wiktoria88 Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 Witam, Jestem właścicielką 5-letniego Labka. W ostatnich miesiącach zdarzało mu się cofać przed wejściem do klatki schodowej lub w klatce, zapierał się i dalej ani rusz. Sprawdzałam czy ma to może związek ze stawami lub że coś go boli, ale nie. W tej chwili ma to miejsce codziennie, zwłaszcza rano i wieczorem. Pies zatrzymuje się w klatce i dalej nie wejdzie. Waży 53kg a ja nie jestem w stanie go w żaden sposób wciągnąć na pierwsze piętro. Mieszkam sam, psu nigdy nic nie stało się na schodach, normalnie biega po nich na dworze (schodząc na łąki mamy ich troche), popołudniami wchodzi normalnie. Próbowałam jedzenia, zabawy, nic nie działa. Co robić? Jak jeszcze troche to potrwa będe musiała poszukać mu nowy dom. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aśka Belkowska Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 Coś mu się skojarzyło. Może ktos robił remont? Trudno zgadnąć. Na pewno nie denerwuj się, bo pies wyczuwa nasz nastrój. Jeżeli Twój psiak ma apetyt spróbuj go kusić jakimiś ulubionymi smakami już przed klatką. Na mojego tak działają parówki, ale to moze być żółty ser, pasztet, suszone płucka, cokolwiek. Ja mojego tak "odczulam" barując mijane onki. Mój psiak bardzo pozytywnie reaguje na wesoły ton głosu. Nie poddawaj się, próbuj. W końcu to my jesteśmy homo sapiens. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kirinna Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 [quote name='wiktoria88']Witam, Jestem właścicielką 5-letniego Labka. W ostatnich miesiącach zdarzało mu się cofać przed wejściem do klatki schodowej lub w klatce, zapierał się i dalej ani rusz. Sprawdzałam czy ma to może związek ze stawami lub że coś go boli, ale nie. W tej chwili ma to miejsce codziennie, zwłaszcza rano i wieczorem. Pies zatrzymuje się w klatce i dalej nie wejdzie. Waży 53kg a ja nie jestem w stanie go w żaden sposób wciągnąć na pierwsze piętro. Mieszkam sam, psu nigdy nic nie stało się na schodach, normalnie biega po nich na dworze (schodząc na łąki mamy ich troche), popołudniami wchodzi normalnie. Próbowałam jedzenia, zabawy, nic nie działa. Co robić? Jak jeszcze troche to potrwa będe musiała poszukać mu nowy dom.[/QUOTE] moze skojarzyło mu się za jak wejdzie do mieszkania to zostanie sam w domu? albo ze to koniec spaceru a on potrzebuje wiecej? ja bym rano jesli pies wytrzyma, zeszła np jedno piętro i wróciła do góry, i tak do końca kilka stopni w dół kilka w góre do samego dołu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aśka Belkowska Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 Masz rację, czasami warto wrócić do początków. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiktoria88 Posted October 1, 2013 Author Share Posted October 1, 2013 [quote name='Aśka Belkowska']Masz rację, czasami warto wrócić do początków. :lol:[/QUOTE] Próbowałam dłuższych spacerów, ale to też nic nie dało, jedzenie nie działa nawet to ulubione, dawałam nawet miske na półpiętro - patrzył na nią i sie cofał. Spróbuje jeszcze tak jak radzicie, wchodzenia i schodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kropi124 Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 Ja taki problem miałam z psem sąsiadki (mix rottka) nigdy nie był nauczony wchodzenia po schodach. Ćwiczyliśmy w taki to sposób : Siadałam z psem przy chodach i pokazywałam mu smakołyk, rzucałam go np. na 2 stopień i zachęcałam do zjedzenia. Nie nalezy go zmuszać ani krzyczeń. Stopniowo sam załapie o co nam chodzi. Dużo cierpliwościu jest tutaj potrzebne. Drugi sposób może okazać się nudny i męczący. A mianowicie chodzi o to żeby wybiec z domu z psem i po schodach na dwór. I w drugą strone to samo. Szybki rozbieg i hop na schody. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aśka Belkowska Posted October 1, 2013 Share Posted October 1, 2013 Nie będę udawała znawcy psów. Moj psiak był dzikuskiem, więc nie znał zupełnie świata ludzkiego. Też go "uczyłam" schodów na zasadzie podejdź, powąchaj, dotknij noskiem. Ale w tym przypadku mamy do czynienia z psem, który jest dorosły i te schody pokonywał setki razy. Coś go zniechęciło i pokonywanie przeszkody "z rozpędu" nie pokona oporu. Popieram jedną metodę, skuteczną na wszystko: dużo cierpliwości. U mnie pomogła na wszystkie psie lęki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.