Jump to content
Dogomania

KLUSIA i PANDUSIA obie biegają za TM :(:(


Recommended Posts

3 godziny temu, jotpeg napisał:

no tak... co tu napisać? Furosemid dostała, może płyn z płuc zejdzie. Na pewno ją to osłabi. Zrobiłeś, co mogłeś, żeby pomóc.
Panda, Maciek, wiem, jak to jest. Pozdrawiam cieplutko.

Dziękuję. Też nie wiem co tu napisać...

Właśnie przed chwilą Panda dostała jeść. Na szczęście zjadła:) Widocznie pomogły zastrzyki bo oddech też trochę zwolnił - z 50 razy na minutę (rano) do 40. Chociaż wciąż ruchy klatki piersiowej są takie "gwałtowne", a nie płynne. Nocuje w domu, w swoim kącie.

Link to comment
Share on other sites

Panda poszła spać o 23. Przed 1 i po 3 w nocy się budziła i kręciła po pokoju. Byłem z nią na dworze, ale nic nie robiła. Chciała wejść do kojca więc jej otworzyłem, a ona wskoczyła do budy więc już tam została i wyjątkowo zostawiłem otwarty kojec. (Na noc zawsze jest zamknięty). Pomijając to, że ona lubi towarzystwo psów to wydaje mi się, że na dworze po prostu łatwiej jej się oddycha. Rano na szczęście śniadanie normalnie zjadła. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Maciek777 napisał:

Panda poszła spać o 23. Przed 1 i po 3 w nocy się budziła i kręciła po pokoju. Byłem z nią na dworze, ale nic nie robiła. Chciała wejść do kojca więc jej otworzyłem, a ona wskoczyła do budy więc już tam została i wyjątkowo zostawiłem otwarty kojec. (Na noc zawsze jest zamknięty). Pomijając to, że ona lubi towarzystwo psów to wydaje mi się, że na dworze po prostu łatwiej jej się oddycha. Rano na szczęście śniadanie normalnie zjadła. 

na pewno lepiej było jej na dworze, na szczęście temperatury są jeszcze łaskawe dla zwierzaków. Dobrze, że zjadła.

Link to comment
Share on other sites

Na dworze jest bardziej wilgotne powietrze. Moja kocia Księżniczka Zdrapulinka (też miała płyn w płucach) zawsze jak miała pogorszenie swojego stanu to kładła się jak najbliżej okna. Wszędzie wieszałam mokre ręczniki, aby mogła lepiej oddychać. Biedna Pandusia, ale ważne, że jest zaopiekowana i Maciek777 czuwa.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję, że zaglądacie, doradzacie i w ogóle.

Dzisiejsze zastrzyki podane. Panda prawie cały dzień przespała. I dobrze, niech regeneruje siły. Kiedy nie spała to chodziła całkiem sprawnie. Kolacja zjedzona i aż chciała więcej:) Cieszy chociaż to... No i to, że oddech zrobił się płynniejszy - delikatniejszy. Do mnie od paru godzin zaczyna docierać w jakim ona jest stanie.  Boję się Świąt bo wtedy przez 3 dni znikąd pomocy. Już to przerabiałem rok temu z moim kotem Sylwestrem - małym, białym, który, jak może pamiętacie zdjęcia, podgryzał Pandę po łapkach.

Jutro po południu jedziemy do lecznicy więc pod wieczór tu napiszę. 

Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, Maciek777 napisał:

Dziękuję, że zaglądacie, doradzacie i w ogóle.

Dzisiejsze zastrzyki podane. Panda prawie cały dzień przespała. I dobrze, niech regeneruje siły. Kiedy nie spała to chodziła całkiem sprawnie. Kolacja zjedzona i aż chciała więcej:) Cieszy chociaż to... No i to, że oddech zrobił się płynniejszy - delikatniejszy. Do mnie od paru godzin zaczyna docierać w jakim ona jest stanie.  Boję się Świąt bo wtedy przez 3 dni znikąd pomocy. Już to przerabiałem rok temu z moim kotem Sylwestrem - małym, białym, który, jak może pamiętacie zdjęcia, podgryzał Pandę po łapkach.

Jutro po południu jedziemy do lecznicy więc pod wieczór tu napiszę. 

trzymam kciuki i nieśmiało liczę na dobre wieści! :(:(

Link to comment
Share on other sites

Wróciliśmy. Od razu powiem, że sytuacja jest właściwie beznadziejna. Nie wiem od czego zacząć więc opowiem po kolei co się działo. Był wet prowadzący i obejrzał sobotnie zdjęcia. Dla porównania zrobił jeszcze aktualne plus zdjęcie łapki. Płuca wyglądają na zaatakowane nowotworem i jest w nich płyn. Kość łapki też się zmieniła, na gorsze. Tu też podejrzenie nowotworu. Wet zapisał mój adres mailowy i mogę się spodziewać przesłania tych zdjęć. 

Później zrobił USG by zlokalizować płyn i oszacować ile go jest. Jest przy sercu ok 150 ml. Na zdjęciu USG go widać - dolna i środkowa "plama" to serce, a górna "plama" to ten płyn. Były próby ściągnięcia tego płynu, ale był za gęsty. Udało się tylko ok 2 ml i pod mikroskopem też okazało się, że to może być nowotwór. Jak widać - wszystko wskazuje na nowotwór.

Panda dostała Furosemid w tabletkach. Spytałem wprost ile czasu jej zostało. Odpowiedź nie była prosta - może kilka dni, może miesięcy. Po prostu jak zobaczę, że leczenie przestaje pomagać i idzie ku gorszemu to już będzie ten czas. Powiedział, że obojętnie kiedy bym się na to nie zdecydował to nie będzie zła decyzja bo ona i tak nie wyzdrowieje. Jakiś większy stres może wywołać u niej atak duszności z którego nie wyjdzie. Wet doradził, że może warto poczekać np 2 dni i obserwować reakcję na leki. Wracając do domu miałem dylemat czy się nie cofnąć, czy nie zdecydować się na eutanazję już dzisiaj skoro czuje się jeszcze całkiem nieźle. Może nie warto ryzykować taką męczarnią dla nie wiadomo nawet ilu dni.  Dalej mam ten dylemat. Co Wy byście wybrały? Ja na razie sobie założyłem, że skoro jest pogodna, kontaktowa, nie męczy ją jakoś bardzo oddychanie i przede wszystkim ma apetyt to może warto odłożyć tę decyzję, ale jeśli tylko straci apetyt to nie czekam ani dnia dłużej. Chociaż nie wiem, może się mylę, może lepiej zadziałać zapobiegawczo by ją ochronić.

Po powrocie do domu (przed chwilą) zaczęła kaszleć / odkrztuszać przez minutę czy dwie. Trwało to jak wieczność. Nie jakoś bardzo intensywnie, ale wcześniej tego nie robiła. Zadzwoniłem do weta. Powiedział, że odkrztuszanie jest normalne i o ile jakoś bardzo jej to nie męczy to nie musi zapowiadać końca. Powiedział, że pewnie się zestresowała całym wyjazdem i nazbierało jej się wody i mam jej podać Furosemid, zadziała w pół godziny. Zjadła bez problemu. Uspokoiła się. Teraz śpi. Za chwilę do niej zajrzę.

15617471_IMG_20191216_193815.jpg

Rozliczenie:

Stan z 14 grudnia: +1280 zł

16 grudnia: -65 zł za wizytę w lecznicy

16 grudnia: -25 zł za paliwo

Stan na chwilę obecną: +1190 zł

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Maciek777 napisał:

Zapomniałem dodać. W sobotę rozmawiałem z Panią Danką (danka488) i umówiliśmy się, że ważniejsza jest jakość życia, a nie długość i jeśli weterynarz będzie uważał, że już czas to nie można jej dłużej męczyć.

tak potwierdzam, nie ma sensu żeby się męczyła:( Maciek bardzo dziękuję i proszę opiekuj się nią. :(:( przepraszam, ale dzisiaj nic więcej nie napiszę:(:(

Link to comment
Share on other sites

44 minuty temu, bakusiowa napisał:

Ja też jestem na wątku tylko po cichu. Nie piszę bo nie mam nic mądrego do napisania.

bardzo dziękuję,  ja dzisiaj troszkę ochłonęłam, bo od soboty po tel. Maćka przeczuwałam, ale nie dopuszczałam do świadomości takich 

złych wieści:( dzisiaj zdajemy sobie sprawę wszyscy, że Pandusia jest poważnie chora :(:(  musimy się przygotować :( najgorzej będzie miał Maciej :(  zdjęłam ogłoszenie Pandy :(  obecnie nie jest  bezdomna, bo ma dom, Maćka i wszystkich obecnych tu na wątku.. BRAKUJE TYLKO ZDROWIA :(   Maćku trzymajcie się i proszę rozpieszczaj ją teraz. Może jakieś smaczki lub coś co lubi :(:( 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, danka488 napisał:

super!  właśnie, oby codziennie były takie wieści! trzymajcie się

Też mam taką nadzieję. 

Teraz jest w domu. Nie śpi tylko leży sobie spokojnie. Jest trochę słabsza niż rano. Nie wiem czy to pora dnia ma znaczenie czy co.

1 godzinę temu, bakusiowa napisał:

Ja też jestem na wątku tylko po cichu. Nie piszę bo nie mam nic mądrego do napisania.

Już myślałem, że Cię nie ma. W takiej sytuacji ciężko napisać coś mądrego. Jeśli chcesz to po prostu pisz co myślisz.

58 minut temu, danka488 napisał:

obecnie nie jest  bezdomna, bo ma dom, Maćka i wszystkich obecnych tu na wątku.. BRAKUJE TYLKO ZDROWIA :(   Maćku trzymajcie się i proszę rozpieszczaj ją teraz. Może jakieś smaczki lub coś co lubi :(:( 

DZIĘKUJĘ. 

Trzeba przyznać, że i tak zdrowie generalnie dopisywało jej do tej pory.

Spędzam z nią jak najwięcej czasu mogę, ale też nie bez przerwy bo domyślam się, że ciągłe bliskie towarzystwo może być męczące. Trochę się boję podawać jej przysmaki by może nie nasyciła się nimi i odmawiała zjadania normalnych posiłków. Już nie wiem co myśleć. Z resztą i tak od czasu bolącej łapki, dostaje wyłącznie mokrą karmę (puszki, batony, gotowane) bo suchego zwyczajnie już nie chciała, nawet gdy tabletki przeciwbólowe spisywały się bardzo dobrze.

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Maciek777 napisał:

Też mam taką nadzieję. 

Teraz jest w domu. Nie śpi tylko leży sobie spokojnie. Jest trochę słabsza niż rano. Nie wiem czy to pora dnia ma znaczenie czy co.

Już myślałem, że Cię nie ma. W takiej sytuacji ciężko napisać coś mądrego. Jeśli chcesz to po prostu pisz co myślisz.

DZIĘKUJĘ. 

Trzeba przyznać, że i tak zdrowie generalnie dopisywało jej do tej pory.

Spędzam z nią jak najwięcej czasu mogę, ale też nie bez przerwy bo domyślam się, że ciągłe towarzystwo może być męczące. Trochę się boję podawać jej przysmaki by może nie nasyciła się nimi i odmawiała zjadania normalnych posiłków. Już nie wiem co myśleć. Z resztą i tak od czasu bolącej łapki, dostaje wyłącznie mokrą karmę (puszki, batony, gotowane) bo suchego zwyczajnie już nie chciała, nawet gdy tabletki przeciwbólowe spisywały się bardzo dobrze.

to dobrze, oby apetyt jej dopisywał jak najdłużej!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...