Jump to content
Dogomania

Nasze psy i inne zwierzęta, które odeszły w 2014 roku...


Maupa4

Recommended Posts

dzez6c.jpg

 

KOLĘDA DLA NIEOBECNYCH

 

A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł Świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze,
Że odeszli po to by żyć.
I tym razem będą żyć wiecznie.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzyli kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

Link to comment
Share on other sites

Schronisko w Orzechowcach link do wątku http://www.dogomania.com/forum/topic/17262-orzechowce-nadal-potrzebują-pomocy/page-448

Kopiuję z fb z profilu "Pomagamy orzeszkom" (za zgodą autorki)

"W mijającym roku kilka psów odeszło za Tęczowy Most. Niektórych nie mieliśmy okazji poznać Rudolfa, Igi, Koryntii, Lulu. Za TM odeszło kilku wieloletnich mieszkańców schroniska: Ciapek, Szczurek, Gringo, Kent, Kora, Torpeda, Cykor, Kolargol, Jorgos i inni, a ich odejście było dla nas trudne do przyjęcia. O każdym z nich moglibyśmy dużo pisać, ale wspomnimy tylko Rastaffa… To był ulubieniec wszystkich wolontariuszy, mały pies w typie polskiego owczarka nizinnego. Gdy był młodszy uwielbiał spacery, podskakiwał wtedy radośnie zapominając o swoim wieku. Garnął się do człowieka, był bardzo przyjazny. W ostatnich miesiącach żył już w swoim świecie, a my do końca „trzęśliśmy” się nad nim jak nad małym dzieckiem. Zostanie w naszej pamięci jako taka mała, chudziutka „kruszynka” zwinięta w kłębuszek…"

Niestety na nowym dogo nie daję rady wstawić zdjęć..

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj oglądałam film o chłopcu, który w czasie operacji widział niebo. Jest to historia oparta na faktach. W pewnym momencie, kiedy chłopec opowiada tacie jak jest w niebie mówi, że jest tam dużo zwierzat. Film opisuje prawdziwe wydarzenia, więc chyba można mu wierzyć. Nie podam tytułu, bo może to być uznane za jakąś reklamę, ale łatwo go znaleźć w wyszukiwarce wpisując: film o chłopcu który widział niebo, był w kinach w 2014 roku.

Zawsze uważałam, że zwierzeta nie mogą tu cierpieć na darmo...Właśnie dlatego wkraczając w Nowy Rok, zróbmy to z nadzieją...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

...18 grudnia 2014 za Tęczowy Most poszedł Tupet...

>>>Ur. 11.06.2002 - Zm. 18.12.2014<<<

 

Tupet urodził się w Gdyni 11.06.2002 r. Był rasy Posokowiec Bawarski. Do
Naszego domu w Szczecinie przywiózł go jego Pan (mój Tata). Później poznał mnie i resztę rodziny.
Miał wtedy 2 miesiące. Był taki słodki, miał uszy większe od głowy, potykał
się o nie, a jak skakał czy biegł a uszy mu podskakiwały, wyglądał jak mały
nietoperz ;). Wszyscy go pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia. Na początku
trochę psocił, jak to szczeniak. Biegał z Panem, Panią praktycznie
codziennie po lesie. Bardzo to lubił. Zabierał go nad rzekę, pamiętam jak
uczyłam go pływać... na początku pływał bardzo śmiesznie, tyle śmiechu przy
tym było... Ale się nauczył :) Bo kto inny jak nie on :) Lubił szczekać,
biegać za kijem, wylegiwać się pod cieplutka kołderką, jeść te pyszne
smakołyki które Pani gotowała... a później jeszcze dodatkowo prosić koło
stołu by sobie podjeść... To był nasz wspaniały pies... Nie był zwykłym psem,
był naszą rodziną, członkiem tej rodziny, która go kochała, a on kochał
nas... NASZ PRZYJACIEL NIEZASTĄPIONY, który o mnie wiedział wszytko,
wiedział to czego inni nigdy nie wiedzieli, zawsze był ze mną, znał mnie jak
nikt inny, nauczyłam go dużo rzeczy, ale on mnie nauczył więcej... I za to
mu dziękuję...Nauczył mnie tego czego żadem człowiek by nie nauczył, nauczył
mnie tego czego każde zwierze uczy człowieka... Człowiek który obcuje ze
zwierzętami wie o czym mówię... Dlaczego tak nagle choroba go zabrała?...tak
nagle, niespodziewanie, nie wiadomo kiedy... :( dokładnie 18.12.2014 r.,
pożegnaliśmy się z nim... Byłam przy nim, był przy nim i jego Pan
najukochańszy... Odszedł szybko, nie męcząc się, ostatnią noc spędził w domu,
jego domu... z ludźmi którzy go kochali a on kochał ich... Teraz jest za Tęczowym Mostem...

Kiedys się tam z nim spotkamy i znowu pójdziemy na spacer, potarmosimy za uszami, porzucamy kija, przytulimy...

Na zawsze będzie w Naszych serduszkach... Zawsze będziemy o nim
pamiętać... Tupet jesteś Niezastąpiony Pies!

"Tupet"

Nasz Przyjacielu
Odszedłeś tak nagle...
Nasz Przyjacielu
Już Ciebie nie ma...
Powiedz jak dalej bez Ciebie żyć...
Nasz Przyjacielu
Zasnąłeś i teraz śpisz...
Śnij o tych pięknych chwilach,
które razem spędziliśmy...
Zawsze będziemy pamiętać,
nikt nie zastąpi Cię...
Na zawsze będziesz tylko tym JEDYNYM...
wiernym do końca nam a my Tobie
Przyjacielu od Serca
Kochamy Cię...
Kiedyś się spotkamy...
Pójdziemy na spacer, pobiegamy...
Potarmosimy za uszami...
Czas osuszy nam łzy...
Nie zapomnimy
Zawsze, na Zawsze w sercach Naszych Ty!!

 

Twoja Rodzina :*

Link to comment
Share on other sites

27.05.2014 za Tęczowy Most przebiegł Nasz ukochany Dyzio

 

Dyzio przyszedł na świat 30 grudnia 2000 roku był z Nami od szczeniaka, był to największy choć wzrostem mały skundlony jamnik miniaturka, Nas przyjaciel. Chorował na serducho w jego płuckach zbierała się woda, dwa razy udało Nam się Go odratować ale ostatniego ataku jego serduch nie wytrzymało. Moja Mama w te ostanie chwile tuliła Go za Nas wszystkich. Teraz wiem ze Dyziulek jest szczęśliwy i spokojnie biega za Tęczowym Mostem. To tyle bo nadal ciężko się o tym pisze. 

Kochany Przyjacielu tęsknimy za Tobą bardzo 

Twoja kochająca i zwariowana Rodzinka

Link to comment
Share on other sites

Randja [*]  21.01.2015 :(

telefon z domku adoptowanej ponad 3 lata temu Randji....

post-27552-0,14025100-1421869677_thumb.j

pan płacząc zawiadomił, że po rocznym leczeniu raka sutka dzisiaj musieli podjąć "tą" decyzję, bo Randja już bardzo cierpiała....

żyła tylko 4 lata, z tego ponad 3 szczęśliwe u tych ludzi....

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...