Jump to content
Dogomania

Nie kupuj- adoptuj! CZEMU?!?!?


alen

Recommended Posts

[quote name='toyota']Wszystkie moje psy były z zarejestrowanych hodowli z ZKWP. [/QUOTE]

Niestety ale to nie jest żaden wyznacznik :( choć wielu ludziom się wydaje że jak z ZK to hodowla jest dobra i na poziomie. A jednak dużo jest hodowców z ZK którzy nie maja pojęcia o tym co robią, klepią bez sensu mioty i nawet tych psów nie socjalizują odpowiednio....

[quote]Berneńczyk rzeczywiście nie był wpuszczany do domu w hodowli i kupiony był jako 3 miesięczny szczeniak. Jednak pomimo mieszkania w domu mojej siostry przez ponad rok, trauma nie minęła, a pies w ogóle się nie poruszał. Jeśli siostra dotachała ją do dużego pokoju, bo chciała z nią przebywać, to Tajga leżała nieruchomo przytulona do ściany przez kilka godzin ! Z własnej woli pies leżał tylko na schodach przy drzwiach wejściowych wewnątrz mieszkania i dalej nie chciała zrobić ani kroku, pomimo układania na podłodze "sznura" ze smakołyków (a dokładnie z szynki). Dopiero przeprowadzka do domu z własnym ogrodem pozwoliła Tajdze prawie normalnie funkcjonować, ale to raczej dlatego, że nie musi mieszkać w mieszkaniu i chodzić na spacery, więc na oko jest o'k.[/quote]

Ja miałam psa ze schroniska który tez w ogóle nie miał kontaktu z podłogą jako szczeniak. Całe 7 lat swojego życia u mnie chodził po podłodze bardzo ostrożnie i powoli. Koniec końców moi rodzice ulegli i położyli wykładzinę w całym domu choć tego nieznosili :D


[quote]Opieprzanie psa, który ma atak paniki z powodu wystrzału zupełnie nic nie da. Taki pies nie reaguje kompletnie na nic. Gdyby było otwarte okno na czwartym piętrze w bloku i ktoś by wystrzelił (na zewnątrz w oddali), to by przez nie wyskoczył :( .[/quote]

A próbowałaś? Tez myślałam że nic nie da, ale zaufałam facetowi i jak Oszołom się wyrwał gdy wybuchła 50 metrów od nas petarda to dał mu ostra korektę łańcuszkiem i pies mimo że dalej był przerażony to zaczął się słuchać i można było na spokojnie przejść w bezpieczne miejsce. A tak to zawsze była dzida do przodu i totalna panika, wywijanie się z szelek, obroży, histeria, zawodzenie.
Wiadomo że się nie zrobi z na prawdę lękliwego psa bojącego się wystrzalow psa ktory przestanie na nie zupelnie zwracac uwage, ale wydaje mi się że osiągnięcie stanu w którym pies mimo strachu słucha swojego przewodnika i idzie nad nim zapanować wcale nie jest niemożliwe. U nas był problem bo on jak coś wybuchło to spieprzał przed siebie i nic do niego nie docierało. Teraz jest tak że najpierw spojrzy na mnie na kilka sekund i to jest ta chwila którą muszę wykorzystać żeby przekierować jego uwagę na coś innego, u nas to szarpanko na frisbee. Wtedy mogę go zapiąć na smycz żeby w razie czego przy kolejnym huku nie dał dyla.
Swoją drogą to u mnie jest zupełnie na odwrót niż u Ciebie :) wszystkie psy jakie miałam bały się burzy, piorunów, fajerwerków, Oszołom nawet się bał odgłosów budowy. A rasowa suczka co najwyżej nadstawi ucho i olewa :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To też nie ma rzecz jasna, żadnego znaczenia, ale berneńczyk kosztował 6 lat temu 3 tys. zł, a collie 20 lat temu równowartość pensji mojej mamy, która była urzędnikiem w UM ;). Trochę głupio kupić psa za takie ciężkie pieniądze i nie móc wyjść z nim na spacer, bo boi się parasola, a na dźwięk piszczącej zabawki wpada w panikę :razz:. Niestety na początku myśleliśmy, że pies się boi, bo dopiero przyjechał i jest w nowym miejscu i że będzie coraz lepiej. Jednak nie było nigdy lepiej, a my nie jesteśmy ludźmi, którzy reklamują psa jak zepsuty telewizor, więc będziemy musieli się zmierzyć z tymi problemami do końca życia.


Oczywiście próbowałam go też opieprzać. Były np. takie sytuacje, że pies w ataku paniki wskoczył na mnie, a ja przy stoliczku z gorącą herbatą. Albo pies zaczynał się miotać jak szalony i wrzucał wtedy "wsteczny" , bo coś tam w oddali usłyszał, a przechodziliśmy właśnie przez ruchliwą ulicę.
Kalu był szkolony przez mnie na kursie PT, miał wysoką ocenę, a ja dostałam dodatkowo wyróżnienie, że byłam najmłodsza z grupy z tak dobrze wyszkolonym psem. Aportować pies uwielbiał, ale podczas paniki nie reagował na nic. Nie musiały to być jakieś głośne huki, wystarczyły odgłosy burzowe, które nieraz było słychać w oddali przy ładnej pogodzie, albo odgłosy z poligonu kilka km dalej....

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea']
Jeśli nie adoptujesz psa, to jakiś pies traci szansę na Dom i Człowieka - dla mnie to proste aż do bólu, ale nikogo nie zmuszam, żeby się wysilał i rozumiał. [/QUOTE]
jak rozumiem na siłę wciskasz ludziom nie posiadającym psów/nie chcących mieć psów jakiegoś zwierzaka mówiąc, że to ich wina, że psiak jest bezdomny i jak go nie wezmą to traci szansę na dom?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kam']Zawsze mnie przy takich dyskusjach zadziwia skąd w ludziach niezachwiane przekonanie, że jeśli tylko będą mieli psa od szczeniaka to będą potrafili świetnie go wychować. ;)[/QUOTE]

Czemu ludzie wolą szczeniaki? bo teraz każdy jest zoopsychologiem, behawiorystą i świetnym szkoleniowcem :eviltong:

Nie miałam takiego przekonania :evil_lol:. Mój pierwszy pies, którego wzięłam jako osoba dorosła, to była kilkuletnia suka ze schronu i (oczywiście każdy pies jest cudowny), ale tak ułożonej suki, zrównoważonej, odpowiedzialnej nie miałam już nigdy, a mam psy od dwudziestu lat. Nie zachwalam szczeniaków ze schronu tylko raczej sprawdzone już dojrzalsze pieski lub szczeniaki ale z dobrych hodowli. Wredna jestem okrutnie :diabloti:
i się podłożę: na dodatek hoduję rasowe psy! a sumienie uspokajam :eviltong: adoptując dorosłe ze schronu (byle np. bez łapy albo stare)

a mnie dziwi skąd u niektórych tyle fanatyzmu, w stylu tylko moje poglądy są słuszne, a innych to "myślenie boli"

Edited by Itske
Link to comment
Share on other sites

Ja chcę szczeniaki, bo zawsze miałam psy dorosłe, zawsze pracowałam z psami kilkuletnimi po przejściach. Dla moich dzieci natomiast chcę szczeniaki, żeby dzieci nauczyły się dbać o psa od początku, od małego, aż do śmierci, żeby pies był z nimi do matury, jeśli zdrowie pozwoli, żeby zobaczyły, że zwierzę też jest dzieckiem, potem dojrzałym osobnikiem i w końcu seniorem. Proste? Nie chcę psa, który pożyje u nas 3-4 lata i pożegnanie, a potem następny tak samo i jeszcze jeden. Chcę "inwestycji na lata".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Ja chcę szczeniaki, bo zawsze miałam psy dorosłe, zawsze pracowałam z psami kilkuletnimi po przejściach. Dla moich dzieci natomiast chcę szczeniaki, żeby dzieci nauczyły się dbać o psa od początku, od małego, aż do śmierci, żeby pies był z nimi do matury, jeśli zdrowie pozwoli, żeby zobaczyły, że zwierzę też jest dzieckiem, potem dojrzałym osobnikiem i w końcu seniorem. Proste? Nie chcę psa, który pożyje u nas 3-4 lata i pożegnanie, a potem następny tak samo i jeszcze jeden. Chcę "inwestycji na lata".[/QUOTE]

Z własnego doświadczenia wiem że tak to nie działa, a powinno...
Roczna suka wzięta żyła ... aż 2 lata - odeszła na białączkę
8letnia suka ONka wzięta w stanie agonalnym ze schroniska żyłą ... 6lat, starość ją wykończyła. Chociaż 'mobilna' była do końca i na 2gie piętro poginała 3-4x dziennie.

Link to comment
Share on other sites

U nas roczny dalmatyńczyk z ulicy żył 5 lat, nie wiemy, dlaczego umarł - było podejrzenie zatrucia, albo skrętu żołądka, ale weterynarz nie był w stanie postawić diagnozy, pies cierpiał, aż w końcu nam umarł. A jeździłyśmy z nim po 3 razy na dobę do lecznicy, na kroplówki, na USG, RTG, badania krwi, kału, moczu, wszystko, co się dało. Także wiem, że tak to nie działa, ale chcemy chociaż spróbowac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jak rozumiem na siłę wciskasz ludziom nie posiadającym psów/nie chcących mieć psów jakiegoś zwierzaka mówiąc, że to ich wina, że psiak jest bezdomny i jak go nie wezmą to traci szansę na dom?[/QUOTE]
Beatrx dobrze piszesz.
Wiele razy powtarzam, że schroniska są wypełnione po brzegi mieszańcami i psami w typie rasy a nie rodowodowymi. Zwykle jak ktoś kupuje psa z rodowodem jest bardziej świadomy, wkłada więcej siły w wychowanie i utrzymanie psa w zdrowiu. Na szkoleniach różnej maści rzadko widuje się mieszańce.
Nie można nikogo zmusić do pomagania. To tak jakby mieć pretensje do kogoś za to, że zamiast iść jako wolontariusz do hospicjum idzie sobie do kina. Dobre hodowle psów rodowodowych są neutralne dla problemu bezdomności. Pseudohodowle i bezmyślne rozmnażanie miksów już nie i to tutaj jest największy problem i to z nim należy walczyć. Wydaje mi się, że hodowle rodowodowe dostają w tej walce rykoszetem.
Oczywiście całym sercem popieram adopcję, sama mam sucz zaadoptowaną z domu tymczasowego, nie wykluczam tego że kiedyś kupię sobie psa ale tez nie wykluczam tego że następny będzie również adoptowany. Po prostu nie wiem ;) jakiś czas temu zarzekałam się, że tylko adopcja ale wolę pisać, że NIE WIEM ;)
Domy tymczasowe to fajna rzecz, chciałam psa do sportu i na takiego trafiłam.

Edited by Bellis_perennis
Link to comment
Share on other sites

[quote name='barbarasz49']Wiesz co alen doszłam do wniosku,że po tych wszystkich naszych radach,jaki ma być nowy pies dostałaś kolorowego zawrotu głowy, a problem pozostał. Moim zdaniem niech Ci serce podpowie jakiego psa wybrać i to będzie ten Twój najwspanialszy i najbardziej kochany nabytek.[/QUOTE]

Najlepsze jest to że założycielka wątku wcale nie pyta jakiego ma wybrać psa. Założycielka wątku pyta dlaczego jest taka nagonka na ludzi którzy chcą kupić szczeniaka z hodowli

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam i czytam i kurde ja mam jakieś szczęście czy jak?
Na DT miałam lekko licząc ponad 150 psów. Mocno problemowe było może kilkanaście, a większość to te, które ŚWIADOMIE brałam ze względu na ich problemy(przy czym kilka razy okazały się one nie problemami, ale efektem totalnego braku umiejętności oceny psa). Plus Kra, która schronu na oczęta nie widziała, a wychowywała ja kobieta w mieszkaniu od szczeniaczka- suka nienauczona NICZEGO, z lękiem separacyjnym i durnymi pomysłami... Zresztą większość tych psów które miały problemy to były pieski wychowywane od szczeniaczka, co najlepiej świadczy o micie "bo od szczeniaczka sobie wychowam".
A najfajniejsze psy jakie miałam, to były paradoksalnie kundle ze złych warunków, z łańcucha, z parkingu (pies- stróż, 12 lat)...

Za chiny nie chcę szczeniaczka, nieeee..... siura toto jak fontanna, nie skupia się, włazi w swoja kupę, nic nie umie niszczy piszczy i szaleje. Łatwiej sobie poradzić ze stadem odzyskowych staruszków niż z jednym szczeniakiem.....

Link to comment
Share on other sites

Ulv, to o sikaniu i niszczeniu, to jakbym o moim dziecku czytała :evil_lol:, które nauczyło się zdejmować pampka, nauczyło nasz komputer latać itd. Wszystkie szczeniaki tak mają - ludzkie, psie, kocie... U mnie był dorosły pies, który zeżerał wszystko, co znalazł, mamy obgryzione brzegi książek, szaf, wszystkie rogi obsikał, zjadł mi plecak, koszulę nocną... Zależy, na co się trafi. Każdy ma swój pogląd na psa idealnego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Najlepsze jest to że założycielka wątku wcale nie pyta jakiego ma wybrać psa. Założycielka wątku pyta dlaczego jest taka nagonka na ludzi którzy chcą kupić szczeniaka z hodowli[/QUOTE]

Uprzejmie proszę o nierobienie mi wody z mózgu,tylko o czytanie ze zrozumieniem. Założycielka tematu w pierwszym zdaniu pisze: "chcę psa",a następnie zwraca się o radę jaki i skąd to ma być pies. Wierz mi jestem na tyle inteligentna,ze nie musisz mi tłumaczyć z polskiego na nasze.Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='alen']Chcę psa. Wreszcie mogę. Zaczęłam się rozglądać. Myślałam o szczeniaku- żeby go ustawić od początku. Ale w necie co rusz wpada mi w oko: "NIe kupuj! Adoptuj!". Z jednej strony przekonuje mnie. Chciałabym się przydać bidom ze schroniska. Z drugiej strony mam straszny lęk przed psem "po przejściach". Mam dziecko- lat 9. Już miałam psa, który nie dogadał się z dzieckiem i przeżyłam gehennę. Dawno temu, ale dobrze pamięta. Podyskutujcie ze mną proszę. Bo zaczynam się czuć jakimś "złym człowiekiem" myśląc o szczeniaku......[/QUOTE]
Założycielka mysli o szczeniaku i prosi o dyskusję na podany temat. Do tego post 4 -ponownie:założycielka chce PODYSKUTOWAĆ o temacie.
I po co to oburzenie? :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aneta Nowak']Założycielka mysli o szczeniaku i prosi o dyskusję na podany temat. Do tego post 4 -ponownie:założycielka chce PODYSKUTOWAĆ o temacie.
I po co to oburzenie? :)[/QUOTE]

założycielka wątku:

1. psa po przejściach już miała, mnie akurat trafiały się super, ale to jest loteria, ma obawy, więc nic na silę
2. chce szczeniaka - więc w czym problem, rozgląda sie za odpowiednia rasą, która będzie rodzinie odpowiadała temperamentem, upodobaniami itd i rozgląda się za dobra hodowlą
3. bierze szczeniaka ze sprawdzonego DT

i nikt nie ma prawa krytykować, negować ich decyzji, psa chcą wziąć odpowiedzialnie, świadomie na całe życie i to jest najważniejsze, maja z tym psem, a on z nimi być szczęśliwi:lol:, my możemy się dzielić własnym doświadczeniem, a autorka wątku, jak zechce, to skorzysta, ale decyzję musi podjąć zgodnie z wlanymi chęciami i potrzebami swojej rodziny.
i bardzo Cię serdecznie pozdrawiam i wspieram w każdej decyzji :lol:

a. może warto wybrać się do schronu i na żywo pogadać z wolontariuszami, pracownikami (pooglądać male szczylki :lol:
b. a może warto się wybrać do fajnej hodowli, pooglądać psy, porozmawiać z ludźmi, którzy mają psy z tej hodowli?

Zastanowiłabym się po co mi pies i czego od niego oczekuję, co mogę mu dać i wtedy rozważać adoptowany czy rasowy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea']
Nikt Cię nie zmusza, zrobisz, co chcesz, ale pomyśl - czy chcesz MIEĆ psa, czy chcesz, żeby pies DZIELIŁ z Tobą życie?

Tak zrobiliśmy my, już prawie byliśmy zdecydowani, żeby kupić jamnika z hodowli, gdy dowiedzieliśmy się, ile jamników, zwłaszcza starszych, jest w schroniskach (z bardzo różnych powodów) i coś w nas pękło.
Nigdy więcej nie pomyślimy o kupnie psa. Żaden argument nas do tego nie przekona.
Dobrze widzi się tylko sercem.
Wierzę, że podejmiesz dobrą decyzję.[/QUOTE]

Taaa, moje rasowe psy tylko MAM - nie dzielą ze mną życia, nie kochają mnie, w ogóle żyją tylko po to, żeby wyglądać :diabloti:
A co mają niby zrobić ludzie w przypadku, kiedy psów wymarzonej rasy do adopcji NIE MA? W przypadku rzadkich ras to bardzo częsta sytuacja. Np. staffiki do adopcji, to nawet teraz, kiedy rasa stała się dość popularna, no max. 10 psów w ciągu roku, z czego większość też jest raczej po prostu niedużymi mixami astów. Ty miałaś komfort, że wilk syty i owca cała, bo chciałaś jamnika, jamników w schronach jest na pęczki i adoptowałaś. A czemu nie adoptowałaś po prostu kundla? Takiego brzydkiego, starego, burego, skołtunionego? Psy w typie zawsze łatwiej i szybciej znajdują dom niż kundelki niepodobne do niczego. Czemu nie wybrałaś właśnie takiego, skoro już nawijasz nam tu o "patrzeniu sercem" i co rusz między wierszami obrażasz rozmówców? Ja mogłam adoptować ttb, a nie kupić - Ty mogłaś adoptować kundelka, a nie psa w typie rasy. I możemy się tak licytować bez końca. Może obie w ogóle nie powinnyśmy tu pisać, tylko kasę wydawaną na dostęp do internetu, komputer, przeznaczyć na pieski w potrzebie. Może w ogóle powinnyśmy klęczeć na grochu, bo np. ja jadłam na śniadanie musli i kawkę po wiedeńsku, a dzieci w Afryce zupę z piasku.

[quote name='keakea']Pies z hodowli nie spędza w betonowej klatce kilku lat albo całego życia, nie żywi się zlewkami, nie robi pod siebie, bo nie ma nikogo, z kim mógłby wyjść na spacer, nie umiera w męczarniach, bo jest wśród kilkuset innych i zabrakło kasy na weterynarza, nie płacze za ludzkim dotykiem.
Pies z hodowli jest zawsze zdrowy, zawsze śliczny, spełnia wszystkie oczekiwania, nie kosztuje znów tak dużo, można z nim jeździć na wystawy i szpanować nim na lewo i prawo. Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela i zdusić w sobie świadomość, że gdzieś w betonowym kojcu, w lichej budzie, nad zardzewiałą miską, kolejny rok na próżno czeka na Dom i Człowieka pies, któremu nie dane było być z hodowli...[/QUOTE]

Ja naprawdę nie muszę w sobie niczego dusić, bo mam samoocenę w normie, nie przepraszam że żyję i nie mam patologicznej potrzeby obwiniania się o całe zło tego świata. Mam cały czas świadomość istnienia potrzebujących psów; pomagam im też na miarę swoich chęci i możliwości - co nie znaczy, że uważam, że mam zrezygnować z marzeń dlatego, że ktoś inny jest idiotą i porzucił swojego psa. Do dobrego samopoczucia wystarcza mi fakt, że ja problemu bezdomnych psów nie generuję (nie mnożę psów bez papierów, nie wydałam nigdy do adopcji dorosłej suki bez sterylki, nie kupuję w pseudo) oraz nie żyję tylko dla siebie i w pewnym stopniu mimo wszystko bezdomnym psom pomagam. A że nie poświęcam temu całego życia i marzeń nie jest dla mnie niczym nienormalnym, ani nie świadczy dla mnie o braku serca czy sumienia. Przy takim podejściu jak Twoje, w ogóle np. nie powinnyśmy mieć dzieci, bo tyle jest ich w domach dziecka ;)

[quote name='keakea'][COLOR=#000000]"Jeśli kupisz z dobrej hodowli, a nie chcesz rozmnażać suki/psa, to dzięki kupnu nie pojawi się na świecie kilkadziesiąt kolejnych szczeniąt.[/COLOR]" - ta wypowiedź to dopiero kipi od logiki i wiary we własne racje, gratuluję.
Nie ma niczego z wyjątkiem masowej sterylizacji, co mogłoby zapobiec pojawianiu się na tym świecie kolejnych szczeniąt.
Jeśli nie adoptujesz psa, to jakiś pies traci szansę na Dom i Człowieka - dla mnie to proste aż do bólu, ale nikogo nie zmuszam, żeby się wysilał i rozumiał. Myślenie czasem niektórych bardzo boli, współczuję :smile:
Pies z hodowli zawsze ma szansę na Dom i Człowieka, bo nawet, jak go nikt nie kupi, to przecież PORZĄDNY hodowca zadba o niego, nieprawdaż?[/QUOTE]


Owszem, tylko z powodu mojego zakupu psa, którego nigdy nie rozmnożę, nie pojawi się te kilkadziesiąt szczeniąt, bo psy nie spadają z nieba ani nie pączkują jak drożdże - inna interpretacja jest zwyczajnym naciąganiem faktów. Zapobiega pojawianiu się szczeniaków nierozmnażanie psów - sterylizacja jest jednym ze środków do osiągnięcia tego celu. I nie - jakiś pies nie ma domu i człowieka dlatego, że jakiś nieodpowiedzialny człowiek go porzucił czy dopuścił do jego niepotrzebnego przyjścia na świat - a nie dlatego, że ktoś zupełnie inny nie chce posprzątać po tamtym człowieku jego bałaganu, czyli wziąć na siebie odpowiedzialność za psa, która moralnie leży na tym, kto dopuścił do jego narodzin lub wyrzucił. Osobie, która myśli inaczej, zalecałabym konsultację z psychologiem, bo taki przerost przyjmowania na siebie winy za wszystko wcale nie świadczy o dobrym serduszku, tylko konkretnych zaburzeniach; często występuje np. u DDA ;)

[quote name='keakea']
A bezdomne psy są winą nas wszystkich.[/QUOTE]

Nie, nie są. Każdy pies bezdomny ma na świecie osobę, która dopuściła do jego przyjścia na świat - bo była właścicielem jego matki, albo wzięła tego psa do swojego domu, a następnie porzuciła. Jest to wina tej osoby, na pół z osobami, które obecnie są za tego psa odpowiedzialne, a więc państwo w szerokim znaczeniu tego słowa: politycy, gminy. Obwinianie o bezdomność tego psa każdej przypadkowej osoby, która nie zdecydowała się na jego adopcję jest CHORE. I ja nie piszę tego, żeby Cię obrazić, jak Ty próbujesz obrazić w co drugim zdaniu osoby kupujące psa w hodowli, zarzucając im snobizm, posiadanie psa do chwalenia się, brak serca, sumienia, i inne miłe tekściki. I przez takie osoby jak Ty nie pomagam już psom tyle co kiedyś - szczególnie od PwP na dogomanii trzymam się już z daleka. Zwyczajnie nie mam ochoty współpracować z osobami, które mnie szufladkują i obrażają. Tracą na tym psy, o pomoc dla których te osoby proszą, ale co to je obchodzi. Dawno już zauważyłam, że te cioteczki, które najgłośniej krzyczą i oskarżają innych o brak sumienia, wcale nie dążą do realnej pomocy psom, tylko do poklasku, poprawienia sobie samopoczucia i spuszczenia sobie pary z czajnika obrażaniem innych. Dla mnie, tak jak pisałam, jest to zaburzenie. I serio, wolę sobie kupić psa w hodowli i pomóc bezdomniakom na tyle na ile mogą, niż adoptować 5 kundelków i taplać się w PwP, które jest dla mnie dużo gorszym bagnem niż całe ZKwP razem wzięte - bo hodowcy mają przynajmniej tyle honoru, że spełniając w hodowli swoje osobiste zachcianki i ambicje, nie wkładają na to płaszczyka Matki Teresy z Kalkuty.

Link to comment
Share on other sites

ja tam nie wezmę już nigdy kundla.
o ile kot,wzięty z ulicy albo schronu,nie jest niebezpieczny i będę zawsze mieć jakąś kocią sierotkę,o tyle pies[pies<20kg,ale cotony i cziłki też się kwalifikują;)]to jest na tyle poważna decyzja,że nie zamierzam tu zawierzać przypadkowi.
nie czuję się winna.nie widzę ku temu powodu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...