Jump to content
Dogomania

Integracja kocio - psia


Amy_

Recommended Posts

  • 3 months later...
  • Replies 204
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

eh a ja się wybieram z moją małą na weekend do rodziców, gdzie są dwie dorosłe kotki. mają zupełnie różne charaktery i spodziewam się zupełnie różnych reakcji, ale wiem też, co zrobi psina- będzie domagać się zabawy. dla niej wszystkie zwierzaki to towarzysze zabaw- każdy pies, nawet 3 razy większy, i mój maleńki szynszyl który ucieka przed nią, a ona wtedy skamle żeby wrócił. i wiem, że moja starsza kotka będzie OBURZONA obecnością psa w jej domu, potrafi z podwórka małe psy przeganiać, ogólnie jest władczynią terenu. mam nadzieję, że nie podrapie małej po pysku. tzn mała nie jest taka mała, całkiem spora. no a druga kotka... to taki psotnik, ale jak kilka razy pies sąsiadów na nią szczeknął to uciekała jak szalona i się boję co zrobi jak pies wkroczy do domu.
czy macie jakieś rady, oprócz takiej, by nie zostawiać ich samych?

Link to comment
Share on other sites

Zwierzakom trzeba dać czas się poznać , na początku mogą się nieakceptować , ale pozniej powinni sie pomału przyzwyczajać do obecności psa czy kota .Moze najpierw krótkie spotkania psa z kotem , a pózniej stopniowo wydłużać czas .Lepiej nie izolować ich i nie pozostawiać samych .
A tacy to przyjaciele , na początek były wojny , a teraz żyć bez siebie nie mogą ;)

[IMG]http://i55.tinypic.com/2l401u.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Collie'].....
A tacy to przyjaciele , na początek były wojny , a teraz żyć bez siebie nie mogą ;)

[IMG]http://i55.tinypic.com/2l401u.jpg[/IMG][/QUOTE]

u nas podobnie, psisko lubi koty i chętnie się nawet z obcymi zaprzyjaźnia.

ale zawsze trzeba spokojnie obserwować sytuację, nasz pierwszy kot był już stary gdy do domu trafiła de-bordeaux ze swoim ciałkiem , więc psisko teraz zna ten typ i lubi małych przyjaciół :)

Link to comment
Share on other sites

powiedzcie mi Kochani, bo ja tracę nadzieję, kiedy u Was się taka komitywa zawiązała? od początku na to wskazywało? Bo u nas sprawa wygkąda tak. Na początku było wprowadzenie jak kazał behawior,a le za krótkie jak na nasze koty. Mimo wszystko daliśmy rade, metoda pozytywnych skojarzeń i wspólna zabawa dały najwięcej i to przez w 2 tyg tyle nie uzyskaliśmy co podczas 1 dnia zabawy kocio psiej. długa kocia wędka i wszyscy nagle zaczeli razem biegać, przełamało to lody. Potem się okazało, ze młodszy kot bawi się z psem,a duży który go ignorował od 1 dnia, go nie toleruje omija, syczy i nie pozwala się do siebie zbliżyć. Teraz gdy pies rośnie, minęły już ponad 2 miesiące od kiedy pies jest z nami, duży kot zaczyna się go bać, uciekać przed nim i to wyzwala w psie większą pewność siebie... czy kiedyś się to zmieni? młodszy kot mimo ze sie z psem bawi to tez nie ma do niego pelnego zaufania częściej woli mu zejść z drogi. Nie chcemy żeby nasze koty, czuły się źle i niepewnie w swoim domu.
Wczoraj do tego doszła 1 niemiła sytuacja, pies chciał ugryźć kota gdy ten podszedł do jego legowiska. Pies akurat dostał do porgyzienia kawałek skórki od chleba, czasem daję mu małą piętkę do pomumlania. I NIGDY nie było sytuacji z warczenie przy misce, koty zawsze mogły podejść nawet wczoraj pies jadł z michy a kot 2 cm obok pił psią wodę i nic, a wieczorem atak pełen agresji. Kot podszedł tylko powąchać... Nigdy nie zabiera psu nic, ale siada sobie obok niego np jak dostanie gryzak i patrzy co on robi. Psu to nie przeszkadzał aż do wczoraj, i kot się zaciął znowu psa omija... A już było tak dobrze...

Link to comment
Share on other sites

pies chyba staje sie agresywny w stosunku do swojego jedzenia - ćwicz z nim wpychanie własnych rąk do jego miski, odbieranie mu jego jedzenia, żeby ta agresja nie przeniosła się na ludzi. I dawaj WSZYSTKIM zwierzakom jeśc a nie jednemu, bo reszta będzie sie interesowac co tam w misce konkurencji piszczy.
Mój kot - najstarszy zwierzak w domu - wychował juz kilka psów, ma do nich stosunek obojętny, choc często zdarza sie ze młody pies - roczniak - pogoni kotu kota. Ogólnie panuje jakaś dziwna harmonia w tym moim stadzie (mam 3 psy i kota), ale kot musi jeść na szafkach na wysokości zeby mu psy nie zjadly z miski.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']ćwicz z nim wpychanie własnych rąk do jego miski, odbieranie mu jego jedzenia, żeby ta agresja nie przeniosła się na ludzi.[/QUOTE]

Matko boska, takimi metodami to chyba raczej można wypracować agresję do ludzi przy misce...
Do miski podchodzi się i dosypuje smakołyków; wkłada tylko część porcji, a potem dokłada w trakcie; prócz tego ćwiczy oddawanie, początkowo np. na kawalku suchego chleba wymienianego na coś pysznego. Wsadzanie rąk do miski i zabieranie żarcia nie uczy psa w żaden sposób pozytywnych reakcji na obecność przy misce - za to wspaniale uczy, że człowiek zabiera jedzenie i trzeba go przed nim bronić :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']pies chyba staje sie agresywny w stosunku do swojego jedzenia - ćwicz z nim wpychanie własnych rąk do jego miski, odbieranie mu jego jedzenia, żeby ta agresja nie przeniosła się na ludzi. I dawaj WSZYSTKIM zwierzakom jeśc a nie jednemu, bo reszta będzie sie interesowac co tam w misce konkurencji piszczy.
Mój kot - najstarszy zwierzak w domu - wychował juz kilka psów, ma do nich stosunek obojętny, choc często zdarza sie ze młody pies - roczniak - pogoni kotu kota. Ogólnie panuje jakaś dziwna harmonia w tym moim stadzie (mam 3 psy i kota), ale kot musi jeść na szafkach na wysokości zeby mu psy nie zjadly z miski.[/QUOTE]

Sposoby karmienia psow i kotow w wielu domach jest podobny koty na szafkch maja podawane jedzenie ,a psy na podlodze ,ale ostatnio widzialam u znajomej troszke inny .zamontowala w drzwiach do lazienki zamkniecie na chaczyk .po uzyskaniu odpowiedniego otworu w drzwiach przez ktory kolezanki 6 kotow mogly sie przedostac postawila wode i pokarm w miseczkach na podlodze w lazience.Wtedy koty jadly w spokoju bez obecnosci psow.ten pomysl mnie sie bardzo podobal ,lepszy niz umieszczanie misek na szafach czy stolikach.

Link to comment
Share on other sites

Co do nauki oddawania jedzenia, Martens opisala metode.
Ale... mam niejasne wrazenie, ze problem nie lezy miedzy zwierzakami, tylko w dzialaniu czlowieka.
Cos mi sie wydaje (bo na podstawie opisow netowych pogdybac sobie mozna), ze usztuczniliscie relacje jak tylko mozna bylo, pomimo znajomosci teorii prowadzenia szczeniaka, wprowadzania go do domu z kotami...
Z calkiem normalnego, przewidywalnego zachowania zwierzakow wyolbrzymione problemy i w koncu i pies i koty zauczyliscie, ze sa dla siebie zagrozeniem, rywalami.
A teraz wychodza tylko efekty takiego podejscia... Takie mam wrazenie.

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się czy posiadanie przez nas w domu kota kiedykolwiek będzie realne... Jak na razie odwrażliwiamy psa na koty na dworze (wcześniej Zu dostawała wściku jak widziała koty, ruszała z rykiem godnym startującego odrzutowca), mamy malutkie efekty... Ogólnie jak dotąd kolejnym etapem po wściekłym ryku było to, że biedna sunia sobie muczała pod nosem (zawsze sobie musi pojęczeć jak jej coś nie pasuje, żmija mała :mad:), bo ja nie pozwalałam kotów jeść... Wczoraj przeszliśmy chyba na kolejny etap pt.: "Mama! Widzę kota tu blisko! Nie zjadam go! Klikaj szybko i daj jeść!" :evil_lol:

Zastanawiam się czy w naszej sytuacji powinnyśmy sobie sprawić (ale to jeszcze trochę) kociaka całkiem malutkiego, młodziaka czy może dorosłego kota... Aha, suki nie rozczulają małe obiekty żywe, raczej się ich brzydzi :lol: a jak się za bardzo narzucają to je karci (mowa oczywiście o szczeniakach). A TŻ marzy o maincoonie z hodowli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel'] A TŻ marzy o maincoonie z hodowli...[/QUOTE]

jak nie masz zbyt dużego psa to może nie zauważy, że to kot, w końcu to wielkie :diabloti:
moi rodzice, tzn mój tata który kiedyś nie chciał kota wcale, teraz szuka hodowli norweskich i będzie to trzeci kot :evil_lol: a i jeszcze dokarmiają jakiegoś kocura pod domem, jak tak dalej pójdzie, to nie będę wracać do domu, bo mam OGROMNĄ alergię :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Sposoby karmienia psow i kotow w wielu domach jest podobny koty na szafkch maja podawane jedzenie ,a psy na podlodze ,ale ostatnio widzialam u znajomej troszke inny .zamontowala w drzwiach do lazienki zamkniecie na chaczyk .po uzyskaniu odpowiedniego otworu w drzwiach przez ktory kolezanki 6 kotow mogly sie przedostac postawila wode i pokarm w miseczkach na podlodze w lazience.Wtedy koty jadly w spokoju bez obecnosci psow.ten pomysl mnie sie bardzo podobal ,lepszy niz umieszczanie misek na szafach czy stolikach.[/QUOTE]
no pomysł fajny, ale jak większośc tu podawanych - niestety nie są dostosowane do części mieszkań, domów a zwłaszcza ich mieszkańców. Tak kilka lat temu to bym z pewnością go zastosowała, ale teraz nie, bo do stada dołączyły mi dzieci, dla których drzwi to zbędny gadżet w domu.... nawet te z lodówki.
i super że topik ruszyl, bo padał śmiercią naturalną.... wystarczy napisac coś co się większości nie spodoba a temat ożyje! Jupi :)
ja też marzę o maincoonie, albo o jakimś kocie o psychice persa ale o twardych włosach.

Link to comment
Share on other sites

Moja psia banda generalnie zawsze sie zgadza z moimi 2 kotami(niestety jeden 22letni kocorek musial byc uspiony)
jeden piesek dba o czystosc pupy Rudiego ,drugi czysci uszy .W domu akceptuja tylko jedengo kota ,drugiego tureckiego nie akceptuja ,gdyz kotka rzuca sie pazurkami na psy i je goni cale 7 lat.Psy sie boja Zuzi tureckiej panny.Calkiem inaczej wyglada na dworze wszystkie psy jak widza koty ,zaczynaja pogon za nimi,ale gdy na odleglosc jednego metra poznaja swego kociego kumpla Rudiego to udaja ,ze nic sie nie stalo i ida dalej.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o żarcie,to u mnie jedzą wszyscy z michy tej największej,a ona stoi i się gapi.Jak ma barfa w postaci wielkich kości,to mała ma problemy z odebranie lub ukradzeniem żarcia dużej,bo jest poprostu za ciężkie jak na nią.Ale często muszę zabierać małej gnata,którego z niemałym wysiłkiem wlecze po podłodze:)Duża tylko lezy i patrzy z wyrzutem jak ta wredna złodziejka oddala się z łupem:)Kot potrafi się wciskać między michę a psy i wyżerać np ser biały .Duża oczywiście ustepuje,a mała i ten gad Fufik żrą se spokojnie:)

Link to comment
Share on other sites

U mnie nie da rady trzymać kocią miske na ziemi. Kot ma stale suchą karmę w misce, a pies "wiecznie głodny" zaraz by mu wszystko wyjadł. :lol:
A pies jest tak dobry, że jak mam dla nich coś dobrego do jedzenia i oboje sępią, to jak wrzucę do psiej miski to pierwszy zje kot, a resztki wyje pies. :D

Link to comment
Share on other sites

HEJ:) U mnie dwa koty i kotka (kastraty) ,suczka Troja ze schronu,królik i rybki. Psio kocie relacje u mnie wyglądają tak że moja sucz kocha koty bardzo , po kolei wszystkie traktowała jak matka wylizywała, odstępowała jedzenie itp ,nigdy nie było zgrzytów choć suka była pierwsza adoptowana jako dorosła ,i nie znałąm jej reakcji na koty więc jak trafiła do mnie kotka przybłęda wielkości damskiej dłoni ,nie wiedziałam co będzie pierwsza noc w izolacji ,później pozwoliłam na kontakt ,pod moim czujnym okiem a później już była sielanka ,gorzej z oswajaniem mojej kotki z kolejnymi znajdami kocic szału dostawała okres 2 tygodni zawsze był trudny ale ja wychodzę z założenia że trzeba pozwolić zwierzętom ustalić hierarchie oczywiście bez rozlewu krwi.
Aczkolwiek muszę powiedzieć że suńka ,którą miałam wcześniej (za TM) akceptowała tylko jednego kota (niestety też już za TM)który był u nas wcześniej przed nią więc przypadki bywają różne ,trudno doradzać ja bynajmniej przy tamtej psicy bałabym się zaryzykować przynosząc do domu małego kota. Pozdrawiam Iza i SP ZOO

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='evel']Zastanawiam się czy w naszej sytuacji powinnyśmy sobie sprawić (ale to jeszcze trochę) kociaka całkiem malutkiego, młodziaka czy może dorosłego kota... Aha, suki nie rozczulają małe obiekty żywe, raczej się ich brzydzi :lol: a jak się za bardzo narzucają to je karci (mowa oczywiście o szczeniakach). A TŻ marzy o maincoonie z hodowli...[/QUOTE]
Sądzę, że mały kot będzie lepszy. Dorosły sam może zacząć atakować, może mieć doświadczenie z niefajnymi psami... A jak zaczęłaby się bójka, to może być naprawdę niefajnie. ;) Mały nie powinien być na wstępie negatywnie nastawiony do psa, jak tamten by go zaczął atakować, reagowałby strachem, ucieczką, nie walczyłby. Do tego jest też możliwość, że dorosły kot, jeżeli wpadnie w konflikt z psem, a nie będzie jeszcze zaaklimatyzowany, może uciec.

U mnie koty, które aktualnie posiadam, od zawsze mieszkały z psami i to psy były pierwsze. Shrek (starszy), oprócz lat młodocianych, kiedy to namiętnie bawił się z jedną suk, w której jednocześnie odezwało się coś na kształt instynktu macierzyńskiego i myła go, nosiła, zawsze podchodził do psów z rezerwą. Czasem któregoś zaczepił, czasem o któregoś łapy się ocierał, ale ogólnie je raczej ignorował, albo patrzył ze strachem na ich ruch. Jak przyszedł jakiś obcy pies, kot automatycznie uciekał na dwór, najlepiej na dach - i jeżeli pies był kilka dni, to te kilka dni spędzał na dworze, ewentualnie przychodził coś zjeść i od razu uciekał.
Enter od początku to była sierota, którego matka, dzika kotka, odrzuciła jako naprawdę malutkiego, potem trafił do mojej siostry na jakiś czas, gdzie też niańczyła go ta suka, co Shreka. ;) Dzisiaj też żyje z kotami w zgodzie, z Shivą czasem się bawi, czasem śpią razem, czasem dostaje do niej po łbie, jak się wpakuje nie tam, gdzie trzeba, czasem Shiva podczas zabawy za bardzo się zapędzi, ale mimo wszystko, do psów nic nie ma. :P Do obcych też, o ile jakiś nas odwiedzi - jasne, podchodzi z rezerwą, ale jak ten go nie atakuje to czemu nie miałby leżeć na kanapie i miauczeć pod lodówką, jak zawsze?

Kiedy Shiva do mnie przyszła, i Shrek, i Enter już byli. Szczegółów nie pamiętam - jak byli przyzwyczajani, jaka była pierwsza reakcja obojga, a szczególnie Shivy... Jak to było z Enterem to w sumie kompletnie nie pamiętam. Za to Shrek strasznie się jej bał (co mnie raczej nie dziwiło, biorąc pod uwagę, że jak przyszła mała-sierota-Enter, to też przed nią uciekał... :evil_lol:), też na pewno o wiele mniej było go w domu... Przez pierwsze miesiące Shivy u mnie, zdarzały im się i bójki, raz wywołane przez jednego, raz przez drugiego. Wydawało mi się też, że Shrek jest trochę o nią zazdrosny - w końcu przed nią to on był moim oczkiem w głowie. ;) Jak już właśnie był etap, że się jej nie bał (no, powiedzmy), ale były te bójki to pamiętam, że często gęsto głaskałam je razem, brałam na kolanach raz jednego, raz drugiego, dawałam jeść z ręki obok siebie. Po jakimś czasie to wszystko się jakoś uspokoiło, chociaż nadal za sobą nie przepadają. Jak Shrek łazi po blacie, Shiva dostaje nerwicy i nie omieszka go potem skarcić. Czasem stoją i gapią się na siebie wrogo, obserwują siebie dokładnie. Shiva też często chce się nim bawić, na co on oczywiście reaguje syczeniem itd. Chociaż czasem wygląda, że sam chciałby się pobawić... Ale zdarza się też, że leżą na tej samej kanapie obok siebie, chociaż nie jest to też takie do końca luźne.
Ale nie jest źle. :)

Link to comment
Share on other sites

z moim kotem zaobserwowałam jedną stałą - byle kolory i jako takie wielkości psów mu sie pokrywały z tymi co ma jest ok. Jak ktoś do nas przyjeżdża z rudymi lub czarnymi psami - kot udaje że jest ok, gorzej jak z innym kolorem.
A i tak kot zamiast psów najbardziej obawia się ludzi, podchodzi tylko do tych których zna. Lub do których czuje że ich zna - resztę ignoruje.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

piszę "po czasie", żeby zweryfikować to co się wydarzyło. Mimo iż pies oddaje mi wszystko co ma w pysiu, wymienia na lepsze gorsze kąski, to broni miski przed klotami. Ja uczyłam psa od małego jedzenia z ręki kości mumlał a ja ją trzymałam, albo wymiany. Ale kot gdy ppodjedzie z warczeniem zostaje odgoniony, więc pies dostaje posiłek na spacerze podczas nauki, albo w spokojnym miejscu. Ostatni problem jaki posiadamy z reszta sobie poradziliśmy, to obrona przed kotami legowiska i sofy, niestety ma pies zapędy nie wiem jak to określić - odgania koty od tych miejsc i czasem jakby zaganiał w konkretne miejsce. I tu spotkałam się z 2 szkołami nie pozwalać psu na to karcić, ganić odprowadzać na miejsce i nagradzać jedynie spokojne zachowanie przy kotach. Druga to dać im żyć póki nie leje się krew, żeby wypracowały swoje miejsce w stadzie, ale dawać smakolce i bawić się przy kotach. Pierwszą szkołę argumentują w sposób logiczny by pies nie gonił i nie czerpał z tego przyjemności, ale drugą równie logicznie żeby pies i koty miały szansę wypracować swoje pozycje w domu, bo gdy pies odwoływany bez końca i karcony nie może nawet dostać po nosie, a ponoć ma wygrać silniejszy. i bądź tu mądry...

W międzyczasie zaczęłam wzmacniać swoją pozycję jako lidera, ponieważ cześć problemów które ustąpiły wiązała się ze zbytnią dominacją psa, ma silny charakterek. Miał tez nadwyżki energetyczne więc za rada i weta i behawiorysty obniżyłam ilość spożywanej energii i część problemów ustała, więcej pracy mniej tuczącego żarcia, więcej zabaw i męczenia na spacerach = spokojniejszy pies w domu. Ale pozostały nam te 2 problemy, nawet gdy daje jedzenie psu w spokojnym miejscu to i tak gdy np mam smakołyki przed spacerem się zbieramy to pies odgania kota od nas... My mamy MCo i one słabo dają radę ze stresem, stały się nerwowe nie chcą chodzić po podłodze bo pies je zagania i powarkuje czasem.
Sama nie wiem co robić? zmęczona jestem tym odbijaniem piłeczki i szukaniem po necie co raz to nowych wykluczających się nawzajem metod. Pies ewidentnie chce ustalic kotom tyb życia gdzie im wolno chodzić a gdzie nie, np nie chce wpuszczać ich do mojego gabinetu, ani do pokoju tv gdy leżymy na sofie i oglądamy coś. Do tej pory bronił sypialni, ale ma teraz kennel zakryty więc ustała walka, a wcześniej zanim kennel zakryłam pies chodził z całą klatką gdy kot się pojawiał w sypialni.

Nie wiem może ktoś mądry coś z tego wywnioskuje i zna lekarstwo???

Dodam ze nasze "psoty" żyły w dobrych stosunkach do dnia osiągnięcia dojrzałości przez psa, wtedy zaczęły się humorki warczenie, kąsanie, gonienie kotów... Niektórzy mówią, ze tak będzie że koty już zawsze będą się bały zejść na podłogę bo pies trzyma reżim i to normalne, dla mnie to nie jest normalne ciężko mi zaakceptować ze niegdyś komunikatywny kot teraz widuje mnie raz dziennie bo zaszywa się w garderobie, albo siedzi w Catio na dworze... :( nie wiem czy czas to uleczy czy pies dojrzeje i zacznie olewać koty, bo ciągłe zainteresowanie tym co robią tez powinno się kiedyś skończyć??? Nie ma zupełnej tragedii koty jedzą, chodzą do kuwety i żyją, ale widzę że brak im swobody, a pies jest u nas od połowy stycznia więc trochę czasu już minęło... Ma ktoś jakieś spostrzeżenia, rady????


Kotom żeby odżyły i miały spokój zrobiliśmy Catio wychodzą sobie do niego z domu z okna i mają miejsce do zabawy, taka wielka woliera z półkami i drapakami jest w stanie je odstresować no i pies nie ma do niej dostępu, ale gdy kot zeskoczy na ziemię w tym Catio pies dostaje szału i warczy biega na około klatki, gdy kot wskoczy na drapak pies milknie jest już spokojny.

Link to comment
Share on other sites

Ja karciłam psy, gdy robiły krzywdę kotom i koty, gdy robiły psom. I psy czy koty pomiędzy sobą, gdy uważałam, że przeginają. Ganiać wolno im w czasie zabawy. Wszyscy mają prawo poruszania się w swoim domu.

Na twoim miejscu spróbowałabym z klatką kenelową. Zamknij w niej psa, a koty szybko zorientują się, że mogą swobodnie chodzić. W mieszkaniu- psa na smycz i w momencie, gdy pie np. chce kota pogonić wydaj mu komendę siad,leżeć. Nie szarp, nie krzycz- bo odczyta to jako zachętę do "walki". Pełen spokój,żeby nie udzielały mu się emocje.
Obecnie mam w domu 3 psy, jeden dochodzący i dwa koty. Bywa, że liczba się zmienia, zmieniają się zwierzaki. Trafiają z różnych miejsc, nie zawsze psy mają kontakt z kotami i odwrotnie. Przerabiałam syczenie,walenie łapą itp., żeby nie było, ze zawsze jest różowo.
Natomiast dla psów, "nasze koty" to członkowie stada. Obce koty np. na podwórku - niekoniecznie. Miski są nie ma obrony, legowiska wymiennie. Członkiem stada była też królica, szynszyla.

Myślę, że im więcej nerwów- tym gęściejsza atmosfera. Zwierzaki to czują.
Ja nadal polecam na stres RC Calm.

Miałam dobermankę, która na dworze goniła koty, ale w domu miała problem, gdy pojawiały się tymczasy kocie, nie wolno jej było zrobić im krzywdy. Staruszka kociego, który nie lubi kotów - przestawiłam i nie ma biedak wyboru. Bo ja go też nie mam jak znajdę jakąś biedę i nie ma z nią co zrobić. Musimy żyć w zgodzie.

Link to comment
Share on other sites

dzięki Dorobella, ja tak robię spokojnie stanowczo reaguję gdy pies przegina. Na dzień dzisiejszy gdy nie ma nowych ludzi rozgardiaszu to jestem w stanie opanować psa słownie, komendą - zostaw, wraca na miejsce i to w przypadku naszego małego diabła duuuzy sukces. Również jestem już częściej w stanie zrobić to zdalnie z piętra. Koty jakby nabierały znowu pewności siebie, nawet wczoraj młodszy które zawsze bardziej bał się psa, gdy Papik na niego warknął kot odskoczył ja oczywiście natychmiastowa reakcja pacyfikująca a kot normalnie schowałby sie w kąt a tym razem zatoczył koło i poszedł gdzie chciał, jakby kumał że pies tylko dużo gada :D Kennel posiadamy, pappi w nim sypia przez co koty swobodnie poruszają się nocą po domu i po sypialni w której buszują i spia z nami.
Planuję zacząć ćwiczyć Pappi np gdzies na uboczu (przedpokój etc.) z jakimś gryzakiem do kennela, a my w salonie z kotami zabawa za wędką itp. Żeby się nauczyli nie ruszać siebie nawzajem. I kotom nic nie daje pweności siebie jak zabawa :)
cały czas się łudzę, że pies w końcu zrozumie po naszych konsekwentnych reakcjach i nagrodach kiedy wpuści kota na sofę lub do pokoju i że wyrośnie z nadmiernej ekscytacji kotami. Bardzo chcemy mieć następne koty :) i tak trzeba było zacząć wziąć szczenie i kocię :) tylko jak pisałam, u nas pies lubił koty bawił się z nimi żyli w zgodzie, aż jakis trybik mu przeskoczył gdy dojrzewanie się zaczęło, mania prześladowcza i bronienie posłania, misek.
Z miskami poradziłam sobie separacją, ale jak oduczyć obrony sof, pokoju czy posłanka? Wystarczy upierdliwe nagradzanie spokojnego zachowania, głaskanie ich obu naraz, i w ogóle staram się od razu kiedy kot wchodzi żeby papik miał zabawę i smakolce żeby wiedział ze kot= przyjemność.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam wszystkie zwierzaki z odzysku. Sunia w typie papillona trafiła do mnie jako 8 miesięczne szczenię,które sikało pod siebie ze strachu,nie jadło i nie piło samo - taki stres miała, że karmiłam ręcznie. Masakra. Kotów chyba nie widziała w życiu. Do niej dołączył 8,5 letni schorowany kocur, który był większy od psa i cięższy. Kot był kiedyś wychodzący, więc psy znał.

Tymczasy psie, które mają różne doświadczenia z kotami i kocie, które mają różne z psami- nie mają wyjścia i muszą akceptować sytuację i siebie nawzajem.

Ja myślę, że nie ma reguły w jakim wieku jest zwierzak. W końcu zatrybi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...