Jump to content
Dogomania

DT mestudio -wątek zbiorczy tymczasów (Banda)


mestudio

Recommended Posts

Witam serdecznie.

Pięknie dziękujemy za wpłaty od naszych dobrych duszyczek - Pani Małgosi Sz. oraz od Mattilu. Serdeczności za pamięć o naszej bandzie w ilości czterech już tylko + nasze dwa prywatne staruszki + Grecia, Bunia i Rudy dzikus, oraz pies wiejski dochodzący każdego wieczora na michę z ciepłym jedzonkiem.

Jak się coś psuje to z każdej strony, dwa tygodnie temu w nocy zażyczył sobie wyjść z domu nasz Leon, fajny kocurek, który jest z nami od około ośmiu lat. Leon ma taką wadę, że każdej nocy uparcie drapie w drzwi aby go wypuścić albo miauczy jak wściekły żądając tego samego. Wynika to z tego, że nie lubi korzystać z kuwety i robi to najczęściej zimą albo jak pada deszcz. Niestety Leonek nie wrócił do tej pory i nigdzie go nie znaleźliśmy. 

Koszmarnym problemem są Beti I Pola, które co rusz uciekają z wybiegu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni uciekły już piąty raz. Właśnie dziś rano znowu zastaliśmy pusty wybieg. Niestety są tak problematyczne, że do domu zabieramy je jak nadchodzą mrozy bo Pola co kilka minut skrobie w drzwi aby wyjść, szczególnie w nocy, a jak się ją wypuści, to nie chce wrócić i liczy na to, że puścimy wolno Beti aby mogły razem uciec. Musimy zabudować cały wybieg nowym ogrodzeniem bo inaczej nie damy rady, a psy spotka nieciekawy los w końcu. Przypomnę tylko, że najpierw rozszarpały ogrodzenie zewnętrzne na długości piętnastu metrów i zabezpieczyliśmy to nowymi panelami, a potem zaczęły podkopy więc poświęciliśmy nowe krawężniki zakupione w innym celu, wyłożyliśmy nimi cały wybieg dookoła. Teraz zabrały się za furteczkę zrobioną z paneli takich jak ogrodzenie. Ponieważ otwiera się do środka, co powinno im utrudnić jakiekolwiek działanie, one nauczyły się szarpać furtkę tak długo aż odciągną dół i uciekają, żadne dodatkowe zabezpieczenia im nie straszne bo tak długo się siłują aż dadzą radę. Będziemy musieli kupić drewniane sztachety i zabudować wokół cały wybieg, niestety pora na takie prace jest nieodpowiednia, a i nawet nie ma jak bo TZ od poniedziałku do piątku wraca jak jest ciemno, a w weekendy trafia się paskudna pogoda. 

Tuptuś nadal wykazuje cechy dzikiego pieska jak pojawia się ktoś obcy. Szczeka jak nawiedzony i nie daje się złapać, dotknąć czy odprowadzić do domu. Dziś tak go łapałam właśnie w ogrodzie jak sąsiad przyjechał z drewnem kominkowym. Sąsiad karmił go jak musieliśmy ostatnio wyjechać na groby rodzinne i mówi, że tak samo go obszczekiwał na wybiegu. Tuptuś został wtedy z Gackiem na salonach i sąsiad je odwiedzał, wyjechaliśmy w sobotę, a w niedzielę już byliśmy w domu. Kiepsko to rokuje.

Do rozliczenia dopisałam wpływy od Mattilu i Pani Małgosi. Jeszcze raz dziękujemy. Dodałam też wydatki na mięsko, ryż, warzywa i paragony weterynaryjne za odrobaczenie stada tymczasów i zastrzyki przeciwbólowe dla Beti bo po poprzedniej ucieczce dama wróciła kulejąca, no ale co tam, dziś znowu ma rozpoznawanie terenu, a my zestresowani czy jakiegoś numeru nie wywiną. Generalnie  mamy problem z Beti i Polą i wielką niewiadomą co dalej z Tuptusiem skoro nadal się dziwnie zachowuje na widok ludzi z zewnątrz.

No nic, będziemy walczyli, wyjścia nie ma z sytuacji niestety.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.

 

   

 

Link to comment
Share on other sites

Tuptuś nie ucieka, jest bardzo posłuszny teraz, ale z niego taki wypłosz i obcych obszczekuje i wtedy nie daje się złapać i zaprowadzić do domu. Właśnie w niedzielę jak sąsiad przyjechał z drewnem to go wypuściłam na podwórko bo myślałam, że on już normalny i przecież zna sąsiada, a ten mi cyrk odstawił i ganiałam się z nim kilka minut, nie chciał nawet podejść do mojej ręki gamoń tylko latał jak szalony i szczekał. 

Wadą Tuptusia jest to, że każdej nocy trzeba wstawać i go spacerować tak około 3-4 ej. Kolejna wada to sikanie w domu, choć co 2 -3 godziny wychodzimy z domu, to i tak zdarza się, że nasika. Znowu musiałam poskładać dywany i zamienić przytulny dom w pustą stodołę, cokolwiek leży na ziemi będzie zasikane. Potrafi nawet wejść do łazienki i nasikać na chodniczki łazienkowe. Uczę go uparcie, chwalę za każdy sygnał z jego strony, że chce wyjść, ale przy takim podejściu do osób nieznajomych, to ciężko będzie znaleźć mu kąt. On się boi obcych, wyjście na ulicę ze smyczą też jest problemem dużym bo dziczeje. W każdym razie to taki mały wypłosz, czymś wystraszony.

Co do tych dwóch wariatek, to ja naprawdę nie mam już siły, czuję się bezradna maksymalnie. Ich oporność na życie z człowiekiem jest jedyna w swoim rodzaju. W sumie powinnam takie dwa słupki zrobić - zestawienie dla każdej, jak się zachowują w konkretnych sytuacjach i to po kilku latach prób nauczenia ich normalności. 

Co do elektrycznego pastucha to nie wypowiadam się bo nie bardzo jestem zwolennikiem, a i nie wiem ile tego trzeba by było kupić, wydaje mi się drogie. Musimy jakoś dotrwać do ciepłych dni i zrobić dodatkowe ogrodzenie.

Gusiaczku, serdeczności ogromne, szczerze, to nie wiem co napisać i jak dziękować za Twoje bazarki, za czas jaki poświęcasz, za to, że ciągle z nami jesteś i pomagasz.

Dziękujemy naszym stałym pomagaczom i wszystkim, którzy zaglądają do naszej bandy.

DSCF9261.JPG

DSCF9270.JPG

DSCF9271.JPG

DSCF9275.JPG

DSCF9277.JPG

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ja czytam cichaczem i podziwiam... ale tak sobie dzisiaj pomyślałam... może obie ucikinierki nakręcają się wzajemnie? Sądzisz, że gdyby były oddzielnie to byłyby grzeczniejsze? Może jakimś cudem jednak z nich znajdzie dom i będzie łatwiej? Mogę pomóc z ogłoszeniami, jeśli o to chodzi.

A Tuptuś może sika, bo trochę nie czuje się pewnie w obecności tylu psów? niektóre psy tak mają...

Podziwiam i wysyłam pozdrowienia.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Inka, to są stare kłopoty, nie nowe, ciągle te same nie włączając w nie Rozy i naszego kocurka oczywiście.

Tyśka - tu nie ma co podziwiać, co nam się ostało, trzeba dochować, skoro trafiły się takie oryginały. Uciekinierki nie mogą żyć bez siebie. Pola dostaje spazmów i amoków jak zabiera się Beti na spacer. Wyje, piszczy, drapie i gryzie wszystko co tylko się da.

Pola żyła sama w lesie przez kilka lat zanim ją odłowiłam. Jest miła, delikatna i lubi ludzi, ale nie ma opcji odbiór, nie reaguje na przywołania, nigdy nie wróci na zawołanie. Jak jest w domu to co kilkanaście minut drapie w drzwi i piszczy, ciągle chce wychodzić na spacer, ale wyjście na smyczy sprawy nie załatwia bo ona chce uciec. Ostatni telefon w jej sprawie skończył się rezygnacją właśnie z tego powodu - niemożności spuszczenia psa ze smyczy. Sporadycznie załatwia się na smyczy.

Beti jest agresywna dla ludzi z zewnątrz, obszczekuje i próbuje ugryźć jak ktoś przychodzi, nie da się przy tym odwołać ani złapać tylko uparcie dąży do ugryzienia człowieka. W ogóle nie załatwia się na spacerach na smyczy, raz na tydzień zrobi ewentualnie siusiu kiedy jest na smyczy, w domu bez skrępowania się załatwia, niczego nie sygnalizuje.

Dodatkowo jak idę z nimi na wybieg aby je spuścić żeby pobiegały czy się załatwiły, to one mają swój pomysł na życie i włażą do bud i tyle jest biegania.  Obie uwielbiają szarpać, podgryzać, drapać, niszczą np. legowiska. 

Tuptuś raczej czuje się dobrze, jest w domu z naszą Lady, która pozwala mu nawet jeść ze swojej miski, za co każdemu innemu psu odgryzłaby łeb - nie żartuję. Gacek boi się sam siebie i jest cichutki, spokojniutki, nasza Fiźka lubi  się  z nim bawić. Uwielbia szaleć z Beti na wybiegu, ale wtedy Pola jest nieszczęśliwa :-). Tuptuś jest niepewny, ale raczej nie przez psiaki, on chyba ma jakiś ludzki uraz, w każdym razie w nocy wstaję tylko raz aby wyjść na spacer, a to nie tak dużo, w dzień spacerujemy co rusz i nie zapeszam, ale kilka dni ostatnich jest ok. Tylko - kto zechce takiego gamonia spacerowicza nocnego i wymagającego dziesięciu spacerów w ciągu dnia??? 

Ech, stare te nasze psiaki, coraz częściej myślę o naszej Lady co to ma już 13 lat i niedawno wycięli jej całą listwę mleczną, a Fiźka ma już 12 lat. Bunia kicia staruszka, ona nie wychodzi z domu, ale ostatnio zaczęła chorować na drogi moczowe. I tak czas płynie za szybko niestety.

Dobra, dość marudzenia, fajnie, że zaglądacie i dajecie znaki życia.

 

DSCF9288.JPG

DSCF9303.JPG

DSCF9309.JPG

 

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Gusiaczkiem, po prostu macie serce do psów, których nikt nie chce...Smutno mi bardzo z powodu Róży, ale cieszę się, że swoich dni mogła doczekać właśnie u Was. Rzadko się odzywam na dogo, bo strasznie się zrobiła niekompatybilna z moim kompem i często, żeby zrobić wpis muszę ją po parę razy otwierać, a to zniecheca do udzielania się na niej. Ale zdjęcia oglądam i myślami jestem z Wami, nawet jak nie piszę.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 8.12.2017 o 16:40, Mattilu napisał:

Zgadzam się z Gusiaczkiem, po prostu macie serce do psów, których nikt nie chce...Smutno mi bardzo z powodu Róży, ale cieszę się, że swoich dni mogła doczekać właśnie u Was. Rzadko się odzywam na dogo, bo strasznie się zrobiła niekompatybilna z moim kompem i często, żeby zrobić wpis muszę ją po parę razy otwierać, a to zniecheca do udzielania się na niej. Ale zdjęcia oglądam i myślami jestem z Wami, nawet jak nie piszę.

Dzięki Mattilu. Roza była bardzo stara, a starość ma swoje własne prawa i nikt z nas na to nic nie poradzi. Wszyscy idziemy w tym samym kierunku, tylko to nas łączy w sumie. Już kiedyś pisałam, że mam słabość do psów problematycznych i starych, no i te najdziwniejsze u nas zaległy. W tym roku Jordanek, Roza - jakoś tak dziwnie, że dwa psiaki jeden po drugim.  Zaginął kocur Leoś, to jest bardzo dziwne bo to ostrożny kot i w ogóle nie mamy pomysłu co się z nim stało. 

No nic, same ciekawe egzemplarze nam się ostały, jedynie nasza Fiźka jest normalna, ale też stara bo ma 12 lat. Lady nasza ma 13 i dalej jest taką wariatką jak dawniej. Gacek około 10, Beti i Pola też zbliżają się do 10, Tuptuś młody, ale kto przygarnie psa co rusz potrzebującego spacerów, dalej wstaję w nocy aby go wyspacerować bo prosi o wyjście minimum raz, a jak nie usłyszę to sika w domu. Jeszcze pochwały dostaje po nocnym spacerze za to, że poprosił i próbował obudzić. 

Na święta jedziemy do rodziców TZ-a z jednym psem. Reszta hotel. Rodzice już bliżej osiemdziesiątki i trzeba ich odwiedzać, mieszkają bardzo daleko, ale ja lubię Świnoujście i takie podróże.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, TZmestudio napisał:

" jedynie nasza Fiźka jest normalna" - to jest bardzo kontrowersyjna wypowiedź. 

To tak jak w domu wariatów ten który siedzi i ciągle nie łazi i ciągle do siebie nie gada  jest normalny. 

My nie mamy normalnych psów i koniec. 

Fiźka jest normalna - mieści w granicach pewnej normalności i tyle. Nie myśl o niej tak źle bo grzeszysz.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...