Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

ciotki, ja nie mam totalnie czasu :placz: wlazłam na chwilę na dogo, przelecę Wasze wątki i spadam dalej.
non-stop gdzieś jeżdżę, coś robię, pracuję, a na dokładkę są wakacje (dla naszej ekipy znajomych ostatnie w życiu ;) ), więc korzystam ile wlezie.
mam do wyboru - melinować na dogo, albo połazić z psem, wybieram to drugie póki co ;)
Patryk jest szczęśliwy jak nie wiem, codziennie gdzieś łazi, biega, mimo upałów chętnie chodzi po podwórku, wczoraj spotkał się z Neską po miesiącu niewidzenia i myśleliśmy, że oszaleją z radości :D biegały z podkurczonymi dupkami i wywalonymi jęzorami do 1 w nocy, aż padły trupem :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']ciotki, ja nie mam totalnie czasu :placz: wlazłam na chwilę na dogo, przelecę Wasze wątki i spadam dalej.
non-stop gdzieś jeżdżę, coś robię, pracuję, a na dokładkę są wakacje (dla naszej ekipy znajomych ostatnie w życiu ;) ), więc korzystam ile wlezie.
mam do wyboru - melinować na dogo, albo połazić z psem, wybieram to drugie póki co ;)
Patryk jest szczęśliwy jak nie wiem, codziennie gdzieś łazi, biega, mimo upałów chętnie chodzi po podwórku, wczoraj spotkał się z Neską po miesiącu niewidzenia i myśleliśmy, że oszaleją z radości :D biegały z podkurczonymi dupkami i wywalonymi jęzorami do 1 w nocy, aż padły trupem :D[/QUOTE]

Ty to masz życia, a ja tu praktyki i robotę zaczynam :evil_lol: Ciesz się, póki masz z czego :diabloti:

A ja czekam na burą jesień z utęsknieniem :loveu: O wiele lepiej mi się na jesień żyje, lato jest trudne do przełknięcia ;)

Link to comment
Share on other sites

Jesień jest najlepsza z tego powodu, że wcześnie jest ciemno i śmiało można czmychać z psiakiem w kaloszach i dresach pod osłoną mroku. :loveu:
A teraz, wychodzisz na wieczory spacer po 21 a tu wszystko widać :roll:

Swoją drogą nie widziałam Was u nas w galerii, zadanie domowe niezaliczone. :mad:

Link to comment
Share on other sites

nie miejcie do mnie pretensji, nie mam czasu na internetowanie, a to się rzadko zdarza :eviltong:

przedwczoraj byliśmy na Błoniach z Nesią, Pat dostaje 4+ za zachowanie, do tej pory mnie te Błonia dziwią i nie rozumiem,dlaczego akurat TAM psy są spoko, a wszędzie indziej generalnie BEE.

Pat zapoznał się z sunią w typie teriera tybetańskiego bez żadnej wojny (małe suczki, bardzo uległe, zazwyczaj dostają zębami na odlew), później poznał stado gremlinów (yorasy, chyba z 6 :crazyeye:) i też poszło ładnie, następnie właściciel Neski spotkał kolegę z goldenem Elmo, Pat go zaakceptował z marszu i ganiały parę godzin za piłką, szarpakiem i czym popadnie.

poznaliśmy mnóstwo kundli, Patrykowi zdjęłam kaganiec, bo aportował no i miał dobry dzień, każdego - nawet małego psa akceptował od razu, była tylko mała chryja z przerośniętym huskym, jajecznym samcem...do tej pory nie wiem o co poszło, psy biegały zgodnie, ganiały zabawki, jeśli jakiś pies podlatywał to był obwąchany i zignorowany albo dołączał do zabawy.
podszedł husky, powąchał się z Patem dość zachowawczo, ale pozytywnie, a nagle Pat rzucił się na niego z zębami :angryy:. ku jego zaskoczeniu, husky odgryzł się i to całkiem brutalnie, poleciało futro, zanim zareagowaliśmy to było już po wojnie.

traktuję to jako pewną nauczkę, bo Pat wyskoczył i został szybko zrównany z ziemią przez silniejszego - poza tą akcją nie było wojen, tylko jedna suka w typie pittka trochę przeorała Patem po ziemi, wydaje mi się, że na nią skoczył ;) więc to również usprawiedliwiony wyskok z jej strony, później biegały zgodnie.

poznaliśmy mnóstwo psów, wg. mnie socjal idealny i uwaga - Pat ma na koncie szczeniaczka :cool3: pierwszego w życiu, bo zawsze mega agresywnie reagował na maluchy, a podleciała do nas...9-cio tygodniowa boksereczka :loveu: mała, pulchna, nieporadna kluseczka przewracająca się o własne nogi.
była mega odważna, do każdego psa lazła pewnie, na goldena weszła cała i się położyła w futrze :loveu: a Patryka lizała po mordzie, łapała za jęzor :D pilnowałam go jak na szpilkach żeby zareagować w ułamku sekundy, ale poszło ładnie - dziwił się cóż to w ogóle za stwór, Neska - pokojowy piesek - szczekała pod nosem na małą, nie wiedziały jak się zachować w obliczu takiego merdającego bąbelka. Pat się wymęczył, odpoczywał w trawie i w końcu za setnym razem pogonił małą (kłapnął ją lekko, ale mała zapiszczała) i zgodnie uznaliśmy, że młodej się należało i to pierwsza lekcja socjalu wśród psów ;) bo w zasadzie pies ma prawo odpocząć i skoro maluch nie zrozumiał kilkakrotnie CS-ów, to nie ma powodu do ochrzanienia Patryka, tym bardziej, że kłapnął ją bardzo delikatnie.

z ciekawostek - widziałam pana z dwoma jagdterrierami krótkowłosymi :cool3: nie widziałam ich nigdy na żywo i wahałam się, czy to aby rasowe psy, ale dwa identyczne kundle to byłby za duży przypadek, więc zgooglowałam u tż-ta w telefonie no i jednak trafiłam w rasę :diabloti: fajne, dynamiczne pieski, latały za frisbee, ale ten, który do nas podszedł, przeparadował między psami i naburczał na wszystkie, a później na wszystkich ludzi :diabloti:

kocham psie spacery :loveu: żałuję, że tak rzadko mam czas i możliwość pojechać na Błonia... dla Patryka to cudowny socjal, mimo małych wpadek (z huskym uznaję to za wyskok z głupoty, z resztą "dostał za swoje"), wczoraj poznaliśmy też goldena na osiedlu i Patryk go zachęcał do zabawy - SAM! :D wypinał dupinkę i szczekał, to się wybitnie rzadko zdarza.

dalej nie czuję w 100% kiedy Pat się zapozna poprawnie, a kiedy będzie wojna (do haszczaka podszedł normalnie, łagodnie, bez zjeżonego futra), ale jednak metoda na łagodny głos i titanie pt. "zobaaaacz! kto to idzieeee?" trochę daje efekty, bo tak właśnie "przedstawiłam" mu goldena z osiedla, może faktycznie on czeka na jakiś sygnał ode mnie czy ma atakować, czy to "swój" i jeśli nie dam mu jakiegoś sygnału uspokajającego, to profilaktycznie drze mordę/atakuje.
dodam, że nie jest tak w 100% kolorowo, bo jeśli wydziera się z daleka to nadal nie umiem opanować furii, po porządnym szarpnięciu się uspokaja, ale to nie jest posłuszeństwo, na które liczę.

tak czy owak - kocham Błonia :loveu: później byliśmy w oranżerii, takiej fajnej podwórkowej restauracji z leżakami, dają tam psie miseczki dla klientów z czworonogami :loveu: i można im wziąć jedzonko albo wodę. Pat minął szczekacza-yorasa i dość bojowo nastawioną suczkę i wraz z Neską towarzyszyły nam na piwku - pies idealny :D

Link to comment
Share on other sites

tak właśnie nie zajarzyła ta maleńka suczka, przez chwilę miałam wyrzuty sumienia, że nabierze jakiejś traumy czy coś, ale z całego kłapnięcia wyniosła tyle, że do Patryka nie wolno już podchodzić, a do reszty piesków - owszem, więc jakoś intuicyjnie odebrałam to jako "lekcję" dla szczeniaka.
poprawcie mnie, nie znam się i nie miałam szczyla, ale chyba maluch musi wiedzieć, że nie każdy pies będzie go kochał i wszystko tolerował i że są granice. taki mały gnojek nie ma już rodzeństwa ani matki, więc obce psy muszą go uczyć "zasad" i wg. mnie im wcześniej, tym lepiej. jeśli gadam bzdury, to mnie poprawcie.

Link to comment
Share on other sites

o rany, ale Patryk mnie zadziwia :loveu: właśnie wróciłam ze spaceru, na którym poznaliśmy mini-sznupkę, siedmiomiesięczną Bellę :loveu: była czekoladowa z brązowym noskiem (to chyba nie jest dopuszczalne umaszczenie...? może była z pseudo, ale bardzo ładna), facet kiedy odpowiedziałam mu na pytanie "to pies czy suka" odnośnie Patryka, odpiął młodą ze smyczy :roll:, na co dziewczynka zaczęła lecieć radośnie w naszą stronę, spięłam się, ale przecież na smyczy mam kontrolę, więc pozwoliłam jej podlecieć.

Patryk początkowo po swojemu, wąchnął, kłapnął w powietrzu, podskoczył, ale jakoś wyjątkowo mizernie :diabloti: więc kiedy sunia zwiała, zrobiła rundę honorową i podleciała znowu, pozwoliłam im się powąchać ponownie.
ku wielkiemu zaskoczeniu podszedł, pokazał jej zęby tak pro forma, idiota musiał :diabloti: a następnie... wypiął dupkę, zaszczekał i usiadł, czekając na spuszczenie ze smyczy :multi:

puściłam go i latał luzem z młodą, uciekał, później gonił, ani razu nie warknął i uwaga - siłował się w trawie :loveu: a to do tej pory było zarezerwowane tylko dla dobrze znanych mu psów, które lubi.

sznupka tłukła go łapami, bardzo odważna i wesoła suka, Pat się pokładał, turlał, chwytał ją za uszy i nie wydał nawet odgłosu, a zazwyczaj groźnie bulgocze w zabawie z większością psów. co ciekawe, nie starał się "wygrać" psiej walki (zazwyczaj tak robi, tylko Nesce pozwala się zgnoić w zabawie) tylko celowo dawał młodej fory, ja stałam rozanielona a facet dziwił się z czego się tak okrutnie cieszę :D

mamy więc drugiego szczyla na koncie, którego Pat nie chciał z daleka zamordować i to na dodatek w 100% zaakceptowanego szczyla, zero problemów, nie ganiał suczki nawet kiedy właziła mu - dosłownie - na łeb. żyć nie umierać.

kiedy tak latały na łączce wypatrzyły z daleka babkę z psem w typie ONka, to taki trochę bydlak rzucający się na smyczy, kojarzę go - Pat oczywiście uszy na sztorc i leci w jego stronę...i tu drugi szok - zatrzymał się na moje "Patryk, wróć" :D :loveu: choć miałam w głowie wizję gonitwy za uciekinierem i wyciąganie go z ONkowej paszczy.
tak więc spacer uznaję za udany, kolejny znajomy pies na koncie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']tak właśnie nie zajarzyła ta maleńka suczka, przez chwilę miałam wyrzuty sumienia, że nabierze jakiejś traumy czy coś, ale z całego kłapnięcia wyniosła tyle, że do Patryka nie wolno już podchodzić, a do reszty piesków - owszem, więc jakoś intuicyjnie odebrałam to jako "lekcję" dla szczeniaka.
poprawcie mnie, nie znam się i nie miałam szczyla, ale chyba maluch musi wiedzieć, że nie każdy pies będzie go kochał i wszystko tolerował i że są granice. taki mały gnojek nie ma już rodzeństwa ani matki, więc [B]obce psy muszą go uczyć "zasad"[/B] i wg. mnie im wcześniej, tym lepiej. jeśli gadam bzdury, to mnie poprawcie.[/QUOTE]

Teoretycznie to właściciel powinien reagować w takich sytuacjach, kontrolować swojego szczeniaka a nie liczyć na to, że go inne psy wychowają. Bo albo wychowają, albo nie - jak maluch zbierze porządny łomot od jakiegoś niekoniecznie zrównoważonego psa to raczej dobrze mu to nie zrobi... No nie wiem, ja mam Raven, która jest strasznym chamidłem dla mniejszych od siebie psów/słabszych psychicznie osobników i jakoś by mi do głowy nie przyszło jej puścić do obcych psów z myślą, że najwyżej jej się oberwie... Bo zwykle to ona wszystkich tłucze :roll:

Przypomina mi to trochę moje spacerki z dorosłym samcem akita inu - jak zeszmacił kiedyś labradorkę (ona nic nie zrobi!) to mi pan powiedział, że DOBRZE! NIECH JĄ NAUCZY! :roll: Więc odpowiedziałam, że raczej do cholery nie obcy pies ją powinien NAUCZYĆ tylko właściciel :roll:

Ale ja ogólnie nie jestem entuzjastką puszczania stada psów z myślą "róbta co chceta". Może dlatego, że mam dwa "bieguny" w chacie - i Zu, która jest pierdołowatą histeryczną alfą i zwykle jej się obrywa, i Raven, która chętnie by sobie zrobiła z jakiegokolwiek pieska pod łapą szmatkę do gryzienia i pomiatania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Teoretycznie to właściciel powinien reagować w takich sytuacjach, kontrolować swojego szczeniaka a nie liczyć na to, że go inne psy wychowają. Bo albo wychowają, albo nie - jak maluch zbierze porządny łomot od jakiegoś niekoniecznie zrównoważonego psa to raczej dobrze mu to nie zrobi... No nie wiem, ja mam Raven, która jest strasznym chamidłem dla mniejszych od siebie psów/słabszych psychicznie osobników i jakoś by mi do głowy nie przyszło jej puścić do obcych psów z myślą, że najwyżej jej się oberwie... Bo zwykle to ona wszystkich tłucze :roll:

Przypomina mi to trochę moje spacerki z dorosłym samcem akita inu - jak zeszmacił kiedyś labradorkę (ona nic nie zrobi!) to mi pan powiedział, że DOBRZE! NIECH JĄ NAUCZY! :roll: Więc odpowiedziałam, że raczej do cholery nie obcy pies ją powinien NAUCZYĆ tylko właściciel :roll:

Ale ja ogólnie nie jestem entuzjastką puszczania stada psów z myślą "róbta co chceta". Może dlatego, że mam dwa "bieguny" w chacie - i Zu, która jest pierdołowatą histeryczną alfą i zwykle jej się obrywa, i Raven, która chętnie by sobie zrobiła z jakiegokolwiek pieska pod łapą szmatkę do gryzienia i pomiatania.[/QUOTE]

masz rację, właścicielka trochę puściła małą bez pomyślunku, bo nawet nie spytała z daleka, czy psy są przyjaźnie nastawione, a był to wielki golden, duża suka niby-husky i mój Pat, co najmniej 3x większy od tej małej buby. ja Patryka przytrzymałam przy zapoznawaniu, ale że ją olał a wąchanie przebiegło poprawnie, to puściłam w diabły, on w stadzie się zachowuje co najmniej poprawnie.

te "dobrze, niech się nauczy" to bzdura w przypadku akcji, kiedy ktoś puszcza psa do mojego nabuzowanego Patryka (teraz już do tego nie dopuszczam, żeby próbował wąchać i "zapoznać się" z psem przy takim pobudzeniu, ma być spokój), bo to patologiczne i na pewno nie służy drugiemu psu. tutaj usprawiedliwiam to patrykowe zachowanie,bo suczka lazła i lazła, Pat ziajał w trawie padnięty po gonitwie, a młoda nie zrozumiała CSów, które jej wysyłał.

to według Ciebie sytuacja, która nie powinna mieć miejsca? dodam, że Pat tylko kłapnął ją zębem, żadnego śladu, po prostu lekko pogonił, w jego wydaniu nawet lekkie pogonienie wygląda i brzmi brutalnie, a tutaj nikt nie zamarł, nikt nie poczuł, że trzeba interweniować- w tym ja, a ja panikuję i interweniuję zazwyczaj zawczasu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Uważam, że właściciele szczeniaka dali ciała ;) A patowe burknięcie nie jest końcem świata, zwykła komunikacja ;)[/QUOTE]

to trzeba przyznać, ale właśnie chodziło mi o to, czy patrykowe zachowanie jest godne potępienia, czy raczej można to uznać za naturalną i zasadną reakcję.
właścicielem bokserka była babeczka po 30-tce i mały chłopiec, widać, że nowicjusze totalni ;) być może to był ich pierwszy taki spacer "luzem" z sunią.

[quote name='Yuki_']jagdteriera to miałam na DT :)
extra psy :D[/QUOTE]

a ja nigdy nie spotkałam - do przedwczoraj ;) te nie były takie znowu super w pierwszym kontakcie, ale nie mnie oceniać, żadnego bliżej nie poznałam.


Patryk mnie zaskakuje z każdym dniem :roll: wylazłam z nim na wieczorne fizjo, obeszłam osiedle, miał kupę trawników do zrobienia czego tam sobie zażyczy, a uznał, że walnie kupę na krawężnik pod samą klatką :roll: na zasadzie "ups, już wracamy? to ja już robię".

zgarnęłam go stamtąd szybko na trawę, a na trawie się rozmyślił :mad: no ale że następny, nocny spacer na siku trwa 5 min. uznałam, że musi zrobić, nie będzie trzymał do jutra przecież.
wzięłam go więc na łączkę, pewna, że oto zadowolony załatwi się w trawie. nic.

biorę na następną polankę - nic :angryy:, oblazłam więc osiedle ponownie, z 20min. zrobiło się 40 a Pat dalej wącha zadowolony i ani myśli o koo...uznałam, że trudno - nie rozumie, to niech się wali (mówię mu "zrób kupę" kiedy wracamy, często robi, bo wie, że będzie trzymać), wracamy spacerem i co?

kupsko na krawężnik pod klatką :angryy: dokładnie w tym samym miejscu, w którym chciał wcześniej :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

O, ja tez z Rico czasem krąze jak debil zeby dwójkę walnął. Raz zrezygnowałam to musialam wychodzic drugi raz bosiedział i piszczał " paniiii przepraszam ze nie zrobilem, wyjdziemy jeszcze raaaaaaaz??"
Ale potrafi zaskoczyc, wybiera takie miejsca ze ho ho... uwielbia SKARPY. im bardziej stromo tym chetniej wali dwojke. najgorsze ze to sie turla potem na ulice :D :grin:






No, w koncu sie zwierzylam komus z tej skarpy :D:D:D Jakbym komus to opowiedziala z rodziny/znajomych to by patrzeli jak na wariatke " po cholere mi opowiada jak jej pies sra" :oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']hahaha, ja mam to samo, nie daj Bóg padnie jakiś temat okołosraniowy, nawet śmieszna anegdotka - z marszu - NIENORMALNA :D[/QUOTE]
jak ktos u nas jest i ja albo TZ wraca z psem to gosci dialog powala:
-kupa była?
-była
-ładna?
-w normie, ale merchewki zjadl za duzo.


:D:D coraz rzadziej ktos do nas przychdzi, ciekawe czemu ;p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Panna Cotta']jak ktos u nas jest i ja albo TZ wraca z psem to gosci dialog powala:
-kupa była?
-była
-ładna?
-w normie, ale merchewki zjadl za duzo.


:D:D coraz rzadziej ktos do nas przychdzi, ciekawe czemu ;p[/QUOTE]

u mnie to samo, kropka w kropkę - wracam i dyskutujemy, czy była kupa, czy ładna - makabra, moja mama, kiedy gadałam tak z ojcem, stwierdziła, że gorszy wywiad niż w przypadku niemowlaka :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...