Jump to content
Dogomania

Przebudzenie Dino. Dino odszedł w ramionach swojej Zuli...


brazowa1

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przeczytałam ostatnie strony wątku i to wystarczyło by poczuć wielką przyjaźń i wyjątkową więź.Wzruszyłam się...Straszliwie współczuję....życzę wiele siły....Bardzo dobrze rozumiem te walki o życie o każdy dzień,chwilę czy minutę,przechodziłam to z Maksiem.

Link to comment
Share on other sites

Co do TM to nawet najbardziej opornych można przekonać...

Mieliśmy bardzo ciężki 2013 r., umarły nam aż 3 psy. W 1999 r. umarł pierwszy mój pies, w 2010 drugi, ale takiego koszmaru jaki mieliśmy w 2013 r. nigdy jeszcze nie przeżyłam.
Moja córka płakała po 2 ostatnich tragediach przez kilka tygodni kilka razy dziennie. Teraz już rzadziej płacze.
Wytłumaczyłam jej, że na pewno kiedyś jak umrze, gdy już będzie bardzo stara, to zobaczy jeszcze Pesteczkę i Donię. A dziecko dociekliwe- poszło dopytać pani od religi i pani oczywiście powiedziała, że zwierzęta nie mają nieśmiertelnej duszy, no i wiadomo :p. Julia była tym przybita i zaskoczona, więc jej wytłumaczyłam, że każdy ma w niebie to co kocha, więc ona będzie miała swoją Pestusię i Donię, a pani od religi widocznie nie kocha ani nie kochała żadnego zwierzęcia, więc dlatego tak powiedziała.
Moje upierdliwe dziecko znowu poszło do pani od religi dyskutować na ten temat i w końcu wróciła spokojna, bo katechetka jej powiedziała, że skoro tak bardzo kocha te psy, to Pan Bóg na pewno pozwoli jej je zobaczyć...

Link to comment
Share on other sites

Pani katechetka niedouczona. W Biblii jest napisane ,że wszelkie stworzenie zmartwychwstanie i zostanie zbawione. KAŻDE. Nie wymyśliłam tego i nie zinterpretowałam sama,tylko to cytat.

Z historii mi bliskiej: młody facet miał wypadek-wstrząs mózgu, połamany,w śpiączce farmakologicznej, nie rokowali mu sprawności umysłowej, ani w ogóle żadnej. Gdy został wybudzony pytał ,gdzie tata. Rodzina załamana,że tata zmarł jakiś czas temu ,pewnie chłopak ma zamiany neurologiczne.Opowiedział im, on tu był, mówi do niego: "Patrz tata,co się ze mną porobiło".Ojciec z nim posiedział, powiedział, że wyzdrowieje.
Był u swojego syna,nie był? ja myślę,że był.
Chlopak jest zdrowy,pracuje.

Link to comment
Share on other sites

Coś w tym jest. Bardzo chciałabym w to wierzyć.
I w to, że Dino gdzieś tam biega ze swoją piłeczką zdrowy i szczęśliwy...
Boli, jak cholera.
Koty też snują się zdezorientowane. Jak TO się zaczęło, Baltazar wtulił się w brzuszek Dino i tak tkwił aż do przyjazdu wetki :-(.
..............
Toyota, masz bardzo mądre i wrażliwe dziecko

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za obecność. I za wsparcie w trudnych chwilach, i za to, że miałam się z kim podzielić dobrymi i złymi wiadomościami. To znaczy bardzo wiele.
Agatko, miałaś swojego bólu aż nadto :-(. Paskudny ten świat... A żadnych głupich wpisów tu nie widzę, wręcz przeciwnie, widzę wiele pozytywnych emocji i kawał serducha.

Link to comment
Share on other sites

To tylko powiem, że i ja tu przycupnęłam... Zaryczana po pas, bo los od roku przynajmniej postanowił mnie regularnie niszczyć psychicznie i doświadczać utratami... wszelkgo rodzaju.
I tak sobie tu przychodzę, zerkam, chlipię jeszcze mocniej... I nic nie mogę zrobić zeby chociaż u kogoś było lepiej. Dlatego tylko ściskam.

Link to comment
Share on other sites

Zulko,czasem jakies zdarzenia wywołują dalsze i to w sposób zupełnie niezamierzony.Nie jakies ogromne, decydujace dla ludzkości zmiany,tylko małe dobre zmianki. Myślę teraz o Dino. Bo gdyby Dino nie był pierwszym w Polsce owczarkiem holenderskim i nie miał swojego watku na Dogo, to pewnie nie zaczepiłabym na wystawie 5-6 lat temu babki ze szczeniakiem holendra. A to się okazała nasza forumowa Itske. I teraz Itske jest "ciotką puszkową" dla Dolara (tak,TEGO Dolara),tzn dostarcza smakowite puszki dla starego,grubego kundla schroniskowego, żeby mu się milej żyło.
powinnam zmienic awatar,ta fota zrobiona jest 5 lat temu.Zdziwicie się.

Link to comment
Share on other sites

Zmogło mnie choróbsko, ale już wracam do żywych. Z gorączką jeździłam na rowerze, no i przewiało mi ten pusty łeb.

[quote name='brazowa1']...czasem jakies zdarzenia wywołują dalsze i to w sposób zupełnie niezamierzony...[/QUOTE]
To prawda. I nie zawsze ma się na to wpływ. Przeważnie się nie ma...
Cieszę się, że Dolar ma taką fajną Ciocię, wspominam go z sentymentem, jest częścią Dinkowej historii...

Betbet, trzymaj się jakoś. Więcej nas jest, tych "potłuczonych" :-(. Mnie dowaliło jakieś trzy miesiące przed adopcją i do tej pory nie chce odpuścić... Czasami wydaje mi się, że ktoś "tam" próbuje naszą wytrzymałość i ma z tego niezły ubaw :shake:.

Dinusiu, Skarbie......

Link to comment
Share on other sites

Mam takie same odczucia... a te siły nie są niewyczerpalne i wcale to nie działa tak, że po każdymm upadku jesteśmy silniejsi:/ Niestety wcale....
A ścieżki są kręte cholernie i pełne cierni..

Bądź silna. Tęsknoty nic nie umniejszy, ale to tak dobrze mieć świadomośc, że on Ciebie spotkał.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...