Jump to content
Dogomania

CZARNA OWCA - Duszka z Kozienic - 8m-cy w Radysach - 4m-ce jako JAGA w bdt mestudio, po 11m-cach jako BOMBA u inki33 - ZOSTAJE! - ma dom


inka33

Recommended Posts

  • 1 month later...
  • 3 weeks later...
Dnia 11.03.2018 o 19:46, konfirm31 napisał:

Wpadłam z rewizytą, a tu taka smutna wiadomość :(. Co i gdzie boli Owieczkę?

Symptomy są nieoczywiste, nieco podobne do tych w grudniu 2016. Np. niby chce biegać za piłką, ale zaraz się kładzie - nie wnikając w szczegóły, ale wygląda to inaczej, niż jak w momencie kiedy siada jej kondycja albo gdy nie ma siły, bo robi się gorąco). Parę dni temu do swojego ukochanego asta nie popędziła, tylko pobiegła i na samo powitanie zaserwowała mu ten swój profilaktyczny wrzask, który robi, gdy czuje, że on ją dogania i że może na nią wpaść albo, gdy próbuje położyć na niej łapę. Któregoś dnia dziwnie wchodziła po tych kilku schodach na klatkę, a innym razem zatrzymała się w połowie schodzenia i pytała "musimy?", choć wcale nie padało. Ze dwa-trzy razy miałam wrażenie, że trudno jej ustać stabilnie w kuckach do koo. Natomiast, gdy próbujemy to sprawdzić obmacując, nie chce nam powiedzieć. Nie ma takich odruchów bólowych skóry (jak krowie otrzepywanie much), jak poprzednio, ale jakiś czas temu próbowała kilka razy złapać zębami drapsiająco-tarmoszącą (jak zwykle, nie mocniej) rękę TŻta...
Nasz wet będzie jutro po południu, więc wtedy zobaczymy, co Owca "powie" przy obmacywaniu. Może to tylko przesilenie wiosenne...?

Link to comment
Share on other sites

40 minut temu, konfirm31 napisał:

Oby to nie było nic poważnego.Trzymam kciuki za zdrowie Owieczki :), no i Wasze :)

Dziękujemy! :)

35 minut temu, Tyś(ka) napisał:

A czy owieczka na wzmocnienie dostaje coś na stawy?

Trzymam kciuki za zdrówko, bo brzmi niepokojąco...

Nie, nie dostaje żadnych suplementów, oprócz Gammolenu z okresie linienia. Na wersalkę wskakuje jak zwykle, a poprzednim razem miała z tym problem - długo się przymierzała po tym, jak sama poprosiła o pozwolenie. Objawy są subtelniejsze, ale jakieś są, więc wolę się upewnić, zamiast potem sobie wyrzucać, że coś zaniedbałam...

Link to comment
Share on other sites

Byłyśmy u weta. Owca jemu też do niczego bolącego się nie przyznała, a została obmacana bardzo dokładnie - grzbiet wraz z kręgosłupem, łapy, stawy, brzuch i osłuchana również. Wyszło tylko, że ma "lekkie luzy w lewej rzepce", bez objawów bólowych i bez stwarzania kłopotów (może dopiero w starszym wieku).

Po moim starannym opisie skomplikowanych subtelnych objawów - a! zapomniałam Wam napisać, że Owca miewa też twardawy brzuch w okolicach prawej pachwiny - i uświadomieniu sobie jeszcze, że te sygnały najprawdopodobniej pokrywają się czasowo z nową karmą (ale może to być też przypadek) wyszło, że mogą to być objawy ze strony wątroby lub woreczka żółciowego lub/i wina nowej karmy. Mam więc odstawić nową karmę i podawać przez 7 dni no-spę i przez m-c hepatil. No, ale jak się poprawi, to wtedy nie będzie wiadomo, czy karma jest winna, czy leki pomogły. Wydumaliśmy więc tak, że karma jeszcze zostanie, dostanie leki (w międzyczasie dokupimy karmę, którą je najczęściej, bo muszę dopiero zamówić, więc i tak nie mogłabym odstawić nowej już). Jak leki pomogą, pomimo dalszego podawania nowej karmy i nadal nic się nie będzie działo po odstawieniu leków, to karma jest niewinna. Jak nie pomogą, to odstawimy karmę i zobaczymy, czy pomogą na starej. Nie wiem, czy nie zamotałam za bardzo...

Do suplementu na stawy nie ma aktualnie wskazań - nic się tam nie dzieje, a i na kanapę Owca wskakuje. Wczoraj nawet wskoczyła mi na kolana, zamiast obok, więc jeszcze wyżej niż zwykle - aż mnie zdążyła wystraszyć!
 

Link to comment
Share on other sites

Owcy skończyło się dziś 7 dni przyjmowania No-spy, nadal będzie brać Hepatil i zobaczymy, co będzie dalej.

Na razie wygląda to tak:
np. dziś piłkowała rano w parku na własną prośbę, ale krótko, bo się szybko zmęczyła. Wczoraj i przedwczoraj nawet nie poprosiła, a poprzednie dwa dni biegała całkiem-całkiem (z uwzględnieniem gorszej kondycji po zimie). Na wieczornym spacerze tego dnia, co spadł śnieg (czwartek czy piątek, już nie pamiętam) dostała jakiegoś szaleju i właściwie nie chodziła (z wyjątkiem momentów szukania odpowiedniego WC), tylko biegała, próbując chyba powąchać cały śnieg na osiedlu jednocześnie - wcale mnie nie namawiała na zabawę, tylko tak sama sobie brykała to tu, to tam. Przez ten tydzień podawania leków (a nadal jest na tej nowej karmie, bo jeszcze nie mamy tej, co zazwyczaj) nie zauważyłam żadnych problemów przy kucaniu do koo czy ze schodami, ale za to chyba dłużej się namyśla przed wskoczeniem na wersalkę. Brzuch wydaje się nie bywać napięty, chociaż przecież - mimo wszystko! ;) - przez całą dobę jej nie obmacuję. Na lekko przesadną twardość koo wystarczyły 2 dni gluta z siemienia.

Czy ja Wam już mówiłam, że Owca to jest straszna kretynka...? Pewnie nie... ;) ...to Wam mówię:
ten "durny kundel" bez żadnego marudzenia zjada sobie, jak gdyby nigdy nic, te połówki tabletek bez żadnego okraszania! :-o
Nawet jak zapomniałam dać jej razem z karmą (suchą) i dałam do miski luzem, to też zjadła!!! :-O

A wiecie, że Owca nam kilka m-cy temu... skociała...? ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
Dnia 14.03.2018 o 23:04, konfirm31 napisał:

Czyli w sumie, nie jest źle :) . I tak trzymać :)

No więc właśnie jest źle - Owca jest popsuta... :(((

W międzyczasie byłam z nią jeszcze 04.04 u weta (Bomba zaczęła nagle na spacerze lizać łapę, jak przy skaleczeniu np., więc poszłam z nią od razu na tamtym spacerze, tylko leciutko utykała, ale szła - niczego nie znaleźliśmy) i jeszcze 09.04 u wetki (Bombie zaczęło się zdarzać potykać na trawnikowych nierównościach i czasem szurnąć łapką po betonie - z jej obmacania też nic nie wyszło). Miałam też wrażenie, że miewa czasem lekko opuchniętą tę łapę mniej-więcej od śródstopia do (?)pięty. Wetka kazała jeszcze kilka dni poobserwować, a jak się nie poprawi, to iść na konsultację ortopedyczną (dała skierowanie). Niestety to szuranie się nasilało, a dodatkowo Bomba w zasadzie zupełnie przestała prosić o rzucanie piłki (przez ok. tydzień chciała tylko raz i kładła się zaraz po przebiegnięciu zaledwie kilku metrów, a nie jak zazwyczaj kilkunastu po kilka razy, więc zrezygnowałam po trzech próbach).

To lizanie, potykanie i szuranie wskazywało na problem z lewą tylną łapą - tej, w której wet domacał się 14.03 tylko, że Bomba ma "lekkie luzy w rzepce, bez objawów bólowych i bez stwarzania kłopotów" (jak już Wam pisałam).

Umówiłam się więc na wizytę u doktora Koperskiego (tego, co Kajtunową śliniankę wycinał). Byliśmy wczoraj. Okazuje się, że większym problemem jest prawa tylna łapa, a lewa prawdopodobnie zaczęła dokuczać z powodu długotrwałego odciążania prawej...

Ponieważ nie podejmuję się opisania własnymi słowami, to mniej-więcej zacytuję wypis od doktora:

- w lewym fałdzie kolanowym zgrubienie tkanki tłuszczowej, zapewne odczyn po iniekcji, nieznacznie bolesny
- prawe kolano - ostry ból przy testach na uszkodzenie więzadła, lecz staw stabilny
- prawe biodro - kliniczne objawy luźności stawu, podwichanie
- brak zmian w obrazie rtg stawów kolanowych
- staw biodrowy prawy - płytka panewka, głowa kości udowej o nieregularnym kształcie
- śrucina w ścianie klatki piersiowej (...ale to już wiemy od 12.2016, dr zapomniał)
- brak szpary między L7 i S (...to mogło ew. być przyczyną bólu poprzednio)
* Brak w tej chwili bezwzględnych wskazań do leczenia operacyjnego, niestety istnieje duże ryzyko zerwania więzadła krzyżowego prawego, można rozważyć zabieg profilaktyczny. (...koszt to ok.1500-3000zł...)
* Zalecenia:
- restrykcyjne ograniczenie ruchu przez dwa tygodnie i potem kontrola
- Loxicom 1mg przez 6 dni (wczoraj dostała w zastrzyku) + osłonowo Prazol 10mg

Niestety drugą część badania "ręcznego" musiała mieć robione w znieczuleniu/zwiotczeniu (przepraszam, ale z tych nerwów, to nie wszystko do mnie logicznie docierało), bo w pewnym momencie zaczęła strasznie krzyczeć z bólu :((( i próbować się wyrywać, natomiast zdjęcia RTG w narkozie, bo to były tzw. "celowane" czy jakoś tak... Z kliniki zabieraliśmy ją już "na chodzie", ale była na tyle "kołowata" i obolała po wszystkim, że i tak ją niosłam do autobusu na rękach. W miarę doszła do siebie po paru godzinach, nie wymiotowała, po drodze po kilka kropli moczu popuściła ze trzy razy, ale na trawkę sioo nie chciała, nie chciała też pić, ale to pewnie z powodu kroplówki 250ml. Dziś jest jeszcze wyraźnie obolała po tych wczorajszych okropnych badaniach...

Teraz Bombie nic nie wolno - żadnego biegania za piłką, skakania na powitanie, wskakiwania na kanapę, wchodzenia po schodach, zabaw z psami, a spacery tylko fizjologiczne. Do noszenia na rękach po tych 7 schodkach na klatkę schodową już zaczyna się przyzwyczajać. Z pozostałymi ograniczeniami trzeba będzie pewnie ostro walczyć, jak lek p/zapalny-p/bólowy zacznie działać, ale nie ma wyjścia. Najtrudniej pewnie będzie z powitaniami (biegnie do przedpokoju na dźwięk pukania, dzwonka do drzwi, domofonu), no i na widok ulubionego Zeusa, bo ...najukochańszy Borys niestety (a teraz na szczęście) wszystko wskazuje na to, że się (bez pożegnania) wyprowadził... No i jeszcze łapki podgolonej pod wenflon muszę pilnować, bo się do niej dobiera jęzorem.

A na dodatek, powinna jeszcze troszkę schudnąć... Teraz waży ok. 9,8kg i to jest dla niej w sumie bardzo dobra waga, bo miała wcześniej zalecenie nie przekraczać 10kg, ale ze względu na łapę z pół kilo zgubić by się przydało.

Do kitu to wszystko... :(((

 

Dnia 5.04.2018 o 14:52, Ewa Marta napisał:

Inka, a może to serduszko?

O serduszko z tego wszystkiego zapomniałam zapytać, ale w sumie przed narkozą doktor osłuchiwał ją i nic nie mówił...

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, konfirm31 napisał:

No, masz Ci los! Bardzo Tobie i Owcy współczuję. Że to zawsze coś musi przyczepić! Trzymam kciuki  żeby Owca szybko wróciła do zdrowia. Popatrz, jak to jednak jest, że niby jeszcze nic nie ma, a czujemy, że z naszym psiakiem coś nie tak..... Myślę o Was. 

To nie tak, że nic nie było - takie uszkodzenia trwają długo (jejku, coś mi po polskiemu wychodzi...), tzn. zaczęło się dawno i postępuje. Wet twierdzi, że dawna nadwaga z pewnością jej zaszkodziła, ale nie musiała być jedyną przyczyną. Już u Mestudiów Owca broniła zadu - przed dotykaniem, głaskaniem, czesaniem - u nas z początku też, ale się oduczyła, bo nie miała wyjścia. Dopiero jak wróciliśmy od doktora, to mi się to przypomniało, więc mu nie powiedziałam. Postaram się pamiętać na kontroli zapytać, bo może to już wtedy były początki początków, tylko z czasem nauczyła się z tym żyć do tego stopnia, że nie kulała przecież...?

Z powrotem do zdrowia bez wydania tych 1,5 - 3 tysięcy to sprawa wątpliwa, a właściwie to chyba raczej niemożliwa... :(((

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, konfirm31 napisał:

Czyli jednak.... To tym mocniej trzymam kciuki. 

Kryś, o ile dobrze zrozumiałam, to jest tak, że można wykonać operację (jedną czy drugą wersję) albo od razu teraz, niejako profilaktycznie, póki więzadło jest uszkodzone, ale jeszcze nie zerwane, albo wykonać dopiero po zerwaniu - po operacji (niezależnie w którym momencie) rehabilitacja (tylko chyba nie w obu wersjach potrzebna, nie wiem już w końcu...) albo nie wykonać nawet po zerwaniu, ale wtedy łapa będzie bezużyteczna, co oczywiście będzie miało dalsze konsekwencje w postaci "psucia się" innych części układu kostno-stawowego... :/

Aha, do tych ostatnio nasilonych objawów zapomniałam jeszcze napisać o jednym, którego wcześniej nie było albo był dla mnie niewidoczny, a zauważyłam go te kilka dni temu. Bomba zaczęła chodzić (...do czego to porównać...?) trochę jak pies z nadwagą, którego ciężar własnego brzucha buja na boki. Przy czym widać to tylko wtedy, gdy idzie zupełnie powoli, jakby odpoczywając po wolnym dość, ale jednak odrobinę szybszym chodzeniu w trakcie obwąchiwania trawników i załatwiania ważnych psich spraw.

Jeszcze jedna ciekawostka... Ona sika w ten sposób, że kuca, jednocześnie podnosząc jedną łapę. No i jak zaczęły się te problemy z łapą - jak sądziłam lewą - to zaczęłam obserwować czy kuca różnie, czy nie. Okazuje się, że w ok. 90-95% kuca na prawej, a podnosi lewą, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, gdy już wiem, że to z prawą łapą jest większy problem... Oczywiście też mi się to przypomniało dopiero po powrocie z lecznicy... :/

 

7 godzin temu, RafalDud napisał:

Również trzymam kciuki 

Dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...
  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...