swojemu psu, lub często daje mu kości do gryzienia(co też może mieć niemiłe konsekwencje ;))/QUOTE]
I tu też różnie bywa...moja psica 8 lat 2 razy czyszczone zęby w narkozie całe życie na suchym, po ostatnim czyszczeniu(maj)z powodu zmiany w karmie musiałam zacząć moczyć i o dziwo brak kamienia, poprzedni pies jadł wszystko owszem dał sobie czyścić zęby, ale nigdy nie było problemów z kamieniem. Nie wspomnę o wiejskich znajomych piechach które jedzą namoczony chleb z odpadkami i zęby czyściutkie do pozazdroszczenia. Prawdą jest, że twarde dowody ;) powodują oczyszczanie gruczołów chociaż są psy którym nie zależnie co jedzą trzeba pomóc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='TZmestudio']Pogrzebać możesz. Podobno niektórzy z tego wróżą przyszłość. Ale nie jest to konieczne.
Martw się jak koopa wstanie i gdzieś sobie pójdzie... :-D[/QUOTE]

wyobraziłam sobie taką kupę, co idzie o "własnych siłach"... ble....
Jak ktoś kiedyś opowiadał o zagubionym w LOT bagażu, w którym wiózł w ramach suweniru opakowanie flaków - jak po tygodniu "bagaż zaczął żyć własnym życiem " :)

Link to comment
Share on other sites

Ciekawe dyskusje - co wpis, to inne doświadczenia, opinie itp. A ja pamiętam jak trzeba było sobie radzić za komuny, gdy dla ludzia na kartkę ciężko było zdobyć "wołowe z kością". Wtedy dla mojej bokserki "zdobywałam" płucka, gotowałam je, a one nie dość, że cuchnęły przeokropnie, to jeszcze... wychodziły z gara! A potem trzeba było je zemleć w maszynce do mięsa i wtedy... strzelały! Nutka nasza dożyła 13 lat, co w przypadku bokserów oznacza długo. Nigdy nie miała czyszczonych zębów (chyba czyściła je sobie na unicestwianych w młodości meblach i innych ważnych dla ludzi rzeczach ;)).
Dziś, przy takiej liczbie rozwiązań, jakie są dostępne, jest trochę jak z tym osiołkiem, któremu w żłoby dano :)

A co do Owcy - skoro zostawia karmę, znaczy nie jest głodna - takie jest moje zdanie. U mnie "nowe", które nie są nauczone jedzenia suchej karmy mogą liczyć na jakiś tydzień zanęcania (szczególnie, że zazwyczaj przyjeżdżają zachudzieńce), ale potem koniec - jesz co dają, albo omijasz posiłek. Nie mogę sobie pozwolić na zostawienie miski do podjadania na cały dzień, bo wtedy te z apetytem rozrosłyby mi się wszerz ;) Działa bez pudła - i na apetyt i na linię ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='TZmestudio']Pogrzebać możesz. Podobno niektórzy z tego wróżą przyszłość. Ale nie jest to konieczne.
[B]Martw się jak koopa wstanie i gdzieś sobie pójdzie...[/B] :-D[/QUOTE]
:D Nie no... Zabiłeś mnie... :mdleje:


[quote name='Nutusia']Ciekawe dyskusje - co wpis, to inne doświadczenia, opinie itp. A ja pamiętam jak trzeba było sobie radzić za komuny, gdy dla ludzia na kartkę ciężko było zdobyć "wołowe z kością". Wtedy dla mojej bokserki "zdobywałam" płucka, gotowałam je, a one nie dość, że cuchnęły przeokropnie, to jeszcze... wychodziły z gara! A potem trzeba było je zemleć w maszynce do mięsa i wtedy... strzelały! Nutka nasza dożyła 13 lat, co w przypadku bokserów oznacza długo. Nigdy nie miała czyszczonych zębów (chyba czyściła je sobie na unicestwianych w młodości meblach i innych ważnych dla ludzi rzeczach ;)).
Dziś, przy takiej liczbie rozwiązań, jakie są dostępne, [B]jest trochę jak z tym osiołkiem, któremu w żłoby dano[/B] :)[/QUOTE]
Czepiasz się, wiesz...? :eviltong:


[quote name='Nutusia']A co do Owcy - skoro zostawia karmę, znaczy nie jest głodna - takie jest moje zdanie. U mnie "nowe", które nie są nauczone jedzenia suchej karmy mogą liczyć na jakiś tydzień zanęcania (szczególnie, że zazwyczaj przyjeżdżają zachudzieńce), ale potem koniec - jesz co dają, albo omijasz posiłek. Nie mogę sobie pozwolić na zostawienie miski do podjadania na cały dzień, bo wtedy te z apetytem rozrosłyby mi się wszerz ;) [B]Działa bez pudła - i na apetyt i na linię[/B] ;)[/QUOTE]
W dużej mierze - jak sądzę - masz rację, ale też nie o to chodzi, by zagłodzić, a jedynie odchudzić.
Chociażby, jak będzie przesadnie za mało jadła, to nie będzie miała siły się ruszać, więc chyba kiepsko by było... :hmmmm:

Wg naszego weta, żeby odchudzanie psie (chyba podobnie i ludzkie) było skuteczne, to musi być kilka mniejszych posiłków, a nie jeden duży, ale też nie zmniejszenie porcji psu ze sporą nadwagą od razu do porcji dla wagi docelowej, a stopniowo - po to, żeby organizm nie chciał magazynować z powodu ciągłego uczucia głodu. Staram się do tego dostosować, dlatego, jak Owca nie doje śniadania, to zabieram michę i dostaje końcówkę na "drugie" śniadanie lub "obiad" albo ma zostawione do pochrupywania wedle uznania (zależy, czy pamiętam rano, żeby odstawić czy nie... :p).


Jeszcze Wam zdradzę, że mamy "trawnik ratunkowy". :diabloti:
Jak Bombulska się nie wysika przez caly spacer, to idziemy na taki trawniczek niedaleko bloku - o dziwo, blisko jezdni, a samochody jej jakoś nie przeszkadzają (?) - i tam się jakoś zawsze udaje. :grins:

A przedwczoraj wieczorem, Owca pierwszy raz siknęła po koledze, z którym paręnaście minut razem spacerowaliśmy. Uważam, że to bardzo dobry znak. I nie chodzi mi o sikanie jako takie, ale o to, że się czuje coraz bezpieczniej chyba, skoro coraz bardziej 'zwyczajnie' się zachowuje. :)

Natomiast dziś rano Bomba zasadzała się kilkakrotnie na życie mojego TŻta! :mad:
Usiłowała go sterroryzować o drapsianko, gdy wstał bardzo wcześnie rano i nie chcąc mnie budzić nie zapalił jeszcze światła górnego (tylko takie małe w przedpokoju i w kuchni). Przemieszczała się i wywalała brzuchol dokładnie tam, gdzie TŻ chciał właśnie postawić kolejny krok, a gdzie ledwie albo wcale(!) był w stanie ją dostrzec - czarną, w prawie zupełnych ciemnościach... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wstała i poszła(kupa)? Pewnie - do śmietnika ;).

O czarnych owcach w kontekście spożywczym - nie mówcie . Za czasów na chwilę przedkartkowych, nasza pierwsza ONka, dostała kiedyś na obiad głowę czarnej owcy - z futrem i cała resztą :shake:.Nie wiedziałam jak ją podać :crazyeye:- włożyłam w całości do miski,którą ustawiłam na balkonie. Suka patrzyła na nią nieufnie przez czas dłuższy, ale sobie poradziła. Z owcy, tylko zęby zostały.
Pies jest zwierzęciem drapieżnym. Co do tego, nie ma najmniejszych wątpliwości :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gusiaczek']Siemaneczko sobotnie :smile:[/QUOTE]
Helołka wieczorne! :)


[quote name='TZmestudio']Nie, nie... Kąpaliśmy - owszem, ale nie przypalaliśmy.... Mieliśmy wypalać??:baddevil:[/QUOTE]
Nie, to zupełnie nie było konieczne, bo ona przecież już taka jest z natury. :)


[quote name='Ellig']Cześć Owieczko! :smile:[/QUOTE]
Witaj, Animalsowa Duszko! ;)


[quote name='konfirm13']Witaj, Owieczko Niewypalana :smile:[/QUOTE]
Nie wypalana, ale za to wycinana... tu i ówdzie. :grins:

Link to comment
Share on other sites

Zaległości "raportowe"... :grins:


[B]Mestudio[/B], Bombusia naprawdę jest bezproblemowa i spokojniutka, ale też może mieć... przygody. ;p

Zaczynam już doświadczać, co to znaczy, że jest - jak pisałaś - "taką wdzięczną sunieczką". :)
Widujemy (najczęściej ja :grins: ) jej radość, gdy wracamy do domu, gdy zbieramy się na psacerek, gdy szykuję michę.


[B]Konfirm[/B], dzięki za radę "wodną" - okazuje się, że Bombula jest taką typką, jak Twoja - jak dostaje dolewkę, to miskę z wodą ma w nosie.
Jak naleję świeżej, to chłepcze z zapałem. Wyjątkiem jest popicie po posiłku.
I rzeczywiście, jak pije więcej, to z koopalem nie ma żadnego problemu, więc z karmą nic nie będę kombinować. :)


[B] Bombulska zaczyna się zachowywać coraz bardziej normalnie-psio. [/B]
Tzn. coraz częściej z własnej woli chce się przywitac z jakimś piesem/piesą. Jeszcze skromnie i nieśmiało, ale jednak.
Coraz rzadziej chowa się za moimi nogami, gdy jakaś psiolubna osoba ją "zaczepia" - zagaduje, chce pogłaskać.
Wczoraj spotkaliśmy znajomego mojego ojca, który ma malutkiego ciut jamniczkowatego staruszeczka, który niestety trochę zbyt nachalnie ma w zwyczaju "pchać łapy" do głaskania. Kiedyś już "dopadł" Bombę, ale jeszcze się chowała. Wczoraj natomiast pozwoliła mu się pogłaskać trzy razy. Ogonek był pod brzusiem jeszcze, ale głaskanko, to jednak głaskanko. :p
Zdarza się jej już od czasu do czasu załatwić na początku albo w środku spaceru, a nie tylko na jej "wc-trawniku" pod blokiem.
Jeszcze dostaje smaczuszka za sikanie, o którego czasem się sama dopomina, a czasem idzie dalej i już. Niedługo przestaniemy nagradzać.
Winda opanowana juz dawno - wpada do niej jak... bomba, szczególnie jak wychodzimy na psacer, trochę mniej, jak wracamy.
Nie ma też wielkiego problemu, żeby jechać windą z kimś obcym, choć oczywiście jeszcze czuje się niepewnie. Jednak nawet czasem odważa się obwąchać windzianego współpasażera.
Kilkakrotnie zdarzyło jej się radośnie podbiec - tak z metr :p - na spacerze, więc myślę, że jak nabierze troszke kondycji, to jeszcze zobaczymy jak biega. Nie podejrzewam jej o maratońskie zapędy, ale jakiś skromny jogging... :)

Wczoraj podcięłam jej kilka pazurków, które przez te dwa tygodnie niewystarczająco (w porównaniu z pozostałymi) starły się na betonie, no i oczywiście wilcze. Przez weekend wymęczyłam ją okrutnie paroma dłuższymi sesjami czesania z wycięciem paru dredzików włącznie. Tyle smaczków przy tej okazji dostała, za cierpliwe znoszenie szczotki, że aż jej od dziennej porcji musiałam odjąć... ;)


Natomiast nie napisałam Wam, jaką to... przygodę "zafundowała" mi w czwartek, a przez to sobie dodatkowo w piątek.
Ale to chyba już jutro napiszę, bo chyba pora spać, skoro muszę wstać ok. 6tej... :bigcry:
Nie było to nic strasznego ani groźnego w każdym bądź razie. :)

:bye:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...