Jump to content
Dogomania

Szczeniak na raty


Recommended Posts

ale hodowca odebrał psa bo ? pies był źle traktowany czy nie był na 3 cacibach
bo powód odebrania psa jest istotny

złego traktowania nikt nie zniesie i tu podstawa do odebrania psa jest słuszna
właśnie znajomi hodowcy się procesują nadal , o bullka - od jakiś 2 lat
pies jest u nich , ale nabywca nadal tam walczy .... historia długa ;)

bo też jest ważne dobro psa i należy rozważyć , co ważniejsze szczęśliwy pies u ludzi którzy nie chcą jeździć na wystawy
czy robimy psu z życia jesień średniowiecza , bo mamy zakusy na te caciby

odebranie psa jednak , powinno być też rozsądne - szczególnie powód dla którego chcemy odebrać

Jeśli idzie o złe traktowanie psa , to nie tylko umowa pomaga , ale ustawa o ochronie zwierząt
i nie trzeba czekać miesięcy kilka na rozprawę w sądzie cywilnym ... są stosowne organy , które niosą pomoc w takim przypadku

I anusiu , nie podniecaj się już moimi umowami czy ich braku , bo nie masz o tym zielonego pojęcia
ta kwestia pozostaje między mną , a nabywcą szczenięcia

Moje importy są z jednej z najlepszych hodowli w europie , a to że się przyjaźnimy , mamy do siebie zaufanie.
Bo znamy się , szanujemy - temu mamy nawet nie umowy ustne , tylko pogadanki luźne
Jeśli będę wystawiać pieski , to będzie hodowcy miło , a jeśli zmienię zdanie , to mi piesków nie odbiorą , ani po sądach ciągać nie będą

Raczej nie sądzę by można było kogoś sądownie zmusić , do bieganiach po ringach.
Skoro hodowca powierzył nam skarb i miał by cichą nadzieje zobaczyć swoje "dziecko" na ringach ... to przez szacunek do hodowcy , miło jest ruszyć zadek

Bo najmilej jest jak obie strony są uśmiechnięte i zadowolone.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 479
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Rosiczka']Tak Vectra, bo to tak samo jest jakby sprzedając mieszkanie, w umowie kupna-sprzedaży zabronić zmiany koloru ścian. To właściciel może podejmować wszelkie decyzje, bo jest właścicielem. To dlatego w umowie nie ma sensu np zamieszczać jaką karma ma pies być żywiony. Bo w sadzie przegrasz.
Natomiast zupełnie czymś jest kara umowna np przy rozmnożeniu psa.[/QUOTE]
no kara brzmi pięknie , tylko pisałam kilka postów wcześniej - że komornicy mają problem z wyciągnięciem należnej kasy
owszem są ludzie którzy samym zapisem się przestraszą

ale co z tymi , co niczego się nie boją ? bo tacy też są i takich się obawiamy tylko i o takich tu staram się rozmawiać

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ann1gorszapolowa']Odnosząc się do podejścia do psów przez sądy masz (jak sądzę) na myśli sądy karne i ferowane przez nie niskie, a częstokroć "skandalicznie niskie" (skandalizm wynika z reguły z doniesień prasowych ;) ) wyroki za znęcanie się nad zwierzętami. Tu należy stwierdzić, że kwestie znęcania się nad zwierzętami są było, nie było stosunkowo nowe. Tu orzecznictwo, praktyka sądownicza, prokuratorska, dopiero co się kształtują, podobnie jak świadomość społeczna. Literatura przedmiotu uboga, a o doktrynie chyba jeszcze nawet nie ma co mówić...

Kary umowne (finansowe) oraz umowy kupna sprzedazy, o których tu dyskutujemy, to materia prawa cywilnego. Z punktu widzenia prawa cywilnego, pies jest rzeczą, a tym samym nie ma znaczenia jaką rzecz kupujemy/sprzedajemy samochód, obraz, szafę gdańską.
Sama kwestia kar umownych jest regulowana w art. 483 i 484 Kc. Kary takie moga być ustanawiane w umowach kupna sprzedazy, jak i innych umowach. Ponownie podkreślę, że nie ma znaczenia jaką rzecz sprzedaliśmy, a jeśli chodzi o inne umowy np. jaką usługę.
W tym zakresie orzecznictwa jest od groma :) To samo dotyczy literatury przedmiotu, że o doktrynie nie wspomnę.

Jeśli zatem mamy dobrze sporządzoną umowę (NA PIŚMIE!!!), a w niej kary umowne, to możemy się wspierać bogatym orzecznictwem, poglądami doktryny, literaturą fachową, a to czy w tej umowie jest pies, czy bies, czy portret teściowej nie ma znaczenia.


Nie mam zamiaru oceniać jakiejkolwiek umowy na podstawie opisu osoby trzeciej, ale istota umowy sprowadza się do dobrego jej sporządzenia (taka tam oczywista oczywistość ;) ) tak aby dochodzenie swoich praw przed sądem było skuteczne, bo generalnie to mozna sobie tam nawpisywać co się chce, tylko po co?[/QUOTE]

dzieki za rozjaśnienie kwestii. ;)
aczkolwiek nadal jestem ciekawa, czy ktoś miał/zna taka sytuacje kiedy faktycznie była sprawa sądowa dot. kary umownej zawartej w umowie kupna-sprzedazy [U]psa[/U]. Rozumiem, że dobrze sporządzona umowa daje nam prawo oczekiwac, że z pespektywy hodowcy, taka sprawa zakonczy się pomyslnie, no ale własnie, czy ktoś się z tym zetknał tak realnie, a nie opowieść kolezanki, kolegi wujka Kazia.

Ja nie mam nic przeciwko podpisywaniu umowy. Aczkolwiek z perspektywy kupujacego chcę taka umowe rozumiec, wiedziec co podpisuje i tu zgadzam się z Vectrą, że nic nie zastąpi szczerej pogadanki, i zaufania na lini kupujacy-hodowca.

Link to comment
Share on other sites

anusiu serio , ja na ten czas , to kończę z tobą dyskusje
wiedza żadna , kompetencji zero , pojęcia wcale
klepanie dla klepania , akurat teraz temat jest istotny , zabawy nasze odkładamy na inny wątek
wtedy sobie poskaczesz , a wiesz że mnie to rozczula i bawi
dam ci kilka nowych wyrazów byś mogła tam zabłysnąć intelektem
bo jeszcze nie zauważyłaś , że czerpię ogromną frajdę , bawiąc się tobą prowokująco
ale uchyliłam ci rąbka tajemnicy

*********************************************************************************
w temacie teraz
wujo gugiel milczy , w kwestii orzecznictwa sądowego , dot rozmnożenia suki wbrew zapisowi w umowie
więc albo nikt się nie procesował , albo milczy jak zaklęty ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']no kara brzmi pięknie , tylko pisałam kilka postów wcześniej - że komornicy mają problem z wyciągnięciem należnej kasy
owszem są ludzie którzy samym zapisem się przestraszą

ale co z tymi , co niczego się nie boją ? bo tacy też są i takich się obawiamy tylko i o takich tu staram się rozmawiać[/QUOTE]

Rejonizacja komornicza jakiś czas temu została zniesiona. Więc można wybrać zamiast pierwsze lepszego komornika, takiego który ma dużo większa skuteczność w dużo krótszym czasie. Przydatny pewnie będzie prawnik z dużym doświadczeniem w sprawach egzekucji komorniczej.

Vectra, ja nie żyje w świecie kocyków pony i dokładnie zdaję sobie z tego sprawę, że jak ktoś chce oszukać to oszuka. Cokolwiek i jakkolwiek się nie zabezpieczysz. W tym temacie pisałam to już chyba kilka razy. Natomiast dla cwaniaka małego kalibru umowa np z kara finansowa będzie wystarczającym straszakiem by poszukał w innej hodowli psa. A z cwaniakiem większego kalibru, lepiej w ewentualnej walce mieć papier podpisany przez obie strony, niż przepychać się co kto powiedział (jak zazwyczaj świadków nie ma ).
Dlatego też dla mnie umowa na papierze to podstawa. Nie sądzę aby właściciele szczeniaków z mojej hodowli w momencie podpisywania umowy poczuli, że nie mam do nich zaufania, a tym bardziej wątpię aby poczuli się że kupili trampki z paragonem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']kasiu w momencie, kiedy hodowca i nabywca spotykaja sie przed sadem, to zwykle nie walczy sie o "kare umowna" tylko o odzyskanie psa.
i sytuacje z odzyskaniem psa ja znam z bardzo blisiego otoczenia.[/QUOTE]

a mnie nie obchodzi o co zwykle się tłuką przed sądem hodowcy, tylko jak to wygląda w tym konkretnym przypadku, egzekwowania tej kary umownej.

Bo zakładam, że w temacie odzyskania tego psa to poszło o coś więcej niż lewy miot. I tu już Vectra pisała parę postów wcześniej. Nie chce mi się powtarzac, ale sama umowa jest dodatkowo wspierana ustawą, że pieskowi nie mozna kuku robić.



[quote name='Vectra']

*********************************************************************************
w temacie teraz
wujo gugiel milczy , w kwestii orzecznictwa sądowego , dot rozmnożenia suki wbrew zapisowi w umowie
więc albo nikt się nie procesował , albo milczy jak zaklęty ...[/QUOTE]

No tez grzebałam i ni ma :( Znajomy prawnik obiecał pogrzebać popytac, może coś bedzie umiał znaleźć, bo niestety wujcio mi tylko podsyła tematy z hameryki i od rusków :razz:

Link to comment
Share on other sites

Prawnika mam :) bardzo zacnego

nie ważne jak kto się czuje , ważne jak zrozumiał to co podpisuje i czemu to podpisuje , to jest istotne
z tego linku co dałam , jasno wynika że kobieta która nabyła psa - zupełnie nie zrozumiała co i po co pospisuje
gdyby rozumiała , to by się nie szlajała po forach z durnymi pytaniami ;)
jej by pewno i trzech dużych chłopców nie pomogło

umowy i wywiązywanie się z nich , to jest bolączka hodowców - na każdym forum ten temat się obraca
umowy są cięgle poprawiane i udoskonalane , dlatego każda wiedza , chociażby właśnie już po ew rozprawie w sądzie jest istotna
bo zawsze można ulepszyć , zmienić - by obie strony czuły się bezpiecznie

w staffikach jeszcze nikt się nie potykał w sądach , temu dopytuje czy ktoś z innych ras , miał tą nieprzyjemność

a o ratach ? weksel ?
bo rozumiemy ludzi , że recesja i kasa nie spada z nieba , cena psa , to spory wydatek
to każdy rozumie , no chyba że jest zamknięty w swoim ego , to nie zrozumie
ale jak w miarę bezpiecznie się zabezpieczyć by kasa się zgadzała
zabawa w niewydawanie metryczki , to taniec po szkle

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']anusiu serio , ja na ten czas , to kończę z tobą dyskusje
wiedza żadna , kompetencji zero , pojęcia wcale
klepanie dla klepania , akurat teraz temat jest istotny , zabawy nasze odkładamy na inny wątek
wtedy sobie poskaczesz , a wiesz że mnie to rozczula i bawi
dam ci kilka nowych wyrazów byś mogła tam zabłysnąć intelektem
bo jeszcze nie zauważyłaś , że czerpię ogromną frajdę , bawiąc się tobą prowokująco
ale uchyliłam ci rąbka tajemnicy

*********************************************************************************
w temacie teraz
wujo gugiel milczy , w kwestii orzecznictwa sądowego , dot rozmnożenia suki wbrew zapisowi w umowie
więc albo nikt się nie procesował , albo milczy jak zaklęty ...[/QUOTE]

wiesz co vectro nie wiem, czy ty masz jakies zwidy czy cos w tym stylu, ale to by byla serio merytoryczna dyskusja, gdyby nie twoje wypowiedzi.
nikt nikogo nie obraza, tylko ty nieudolnie probujesz obrazic mnie:)))
jesli chodzi o prowokacje czy skakanie...
to nie wiem, czy tylo mi sie wydaje, ze jestes jedyna skaczaca osoba na tym watku?:)))

nikt inny sie nie escytuje i nie skacze.

wiem, bedziesz teraz przezywac, ze wlozylas "kij w mrowisko", ale nie wlozylas:))
nikogo swoim belkotem nie sprowokowalas itd.

a jesli chodzi o "nowe wyrazy" to najpierw sama sie ich naucz, bo wtedy nie bedziesz pisac np. o "egzekwowaniu rozmnazania suki na lewo":)))))

moze wyedy uda ci sie zablysnac:)))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']a mnie nie obchodzi o co zwykle się tłuką przed sądem hodowcy, tylko jak to wygląda w tym konkretnym przypadku, egzekwowania tej kary umownej.

Bo zakładam, że w temacie odzyskania tego psa to poszło o coś więcej niż lewy miot. I tu już Vectra pisała parę postów wcześniej. Nie chce mi się powtarzac, ale sama umowa jest dodatkowo wspierana ustawą, że pieskowi nie mozna kuku robić.





No tez grzebałam i ni ma :( Znajomy prawnik obiecał pogrzebać popytac, może coś bedzie umiał znaleźć, bo niestety wujcio mi tylko podsyła tematy z hameryki i od rusków :razz:[/QUOTE]

no dla mnie uzywanie psa w pseudohodowli jesli sa na to dowody to jest dostateczny powod, aby pies wrocil do hodowcy.
i sadze, ze jesli hodowca jest normalnym czlowiekiem to w tym przypadku nie bedzie "tlukl sie" o odszodowanie tylko bezposrednio o psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no dla mnie uzywanie psa w pseudohodowli jesli sa na to dowody to jest dostateczny powod, aby pies wrocil do hodowcy.
i sadze, ze jesli hodowca jest normalnym czlowiekiem to w tym przypadku nie bedzie "tlukl sie"[B] o odszodowanie tylko bezposrednio o psa.[/B][/QUOTE]

No to w takim układzie w umowie powinien być zapis o tym, że jak pieskiem pokryje coś na lewo, to piesek wraca, a nie ze jest kara umówna.
Czyli jaki jest sens zawierania w umowie zapisu o karach finansowych, ze lewe krycia? Jeżeli to ma byc tylko "straszak" to zakładam, że ktoś to próbował wyegzekwować? I tu chciałabym się dowiedzieć czy ktoś? coś? czy się udało?

A jeżeli to ma miec działanie, na zasadzie postraszę Cie, ale w sumie nikt ci nic nie zrobi, to wniosek z tego jeden-niewiele to warte.
Ja rozumiem, że prawie wszystko jest cacy, ale jak to sięma w zyciu? I cały czas tylko to mi chodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']
aczkolwiek nadal jestem ciekawa, czy ktoś miał/zna taka sytuacje kiedy faktycznie była sprawa sądowa dot. kary umownej zawartej w umowie kupna-sprzedazy [U]psa[/U]. Rozumiem, że dobrze sporządzona umowa daje nam prawo oczekiwac, że z pespektywy hodowcy, taka sprawa zakonczy się pomyslnie, no ale własnie, czy ktoś się z tym zetknał tak realnie, a nie opowieść kolezanki, kolegi wujka Kazia.
[/QUOTE]
Myślę, że możesz zaspokoić swoją ciekawośc przeszukując bazy orzeczeń sądowych. To żmudna robota, ale jesli nie przemawia do Ciebie, to co napisałem powyżej, to tylko tyle pozostaje.

[quote name='asiak_kasia']

Ja nie mam nic przeciwko podpisywaniu umowy. Aczkolwiek z perspektywy kupujacego chcę taka umowe rozumiec, wiedziec co podpisuje i tu zgadzam się z Vectrą, że nic nie zastąpi szczerej pogadanki, i zaufania na lini kupujacy-hodowca.[/QUOTE]
No to fakt...u tych co wymagają umów to tam żadnych pogadanek, wyjaśnień treści umowy, rozmów, porad itp. nie ma. Umowa tylko jest i kary w niej. I nic poza tym. Odkryta tu została nasza mroczna tajemnica. Trudno, jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć Beee ;)
U mnie to wygląda tak:
Nabywca na podstawie rozkazu zjawia się u mych drzwi.
- Hende hoch - krzyczę głośno!!!
Jeszcze się taki nie zdarzył, co by rąk nie podniósł mając lufę pepeszy między oczami...
- Kontrak!!! Tu unterszriften i dawaj dieńgi. Kary umowne łan milion dolar.
- Ale jak mam podpisać i dać pieniądze skoro ręce mam mieć w górze?
Na takie dictum dociskam tylko mocniej lufę pepeszy do potylicy...
Po podpisaniu i zainkasowaniu kasy, rzucam krótkie
- Raaałłłsss!!!
i nabywcy już nie ma :)
Powiem szczerze, że niektórzy wychodzą tak szybko, że nawet szczeniąt ze soba nie zabierają. No poza tym nie rozmawiaja z nami, ani o nic sie nie pytają. Taką po prostu silną, szczerą i szybką nic zaufania nawiązuję z nimi :)

A tak na marginesie i na poważnie, to w tej dyspucie, zwolennicy sporządzania umów na piśmie i umieszczania w nich kar, od początku podkreślali - co polecam uwadze - następujące kwestie:
1. Chęć zabezpieczenia szczeniaka.
2. Prewencyjną/odstraszającą rolę informacji o takich karach jeszcze przed zawarciem umowy i zawarcia ich w umowie,
a dopiero potem wskazywali na ewentualne możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem.
Zwolennicy umów "na gębę" odwrócili psa ogonem ;) i zaczęli od "gówna" (to cytat!!!) przed sądem, tudzież "żądań" pokazania takiego wyroku, gdzie pies ma stać jak byk :lol: bo inaczej to sie nie liczy ;)

Link to comment
Share on other sites

tu był temat , że umowa nam gwarantuje bezpieczeństwo
normalnych ludzi , a z takimi chcemy mieć tylko do czynienia się nie straszy , z takimi się rozmawia :)
straszenie przynosi skutek odwrotny do zamierzonego ;) daleko szukać nie trzeba , jak działają tu chociażby karniaczki ile wywołują emocji :evil_lol:

Póki co chyba nikt nie musiał się w sądach szarpać. Może i dobrze , żadna frajda.

Kasia , a możesz mi podrzucić tu czy na fejsbuczku , lineczki do tych zza oceanu i zza kresów wschodnich.

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że ja nie mam nic przeciwko umowie jako takiej. Wcale a wcale, mało tego uważam, że jeżeli ktoś podpisuje papier to MUSI go najpierw zrozumieć. I nigdzie nie pisałam, że jeżeli ktoś podpisuje z nabywcą umowe, to nie rozmawia, i ogólnie olewa. Prosze mi nie wsadzac w gebe słow, które z mojej strony nie padły.

Po prostu rozumiem co Vectra ma na mysli. Jej szczeniaki, jej sprawa jak dobiera domy i co z nimi podpisuje badź nie. Ani mnie to ziębi ani grzeje ;)

Jak dla mnie [B]RÓWNIE[/B] ważne (a może nawet ważniejsze) jest dogadanie się z człowiekiem po ludzku, żeby ta umowa to była "formalność", żeby człowiek wiedział co podpisuje, na co się zgadza, i żeby nie miał poczucia MUSZE to czy tamto bo mi pieska zabiorą, albo kare dowalą. Żeby jeździł te caciby, szkolonka i co tam jeszcze, dla dobra psa i z szacunku do hodowcy. No i własnej frajdy też, a nie bo jak nie bedzie cacibów to będzie dym.

Potem to już popłynęło. No i skoro tak mocno optujecie za tym, że te "kary umowne" sa takie skuteczne to po prostu jestem ciekawa czy faktycznie ktoś to wprowadził w życie. (tu mam na myśli te kary za lewe krycie-jakie w umowach są) :roll:

Trochę się dziewczęta za bardzo pienicie, bo nikt wam nie każe piesków teraz bez umów wydawać. Ale tez nikogo nie zmusicie co by te umowy pisał. Jeżeli ktoś chce bez papiera sprzedawac, ufa temu nabywcy, to jego sprawa.

A wszystko to sięrozbija o fakt, że piesek to nie "trampki" i to jednak jest trochę inna tranzakcja niz sprzedaz w sklepie obuwniczym. I dlatego chyba takie emocje to wbudza, bo jednak o żywa istotę idzie.

edit

Ewa, podrzucę jak wyjde z roboty, bo trochę za bardzo sobie pofolgowałam z dogomanią i trzeba nadgonić braki w rozliczeniu wynagrodzen dla pracowników :diabloti:
bo jak kasa się nie bedzie zgadzac na swięta to mnie żywcem poćwiartuja :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

nikt tu sie nie pieni, poza vectra.
nikt tez nie optuje za tym, ze "kary umowne sa taie skuteczne".

wszyscy za to pisza o umowie jako o zabezpieczeniu przyszlosci szczeniaka.
a jesli dostajesz naprawde dobre szczenie, szukasz taiego szczeniecia to i 3 caciby nie beda dla ciebie zaskoczeniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']
normalnych ludzi , a z takimi chcemy mieć tylko do czynienia się nie straszy , z takimi się rozmawia :)
[/QUOTE]
Normalnych ludzi, czyli takich, z którymi chcemy miec do czynienia, kulturalna rozmowa o warunkach zakupu szczenięcia [B]w tym m.in.[/B] karach umownych nie odstrasza, zaś tych z którymi nie chce się mieć nic do czynienia, wystarczy tylko o takowych karach poinformować, ba wypowiedzieć tylko słowa "w umowie wpisujemy kary finasowe", bez wchodzenia w szczegóły, aby rozmowę urwać w pół zdania :diabloti: Piszę to na podstawie doświadczeń własnych.

Vectro proponowałbym Ci wreszcie zakończyć to dość nieudolne imputowanie osobom, które zwierają umowy pisemne i umieszczają w nich okreslone warunki, wymagania, kary, że nabywców tylko straszą, nie rozmawiają z nimi, nie ufają, nie ma więzi hodowca - nabywca itp. Przynajmniej w odniesieniu do mojej osoby, są to totalne bzdury, a sądzę że w stosunku do innych też.
Duzych różnic pomiędzy nami w zakresie rozmów, więzi, relacji hodowca-nabywca itd. jak sądzę nie ma. Różnice zaczynają się dopiero na etapie umowy - pisemna, czy ustna? Więc jeszcze raz proszę daruj sobie "pouczenia" typu rozmawia się, a nie straszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']nikt tu sie nie pieni, poza vectra.
nikt tez nie optuje za tym, ze "kary umowne sa taie skuteczne".

wszyscy za to pisza o umowie jako o zabezpieczeniu przyszlosci szczeniaka.
a jesli dostajesz naprawde dobre szczenie, szukasz taiego szczeniecia to i 3 caciby nie beda dla ciebie zaskoczeniem.[/QUOTE]

Masz racje, nie bedzie dla mnie zaskoczeniem nawet jeżeli bedzie sobie hodowca zyczył jedwabnych poduszek. Jeżeli podpisze taka umowe, to znaczy, ze ją obgadałam, zrozumiałam i się na nią zgodziłam. To czemu ma mnie zaskakiwać? ;)

A na pewno nie wezme szczeniaka od hodowcy, z którym się nie dogadam, z którym się nie zrozumiem, bo wtedy to moge miec milion cacibów, i 3 miliony innych "zabezpieczeń". A i tak wcale to nie wróży dobrej komitywy.

I serio w umowie moze byc WSZYSTKO, natomiast jej respektowanie zalezy li i tylko od człowieka. Jak jest burak i cham, to się konczy w sądzie. Jak jest fajny i ogarnięty to i bez umowy pies miał ptasie mleczko na sniadanie i satynowe poduszeczki.

Link to comment
Share on other sites

Suki wysterylizowanej to chyba nikt nie rozmnoży co ? ;) tak jak nie użyje wykastrowanego psa , hodowcę zrzeszonego w ZK mam straszyć ?
jak ktoś bierze pierwszego chętnego z ulicy , za kupującego - no to radze i w kałasza się zaopatrzyć

a ciąganie kota za ogon , ma swój duży sens - przynajmniej rozmowa nie jest wazeliniarska i coś tam wnosi w życie ... a nie lukier , cukier i pokój na świecie z emotką w serduszka.

a potem dzwonią biedni ludzie , z zapytaniem czy ja też odbieram pieska ,bo on na wystawy to nie chce jeździć , a ktoś tam go straszył ... że jak nie pojedzie , to do końca życia się nie wypłaci. I takie rzeczy też w internecie czytał.
Ludzie się serio tego boją i się dziwimy czemu kupują u pseuduchów. Tam nikt nie straszy , bo jak w supermarkecie - płacić - twoje , rób se co chcesz.
A chyba nie na tym hodowla polega. W Waszym odczuciu również wiem że tak jest.

Naturalne , że za próbę dorobku na lewiźnie , wgniotę w ziemię i sąd mi do tego nie jest potrzebny.
Z aktami przemocy na zwierzętach , przerabiałam jakoś z 11 lat temu swoje boje w sądzie , więc to też mi nie straszne.
Nie miałam umowy , no bo jak ? nie mój to był pies , ale jest mój

ale nie jest to tak , że ja pieska daje , pobieram opłatę i tyle się widzieliśmy
o tak prosto to nie ma

a umowa daje taką gwarancję , jak kogut jajo
bo kary pieniężne są nie do wyegzekwowana ... chyba że serio rzuci się wsio i jedyny cel to walka o kilka ojro
komu potrzeba nerw kupa .... chyba nikomu

tu na dogo jest temat taki aktualny , o sądzie i pieniądzach i nawet znęcaniu się nad zwierzętami
gdzie są dowody , papiery , umowy , świadkowie - ciągnie się i ciągnie i póki co , nic z tego nie wynika
bo albo sąd nie może , albo papuga zachorował ... a to odroczone , a to przeniesione

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Masz racje, nie bedzie dla mnie zaskoczeniem nawet jeżeli bedzie sobie hodowca zyczył jedwabnych poduszek. Jeżeli podpisze taka umowe, to znaczy, ze ją obgadałam, zrozumiałam i się na nią zgodziłam. To czemu ma mnie zaskakiwać? ;)

A na pewno nie wezme szczeniaka od hodowcy, z którym się nie dogadam, z którym się nie zrozumiem, bo wtedy to moge miec milion cacibów, i 3 miliony innych "zabezpieczeń". A i tak wcale to nie wróży dobrej komitywy.

I serio w umowie moze byc WSZYSTKO, natomiast jej respektowanie zalezy li i tylko od człowieka. Jak jest burak i cham, to się konczy w sądzie. Jak jest fajny i ogarnięty to i bez umowy pies miał ptasie mleczko na sniadanie i satynowe poduszeczki.[/QUOTE]
napiszę tylko OLeeeeeee :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Masz racje, nie bedzie dla mnie zaskoczeniem nawet jeżeli bedzie sobie hodowca zyczył jedwabnych poduszek. Jeżeli podpisze taka umowe, to znaczy, ze ją obgadałam, zrozumiałam i się na nią zgodziłam. To czemu ma mnie zaskakiwać? ;)

A na pewno nie wezme szczeniaka od hodowcy, z którym się nie dogadam, z którym się nie zrozumiem, bo wtedy to moge miec milion cacibów, i 3 miliony innych "zabezpieczeń". A i tak wcale to nie wróży dobrej komitywy.

I serio w umowie moze byc WSZYSTKO, natomiast jej respektowanie zalezy li i tylko od człowieka. Jak jest burak i cham, to się konczy w sądzie. Jak jest fajny i ogarnięty to i bez umowy pies miał ptasie mleczko na sniadanie i satynowe poduszeczki.[/QUOTE]

nie wiem, ile umow z hodowca w zyciu podpisalas, ale ja mimo ze podpisalam bez wahania umowe ze wzmianka o 3 cacibach, bylabym jednak zdziwiona jedwabnymi poduszeczkami i nie kupilabym psa od swira.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']nie wiem, ile umow z hodowca w zyciu podpisalas, ale ja mimo ze podpisalam bez wahania umowe ze wzmianka o 3 cacibach, bylabym jednak zdziwiona jedwabnymi poduszeczkami i nie kupilabym psa od swira.[/QUOTE]

Anusiu, serio? :diabloti:
Metafora to obce Ci zjawisko? :roll: Bo może za chwile mi w watku o barfie wytkniesz, ze moje suki żrą ptasie mleczko :lol:

Link to comment
Share on other sites

Vectra ale w całej tej dyskusji, to Ty wiecznie zarzucasz podpisującym umowy, że nie maja zaufania, znajdują chętnych na szczeniaki na ulicy.
Ja np w całej rozmowie, ani razu nie zarzuciłam Ci braku zainteresowania psami z Twoim przydomkiem. Więc nie dziw się, że Twoja postawa i argumenty są odbierane przez innych jako najnormalniej w świecie atak.

Chcesz wiedzieć jakie gwarancje dajemy właścicielom, a sama nie wypowiedziałaś się czy podpisujesz umowy czy nie. Zaznaczyłaś, że jest to Twoja sprawa, ok. Więc to co jest w mojej umowie jest MOJĄ sprawą.

Każdy normalny człowiek, wie że w życiu psa i człowieka może się tyle wydarzyć, że jakby się chciało ująć wszelkie możliwe scenariusze w umowie to książka by z tego wyszła. Dlatego stosuje się najczęściej proste, łatwe do zrozumienia dla nabywcy umowy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...