Jump to content
Dogomania

Hiperaktywny, nieposłuszny pies


lea_mala

Recommended Posts

Witam Was ponownie. Pisałam już na forum o problemach z Leą - ciągnieciu na smyczy i nie dogadywaniu się z innym starszym psem. Ciągnięcie - jest trochę lepiej, ale cały czas ćwiczymy. Ze starszym psem niestety nie może się dogadać, ponieważ moja matka(która boi się o swoją starą mniejszą kilkanaście razy od mojego psa "kuleczkę") nie daje psom ustawić sobie hierarchii - nieważne, nie mieszkam z rodzicami, więc to nie jest problem numer jeden.

Najgorsze jest to, że myśleliśmy, że jej hiperaktywność jakoś się uspokoi, ale nic nie pomaga. Pies jest nieposłuszny i niesamowicie upierdliwy, mojego partnera słucha bardziej niż mnie, mimo tego, że to ja spedzam z nią 3/4 czasu - karmienie, nauka, zabawa, spacery, ale dzisiaj to juz przeszło ludzkie pojęcie. Przypominam, że suczka ma 1,5 roku, jest z adopcji, wzięta z patologii. Jest u nas od listopada. Umie podstawowe komendy - zostań, siad, łapa, do mnie etc.

1. Jesteśmy na zewnątrz, na długim spacerze; puszczam ją ze smyczy i mogę wołać wołać wołać, a ona przede mną ucieka. Mimo tego, że komende "do mnie" w domu wykonuje perfekcyjnie. Ogólnie ma mnie gdzieś, gdy coś dzieje się "ciekawszego" wokół niej.
2. Przychodzę do domu ona skacze po mnie, po innych - nie pomaga odwracanie się, nie witam się z nią radośnie(unikałam tego od początku), cieszy się tak bardzo, jakby była w amoku i nie sposób jej uspokoić.
3. Ubieranie kurtki, butów, spodni wiąże się z piszczeniem, chodzeniem w kółko, mruczeniem, szczekaniem - komenda "na miejsce" działa na sekunde. (Mimo tego, że pies był przed chwilą na zewnątrz!)
4. Do pociągu i tramwaju wchodzi bez problemu, ale potem znów zaczyna piszczeć, być niecierpliwa, szczekać, ujadać. Smaczki w nagrodę kiedy uciszy sie na chwilę nie pomagają, bo nie chce jeść.
5. Nie kontroluje się - w zabawie z ludźmi i zwierzętami. Jest nastawiona do każdego pozytywnie, jednakże niekiedy gryzie zbyt mocno, drapie zbyt mocno. Często pies, z którym się bawi zaczyna się buntować - ucieka bądź zaczyna się "walka",której Lea nie zaczyna, bo nie zdaje sobie sprawy, że coś złego zrobiła i najczęściej dostaje po d.... od drugiego psa. po prostu "przegrywa".
6. Podczas naszej nieobecności w domu jest cicho(z tego co mowili sąsiedzi), ale wyjada rzeczy z kosza i roznosi je po całym domu, opatentowała taktykę otwierania drzwi do łazienki i wyjadania wszystkiego z tamtego kosza, kiedy kosz "główny" jest na półce(poza jej zasiegiem).

Suczka jest niewysterylizowana, czekamy na czas "po cieczce". Prawdopodobnie to mix owczarka australijskiego. Codziennie jest zajmowana spacerami, spotkaniami z innymi psami, nauką sztuczek i posłuszeństwa czyli jest stymulowana psychicznie i fizycznie. Nie mam już siły,a ona cały czas chciałaby coś robić - daje zabawkę, zaczepia, piszczy, chodzi, kręci się po domu bez końca. Niestety trener bądź behawiorysta nie wchodzą w grę ponieważ brak na to funduszy. Proszę o jakieś wskazówki! Przyjmę każdą konstruktywną krytykę.

Link to comment
Share on other sites

Mialam podobny problem z moim psiakiem, ktory tez jest mixem australijskiej rasy (tenterfield terrier). Nauka chodzenia na smyczy zajela nam jakies 8 miesiecy :roll:, metoda "drzewka". W tej chwili mozemy chodzic bez smyczy, chociaz przypinam mu ja i tak od czasu do czasu, coby nie zapomnial. Czasem lubi sprawdzic ile moze :shake:.
Zeby miec jego uwage robilismy tak - szlismy do pobliskiego parku, na smyczy, po drodze "siad" od czasu do czasu, czy jakies inne sztuczki, zmiana kierunku marszu itp. Nie za duzo ale zeby nie byl za bardzo pewny co sie stanie za chwile. Po wejsciu do parku -najpierw rozrzucalam garsc chrupkow na trawie i jak byl zajety ich jedzeniem, odpinalam smycz i odchodzilam. W ten sposob nie wyryrywal do parku jak tylko poczul wolnosc, nie patrzac na mnie, tylko musial podarzac za mna. Jak sie ze mna zrownal - pochwala i smakolyk. W parku mial chwile dla siebie. Wachanie, siku, qpa, czy zabawa z innymi psami. Poczatkowo na 15 metrowej lince. Potem znowu - kilka sztuczek, szukanie chrupkow w trawie itp - jakies 15, 20 minut moze. I powrot do domu w podobny sposob jak wyjscie do parku.

Jak nie mozesz odwrocic jego uwagi od wachania - nagradzaj go za to. Czy twoj pies zna klikier? Jesli tak, za kazdym razem jak zaczyna cos wywachiwac - klik, pies patrzy na ciebie - smak. Wprowadz komende "idz, wachaj" czy cos takiego. My mamy "Go, sniff" :). Musisz wydac komende zanim pies zacznie wachac. Ja po prostu pamietalam jego ulubione miejsca i wydawalam komende zanim tam doszlismy. W tej chwili jak pies slyszy "Go, sniff" idzie dotknac trawy, czy drzewa nosem i wraca po smakolyk :lol:.
Zajelo nam to wszystko jakis miesiac codziennej pracy. Pies mial poltora roku, byl rozpieszczony, nieokrzesany i hyperaktywny :roll:.

Mam nadzieje ze troche pomoglam. Powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za odpowiedź! Właśnie coraz częściej myślę nad klikerem, może to coś pomoże.
U mnie jest tak, że jak ją puszczam ze smyczy, to ona się nie oddala ode mnie wiecej niż 10 metrów, jednakże niekiedy jak do niej podchodzę i chcę ją już zapiać to ucieka.

Link to comment
Share on other sites

Masz podobny problem, jaki ja mam ze swoim huskym. Kup 15 metrową linkę, szelki (najlepiej guardy) i zacznij naukę przywoływania na lince. ;)
Pies idzie na lince (na początku wypuść go na połowie lince), ty ostrożnie cofasz się wołając radośnie "Chodź do mnie!". Jak podejdzie daj mu smakołyk i pochwal go. I tak kilka razy na jednym spacerze. Później stopniowo wydłużaj linkę. :)

Link to comment
Share on other sites

Co do zapinania na smycz, to albo psa nie odpinaj (ja tak robiłam, smycz równała się wyjściu na spacer i niczemu innemu, teraz moj pies na widok smyczy sika ze szczęścia, że może zostać zapięty).. albo poczytaj:
[URL]http://prosteszkoleniepsa.weebly.com/12-przychodzenie-na-zawo322anie.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lea_mala']Dziękuje za odpowiedź! Właśnie coraz częściej myślę nad klikerem, może to coś pomoże.
U mnie jest tak, że jak ją puszczam ze smyczy, to ona się nie oddala ode mnie wiecej niż 10 metrów, jednakże niekiedy jak do niej podchodzę i chcę ją już zapiać to ucieka.[/QUOTE]

Na poczatku wogole bym jej nie puszczala ze smyczy - linka jest swietnym rozwiazaniem albo i nawet tak nielubiana brzez wiekszosc flexi.
Co do uciekania kiedy chcesz przypiac smycz - naucz ja komendy "stop". Nauczylam tego mojego psa zeby mi nie przelatywal przez ulice ale do zapinania smyczy tez sie przydaje ;)

jeszcze doczytalam ze jest pelne szalenstwo jak sie szykujecie do wyjscia. My zrobilismy tak - jak Joker zaczynal sie ekscytowac przygotowywaniami do wyjscia, skakac, szczekac itp. Zdejmowalam buty, odkladalam wszystko i odchodzilam od drzwi. Wracalam jak usiadl. Chyba za 10 czy 15 razem zaskoczyl. Przed jednym wyjsciem, jednego dnia . Teraz jak sie szykujemy do wyjscia to siedzi. Caly tylek mu lata od merdania ogonem, ale siedzi i daje mi sie ubrac

Link to comment
Share on other sites

Ten pies jest trochę podobny do mojego z zachowań - powodzenia:evil_lol:

Fajna metoda jeśli pies Cię oleje a jest puszczony to też szybki zwrot w tyl i wiejesz ile w nogach. Można do tego dodawać wrzask , pisk i wszystko co zwróci uwagę psa.
Ja od początku z psem robiłam tak i wystarczył mi tylko zwrot w tył, a pies umiał się wyrywać z zabawy i przychodzić do mnie. Kilka razy nie powiem że mu zwiałam tak że szukał w popłochu dłuższą chwilę. Tylko ważne żeby teren był bezpieczny, bo pies może się rozpędzić i lecieć gdzieś w ciemno jak spanikuje że nie ma pańcia.
Przywoływanie z kolei ćwiczę tak że jest siad, gwizdek ( dla nadpobudliwego psa to fajna sprawa, bo umie wyrwać z transu) i do mnie, a potem nagroda. Potem zwiększam dystans coraz bardziej...
I zlota zasada nr 1 - nigdy nie goń niesfornego psa! To dla niego tak bombowa zabawa że o lepszej pomarzyć nie może, w dodatku full nagrodzone nieposłuszeństwo i nauka że właściwie nic się nie dzieje jak pan woła a pies nie wraca, bo potem jeszcze odpuszcza i bawi sie w berka, a i tak nie ma szans wygrać z własnym psem.

Co do skakania są różne sposoby, ale są też różne osobniki, z którym czasem trzeba różnie postępować. Miałam kiedyś pod opieką psa który uwielbiał na mnie skakać i nie mogliśmy sobie z tym poradzić, a piesek był sensowny koło 30 kg i jeszcze lubiał to robić z nienacka... Długo jak skakał to odpychałam go z całym impetem wrzeszcząc "nieeeeee!!!" a jego to cholernie cieszyło.Nawet na wystawione kolano potrafił wskoczyć z całą radością. Dopiero pomogło stawanie mu na smyczy i kiedy się odbijał z ziemi smycz ściągała go spowrotem.Nieprzyjemne, ale to jedyne co podziałało...

Z punktem pt piszczenie i taranowanie innych piesków też mam problem.
Piszczenia jak dotąd nie wytępiłam żadną metodą mimo że usilnie próbuję...
A taranowanie piesków załatwiam tak że zwyczajnie psa zapinam i odchodzę gdy zacznie się brzydko bawić. A z mniejszymi psami kontakty tylko i wyłącznie na smyczy, bo tak taranuje że wolę nie mieć na sumieniu żadnego pieska...
Pod tymi dwoma punktami jestem bardzo ciekawa co napiszą inni, moze coś zaczerpnę dla siebie ;)

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]1. Jesteśmy na zewnątrz, na długim spacerze; puszczam ją ze smyczy i mogę wołać wołać wołać, a ona przede mną ucieka. Mimo tego, że komende "do mnie" w domu wykonuje perfekcyjnie. Ogólnie ma mnie gdzieś, gdy coś dzieje się "ciekawszego" wokół niej.

Nie puszczaj psa ze smyczy. Dopóki się nie nauczy zwracać na Ciebie uwagi - w ogóle. Poza sytuacjami zupełnie wyjątkowymi nie powinno być sytuacji że to Ty gonisz psa. Ona powinna gonić Ciebie. Póki pies się nie nauczy - chodzi na smyczy, innego wyjścia nie ma. A teraz jak się do tego zabrać, takiej metody się nauczyłam od szkoleniowca, potem na szkoleniu, teraz sama tak szkolę psa. Otóż: przegłódź ją raz wieczorem. W ogóle zero misko. Jeden posiłek się nie odbije na zdrowiu, nawet cały dzień. Następnego dnia rano szykujesz przy niej małe smakołyki, ale coś naprawdę ciekawego: kawałeczki surowego mięska, lepsza paróweczka, smaczki ( jeśli je lubi). Od rana poza komendami w ogóle na nią nie patrzysz, w ogóle się nie odzywasz. Bierzesz psa na smycz, też bez słowa i na dwór. I zaczynasz: trzymasz smaka w jednej ręce i co 5, 10 kroków wydajesz komendę "siad". Tak, ja wiem, że ona to umie, ale dostanie za to nagrodę. Co 2, 3 raz. Spędzacie tak cały spacer, około godziny to zazwyczaj zajmuje. Jeśli na spacerze, poza załatwianiem się fizjologicznym, będzie się chciala zajmować czymś innym, to delikatna korekta smyczą i komenda-smaczek.

[B]JESLI PIES NA CIEBIE NIE PATRZY[/B] - zaczynasz naukę w domu. 1- miska psa z żarciem nie stoi samopas, podawana jest ewentualnie tylko podczas karmienia. 2- przegładzasz delikatnie psa i bierze dwie pyszne rzeczy w ręce. Komenda siad. Teraz rozkładasz ręce na boki. Zazwyczaj pies patrzy na którą z nich bo tam jest żarcie. Mówisz nie i starasz się łapać jego wzrok. Początkowo wystarczy jeśli popatrzy tylko kilka sekund. Od razu radośnie: dobry pies! ( czy jak tam sobie mówicie) + nagroda. Po 5-10 razy załapie że się opłaca na Ciebie patrzeć bardziej niż na coś innego. {Pierwsze 2- 3 dni nauki patrzenia dajemy smaka co raz i wydłużamy czas patrzenia o sekunde, dwie, 3 itd. Mój pies w końcowej facie potrafił się gapić na moją twarz w domu np. podczas oglądania telewizji po 15-20 minut. Jak załapie poprawnie w domu, to samo robisz na dworze.

[/COLOR][COLOR=#000000]Trzeba też ograniczyć liczbę słów które bezsensownie wypowiadamy do psa, szczególnie imię. Powinno ono służyć tylko ( jednorazowo) do zwrócenia uwagi i przywołania. Nie do karcenia, nie do pogadania sobie z psem, nie do krzyku. Wypróbu. To jest mus. Reszta jak się nauczy na Ciebie zwracać uwagę pójdzie prosto.

pozdrawiam[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Stosujecie kennel klatkę? Jeśli nie, to gorąco w takim przypadku polecam. Umiejętnie wprowadzona może bardzo pomóc wyciszyć sukę w domu.

Przemyśl też, czy nie przesadzacie z bombardowaniem psa bodźcami w domu. Nie zawsze jest tak, że im więcej sztuczek, zabaw, nauki w domu tym lepiej - może być tak, że ona jest ciagle pobudzona, bo przywykła, że ktoś z nią coś cały czas robi zwraca uwagę. Paradoksalnie może mieć w domu tyle uwagi z Waszej strony, że na zewnątrz już nie jesteś dla niej interesująca, bo w domu ma Cię "po dziurki w nosie" ;) Postarałabym się większość zajęć, zabawy, sztuczek przenieść na dwór, a w domu wprowadzić kennel klatkę i skupić się bardziej na wyciszaniu suki niż zajmowaniu jej czymś. Gdzieś tu jest wątek o Crate games, może bardzo pomóc ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...