Jump to content
Dogomania

Komu nie sprzedalibyście/nie wyadoptowalibyście psa? - dyskusja o odpowiedzialności


zmierzchnica

Recommended Posts

[quote name='marako']Bo jednak w schroniskach rzadko zobaczyć można rasowca.[/QUOTE]
Kundli jest najwięcej to fakt, ale spójrz też jak niepokojąco dużo pojawia się psów rasowych w fundacjach przykładowo. Psów rasowych naprawdę lub też pseudorasowych wyglądających rasowo, w typach rasy. Zresztą po labradory których jest setki w schroniskach ustawiają się kolejki,dla niektórych to nawet okazja zdobycia za darmo pieska rasowego... Kundle nie wychodzą ze schronisk tak szybko...

[QUOTE]Hodowlom ZKwP idącym na ilość kosztem dobrostanu zwierząt też należy dobrać się do skóry (staram się to robić), choć i tak nie one są winne zapełnianiu schronisk.[/QUOTE]
Są są, bo skądś się jednak te mieszanki ras się biorą. Przecież pseudo nie wyczarują " genów "z kosmosu, żeby zacząć historię rozmnażania trzeba mieć najpierw choć jednego psa rasowego,a takowe nieraz pseudo biorą z hodowli.
Jak w każdej kwestii i tu są blaski i cienie, bo są hodowcy którzy trzymają rękę na pulsie, a są hodowcy "sprzedałem i nie moja sprawa" i nie obchodzi ich że suka stoi w pseudo na łańcuchu, a raczej nie chce ich to obchodzić, bo jeszcze by im dobre imię to splamiło...
A już mnie ściska jak hodowca nie bierze totalnie odpowiedzialności za wyhodowanego przez siebie psa : schronisko dzwoni do hodowli z informacją że pies z ich tatuażem jest w schronie,a hodowca na to rozkłada ręce, bo co go to obchodzi, przecież on ma już swoje pieski a tamtego sprzedał i to już nie jego problem...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja mam wrażenie, że tak naprawdę rasowe i nibyrasowe psy bardziej widać, szczególnie jeśli istnieje fundacja zajmująca się daną rasą.
Fakt, ze hodowcę tak naprawdę powinna obciążać odpowiedzialność za swoje "produkty", nie mówiąc o tym, ze przyzwoitość nakazywałaby czuć się odpowiedzialnym.
Inna sprawa, to to, ze są psy w typie rasy "hodowane" od wielu pokoleń bez rodowodu, mniej lub bardziej podobne do wyjściowej rasy, a pochodzące jeszcze z czasów, kiedy rodowody dostawało tylko pierwszych X szczeniąt, najlepszy przykład to ONkopodobne stwory, ;) ale są też i rasowe psy w pseudohodowlach, rozmnażane za wiedzą, a czasem bez wiedzy pierwotnego hodowcy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']ale są też i rasowe psy w pseudohodowlach, rozmnażane za wiedzą, a czasem bez wiedzy pierwotnego hodowcy.[/QUOTE]

Tyle, że przy obecnej konstrukcji polskiego prawa hodowca tak naprawdę g*wno może, nawet mimo zastrzeżenia pewnych kwestii w umowie. W momencie podpisania umowy kupna pies przechodzi na własność nabywcy i bez długich szarpanin w sądzie (o ile w ogóle są do nich podstawy w umowie) nie ma szans, żeby zapobiec rozmnażaniu psa poza FCI.

Link to comment
Share on other sites

hodowca moze...
moze trzymac odpowiedni poziom hodowli, bo z moich obserwacji wynika, ze bardzo, bardzo malo psow pochodzacych z hodowli trzymajacych europejski czy swiatowy poziom trafia do pseudohodowli, bo po prostu pseuduchy nie sa targetem takich hodowcow: nie opyla im sie kupowac u nich psow, bo to sie nie zwroci, nie chca podpisywac umow z hodowcami, nie zgadzaja sie na staly kontakt z hodowca itd.-w koncu to inwigilacja jak u dogociotek.
ja np. nie zauwazylam, aby psy z takich hodowli trafialy do pseudohodowcow. a jesli nawet to za bardzo sobie taki typ nie poszaleje, bo hodowcom wbrew pozorom udaje sie odzysiwac psy ze swoim przydomkiem.

na stronie www hodowcy moich psow jest napisane, ze wszystkich wlascicieli psow ze swoim przydomkiem postrzegaja jako wielka rodzine. a do rodziny byle kogo sie nie przyjmuje.


faktycznie jest tak ze jak ktos mnozy duzo, byle jak itd. to nie ma zadnej kontroli nad tym, gdzie te szczeniaki ida. a jak ktos nie stawia na ilosc tylko na jakosc, skojarzenia robi baardzo przemyslane i "wysublimowane", wiekszosc szczeniakow pokazuje sie na wystawach-sa takie mioty, na serio i to z wynikami, slychac o tych psach itd to jest duzo, duzo mniejsza szansa, ze trafia byle gdzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
moze trzymac odpowiedni poziom hodowli, bo z moich obserwacji wynika, ze bardzo, bardzo malo psow pochodzacych z hodowli trzymajacych europejski czy swiatowy poziom trafia do pseudohodowli, bo po prostu pseuduchy nie sa targetem takich hodowcow: nie opyla im sie kupowac u nich psow, bo to sie nie zwroci, nie chca podpisywac umow z hodowcami, nie zgadzaja sie na staly kontakt z hodowca itd.[/QUOTE]

Owszem, pseudo nie kupują w takich hodowlach, ale myślę, że przede wszystkim ze względu na ceny szczeniąt ;) i fakt, że trzeba je zamówić na długie miesiące bądź lata przed narodzinami.
Jest też przy tym masa hodowli, które wystawowo nie wzbijają się na ringi europejskie i światowe, ale umowy mają, kontakt z nabywcami też.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Owszem, pseudo nie kupują w takich hodowlach, ale myślę, że przede wszystkim ze względu na ceny szczeniąt ;) i fakt, że trzeba je zamówić na długie miesiące bądź lata przed narodzinami.
Jest też przy tym masa hodowli, które wystawowo nie wzbijają się na ringi europejskie i światowe, ale umowy mają, kontakt z nabywcami też.[/QUOTE]

nie tylko przez ceny. przede wszystkim przez to, ze to sa szczeniaki nie dla wszystkich z roznych wzgledow i to nie tylko finansowych.
i do tego trzeba dazyc w hodowli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']nie tylko przez ceny. przede wszystkim przez to, ze to sa szczeniaki nie dla wszystkich z roznych wzgledow i to nie tylko finansowych.
i do tego trzeba dazyc w hodowli.[/QUOTE]

Żeby wszystkie hodowle miały tylko światowy i europejski poziom, i takie też ceny, i żeby pseudohodowle jeszcze bardziej rozkwitały? :)

Link to comment
Share on other sites

to nie jest dosrywka.
to jest prawda.


osobiscie uwazam, ze jak najbardziej potrzebne sa mioty "dla wszystkich", uwazam, ze jesli miot nie jest rowny eksterierowo, to szczenieta powinny miec zroznicowana cene itd.
ale mnie nie interesuje hodowanie "dla wszystkich", bo uwazam, ze hodowanie powinno miec za postawowy cel polepszanie rasy.
za wzor stawiam sobie hodowle, ktore nie maja miotow, co roku czy nawet kilka razy w roku, ale rzadko a za kazdym razem ich mioty sa po prostu zajebiste, a szczeniaki wlasciwie wszytkie biegaja po ringach i maja osiagnienia uzytkowe.
oczywiscie wiadomo, ze trzeba miec szczescie i dostac bardzo dobry material genetyczny na start lub tez super trafic z pierwszym miotem, zeby samemu taki material uzyskac.
wiadomo tez, ze polskie realia troche ograniczaja wielkie marzenia.
ale jednak nadal swoich wzorcow nie zamierzam zmieniac.

Link to comment
Share on other sites

no dobra, ktoś chce hodować wybitne psy. Rodzą się same przyszłe czempiony, muszą iść do idealnych domów. A Kowalski ani myśli o wystawach czy zawodach, chce mieć pieska danej rasy tylko dla siebie. I co? hodowca przyszłych czempionów mu nie sprzeda. Może mógłby tego psa brać i samemu szkolić, czy wozić na wystawy, ale Kowalski wcale nie chce, żeby ktoś obcy się jego psem zajmował. Kundelka też nie chce, bo lubi tylko tą konkretną rasę psa. Gdzie ma Kowalski kupić psa, jeżeli wszyscy hodowcy chcą te wybitne psy hodować, a Kowalskich jest więcej, i nie dla wszystkich starczy petów (które w takich wybitnych hodowlach, oczywiście, się praktycznie nie zdarzają)...?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']no dobra, ktoś chce hodować wybitne psy. Rodzą się same przyszłe czempiony, muszą iść do idealnych domów. A Kowalski ani myśli o wystawach czy zawodach, chce mieć pieska danej rasy tylko dla siebie. I co? hodowca przyszłych czempionów mu nie sprzeda. Może mógłby tego psa brać i samemu szkolić, czy wozić na wystawy, ale Kowalski wcale nie chce, żeby ktoś obcy się jego psem zajmował. Kundelka też nie chce, bo lubi tylko tą konkretną rasę psa. Gdzie ma Kowalski kupić psa, jeżeli wszyscy hodowcy chcą te wybitne psy hodować, a Kowalskich jest więcej, i nie dla wszystkich starczy petów (które w takich wybitnych hodowlach, oczywiście, się praktycznie nie zdarzają)...?[/QUOTE]

w hodowli, gdzie sprzedaja przecietnych przedstawicieli rasy za przecietna kase.
juz wielokrotnie pisalam na forum, ze takie hodowle sa bardzo potrzebne. co wiecej w polsce to jest wiekszosc...z tym ze przecietne szczenaki zwykle sprzedaje sie tam za nieprzecietne pieniadze, co jest nieuczciwe wobec kupujacego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']to nie jest dosrywka.
to jest prawda.


osobiscie uwazam, ze jak najbardziej potrzebne sa mioty "dla wszystkich", uwazam, ze jesli miot nie jest rowny eksterierowo, to szczenieta powinny miec zroznicowana cene itd.
ale mnie nie interesuje hodowanie "dla wszystkich", bo uwazam, [B]ze hodowanie powinno miec za postawowy cel polepszanie rasy. [/B]
za wzor stawiam sobie hodowle, ktore nie maja miotow, co roku czy nawet kilka razy w roku, ale rzadko a za kazdym razem ich mioty sa po prostu zajebiste, a szczeniaki wlasciwie wszytkie biegaja po ringach i maja osiagnienia uzytkowe.
oczywiscie wiadomo, ze trzeba miec szczescie i dostac bardzo dobry material genetyczny na start lub tez super trafic z pierwszym miotem, zeby samemu taki material uzyskac.
wiadomo tez, ze polskie realia troche ograniczaja wielkie marzenia.
ale jednak nadal swoich wzorcow nie zamierzam zmieniac.[/QUOTE]

aż sobie pozwolę zacytować Twój wpis z całkiem niedawna... w odpowiedzi na [QUOTE]W końcu hodowla ma na celu polepsza nie rasy, a nie produkowanie szczeniaczków. W utopijnej wizji powinno być tak, że się robi miocik, ocenia szczeniaki, 2-3 rokują wystawowo, a reszta idzie na kolanka i NIE JEST rozmnażana.
[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']a ja tam sadze, ze "polepszanie rasy" to jest slogan wyciagniety z dupy [...] [/QUOTE]


także no jakoś mi się Twoja filozofia kupy nie trzyma:diabloti:


W Pl niestety kynologia stoi na takim, a nie innym poziomie, i wymagać trzeba zarówno od hodowców, jak i nabywców.
Niestety większość ludzi, jak już ma przydomek i sukę z uprawnieniami to trzyma d*pę wyżej niz głowę i w efekcie sporo petów biega po ringach. A tu kłania się tez wiedza sędziów i nasze polskie układy i układziki.
Z drugiej strony pokutuje przekonanie, że jak już się wydawało na pieska z rodowodem to wypada klepnąc szczeniaczki. I błedne koło się kręci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']no dobra, ktoś chce hodować wybitne psy. Rodzą się same przyszłe czempiony, muszą iść do idealnych domów. A Kowalski ani myśli o wystawach czy zawodach, chce mieć pieska danej rasy tylko dla siebie. I co? hodowca przyszłych czempionów mu nie sprzeda. Może mógłby tego psa brać i samemu szkolić, czy wozić na wystawy, ale Kowalski wcale nie chce, żeby ktoś obcy się jego psem zajmował. Kundelka też nie chce, bo lubi tylko tą konkretną rasę psa. Gdzie ma Kowalski kupić psa, jeżeli wszyscy hodowcy chcą te wybitne psy hodować, a Kowalskich jest więcej, i nie dla wszystkich starczy petów (które w takich wybitnych hodowlach, oczywiście, się praktycznie nie zdarzają)...?[/QUOTE]

A rzadko w borderach te popularniejsze polskie hodowla zaznaczają że konkretne mioty tylko do sportu?

A_niusi chyba chodzi o tak jakby dwie kategoria hodowli. A przynajmniej ja tak to widzę. Jedna hodująca psy super eksterierowo i użytkowo i druga hodująca psy super charakterem jako pies do domu z poprawnym eksterierem i nie koniecznie super pracujące.
Faktem jest że ni jak nie ma sensu że tej samej rasy psy po importowanych rodzicach z osiągnięciami i miot po normalnych przedstawicielach rasy różni się często paroma stówami(a różnice w dojeździe do repa, cenie krycia to właściwie te parę stów)

Hodowla mojej suki ogólnie weszła na nowy level odpowiedzialności. Jak suka chorowała(wiedzieli z mojego telefonu że jest po pierwszej operacji i będzie następna) to ani razu nie zainteresowali się co z psem a przed nowym rokiem wysłali maila z zapytaniem o charakter/osiągnięcia/wygląd/zdrowie bo będą mieć nowy miot. Fajnie rok nie interesuje ich co z psem przez nich wyhodowany a następnie ja mam podawać wszystko bo oni proszą. A informacje chcą po kryciu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']aż sobie pozwolę zacytować Twój wpis z całkiem niedawna... w odpowiedzi na




także no jakoś mi się Twoja filozofia kupy nie trzyma:diabloti:


W Pl niestety kynologia stoi na takim, a nie innym poziomie, i wymagać trzeba zarówno od hodowców, jak i nabywców.
Niestety większość ludzi, jak już ma przydomek i sukę z uprawnieniami to trzyma d*pę wyżej niz głowę i w efekcie sporo petów biega po ringach. A tu kłania się tez wiedza sędziów i nasze polskie układy i układziki.
Z drugiej strony pokutuje przekonanie, że jak już się wydawało na pieska z rodowodem to wypada klepnąc szczeniaczki. I błedne koło się kręci.[/QUOTE]

no jak najbardziej trzyma sie kupy, tylko trzeba rozumiec, co sie czyta i wyciagac z tego wlasciwe wnioski.

ale ta owszem: polepszanie rasy, badani rodzice, archetyp hodowcy, zglos sie do szkoleniowca...to sa wszystko slogany z dogo prosto z dupy.


na calym swiecie po ringach biegaja przecietni przedstawiciele rasy i nie ma w tym nic dziwnego, bo po prostu stanowia oni WIEKSZOSC. i nie ma to nic wsplnego z "naszymi polskimi ulkadami i ukladzikami".
naprawde smieszy mnie jak ktos, kto nigdy nie ystawial psa na wystawie trabi o ukladach i ukladzikach-dotknelo cie to? kogos zlapalas za reke? to czeu powtarzasz jak papuga to, co gdzies uslyszalas?

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wystawiałam, ponieważ kupiłam peta, ale:

Chciałam dla Kulki suczkę do towarzystwa, po obejrzeniu ogłoszeń zasięgnęłam informacji o hodowli, dostałam jak najlepsze. Pojechałam po suczkę pięciomiesięczną. Z lekka zwaliły mnie z nóg warunki, kilkanaście "durnych" piesków w malutkim pokoiku, młyn, no ale skoro dowiedziałam się, że ta hodowla wie co robi, to sobie pomyślałam, że może przesadzam. Wzięłam tę umówioną suczkę, jeszcze piesek (pet właśnie) mi się podobał, ale baba chciała za niego normalną cenę (bo mi się podobał), a zaparłam się, że powyżej 1200 peta nie kupię, i była druga suczka, którą niechętnie chcieli sprzedać.
Suczka u mnie wcisnęła się w kąt, wyciągana sikała po nogach i trzęsła się ze strachu, no trudno, początki, może Kulka ją przestraszyła, diabli wiedzą. Ale przez kilkanaście godzin nie ruszyła się z tego kąta, ani siku, ani jeść, dramat. Zadzwoniłam do hodowli, że coś jest mocno nie tak, i zaraz małą odwiozę, bo siedzi przerażona i patrzeć na to nie można, więc mogę wziąć tę drugą, bo widziałam, że jest śmiała i łobuzuje.
Hodowla natychmiast musiała wyjść z domu do lekarza i nie wiedziała, kiedy wróci, poprosiłam więc o telefon po powrocie.
Telefonu nie było i nie było, moje nie były odbierane.
Dwie godziny później zadzwonił mąż hodowli, że zaraz mi przywiezie pieska. Mówiłam, że ja przyjadę, że mogę wziąć tę drugą suczkę, ale UWAGA! powiedział że pieska ma już ze sobą, a jest w pracy i zaraz się zwolni i zaraz będzie u mnie.
Wpadł jak bomba, wcisnął mi w ręce pieska, zamienił dokumenty i zniknął. Poprosiłam hodowlę o zwrot różnicy w cenie, zostałam wyśmiana.

Piesek w domu zachowywał się normalnie, choć był wycofany i wyglądało na to, że z ludźmi niewiele miał do czynienia, natomiast wyniesiony na podwórko odchodził od zmysłów ze strachu. Pięciomiesięczny piesek nigdy nie był poza tym ich malutkim pokojem.
Brakowało szczepień, w metryczce figurował jako suczka (błąd ZK), nie do opanowana biegunka (przeleczony na lamblie doszedł do siebie), jedna noga nieużywana, podejrzenie legg-perthes'a, prześwietlenia, cały bal. Hodowla nie czuła się zobligowana do niczego.

Tak wyglądają niektóre hodowle, robią dobre wrażenie na wystawach, działają w klubie rasy itd. a pod spodem bagno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dance_macabre']
A_niusi chyba chodzi o tak jakby dwie kategoria hodowli. A przynajmniej ja tak to widzę. Jedna hodująca psy super eksterierowo i użytkowo i druga hodująca psy super charakterem jako pies do domu z poprawnym eksterierem i nie koniecznie super pracujące.
Faktem jest że ni jak nie ma sensu że tej samej rasy psy po importowanych rodzicach z osiągnięciami i miot po normalnych przedstawicielach rasy różni się często paroma stówami(a różnice w dojeździe do repa, cenie krycia to właściwie te parę stów)
[/QUOTE]

W UK są właśnie 2 kategorie hodowli - są psy dla przeciętnego Kowalskiego, rodowodowe, ale w niskiej cenie, bo tam do rodowodu nie trzeba robić uprawnień (i tam rodowód jest tym czym jest - świadectwem pochodzenia po przodkach, a nie gwarancją nie wiadomo czego), i elita która psy wystawia, robi coś, ulepsza rasę, i tam szczeniaki kosztują odpowiednio więcej. U nas niestety hodowla na dwóch poziomach istnieje w formie FCI i pseudo... I niestety często wystarcza, że ktoś ma przydomek FCI i czuje się już tą "elitą".

I to co Ty nazywasz w drugim akapicie faktem, dla mnie jest bzdurą ;) Przynajmniej na przykładzie mojej rasy. Przeciętnego staffika kupisz w Polsce za 1500-2500 zł. Jak chcesz zrobić dobry import, rozmowa zaczyna się od 800 euro, a kończy czasem na 1500 euro, plus koszty sprowadzenia psa. Jak kryjesz w Polsce przeciętnym psem, jedziesz sobie do repa 50, 100, 300 km i spokojnie wyrobisz się w cenie krycia w 2000 zł. Jak jedziesz za granicę do świetnego samca, bujasz tysiące kilometrów, płacisz za hotel, a samo krycie to w Europie jakieś 800-1200 euro. Te "kilka stówek różnicy" o których mówisz to kosztuje w niektórych krajach sam zabieg inseminacji ;) a bywa że jest potrzebny, i jak ani Ty nie umiesz, ani właściciel repa, to masz kolejne koszty, w porównaniu do polskich realiów kosmiczne. Sorry, ale przy takim miocie nawet 1000 zł różnicy w cenie szczeniaka w porównaniu do przeciętnego polskiego miotu z krycia za miedzą nie powinno nikogo dziwić.

[quote name='a_niusia']
na calym swiecie po ringach biegaja przecietni przedstawiciele rasy i nie ma w tym nic dziwnego, bo po prostu stanowia oni WIEKSZOSC. i nie ma to nic wsplnego z "naszymi polskimi ulkadami i ukladzikami".
naprawde smieszy mnie jak ktos, kto nigdy nie ystawial psa na wystawie trabi o ukladach i ukladzikach-dotknelo cie to? kogos zlapalas za reke? to czeu powtarzasz jak papuga to, co gdzies uslyszalas?[/QUOTE]

I tu zgodzić się muszę, nie wystawiam może od dziesięcioleci, ale kilkanaście wystaw zaliczyłam (m in jako widz) i uważnie śledziłam stawkę i wyniki, i szczerze, może kilka razy byłam zdziwiona wyborem sędziego czy się nie zgadzałam, a nawet wtedy odnosiłam wrażenie, że wynika to bardziej z gustu arbitra czy jego braków w znajomości rasy (bo bywało już że staffiki oceniał specjalista od yorków) niż jakichś układów. W większości przypadków na lokaty trafiały psy które ja sama bezstronnie uważałam za najlepsze w stawce. Nie wiem, może w innych rasach jest inaczej, ale jak czytam te żale o "polskich układach" to nie wiem, może ja na jakieś inne wystawy jeżdżę? :diabloti: Owszem, na pewno jakieś machloje się zdarzają, ale jak czytam niektóre osoby, to mam wrażenie, że jest to nagminne, i w ogóle nie ma sensu jeździć na wystawy - a ja w ogóle czegoś takiego nie widzę... Zawsze można też jeździć do zagranicznych sędziów ;) no chyba że oni też podlegają bez wyjątku polskim układom i układzikom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no jak najbardziej trzyma sie kupy, tylko trzeba rozumiec, co sie czyta i wyciagac z tego wlasciwe wnioski.

ale ta owszem: polepszanie rasy, badani rodzice, archetyp hodowcy, zglos sie do szkoleniowca...to sa wszystko slogany z dogo prosto z dupy.


na calym swiecie po ringach biegaja przecietni przedstawiciele rasy i nie ma w tym nic dziwnego, bo po prostu stanowia oni WIEKSZOSC. i nie ma to nic wsplnego z "naszymi polskimi ulkadami i ukladzikami".
naprawde smieszy mnie jak ktos, kto nigdy nie ystawial psa na wystawie trabi o ukladach i ukladzikach-[B]dotknelo cie to? kogos zlapalas za reke? to czeu powtarzasz jak papuga to, co gdzies uslyszalas?[/B][/QUOTE]

no proszę Cię-psy z połamanymi ogonami, psy z typowo niewzorcową kufą, psy z dysplazją-którą WIDAĆ (rotki wiodą prym). To niestety przynajmniej w molosach nic nowego. A z drugiej strony wzorcowy pies- w super kondycji schodzący z ringu z oceną dobra-bo p. asystentka sędziego nie lubi właścicielki psa. ( i pisze o tym głośno na forum, mowi to wprost)
To nie są sytuacje, które znam ze słyszenia.

Druga kwestia, ostatnio mi najbliższa rasa Dogo Argentino, gdzie w PL są moze 3-4 wartościowe psy, które warto rozmnażać, a hodowlanki robią ludzie, który mają w sumie wiekszego białego asta. Sędziowie rasy nie znają-sedzia od bigielków oceniajacy molosy. W porównaniu o rase pudło zgarnia pies spanikowany w ogonem wsadzonym miedzy nogi, a ten który stoi w pozycji wystawowej i prezentuje się pieknie dostaje komentarz "on wyglda tak jakby się mial zaraz na kogoś rzucić".
Psy poruszające się innochodem, psy z niewzorcowym umaszczeniem (łata moze byc tylko na głowie i nie może przekraczać 10%) i mogła bym wymieniac i wymieniać.

Nie wiem jak jest w innych rasach-serio zazdroszcze, jeżeli jest tak jak piszecie. Niestety jeżeli chodzi o te "moje" rasy to sprawa przedstawia się średnio z tendencja do źle. Co widac po miotach. I tu się kłania brak wiedzy zarówno nabywców, hodowców i sędziów. Nie wiem jak jest w seterach, stafikach, czy labkach. I jeżeli jest lepiej to nie pozostaje nic innego tylko brac przykład.

z drugiej strony byłam na wystawach gdzie wychodziło się na ring z przyjemnością, gdzie sedzia z miarką sprawdzał każdego psa, gdzie znał rase, i potrafił swoje oceny uzasadnić profesjonalnie. I takie wystawy to ogromna przyjemność, i dobra zabawa. Chociaz na ogół odbywaja się za granicami pl ;)

I ciagle się zastanawiam skad Ty możesz wiedziec co ja wystawiałam a czego nie?

Link to comment
Share on other sites

Z tego co ja czytam (kilka postów na tej stronie), to chodzi tylko o to, żeby były wybitne hodowle z wybitnymi psami ;)

[quote name='dance_macabre']A rzadko w borderach te popularniejsze polskie hodowla zaznaczają że konkretne mioty tylko do sportu?

A_niusi chyba chodzi o tak jakby dwie kategoria hodowli. A przynajmniej ja tak to widzę. Jedna hodująca psy super eksterierowo i użytkowo i druga hodująca psy super charakterem jako pies do domu z poprawnym eksterierem i nie koniecznie super pracujące.
Faktem jest że ni jak nie ma sensu że tej samej rasy psy po importowanych rodzicach z osiągnięciami i miot po normalnych przedstawicielach rasy różni się często paroma stówami(a różnice w dojeździe do repa, cenie krycia to właściwie te parę stów)

Hodowla mojej suki ogólnie weszła na nowy level odpowiedzialności. Jak suka chorowała(wiedzieli z mojego telefonu że jest po pierwszej operacji i będzie następna) to ani razu nie zainteresowali się co z psem a przed nowym rokiem wysłali maila z zapytaniem o charakter/osiągnięcia/wygląd/zdrowie bo będą mieć nowy miot. Fajnie rok nie interesuje ich co z psem przez nich wyhodowany a następnie ja mam podawać wszystko bo oni proszą. A informacje chcą po kryciu...[/QUOTE]
zdanie ulożyłaś tak, że muszę się domyślać o co chodzi :evil_lol: bordery to inny świat, tam nawet w miotach po total szołkach jeżeli któreś z rodziców raz było na zawodach/ seminarium, ma fotki z frisbee/ jak skacze przez hopki, to jest psem sportowym, miot też sportowy, tylko do sportowych domów. Są mioty na kolor, są mioty po najbliższym repie. Są mioty po psach agresywnych i wycofanych, które są reklamowane jako super socjalne i świetnie w sportach :) nie mówię już o tym, ile jest psów chorych, albo z bardzo bliską rodziną chorą, i dalej jest mnożonych psami, które dały chore dzieci, bez żadnego pomyślenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']no proszę Cię-psy z połamanymi ogonami, psy z typowo niewzorcową kufą, psy z dysplazją-którą WIDAĆ (rotki wiodą prym). To niestety przynajmniej w molosach nic nowego. A z drugiej strony wzorcowy pies- w super kondycji schodzący z ringu z oceną dobra-bo p. asystentka sędziego nie lubi właścicielki psa. ( i pisze o tym głośno na forum, mowi to wprost)
To nie są sytuacje, które znam ze słyszenia.

Druga kwestia, ostatnio mi najbliższa rasa Dogo Argentino, gdzie w PL są moze 3-4 wartościowe psy, które warto rozmnażać, a hodowlanki robią ludzie, który mają w sumie wiekszego białego asta. Sędziowie rasy nie znają-sedzia od bigielków oceniajacy molosy. W porównaniu o rase pudło zgarnia pies spanikowany w ogonem wsadzonym miedzy nogi, a ten który stoi w pozycji wystawowej i prezentuje się pieknie dostaje komentarz "on wyglda tak jakby się mial zaraz na kogoś rzucić".
Psy poruszające się innochodem, psy z niewzorcowym umaszczeniem (łata moze byc tylko na głowie i nie może przekraczać 10%) i mogła bym wymieniac i wymieniać.

Nie wiem jak jest w innych rasach-serio zazdroszcze, jeżeli jest tak jak piszecie. Niestety jeżeli chodzi o te "moje" rasy to sprawa przedstawia się średnio z tendencja do źle. Co widac po miotach. I tu się kłania brak wiedzy zarówno nabywców, hodowców i sędziów. Nie wiem jak jest w seterach, stafikach, czy labkach. I jeżeli jest lepiej to nie pozostaje nic innego tylko brac przykład.

z drugiej strony byłam na wystawach gdzie wychodziło się na ring z przyjemnością, gdzie sedzia z miarką sprawdzał każdego psa, gdzie znał rase, i potrafił swoje oceny uzasadnić profesjonalnie. I takie wystawy to ogromna przyjemność, i dobra zabawa. Chociaz na ogół odbywaja się za granicami pl ;)

I ciagle się zastanawiam skad Ty możesz wiedziec co ja wystawiałam a czego nie?[/QUOTE]

dysplazja, ktora widac:)))
to jest naprawde wisnia na torcie w tej wypowiedzi:)))


na jaich wystawach bylas?

Link to comment
Share on other sites

To może też się wtrącę. Kupiłam psa z bardzo dobrej hodowli, nie mając planów co do wystawiania. Na pytanie hodowcy czy będę wystawiać, odpowiedziałam, że mi to wszystko jedno, mogę spróbować i jak będzie ładny to pojadę na kilka wystaw, a jak nie, to trudno ;). Pani miała już chętnych na psa, ale w Holandii i powiedziała, że woli go sprzedać mnie, żeby został w Polsce. Na wystawach dostawaliśmy zawsze srebro albo złoto (z jednym wyjątkiem -bdb). Nie udało się skończyć championatu, zabrakło wniosku na miedzynarodowej wystawie. Nie byłam aż tak zdeterminowana, żeby jeździć gdzieś dalej niż 200 km od miejsca zamieszkania.

Weszłam z psem na wystawy bez żadnych znajomości i nigdy nie czułam się z tego powodu dyskryminowana, uważam że oceny były rzetelne. Raz jedny dostaliśmy ocenę bdb, bo sędzina bardzo gorliwie sprawdzała jądra w mosznie i pies się wykręcał i pani stwierdziła, że jest lękliwy. Miodek zawsze ze spokojem znosił wszelkie zabiegi nawet u weta, wyjątkowo jakoś mu wtedy nie pasowało to macanie. Nie mam o to pretensji ;). Ocena z wystawy jest oceną psa w danym momencie i na tamtej wystawie pies się nie zaprezentował właściwie.

Mam miłe wspomnienia z wystaw.

Link to comment
Share on other sites

Piszecie o miotach championów, a czy naprawdę uważacie że jest coś takiego?
Ja wiem że każdy hodowca powie że jego wszystkie mioty są genialne, ale wg mnie idealnego CAŁEGO miotu nie ma. Zawsze będą pieski lepsze i pieski gorsze, takie które nadają się na światowe ringi i takie które nadają się na kanapę, choćby niewiadomo po jak doskonałych rodzicach były. Widziałam psy z różnych skojarzeń i to po rodzicach hipersuper i zawsze choć jeden do wystaw się nie nadawał i już nawet nie z powodu wad, ale np miał gorszą (mniej wzorcową) budowę, był za mały/za duży itd.

[quote name='a_niusia']dysplazja, ktora widac:)))
to jest naprawde wisnia na torcie w tej wypowiedzi:)))[/QUOTE]

A jak pies stoi w jakimś śmiesznym rozkroku i chodzi jakby kucał i robił szpagat zarazem to nie jest coś nie tak?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Piszecie o miotach championów, a czy naprawdę uważacie że jest coś takiego?
Ja wiem że każdy hodowca powie że jego wszystkie mioty są genialne, ale wg mnie idealnego CAŁEGO miotu nie ma. Zawsze będą pieski lepsze i pieski gorsze, takie które nadają się na światowe ringi i takie które nadają się na kanapę, choćby niewiadomo po jak doskonałych rodzicach były. Widziałam psy z różnych skojarzeń i to po rodzicach hipersuper i zawsze choć jeden do wystaw się nie nadawał i już nawet nie z powodu wad, ale np miał gorszą (mniej wzorcową) budowę, był za mały/za duży itd.



A jak pies stoi w jakimś śmiesznym rozkroku i chodzi jakby kucał i robił szpagat zarazem to nie jest coś nie tak?[/QUOTE]


Zawsze tak jest, że w jednym miocie są szczeniaki co najwyżej bardzo przeciętne i jeden lub dwa rokujące wystawowo. Te przeciętne są za duże lub za małe, mają jakieś braki w uzębieniu, wady zgryzu, szyję za któtką, itp. Laik tego nie zauważy, taki szczaniak jest rasowy i śliczny jak pozostałe ;).

Psy na wystawach czasem stoją w jakiś rozkrokach i dziwnie chodzą, bo się po prostu boją. Duże rasy typu kakuazy, podhalany, najczęściej spędzają życie na podwórkach, to nie są psy do towarzystwa, które można wszędzie ze sobą zabierać ;) a tu nagle wystawa jest na hali i pies zaczyna dziwnie chodzić, bo ślizga się na kaflach.
Oczywiście pies wystawowy powinien być zsocjalizowany i poruszać się niczym miss Polonia na obcasach na każdej posadzce ;), ale to tylko w teorii, nawet modelce zdarza się wywrócić na wybiegu. Może to wpłynąć na ocenę, ale myślę, że sędzia potrafi ocenić czy pies się nie czuje pewnie, czy jednak jest kaleką i jeśli to pierwsze, to nie musi takiego psa od razu dyskwalifikować, może poprzestać na niższej ocenie i dać takiemu psu szansę. Nie każdy pies jest urodzonym modelem i kocha wystawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Piszecie o miotach championów, a czy naprawdę uważacie że jest coś takiego?
Ja wiem że każdy hodowca powie że jego wszystkie mioty są genialne, ale wg mnie idealnego CAŁEGO miotu nie ma. Zawsze będą pieski lepsze i pieski gorsze, takie które nadają się na światowe ringi i takie które nadają się na kanapę, choćby niewiadomo po jak doskonałych rodzicach były. Widziałam psy z różnych skojarzeń i to po rodzicach hipersuper i zawsze choć jeden do wystaw się nie nadawał i już nawet nie z powodu wad, ale np miał gorszą (mniej wzorcową) budowę, był za mały/za duży itd.



A jak pies stoi w jakimś śmiesznym rozkroku i chodzi jakby kucał i robił szpagat zarazem to nie jest coś nie tak?[/QUOTE]

oczywiscie, ze nie ma czegos takiego jak mioty championow, ale jesli sie rozejrzec po swiecie to naprawde zdarzaja sie mioty, z ktorych np. na 9 szczeniat 7 robi kariery wystawowe i pojawia sie na swiatowych ringach. i nie jest to przypadek.

a jesli chodzi o "dysplazje, ktora widac" to ortopeda potrzebuje rtg, aby to stwierdzic, a na dogomanii widac golym okiem.
pies moze miec brzydki ruch z baaardzo, baardzo roznych przyczyn i to tak roznych, ze az ciezko w to uwierzyc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...