Jump to content
Dogomania

Integracja kocio - psia


Amy_

Recommended Posts

a masz jakieś rady, co robić albo czego nie robić??? żeby zatrybił? ja wiem ze to są zwierzaki nie da się przypieszyć ani nic na siłę, nie chce też tłumaczyc zachowań, ze pies ma prawo a kot musi respektować dla mnie to idiotyzm niestety... uważam, ze musi byc jako taki porządek dla wszystkich wiadomo są animozje w najlepszych związkach, ale poza tym zwierzaki powinny żyć w zgodzie i sobie nie wadzić nie muszą się kochać, ale nie atakować siebie wzajemnie. Chciałabym osiągnąc taki pułap jak Ty Dorobella :) żeby zwierzaki sobie żyły obok siebie :) myślisz że po jakms czasie gdy szczeniak podrośnie, możemy zastanowić się nad następnymi kotami??

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 204
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja biorąc zwierzę z jakiegoś miejsca nie znam zwykle jego historii, sprawdzam - obserwując zachowanie. Koty trzymam dwa tygodnie na kwarantannie odizolowane. Dają radę, bo nie mają innego wyjścia.

Ćwicz z nim dużo, aż zatrybi.Im więcej czasu mu poświęcisz, tym szybciej to nastąpi.

Link to comment
Share on other sites

poświęcam mu dużo czasu, staram się go rozładować intelektualnie sztuczki, zabawa etc. Ponadto nie pozwalam sobie na brak reakcji, na przypadkowe sytuacje, staram się o każdej proze dnia i nocy by reakcja człowieka na zachowanie kocio psie była adekwatna i konsekwentnie taka sama, a nie tylko w dzień czy jak mam czas to karce, nagradzam etc a jak przyjdą goście czy jest 3 nad ranem to już olewka na wszystko. Masz rację z tym że nie mają wyjścia :) pies musi wiedzieć/czuć czego oczekujemy i koniec nie ma innej opcji. Nie ma miejsca na niezdecydowanego przewodnika musi być żelazna ręka, co nie zmienia faktu, ze czuła, kochająca i nie agresywna. Od paru dni tygodnia zauważy łam znaczną poprawę, ale moje zachowanie się trochę zmieniło, nie wiem z czego to wynika, ale przestałam być przepraszająca za wszystko i pytająca. Stanowcza i spokojna :) i są efekty pewnie przyczyniło się zmęczenie materiału wstajemy wcześnie Papik przesypia 5 do 6 h i biegiem na kupę i siku, potem on może dalej spać ja natomiast już nie. I nie mam cierpliwości do jego fochów codziennych pogoni za kotami :) mam nadzieję, ze skumał ze koniec nie ma żartów :D i będzie lepiej.

Dorobella dałaś mi światełko, nasłuchałam się porad osób wyszkolonych oczytanych, ale Ty jesteś żywym przykładem na to że zwierzaki mozna nauczyć żyć i 100 razy bardziej cenię Twoje doświadczenie no i tez podziwiam za wkład i pracę z tymi biedakami. Może kiedyś też zgarnę z ulicy jakies biedaki, póki co muszę się wiele nauczyć. Miałam psiaka ze schronu chodzące nieszczęście socjalizowałam go sama, bał się wszystkiego, teraz mieszka z moimi rodzicami ma duży dom, ogród swój wybieg, a ja koty a on niestety bij zabij każdego miauczącego, nie mogłam go zabrać do mieszkania męża... ale podziwiam Cię bo wiem co to znaczy ile pracy codziennej, leczenie psychiczne i fizyczne. Ja miałam jednego a Ty.... bardzo Ci dziękuję

Link to comment
Share on other sites

Kochana nie ma problemu. Weź pod uwagę, że szczeniak też dojrzewa psychicznie. Sąpsy uległe i takie, które czekają na zajęcie pozycji szefa.
Ja mam koty na RC Calm i to z powodów zdrowotnych, ale widać różnicę w zrelaksowaniu, plus jeden dostaje Kalm aid.

Mam teraz pieski, po przejściach,które m.in. sikały pod siebie ze strachu, a postawione na balkonie drżały. Na początku goniły koty, ale zostały ustawione. Dodatkowo są odjajczone.

Co prawda zdania na temat kastracji psów są podzielone, ale ja wykastrowałam.

Link to comment
Share on other sites

ja tez odjajczyłam Papka póki co chemicznie, ale to to samo więc, tez słyszałam rożne opinie, nie wiem czy pomogła kastracja czy zmiana diety... calm aid też czasem podaje kotom jak już byłą tragedia. Póki co jakby się poprawiało miedzy nimi, tfu tfu boje się to mówić głośno :) Papik nie ma już takich nagonek agresywnych z warczeniem i łapaniem zebami za grzbiet, bardziej podskakuje przed kotem i zachęca do zabawy, koty niestety nieufne - pamiętają jak im papik kota pogonił :) i jakie jest zdziwienie gdy kot zobaczy na horyzoncie psa zaczyna potykając się o własne łapy uciekać i po chwili stwierdza że nic go nie goni i sie zatrzymuje z niedowierzaniem. Albo Jak Pappi sobie obok kota przechodzi obojętnie a ten nieruchomieje przygotowany do ataku :) Oj dużo nas te zwierzaki zdrowia i energii kosztują, ale to nic w porównaniu ile nam dają radości i miłości, Coco (młodszy kot) po raz 1 od dawna przyszedł na kolana jak chodził zestresowany to tylko przemykał po krzesłach i meblach nie myśląc o przytulankach.

Jeszcze co mi poleciła behawiorystka od kotów nie wiem czy stosowałaś. W takich kominkach na olejki aromatyczne podgrzewać ekstrakt z melisy, kupić w aptece koniecznie herbapolu, ponoć pomaga zestresowanym kotom, nie wszystkim ale można spróbować.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Polyanna']Pocieszające są Wasze historie i bardzo budujące.
Ja zamierzam w ciągu najbliższcyh trzech tygodni wziąć ze schroniska na warszawskim Paluchu suczkę-Pradę, która spędziła tam ponad rok, bo wcześniej warunki nie pozwalały mi na zabranie jej do siebie (wynajmowana kawalerka, a w niej 4 koty). Teraz to się zmieni, ale jestem pełna obaw jak to rozegrać. Sunia jest mixem teriera i jakiejś jeszcze rasy, ma potężną klatę i widać, że nie należy do słabeuszy.
Jest przecudowna i już nie mogę się doczekać jej w domu, ale boję się jak diabli jej temperamentu i tego, że pomorduje moje ukochane sierściuchy.
Czy jest jakaś metoda na to by w schronisku sprawdzić, jak ona reaguje na koty? Chcę oszczędzić sobie i jej ewentualnego oddania ze względu na agresję do kotów...
Czy szkolenie może cos pomóc w razie gdyby przejawiała chęć mordu wszystkiego, co się rusza i miauczy?[/QUOTE]




[FONT=Tahoma]Witam, pewnie temat już nieaktualny ale może się jeszcze komuś przyda. U mnie się sprawdziło a podobny problem miałam rok temu kiedy brałam ze schronu dorosłą sukę wyżła.[/FONT]
[FONT=Tahoma]2 dorosłe koty w domu a wyżeł pies polujący więc strach był. Zwłaszcza że nie można go było w schronie sprawdzić na koty. Więc powstał problem jak pogodzić towarzystwo bez uszczerbku dla zdrowia kotów (zwłaszcza że jedna z kotek to już mocno dojrzała pani nie tolerująca nowych domowników- zaakceptowała 5letnią kotkę dopiero po pół roku a psów bała się panicznie). [/FONT]
[FONT=Tahoma]Najpierw zawiozłam sukę do mamy na działkę, żeby sprawdzić reakcje na sierściuchy na kotach które potrafią poradzić sobie z psem i w razie co uciekną na dach. No i oczywiście okazało się że suka goni koty. Tak więc behawiorystę umówiłam bo ja oczywiście nie miałam pojęcia czy ona te koty goni aby gonić czy aby zjeść :oops: Behawiorysta przybył do mnie do domu popatrzył i po godzinie spuścił psa ze smyczy i o mało nie skończyło się nieszczęściem:shake: po czym stwierdził że jednak jeszcze trzeba poczekać. Pies jednak zjadał koty.:mad:[/FONT]
[FONT=Tahoma]Tak więc radziłam sobie dalej sama. Pytałam i konsultowałam z różnymi osobami.[/FONT]
[FONT=Tahoma]Umieściłam psa w pokoju gdzie ja i koty spędzaliśmy najwięcej czasu i uwiązałam do kaloryfera na dłuższej smyczy i codziennie wydłużałam trochę linkę. Kotom zakupiłam Feliwaya żeby stres zwłaszcza starszej kotki jakoś złagodzić. Psu od początku nie pozwalałam na wchodzenie nigdzie powyżej podłogi to był teren kotów. No i oczywiście z psem na szkolenie. Ktoś podpowiedział żeby koty karmić zanim nakarmię psa więc karmiłam. Po kilku dniach koty podchodziły na odległość linki ale pies nadal chciał je zjeść. Aż do czasu kiedy młodsza kotka z zapędami samobójczymi postanowiła bezczelnie podejść do psa i napić się z jego miski po czym wlazła do niego na posłanie bo tam było największe słońce i uwaliła się do opalania(dodam tylko że była to kotka najniżej ustawiona w hierarchii którą wiecznie druga pędziła). Pies był w takim szoku że nie wiedział co ma zrobić. Przez 40 minut suka stała w stójce a ja bałam się ruszyć żeby nie sprowokować ataku na kota. Potem zaczęła warczeć więc byłam już gotowa do skoku na ratunek a kotka zaczęła się łasić do suki po czym włożyła jej głowę do pyska:crazyeye: Pies w szoku wypluł sierść wyszedł z posłania wrócił i zaczął przestępować z nogi na nogę i dopiero wtedy kot postanowił sobie pójść a pies oczywiście w pościg (na szczęście była linka)[/FONT]
[FONT=Tahoma]Jeśli chodzi spacery to pies spędzał większość czasu na dworze razem ze mną żeby się wyganiał ale miałam wrażenie że im dłużej była poza domem tym żywiej reagowała na moje koty. Aż pewnego dnia dopadła mnie grypa i cały dzień spędziłam w łóżku a z psem wyszłam tylko 3razy tylko na siku i koopa całkiem przypadkiem zauważyłam że pies wieczorem się znużył ciągłym rzucaniem do kotów i mniej żywo reagował. Więc postanowiłam że spróbuje go spuścić(na lince siedział już przecież ponad tydzień). Naszykowałam kryjówki dla kotów uchyliłam szafę i odsunęłam łóżko od ściany żeby koty mogły się schować w razie ataku. Ku mojemu zdziwieniu nie rzucił się na kota. Pilnował go tylko siedząc przy łóżku. Na łóżko przecież nie wolno. Pościg zaczynał się dopiero na podłodze. Zauważyłam że moje reprymendy tylko zaostrzają sytuację więc pozwoliłam im samym się dogadać wkraczając tylko wtedy gdy pies łamał zasadę powyżej podłogi nie wchodzimy. Jeżeli któreś ze zwierzaków przesadzało rozpędzałam towarzystwo nie rozróżniając kto zawinił.:mad: Gonitwy nie ustały od razu ale koty poczuły się bezpiecznie na wyższych piętrach i w razie kiedy sprawy przybierały zły obrót wskakiwały na łóżko albo szafkę. Teraz gdy pies zna już komendy jest łatwiej ale pierwsze tygodnie końmi nie można go było od kota odciągnąć.[/FONT]
[FONT=Tahoma] Kot samobójca szybko zaprzyjaźnił się z psem i razem się bawią i śpią ale to żaden przykład bo on akurat trochę dziwny jest nie przeszkadza mu nawet jeśli pies go podgryza czy warczy znalazł sposób- łasi się i wkłada psu głowę do pyska a pies zdegustowany odchodzi. Druga starsza kotka gorzej się dogaduje z psem. Nie lubi jak pies nie zachowuje dystansu i wtedy uderza pazurami na co mój pies się wścieka ale zachowuje stosowną odległość.[/FONT]
[FONT=Tahoma]Teraz minął już prawie rok ale przepychanki ze starszą kotką nadal trwają ale nie są one niebezpieczne. Zwierzaki nauczyły się mijać w odległości 10cm. Bliżej siebie podchodzą tylko wtedy gdy oglądamy razem telewizje siedząc na łóżku i pies zostanie na nie zaproszony wtedy starszy kot może leżeć nawet na psie. Gdy tylko zejdę z łóżka pies wędruje do siebie a kot do siebie. [/FONT]
[FONT=Tahoma]Tak więc nie należy się poddawać bo nawet najbardziej zaciekłego psa da się przyzwyczaić do kotów domowych. Mój zaakceptował moje 2 sierściuchy i stały się częścią stada.:multi: Obce koty natomiast goni ale nad tym też pracujemy i już ich nie rusza dopóki one się nie rzucą na niego lub nie zaczną uciekać. [/FONT]
[FONT=Tahoma]Ps. Pozdrawiam „miłą Panią”( wiem że czyta Dogo i mam nadzieje że to przeczyta) która stwierdziła że „wyżeł do kotów się w żadnym wypadku nie nadaje i na pewno zagryzie koty ze względu na instynkt łowcy.” Nie taki wyżeł straszny jak go malują.[/FONT]
[FONT=Tahoma] [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam na TDT 3 dni w domu SH, który zagryzł kilka kotów - mając kota w domu. Kot przeżył, żeby nie było. Doberman goniący koty na dworze - w domu był miłym pieskiem dla tymczasów. Bullterrierce na legowisku spał kot, a ona biedna na podłodze.
Psy podwórkowe u mojego dziadka na wsi goniące obce koty, ale swoich nie ruszały. Tymczasy,które się pojawiają. Nie ma reguły bez wyjątku.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

przekopalam sie przez wasze opowiesci i jestem pełna obaw. Chcemy adoptować dorosłego psa ze schroniska - a mamy trzy koty.Jeden schroniskowy - korabiewicki, niby z psami żył, ale to bylo 4,5 roku temu, nie wiem ile pamieta. Drugi forumowy, z miau, mieszkał z psem ostatni, ale...2 lata temu. Najmłodszy psa na oczy nie widział. Nie mam nawet znajomych z psem, co by w odwiedziny przyszli. Nie wiem jak to się uda....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorobella']Nie lepiej adoptować psa z DT, gdzie jest sprawdzony na koty ?

Nie wiem skąd jesteś, ale na dogo dużo ludzi ma psy i na pewno ktoś mógłby cię z psem odwiedzić.[/QUOTE]

Jestem po dowiedzinach. Obylo sie bez lapoczynow, chociaz moje siersciuchy byly najezone-).

Link to comment
Share on other sites

Moje koty inaczej zachowują się w stosunku do "swoich" psów, a inaczej do cudzych. Bazyl jest duży i waży ponad 7 kg i mniejsze psy nie robią na nim wrażenia, ale dużych się obawia. Merlin ok. 5-6 kg toleruje tylko yorka 1,7 kg mojej koleżanki, bo sunia czasem u mnie zostaje. Na inne psy syczy,warczy, najeżony.

Teraz dobrze byłoby sprawdzić psa na koty.

Link to comment
Share on other sites

zakladam ze psiak bedzie prokoci. Dwa moje smrody zachowaly sie nalezycie, natomiast ten najmlodszy tylko mi wstyd przyniosl - ogon jak u bobra szeroki z najezenia, futro na grzbiecie odstaje - normalnie jakby musial swojego zycia bronic....Dwa starsze mieszkaly z psami - ta mala lajza od malego u nas, pierwszy raz na oczy psa widziala-)))

Link to comment
Share on other sites

Mam tymczasa,który na widok psów wyłaził z siebie, żeby je zamordować. Łapoczyny, wiewiórka(ogon), masakra. Mieszkał na ulicy, różne rzeczy mogły go spotkać.Generalnie pies miał być wrogiem. Moje nie są,ale obce to istoty wrogie i należy uważać.

Link to comment
Share on other sites

Moje smrody inne smrody na tymczasie przyjmowały do tej pory z iście polską gościnnością. Ale ostatniego tymczasa miałam w zeszłe wakacje i widać moj najmłodszy siersciuch zdażył zapomniac-)Nie mam niestety zadnego znajomego z prokocim psem, zeby wpadal na herbatke i zeby sie smrody oswoily.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

mieliśmy podobny dylemat parę lat temu. Koleżanka znalazła koty w piwnicy i rozdawała je znajomym, nie chcąc ich oddawać do schromiska. Mieliśmy już wtedy psa - właściwie sukę, dość mocno broniącą swojego terytorium. Kota przyjęła najpierw dość oschle, chodzili każdy swoim torem. Koniec końców mamy złodziejską szajkę w domu - suka stara już i słaba, więc kot zrzuca jej z szafek (jak nie widzimy oczywiście) smakołyki. Eh.. ale kot i pies w domu to fantastyczna sprawa! nie wyorbażam sobie teraz jak można mieć tylko kota albo tylko psa :)

Link to comment
Share on other sites

u nas do uroczego porozumienia nie doszło i raczej nie dojdzie. nasz pies zbyt rzadko spotyka się z kotami moich rodziców, by zdążyć się przyzwyczaić. kończy się to tak, że kocice przeprowadzają się na strych:roll: szczególnie najstarsza panicznie się boi. ale dwie pozostałe za każdym razem mniej, ostatnio nawet towarzystwo leżało w odległości dwóch kroków od siebie, koty bardziej wyluzowane niż pies, bo prawda jest taka, że stawiający się kot przeraża Etnę ;) niestety przy okazji na podwórku Etna nauczyła się ganiać koty... koty sąsiadów łażą gdzie chcą, tym samym na nasze podwórko i uciekają w popłochu... teraz Etna urywa mi ręce jak spotykamy kota :roll:

Link to comment
Share on other sites

W niedługim czasie planuję się przeprowadzić do narzeczonego- ja mam psa- pacyfiste:) i królika- niezbyt przyjaźnie nastawionego do obcych, czy to ludzi czy zwierząt. Narzeczony w domu ma psiaka i kotkę... od szczeniaka wożę do nich mojego psiuna by się 'skumplowali' i jak psiak zaakceptował mojego <tzn. ta jego akceptacja to zwykłe olewanie mojego, ale wolę to od walki> to kocica za nic nie chce:( chowa się na szafach, puszy się i wydaje najróżniejsze dźwięki. Nie wiem jak ich ze sobą zaprzyjaźnić aby ani jednemu ani drugiemu nie stała się krzywda.... ??

Link to comment
Share on other sites

Odwiedziny- to zawsze odwiedziny. Wspólne mieszkanie to jednak coś innego, bo trzeba wpuścić na swój teren obcych. Ja polecam Feliwaya do kontaktu u kotki w domu, plus spray do psikania i albo RC calm do jedzenia, albo Kalm aid- dla psów i kotów, czy stresnal tańszy od Kalm aida. Minimum na dwa tygodnie przed planowaną przeprowadzką.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Hej. Piszę tutaj , żeby nie zakładać już nowego wątku. Od 5 dni jest z nami pies. Jest to 3.5 miesięczny szczeniak(on) w typie labradora, wzięty przez nas ze schroniska. W domu mamy 6-letniego kota. Przez pierwsze dni zapoznawałam szczeniaka z zapachem kota. Obecnie gdy kot np śpi na oknie, pies go zauważy to zaczyna warczeć na kota, czasem szczeknie. Kot jest ciekawy psa,ale gdy ten na niego zaczyna warczeć to kot się boi. Wiem że kot da sobie radę ale chodzi o szczeniaka, żeby nie stał się agresywny. Nie wiem jaką metodę stosować, czy karać go za złe czy może przed tym jak warknie dać smakołyka? Proszę o pomoc, moja mama strasznie obawia się zachowania psa w przyszłości :-(

Link to comment
Share on other sites

tak jak powyżej - nie nagradzaj szczekania czy warczenia smakołykami czy nawet głaskaniem, bo zrobisz więcej szkody tylko. Reaguj szybko, nie pozwalaj na takie zachowania u psa. Tylko nie używaj do odwracania uwagi zabawek typu piszczek - bo to tylko wzmacnia u psów myśliwskich jakimi sa labki czy w typie labka jeszcze bardziej chęc polowania - zdobycz jak ucieka popiskuje a przy duszeniu to piszczy że szok. Tego unikaj. Odwracaj uwagę. nawet słowem.
Za jakis czas wszystko wróci do normy, kot ogarnie sytuację i pewnie będą jeszcze razem spać w jednym łózku :) Czego Wam życzę :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja Kazika nauczyłam lubi kotecki w kilka godzin. Kot był w pokoju, psa wprowadzałam na smyczy. Jedno warknięcie, szczeknięcie, próba rzucenia się- wyjazd podumać w samotności. Jak wszedł i nie warczał ani nic to smaczek i "dobry pieseczek". Zaczęłam koło południa a wieczorem już na jednym łóżku leżeli:)

Tak dodam teraz, bo z tym problem mi się zrobił.
Pies psem, ale jak kota nauczyć, żeby mi się na psa nie rzucał? Bo jakby to powiedziec... Mój kot to psychopata, tłucze Browara i goni berneńczyka sąsiadki. Potrafi też pogonić gości jak mu się nie spodobają. Kazika to bawiło ale szczylek się go boi, bo z sercem podchodząc dostał po pysku i był wielki płacz.

Edited by Izura
Link to comment
Share on other sites

ja nigdy z moimi psami i kotem nie maiłam problemu - żyli sobie tak 10 lat - tzn kot żył tyle lat wśród różnych moich psów. Ale w tym roku idylla się skończyła - przyjechali znajomi ze swoim psem - i ten pies (było to na początku stycznia tego roku) zadusił nam kota....
Moje psy NIGDY kota nie ruszały, kot tez ich nie ruszał ale ten obcy pies - paskudny wypadek.... ech.
uważajcie na obce psy! Nawet takie trochę już zaprzjaźnione.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...