Jump to content
Dogomania

Nadajnik GPS - czy ktoś używał u uciekającego psa?


zmierzchnica

Recommended Posts

Podepnę się do pytania, sama nie potrafię się zdecydować. Koszt spory i nie wiem czy 'to dla nas'.
Czy taki nadajnik sprawdzi się np w lesie, czy faktycznie można odnaleźć psa 'wszędzie' (widziałam takie nadajniki które wysyłały aktualne położenie na tel kom.)?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Podepnę się do pytania, sama nie potrafię się zdecydować. Koszt spory i nie wiem czy 'to dla nas'.
Czy taki nadajnik sprawdzi się np w lesie, czy faktycznie można odnaleźć psa 'wszędzie' (widziałam takie nadajniki które wysyłały aktualne położenie na tel kom.)?[/QUOTE]

Właśnie o takim myślę. Tylko zastanawiam się, czy to ma sens w przypadku psa, który leci w las czy w park a po 30 minutach wraca. Bo jeśli np pies się włóczy, ucieka i nie ma go wiele godzin, to faktycznie - wsiadasz w auto i jedziesz po niego do okolicznej wsi. Ale jeśli zwiewa w sumie w okolice leśne czy łąkowe, to nawet autem nie podjedziesz..
Przemawia do mnie głównie to, że pies mógłby wpaść w sidła czy jakiś dół i wtedy go nie odnajdziesz i nie wróci, a z nadajnikiem przynajmniej wiesz, gdzie szukać :roll:

Nikt nie używał GPSa?

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem że mój jak spierniczy to mogę go szukać kilka wsi dalej, a nie daj bozi niech wsiądzie w autobus (co też lubi robić)... Dlatego nie jest spuszczany - nigdy - z linki na terenie nie ogrodzonym/ogrodzonym źle zabezpieczonym.
Taki nadajnik podejrzewam że ułatwił by mi życie i pozwolił zwiększyć zaufanie do psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Ja wiem że mój jak spierniczy to mogę go szukać kilka wsi dalej, a nie daj bozi niech wsiądzie w autobus (co też lubi robić)... Dlatego nie jest spuszczany - nigdy - z linki na terenie nie ogrodzonym/ogrodzonym źle zabezpieczonym.
Taki nadajnik podejrzewam że ułatwił by mi życie i pozwolił zwiększyć zaufanie do psa...[/QUOTE]

To myślę, że dla Ciebie jak najbardziej by się przydał! Kwestia tylko, czy faktycznie spełni swoje zadanie, tj czy będziesz miała zasięg w tych wsiach i na pewno go odnajdziesz. Może zwróć się bezpośrednio do sprzedawcy nadajnika? Ten nadajnik TK106 kosztuje na allegro niewiele ponad 200 złotych, nie jest to aż taki wydatek, porównując z ewentualnymi korzyściami ;)

A z tym autobusem to genialna historia :diabloti: Wydałam do adopcji pewnego jamnikowatego pieska, który przyjechał ze wsi autobusem i próbował wsiąść do pociągu (tam go "dorwałam") :evil_lol: Teraz już nie próbuje podróży, bo ma fajny dom ;)

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio spotkałam pana który takiego czegoś używa przy swoich psach myśliwskich- tyle że chyba ma gpsa wczepionego w obrożę elektryczną. Bardzo polecał, szczególnie do psa polującego który czasem znika i niewiadomo czy wystawia, czy goni, czy włazi w norę... Jak to na codzien działa to nie wiem, ale mnie osobiście taki gadżet byłby zbędny - zawsze jak Wald znika w krzakach to żyję w przekonaniu że jeszcze gdzieś jest i że własnie do mnie biegnie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Ostatnio spotkałam pana który takiego czegoś używa przy swoich psach myśliwskich- tyle że chyba ma gpsa wczepionego w obrożę elektryczną. Bardzo polecał, szczególnie do psa polującego który czasem znika i niewiadomo czy wystawia, czy goni, czy włazi w norę... Jak to na codzien działa to nie wiem, ale mnie osobiście taki gadżet byłby zbędny - zawsze jak Wald znika w krzakach to żyję w przekonaniu że jeszcze gdzieś jest i że własnie do mnie biegnie :evil_lol:[/QUOTE]

Tylko za taką obrożę elektryczną z nadajnikiem płaci się 3 tysiaki wzwyż, a sam nadajnik to już 215 zł ;) Ja bym chętnie kupiła elektryczną, ale nie mam na to kasy :roll: Ten nadajnik ma też podsłuch, można słyszeć, co się dzieje, co pies robi. Tylko (jestem urodzoną czarnowidzką) sobie wyobrażam, jak psa strzeli auto - i co z tego, że wiem, gdzie jest, co z tego, że słyszę szum aut obok...:shake: OE daje tą przewagę, że psu możesz ryknąć do ucha i może go to otrzeźwi chociaż trochę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Tylko za taką obrożę elektryczną z nadajnikiem płaci się 3 tysiaki wzwyż, a sam nadajnik to już 215 zł ;) Ja bym chętnie kupiła elektryczną, ale nie mam na to kasy :roll: Ten nadajnik ma też podsłuch, można słyszeć, co się dzieje, co pies robi. Tylko (jestem urodzoną czarnowidzką) sobie wyobrażam, jak psa strzeli auto - i co z tego, że wiem, gdzie jest, co z tego, że słyszę szum aut obok...:shake: OE daje tą przewagę, że psu możesz ryknąć do ucha i może go to otrzeźwi chociaż trochę.[/QUOTE]

Ale tak mi się wydaje że w przypadku psa myśliwskiego to dobra rzecz, bo pies znika w krzakach a ja wołam i nie wiem czy on leci za sarną czy wystawia czy olewa mnie. Jeśli goni to podejrzewam że nadajnik jakoś to wyświetla (prędkość przemieszczania się obiektu) , widzę też np to że ja psa wolam a pies leci w drugą stronę sobie radośnie więc wtedy mam podstawę żeby go tą obrożą strzelić.

Ja też myślałam kupić, ale właściwie jest mi na g... potrzebna. Moja hodowczyni ma, więc czasem Waldkowi zakłada - tyle że większość czasu zwyczajnie ją sobie nosi, wbrew wszystkiemu nie pamiętam kiedy dostał strzała. Z obrożą też nie jest tak że możesz sobie psa kopać gdzielowiek i jakkolwiek - u goniącego sobie kundelka to jeszcze by może uszło, ale u mnie gdzie pies ma być względnie ułożony pod konkursy (:lol:) nie wchodzi w grę kopanie psa w większości przypadków. Zresztą ja uznaję strzał obrożą tylko i wyłącznie w przypadku kiedy pies goni zwierzynę - bo widziałam też obrożę używaną posłusznościowo i wg mnie to porażka : widzialam psa który wykonował na obroży komendy niczym na klikerze - widok straszny, pies byl tak zagubiony że próbował zwyczajnie zwiać od pana , a co chwila był strzelany, trząsł się, ogon mial prawie że pod pyskiem, widać było na nim że spodziewa się ciągle strzału, nerwowo napinał mięsnie i patrzył panu na palce więc ewidentnie dostawał tym stale bo wyrobił schemat "on rusza palcem a mnie to boli". Gość sobie przyniósł odwrotny efekt, bo pies zamiast współpracować wpadał w amok, chciał uciekać, dostawał strzała...i zataczało się błędne koło :(
Widziałam psa który nie był wyszkolony ale biegał jak torpeda po czym dostał strzała kilka razy nie w tym momencie co potrzeba i przestał biegać - pies na konkursy który stoi w miejscu ze strachu...

OE nie ryczysz psu do ucha tylko strzelasz go impulsem elektrycznym w szyję.
Ale nie polecam osobiście nikomu obroży, nikomu kto nie wie jak nią szkolić, bo naprawdę oglądałam prace z oe miliony razy i czasem psu można zrobić niesamowity uraz.
edit: zapomniałam napisać jeszcze że oe posiada też sygnał dźwiękowy - taki pisk- czasem po skojarzeniu z jednym kopnięciem psu wystarczy już sam ten sygnał. Ale są też psy które kopiesz kilkakrotnie na najwyższym poziomie i lecą dalej jakby nigdy nic. Są też takie które się nagłego bólu mogą przestraszyć i zwyczajnie zwiać w popłochy - bo celem oe jest nie tylko działanie na odległość ale też niekojarzenie bólu z właścicielem, więc pies też stwierdzić może że go coś zaatakowało i ucieć :D

Link to comment
Share on other sites

Też znam sunię (gończy Hamiltona), która jest rażona OE i widziałam cudowną akcję - suka wybiegła z krzaków prosto do nas, to był spacer w parku. Podbiega, obroża się zaświeciła, więc widzę, że suka dostaje strzał. Przerażona odskoczyła od nas i podbiegła do idących przed nią ludzi, przykleiła im się do nóg i drżała. Ludzie zaczęli wołać do nas, żebyśmy psa brali, mówię, że to nie nasz... Właścicielka była za krzakami, nawet nie wiedziała co się dzieje, tylko raziła na oślep zwierzę :roll: To by można było podciągnąć pod znęcanie się... Ale nie radziła sobie z nią, chyba się jej pozbyła, bo nie widzę ich już nigdzie.

Ja na pewno nie szkoliłabym psów OE, chodziłoby mi tylko o gonienie zwierzyny. Ale po pierwsze, nie stać mnie, po drugie, bałabym się, że coś spapram i stracę jedyną nadzieję, jeżeli chodzi o oduczenie psów gonienia zwierząt ;) Ale podobno są OE, które mają głośnik, w sensie - Ty mówisz do nadajnika, a pies to słyszy przy uchu. Ale nie wgłębiałam się w temat, więc nie wiem, czy faktycznie tak jest. Fajnie by było, bo sygnał dźwiękowy nic psu nie mówi, a ryknięte "stój, wróć!" już mogłoby go otrzeźwić zanim się psu strzeli impulsem.

W przypadku Hery obawiam się, że olałaby zupełnie rażenie prądem :roll:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiesz czasem co to za hamilton był?


Niekoniecznie musi być strzał - może być też impuls dźwiękowy : dla niektórych psów to ostrzeżenie strzału. A obroże (przynajmniej te co widziałam) migają same w sobie jak są aktywowane.


Nie chciałabym oe z głosnikiem - wydaje mi się lepsze kiedy pies goni zwierzynę i dostaje strzał znikąd, nie kojarzy tego z właścicielem. Choć psy też głupie nie są i wiele z nich wie doskonale kiedy ma oe a kiedy nie toteż muszą nosić ją cały czas. Dlatego też chyba do konkursów zabrania się zakładania psu obroży wszelkich grubych itd, bo ludzie się cwanią i np u psa który goni a ma respekt przy oe wkładają np obrożę z cięzką blaszką imiującą odbiornik oe i pies automatycznie się pilnuje...

Link to comment
Share on other sites

Ja mam obrożę OE, przyznam szczerze prądu nigdy nie użyłam- siebie strzeliłam na 1 i mi starczyło, chociaż wiem że są psy które nie reagują na prąd i jeszcze je się wodą polewa żeby 'lepiej czuły'.
Szaman dostawał wibracją i to mu też się nie podobało, ale szybko skojarzył 'pilocik w ręce' z wibracją i był mocno niezadowolony. Cofnęliśmy się trochę ze szkoleniem bo się wycwanił 'nie ma pilota, mogę robić co chcę'.

Przyznam że gdybym miała porządną OE to zapewne pod okiem specjalisty bym ją wykorzystała, po to by mój pies nie reagował na agresywne szczotki do butelek (joreczki).

GPS wciąż się zastanawiam, na ile by nas to 'ustawiło' w przypadku nawiania psa. Czytam sobie temat jak to yorka znaleźli i mają gdzieś szukanie właściciela, zastanawiam się czy 'znalazca' mojego psa przede mną nie stwierdził by że okrutny ze mnie właściciel zakładając GPS i nie chciał oddać mi psa... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']
GPS wciąż się zastanawiam, na ile by nas to 'ustawiło' w przypadku nawiania psa. Czytam sobie temat jak to yorka znaleźli i mają gdzieś szukanie właściciela, zastanawiam się czy 'znalazca' mojego psa przede mną nie stwierdził by że okrutny ze mnie właściciel zakładając GPS i nie chciał oddać mi psa... :roll:[/QUOTE]
Albo by się ktoś ucieszył z nabytego gadżetu...
Jeśli ludzie potrafią złapać psa , zdjąć mu kaganiec (zabrać sobie) i wypuścić psa to właściwie czemu by się ktoś miał niepołakomić na takie drogie urządzenie. Dokupujesz tylko pilocik i gro ;)
Choć nie wiem jak z gpsem ale np do przewagi oe działa ten pilot który się z nią aktywuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Albo by się ktoś ucieszył z nabytego gadżetu...
Jeśli ludzie potrafią złapać psa , zdjąć mu kaganiec (zabrać sobie) i wypuścić psa to właściwie czemu by się ktoś miał niepołakomić na takie drogie urządzenie. Dokupujesz tylko pilocik i gro ;)
Choć nie wiem jak z gpsem ale np do przewagi oe działa ten pilot który się z nią aktywuje.[/QUOTE]
Mojemu kiedyś gościu chciał ściągnąć w lesie kaganiec, najlepsze że pies był na 20m lince. Szaman nieźle go poturbował tymże kagańcem (chopo, nowofundland). Gościu później się tłumaczył że chciał mu tylko poprawić, bo przecież nie ukraść...
Ludzie są faktycznie dziwni, a najlepsze jest to że gdyby Szamanowi ktoś obcy faktycznie ściągnął kaganiec mogło by być różnie.

Jednak faktycznie zastanawiam się nad sensem GPSu dla psa, czy może nie lepiej zostać 'przy swoim' i psa puszczać tylko na 20m lince lub ogrodzonym placu?
Niby fajny bajer, jednak przy takim podejściu niektórych ludzi znajdę jedynie nadajnik u kogoś w kieszeni (o ile nadajnika nie wyłączy)...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[COLOR=#000000]Podbiega, obroża się zaświeciła, więc widzę, że suka dostaje strzał. Przerażona odskoczyła od nas i podbiegła do idących przed nią ludzi, przykleiła im się do nóg i drżała. Ludzie zaczęli wołać do nas, żebyśmy psa brali, mówię, że to nie nasz... Właścicielka była za krzakami, nawet nie wiedziała co się dzieje, tylko raziła na oślep zwierzę [/COLOR]:roll:[COLOR=#000000] To by można było podciągnąć pod znęcanie się... Ale nie radziła sobie z nią, chyba się jej pozbyła, bo nie widzę ich już nigdzie.[/COLOR]

[COLOR=#000000]Ja na pewno nie szkoliłabym psów OE, chodziłoby mi tylko o gonienie zwierzyny. Ale po pierwsze, nie stać mnie, po drugie, bałabym się, że coś spapram i stracę jedyną nadzieję, jeżeli chodzi o oduczenie psów gonienia zwierząt [/COLOR];-)[COLOR=#000000] Ale podobno są OE, które mają głośnik, w sensie - Ty mówisz do nadajnika, a pies to słyszy przy uchu. Ale nie wgłębiałam się w temat, więc nie wiem, czy faktycznie tak jest. Fajnie by było, bo sygnał dźwiękowy nic psu nie mówi, a ryknięte "stój, wróć!" już mogłoby go otrzeźwić zanim się psu strzeli impulsem.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Są OE na dźwięk, na wibrację, na spraj, na głośnik z naszym wrzaskiem, na prąd. Faktycznie 'jest w czym wybierać', czy jest sens to już każdy musi sam odpowiedzieć. Ja osobiście sama niedawno się przymierzałam na 'antyszczekową' OE którą nie będzie kojarzył z pilocikiem i ogólnie 'mną', bo jak wpada w szał to nic nie można poradzić tylko czekać. Jednak chwilowo zrezygnowałam.

Bardziej mnie zastanawiają te nadajniki GPS, bez żadnych dodatków w sensie OE. Taki czysty GPS pokazujący 'twój pies jest 50km od domu w miejscu tym i tym'.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Są OE na dźwięk, na wibrację, na spraj, na głośnik z naszym wrzaskiem, na prąd. Faktycznie 'jest w czym wybierać', czy jest sens to już każdy musi sam odpowiedzieć. Ja osobiście sama niedawno się przymierzałam na 'antyszczekową' OE którą nie będzie kojarzył z pilocikiem i ogólnie 'mną', bo jak wpada w szał to nic nie można poradzić tylko czekać. Jednak chwilowo zrezygnowałam.

Bardziej mnie zastanawiają te nadajniki GPS, bez żadnych dodatków w sensie OE. Taki czysty GPS pokazujący 'twój pies jest 50km od domu w miejscu tym i tym'.[/QUOTE]

Wiesz, jeśli Twojemu psu zdarza się faktycznie wybrać wiele kilometrów na wyprawę, to na pewno tańszym rozwiązaniem będzie taki nadajnik GPS. Najtańszy (ale dobry) kosztuje trochę ponad dwie stówy. Jeśli masz możliwość wtedy wsiąść w auto i po niego pojechać, to nie ma co się zastanawiać...
Moje psy (a raczej Hera, bo tylko z nią jest problem) nie zwiewają daleko, ale mi się samo to zwiewanie nie podoba. W sensie, Fro i Chibi nawet jak coś pogonią, to wrócą od razu. Zresztą, pilnuję ich jak mogę i im się nie zdarza ostatnio zwiać za zwierzyną. Szkoda mi też zwierzyny. Z Herą jest problem, bo ona potrafi powoli i metodycznie leźć za tropem aż coś wypłoszy. Traci wtedy słuch, dziś musiałam jej w niezbyt przyjemny sposób przypomnieć, że na "do mnie" się wraca :roll: I jeśli ona za czymś poleci, to na długo, ale nie jest powsinogą, jeśli straci ślad to wróci. Dla niej bardziej przydałoby się chyba OE, bo nie same długie wędrówki są problemem, ale to, że zaczyna tropić i zwiewać :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ja mojego właśnie z tej obawy nie spuszczam z linki, na spacerach ma max 20m linkę i 'do widzenia' - czasem fajnie by było psa spuścić bez obawy że się już nigdy nie odnajdzie.
Jak był młodszy to raz mi nawiał do psa się witać - znalazłam go na 2gim końcu naszego wspaniałego zadupia, tylko dlatego że wiedziałam gdzie akurat tamten pies mieszka. Niby nie daleko bo jakieś 2km dalej, tylko że ja wiedząc gdzie on lezie wsiadłam w autobus i podjechałam (dziwny zbieg okoliczności że akurat jechał). Zajęło mi to 5-6min, a pies już tam dawno był.
Również wiem że on w dobę spokojnie pokona dystans około 20km, a nawet więcej. Przy rowerze zmuszany do biegu robi dziennie (w lato i ładniejsze jesienne/wiosenne dni) 15km rano, a już w południe ma nadmiar energii.

Problem się pojawia przy 'wsiąść w samochód', dopiero od wiosny planujemy zakup :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Ja mojego właśnie z tej obawy nie spuszczam z linki, na spacerach ma max 20m linkę i 'do widzenia' - czasem fajnie by było psa spuścić bez obawy że się już nigdy nie odnajdzie.
Jak był młodszy to raz mi nawiał do psa się witać - znalazłam go na 2gim końcu naszego wspaniałego zadupia, tylko dlatego że wiedziałam gdzie akurat tamten pies mieszka. Niby nie daleko bo jakieś 2km dalej, tylko że ja wiedząc gdzie on lezie wsiadłam w autobus i podjechałam (dziwny zbieg okoliczności że akurat jechał). Zajęło mi to 5-6min, a pies już tam dawno był.
Również wiem że on w dobę spokojnie pokona dystans około 20km, a nawet więcej. Przy rowerze zmuszany do biegu robi dziennie (w lato i ładniejsze jesienne/wiosenne dni) 15km rano, a już w południe ma nadmiar energii.

Problem się pojawia przy 'wsiąść w samochód', dopiero od wiosny planujemy zakup :P[/QUOTE]

Ajj, wariat :roll: U mnie właśnie jest problem ze zwierzyną, ale ogólnie psy nie zwiewają dla samego zwiania i jak tylko coś im sprzed nosa zniknie to wracają... Nadajnik da Ci znać, gdzie pies jest, ale jeżeli wpadnie pod auto to Ci nic po tym :roll: Prędzej tutaj by się przydała OE albo nadal ta linka niestety :shake:

Link to comment
Share on other sites

Przyznam że z OE boję się podejmować tak drastycznych kroków. Szaman jest dość ... pamiętliwy, jak sobie mnie skojarzy z OE to 'po ptakach' cała nasza praca. Miałam już z nim raz ogromny regres przez własną głupotę i pół roku budowania zaufania poszło się ... balować :roll:.

Jednak faktycznie, masz rację nie chciałabym ujrzeć go rozjechanego czy też w inny sposób skrzywdzonego:placz:. Widocznie jest mu pisane życie na uwięzi lub ogrodzonym terenie.

Dzięki, bo dałyście mi do myślenia :)

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem wyznawcą że OE powinien używać szkoleniowiec lub ktoś kto się zna na tyle na psach żeby wiedział kiedy kopać a kiedy nie.
I tak jak pisałam - wystarczy jeden strzał czasem, a pies skojarzy zwierzynę źle i już za kolejnym razem otworzy mu się klapka czy warto lecieć.
Sama mam psa myśliwskiego, który sarny gonił, dostał strzała i zaprzestał, ale wszystko działo się pod okiem szkoleniowca, samodzielnie bym nie kopnęła m.in z tych względów co i Ty.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

nadajnik GPS to bardzo fajna sprawa.

zakupiłem jedną sztukę ponieważ mieszkam pod lasem i mój pies ma dużą działkę do wybiegu, jednak czasem zdarza się mu wyskoczyć gdzieś dalej więc dla świętego spokoju przypinam mu zawsze taki lokalizator żeby wiedzieć, czy jest w pobliżu itd.

polecam sprawdzić ofertę na [url]www.smarttrack.pl[/url] - ich produkty dostępne są m.in. w sklepie [url]www.simplyid.pl[/url]

zasada działania jest bardzo prosta - przyczepiamy gps'a z kartą SIM do psiej obroży, potem dzwonimy lub wysyłamy komendę tekstową na ten numer i w odpowiedzi dostajemy link do google maps z pozycją.

jest to o tyle ciekawe, że ma to wiele różnych zastosowań

ta firma też udostępnia prostą w obsłudze platformę o identycznym działaniu jak w smsie z tym, że można wtedy przeglądać pozycje przez komputer

ogólnie polecam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='akita_trava']nadajnik GPS to bardzo fajna sprawa.

zakupiłem jedną sztukę ponieważ mieszkam pod lasem i mój pies ma dużą działkę do wybiegu, jednak czasem zdarza się mu wyskoczyć gdzieś dalej więc dla świętego spokoju przypinam mu zawsze taki lokalizator żeby wiedzieć, czy jest w pobliżu itd.

polecam sprawdzić ofertę na [URL="http://www.smarttrack.pl"]www.smarttrack.pl[/URL] - ich produkty dostępne są m.in. w sklepie [URL="http://www.simplyid.pl"]www.simplyid.pl[/URL]

zasada działania jest bardzo prosta - przyczepiamy gps'a z kartą SIM do psiej obroży, potem dzwonimy lub wysyłamy komendę tekstową na ten numer i w odpowiedzi dostajemy link do google maps z pozycją.

jest to o tyle ciekawe, że ma to wiele różnych zastosowań

ta firma też udostępnia prostą w obsłudze platformę o identycznym działaniu jak w smsie z tym, że można wtedy przeglądać pozycje przez komputer

ogólnie polecam[/QUOTE]

Na niewiele to się zda, jeżeli pies dostanie kulkę w łeb od myśliwego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='akita_trava']nadajnik GPS to bardzo fajna sprawa.

zakupiłem jedną sztukę ponieważ mieszkam pod lasem i mój pies ma dużą działkę do wybiegu,[B] jednak czasem zdarza się mu wyskoczyć gdzieś dalej więc dla świętego spokoju przypinam mu zawsze taki lokalizator żeby wiedzieć, czy jest w pobliżu itd. [/B]

polecam sprawdzić ofertę na [URL="http://www.smarttrack.pl"]www.smarttrack.pl[/URL] - ich produkty dostępne są m.in. w sklepie [URL="http://www.simplyid.pl"]www.simplyid.pl[/URL]

zasada działania jest bardzo prosta - przyczepiamy gps'a z kartą SIM do psiej obroży, potem dzwonimy lub wysyłamy komendę tekstową na ten numer i w odpowiedzi dostajemy link do google maps z pozycją.

jest to o tyle ciekawe, że ma to wiele różnych zastosowań

ta firma też udostępnia prostą w obsłudze platformę o identycznym działaniu jak w smsie z tym, że można wtedy przeglądać pozycje przez komputer

ogólnie polecam[/QUOTE]

Pogrubione.
Pies Ci zwiewa. Poleci do lasu, na nic się zda lokalizator, jak go myśliwy ustrzeli albo walnie auto. Szczególnie, jak pogoni sarenkę, myśliwy ma pełne prawo zabić psa.

Jeśli pies się wypuszcza na długie wycieczki, to w sumie nie jest potrzebny lokalizator, ale raczej zabezpieczenie przed ucieczką. Dlatego zrezygnowałam z tego GPSa ;) Wolę wydać kasę na pomoce w nauczce nieuciekania niż potem zlokalizować zwłoki psa...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...