Jump to content
Dogomania

Problem


noni

Recommended Posts

Mam taki problem, a głownie to z podjęciem decyzji... A mianowicie bardzo podobają mi się pieski Pinczerki miniaturowe, sąsiad ma takiego i cały czas na niego chorowałam. Ostatnio do mnie, a raczej do męża zadzwonił z informacją że znalazł właśnie podobnego..Samczyka, strasznie wychudzonego. Oczywiście mąż stwierdził że nie chcemy, bo mamy dwa psy na dworze. No to ja oczywiście jak to na babę przystało, zaczęłam mu ''suszyć głowę'. Był uparty, że nie, że bałagan będzie, że pod nogami się będzie plątał i takie pierdoły. Aż w końcu się zgodził, ale twierdząc że to będzie mój pies, i gdziekolwiek pojadę, mam go brać ze sobą, do weterynarza zemną też nie pojedzie, bo nie będzie samochodu brudził.. I że nic przy nim nie będzie robił, bo to ja go chcę a nie on..
Dodam że mamy 4 letnie dziecko..I teraz naszły mnie wątpliwości, brać go czy nie? Jak uważacie?

Link to comment
Share on other sites

A mąż to tak tylko gada, czy na prawdę jest przeciwny? Musisz sama wyczuć. Nie da się radzić w takie sytuacji, bo nie znam Twojego męża. Jeśli suszyłaś mu głowę, to mógł się zgodzić dla świętego spokoju, czyli na prawdę jest mu to nie na rękę.
To bardzo dobrze, że będziesz psa brała ze sobą, ale jak mąż ma go przeganiać, to średnio.
Dla psa lepiej, żeby znalazł dom zanim trafi do schroniska. Myślę, że powinna być to jednak decyzja Wasza, a nie Twoja. Na siłe, to można chomika do domu przynieść;)

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się że raczej jest przeciwny, twierdzi że ten pies wygląda jak szczur i nie chce w domu żadnego psa.
Też wolałbym aby to była wspólna decyzja a nie że pies ma być tylko mój. Choć i tak tylko on zarabia, więc jedzenie trzeba mu kupić, i na weta dać.. Teściowa też nie zadowolona, wykład oczywiście był, ale potem stwierdziła że jak mąż pozwoli to mam robić co chcę.. Ona i tak na dole mieszka, wiec po jej mieszkaniu latać nie będzie. Pies na początku był nie ufny, ale teraz jak mnie widzi z córą to się cieszy, dał się nawet złapać na ręce. Kurcze żal mi go, ale też nie chce, żeby mąż go znowu traktował jak powietrze.

Link to comment
Share on other sites

A jak długo pies może zostać tam, gdzie teraz przebywa? Może sąsiad go zatrzyma? Może poszukaj mu domu gdzieś w tym czasie?
Jakbym miała taką sytuację, jak Ty, to bym nie brała tego psa. Pies potrzebuje akceptacji, a mąż jest negatywnie do pomysłu nastawiony... Jeszcze teściowa:crazyeye::shake:...Możesz zrobić sobie niezłe kuku tą sytuacją.
Bezproblemowy jest tylko pies pluszowy, każdy inny może "coś" wywinąć i ma do tego prawo:cool3:. W tej sytuacji mini wybryk może być rozdmuchany.

Link to comment
Share on other sites

Teściową to ja akurat najmniej się przejmuję, ona pieniędzy na niego dawać nie będzie. Po jej mieszkaniu biegać też nie będzie..
A sąsiad, zatrzymać go nie może, bo ma sukę, chyba że go wykastruje. Mam teraz mętlik w głowie.. Zapytałam męża czy będzie w stanie pokochać psa, to odpowiedział że nie wie.. Prześpię się z tym, przemyślę.. Z jednej strony wkurza mnie to że nie mogę mieć własnego zdania na ten temat, a z drugie, no pies to nie zabawka..Nie mogę takiej decyzji podejmować sama.

Link to comment
Share on other sites

Pinczer to nie jest urocza zabawka, to pies jak każdy inny, do tego często hałaśliwy i pobudliwy. To prawda, że będzie go w domu pełno, może również z racji tego, że jest rasą miniaturową, załatwiać się w domu. Na starcie powinnaś mieć przygotowane parę groszy na kontrolną wizytę u weterynarza, szczepienia i odrobaczenie (to ważne przy małym dziecku). Do tego wyprawka, akcesoria potrzebne dla psa.
Jak zareagują Twoje obecne psy na nowego domownika, do tego wychodzącego tylko czasami do nich z domu? Jeżeli są odpowiednio socjalizowane, chodzą na spacery i miały kontakt z obcymi małymi psami na swoim terenie, to nie powinno być problemu.
Zastanów się też, czy Twoje dziecko jest nauczone odpowiedniego obchodzenia się ze zwierzętami, co zrobić, gdy np. pinczer będzie gryzł dziecko. Wbrew pozorom rasy miniaturowe to najgorszy wybór do rodziny z małym dzieckiem. Takie pieski panicznie boją się dzieci, mogą gryźć lub chować się po kątach przed dzieckiem, za to Twoja pociecha ma duże szanse zrobić psu krzywdę, nawet niechcący.
Jeżeli wszystko powyższe przemyślałaś, bierz psa, Twój mąż na pewno się do niego przekona, jeżeli Ty zdajesz sobie sprawę z problemów i będziesz umiała je sama rozwiązać. Zawsze warto uratować psa przed bezdomnością. Jeżeli nie brałaś pod uwagę do tej pory powyższego, daruj sobie. Piszesz, że macie już dwa psy, może zacznij opiekować się nimi? Tak samo, jak planujesz zająć się pinczerkiem. To takie same psy jak pin, a może nawet mniej kłopotliwe. A sąsiad bez problemu psa wykastruje, to jest akurat jego obowiązek i może to zrobić nawet bezpłatnie lub z częściowym zwrotem kosztów skoro to pies bezdomny. Jeżeli Ty psa przygarniesz to Ty powinnaś go wykastrować.

Link to comment
Share on other sites

To nie jest chyba tak, że mąż się przyzwyczai. Nie wiemy, jak traktuje pozostałe psy, nie wiemy czy psy w ogóle są psami rodzinnymi, czy po prostu są. Może są na dworze, bo mąż też nie chciał ich w domu. A jeśli nie mogą wchodzić do domu, to myślisz, że między tymi psami, a tym nowym zakwitnie przyjaźń? Skoro mąż się nie zgadzał, to pewnie są jakieś tego powody. Może właśnie tamte dwa psy są bytem same w sobie, niepoukładane i problematyczne. Może pan po prostu nie lubi zwierząt.
A sąsiad niech wykastruje i może lepiej będzie mu u sąsiada. Może dogadasz się z nim, że będziesz np. brała pieska na spacer albo czasem go odwiedzisz?

Link to comment
Share on other sites

Psy obie są znajdy, dość duże, jeden w typie wilczura, a drugi kundel. Latają cały czas po podwórku, mając na zadanie pilnowanie domu. Raczej teściowa z mężem się nimi zajmują. Ja im tylko przyniosę jakieś resztki z obiadu, czy się pobawię. Nie ma z nim i raczej problemów, na pozór wyglądają groźnie, ale potrafią zalizać na śmierć.
Co do małego pinczera, jestem świadoma tego że ma taki charakterek, cały czas o nim coś czytam. Z córką siedzimy prawie cały czas same w domu (teściowa i mąż pracują). Weterynarz to była pierwsza rzecz jaka mi do głowy przyszła, muszę sprawdzić czy zdrowy i zadbać o wszystkie szczepienia. A jeśli chodzi o gryzienie, to mała nie jest narwanym dzieckiem, wie jak opiekować się z zwierzętami, od małego chowała się z kotem i nigdy mu krzywdy nie zrobiła. Należy do bardzo spokojnych dzieci. A co do wyprawki, miseczkę mam, jedynie co bym musiała mu kupić to jakąś smycz, oraz jedzenie. No i jakieś zabawki, żeby mu się nie nudziło ;P Najgorsze jest w tym że nie mam prawa jazdy, tak to bym sama sobie wszędzie zajechała, a tak jestem skazana na męża. Poczekam jeszcze, przemyślę, przeanalizuję.
Problem tkwi chyba w tym że oboje są pedantami, u nich wszystko musi być czyste i wysprzątane. Ja jestem przeciwieństwem. Mąż się już trochę przyzwyczaił, że nie jest idelanie czysto w domu, ale teściowa czasami łapie się za głowę jak do nas przychodzi, choć rzadko to robi, częściej to u niej siedzimy. Trochę boję się jak zareaguje, gdybym go wzięła, ale przecież mieszkamy odzielnie, nie musi do niej przychodzić. A z odkurzaczem i tak latam codziennie, więc nie widzę problemu... Oni uważają że jestem bałaganiarą i ze sobie nie poradzę..

Edited by noni
Link to comment
Share on other sites

Mój były też tak mówił jak brałam drugiego psa - że będzie tylko mój, że on nic przy nim nie będzie robił, może go najwyżej pogłaskać. Po roku sam go wyprowadzał i chwalił się przed kolegami, że to jego pies :roll: Tyle, że u mnie facet nie miał nic przeciwko samemu faktowi, że pies jest w domu, no i mieszkanie było moje, i ja kasę na utrzymanie swojego psa wykładałam, o nic go nie prosiłam. Tyle, że do weterynarza mnie woził, bo nie miałam prawka.
Myślę, że Twój mąż rokuje nie najgorzej, skoro na pytanie czy pokocha pieska, stwierdził "nie wiem", a nie "nigdy w życiu" ;) Może przekona go jak zobaczy, że dziecko dobrze dogaduje się z psem i ma z niego radochę? Jaki w ogóle ma stosunek do psów, tych na zewnątrz? Lubi je, etc. czy tylko dostają jeść i mają szczekać?

No i z tym bałaganem nie przesadzajmy; mały krótkowłosy piesek nie zamieni mieszkania w zakłaczoną oborę ;) U mnie są dwa średniej wielkości krótkowłose psy i sierści widzę bardzo mało w porównaniu do owczarkowatego psa, którego miałam wcześniej, a nie zdarza mi się odkurzać codziennie ;) Prawie cały bałagan w domu generuję ja, więc obecność psów czy ich brak wiele nie zmienia :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Mój były też tak mówił jak brałam drugiego psa - że będzie tylko mój, że on nic przy nim nie będzie robił, może go najwyżej pogłaskać. Po roku sam go wyprowadzał i chwalił się przed kolegami, że to jego pies :roll: Tyle, że u mnie facet nie miał nic przeciwko samemu faktowi, że pies jest w domu, no i mieszkanie było moje, i ja kasę na utrzymanie swojego psa wykładałam, o nic go nie prosiłam. Tyle, że do weterynarza mnie woził, bo nie miałam prawka.
Myślę, że Twój mąż rokuje nie najgorzej, skoro na pytanie czy pokocha pieska, stwierdził "nie wiem", a nie "nigdy w życiu" ;) Może przekona go jak zobaczy, że dziecko dobrze dogaduje się z psem i ma z niego radochę? Jaki w ogóle ma stosunek do psów, tych na zewnątrz? Lubi je, etc. czy tylko dostają jeść i mają szczekać?

No i z tym bałaganem nie przesadzajmy; mały krótkowłosy piesek nie zamieni mieszkania w zakłaczoną oborę ;) U mnie są dwa średniej wielkości krótkowłose psy i sierści widzę bardzo mało w porównaniu do owczarkowatego psa, którego miałam wcześniej, a nie zdarza mi się odkurzać codziennie ;) Prawie cały bałagan w domu generuję ja, więc obecność psów czy ich brak wiele nie zmienia :evil_lol:[/QUOTE]

Jeśli Ci to coś pomoże (do autorki)
Mój tato był tak przeciwny aby w domu pojawił się kot, bo to tego nie da się ułożyć, bo skacze po meblach ,bo wszędzie wlazie itp. itd...
ale kiedy kot się pojawił i kiedy zobaczył jak mój spoooro młodszy bart jest mega radosny z takiego przyjaciela ( nie żeby się nie cieszył z psa, ale jest dzieckiem z problemami więc woli mało energicznych czterołapich kumpli ;)) i zmienił swoje podejście, zaczął dostrzegać w zwierzęciu istotę żyjącą, która ma uczucia i może spełniać się w pracy z dziećmi
Więc myślę że nawet największego twardziela za serce chwyci widok jego dziecka radosnego, bawiącego się z suuupper przyjacielem, wiernym do końca :loveu:

I jeszcze przykład mojego wujka, dla niego było tak : pies na dworze , kot też brak wstępu do domu (choć mieli już dorosłe dzieci) , ciocia baardzo chciała psa no to się zgodził bo mu "głowę suszyła" od kąd pojawiła się Zyta stała się jego ulubienicą śpi z nim na kanapie, łazi z nim ( nie nie ma lęku separacyjnego) ... no wujek po prostu się w niej zakochał (teraz już mają 2 psy)

Edited by Wasylek
błąd
Link to comment
Share on other sites

Bawi się z nimi. Aż taki oziębły nie jest no. Dzięki za rady, przemyślę jeszcze co i jak. W tym problem, że on będzie musiał dawać na utrzymanie psa. Już się na ten temat nawet nie odzywam, bo poradzę awanturę wywołać.
Byłam z małą na spacerze i przechodziłam obok tego domu gdzie obecnie mieszka, aż się ucieszył jak nas zobaczył i podbiegł zaraz do płotu ;)

Mężem to ja już zaczęłam się mniej przejmować, teraz naszły mnie dylematy co do teściowej, niby po wykładzie powiedziała że jak mąż mi pozwoli to mam robić co chce, ale w końcu to też jej dom.. Nie wiem, powinnam ją zapytać czy coś.? Albo po prostu wziąć i koniec.

Edited by noni
Link to comment
Share on other sites

Czy pies sąsiada jest z rodowodem? Jeśli nie to przykro mi, ale o pinczerach nie wiecie nic. W przypadku, gdy pies nie ma rodowodu ZKwP jest zwykłym mieszańcem tyle, że wyglądającym w jakimś stopniu, jak dana rasa. Więc ten pies to NIE jest pinczer miniaturowy, a jedynie pies w typie rasy. Jestem ciekawa co o pinczerach wiecie w ogóle... To nie jest milutki piesek, jak shih tzu czy labrador. Najpierw radzę się dokształcić, a potem w ogóle myśleć o kolejnym psie, który nie do każdego pasuje. :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne']Czy pies sąsiada jest z rodowodem? Jeśli nie to przykro mi, ale o pinczerach nie wiecie nic. W przypadku, gdy pies nie ma rodowodu ZKwP jest zwykłym mieszańcem tyle, że wyglądającym w jakimś stopniu, jak dana rasa. Więc ten pies to NIE jest pinczer miniaturowy, a jedynie pies w typie rasy. Jestem ciekawa co o pinczerach wiecie w ogóle... To nie jest milutki piesek, jak shih tzu czy labrador. Najpierw radzę się dokształcić, a potem w ogóle myśleć o kolejnym psie, który nie do każdego pasuje. :roll:[/QUOTE]

Nie rób od razu z każdego pinczera terrorystę. Może być mocno w typie pinczera i posiadać sporo jego cech charakteru, a także być tylko w typie z wyglądu a mieć charakter miłego kundelka :) nie każdy pies wyglądający jak pinczer musi być ujadającym i niezrównowanym psem. Noni nie zastanawia się nad kupnem psa, a przygarnięciem bidy, która potrzebuje domu. Nie należy skreślać jej za to, że nie ma doświadczenia z pinczerami. Jakie Ty masz doświadczenie z labradorami i shit tzu, żeby je oceniać? Tak samo jak każde inne sprawiają problemy i mają swoje 'wybryki'.

Wydaje mi się, że mąż przekonałby się do małego, bo nie jest całkowicie na 'nie'. ; )

Link to comment
Share on other sites

Nawet nie mam pojęcia czy ma rodowód czy nie. Napisałam że jest ZNAJDĄ. A rodowód do szczęścia mi nie potrzebny..
Wygląda jak pinczer, więc dla mnie jest pinczerem i tyle, nie ważne czy ma rodowód czy nie.
Nie słyszałam jeszcze jak szczeka, ale jest przyjazny. ;)

Prześpię się z tym jeszcze i zadecyduję :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Raffa']Nie rób od razu z każdego pinczera terrorystę. Może być mocno w typie pinczera i posiadać sporo jego cech charakteru, a także być tylko w typie z wyglądu a mieć charakter miłego kundelka :) nie każdy pies wyglądający jak pinczer musi być ujadającym i niezrównowanym psem. Noni nie zastanawia się nad kupnem psa, a przygarnięciem bidy, która potrzebuje domu. Nie należy skreślać jej za to, że nie ma doświadczenia z pinczerami. Jakie Ty masz doświadczenie z labradorami i shit tzu, żeby je oceniać? Tak samo jak każde inne sprawiają problemy i mają swoje 'wybryki'.

Wydaje mi się, że mąż przekonałby się do małego, bo nie jest całkowicie na 'nie'. ; )[/QUOTE]

A małe, przewrażliwione i rozchwiane emocjonalnie dziewczynki z gimbazy dawno powinny iść spać.... Dioranne - dobranoc :)

Edited by Abrakadabra
Link to comment
Share on other sites

Mała rada, przed podjęciem decyzji o przygarnięciu psa dobrze się zastanów, również omów kwestię finansową z mężem bo jak sama piszesz jesteś od niego mocno zależna, pamiętaj że szczepienia nie są tanie, również u małych psów pojawiają się problemy z uzębieniem (kamień), pamiętaj również że pies zadomawia się i pokazuje swoje prawdziwe oblicze dopiero po 2-3tygodniach.
Nie wiem jakie masz doświadczenie z psami, jednak jeśli wyłącznie książkowe to przygotuj się na to co wyżej pisali: załatwianie potrzeb w domu łącznie ze znaczeniem terytorium, lęk separacyjny, niszczenie w domu, agresja do dziecka, szczekliwość, zazdrość o innego członka rodziny (może skutkować agresją). Nie mówię że ten pies taki właśnie będzie, ale lepiej założyć najgorsze niż później płakać.

Link to comment
Share on other sites

[B]noni[/B] nie chodziło mi o znajdę, którą chcesz przygarnąć. Tylko psa, którym się sugerujesz. Jeśli nie ma rodowodu z ZKwP to wówczas nie jest to rasowy pinczer i nie ma co się nim za bardzo kierować przy wyborze rasy psa.
[B]Raffa[/B] nie robię z pinczerów terrorystów, bo ogarnięty pinczer będzie świetnym przyjacielem. Tylko najpierw trzeba tego psa ogarnąć. One mają swój charakterek i dla kogoś kto nie zdaje sobie sprawę jakie te psy są - pin się nie nadaje. Tu widzę sugerowanie się tylko psem sąsiada, który może być po prostu zwykłym mieszańcem, a nie pinem. A szczególnie wyglądem tegoż psa. A przygarnianie psa w typie pina/kupno pina poprzez sugerowanie się tylko i wyłącznie wyglądem to zły pomysł. Nie robię z pinczerów nad psów, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że z takim psem może (ale nie musi) nie być łatwiutko. Tym bardziej z bidą, która nie wiadomo co w życiu przeszła. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne'][B]noni[/B] nie chodziło mi o znajdę, którą chcesz przygarnąć. Tylko psa, którym się sugerujesz. Jeśli nie ma rodowodu z ZKwP to wówczas nie jest to rasowy pinczer i nie ma co się nim za bardzo kierować przy wyborze rasy psa. [/QUOTE]

Dlaczego? A co gdyby ten pies był pinczerem, pochodził od pinczerów (dajmy na to znane byłoby 5 pokoleń), ale miał rodowód wystawiony przez inny związek? Nagle przestałby być pinczerem bo nie byłoby loga ZKwP?

Link to comment
Share on other sites

myślę że gdyby miał rodowód,to miałby też chip po którym można by było znaleźć właściciela i psiak by nie był bezdomny. A gadkę o rodowodach można sobie darować,w końcu nie po to powstał ten temat,choć oczywistym jest że wzorcem pinczera w tym wypadku nie ma co się kierować.

Link to comment
Share on other sites

Mniejsza z tym czy pinczer czy nie.. Jest strasznie w jego typie więc coś z niego chyba musi mieć..Jeśli mała mu w niczym nie ukrzywdzi, a raczej jestem pewna, to chyba jej nie powinien nic zrobić...Chyba.
Zawsze miałam psa w domu, więc wiem jak się nimi opiekować, i jestem świadoma tego że może nalać czy nakupkać. Obawiam się tylko dwóch rzeczy, że może coś małej zrobić, i że jak w nocy usłyszy psiaki z ogródka to zacznie ujadać.
Mieszkamy blisko lasu więc zwierzyna lata, a dwa dzikusy drą się na pół wsi. A jak jeden zacznie to wszystkie w koło też.
Pierwszą rzeczą jaką zrobię po zdecydowaniu się to go wykąpię i zajadę z nim do weterynarza. Trochę cuchnie, wczoraj wzięłam go na ręce.;)

Link to comment
Share on other sites

Nie pytaj faceta , czy będzie w stanie coś pokochać ;) to takie nie męskie. I mężczyźni czasem nie potrafią , ot tak okazać takich uczuć , szczególnie do nieznajomego srajdka.
Raczej trzeba tak dyplomatycznie , po kobiecemu - posmucić się , łezka niech spadnie , poużalać na zły psi los , o braku miłości jaki on zaznaje i o nieludzkości jaką ktoś go potraktował wywalając z domu.
Wtedy męski nasz bohater mąż , stanie jak prawdziwy bodyguard i weźmie pod skrzydło gnojka małego ;)

Zapewne dobry pomysł , by psiaka obejrzał wet , chociażby z tego powodu , że będzie można zobaczyć jak reaguje na "molestowanie"
Jak dość dzielnie zniesie weta , to dziecko też zniesie o ile będzie się taki duet nadzorować i uczyć wspólnych relacji.

Jazgotliwość , to inna kwestia. Musisz zapytać o to , aktualnego opiekuna pieska. Ale czy ja wiem , czy to takie straszne jak pies zaszczeka ? No i można nauczyć psa , by się uciszał ;)

Teściowa , to temat rzeka , sama musisz wiedzieć jak z nią postąpić. Ew porozmawiać z jej synem , co on na to.

PS moja znajoma , pytała męża - kochasz naszego psa ? mąż na to , chyba chora jesteś , psa to można lubić co najwyżej
a za kilka chwil podsłuchała , jak mąż do psa szeptem w uszko - kocham cię kocham tylko nie mów pani ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']
Jazgotliwość , to inna kwestia. Musisz zapytać o to , aktualnego opiekuna pieska. Ale czy ja wiem , czy to takie straszne jak pies zaszczeka ? No i można nauczyć psa , by się uciszał ;-)[/QUOTE]

Straszne, a nawet tragiczne. Mam sukę która od pewnego momentu jazgocze praktycznie na wszystko (suka prawie 11lat), nie idzie jej uciszyć, nie idzie oduczyć - umiała zamknąć się na polecenie, teraz jest coraz gorzej.
Naprawdę jak pies sobie czasem poszczeka to co innego niż jak jazgocze kilkanaście razy dziennie.
Dlatego uważam że to również trzeba wziąć pod uwagę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...