Jump to content
Dogomania

Ratujmy świnki morskie, ok. W-wy!


Elurin

Recommended Posts

  • Replies 9.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mam w domu świerzbowca - jeden pies chory, leczę wszystkie 4 psy. wobec tego nie zaryzykuję wzięcia świnki, bo boję się zarazić świnki świerzbem. do tego leczenie wyczerpie mnie finansowo doszczętnie, nie dam rady kupić dla świnek potrzebnych rzeczy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bebebe1']Kurde mole: [URL]http://swinkimorskie.org/sforum/viewtopic.php?t=6156&postdays=0&postorder=asc&start=15[/URL][/quote]

przeczytałam.
Ja trzymam samce osobno właśnie ze wzgledu na nocne bójki i za małą klatkę. Może gdybym miała taka wielką klatkę jak niekórzy to zaryzykowała bym połączenie.
Kiedyś próbowałam wyciagnąć jednego z nich o świcie z klatki-żeby się uspokoił i niuniuś wczepił mi się w rękę. Krew się lała:shake: Świnki słabo widzą, pewnie mu się wydawało że go coś chce zjeść? W każdym razie nie są mięsożerne...
No i poszłam i kupiłam drugą klatkę. Stoją teraz obok siebie i sobie gadają ale razem są tylko na wybiegu.

Śpiew samca niesamowity, nie znałąm tego dźwieku:lol: , faktycznie jak wróbel:
[URL]http://pl.youtube.com/watch?v=0rdLPtUfFBE[/URL]

[I][QUOTE]
[I]malinki i jezyny mozna swinkom dac ?[/I]
[/QUOTE]
maliny na pewno, jeżyny nie wiem ale można sprawdzić czy sprzedają w herbal pets np.liście. Jeśli tak to można dawać i owoce.[/I]

Link to comment
Share on other sites

Jeju, nie wiem czy bede w stanie te dwa swiniczki przygarnac :-( .

Rozwinela sie w domu dyskusja - wcale nawet nie przeciwna, ale na pewno przypominajaca o bolu. Nie pisalam na Dogo, bo rzadko tu zagladam (zawsze t oforum mi sie za duze wydaje i sie gubie, dlateog jakos malo bywam) ale Kora od kilku tygodni nie zyje :-(. To tata nawiazal do tego tematu wlasciwie - ze ona zmarla, a my nie znamy przyczyny jej smierci. Wszystko stalo sie tak nagle, najpierw zwichniecie i mialo byc wszystko w porzadku, a potem w ciagu niecalej doby zaczal sie bol, a potem smierc. Nie chce tego opisywac, chociaz ja ogolnie naleze do tych potrzebujacych sie wyzalic, ale zrobilam to juz, to juz tak strasznie nie boli, chociaz nawet teraz lzy same kapia i robi sie przerazliwie smutno. Prawdopodobnie cos zaczelo dziac sie wewnatrz i chociaz w dzien kiedy to sie zaczelo jeszcze rano normalnie jadla to ujawnilo ise tak pozno, kiedy nie wiadomo bylo co sie stalo i jak do tego doszlo i w ogole co sie konkretnie dzieje, co ja boli, a ja jeszcze sama w domu, bez jakiegokolwiek transportu na przeswietlenie, z 80 letnia ciocia na glowie... Nie usprawiedliwam sie tym wszystkim, bo prawdopobnie ktos z rodziny jej nie upilnowal i cos dostalo sie w jej lapy co nie powinno :-( na wsi. Gdybym to tylko ja miala zwichnac noge zamiast niej, gdyby nie pojechala wtedy z rodzicami nic by sie pewnie nie stalo, gdyby... To jest chyba najgorsze, to gdybanie pozniej, ze gdyby cos to bylaby zywa, a dzisiaj lezalaby pod biurkiem z glowa na moich stopach :-( . Cholera, rozklejam sie.
Jezu, a mowilam ze nie bede opisywac. To stalo sie niedawno, swinkowe plany mialam o wiele wczesniej bo wiedzialam, ze Kora calkiem spokojnie potrafi zyc z malym lokatorem/ami (wczesniej mialam chomika, nie bylo problemow, ale Kora raczej sie do niego nie zblizala).

A teraz boje sie straty. Przysieglam sobie, ze psa wiecej w tym domu nie bedzie (zreszta rodzice tez nie chca - za bardzo byli do Kory przywiazani, , moze kiedys jak bede zyla na wlasna reke bo tu za duzo niebezpieczenstw, trute golebie, zle nastawione do zwierzat takich jak pies/kot sasiedzi, nie ma szans... Gryzoni nie traktuje jako produkt zastepczy, mialam w domu polaczenie psa + gryzonia, te plany swinkowe mialy byc wczesniej zrealizowane ale przez smierc Kory sie opoznily, bo nie chcialam miec jakiegos zwierzaka tylko jako "produkt zastepczy", jesli mozna to tak okreslic.

Nadeszly w koncu wapliwosci co do swinek z labo... A to dlatego, ze one sa po przejsciach, nie da sie ukryc, bylo cos na nich testowane (mialam zapal dzis wieczorem zabrac sie do przeczytania watku od deski do deski ale przy 20 ktorejs stronie skapitulowalam), moze zdrowe sa tylko "powierzchownie", moze przeciez dziac sie cos wewnatrz (a moze teraz pisze glupoty, no ale takie mam obawy, chociaz moze nawet zupelnie bezpodstawne), nie wiem no... Ja wiem, ze swinki z zoologa tez maja duze szanse na wyniesienie czegos ze sklepu itd. ale po prostu tego strachu nie potrafie w sobie zagluszyc i spac nie moge po prostu... Tutaj raczej chodzi o sfere psychiki a nie racjonalnego myslenia, tak mi sie wydaje. Moze to dlatego, ze swinki z laboratorium sa takie... ekstremalne, to im trzeba przyznac :cool3:.
I probuje sobie wszystko racjonalnie tlumaczyc i za choinke mi nie wychodzi. Mam mnostwo obaw, moze bezpodstawnych i nawet glupich, ale sa, a ja nie chcialabym skrzywdzic tych dwoch swinek ktore do mnie by trafily... Taka jestem, jak kocham to calym sercem i chcialabym to serce miec dla tych swinek, a na tle tych obaw ciezko moze byc...

A jeszcze takie to dziwne, ze czesc tych obaw znika przy wizji kupienia w zoologu - moze dlatego, ze to "normalniejsze", moze to kwestia zaufania do tego sklepu do ktorego chodze, moze dlatego, ze tam swinki nie maja raczej takich przezyc, moze jestem po prostu tchorzem... Nie wiem dlaczego.

Nie mowie od razu, ze nie wezme tych swinek - w jakis dol chyba wpadlam, co dla mnie rzadkie jest, i bardzo mozliwe, ze obawy rozplyna sie do rana, albo w ciagu kolejnych dni... Ale na razie jestem chyba pod znakiem zapytania, bo ja muszę to po prostu przemyslec... Chyba do piatku sie wyklaruje, ja nie chce wziac tych swinek wbrew sobie chocbym nie wiem jak bardzo je potem kochala, dlatego musze przemyslec bo moze skonczyxc sie kupieniem w zoologu.

Pewnie wbijam sie na ostry noz piszac to na dogo, ale opisalam swoje uczucia, moze nie powinnam, ale nie potrafilabym bez slow wyjasnienia powiedziec, ze "chyba nie bede mogla przyjac"... I zaznaczam, ze moze jednak przyjme, tylko jak pisalam musze to przemyslec, moze tylko w nocy tak czarno to widze, bo do pesymistow nie naleze, ale nie moge tych obaw w sobie zdusic, a potem zalowac, a gdybvy mialy jeszcze moja chec przygarniecia zalowac swinki to byloby juz bardzo zle...

Mam nadzieje, ze za bardzo nie namieszam, naprawde chcialam przygarnac te swiniaczki, pewnie nadal chce, tylko no... watpliwosci mnie ogarnely...

Link to comment
Share on other sites

Quo-vadis- rozumiem twoje wątpliwości, zwłaszcza że jesteś świeżo po stracie pupila. Ale skup się bardziej na tym ile radości dawała ci Kora dopóki nie zachorowała! To jest najważniejsze! Choroba i śmierć zwierzaka to tylko sama końcówka, ciężka, ale ludzie żyją dłużej niż nasze pupile wiec ta chwila przyjdzie póxniej, lub wcześniej w twoim przypadku.
Z tego co się orientuję to badania robione na świnkach im nie szkodzą. Niektóre są leczone, ale przy takiej ilości jaka się przewija na tym wątku byłoby dziwne gdyby żaden świnior nie chorował. Daj dom prośkom które tego potrzebują!! Kupione w zoologu wcale nie muszą być zdrowe, zresztą sama wiesz. Jesteś osobą którrej nieobojętny jest los zwierząt w potrzebie i wielka szkoda by była gdybyś się w tym momencie załamała. Śmierć naszych pupilów jest niestety zawsze w perspektywie ale ja wówczas sobie przypominam ile radości dał mi zwierzak i ile ja dałam radości zwierzakowi. Nawet jeśli to jego życie nie było najdłuższe.
Głowa do góry! Bierz świniorki z labo- one tego naprawde potrzebują!!

Link to comment
Share on other sites

[B]quo-vadis...[/B] Lorenko kochana... Ja też rozumię Twoje obawy. Nikt nie potrafi się łatwo godzić ze śmiercią swojego pupila... a u Ciebie wszystko jeszcze tak świerze jest.
Ale... no właśnie jest kilka "ale". Do tego wszystkiego co napisała [B]Agata [/B]- dodam kilka rzeczy.

Prośki z obu laboratoriów dostają po JEDNYM zastrzyku z wapna. Potem już nie są "potrzebne" i są usypiane. [B]Ten zastrzyk nie wpływa negatywnie na ich stan zdrowia.[/B] Słyszłam to wiele razy na tym forum. Słyszałam to też od mojej kuzynki - weterynarza, która znalazła drugie labo (początkowo tylko z myślą o tym, żeby dla mnie tylko wyciągnąć od nich prośki, ale teraz mam nadzieję uda się na stałe prosiaczki wyciągać).

Owszem prosiaczki laboratoryjne czasem chorują, ale... nie dlatego są chore bo pochodzą z labo... Inne prośki chorują tak samo często jak te z labo. Takie jest moje zdanie...
Mówiłam Ci na gadu o mojej poprzedniej śwince, prawda? A ona wcale z labo nie pochodziła...

I jeszcze jedno - prośki z labo naprawdę NAS potrzebują. Potrzebują również CIEBIE :). Dajemy im bądź co bądź - życie... Chyba więcej nie można...?

Link to comment
Share on other sites

Lorenko, przykro mi...
I rozumiem Twoje nastawienie...Kiedy odeszła moja pierwsza sunia, Kama, przez kolejne lata (6 lat!) wyrzucałem sobie, że nie zrobiłem wszystkiego...Dopóki nie wziąłem w lutym ze schronu identycznej suńki. Teraz mówię, że Kama wróciła, choć wiem, że to nieprawda. W każdym razie przestało mnie dręczyć tamto wspomnienie, zostały tylko te dobre.
A świnki - ja mam 2 chłopców z labo, zdrowi jak byki. Odkąd ich wziąłem nie byliśmy u weta. Większość świnek z labo też zdrowa, tylko Lukierek złamał łapkę:-(, ale to może spotkać każdą świnkę...
Aha - świnki nie dostają wyłącznie wapna (te "moje" przynajmniej), tylko leki weterynaryjne, W TYM wapno. Oczywiście 1 świnka - 1 lek. Jeśli nie ma zanieczyszczeń, to świnka jest zdrowa...
Nie będę Cię namawiał na prośki, bo wiem, że do tej decyzji trzeba się samemu przekonać. Proszę, nie bierz ich tylko dlatego, że są "w potrzebie" (chyba, że jako DT), chciałbym, żebyś była przekonana do opieki nad świnkami w ogóle.
Uff, wyżyłem się...
Poza tym uważam, że Kartagina...eee, to chyba nie to forum;) Poza tym, to Julcia już jedzie do Bebebe. Bebebe - fajną masz córę!
Neris - Bazyli podoba się wszystkim! Będziesz miała superświnka nadnarwiańskiego!

Link to comment
Share on other sites

Ten bannerek możesz po prostu przesunąć z mojego podpisu do swojego. Otwierasz drugie okno, wchodzisz do panelu użytkownika, "edytuj podpis", lewy myszy na banner, trzymasz i przesuwasz kursor do Twojego podpisu.
jest chyba inny sposób, ale ja używam tego.
A bannerki robią ludzie z forum, u nas Black sheep się tym zajmuje...

Link to comment
Share on other sites

Eeeh... tu też mi się nie udaje wkleić banerka :roll:

Ja to chyba lewa jakaś jestem, albo mój komputer :razz:

Przeciągnąć nie mogę jak piszesz Elurin. Ale skopiowałam i wkleiłam, zatwierdziłam... i... no właśnie NIC ;) . Nic się nie pojawiło pod moimi postami...

Spróbuję jutro jeszcze.

Link to comment
Share on other sites

Już mi lepiej. Może tylko w nocy mam takie pesymistyczne nastawienie, dopiero wstałam bo usnęłam po tej czwartej jak to pisałam.
Ja powiedziałam,że nie rezygnuję, tylko musze to przemyśleć, bo mówiłam, że nie chc tych świnek brać tylko dlatego, że są w potrzebie. Po prostu.... jakoś za szybko to na mnie spadło;).
Ja, no cóż, przyznam, że nie potrafię żyć bez zwierząt i zawsze dość szybko po jakiejś stracie pojawial się kolejny pupil - ostatnio mama stwierdziła, że ja bez zwierzaka to jakbym bez lewej ręki (jestem leworęczna ;p) była.

Ja wiem, że w zoologu są pewnie nawet większe szanse, że coś stamtąd przyniesie itd. ale z drugiej strony mniej obawiam sie zachowania, oswajania, bo w końcu te świnki są po przeżyciach.
Kurczę, nie wiem. Bo z drugiej strony ile świnek tyle charakterów i niekoniecznie musi byc tak źle ;).

Aha, mamie powiedziałam, że prawie zrezygnowałasm. Powiedziała, że znając mnie to w końcu i tak jakieś prosiaki z labo do mnie trafią. Kurczę, mama zna mnie lepiej niż ja samą siebie. Ale dobra. Chyba muszę to przemysleć kiedy jestem przytomna, a nie kiedy nie mogę usnąć...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...