Jump to content
Dogomania

KYNOLOGIA W WYDANIU KRAJOWYM czyli ZKwP przyjaciel prawdziwego hodowcy...


Chima

Recommended Posts

[CENTER][FONT=Arial][SIZE=5][U][B]KYNOLOGIA W WYDANIU KRAJOWYM (część I)[/B][/U][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[FONT=Arial][SIZE=2]...W pełni popieram Borgesowskie przekonanie o tym, że podmiot zaczyna istnieć w rzeczywistości od momentu, w którym zostaje zwerbalizowany. Tak więc historia, mit czy anegdota są podstawą zrozumienia ... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Historia „kynologiczna” jaką chcę Wam opowiedzieć miała swój niewinny początek w roku 2000 tego wieku, mniej więcej oczywiście. Moja pasja czyli psy zaczęła się kształtować zdecydowanie wcześniej, któż mógł przypuszczać, że będzie to pasja tak fatalna w skutkach dla mnie, mojej rodziny i moich kochanych psów. Cóż widać prawda, uczciwość, obiektywizm, zdecydowanie i niezmienne zasady to ciężar niemożliwy do udźwignięcia przez system panujący w Polsce pod egidą ZKwP. [/SIZE][/FONT]
[SIZE=2][FONT=Arial]Psa jak każdy chciałem mieć od zawsze, niestety moi rodzice uważali, że warunki jakimi dysponujemy nie pozwalają na posiadanie psa. Była to dla mnie straszna prawda wówczas_ jednak jak to się mówi co się odwlecze to... [/FONT][/SIZE]
[SIZE=2][FONT=Arial]Wydaje mi się z perspektywy czasu, że ówczesna decyzja moich rodziców nie była taka zła mimo, że wtedy denerwowało mnie to bardzo. [/FONT][/SIZE]

[FONT=Arial][SIZE=2]Psa nadal bardzo chciałem mieć, a rodzice nadal byli przeciwko, co tu robić...kombinowałem długo aż opracowałem w moim mniemaniu doskonały plan. Pracując i ucząc się po prostu kupiłem psa, suczkę rasy Boxer bez rodowodu od przemiłych ludzi jakich poznałem podczas spacerów po sopockim parku, fajną i tylko moją... [/SIZE][/FONT]
[SIZE=2][FONT=Arial]Rodzice się wściekli, ponieważ plan polegał na utrzymaniu psa za pieniądze jakie zarabiałem, ale była luka w moim mistrzowskim patencie, nadal mieszkałem z rodzicami. Tak więc przez trzy godziny słuchałem potężnej awantury...piesek jednak był słodki i rodzice zaakceptowali Ghanę. Na niej właśnie testowałem różne diety, karmy, weterynarzy i rodzaje szkolenia, była ze mną wszędzie i zawsze – na niej i z nią uczyłem się poznawania psa w świecie realnym. Zniszczyła połowę mieszkania, większość moich ubrań i w ogóle była super. Żyła z nami 7 lat, już w nowym mieszkaniu, niestety uraz kręgosłupa zakończył jej życie, nie dało się przeprowadzić operacji. Niestety musiałem ją uśpić, to było okropne jednak nie było sposobu, pies był sparaliżowany i cierpiał nawet na bardzo silnych lekach. Generalnie dramat dla mnie i całej rodziny. [/FONT][/SIZE]
[SIZE=2][FONT=Arial]W tym samym czasie planowaliśmy dysponując już zdecydowanie lepszymi warunkami kupno drugiego psa. Wychodziliśmy z założenia, że 7 letnia Ghana będzie miała z nowym kolegą zdecydowanie ciekawszą drugą połowę życia. [/FONT][/SIZE]
[SIZE=2][FONT=Arial]Niestety Zygmunt malutki Buldog Francuski trafił do nas tuż po śmierci mojego pierwszego psa i dużo smutku zakłócało dużo radości jaką wniósł do domu. Okazał się prawdziwym szatanem w małym ciałku, również był to pies bez rodowodu, w tamtych czasach święta kynologia i prześwięta hodowla psów rasowych w Polsce zdecydowanie przegrywała z dobrym piwem, wycieczkami po Europie i zdrowym rozsądkiem, psy były na pierwszym miejscu. [/FONT][/SIZE]
[SIZE=2][FONT=Arial]Tak jak to powinno w zasadzie wyglądać. Niestety coś mnie podkusiło i zacząłem szukać drugiego psa...większego po prostu innego...i to był błąd...dodatkowo ubzdurałem sobie, że ma to być pies rasowy... [/FONT][/SIZE]

[FONT=Arial][SIZE=2]Zabrałem się do tego fachowo, jeszcze jak miałem Ghanę spotkałem młodego człowieka w Sopocie, który szedł przez miasto z fajnym mocnym i robiącym niesamowite wrażenie psem ze szczątkowym ogonem. To było Ca de Bou jak się później dowiedziałem od dumnego właściciela – myślałem jeszcze dość długo, że takie mają te psy być, niskie, szerokie i bez ogonów. Czad na 4 łapach po prostu. Mając Ghanę temat posiadania takiego zwierzaka odszedł w zapomnienie. Jakiś czas później będąc na Korsyce widziałem ponownie psy tej rasy, jednak wyglądały zdecydowanie inaczej, były rude, szczuplejsze i wyższe na łapach, miały też inną głowę, kufę dłuższą, spodobały mi się również mimo iż już w tamtym czasie widać było dużą różnicę pomiędzy psem z Polski i tymi z Francji – w każdym z typów było coś ciekawego i jednocześnie niepokojącego, skąd tyle różnic etc... Wróciły więc wspomnienia i chęć posiadania takiego psa. Zacząłem więc szukać informacji w gazetach, w necie oraz w gdańskim oddziale ZKwP gdzie jak się później okazało był zarejestrowany pies jakiego widywałem w Sopocie. [/SIZE][/FONT]
[SIZE=2][FONT=Arial]W necie informacji było niewiele, w gazetach znalazłem ogłoszenie o jedynej lub pierwszej (już dzisiaj nie pamiętam) hodowli tej rasy w Polsce, w gdańskim ZKwP prosząc o poradę i pomoc zostałem zlany ciepłym moczem, ale w tamtych czasach takie zachowania ludzi wpiętych w jakiś system były normalne i nie specjalnie mnie to zabolało. Jak ktoś traktuje ludzi w taki sposób to po prostu olewa się ich również i robi się swoje. Cóż mi w takim bądź razie zostało ,ogłoszenie i reklamówka w gazecie. Zadzwoniłem więc... [/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 418
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[FONT=Arial][SIZE=2]Hodowla O R J była wówczas prawdopodobnie jedyną hodowlą tej rasy w Polsce, a z Gdyni do Czempinia pod Poznaniem nie miałem daleko. Z hodowcą rozmawiało się super, miała akurat miot na sprzedaż, a więc wsiadłem do pociągu i pojawiłem się w hodowli. To było coś co warto było zobaczyć, wybrałem suczkę o imieniu Harda Sztuka Osanna ze skojarzenia Falcor Dragon Osanna vs Gayaza Belladi Osanna. Sunia miała 7 tygodni i była słodka, zapłaciłem za nią 2 tysiące polskich złotych – potężne pieniądze dla mnie w tamtych czasach, ale to pies z rodowodem, rasowy, oryginalna rasa, no w ogóle rewelacja. Po powrocie do domu zająłem się nowym zwierzakiem (nie był to mój pierwszy pies więc wiedziałem co mnie czeka), nauką czystości, oduczaniem gryzienia i demolowania mieszkania, pojawiłem się na zwyczajowy przegląd i szczepienie ze szczeniakiem u weterynarza, który po standardowym badaniu wysłał mnie na specjalistyczne badanie serca i tu pierwsze rozczarowanie suczka miała wrodzoną poważną wadę serca. Wykonałem badanie i wraz z wynikiem oraz opisem wróciłem do hodowli, po konsultacji z obecnymi u hodowcy lekarzami oddałem suczkę, umówiłem się z R J, że poczekam na inne skojarzenie – na zdrowego psa. Tak też się stało, czekałem 8 miesięcy i pojawiłem się w domu z mamą mojego obecnego championa Inką Gupla (miało być pierwotnie Guala, niestety w panujący nieporządek wkradł się błąd, literówka) Osanna ze skojarzenia Falcor Dragon Osanna vs Boira del Gor Blau. Nesta (Robert Nesta Marley jak zapewne wszyscy wiedzą) jak ją nazywaliśmy w domu, była zdrowa i szybko zadomowiła się u nas i bardzo szybko dogadała się z naszym buldogiem Zygmuntem. To był niesamowity duet. W tamtym momencie nie zastanawiało mnie dlaczego chore szczenięta są dopuszczane do hodowli, a sam hodowca nie ponosi odpowiedzialności za swoje postępowanie. Nie wiem jak to możliwe, że nie ma nad tym kontroli do dnia dzisiejszego, a układy i znajomości są gwarancją pozycji w tym „światku”...odpowiedź niestety dostałem kilka lat później... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Zacząłem poważniej interesować się hodowlą, hodowcami, kynologią i ZKwP – zresztą innej alternatywy kynologicznej w naszym kraju nie było i to do dzisiaj w zasadzie nie ma_ jest to bardzo zastanawiające biorąc pod uwagę ustawy i regulacje anty monopolistyczne, w końcu miałem rasowego psa z doskonałym jak mnie przekonywała R J pochodzeniem. Interesowało mnie dosłownie wszystko co można było przeczytać o tej rasie, wszystkie możliwe zdjęcia, informacje w necie. Mało było tych informacji, a jedyną wykładnią i źródłem wiadomości o rasie była sama R J, więc zadręczałem ją telefonami i pytaniami. Okazała się osobą zaangażowaną i sympatyczną, która mimo pewnych oznak zniecierpliwienia moimi pytaniami starała się okazać trochę zrozumienia. Od tego kontaktu w zasadzie zaczęło się moje zainteresowanie wystawianiem mojej suczki. Postanowiłem wystawiać Nestę, chciałem żeby miała szczenięta rodowodowe, chciałem żeby zdobywała tytuły i tak też się stało, na pierwszej wystawie, a była to krajowa wystawa psów rasowych w Olsztynie nie podobało mi się, ale suce poszło dobrze więc dałem się nakręcić na kolejne tego typu przedstawienia...złapałem bakcyla...poznałem ludzi z gdańskiego oddziału ZKwP, którzy jak mniemałem w dobrej wierze zachęcali mnie do dalszej pracy, zaprosili mnie również na sekcję molosa i jak taki baran bezmyślny, ufny w szczere intencje dałem się na to namówić...i teraz mam... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Mieszkając blisko, pojawiałem się coraz częściej na sekcji molosa w gdańskim oddziale ZKwP. Było ciekawie, pojawiały się fajne psy, czasami fajni ludzie. Poznałem tam kilkoro wartościowych ludzi, których znam i cenię do dnia dzisiejszego _ te osoby nauczyły mnie wszystkiego co wiem i nigdy nie dam rady im za to należycie podziękować...Niestety były również jednostki niemiłe, dziwnie podejrzliwe, zniechęcające swoją postawą wszystkich dookoła, doradzano mi, że nie należy im wchodzić w drogę bo mogą to lub zrobią mi to tamto, dla mnie w tamtych czasach było to żenująco śmieszne, ale jak pokazał czas z miernotami należy liczyć się najbardziej, bo mały człowieczek jest w stanie narobić naprawdę dużego syfu, za wszelką cenę. Już wtedy instynkt samozachowawczy powinien dać mi znać, że należy spierdalać z tej organizacji wzajemnego kantu i adoracji jak najdalej, ale przyjaciele jakich mam tam do dzisiaj byli równie ważni i mój brak doświadczenia wziął górę...myślałem, że ZKwP to organizacja zajmująca się psami, rasami, hodowlą, a okazało się, że to mały zamknięty światek frustratów – po prostu szok... [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2]By the way. Wracając do mojej pasji…po latach pracy jako sekcyjny, po latach wystawiania psów w całej Europie i zgłębianiu wiedzy na temat mnie najbardziej interesujący czyli na temat psów wyhodowałem psa mojego życia, Che Guevara Ca de Bou Animus Fortis okazał się jednym z najlepszych psów rasy Ca de Bou na świecie co doceniło wielu sędziów międzynarodowych na ponad 40 wystawach FCI w całej Europie i to się okazało gwoździem do trumny, bo niby skąd mogłem wiedzieć, że wychylanie się ponad gówniany poziom „hodowlanki” to jest taki problem dla innych hodowców i zamiast zaszyć się w jaskiniach pod Krakowem pochwaliłem się tym co osiągnąłem wszystkim dookoła. Jakby tego było mało sprowadziłem jako pierwszy hodowca w historii polskiej kynologii suczkę rasy Ca de Bou z Puerto Rico z najlepszych linii tej rasy na świecie _ no jak mogłem, jak śmiałem olać system i święte krowy i jak mogłem zacząć pracować profesjonalnie na poziomie nieosiągalnym dla 99% niby hodowców. No i stało się, a na początku był chaos..., a później doniesiono na mnie do Nie do Rzecznika Pseudo Dyscyplinarnego. Potraktowałem to jak każdy inny zdrowy i normalny człowiek znający swoją wartość i ceniący sobie godność i wolność osobistą – jako niesmaczny żart i kpinę. Nie mam nic na sumieniu, nie złamałem najmniejszego punkciku Statutu ani Regulaminu ZKwP, więc dlaczego miałbym się przejmować donosami konkurencyjnych hodowli – kiedy forma, rodzaj i droga donosu była czytelna nawet dla amatora. Premedytacja i celowość działania mająca za zadanie usunięcie mnie jako niewygodną konkurencję nosi znamiona zmowy i jest czynem co najmniej nadającym się do prokuratury jako złamanie moich praw konstytucyjnych. Posiadając dwa psy i jeden miot w dorobku nie jestem zagrożeniem dla nikogo, a jednak chyba nie doceniłem ciemnej strony swojej mocy ... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]O sprawie dowiedziałem się jak o wszystkim ważnym w ZKwP, pocztą pantoflową, paradoksalnie będąc na poczcie od jednej z pracownic naszego oddziału. Uśmiałem się jak już dawno nie... Bo to co usłyszałem było tak głupie..., że nie mogło być prawdziwe. Podobno są na mnie jakieś donosy, podobno kogoś obrażałem pisząc na forach internetowych, które nie podlegają pod Regulaminy ani Statut ZKwP i ta właśnie organizacja nie ma prawa się mieszać do tego co obywatel RP pisze na forach skoro to wolny kraj – nie ma prawa podciągać dyskusji jakie toczą się na forach internetowych pod Statut i Regulamin ZKwP. Podobno jeden z hodowców donosi na mnie, że obraziłem go i przez moje uwagi nie idzie mu sprzedaż szczeniąt, no to normalnie dramat, po prostu, moja moc sprawcza musiała by być niemalże boska, a jednak informacja jaką zostałem poczęstowany na poczcie okazała się prawdziwa i nic by w tym nie było niesamowitego, ale została potraktowana poważnie, a ja nagle stałem się celem numer jeden mojego rodzimego oddziału. Dla mnie szok i niedowierzanie im to musiało dostarczyć niemalże orgastycznej podniety ponieważ dostali amoku jakby zwęszyli świeżą krew. Dramat!!! [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Tak naprawdę to myślałem, że idę jako świadek wyjaśniać sprawę ataku z użyciem siły fizycznej na mnie w biurze wystawy przez hodowcę, tego samego, który ma do mnie żal za nie sprzedawalność szczeniąt. Osoba ta hodująca Dogi Argentyńskie pobiła mnie bowiem w biurze wystawy przy świadkach i jako członek ZKwP złożyłem oficjalną skargę do Nie do Rzecznika mojego oddziału – nie dostałem w tej sprawie nawet najmniejszej odpowiedzi, a napastnik nadal jest czynnym członkiem tego oddziału nadal może hodować i wystawiać psy, ciekawe jakim cudem i kogo zna, że może tak się zachowywać. Drugą sprawą jaka mi przyszła do głowy była oficjalna skarga złożona przez moją żonę za atak na jej osobę przy świadkach i na terenie wystawy z użyciem siły fizycznej w Lesznie przez konkurencyjnego hodowcę Ca de Bou z oddziału warszawskiego, który na tej wystawie mimo wyraźnego zakazu usankcjonowanego w regulaminie ZKwP handlował pod tą właśnie wystawą szczeniętami ze swojej hodowli jednak to też nie była ta sprawa, a ta osoba również nadal czynnie zajmuje się hodowlą i wystawianiem psów pod egidą ZKwP – to jest niesamowite prawda. Żadna z tych osób nie jest zawieszona ani usunięta z szeregów ZKwP...widać są równi i ...koledzy prezesunia. [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Przyjaciele i przełożeni jakich nadal tam miałem twierdzili, że zupełnie spokojnie powinienem wyjaśnić sprawę i nie powinno być problemu – ponieważ to musi być jakaś pomyłka. Tak też postanowiłem zrobić. Dostałem w końcu jakiś namacalny dowód tych bredni pod postacią wezwania na dzień 14 września w charakterze świadka, tu również coś mi nie pasowało, ponieważ miałem być o coś oskarżany, a wezwano mnie w zupełnie innym charakterze, no cóż pomyłki rzecz ludzka, a więc postanowiłem iść, tak też ustaliłem z moim przełożonym, który paradoksalnie był wezwany na ten sam dzień, jak również ten nieszczęśliwy hodowca, na którego podobno rzuciłem urok nieczysty, ale generalnie sprawa mało przyjemna. No i zaczął się cyrk i straszenie totemami... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Nie do Rzecznik (inaczej tej funkcji nazwać nie można przecież) machając mi przed nosem jakimiś papierami, których nie pozwolił mi przeczytać poinformował mnie, że są to skargi hodowców z całego kraju na mnie (jak się później okazało to nie były skargi hodowców, a nieśmiałych pretendentów do tego miana – hodowcy tylko nimi jak marionetkami sobie zagrali). No cóż, skoro rozmowa jak domyślałem się miała charakter nieformalny postanowiłem grzecznie wysłuchać i porozmawiać tak jak mi to doradzano. Okazało się szybko, że traktowany jestem jak śmieć i to winny jak najbardziej śmieć. Postawa Nie do Rzecznika z minuty na minutę robiła się coraz bardziej chamska i napastliwa. Dziwnie się poczułem obrażany i straszony przez kogoś sięgającego mi do pasa, ale funkcja rzecz święta...więc słuchałem uważnie dalej. Po mniej więcej godzinie wkręcania mi koszmarnych głupot okazało się o co chodzi...zadano mi pytanie, czy mam na ten rok jeszcze jakieś plany wystawowe i hodowlane, więc zgodnie z prawdą powiedziałem, że nie, nie mam takich planów – był to rok jak wszyscy wiemy Wystawy Światowej w Poznaniu. To widać ucieszyło osobnika, który przez godzinę zmierzał właśnie do tej kwestii. Poinformowany zostałem, że zarzuty zostaną potraktowane poważnie i mimo, że były to wyssane z palca bzdury ten ktoś postanowił to ciągnąć dalej, wydało mi się, że z kimś w tej kondycji umysłowej nie należy rozmawiać dłużej więc poszedłem do domu. Nie zostałem podczas tej rozmowy poinformowany o niczym więcej. Moim kolejnym krokiem było wynajęcie prawnika, ponieważ postępowanie Nie do Rzecznika miało znamiona personalnego ataku i nie miało nic wspólnego ze stanowiskiem i kompetencjami tego kogoś – postanowiłem się po prostu bronić, na spokojnie i w pełni profesjonalnie. Dowiedziałem się, że zostanę czasowo zawieszony w prawach hodowcy i wystawcy do czasu wyjaśnienia tego steku bzdetów (dlaczego nie mam pojęcia ponieważ nie złamałem nigdy ani jednego punktu regulaminu ZKwP) – przypominam, że była to rozmowa 14 września, czwartek, zgodnie też z Regulaminem, którego musi przestrzegać Nie do Rzecznik informacja o czasowym zawieszeniu musi zostać wysłana do mnie z datą dnia następnego [/SIZE][/FONT]
[SIZE=2][FONT=Arial]inaczej jest nieważna i nieformalna. Jednak decyzja ta została wysłana dopiero 18 września, ale to można byłoby spokojnie pominąć gdyby nie data mojego zawieszenia okazało się bowiem, że jestem zawieszony od dnia 28 sierpnia, jak to ***** możliwe skoro rozmawiałem o sprawie pierwszy raz dopiero 14 września, pod pismem podpisały się osoby z krwi i kości więc to nie duchy sporządziły ten pseudo dokument. Oznacza to, że pismo to zostało sfałszowane, antydatowane i nielegalnie wpisane (jeżeli w ogóle) do dziennika z obrad zarządu, oczywiste jest, że brały w tym udział wszystkie osoby z mocą decyzyjną tego oddziału, poczułem się cokolwiek dziwnie jakbym dostał kopa w dupę od 5 letniej dziewczynki, która do tego zabrała mi mojego ulubionego lizaka...***** niemożliwe wręcz, a jednak prawda. Wszystko można spreparować w tej organizacji, mafia wysiada w przedbiegach...ale kochani to nie koniec to dopiero początek tej bajki... [/FONT][/SIZE]

[FONT=Arial][SIZE=2]Niesamowitym wydarzeniem było to, że decyzja o moim czasowym zawieszeniu została w trybie ekspresowym rozesłana po wszystkich oddziałach w kraju, ale to powiedzmy procedura dopuszczalna jednak jakim cudem członek ZKwP, uznany hodowca Ca de Bou i do niedawna mój mentor czyli R J opublikowała dokument mający charakter niejawny na forum publicznym w poście, w którym nakłaniała wszystkich do informowania innych hodowców o mojej sytuacji, jakim cudem ta osoba jest nadal członkiem ZKwP, dlaczego zamiast zostać usunięta dostaje brązową odznakę ZKwP, w nagrodę za swoje zachowanie czy przez pomyłkę ??? Wysłałem oczywiście stosowną skargę do odpowiedniego organu ZKwP w Poznaniu, ale nadal brak odpowiedzi, poczekam w sumie, nie ma pośpiechu...Drugim niecierpliwym członkiem ZKwP oddział w Legnicy, który opublikował ten sam dokument była A F również nadal czynny hodowca Ca de Bou. Skargi zostały zgodnie z procedurami ZKwP skierowane do tych oddziałów i nadal czekam na wyjaśnienie faktu skąd te osoby wcześniej niż ja miały kopie tych dokumentów – dokumentów, których nie miały prawa otrzymać. Dnia 11 października w regulaminowym czasie jaki przysługuje mi na odwołanie się wysłałem oficjalne zaskarżenie decyzji o czasowym zawieszeniu do Głównego Sądu Niekoleżeńskiego do Warszawy – jako skarżący, pismo zgodnie z potwierdzeniem nadania zostało odebrane 13 października i ślad po nim zaginął ponieważ do tej pory nie dostałem oficjalnej odpowiedzi tak jakby tematu ani sprawy nigdy nie było. Nieźle prawda. Każdy widać dobrze ustawiony w ZKwP może sobie wycierać pysk innymi członkami tej samej organizacji, ale jak przyjdzie do wyjaśnienia oficjalnie pogwałconych praw nagle zapada milczenie i zbiorowa amnezja, jakież to wygodne. [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Patrząc z niepokojem na rozwój tej chorej sytuacji postanowiłem skorzystać jednak z usług prawnika, który w towarzystwie świadka (mojej żony) poszedł porozmawiać o zaistniałej sytuacji z szefem tego fajnego oddziału, rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych, a wręcz miała charakter pyskówki i była próbą zastraszenia bardzo bystrej i opanowanej Pani prawnik. Z rozmowy nic niestety nie wyniknęło, okazało się, że nie zostaną nam udostępnione żadne dokumenty ze sławetnych obrad zarządu z dnia 28 sierpnia, mój prawnik chciał zgodnie z prawem (w tej sytuacji ten wyraz jest cokolwiek nie na miejscu) zapoznać się z danym dokumentem, niestety odpowiedź była niegrzeczna, odmowna i całkowicie bezprawna. Cóż widać takiego dokumentu nie było, ani pełnego składu zarządu potrzebnego do podjęcia prawomocnej decyzji o moim rzekomym czasowym zawieszeniu. Czy ktoś z Was przy takim łamaniu procedur traktowałby tą sprawę poważnie, wątpię... Okazało się w późniejszym czasie, że została wyznaczona data pierwszej rozprawy na dzień 5 października, na jakiej podstawie, na podstawie jakich dowodów i procedur nie mam pojęcia, ponieważ do tego momentu nie zostało dosłownie nic przeprowadzone zgodnie z obowiązującym Regulaminem i Statutem ZKwP. Granda i [B][COLOR=red][...MODERATED...][/COLOR][/B] w czystym wydaniu, po prostu przykład kliniczny, ale to nadal nic dalej będzie jeszcze ciekawiej... Do dnia rozprawy nie zostały mi dostarczone żadne dokumenty ani dowody ani akt oskarżycielski w regulaminowym terminie 7 dni przed wyznaczonym terminem, rozprawy Pseudo Samosądu Niekoleżeńskiego, a więc tym samym ta rozprawa była nieważna zanim jeszcze się rozpoczęła, ale tak czy inaczej było więcej uchybień regulaminowych i proceduralnych podczas samej niby rozprawy, na której oczywiście byłem w towarzystwie mojego pełnomocnika prawnego... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Tak więc pierwsza rozprawa Samosądu...tylko ja i mój pełnomocnik stawiliśmy się na czas, bardziej z ciekawości niż konieczności ponieważ tak jak pisałem nie zostały dopełnione regulaminowe procedury dotyczące skutecznego powiadomienia o sprawie. Mój pełnomocnik prawny postanowił poczekać żeby się przekonać czy w ogóle jest jakaś sprawa skoro każdy postępuje jak chce i nikt z ramienia ZKwP nie przestrzega regulaminu. Czekaliśmy więc 45 minut aż pojawiła się prawie połowa składu Samosądu. Za radą prawnika zgodziłem się wziąć warunkowo udział w rozmowie – ponieważ rozprawą nazwać tego nie można z oczywistych powodów - brak pełnego składu sędziowskiego, brak aktu oskarżycielskiego i dowodów przedstawionych w terminie zainteresowanym stronom, oraz błąd w formalnym wezwaniu na rozprawę. W rozmowie tej brał udział również Nie do Rzecznik, który dławiąc się i dusząc pianą zalewającą mu gardziel prowadził tą sprawę zamiast przewodniczącej, nie pozwalając jej dojść do słowa. Zresztą przewodnicząca nie znała sprawy, nie zapoznała się z nią przed tą „rozprawą” ani nie sporządziła wniosku formalnego. Po 30 minutach bredzenia bez sensu moja prawnik poinformowała o uchybieniach połowę składu i zadała pytanie czy jest jeszcze coś o czym moglibyśmy porozmawiać ponieważ do tego momentu nie zostało nic prawidłowo przeprowadzone, zostało to przez moją prawnik określone jako strata czasu i marnowanie moich pieniędzy – dosłownie. Zakończyliśmy więc tą żenadę i przeszliśmy na prośbę Samosądu do dobrowolnego złożenia przeze mnie oświadczenia w sprawie ataku na moją osobę przez hodowcę Doga Argentyńskiego, który czekał na swoją kolej za drzwiami. Złożyłem oświadczenie, które zostało odręcznie zaprotokołowane, niestety ze względu na nieczytelny protokół nie został on przez nas podpisany, dokument ten miał zostać do mnie wysłany przez oddział ZKwP wraz z czytelnym maszynopisem, niestety do dnia dzisiejszego nie dostałem tego protokołu do podpisania, olano to więc lub było to niewygodne....Poinformowano mnie iż w związku z uchybieniami proceduralnymi (nie była to moja wina, a wyłącznie Samosądu, który za niedopełnienie formalności regulaminowych ponosi pełną odpowiedzialność) zostanie wyznaczona data kolejnej rozprawy za co najmniej 3 miesiące i do tego czasu nadal jestem czasowo zawieszony w prawach wystawcy i hodowcy mimo, że nie było jakichkolwiek podstaw ani dokumentów do przeprowadzenia tego typu sankcji, po prostu jakiś człowiek, na polecenie jakiegoś innego człowieka postanowił zawiesić mnie mimo, że nie miał do tego żadnego prawa. Bo tak i już, bo takie przyszły instrukcje z góry ( nie wierzę, że jakiś tam Nie do Rzecznik jakiegoś tam oddziału ZKwP mógł podjąć tak bezprawną decyzję sam) ... to zdecydowanie było już przegięcie, postanowiłem powziąć po konsultacji z prawnikiem konkretne kroki mające na celu zakończenie tej farsy. Nie mogłem sobie pozwolić na dalszą kompromitację publiczną moją i mojej rodziny oraz dyskredytowanie moich nieprzeciętnych osiągnięć hodowlanych / wystawowych, a więc... [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2]Pokazałem oficjalnie palec ZKwP 15 grudnia 2006 roku, kierując oficjalne pismo z moją rezygnacją do wszystkich zainteresowanych podmiotów tej zacnej organizacji, jako obywatel RP mam konstytucyjne prawo do wolności wyboru zrzeszania się i stowarzyszania, a więc w dowolnym momencie mogę zrezygnować z członkostwa dosłownie w każdej organizacji na terenie naszego kraju niezależnie od statutu i charakteru tejże. Zakończyłem więc oficjalnie przygodę ze strukturami, które nie tyle, że nie zajmują się psami to jeszcze depczą i łamią wszelkie prawa swoich członków na oczach niemalże wszystkich ludzi bezkarnie i bez poczucia najmniejszej winy. Konkretnie to tak mi się wydawało, że zrezygnowałem ponieważ po jakimś czasie, kiedy demony ostatnich miesięcy przepadły w niebycie dziejów dostałem e-mail z oddziału w Sopocie wzywający mnie na rozprawę Samosądu w dniu 27 lutego 2007 roku, jakim cudem nie wiem, ale chyba pewne informacje nie docierają do pewnych organizacji. Trochę się pośmiałem i schowałem tego e-maila na później żeby pokazać przyjaciołom i znajomym. Tego samego dnia również e-mailem dostałem od Nie do Rzecznika akt oskarżenia (nie akt oskarżycielski, a akt oskarżenia) traktujący o sprawie, której formalnie nie ma, to już było naprawdę dziwne. Jak można wysyłać tego typu dokumentację e-mailem nie mam pojęcia, jak osoba łamiąca od miesięcy prawa innych ludzi nadal zajmuje się tą sprawą nadal na stanowisku Nie do Rzecznika....zaprawdę przedziwne, a odpowiedź po konsultacji z moim pełnomocnikiem prawnym była następująca i biorąc pod uwagę zasady dobrego smaku powinna zakończyć definitywnie ten cyrk: [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2][i][b]...Szanowni Państwo, [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]W odpowiedzi na otrzymanego e-maila informuję iż od dnia 15.12.06 r. nie jestem członkiem ZKwP w związku z tym cała korespondencja w przedmiocie rzekomego naruszenia przeze mnie przepisów ZKwP jest bezprzedmiotowa. Zgodnie z konstytucyjną zasadą swobody stowarzyszania się "władza" ZKwP nie obejmuje obywateli RP nie będących członkami tej szacownej organizacji w związku z powyższym nie podejmuję się nawet próby polemiki z zawartością merytoryczną i formalną treści otrzymanej korespondencji. Na marginesie zaznaczę tylko iż zawartość merytoryczna i forma doręczenia mi przedmiotowego pisma wskazuje na żenującą ignorancję autorów tego całego "zamieszania".... [/b][/i][/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Temat moim zdaniem jak i zdaniem mojego prawnika został zamknięty, a ciągnięcie tej farsy dalej zwyczajnie nadawało by się do skierowania sprawy o bezprawne nękanie do prokuratury. Zapomniałem więc o temacie i zająłem się sprawami, które mają więcej sensu niż użeranie się z nic nie rozumiejącymi urzędnikami archaicznej postkomunistycznej organizacji pseudo kynologicznej. Zająłem się po prostu swoimi psami. Niestety jakby tego było mało po kilku dniach od terminu wyznaczonej bezprawnie kolejnej rozprawy (sprawy, której nie ma i nie było) na kilku forach internetowych osoby, które podobno złożyły donosy na mnie do ZKwP będące również członkami tej organizacji publicznego nękania i bezhołowia opublikowały rzekomy wyrok Samosądu, w którym rzekomo jestem usunięty z organizacji, z której członkostwa zrezygnowałem kilka miesięcy wcześniej. Wiele rzeczy dziwiło mnie w tym kraju, ale ta jest obecnie moim numerem jeden, jakimś cudem odbywa się rozprawa, w sprawie, której nigdy formalnie nie było, zapada podobno wyrok w odniesieniu do osoby nie będącej członkiem tej organizacji ,a jakby jeszcze tego było mało członkowie i zarazem strony w tej fikcyjnej sprawie publikują nieprawdziwy, nielegalny dokument niejawny na publicznych forach i nadal nie zostały wywalone na zbite psyki z ZKwP za łamanie regulaminu w sposób oczywisty i publiczny, naprawdę zaczynam myśleć, że sprawami toczonymi w ten sposób i w tym duchu powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli, Komisja Rewizyjna ZG, Prokuratura i gazety celem wyjaśnienia tych bandyckich metod skierowanych przeciwko obywatelom RP. [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Cdn....[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=Arial][SIZE=6][U][B]KYNOLOGIA W WYDANIU KRAJOWYM (część II-ga)[/B][/U][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[FONT=Arial][SIZE=2]Obiecałem część drugą, a pewnie będzie i trzecia i czwarta biorąc pod uwagę nielogiczny pęd ZKwP do prowadzenia nielegalnych procedur wobec swoich członków, wobec członków bez których samo ZKwP nie istniało by – to my, nasze składki, mioty i udział w wystawach utrzymujemy ten twór na powierzchni przez tyle lat, może zdrowa konkurencja i powstanie innych alternatywnych uznanych przez FCI organizacji dałoby obiektywny ogląd na kynologię w Polsce. Poniżej umieszczam już pismo formalne wysłane 11 października 2006 roku do Głównego Sądu Niekoleżeńskiego ZKwP w Warszawie, jest to moje odwołanie od nielegalnie podjętej decyzji Zarządu Oddziału w Gdańsku o moim czasowym zawieszeniu, która to decyzja była spreparowana i nielegalnie antydatowana przez Nie do Rzecznika tegoż oddziału, niestety Sąd w Warszawie nie raczył odpowiedzieć, dlaczego nie wiem, ale również zostało złamane tu prawo Związkowe, GSK ma obowiązek odpowiedzieć, a każdy wobec kogo prowadzona jest jakakolwiek nawet wymyślona sprawa ma prawo się odwołać od każdej decyzji w określonym terminie. Jeżeli GSK nie odpowiada tym samym unieważnia decyzję podległego oddziału łamiąc prawo w tym wypadku już polskie. Dziwny jest ten kraj gdzie organizacje nawet kynologiczne działają nielegalnie depcząc konstytucyjne prawa obywateli: [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]ODWOŁANIE [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Od uchwały Zarządu Oddziału nr 67/X/06 z dnia 29.08.2006r. w sprawie zawieszenia skarżącego (tu skarżącym jestem oczywiście ja) w prawach członka. [/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]W imieniu własnym na podstawie § 45 pkt 10 Statutu ZKwP zaskarżam uchwałę Zarządu Oddziału nr 67/X/06 z dnia 29.08.2006 r. na mocy której zostałem zawieszony w prawach członka na czas toczącego się postępowania i wnoszę o jej uchylenie. [/SIZE][/FONT]


[SIZE=2][FONT=Arial]UZASADNIENIE [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Pismem z dnia 18 września 2006 r., odebranym przeze mnie w dniu 27 września 2006 r., Zarząd Oddziału ZKwP powiadomił mnie o podjęciu decyzji w sprawie zawieszenia mnie w prawach członka na czas toczącego się postępowania. Jednocześnie poinformował mnie, iż w związku z powyższym przeprowadzone przeze mnie w dniu 14 września 2006 r. przerejestrowanie psów jest nieskuteczne (przerejestrowałem w pełni legalnie psy na moją żonę, na co mam papiery to potwierdzające z pieczęciami oddziału oraz parafką pracownika tegoż oddziału uprawnionego do przyjęcia takiego dokumentu. Co zostało opłacone, potwierdzone oraz wszelkie zmiany zostały wpisane w karty sztywne zgodnie z regulaminem ZKwP). [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Zaskarżona uchwała Zarządu Oddziału w Gdańsku winna być uchylona, albowiem po pierwsze okoliczności sprawy dowodzą, iż uchwała została podjęta naruszeniem przepisu § 46 ust. 1 w związku z § 45 pkt 10 Statutu ZKwP. W myśl przywołanego postanowienia Statutu, między posiedzeniami zarządu pracą zarządu kieruje prezydium w granicach ustalonych przez zarząd oddziału, które może podejmować uchwały we wszystkich sprawach z wyjątkiem określonych w § 45 pkt 2, 3, 6, 9, 10. A zatem podejmowanie uchwały o zawieszeniu w prawach członka na okres toczącego się postępowania osoby, w stosunku do której kierowany jest wniosek Nie do Rzecznika o wszczęcie postępowania, Statut Związku zastrzegł do wyłącznej kompetencji pełnego składu zarządu oddziału (a pełnego składu nie było na co są dowody). [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]W ocenie skarżącego bezsporne okoliczności niniejszej sprawy powalają domniemać, iż uchwała o zawieszeniu w prawach członka nie została podjęta w dacie, którą zamieściła w kierowanym do mnie piśmie M. Pawlina pełniąca funkcję sekretarza Oddziału w Gdańsku. Po pierwsze, od chwili rzekomego podjęcia uchwały do chwili sporządzenia pisma powiadamiającego mnie o zawieszeniu w prawach członka upłynął prawie miesiąc. Fakt ten może nie byłby nad wyraz zaskakujący, gdyby nie zdarzenie, które miało miejsce 14 września 2006 r., a które zdaniem skarżącego legło u podstaw całej mistyfikacji. A mianowicie dnia 14 września 2006 r. moja małżonka w związku z planowanym przeze mnie wyjazdem służbowym, zgłosiła się do Oddziału Związku w Sopocie z wnioskiem o przepisanie na nią psów, w oparciu o moje zrzeczenie się praw do tych psów. Osoby będące w siedzibie Oddziału nie widziały przeszkód do pozytywnego rozpoznania wniosku, albowiem nie był nikomu znany fakt rzekomego zawieszenia mnie w dniu 29 sierpnia 2006 r. w prawach członka, który w ocenie zarządu oddziału (wyrażonej w piśmie z dnia 18 września 2006 r.) stanowił podstawę do odmowy dokonania przerejestrowania. Po drugie informacja o rzekomo podjętej uchwale o zawieszeniu mnie w prawach członka nie została przesłana do pozostałych oddziałów związku, co z racji celu jakiemu zawieszenie ma służyć, winno nastąpić niezwłocznie. Istotnym jest przy tym fakt, iż treść uchwały ukazała się bezprawnie w internecie na forach dyskusyjnych. [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Ponadto z treści pisma z dnia 18 września 2006 r. bezsprzecznie wynika, iż tak naprawdę próba przerejestrowania psów zmusiła Panią Sekretarz do zawiadomienia mnie o podjętej uchwale, co czyni podnoszony przeze mnie zarzut tym bardziej wiarygodnym. [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]W ocenie skarżącego bezprawnym, a przy tym budzącym zasadne podejrzenia, był fakt odmowy udostępnienia oryginału uchwały do wglądu ustanowionemu przeze mnie pełnomocnikowi. A zatem skarżący nie miał możliwości zapoznania się z treścią uchwały, co pozwoliłoby na zweryfikowanie składu osobowego Zarządu Oddziału, który ją uchwalił. [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Ponadto zdaniem skarżącego, zawieszenie go w prawach członka uniemożliwiające prowadzenie hodowli, w sytuacji gdy zarzucane przewinienie nie jest przewinieniem hodowlanym, jest rażącym nadużyciem prawa i winno być uchylone. Stanowisko to koreluje z treścią § 34 Statutu Związku, który różnicuje rodzaj kary, z racji charakteru popełnionego przewinienia, na zawieszenie w prawach hodowcy i zawieszenie w prawach członka. [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Mając na względzie ważkość przedstawionych zarzutów, wnoszę o wnikliwe zapoznanie się z aktami sprawy, w celu ustalenia czy uchwała została podjęta zgodnie z przepisami prawa.[/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Cdn...[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=Arial][SIZE=5][U][B]KYNOLOGIA W WYDANIU KRAJOWYM (część III-cia)[/B][/U][/SIZE][/FONT][/CENTER]


[SIZE=2][FONT=Arial][I]....no i mamy ciąg dalszy historii :twisted: :twisted: :twisted: i to jaki ciąg dalszy...napewno wszystkim się spodoba i zobliguje istoty rozumne do porzucenia szeregów organizacji o charakterze mafijnym...[/I][/FONT][/SIZE]


[SIZE=2][FONT=Arial]W kilka tygodni po przeprowadzeniu rzekomej skutecznej i prawej nagonki na mnie jako hodowcy i członka ZKwP przez Oddział ZK w Sopocie poszły po raz kolejny pisma skierowane z tego samego paragrafu i punktu statutu ZKwP jakie zostały przedstawione mi i jakie zmataczone i spreparowane zostały uznane przez Oddział ZK w Sopocie i ówczesnego niedorzecznika za zasadne...[/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Skargi na członków ZK poszły między innymi do Warszawy, Krakowa, kilka osobnych skarg do Poznania i Legnicy jeżeli dobrze sobie przypominam oraz oczywiście po raz kolejny skarga przeciwko psudohodowcy z Oddziału w Sopocie, który pobił mnie w biurze wystawy przy świadkach z tegoż oddziału w Sopocie w sierpniu 2006 roku i który to pesudohodowca nadal jest członkiem tego oddziału na jakich zasadach i jakim prawem nie wiem doprawdy do tej pory. Jak do tej pory otrzymałem tylko jedno jedyne pismo [B]MIMO IŻ NIEDORZECZNIK KAŻDEGO Z TYCH ODDZIAŁÓW MA OBOWIĄZEK W PEWNYM NIEPRZEKRACZALNYM TERMINIE ODPOWIEDZIEĆ NA KAŻDE TEGO TYPU FORMALNIE ZŁOŻONE PISMO OD KAŻDEGO CZŁONKA ZKWP [/B]- doskonale zredagowane, z zawartą naprawdę konkretną i merytoryczną treścią, której nie trzeba nikomu tłumaczyć, a która tworzy swoisty precedens w oraganizacji jaką jest ZKwP w Polsce. Ta odpowiedź jaką otrzymałem jest odpowiedzią na wszystkie pytania dla wszystkich członków ZK w Polsce, hodowców, wystawców jacy kiedykolwiek zostali bezprawnie usunięci z ZKwP w wyniku donosów na nich za treści jakie popełniają na forach internetowych o tematyce kynologicznej...warto się z tym pismem zapoznać i składać odwołanie za odwołaniem od jak się okazuje całkwicie nielegalnych praktyk nietórych oddziałów ZKwP w tym chorym kraju...[/FONT][/SIZE]


[SIZE=2][FONT=Arial][B]POSIADAM PEŁNĄ DOKUMENTACJĘ POSTĘPOWANIA GDZIE ZARZĄD ODDZIAŁU W SOPOCIE I NIEDORZECZNIK TEGOŻ ODDZIAŁU SFAŁSZOWALI I ZMATACZYLI ZARZUTY PRZECIWKO MNIE I UZNALI JE ZA WYSTARCZAJĄCE DO PRZEPROWADZENIA PRÓBY USUNIĘCIA MNIE Z ZKWP. MIMO IŻ ROZPRAWA, DOWODY ORAZ PROCEDURY FORMALNO - PRAWNE ZOSTAŁY WIELOKROTNIE ZAFAŁSZOWANE I ZMYŚLONE UZNANO JE TYLKO W TYM JEDNYM ODDZIALE ZA ZASADNIE, POD TYM UZASADNIENIEM PODPISAŁY SIĘ OSOBY, KTÓRE O SPRAWIE O DOWODACH PRZECIWKO MNIE NIE WIEDZIAŁY NIC, NIE ZOSTAŁY O NICH FORMALNIE POINFORMOWANE, CAŁA TA NIELEGALNA SPRAWA ZOSTAŁA PRZEPROWADZONA SKANDALICZNIE, NIEPRAWNIE I NIELEGALNIE, A OSOBY, KTÓRE ZA TYM STOJĄ ZŁAMAŁY WIELOKROTNIE WSZYSTKIE NIEMALŻE ZAPISY STATUTU ZWIĄZKU KYNOLOGICZNEGO W POLSCE....[/B][/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Dlatego też cytuję tu i teraz pełną pisma - odpowiedź jakie otrzymałem z Oddziału ZKwP w Krakowie, jedyne pismo mające charakter rozumnej i prawnej intepretacji statutu i prawa polskiego, a zarazem pismo, które jako precedens udostępnię chętnie wszystkim pokrzywdzonym przez nielegalne praktyki niedorzeczników wszystkich oddziałów w Polsce, służę scanem oryginału tegoż dokumentu podpisanego przez obecnego PRZEOWDNICZĄCEGO ZARZĄDU ODDZIAŁU ZKWP W KRAKOWIE. Zapraszam - pismo może odemnie otrzymać każdy w formie elektroniczne lub papierowej całkowiecie za darmo z przesyłką na mój koszt, mam gest niech będzie :!: :!: :!: [/FONT][/SIZE]

[SIZE=2][FONT=Arial][U]Oficjalnie dziękuję również Pani Przewodniczącej Oddziału ZKwP w Krakowie, za uczciwe postawienie sprawy. [/U][/FONT][/SIZE]



[SIZE=2][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red][B]Kraków dnia 19.04.2007r.[/B][/COLOR][/SIZE][/FONT]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]l.dz.182/O/07[/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]Związek Kynologiczny w Polsce, Oddział w Krakowie, uprzejmie informuje, że Zarząd Oddziału na zebraniu w dniu 19.04.2007 r. zapoznał się z pismem dot. skargi z naruszenia par. 15 pkt 5 Statutu Związku Kynologicznego w Polsce, skierowanej przeciwko (info do mojej wiadomości).[/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]Zarząd Oddziału po przeanalizowaniu materiałów w przedmiotowej sprawie oświadcza, że [U]PUBLIKACJE I SPRAWY PODNOSZONE NA FORACH INTERNETOWYCH NIE PODLEGAJĄ WERYFIKACJI I SANKCJOM PODEJMOWANYM PRZEZ ODDZIAŁY ZWIĄZKU KYNOLOGICZNEGO W POLSCE[/U], podlegają natomiast rozstrzygnięciom prawnym na drodze powództwa cywilnego przed Sądem Powszechnym.[/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]podpisano [/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]z poważaniem [/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[B][FONT=Arial][SIZE=4][COLOR=red]PRZEWODNIĄCY ZARZĄDU (Oddziału ZKwP w Krakowie)[/COLOR][/SIZE][/FONT][/B]
[SIZE=4][/SIZE]
[SIZE=4][/SIZE]
[SIZE=4][/SIZE]
[CENTER][FONT=Arial][SIZE=4][B]CZY SĄ JESZCZE JAKIEŚ PYTANIA[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

czytalam calosc 2 razy i napisze krotko: w 1000000 % wierze w kazde napisane przez Ciebie slowo. Zwiazek kynologiczny to mafia(znam ludzi uczciwych i bezinteresownych,myslacych jak my i pomagajacych innym ale to niestety znikomy procent...), jestes zwyklym pionkiem na planszy= jestes nikim... i zrobia z Toba co zechca. Znam tysiace przykladow z zycia wzietych, ktore moga posluzyc jako ciag dalszy Twojej historii na temat ZKwP...
JAKIE TO PRZYKRE A JAKIE PRAWDZIWE...:angryy:

PS. Najsmutniejsze, ze kochasz dana rase, stajesz na glowie aby zrobic cos w kierunku doskonalenia tej rasy, hodujesz -nie mylic z ``produkcja``, wydajesz tysiace zlotych na wystawy, sprowadzasz nowe psy-nowa krew, Twoim marzeniem jest poprawa eksterieru a tu co???? Osoby ,ktore powinny Cie wspierac ,cieszyc sie, ze znalazl sie ktos taki...niszcza Cie!!! a dlaczego? bo jestes kims wartosciowym i zagrazasz ``ich czarnym interesom``
........zenada..........

Link to comment
Share on other sites

@bzuma

Niestety to co czytasz jest prawdą. Ciężko uwierzyć, że to się dzieje niemalże na oczach wszystkich, ale dzieje się. Nikt z tym nic nie umie zrobić ponieważ 99% siedzi w takim samych układzie i do czasu jak jest to wygodne, a kasa płynie siedzą cicho. Mój pies jest jednym z najbardziej utytułowanych psów na świecie, posiada najwięcej championatów FCI w kraju, a jednak nie jest to ważne...ważny jest układ i ściema. No cóż mam nadzieję, że ten przykład da innym przykład ... może nie popełnią tych samych błędów jakie ja popełniłem. Na świecie jest tysiące organizacji kynologicznych i warto hodować poza krajem naprawdę...jak kasa zacznie z kraju uciekać może się coś zmieni...

Link to comment
Share on other sites

Nie jestes ani pierwszym ani ostatnim który zetknął sie z taka arogancją władzy. Kwitła ona w czasach PRLu i teraz ma sie świetnie. Niestety, jest to wina nas wszystkich. Władze ZK sa wybierane w demokratycznych głosowaniach i tylko my - członkowie Związku mozemy je zmieniać. Bardzo wiele osób jest niezadowolonych z działania ZKwP ale na zebraniach ich nie widać. Gdy przychodzi czas wyborów najczęściej pojawia sie wciąż to samo Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i wybiera sie nawzajem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gorzała'] . Na świecie jest tysiące organizacji kynologicznych i warto hodować poza krajem naprawdę...jak kasa zacznie z kraju uciekać może się coś zmieni...[/quote]
Z tymi tysiącami to troche przesadziłeś. Europa to FCI a ACE to jednak margines (o polskim członku ACE nie warto nawet wspominać).
Niezłym rozwiązaniem jest zarejestrowanie psa w którymś z krajów sasiednich i członkostwo w tamtejszym klubie rasy i Zw Kyn. Sama sie zastanawiałam nad "przeniesieniem" psów do Czech lub Słowacji. Tamtejsze związki traktuja normalnie ludzi którzy je utrzymują (choć samego miodu to nigdzie nie ma)

Link to comment
Share on other sites

@puli

siemka, wiem jak było i wiem jak jest. niestety to nasza w tym i moja wina, sam zajęty psami, wystawami i sprowadzniem psa nie zwracałem przez lata całe uwagi na to co widziałem i z czego zdawałem sobie sprawę. od samego początku doskonale wiedziałem jak jest i dlaczego...znam mechanizm jak to działa wiem doskonale...i wiem jak to wyleczyć jak wirusa na kompie zamiast wylecz klikasz usuń i po temacie :diabloti: pokolenia całe musiały by wymrzeć żeby było inaczej...;) ;) ;)

Masz przykład odpowiedzi z Krakowa, pełna i poprawna i Masz przykład tego przekrętu jakim mnie potraktowali...cóż folklor:p

Link to comment
Share on other sites

@puli

tysiące, setki czy kilka od tak piszę tylko co by bardziej obrazowo było.
dokładnie jest tak jak piszesz, warto się wynieść poza kraj i wychodzi to na zdrowie wszystkim, Ty hodujesz i nie musisz znosić chamery, a korzysta ten, który potrafi zadbać o swoje kucyki i nie siepie ich batem po dupach :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Nie jestes ani pierwszym ani ostatnim który zetknął sie z taka arogancją władzy. Kwitła ona w czasach PRLu i teraz ma sie świetnie. Niestety, jest to wina nas wszystkich. Władze ZK sa wybierane w demokratycznych głosowaniach i tylko my - członkowie Związku mozemy je zmieniać. Bardzo wiele osób jest niezadowolonych z działania ZKwP ale na zebraniach ich nie widać. Gdy przychodzi czas wyborów najczęściej pojawia sie wciąż to samo Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i wybiera sie nawzajem.[/quote]


tylko problem jest w tym, ze NAS jest o wiele mniej..tych uczciwych,tych ktorzy chca cos zmienic. Jakie mamy szanse skoro u wladzy jest ``szycha`` i nawet popierajac i proponujac kogos ``normalnego`` nie mamy szans przebicia... za malo nas..wciaz za malo:shake: (podaje przyklad mojego zwiazku- ja+2 moje znajome nie mamy szans z reszta bandy, ktorej obecne wladze pozwalaja na ``zycie jak w madrycie``)
To nie jest takie proste,naprawde

Link to comment
Share on other sites

@bzuma

Bo różnica jest kolosana, można to przyrównać do brodzenia w świńskim gównie i śmigania po marmurach, znam Kennel Club (UK) i jego struktury, tradycje i podejście do hodowli, zazdroszczę Ci szczerze powiem...doskonały wybór...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gorzała']@bzuma

Bo różnica jest kolosana, można to przyrównać do brodzenia w świńskim gównie i śmigania po marmurach, znam Kennel Club (UK) i jego struktury, tradycje i podejście do hodowli, zazdroszczę Ci szczerze powiem...doskonały wybór...[/quote]

Rewelacyjne porownanie :evil_lol: w zyciu bym tego lepiej nie ujela :evil_lol:
Co do Kennel Club, masz racje, oni dzialaja z tradycja...
ale tez mentalnosc brytyjczykow jest inna, oni kochaja wystawy i hoduja glownie dla siebie, nie niszczac sie nazwajem

ps. Gratuluje wspanialych osiagniec Twojego psa :)

Link to comment
Share on other sites

Bzuma - Uczciwych jest całe mrowie. Problem w tym że niewielu z nich chce cos zmienic osobiście. Bo: "bez sensu", "to i tak nic nie da", "nie chce mi sie", "piesek medalu nie dostanie" itd itp.
Mnie osobiscie najbardziej wkurza trzymanie łapy na wszystkim. U nas żeby powstał klub rasy musi być przynajmniej setka chetnych i te kluby działają wyłącznie w ramach ZK. U Czechów i Słowaków sa to oddolne inicjatywy podejmowane bez żadnej ingerencji Związków Kyn. Np.czeski klub wegierskich pasterskich załozyło 5 osób(!) a w tej chwili liczy on 24 członków. Związek wspiera ich przy organizacji wystaw i przegladów hodowlanych.(Odbywaja się przy krajówkach i miedzynarodówkach, zapraszani sa odpowiedni sedziowie itd). Wymogi hodowlane sa ostrzejsze niż te wymagane przez Zw Kyn, klubowicze patrza sobie nawzajem na ręce i nieetyczne postepowanie to dyshonor i kompromitacja. Byłam w ub roku świadkiem dyskusji na zebraniu klubowym. Rozmawiano o tym, co mozna zrobić babie, która kupiła suke od klubowicza, rozmnozyła ja bez hodowlanki i sprzedawała bezpapierowe komondory. Suka była w swietnych warunkach a problem tkwił w psuciu rasy i w tym jak temu zapobiegac. [B]Ja dzwoniąc do czeskiego czy słowackiego doradcy hodowlanego praktycznie o kazdej[/B] [B]porze dnia i nocy moge liczyć na merytoryczne wsparcie[/B] mimo, ze moje suki wzięły 2 x BIS a raz BOB na klubówkach w obydwu krajach i teoretycznie powinnam być tepiona jako obca konkurencja.

Dopóki ZK nie wypusci z łap klubów nie ma szans na cos podobnego u nas. Tu pasjonatów sie zrównuje z trawnikiem

Link to comment
Share on other sites

@puli

piszesz bardzo ważne rzeczy. to fakt, kluby są kolcem w dupie ZK są scentralizowane i spacyfikowane przez Zarząd. za granicami kraju klub jest ważny i bardzo autonomiczny, co pozwala na rozwój i swodobną pracę nad rasą. w tym roku byłem po raz pierwszy na Majorce na Monografice rasy Ca de Bou i to co zobaczyłem zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie, psy w doskonałej kondycji mimo, że nie wszystkie doskonałe, ludzie przyjaźnie nastawieni do konkurencji, hodowcy z wyspy nad wyraz gościnni, a władze klubu stanęły niemalże na głowie żeby atmosfera była niesamowita...to jest coś czego nigdy nie będzie u nas w kraju...:-( :-( :-( w tych strukturach można się tylko udusić ....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Bzuma - Uczciwych jest całe mrowie. Problem w tym że niewielu z nich chce cos zmienic osobiście. Bo: "bez sensu", "to i tak nic nie da", "nie chce mi sie", "piesek medalu nie dostanie" itd itp.
[/quote]

Puli, przeciez ja to wlasnie napisalam:lol: [B]``tych uczciwych,tych ktorzy chca cos zmienic.`` [/B]a skoro tych co [B]chca [/B]cos zmienic jest garstka,to nie mamy szans (wyjasnilam to w dalszej czesci). No powiedz sama- co moga 3 dziewczyny ,czlonkinie zwiazku kontra 16 osob ( w tym osoby w sekcji) , ktore zrobia wszystko aby zostalo tak, jak jest.... NIC NIE MOZEMY a nie kazda z nas ma mozliwosc dzialania w sekcji. Tu nie chodzi o to, ze bez sensu czy to i tak nic nie da.... tu chodzi o to, ze NIE MAMY SZANS a zbuntowac sie na pokladzie z wynikiem z gory przypisanym..... to juz lepiej od razu sie przepisac do innego oddzialu...

Co do klubow to swieta racja, dopoki sa w szponach Zw.Kyn bedzie tak, jak do tej pory. Przyklad Klubu Wyzlow Brytyjskich -klub rozwiazano w tamtym roku z powodu nieplacenia skladek i ``ogolnej rozsypki``
Wystarczylo by kilka/nasci ludzi zaangazowanych ``seterkowym `` swiatem , ludzi, ktorzy beda placic skladki bo widza sens w utrzymaniu takiego klubu przy zyciu, ludzi ktorych pasja sa setery i klub to wiele innych mozliwosci min wystawa klubowa na ktora mozna zaprosic do sedziowania ``znawcow `` rasy np w kraju, z ktorego dana rasa pochodzi...a tak... w klubie ponad 100 osob a zainteresowanych 20? wiec pytam? po co ta reszta? po to aby przez nich nam klub rozwiazano:mad: !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agamich']...a reszta płaci składki..małe ale zawsze....[/quote]

no wlasnie w tym przypadku ``ta reszta `` nie placila skladek , zapisali sie wylacznie po to aby ten klub powstal - na chwile:mad: a potem...przestali placic i... nie ma klubu :shake:

Link to comment
Share on other sites

@All

Słuchajcie i dlatego każdy kto zapisuje się do klubu powinien mieć psa danej rasy, a nie ktoś z wyżłem jest członkiem figurantem klubu bordoga i odwrotnie, jak by się zaczęła temu przyglądać komórka do kontroli nad stowarzyszeniami to chyba nawet jest to nadużycie i łamanie prawa, ale ....

Link to comment
Share on other sites

Bardzo to się kynologiom nie interesuje i wiedziałam, że w Polsce są problemy, ale nie przypuszczałam, że aż tak wielkie...z kim ja tu żyje :shake: nie będe się rozpisywać, po przeczytaniu tego wszystkiego moje oczy mówią tylko "powiedz byle co i spadamy spać" są bowiem bardzo senne :cool1: nie będe nikomu humoru psuć...życzę wam tylko sukcesów wystawowych i hodowlanych...dobranoc :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...