Jump to content
Dogomania

Chcę adoptować kota


Allie

Recommended Posts

Hej!
Sytuacja przedstawia się w ten sposób, że obecnie mam tylko psa rasy Husky, ma dziewięć lat i do nie dawna mieszkała jeszcze z kotem. Niestety po 18 latach nasz kot musiał zostać uśpiony. Ze względu na to, że kot był pierwszy traktował psa bardziej jak powietrze, ale zdarzało się, że był przez chwile goniony przez Tajgę, najczęściej uciekał w takiej sytuacji na meble i bez pazurów dawał jej łapką po łebku. Pragnę mieć znowu kota, ale problem rodziców jest następujący: Tajga nie zaakceptuje nowego domownika, bo reaguje na koty które uciekają na powietrzu. Strasznie trudno jest im wytłumaczyć, że to naturalne. Do tego kolejnym problemem jest to, że chciałabym dać dom jakiemuś maluchowi ze schroniska, a jeśli niestety Tajga nie będzie go tolerować, to co oddam go z powrotem? Może wiecie więcej na temat adopcji ze schroniska i macie jakieś rady dotyczące zapoznawania psa z kotem :) Z góry dziękuję!

Link to comment
Share on other sites

Witaj!
Z Twojego opisu wynika, że kiedy wprowadziła się Tajga Twój kot był już dorosły. Stąd uciekanie przed nią (bo nie wychował się od małego z psem) ale i rozwaga "starego kota" - piszesz, że obywało się bez pazurów.
To, że Tajga reaguje koty na powietrzu rzeczywiście nie oznacza, że źle żyłaby z kocim maluchem. Sądzę wręcz, że z małym kociakiem prędzej się zakumpluje i obydwoje mieliby szansę przyzwyczaić się do siebie.
Jeśli planujesz wziąć kota ze schroniska, a nie jesteś przekonana co do reakcji psa, to jest wyjście w postaci zgłoszenia się do kociej fundacji szukającej domów dla kotów - tam możesz śmiało przedstawić sytuację, że pies mieszkał już z kotem, że chciałabyś mieć w domu kociego kompana, i zapewniam, że pomogą Ci w wyborze odpowiedniego kota. Niektóre z nich po prostu nie akceptują ani psów, ani innych kotów, ale niektóre czekają na dom właśnie ze zwierzakami bo świetnie się z nimi dogadują, i chętnie pójdą do takich domów. A Tajdze należałoby dać szansę :)

Link to comment
Share on other sites

Ja przygarnęłam małego kociaka jakiś tydzień temu.
Mam wyżła, który na dworze jest całkowicie inny dla kotów. Też się bałam reakcji jak na siebie zareagują.
Kot został przyniesiony do domu jak pies wrócił ze spaceru zmęczony.Położyliśmy kota i odeszliśmy od nich na tyle daleko żeby mogli się sami do siebie poznać.Żadnych smyczy bo to tylko pogłębia problem.Na drugi dzień zwierzęta jeszcze na siebie syczały ale były już spokojniejsze. Psa czasami tylko odganiałam np. jak kot jadł.
Ale zaufałam na spokojnie swojemu psu i wiedząc że się nic nie stanie na drugi dzień zostały sam na sam w domu.
Dzisiaj kot ma swoje miejsce w domu a pies swoje, i nie ma żadnych "zwierzęcych kłótni"

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 3 weeks later...
  • 5 weeks later...

Jest przy tym trochę zachodu. Ja też chciałam adoptować kota z Fundacji. Kiedy zadzwoniłam do pani, która opiekowała się kocurem, którego chciałam wziąć, to zostałam przez nią przepytana na tysiąc sposobów o moje warunki mieszkalne, to czy mieszkam w kamienicy czy w domu, czy mam zabezpieczone okna, balkon, jaką mam podłoge w domu itd... W dodatku dowiedziałam się, że jeśli opiekun kocura uzna, że nie mam warunków by go przyjąć, to mi go nie dadzą. Cała procedura miała trwać do miesiąca czasu. Mam w domu dorosłego 4-letniego kocura. Trochę się znam na kocich sprawach. Trochę mnie to odstraszyło. W efekcie wzięłam małego burego kocurka od osoby prywatnej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kochanezwierze']Jest przy tym trochę zachodu. Ja też chciałam adoptować kota z Fundacji. Kiedy zadzwoniłam do pani, która opiekowała się kocurem, którego chciałam wziąć, to zostałam przez nią przepytana na tysiąc sposobów o moje warunki mieszkalne, to czy mieszkam w kamienicy czy w domu, czy mam zabezpieczone okna, balkon, jaką mam podłoge w domu itd... W dodatku dowiedziałam się, że jeśli opiekun kocura uzna, że nie mam warunków by go przyjąć, to mi go nie dadzą. Cała procedura miała trwać do miesiąca czasu. Mam w domu dorosłego 4-letniego kocura. Trochę się znam na kocich sprawach. Trochę mnie to odstraszyło. W efekcie wzięłam małego burego kocurka od osoby prywatnej.[/QUOTE]

To jest w sumie norma - trudno się dziwić, że osoba, która włożyła czas, trud i pieniądze w odratowanie zwierzaka, chce oddać go w jedynie dobre warunki. Wiele kotów np. idzie do domów niewychodzących. Niektóre pytania są na wyrost i oczywiście osoby zajmujące się adopcjami też przesadzają, ale zawsze pozostaje opcja adoptowania kota ze schroniska - tam nikt zwykle o nic nie pyta, trzeba jedynie podpisać umowę ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja nie rozumiem tego przeświadczenia, że mam oddać tymczasa pierwszej lepszej osobie która go chce... kto pierwszy ten lepszy? Oooo nieeee
Ja nie mam nic do powiedzenia? Moje uczucia ( już pomijam to co napisała LadyS czyli zaangażowanie, czas, pieniądze) się nie liczą?
Mam dać kota na 16 piętro do osoby która ma niezabezpieczony balkon bo ona chce kotka, ale balkonu nie zabezpieczy. I co że wypadła fretka, teraz Pani będzie mieć kotka.... To co, że poprzednie koty zaginęły/przyjechało auto, kotek pożyje kochany przez pół roku.... I wychodzić będzie, mam się cieszyć... a to, że u kogoś innego pożyje 15 lat no, ale nie z nimi....
I na prawdę żadko się zdarza, że procedura trwa miesiąc, chyba, że niestety ale kot jest w trakcie leczenia, a Dt chce go jeszcze wykastrować... ale jak komuś zależy to poczeka... jak komuś zależy żeby pomóc...

Link to comment
Share on other sites

Mnie też się trafiła pani w fundacji, która za chwile zapytałaby o stan konta.... Różni ludzie tam pracują. Wiadomo, że trzeba sprawdzić wcześniej potencjalny dom, ale też nie można wszystkich wrzucać do jednego wora i twierdzić, ze chcą zwierzaka skrzywdzić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Z Wrocławia też znasz ;)[/QUOTE]



No właśnie :evil_lol:. Jest dużo fajnych osób, które mają uratowane koty i kociaki w swoich domach, ktore żyją za pan brat z psami i mogłyby Ci pomóc wprowadzić kotka do Twojego domu, a w razie gdyby relacja z Tajgą nie były dobre, to kot miałby gdzie wrócić. Uważam, że to jest najlepsze wyjście w tej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Proszę:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-HdlF2aK4I7I/U7ZCcd5Qi7I/AAAAAAAADpU/kYve6mxJs-M/w867-h650-no/2014-07-04+07.38.05.jpg[/IMG]
[IMG]https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/t1.0-9/p180x540/10511367_1437293349888497_5413429881568852832_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/t1.0-9/p180x540/10491266_1437293426555156_7453299666432946253_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/t1.0-9/p180x540/923015_465036200239940_1518473641_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/t1.0-9/154428_403048123105415_1088281302_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/t1.0-9/998256_483033455106881_666633952_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/t1.0-9/p180x540/73333_498843420192551_2075426293_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/t1.0-9/p180x540/945880_465950416815185_607587015_n.jpg[/IMG]
To tylko kilka zdjęć hasiorów z małymi kotami/oseskami

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...