Jump to content
Dogomania

Integracja kocio - psia


Amy_

Recommended Posts

[B]Kasia & Nemo, [/B]staram się tak własnie robić, tylko że nie zamykam ich oddzielnie, najwyżej kota przenoszę na "wyższy poziom".
Nie zawsze mam czas ich pilnować, ale jak tylko mam taką okazję to w momencie, gdy Magia zaczyna gonić kota wołam ją do siebie i daję nagrodę.

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...
  • Replies 204
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Przeczytałam cały wątek bo teraz sama jestem w podobnej sytuacji i mam własne pytania:[/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3][B]Jak długo u Was trwała integracja i zapoznawanie kociaka z dorosłym psem/suką.[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Chwilowo widzę to dość czarno – kociak już wie kto szczeka. W życiu nie zetknął się z psem ale ma zakodowane że przed psem się ucieka a nasza kochająca koty (albo tylko naszego niedawno utraconego) zaczyna go po psiemu zapraszać do zabawy i szczekać radośnie.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Są od soboty całkowicie izolowane a zapoznanie – przedstawienie nowego domownika takie jak widziałam na zdjęciach w poprzednich postach się nie powiodło – to była paniczna ucieczka z podrapaniem syna po twarzy podczas wyrywania się z rąk.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pracujemy ze smakołykami nad nauczeniem suki że kotka się nie goni... [/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Poprzednio mieliśmy odwrotną sytuację – to Mruczek miał 5 lat a ona szczeniakiem ze schroniska i stopniowo przyzwyczajał się do jej żywiołowości. Kot wtedy obraził się na cały świat na kilka dni a potem wychowywał małą po swojemu i wcale się nią nie przejmował bo już znał psie zaproszenie do zabawy z poszczekiwaniem.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

z doświadczenia z kilkoma tymczasami i sunią mającą od 1 do 1.5 roku (bo gościły kolejne co jakiś czas przez okres kilku miesięcy) mogę powiedzieć,że stan zupełnego spokoju następował po 2-3 dniach!
maluch gdy trafiał nie był izolowany. Tzn miał dzień na uspokojenie się, łażenie po pokoju itd. w ciagu tego dnia raz był zamykany do transportera a pies wpuszczany do pokoju,żeby wszystko obwąchać. Łącznie z transporterem - ale to tylko chwile. Na zasadzie pokazać i do widzenia.
kolejnego dnia nie było już izolowania. Tylko,że moja sunia niezwykła bo ona tylko delikatnie wąchała delikwenta a potem kładła się i go obserwowała. Bywało,że kociak ogłupiały taką obecnością i bliskością psa odwazył się i pazurami bum po mordzie - ona zupełnie nieporuszona obserwowała dalej. no więc kociny w jeszcze większym szoku...

i po dwóch trzech dniach zupełny spokój ;)
zupełnie inaczej wyglądała sytuacja z dorosłą kotką... do osiagnięcia takiego stanu jak w przypadku kociaków potrzeba było prawie 2 miesięcy!

Link to comment
Share on other sites

IMHO wszystko trzeba zostawić naturze i nie ingerować w tempo socjalizacji.
U mnie mały kotek w kilka dni przyzwyczaił się do dorosłego Sznaucera olbrzyma i traktuje go jak rodzinę.
Aktualnie ten sam kotek od miesiąca nie może sie przyzwyczaić do 6 miesięcznej suczki Sznaucera MINIATURKI...
Ona za nim biega ze skowytem, a on prycha i macha łapami z wyciągniętymi pazurami, ewentualnie łazi po blatach, szafach etc poza zasięgiem szczeniaka ...
Przyzwyczai się, ale trzeba czasu ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko'][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Przeczytałam cały wątek bo teraz sama jestem w podobnej sytuacji i mam własne pytania:[/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3][B]Jak długo u Was trwała integracja i zapoznawanie kociaka z dorosłym psem/suką.[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Chwilowo widzę to dość czarno – kociak już wie kto szczeka. W życiu nie zetknął się z psem ale ma zakodowane że przed psem się ucieka a nasza kochająca koty (albo tylko naszego niedawno utraconego) zaczyna go po psiemu zapraszać do zabawy i szczekać radośnie.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Są od soboty całkowicie izolowane a zapoznanie – przedstawienie nowego domownika takie jak widziałam na zdjęciach w poprzednich postach się nie powiodło – to była paniczna ucieczka z podrapaniem syna po twarzy podczas wyrywania się z rąk.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pracujemy ze smakołykami nad nauczeniem suki że kotka się nie goni... [/SIZE][/FONT]

[/quote]


Przede wszystkim najgorszy blad, trzymanie kota na rekach podczas zapoznawania, to naprawde glupi pomysl nic dziwnego ze zakonczony podrapaniem, przeciez ten kociak sie bal, chcial uciekac albo sie chociaz bezpiecznie wycofac, a wy go trzymacie, to jeszcze mu dodatkowo drugie tyle stresu dolozyliscie, ze go podajecie pod pysk psa a on nie moze sie wycofac.
Naturalny odruch kota to zwiac w kat, chronic plecy i bronic sie ew pazurami a Wy go trzymacie, to nic dziwnego ze sie zdenerwowal.
Po co je izolujecie?
Pies nie zrobi krzywdy kotu, kociak psu tez nie, to po co je stresowac zamknieciem?
Niech sie same po swojemu dogaduja, kociak jak bedzie chcial to bedzie uciekal, jak bedzie chcial to bedzie uzywal pazurow a pies to szybko zrozumie....
Najwazniejsze ze pies nie jest agresywny, po prostu zostaw te zwierzaki w spokoju....
No i nie na rekach, mozliwe ze calkiem inaczej systuacja by wygladala gdybys sie w to nie ieszala niepotrzebnie i nie trzymala kociaka gwalcac jego podstawowe potrzeby...
Mniej nerwow, mniej niepotrzebnych ingerencji na sile a wszystko sie ulozy!

Link to comment
Share on other sites

Nie znam teorii, przyznaje.
Znam za to koty, psa mam od roku, koty od lat wielu, w liczbie mnogiej.
I mimo nazwiska nadal sposob wydaje mi sie glupi bo na sile, kot na rekach rzadko czuje sie bezpiecznie w starciu, woli miec wolne pole do walki albo mozliwosc ucieczki.
Pomysl sama na zdrowy chlopski rozum, jakbys wolala, byc trzymana i podtykana pod nos szczekajacemu "potworowi" czy jednak miec mozliwosc manewru?
Zreszta widzisz sama po reakcji kota, skoro syn ma podrapana twarz przez rozhisteryzowanego kota to teoria nie jest swietna prawda?

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial]Teoria teorią ale do wszystkiego trzeba podchodzić indywidualnie. Ta metoda sprawdziła się właśnie na tym wątku u Dzodzo a nasz kiciuś wystarczyło że zobaczył zbliżającą się suczkę zapraszającą go z daleka do zabawy zanim zdążył się rozhisteryzować zeskoczył synowi z rąk a przy okazji drapnął uciekając w bezpieczne miejsce.[/FONT]
[FONT=Arial]Teorii i specjalistów jest wielu ale dlatego zapytałam Was na wątku i pytam indywidualnie swoje Koleżanki też znające nas osobiście ze wspólnych psich spacerów o praktyczne doświadczenia i czas trwania takiej socjalizacji.[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

również jestem przeciwna takiemu zapoznawaniu. tj że jedna osoba trzyma kota na rękach a druga psa na przykład
to najkrótsza droga do kłopotów.

ale masz racje, wszystko zależy od tego jaki jes pies a jaki kot.
swoją metodę sprawdziłam na 7 róznych kociakach w wieku od 2 do 5 miesięcy.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witam, mam podobny problem, niestety :/

Od trzech lat mam w domu kotkę - znajdę, płochliwą i "przerażoną życiem" [IMG]http://www.psiaki.pl/forum/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG]
Teraz do naszego stada dołączyła dwmiesięczna suczka Ami, wesolutka i radosna iskierka.
Sunia chce się bawić z kotką, popiskuje i poszczekuje do niej zachęcająco, a kot jak to kot, zwiewa gdzie pierz rośnie, chowa się pod meble i nie chce wyjść przez cały dzień.
Ami (sunia) jest u nas od 4 dni, a kotka nadal dostaje zawału, jak ją widzi...
Martwię się, że tak już zostanie, i kociczka nie będzie przy psie ani wychodzić, ani jeść ani załatwiać się do kuwety... A nie ma możliwości, żeby zwierzaki zupełnie odizolować, bo miszkam póki co w mieszkaniu :/
Boję się, że w końcu Kokos (kotka) się rozchoruje z nerwów itd...

Czy ktoś w Was miał podobną sytuację? Czy po jakimś czasie to się trochę unormuje? I nie mam tu an myśli wielkiej przyjaźni, ale tolerowanie się na tyle, żeby normalnie korzystać ze wspólnych pomieszczeń...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Racja, na ogół sie normuje. U mnie mieszka kotów 5, wszystkie znajdy, po tzw. przejściach, jakoś dogadały sie między sobą i to nie od razu. Latem tego roku dołaczyła do nas psia dziwczynka, szczeniak 7 tygodniowy. Kazdy kot zareagował inaczej. Kocur alfa po ojcowsku, jak już go psica bardzo zapędzi w kąt, to kot staje na łapach i grozi, jak pies nie zrozumie, dostaje po pysku, ale bez jakiejś agresji. Kocur drugi wykorzystywał każdą okazję, żeby jej dołożyć, oczywiście z bezpiecznej wysokości. Agresor 200%. Teraz już jest lepiej, agresji mniej. Kotki raczej ją omijają, ale przyparte do tzw. muru, bronia się dzielnie tzn. syczą i prychają. Generalnie nie wchodzą sobie w drogę i teraz zdarza się im leżeć razem na jednej kanapie czy chodniczku. Wymaga to jednak czasu i nie jest to kwestia tygodnia. Moje stado przeżyło nieuszkodzone i muszę przyznać, że bez jakiejś wielkiej ingerencji z mojej strony. Widać szczęście mi dopisało...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Dobrze, że jest ten wątek. Za ok. roku będę mieć szczeniaka - w domu będą dwa koty. Jeden to 3 letnia sterylizowana kotka, dość waleczna i zaborcza. Drugi - kastrowany kocur, który większość czasu spędza na zewnątrz. Kocur należy do narzeczonego, kotka do mnie. Widzieli się już kiedyś i ich spotkanie przebiegło bez żadnych problemów, nie martwię się więc, że po przeprowadzce się nie dogadają. Najbardziej boję się o szczeniaka. Właśnie o to, że kot może zrobić coś z jego okiem. Planuję solidne przycięcie pazurów przed przyjściem pieska - no właśnie, to będzie mężczyzna...Jednak lęk pozostaje. Mam nadzieję, że żadne zwierzę nie zostanie okaleczone. Historia dziewczyny, której pies na wejściu zamordował kota trochę zmroziła mi krew w żyłach - zwłaszcza przejście z tym do porządku dziennego...Jednak takiego scenariusza się nie obawiam - psiak będzie mały. Martwię się za to bardzo o bezpieczeństwo jego oczu:sadCyber:

Link to comment
Share on other sites

Moją sucz z dużym instynktem do polowań trudno było przekonać do życia z kotami pod jednym dachem. Na początku było trudno, bo ilekroć kota w domu zobaczyła, ruszała w dziką pogoń i mruczuś kończył wystraszony na szafie... Ale wystarczyło trochę szkolenia, trochę stanowczości i dziś już pies uważa kota za coś, czego dotknąć nie wolno ;) Może się nie kochają ale przynajmniej tolerują.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Hej! ja mam w moim domowym zwierzyncu 1 kota (pers kastrat), 2 labradory plci przeciwnych i 2 dzieci w wieku co to ledwie chodzi jedno a drugie zaczyna zadawac duzo pytan. Psy i kot bardzo szybko sie dotarly. Jest tylko jednen problem - kot musi miec jedzenie na szafce w kuchni - ma caly blat tylko swoj, bo jak mial na podlodze to mu psy wyjadaly, albo dzieci... Teraz jak ma powyzej psich nosow jest ok. Problem pojawia sie tez jak sunia ma cieczke, bo wtedy pies z powodu braku dostepu do niej (sa oddzielone w te najgorsze dni) ma wielka ochote na ulzenie swojej meskosci i ... gwalci kota.... Kot ma dosc tych amorow i chowa sie w bezpieczne miejsce. Pozniej wszystko wraca do normy. :multi: :multi: :multi:

Link to comment
Share on other sites

Domi, mam podobnie..
Mam ok 2 letnią kotkę. A teraz wziełam szczeniaka ok 8 tyg. I łudziłam się, że kot nie spanikuje. Niestety. Uciakała, nie chciała jeść, załatwiać sie, ogólnie ogromny stres. Z racji tego, że szczenie zamieszkało w kocim pokoju, kotkę musiałam wyprowadzić z kuwetą i miskami do innego pomieszczenia. Staram się zawsze kontrolować szczenie tzn. nie pozwalać biegać za kotką, szczekać. jak nie mogę upilnowac to biorę na smycz i staram się jak najwięcej pokazywać zwierzaki sobie bez stresu (co nie jest łatwe). Jak chcę żeby kotka odpoczęła psychicznie to psa zamykam w jednym pokoju a kot chodzi po reszcie mieszkania. Ogólnie ciężko jest. takie zapoznawanie może trwac wieki biorąc pod uwagę charakter kotki, jest b. ostrożna i strachliwa na nowosci. Mam nadzieję, że to się jakos unormuje minęło dopiero 2 tygodnie. Obawiam się jednak, że przyjaźni z tego nie będzie jeśli juz to "tolerowanie" na siłe..

Link to comment
Share on other sites

Tak było we wrześniu:
[quote name='M@d']IMHO wszystko trzeba zostawić naturze i nie ingerować w tempo socjalizacji.
U mnie mały kotek w kilka dni przyzwyczaił się do dorosłego Sznaucera olbrzyma i traktuje go jak rodzinę.
Aktualnie ten sam kotek od miesiąca nie może sie przyzwyczaić do 6 miesięcznej suczki Sznaucera MINIATURKI...
Ona za nim biega ze skowytem, a on prycha i macha łapami z wyciągniętymi pazurami, ewentualnie łazi po blatach, szafach etc poza zasięgiem szczeniaka ...
Przyzwyczai się, ale trzeba czasu ...[/quote]

Po ponad 2 miesiącach histerii, skakaniu po ścianach, panicznych ucieczkach, grożeniu pazurami (nie doszło jednak do żadnych podrapań, choć okazji było bez liku, a i uderzenia lapą po pysku się zdarzały - ale schowane pazury), sytuacja się unormowała i wygląda tak:

[IMG]http://images33.fotosik.pl/401/6a24fef7211d17a0.jpg[/IMG]

Kot nie był izolowany, a nawet wredni waściciele, którzy przez pierwsze tygodnie umożliwili kotu mieszkanie na strychu, po pewnym czasie, gdy opadła pierwsza panika, zabarykadowali dostep do strychu w celu przyspieszenia procesu integracji :diabloti:

Jak suczka goniłą kota, to nie krzyczeliśmy na psa, żeby krzykiem nie zaogniać sytuacji i nie upewniać kota, ze "coś się strasznego dzieje"...
Spokojnym głosem odwoływaliśmy psa, albo jak stał pod szafką, na która wskoczył kot, to mówiliśmy tylko , zostaw kota.
Gdy pies gonił kota NIE stosowaliśmy odwoływania i nagradzania, aby pies nie kojarzył - gonienie kota = nagroda.
Staraliśmy się stosować zasadę "im mniej człowieka tym lepiej".
W końcu nie rzucimy roboty, żeby "zwrotnicować" zwierzaki na lewo i prawo ;) Muszą się dogadać i współżyć.
Tylko w pierwsze dni kontrolowaliśmy, czy ich zachowania nie mają w sobie znamion agresji mogącej skutkować rzeczywistym problemem.
Po stwierdzeniu, ze nic na to nie swkazuje, zostawiliśmy im wolna rekę...

BTW - z moich obserwacji wynika, że jeżeli już przynosić kota do psa w celu "zapoznania" to należy to robić etapami i pnawiając kilkukrotnie, zaczynając od siedzenia z kotem w odleglości np. 2 metrów od psa trzymanego na smyczy...
Wzięcie kota na ręce i podetknięcie psu pod nos pt" A teraz powiedzcie sobie grzecznie Dzień Dobry" jest wg. moich obserwacji złym pomysłem ...

BTW 2 - Z racji podobnej wielkości mała suczka i kot znaleźli towarzyszy do wspólnych zabaw w ganianie i zapasy :evil_lol:
Są najlepszymi kumplami, którzy większość dnia kotłują się po domu i ogrodzie :eviltong:
Chyba powodu suczki kot zaczął niedawno chodzić z psami ... na spacery :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

podepnę się pod temat: mam w domu 2 letniego, kastrowanego kocura birmańskiego. czy zaakceptowałby szczeniaka charcika włoskiego płci męskiej? charcik prawdopodobnie byłby wykastrowany (chyba że nie dawałby się nam we znaki:cool3:). dodam, że kot mial stycznośc dotad tylko z jednym psem, kt[I]órego na początku [/I]ignorował, dopiero potem zaczęli się bawić (z punktu widzenia psa) i walczyć (z punktu kota). pewnie gdyby szczeniak podskakiwal mojemu kotu, ustaliliby miedzy sobą hierarchię, no ale roznie bywa...
pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

moj kastrowany pers doszedl już do takiej wprawy w goszczeniu ludzi z psami w naszym domu, ze przestał zupelnie zwracać uwagę na nowe psy :diabloti:. A zupelnie ignoruje psy w kolorze "jego" psów, czyli biszkopty i czarne zupelnie go nie interesują. Zwraca doipiero uwagę jak się pojawi inny kolor psiego futra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Everybody_Lies']podepnę się pod temat: mam w domu 2 letniego, kastrowanego kocura birmańskiego. czy zaakceptowałby szczeniaka charcika włoskiego płci męskiej? charcik prawdopodobnie byłby wykastrowany (chyba że nie dawałby się nam we znaki:cool3:). dodam, że kot mial stycznośc dotad tylko z jednym psem, kt[I]órego na początku [/I]ignorował, dopiero potem zaczęli się bawić (z punktu widzenia psa) i walczyć (z punktu kota). pewnie gdyby szczeniak podskakiwal mojemu kotu, ustaliliby miedzy sobą hierarchię, no ale roznie bywa...
pozdrawiam![/quote]

A napisz cos wiecej o kocie? Jaki ma charakter?
Do ludzi jak sie zachowuje?
A obce zwierzeta jakies czasami widuje?
Jedyne zagrozenie ze szczeniakiem ze bedzie sie kotu strasznie narzucal i kot moze sie bronic.
I tu wlasnie wazny jest jego charakter czy bedzie sie bronil "na niby" i nie wysuwal pazurow czy bedzie lal z calej sily.
Moje sa na szczescie ugodowe i czesciej udaja niz cokolwiek robia szczeniakowi choc pare razy oberwal. No ale on je gryzie po tylnych nozkach, po karku, wogole ich nie oszczedza :shake:
Za to Fobia takiego sie szacunku do kotow nauczyla (po roku u mnie z 4 kotami) ze juz nawet na dworzuy kotkow nie rusza - nie gania.
Kiedys ganiala koty na spacerach a ostatnio zobaczyla kota, wystawila, postala, pomyslala i jak gdyby nigdy nic nonszalancko odeszla udajac ze ona wogole nic, nawet sie nie zainteresowala :lol:
No ale to rok obrywania pazurami a szczeniak jest dopiero miesiac no i jest glupszy :roll::lol:

Link to comment
Share on other sites

Mój kot jest raczej niezależny, wiekszosc dnia przesypia, agresywny też nie jest (tylko jak mu dokuczamy, wtedy gryzie i drapie:evil_lol:). Obcych zwierzat nie widuje, bo jest niewychodzący, tylko obserwuje koty sąsiadki z balkonu:diabloti:, a w domu mamy tylko rybki.
Swoją drogą rozważam wzięcie zamiast charcika westie, chociaz wiem, że to zywiołowe rozrabiaki:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

To i ja dorzucę coś od siebie w temacie psio-kocim :cool1:
W grudniu przywlokłam do domu ok. 6 mies. kociaka z ulicy. W domu czekała na niego dorosła sznaucerka olbrzymka Dirki o bardzo poczciwej naturze.
Kot przez pierwsze dni dawał popisy swojego męstwa - prychał, warczał, zwiewał, siedział pod szafkami albo gdzieś wciśnięty. Dirki znosiła to z niemal stoickim spokojem, a ja nikogo na siłę nie namawiałam na przyjaźń. Po paru dniach Totek uspokoił się stwierdzajac że po pierwsze nic mu nie grozi, a po drugie jego prychy nie odnoszą żadnego rezultatu więc po się wydurniać. Doszło do pierwszych obwąchań, a to co się dzieje teraz to aż niesamowite. Są absolutnie zakochaną parą :loveu: przy czym szala wielkości uczucia jest po stronie kota, który dosłownie zamęcza swoją miłością psa :loveu:

to pierwsze wspólne zdjęcia :loveu:
[IMG]http://img201.imageshack.us/img201/1098/dsc0291mp1.jpg[/IMG]
i pierwszy pocałunek
[IMG]http://img201.imageshack.us/img201/3063/dsc0288ly1.jpg[/IMG]

Kolejnym krokiem było zapoznanie Totka z Sympą drugą olbrzymką - mojej siostry, która wychowywała się z kotem mamy ale nie jest przyjaźnie nastawiona do kotów ulicznych. Tu już była większa ostrożność bo nie wiadomo jaka mogła być reakcja. Na wszelki wypadek dostała na zapoznanie kaganiec. Totek oczywiście wyszedł jej na spotkanie i z ciekawością obwąchał (pozbył się wszelkiego lęku przed psami i lezie do każdego, a miał już ich parę z racji moich tymczasów). Sympa była lekko spięta ale widząc brak reakcji z kota strony olała go po całej linii.
I tak panuje sielanka psio-kocia. No prawie. Moja mama ma nową kicię i ta od paru miesięcy jednak do psów przekonac się nie może i przed nimi zwiewa w ciemny kąt :shake: Nie ingerujemy na siłę i pewnie po jakimś czasie się sama przekona.

Zakochana szara para Dirki i Totek :loveu:
[IMG]http://img11.imageshack.us/img11/2168/dsc3073m.jpg[/IMG]

[IMG]http://img12.imageshack.us/img12/4591/dsc2692.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

My właśnie integrujemy naszą kicię z małym 8-tygodniowym maluchem. Nasza Kicia jest ogólnie raczej bardzo spokojna. I pierwsze spotkanie nie było aż takie złe. Widać że kotka bardzo interesuje sie małym. Chodzą koło siebie, ona go zaczepia a potem przed nim ucieka a on ją gania. Mały jeszcze jest głupiutki i chciałaby sie z nią pobawić a ona ma 2 latka i za bardzo nie ma ochoty na wygłupy. ;P Mam nadzieje że oboje sie pokochają :) Jak na razie to mały został tylko dwa razy po straszony prychnięciem przez kotkę bo na nią szczekał :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Właśnie tydzień temu w sobotę sprowadziłam sobie do domu szczeniaka. Jego integracja z kotami wyglądała dosyć ciekawie. W niedzielę rano, kiedy Lux wstał koty zaczęły warczeć na niego (mam 4 duże koty i 3 jeszcze nie wykarmione malutkie) Najstarsza kotka broniła maluchy. Lux raz od niej dostał po nosie przez przypadek, kiedy przeganiały innego kocura. W poniedziałek już trochę mniej, ale dalej warczały i obchodziły się z 100 metrową rezerwą. Dziś jest czwartek a mój piesek bawi się z Tygrysiem - kotem, który od zawsze był "Panem" w moim domu.

Tak wyglądało na początku tygodnia:
[IMG]http://img193.imageshack.us/img193/5521/06072009087.jpg[/IMG]

Tak to wygląda dziś:
[IMG]http://img3.imageshack.us/img3/391/09072009099.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='lorraine']Przede wszystkim najgorszy blad, trzymanie kota na rekach podczas zapoznawania, to naprawde glupi pomysl nic dziwnego ze zakonczony podrapaniem, przeciez ten kociak sie bal, chcial uciekac albo sie chociaz bezpiecznie wycofac, a wy go trzymacie, to jeszcze mu dodatkowo drugie tyle stresu dolozyliscie, ze go podajecie pod pysk psa a on nie moze sie wycofac.
Naturalny odruch kota to zwiac w kat, chronic plecy i bronic sie ew pazurami a Wy go trzymacie, to nic dziwnego ze sie zdenerwowal.
[/quote]

A ja myslę, ze dużo zależy jaki to kot.
Moja syjamka ma charakter psa - u mnie czuje się bezpieczna, ją zapoznaję z psem właśnie na rękach, leży jak martwa, ufa, że nie dam jej zrobic krzywdy. Kiedy porusza się na własnych łapkach zwiewa przed psem, ale ja moge ją psu pod nos podłożyć - nawet nie syknie, nie drapnie, ani mnie, ani psa.
Druga dachowiec - pierwsze spotkania z psem - ja cała odrapana - ona musi się bronić sama. Chociaż przyznam, że po kilku dniach - obserwowała z góry jak jej koleżnaka zapoznaje się z psem i że nic jej nie jest i w tej chwili też jest spokojniesza u mnie na rękach, trochę tez ufa już - wtula pyszczek w moją szyję i daje się znieść na dół bez uszkadzania mnie, na psa syczy jak chce ją powącha, więc na razie nie pozwalam psu do niej podchodzaić.
Dodam, ze to pies jest nowy w domu, koty były pierwsze, ale sa młodsze mają po 5 m-cy (u nas od 3 m-cy), a sunia jest u nas drugi tydzień (a ma 2 lata).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...