Jump to content
Dogomania

Polowanie na koty.


aganiechaa

Recommended Posts

Zapraszam na stronę i przeczytania porad kynologicznych tego szaleńca:angryy: [URL]http://www.ciupis.pl/porady/pk11/pk11.htm[/URL]

i cytuję (z [url]www.facebook.com/pages/Ludzie-Przeciw-Myśliwym/325356154277382[/url])

:"[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]MYŚLIWI ZABIJAJĄ KOTY !!! UDOSTĘPNIAJCIE TO ! NIECH CAŁA POLSKA SIĘ DOWIE !!![/FONT][/COLOR]

[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]POLSCY MYŚLIWI SZKOLĄ SWOJE PSY DO POLOWAŃ MORDUJĄC KOTY DOMOWE NA ULICACH !!!![/FONT][/COLOR]
[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]OTO DOWODY : [/FONT][/COLOR]

MYŚLIWI ZABIJAJĄ KOTY !!! UDOSTĘPNIAJCIE TO ! NIECH CAŁA POLSKA SIĘ DOWIE !!!


POLSCY MYŚLIWI SZKOLĄ SWOJE PSY DO POLOWAŃ MORDUJĄC KOTY DOMOWE NA ULICACH !!!!
OTO DOWODY :


wiadomość nr 73516
Autor: Smuga
Data: 24-01-10 14:00
Wydaje mi się, że jakiś terrier będzie najlepszy. Może foxterier- na ulicy u mnie żaden kot nie został, jak nie było mojej foxterierki to było chyba ze 4. Niespodziewanie zniknęły Dla właściciela bardzo miłe psiaki




Autor: sanczopanda
Data: 24-01-10 13:55


Koledzy,


w moim obwodzie walczymy z ze zdziczałymi kotami, które są dokarmiane przez nieodpowiedzialnych ludzi.


Poradźcie jaką rasę psa kupić z myślą właśnie o tych kotkach?
Chodzi o podjazd (głównie saniami).
Pies puszczany z sań ma za zadanie zdławić kota lub wpędzić na drzewo.


Powinien być mały, zwinny, szybki i skoczny.






TO WPISY Z MYŚLIWSKIEGO FORUM :
[url]http://łowiecki.pl/dziennik/forum/printer.php?f=13&i=73515&t=73515[/url]

Link to comment
Share on other sites

Tylko nikt nie bierze pod uwagę drugiej strony medalu - jak w okolicach leśnych namnoży się duża populacja wolnożyjących kotów, o które nikt nie dba na zasadzie ograniczania rozmnażania, to te koty mogą wyrządzać poważne szkody w populacji leśnych zwierząt, choćby pustoszyć całe lęgi zagrożonych gatunków ptaków, zjadając pisklęta z gniazd, wyżerając jajka.

Kotków żal, ale ptaszków już nie?

Jak jest taka sytuacja, to z kotami coś trzeba zrobić. Wyłapywanie dzikich kotów nie ma sensu, ciężko o oswojenie, adopcję, rzadko w ogóle przeżywają schroniskowe warunku. Strzelać z tego co wiem też już nie wolno. To trochę podbramkowa sytuacja. Nie mówię tu oczywiście o zwyrolach, którzy szczują psami czyjeś koty w zabudowanym terenie, tylko o zdziczałych kotach, które łażą po lesie.

Link to comment
Share on other sites

Przypuszczam, że koty nie są dzikie, a wolno żyjące. I jeśli jest ich za dużo, to należy je sterylizować. Gminy mają obowiązek opracowania programu zapobiegania bezdomności zwierząt i w tym programie powinien być zapis dotyczący kotów wolno żyjących. Jeśli będą naciski, środki się znajdą. Karmicieli należy zobligować do wyłapania kotów i wysterylizowania ich na koszt gminy. I po problemie.

Wyłapywanie nawet dzikich kotów ma sens. Sterylizacja przynosi efekty. Robimy to od kilku dobrych lat, nie tylko w mieście. W mieście koty są potrzebne. A w lesie, przypuszczam, że nie robią większego spustoszenia niż napaleni myśliwi, którzy pijani strzelają do wszystkiego, nawet czasem do siebie nawzajem ;)

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie ;) Wbrew temu, co twierdzą myśliwi kot nie jest takim wielkim szkodnikiem- zresztą lis ani nawet zdziczały pies też nie. Szczególnie w porównaniu z człowiekiem, którego działania są dla przyrody najbardziej szkodliwe, nie tylko myśliwych zresztą.
No ale kazdy pretekst jest dobry, jak komuś zabijanie sprawia frajdę.
Tak naprawdę największy procent upolowanych przez kota stworzeń to drobne gryzonie, głównie ze względu na ich dostępność i stosunkowo łatwe zabijanie- ptaki jeśli to raczej młode, ranne osłabione- czyli niestety selekcja jak w przypadku każdego innego gatunku.

Natomiast dla ptaków zagrożeniem zdecydowanie większym jest łowiectwo w przypadku gatunków nadających się do upolowania, szczególnie niekontrolowany odstrzał w czasie wędrówek- wiążący się niejednokrotnie z zabijaniem gatunków chronionych (niemożność szybkiego odróżnienia w locie np różnych gatunków kaczek), działania rolnicze (pestycydy i nawozy sztuczne, kumulujące się w organizmach ptaków za pośrednictwem zjadanych owadów), niszczenie siedlisk, np starych spróchniałych drzew, gęstych krzewów, traw, zarośli itd, niszczenie owadów i innych drobnych stworzeń stanowiących pokarm ptaków poprzez stosowanie środków chemicznych.... kot w tym wszystkim wypada "blado", ale łatwiej wskazać na efektowną "przyczynę" znikania ptaków, niż zastanowić się głębiej. To nie Australia, gdzie zwierzęta nie miały drapieznych wrogów, tylko Europa- ptaki zawsze musiały sobie radzić z mięsożercami, bo istniały i żbiki i kuny, łasice, gronostaje i kilka innych stworów łasych na mięso ;) a skoro już mowa o drapieznikach to bardziej bym się martwiła np norką amerykańską- gatunek obcy, świetnie aklimatyzujący się u nas (uciekinierzy z ferm)- bardzo płodny, agresywnie zasiedlający nowe tereny, skuteczny łowca.... w dodatku koty, nawet wolnożyjące, jeśli już docierają do lasu, to trzymają się obrzeży, a norka swobodnie zasiedla całe tereny leśne i łąkowe.


Natomiast wg ustawy status kota wolnożyjącego zapewnia mu ochronę prawną. Po prostu. Takich kotów nie wolno zabijać, ani krzywdzić w żaden inny sposób, a wręcz człowiek jest zobowiązany udzielać im schronienia, opieki i pomocy ;) Dobra metodą na utrzymanie populacji na rozsądnym poziomie jest faktycznie sterylizacja, i jest to jedyne wyjście humanitarne. Zresztą tak naprawdę rzadko która populacja kotów wzrasta w szalonym tempie, zbyt silna jest presja środowiska i ogromna śmiertelność maluchów. Jednak sterylizacja pozwala uniknąć zarówno niekontrolowanego wzrostu liczby kotów jak i zapobiega niepotrzebnemu umieraniu młodych kociąt (zazwyczaj umierają w dość paskudny sposób- wirusy, auta, psy, trucizna na szczury, bywa że i ludzie...).

Link to comment
Share on other sites

Bliska mi osoba jest myśliwym. Nie jest jakimś oszołomem, kłusownikiem czy człowiekiem z żądzą mordu wszystkiego co się rusza. Należy do Koła Myśliwskiego, przestrzega zasad, terminów odstrzałów, rozmiarów zwierząt, do których można strzelać itd. Bardzo często jeździ do lasu na ambonę. Nawet nie tyle, żeby strzelać, ale dlatego, że las jest tym, co kocha. Kto był nocą w lesie wie, że każdy nawet najmniejszy dźwięk słychać z bardzo dużej odległości. Pewnej nocy siedział w ambonie i usłyszał z oddali wielki hałas, tętent, trzask gałęzi. COŚ biegło w jego stronę, słyszał, że toczy się jakaś walka. Na polanę wybiegła sarna, którą (działając wspólnie) postanowiły upolować dwa dość duże psy. Psy pracowały zespołowo, zmierzając do zagryzienia sarny. Znajomy jest osobą, w której prawdomówność nie wątpię. Powyższa sytuacja nie jest odosobniona. Znajomy wiedział, czyje to są psy. Ludzie wypuszczając swoje zwierzęta samopas, często głodne (jak to bywa na wsiach) przyczyniają się do tego, że stają się one bezwzględnymi kłusownikami. Po lasach grasują psie watahy, polując na zwierzynę. Czasem nie z głodu, lecz dla sportu.
Nie wątpię w związku z tym, że równie bezwzględnymi kłusownikami stają się koty, powodując spustoszenie w leśnej faunie. Nie upolują sarny, ale mogą sięgnąć po bardziej bezbronne zwierzęta. Podpisuję się pod tym, co napisała Martens. Nie wiem, jakie problem stanowi populacja kotów w pobliżu lasów, jednak zawsze kiedy ktoś krzyczy, że zwierzakom dzieje się krzywda, że odstrzały czy tępienie zwierząt domowych jest okrucieństwem, apeluję, żeby zauważył też drugą stronę medalu i podszedł do problemu bardziej całościowo. Jest mi żal tych zwierząt, uważam, że problem można starać się zacząć rozwiązywać inaczej, jednak czasem trzeba mieć na względzie szersze spektrum, niż dobro pojedynczego zwierzęcia.

Dodam także, że istnieje zakaz puszczania psów w lesie w określonych terminach. Myśliwi wtedy mają prawo do odstrzału luzem biegających psów w lesie. Nie wiem jak jest z kotami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aleola']

Dodam także, że istnieje zakaz puszczania psów w lesie w określonych terminach. Myśliwi wtedy mają prawo do odstrzału luzem biegających psów w lesie. Nie wiem jak jest z kotami.[/QUOTE]

[FONT=comic sans ms]No, niestety nie. Od wejścia w życie nowelizacji Ustawy o Ochronie Zwierząt w styczniu 2012r. myśliwi stracili prawo do odstrzału psów i kotów.[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Niektórzy przestrzegają ale większość nie ..a pijany myśliwy ma różne pomysły mojemu chłopakowi odstrzelili 3 psy bo zrobili sobie z nich żywą tarczę .
Po za tym jest też jeden poradnik w którym "myśliwy" twierdzi że można polować (przyuczać ) psa ponieważ kot jako drapieżnik zawsze ucieknie ,można też wybrać teren otwarty np łąkę (tam koty naprawdę polują na leśne zwierzęta ) a jeśli ucieknie na drzewo można go zrzucić patykiem na ziemie .Oczywiście nie strzelamy ,pies ma go sam zadusić chwalimy go itp później próbujemy z kunami itp ....szkoda że nie mogę znaleźć nigdzie tego artykułu.

Rozumiem też że myśliwi powinni dbać o populacje zwierząt itp jednak odstrzał to co innego niż zakładanie wnyków , robienie imprez na którym wszyscy się upijają i strzelają do wszystkiego co się rusza .Szkolenie psów przez zamykanie lisów ,kun w klatkach później je się wypuszcza i pieski się uczą (zastanawialiście się co takie zwierzę czuje ) ....mogłabym mnożyć przykłady ale po co jak oni to robią bezkarnie i robić dalej będą .

Edited by ailema
Link to comment
Share on other sites

[quote name='dvl'][FONT=comic sans ms]No, niestety nie. Od wejścia w życie nowelizacji Ustawy o Ochronie Zwierząt w styczniu 2012r. myśliwi stracili prawo do odstrzału psów i kotów.[/FONT][/QUOTE]

Być tak i może. Jednak dalej wbrew prawu będzie puszczanie psa samopas w lesie w okresach, które pozostają bez zmian, ale to już dygresja poza tematem dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

Tylko tu nie chodzi o problem liczebności kotów, to poprostu frajda jak można sobie do zwierza postrzelać. Samo strzelanie już im się "nudzi" więc szukają nowych pomysłów jak np. polowanie z łukiem.
Koty też są często wykorzystywane do uczenia psa norowania, niejeden kot traci życie w tak okrutny sposób. Na stronach takich jak ta myśliwi pouczają innych jak najpierw szczuje sie psa na kota w klatce tunelu a potem jak pies dopadnie kota (lub inne zwierzę) należy je rozdzielić a potem są nawet całe zawody w norowaniu. Niestety w każdym środowisku sa patologie a w tym wydaje mi się panuje największa bezkarność.
Czasami warto sobie poczytać ich fora żeby otworzyć oczy. Pisałam o norowaniu a tu proszę Cyt:" [COLOR=#333333][FONT=lucida grande]TAK WYGLĄDA UKOCHANY PIES MYŚLIWEGO PO NOROWANIU I WPIS NA FORUM ( POLSKA , MYŚLIWI) [/FONT][/COLOR]

[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]"W dniu wczorajszym zostałem zaproszony przez jednego z Kolegów na ostatnie w tym sezonie polowanie na lisy. Zabrałem całą swoją ferajne czyli dwa jagi i dwie szczotki. Pierwsza nora okazała się zamieszkała, spodziewając się liszki do pracy poszedł jag i się zacząło.....[/FONT][/COLOR]
[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Po około 40 minutach ostrej "jazdy" nore opuszcza jaźwiec. Krew w żyłach mi się zagotowała bo ten szybkim truchtem pomasz[/FONT][/COLOR][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]erował w las. Razem z Kolegą odprowadziliśmy go wzrokiem i czekamy na psa..... Dino długo nie wychodził, a więc zdecydowałem się podejść do nory żeby sprawddzić co się dzieje. Słysze dalsze odgłosy walki, więc czekamy dalej. Po upływie 30 minut nic nie wychodzi na powierzchnię, a wciąż słysze odgłosy walki. Zlokalizowałem miejsce i zacząłem akcje ratunkową...... Drugi jaźwiec również bez strzału pomaszerował w głąb swych korytarzy, a efekt walki "GLADIATORA" na zdjęciu.......
Odwiedziliśmy jeszcze pare nor i nic nie było, ale natrafiliśmy na lisa na drenie. Tam do akcji poszedł młody jamnik Figo, który w ciągu jednej minuty wypchnął lisa z dreny, ale również uszedł.

Jest to mój pierwszy NTM, ale również pierwszy pies, który za swoją pasje, waleczność oraz ciętość oddał by życie..... Nie wyjdzie z nory dopóty, dopóki nie opóści jej on sam ostatni - niczym gladiator!!!!!

Wizyta u weta obowiązkowa, kilka ruchów igłą i po sprawie.

Bardzo przykro, gdy pies wykonuje bardzo ciężką prace, a pokot jest zerowy."
Zdjęcie ukochanego pieska [url]www.facebook.com/pages/Ludzie-Przeciw-Myśliwym/325356154277382[/url][/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Faktu, że puszczanie psów samopas w lesie jest karygodne, raczej nikt nie kwestionuje, ale...

No właśnie, ale. Ile tak naprawdę saren (zajęcy, ptaków czy czego tam) zabijają psy? Hmm? Kilkadziesiąt? Sto? Bo że kilkaset to nie wierzę.... A ile myśliwi? No owszem, zagryziona sarna ładnie nie wygląda (ale i konający postrzałek też nie). Ale skala psiego czy kociego szkodnictwa jest znacznie wyolbrzymiona.

dla przykładu (opieram się na opracowaniu Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot:

ab. 2. Liczba zastrzelonych zwierząt łownych w 2008 roku:
[TABLE]
[TR]
[TD] Łosie
[/TD]
[TD] Daniele
[/TD]
[TD] Muflony
[/TD]
[TD] Jelenie
[/TD]
[TD] Sarny
[/TD]
[TD] Dziki
[/TD]
[TD] Lisy
[/TD]
[TD] Zające
[/TD]
[TD] Bażanty
[/TD]
[TD] Kuropatwy
[/TD]
[TD] Kaczki
[/TD]
[/TR]
[TR]
[TD] –
[/TD]
[TD] 3635
[/TD]
[TD] 184
[/TD]
[TD] 40 825
[/TD]
[TD] 141 000
[/TD]
[TD] 149 279
[/TD]
[TD] 147 298
[/TD]
[TD] 23 019
[/TD]
[TD] 112 756
[/TD]
[TD] 13 957
[/TD]
[TD] 108 331

[/TD]
[/TR]
[/TABLE]

Co nie obejmuje całej rzeszy innych stworzeń określanych jako łowne.

Polecam lekturę: [url]http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2292,article,5172[/url]

Aaa, żeby nie było- nie kocham myśliwych, ale mogę ich tolerować, tylko niech nie udają, że "wspomagają naturę", "są niezbędni w ekosystemie"- mówmy uczciwie, lubię strzelac, lubię zabijać, lubię mięso z dziczyzny ;)

Bo na razie to wygląda dość paranoicznie- najpierw zaburza się naturalny proces selekcji, np poprzez dokarmianie w zimie (tak, najsłabsze zwierzęta POWINNY zginąć z powodu niemożności zdobycia pokarmu) i podobne działania (np eliminacje drapieżników), a potem twierdząc, że zwierząt łownych jest za dużo, prowadzi się "selekcję" czyli odstrzał- przy czym człowiek tak naprawdę nie dorasta do pięt naturze jeśli chodzi o zdolność efektywnej i korzystnej dla zwierząt selekcji ;) A jak pojawia się jakikolwiek konkurent (np pies, czy kot) to trzeba zacząć krzyczeć że się chroni sarenki (zajączki ptaszki)- chroni.... dla swojej kuli ;)

Po prostu darujmy sobie hipokryzję. Pies (kot) nie jest drapieżnikiem zagrażającym w wydatny sposób populacji saren (ptaków)- jest natomiast traktowany jako konkurent.

P.S. Plus ogromna liczba zwierząt ginących na drogach- spędzam bardzo dużo czasu w lasach, ale i w trasie. I widzę bardzo, bardzo dużo zabitych przez auta zwierząt, natomiast zagryzionych jakoś nie ;)
Może warto by się skupić na uświadamianiu kierowców? Bo czasem jak widzę JAK jadą przez las, to mi się włos na głowie jeży.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja również uwielbiam las i często spaceruję i tylko raz w życiu widziałam padłą sarnę, która być może została zagryziona -zostały już tylko resztki (kości, nogi, głowa), więc trudno stwierdzić, co było przyczyną śmierci.
Natomiast jako wolontariusz schroniska, które zbiera padlinę, widziałam jak wiele padłych zwierząt leśnych ginie na drogach.
Co do myśliwych, również niestety widziałam ogromne stosy martwych saren po polowaniu (kilkadziesiąt, sto ...). Widok jak dla mnie szokujący.

Tak więc nie wyolbrzymiałabym problemu wałęsających się psów, owszem straszą zwierzynę, goniąc ją i najczęściej tylko tyle.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[QUOTE]"(...) Jednak dalej wbrew prawu będzie puszczanie psa samopas w lesie w okresach, które pozostają bez zmian, ale to już dygresja poza tematem dyskusji."[/QUOTE]

... w związku z tym wszystkim spuszczonym w lesie psom należy się kara śmierci? :cool1: Przywołane tu prawo tak stanowi...?

Przypomnę, że o tym jest ta rozmowa: o zabijaniu zwierząt które POTENCJALNIE mogą wyrządzić w lesie szkody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Ja również uwielbiam las i często spaceruję i tylko raz w życiu widziałam padłą sarnę, która być może została zagryziona -zostały już tylko resztki (kości, nogi, głowa), więc trudno stwierdzić, co było przyczyną śmierci. [/QUOTE]
ja raz widziałam sarnę rozszarpaną przez psy, wokół jej truchła widać było ślady psich łap, z tym, że ona złapała się w sidła i wiadomo, że wtedy nie ma żadnych szans.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...