Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

Ja przytoczę sytuację sprzed dwóch dni ;)

Przyjechała do mnie właścicielka z Versem (bratem Timiego) który stracił wzrok w wypadku, robiłam zdjęcia jego oka. Wyszliśmy z Larym na przystanek, na powitanie wyskoczył mi z ryjem na Versa, w efekcie czego dostał w łeb i się uspokoił. Po drodze miał spacerek równoległy, szedł 20 cm obok Versa.
Zaprowadziłam go do domu, robiłam na podwórku zdjęcia, potem poszłam i go wypuściłam. Ruszył mi w stronę Versa, w połowie drogi przypomniało mu się, że za tego psa już oberwał i szybko skręcił ;) Potem go pięknie ignorował, podchodził obok ale odwracał głowę, kontrolował się. Dałam mu jasny sygnał - rusz tego psa a oberwiesz. Nie było to mocne uderzenie, ale wystarczyło by zmienił zdanie co do nowego kolegi.
Czasami inaczej nie można, dla bezpieczeństwa swojego psa a także innych. Szczególnie jak ma się dominującego twardziela. Ale musimy być twardzi i zdecydowani.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']ale czy PP przewracając i tyrpiąc Patem przy innych psach nie pokazuje mu tego o czym piszecie?[/QUOTE]

Ja jestem przeciwniczką wywalania psa na glebę, tarmoszenia się z nim w celu wymuszenia "poddania się", szarpania nim na smyczy itd. Uważam, że o wiele lepiej działa ciasno zapięta za uszami obroża, łańcuszek czy kolczatka i jedno/dwa ostre szarpnięcia z morderczym, ale opanowanym tonem głosu.

Nie wiem jak PP to wszystko robi i czy nie ma w tym przypadkiem większej histerii niż rzeczywistej nagany. Tu trzeba mieć stalowe nerwy, zareagować błyskawicznie, błyskawicznie przestać, gdy pies ustąpi i przejść nad tym do porządku dziennego bez dalszego roztrząsania całej sytuacji. Oczywiście wszystko łatwo się pisze przez internet, my tego psa nie widzimy, nie widzimy reakcji PP i ciężko stwierdzić co jest źle, ale ja po prostu nie wierzę, że Pat to jakiś niesamowicie skomplikowany psi przypadek, do którego nic nie trafia- za dużo problemowych psów widziałam. Bardzo możliwe, że PP się spina sama w sobie (znam to, bo przy jednym z moich porąbanych psów też się strasznie denerwowałam mimo, że starałam się być spokojna), co pies świetnie wyczuwa i czasami -tak jak piszesz- niepotrzebnie ingeruje zamiast odpuścić i pozwolić psom na pokazanie co któremu nie pasuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Ja jestem przeciwniczką wywalania psa na glebę, tarmoszenia się z nim w celu wymuszenia "poddania się", szarpania nim na smyczy itd. Uważam, że o wiele lepiej działa ciasno zapięta za uszami obroża, łańcuszek czy kolczatka i jedno/dwa ostre szarpnięcia z morderczym, ale opanowanym tonem głosu.
[/QUOTE]
No dokładnie o to chodzi, jasny sygnał/przekaz a nie tarmoszenie się z psem :) dlatego musi to być zdecydowany sygnał, a nie szarpanko na taśmowej obróżce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']No dokładnie o to chodzi, jasny sygnał/przekaz a nie tarmoszenie się z psem :) dlatego musi to być zdecydowany sygnał, a nie szarpanko na taśmowej obróżce.[/QUOTE]

Tak, właśnie to mam na myśli. Najgorsze co można zrobić to szarpać się z psem czy próbować go karcić, gdy ten już wpadnie w taki amok, że nic do niego nie dociera. No i dużo ludzi zapomina o tym, żeby tłumić własne emocje, dużo osób wstydzi się zachowania swojego psa i często nieświadomie "mści się" na nim przez resztę spaceru. Trzeba się nauczyć, że psa się karci i idzie dalej, zapominając o tym co się przed chwilą wydarzyło :)

Link to comment
Share on other sites

Marta, masz całkowitą rację! Sygnał ma być bez emocji, krótki i skuteczny. Przewracanie psa na glebę czy próby "dominacji" są nie dość, że trudne do wykonania to często mało skuteczne i naruszają zaufanie psa. PP powinna również unikać sytuacji, w których Patryk wybucha agresją bo to zachowanie samonagradzające się i trzeba tego unikać by się nie wzmacniało.

Link to comment
Share on other sites

aleście mi napisały! :) to teraz odpowiem na wszystko po kolei, a przy okazji powiem, co wyszło wczoraj.


[quote name='Majkowska']Wiesz co, no może i fakt, że ja go nie znam z takiej strony demona nie do opanowania, a może ja zwyczajnie (nauczona też trochę Amorem, schroniskiem i innymi delikwentami) [B]nie widzę aż takiego poziomu morderczej furii .Wg mnie wszelkie próby zapoznania powinniście przeprowadzać NIE W OGRODZIE i nie na terenie jednego psa (bez względu na to czy to był jego ogród czy tylko w nim bywał -był tam pierwszy) włażąc z drugim który się rzuci.[/B] Jak widzisz ze wkurzającym Waldkiem spacery rozładowywujące dużo dały, bo psy wreszcie się zaakceptowały.Zawsze dobrze jest iśc na spacer i najlepiej zapoznać się na neutralnym gruncie, najpierw z daleka, potem przybliżać się.Przywiązaniem go do płotu przed dwoma bawiącymi się psami wyeskalowałaś jego frustrację chyba do granic. Tego nie wytrzymałby nawet spokojny pies.TRochę do dupy że wszyscy w koło go ustawiają, a Ty nie ogarniasz przejścia obok psów. Gadki o laniu psa jako metodzie wychowania nie skomentuję, chyba że faktycznie weź sobie jakiegoś pręta na spacer i obij go dokładnie żeby się wychował jak to takie słuszne, tylko czemu przejęłaś metodę gnojenia, a ona nie działa? Jak daleko chcesz się w tym posuwać, skoro robisz dobrze,ostro i konkretnie a nie skutkuje wcale żadnym dlugotrwałym efektem?Choć dla mnie to milanowanie to i tak jakaś postawa, której u Ciebie nie widzę. RZucić psem o ziemię bo trzeba czy szarpnąć, nie jest trudno,ale trzeba mieć też emocje, a jak ostatnio patrzałam jak go "gnoisz" to było takie o, przerzucenie na bok, łaps za skórę według scenariusza , przypchnięcie do ziemi, jakaś komenda spokój... [B]Ale nie widać po Tobie jakiejś nie wiem, determinacji, złosci na niego, pewności że bijesz bo nie chcesz żeby sie tak zachowywał sory, ale wydaje mi się że to nie Twoja bajka, sama z tym nie podołasz, bo jeśli gnoisz to i musisz chwalić kiedy jest dobrze, a nie tylko wyznawać zasadę agresji , bo sama mówisz że Pat jest psem miękkim, zgłoś się do tego szkoleniowca, myślę że wam pomoże, nawet jeśli klikając[/B].[/QUOTE]



kochana, jak zobaczyłam, że wchodzi labka, to od razu dałam sygnał WYNOCHA SZYBKO,złapałam Patryka i wyszliśmy przed dom, przed bramę - to był teren niczyj, Patryk był w tym domu raz czy dwa, a sunia to półroczna buba bez cienia agresji. nie było zapoznania w ogrodzie, pierwszy kontakt był poza!
a co do drugiego pogrubionego - absolutnie się nie zgadzam! przecież pies odbiera furię, agresję, histerię jako SŁABOŚĆ. ja się staram to robić stanowczo, ale w pełni uspokojona, tj. żeby się nie denerwować (choć dostaję pier*lca, bo Pat się wije i szarpie - widziałaś), przecież pies nigdy w życiu nie zacznie szanować furiata, trzeba to robić spokojnie!
masz rację, że może robię to zbyt spokojnie, ale staram się na maxa opanować, stąd brak krzyku/agresji werbalnej itd., bo jego to bardziej rozsierdza, niż uspokaja.


[quote name='agutka']Profesorka, już pisałam ... ty nie jesteś miękka tylko nie wiesz jak zabrać się do Pata ;) (mam to samo)
nasze psy to histerycy z trudną przeszłością być może nie nauczone manier (moja a 100 % żyła sama dla siebie) a my złym prowadzeniem utrwaliłyśmy to zachowanie. To jest moje zdanie :) na100 takich przypadków 98 wyszłoby przy konkretnym prowadzeniu na psy idealne, wiadomo pies psu nie równy[/QUOTE]

[quote name='ewaal1982'][B]PP, jakby mnie ktoś przywiazał do płotu i miałabym patrzeć , jak się bawi jakaś flądra, której oczy miałam ochotę wydrapać. To bym przy tym płocie obmyślała plan, jak zamordować flądrę. [/B]Wiem ,że sytuacja była do dupy, tu ludzie przyleźli na grilla czas miło spędzic, Twój pies drze mordę i niefajna sytuacja. Jedyne czego się chce w takiej chwili to uciszyć bestię. teraz jestem mądrala, bo nie wiem, co bym sama zrobiła. Jednak po czasie byłabym mądrala:D Ja po raz kolejny powtórzę DZWOŃ BABO DO PANA J. Obierzcie jakiś kierunek działań i zobaczysz , co i i jak.[/QUOTE]

to było kochana po paru próbach biegania, spacerów równoległych i zostało zastosowane jako doraźny środek do zamknięcia mordy Patrykowi, bo autentycznie byśmy oszaleli. nie popieram izolowania psa (to tak jak niektórzy izolują małe dzieci "na wszelki wypadek", co daje odwrotny efekt), ale to było awaryjne wyjście, żeby wszyscy mogli słyszeć własne myśli.

[quote name='Majkowska']a mi się wydaje że on jest lekko skołowany i chyba sam nie wie po co atakuje.Jak się na niego patrzy od boku to taki fajny piesek. Nie jest zły, pieniacz taki o, szczerze to go podejrzewam o to [B]że jakby mu tak faktycznie się pozwolić zapoznać (nie na zasadzie nakręcenia go na psa i odpięcia smyczy,a zwykłym kontakcie bez ingerencji) z tymi psami to byłoby dużo momentów że by wymiękł i odpuścił ujadanie. [/B]Zawsze namawiałam PP na spacery z innymi psami, chodziłyśmy i nie było jeszcze pogryzień smiertelnych w roli PAta, czyli - da się ;) Właśnie, w temacie - PP, błonia dzisiaj? ;)[/QUOTE]


absolutnie nie - przecież próbowałam setki razy! mnóstwo razy słyszałam "zostaw, same się ustawią" - czasami FAKTYCZNIE się ustawiały (jak na spacerze z Twoimi koleżankami i ich suczami, sucze pięknie go zgnębiły, szczególnie ta ruda postawiła szybciutko granicę), ale to się zdarza raz na 100 razy, że faktycznie odpuszcza. nie zaryzykuję pogryzień i stresu dla drugiego psa każdorazowo, bo widziałam go w akcji nieraz.

[quote name='Rinuś']ja bym mu przywaliła , nie że masz go skatować,nie wiem dlaczego Ty się z nim cackasz...pies musi mieć konkretny sygnał, że tego nie akceptujemy, w stadzie w sforze dostałby wpi*****l od samca alfa gdyby fikał nie tak jak należy, w stadzie ludzkim to Ty musiz mu pokazać, że nie akceptujesz takich wyskoków do innych psów. A jak Ty stoisz i czekasz aż piesek sam się uspokoi to wiesz co się dzieje? Samonagradzanie... załóż mu kolce za uszami, jak fika to porządne szarpnięcie, do tego komenda jakaś nie wolno i tyle. zbyt długo nad nim ciumkasz...aż mówię, że stanie się coś nieprzyjemnego jak np innego psa boleśnie pogryzie...

Brutus też mi kiedyś potrafił na smyczy fiknąć do psów, dostał w łeb raz drugi trzeci i przestał, teraz dogada się z większością samców , którzy są normalnie nastawieni...[/QUOTE]


tylko widzisz, mnie chyba brakuje konkretnej granicy, co to znaczy "przywal w łeb". nie wyobrażam sobie uderzyć psa (tak jak pisałam wyżej) w kontekście "przywalenia", akceptuję klapsa (dostał nieraz, nic sobie z tego nie zrobił, może na chwilę się wybił z transu), a kolczatka to wspaniały pomysł i prawdopodobnie ją nabędę. wiem, jak używać, bo korekty smyczą robię już w dobrych momentach, widzę to po psie, bo jednak pół na pół mijanych psów obchodzimy ze spokojem.
dziś, na przykład, minęliśmy 4 psy, 2 bardzo blisko i udało mi się skorygować, szarpnęłam w momencie stawiania uszu i ogona i pomogło. kolczatka chyba wesprze ten sygnał.

[quote name='maartaa_89']Ja jestem przeciwniczką wywalania psa na glebę, tarmoszenia się z nim w celu wymuszenia "poddania się", szarpania nim na smyczy itd. Uważam, że o wiele lepiej działa ciasno zapięta za uszami obroża, łańcuszek czy kolczatka i jedno/dwa ostre szarpnięcia z morderczym, ale opanowanym tonem głosu.

Nie wiem jak PP to wszystko robi i czy nie ma w tym przypadkiem większej histerii niż rzeczywistej nagany. Tu trzeba mieć stalowe nerwy, zareagować błyskawicznie, błyskawicznie przestać, gdy pies ustąpi i przejść nad tym do porządku dziennego bez dalszego roztrząsania całej sytuacji. Oczywiście wszystko łatwo się pisze przez internet, my tego psa nie widzimy, nie widzimy reakcji PP i ciężko stwierdzić co jest źle, ale ja po prostu nie wierzę, że Pat to jakiś niesamowicie skomplikowany psi przypadek, do którego nic nie trafia- za dużo problemowych psów widziałam. Bardzo możliwe, że PP się spina sama w sobie (znam to, bo przy jednym z moich porąbanych psów też się strasznie denerwowałam mimo, że starałam się być spokojna), co pies świetnie wyczuwa i czasami -tak jak piszesz- niepotrzebnie ingeruje zamiast odpuścić i pozwolić psom na pokazanie co któremu nie pasuje.[/QUOTE]

no i widzisz, to stoi całkiem w opozycji z tym, co pisze Majkowska (która widzi to na żywo) - ona uważa, że robię to ZA spokojnie, a Ty z kolei implikujesz, że histeryzuję. ja jestem zdania, że robię to stanowczo, ale zbyt flegmatycznie, jak już Pat dostanie pier*lca. korektę robię wzorowo w 8/10 przypadków (bo odpuszcza), ale jeśli już wybuchnie, to wtedy nie jestem w stanie go uspokoić. to jest właśnie problem.
no i oczywiście mijanie jak mijanie, gorzej z zapoznawaniem się...

[quote name='Fauka']Marta, masz całkowitą rację! Sygnał ma być bez emocji, krótki i skuteczny. Przewracanie psa na glebę czy próby "dominacji" są nie dość, że trudne do wykonania to często mało skuteczne i naruszają zaufanie psa. PP powinna również unikać sytuacji, w których Patryk wybucha agresją bo to zachowanie samonagradzające się i trzeba tego unikać by się nie wzmacniało.[/QUOTE]

i to jest problem - korekta NIE, korektę UMIEM zrobić, gorzej jak są te momenty, że Patryk po korekcie się znowu nakręci, a ja go nieumiejętnie skoryguję ponownie - wtedy mamy wybuch, no a wybuchu nie umiem przerwać. i wtedy robię to, co pisze Majkowska - na luzaku staram się go przewrócić, myślałam, że to dobrze, że robię to "ślamazarnie", tj. kładę go na ziemi, że to daje mu sygnał "nie nie nie,kolego", a nie że się z nim szarpię i miotam go z furią. przecież go to nakręci jeszcze bardziej :roll:



dobra, to teraz dzień wczorajszy - pisałam, że jechaliśmy do kolegi, który ma psa (i kota, kot został wykluczony z ćwiczeń z uwagi na jego bezpieczeństwo :eviltong:). Borek - samiec - to duży kundel w typie ONka użytkowego, fajny misiek, taki kontaktowy i piszczy z radości identycznie jak Waldemarek :loveu: kolega wyprowadził go na smyczy za płot, to było na wsi, więc poszliśmy na wielkie pole.
wypuściłam Patryka z auta w kagańcu i na smyczy, koło Borka stanął tż, żeby w razie czego 'zmilanować' :cool3: Patryka (tj. dać sygnał "odwal się, Borek jest moim kolegą i nie pozwolę go oszczekać").

stało się coś pięknego :cool3: - mój furiat, który dzień wcześniej wywalał oczy z orbit od szczekania cały dzień na inne pieski, podszedł do Borka i dał się pierwszy powąchać (to się raczej nie zdarza). Borek jest dominujący i dość pewny siebie, ale nie agresywny - raczej na zasadzie lustra, zachowuje się tak, jak pies wobec niego.
Pat był niepewny, więc Borek też.

obserwowałam bardzo szczegółowo, Pat podchodził od przodu, a Borek wysyłał CSy, widać było, że chce Patryka uspokoić i nie podoba mu się stopień nakręcenia mojego psa.

powąchały się, Patryk debil warknął pod nosem, na co Borek zareagował w ułamku sekundy - wyszczerzył zęby i ostrzegawczo kłapnął w powietrzu. Patryk położył się na glebie i rozluźnił, otworzył pysk, położył płasko uszy.
psy były dogadane.

poszliśmy na spacer na pole, Borka nie puściliśmy,bo kolega nie miał dla niego kagańca, a mimo wszystko baliśmy się,bo Borek lubi zareagować bardzo karcąco, kiedy coś mu się nie spodoba - po Patryku można się spodziewać wszystkiego (lubi podgryzać w dupsko, nie agresywnie, raczej chamsko), więc uznaliśmy, że nie będziemy go wyciągać Borkowi z pyska.

ogólnie przeszło nieźle, spacer fajny, Pat latał luzem, podchodził do Borka i wystawiał dupkę do zabawy, ale kiedy Borek reagował gwałtownie (co prawda w zabawie), to Pat odskakiwał z wyszczerzonymi zębami i dochodziło do mini-spięć, bo wówczas Borek odbierał go jako psychola-furiata. widać było, że dłuższa znajomość i zostaliby kumplami, no ale niestety - nie było drugiego kubła.

wieczór spędziły oddzielnie, tj. Borek na zewnątrz w ogrodzie, a Pat w przedsionku w domu. nie ryzykowaliśmy puszczania ich luzem w ogrodzie,bo to teren Borka (typowy wiejski stróż), a poza tym latał kot, którego Borek broni na śmierć i życie i z Patryka zostałaby mokra plama.
i tak byłam bardzo dumna i zadowolona, bo udało się zapoznać bez większych spin, a na dodatek iść na spacer, na którym w pewnym momencie psy szły obok siebie przytulając się do siebie bokami, bez cienia agresji.

tak to wygląda, jak widzicie - loteria. trafiliśmy na dużego, pewnego siebie samca i z Patrysia nagle zeszło ciśnienie, ale i tak był w trybie gotowości bo reagował strachem na gwałtowne ruchy Borka (jest trochę taki niezgrabny w ruchach, macha łapami na oślep i Patryka to chwilami straszyło).

Link to comment
Share on other sites

aha, muszę napisać coś jeszcze, choć ten wątek to chyba rekordzista w pitoleniu :cool3:

to o czym piszesz, Majkowska, tj. o pozwoleniu Patrykowi zapoznać się z innymi psami, stosujemy w różnych sytuacjach na luzaku, np. na nieszczęsnych Błoniach. kiedy wpuści się Patryka w stado psów to jest ZAWSZE w porządku, ewentualnie dochodzi do mikro-spin kiedy Pat próbuje zgwałcić jakiegoś psa, albo odwrotnie, ale to marginalne sytuacje. w większości wypadków w duże sfory puszczam go na luzaku i nic złego się nie dzieje - u nas koszmarne problemy są w sytuacjach mniejszych, 1:1 albo 1:2..

Link to comment
Share on other sites

Ale sfora psów ma to do siebie, że piesek wtedy jest grzeczniutki :loveu: No mój Gandziu był grzeczniutki, ahh, ahh ale w starciu 1:1, albo jak już wróciliśmy to zachowuje się "normalnie".

Ja nie widząc psa i właścicielki nie poleciłabym kolców, bo może spowodować więcej złego niż dobrego :eviltong:
Ale co macie z tą glebą i gnojeniem psa to nie mam pojęcia... :roll: Lek na całe zło, tylko kto to stosuje?


Bo z tego co ja czytam to w niektórych przypadkach zalatuje mi agresją smyczową. Tak samo Wasze emocje mocno oddziałują na psa. Obserwuj psa i obczaj, może jest jakiś czynnik, który powoduje burdy. U Sonii zaczyna się :mad: jak obcy pies pierwszy na nią burknie, sama nie zaczyna, ale jest przywołana do porządku i basta.
Jedyne co poleciłabym to szlifowanie posłuszeństwa, przecież Pat nie musi witać się z każdym psem.A te, z którymi ma się poznać to właśnie neutralny grunt, wspólny spacer itp.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kalyna']

Ja nie widząc psa i właścicielki nie poleciłabym kolców, bo może spowodować więcej złego niż dobrego :eviltong:

[/QUOTE]

dokładnie ;) polecanie przywalenia psu, którego się nie zna, jest trochę słabe. jak Pat w takiej sytuacji ugryzłby Magdę na poważnie, to kto byłby za to odpowiedzialny?

mam teraz w domu psa, który na początku warczał na mnie, teraz rzuca się na mojego Piotra. i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie jej przywalić z prostego powodu-nie wiadomo, jak się zachowa. czy wtedy z ujadania i doskakiwania nie zrobiłoby się gryzienie(ze strachu). zamiast tego szanowałam jej granice, zniosłam jakiś czas sikanie w domu, ubierałam na początku w kaganiec bo nic nie dało się przy psie zrobić. teraz z warczącego dzikusa mam przytulasa na kanapie. to oczywiście zupełnie inna sytuacja niż z Patrykiem, ale chodzi mi o sam fakt doradzania jakby nie było w ciemno metod, które mogą mieć różne konsekwencje.

Link to comment
Share on other sites

Słabość słabością, ale nie widzę robienia czegoś jak w teatrze,gramy i nie pokazujemy nic po sobie, dla mnie to bez sensu, przewracasz psa "nie chcem ale muszem", on se leży, ty go trzymasz, wstaje zaczyna od nowa, ty go znowu pac, emocji zero itd. Do tak jak ludzie idą z psami i mówią " proszę cię, uspokuj się, ej, masz natychmiast przestać bo dostaniesz w tyłek", mniej więcej to samo tylko mnij brutalnie wygląda, a czasem wystarczyło bo wypowiedź ograniczyć do "ej" połączonego z dobrym tonem i szarpnięciem i nie pozwolić psu postawą na wybuchy.To co piszą dziewczyny wątpię że jest pozbawione emocji, na zasadzie obróć psa do góry kołami i nie pokaż mu że jesteś zła bo wyjdzie że jesteś słaba. Dla mnie nie jest ważne to trzaśnięcie, a cała otoczka tego, trzaśnięcie w zasadzie jest ostatecznością i tym się psów nie wychowuje, szarpnąć w ramach korekty, ok, wrzasnąć , ok, ale rzucac na ziemię z wyzbyciem się emocji - bezsens dla mnie. Zressztą, skoro ta metoda tak działa to dlaczego ....nie działa?!Dlaczego Pat od kilku ostatnich mcy się nie poprawił, a tak wygląda że coraz dalej idzie w swoim szale? Dlaczego nie szkoli się tym wszystkich agresywnych (naprawdę agresywnych mających mord w oczach) psów tylko jednak buduje się w inny sposób wizerunek pana który rządzi i nie wyraża zgody na takie czy inne zachowania ?

Link to comment
Share on other sites

Patryk na klepnięcie zareaguje albo wcale, albo ewentualnie się odgryzie (nie zaatakuje na śmierć i życie,po prostu pokaże, że mu się to nie podoba). jedyne, co mnie właśnie trzyma przed zasadzeniem mu solidnego kopa w momentach agresji z wyłączeniem mózgu jest to, że przestanie mi ufać i skojarzy, że moja ręka = zło.

z drugiej strony nie wyobrażam sobie absolutnie metody pozytywnej, na ciastko może i minie tego psa, raz, drugi, a za trzecim i piętnastym oleje, bo woli się wydrzeć. z resztą to nie metoda do końca życia, a efektów nie widać, mimo długotrwałego próbowania metod pozytywnych.

chyba najbardziej w całej mojej sytuacji z tym psem denerwuje mnie to, że brakuje jakiejkolwiek prawidłowości w tych jego atakach. tzn. widzę już z daleka, że będzie atak, albo będzie olewka, ale nie ma żadnych kryteriów według których on sobie to planuje.

nieraz nadchodzi pies i już z daleka wiem, że będzie wojna bo Pat stawia uszy i wypina klatę, a nieraz przechodzimy obok i nawet nie raczy spojrzeć na psa. oczywiście wtedy chwalę, ale to za mało, to nie nauka sikania na zewnątrz - kiedy sobie życzy zaatakować,to to zrobi.

dokumentnie mnie rozwalił przedwczoraj, jak poleciał atakować tego starszego kundelka.. najadłam się strachu i wstydu za wszystkie czasy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Słabość słabością, ale nie widzę robienia czegoś jak w teatrze,gramy i nie pokazujemy nic po sobie, dla mnie to bez sensu, przewracasz psa "nie chcem ale muszem", on se leży, ty go trzymasz, wstaje zaczyna od nowa, ty go znowu pac, emocji zero itd. Do tak jak ludzie idą z psami i mówią " proszę cię, uspokuj się, ej, masz natychmiast przestać bo dostaniesz w tyłek", mniej więcej to samo tylko mnij brutalnie wygląda, a czasem wystarczyło bo wypowiedź ograniczyć do "ej" połączonego z dobrym tonem i szarpnięciem i nie pozwolić psu postawą na wybuchy.To co piszą dziewczyny wątpię że jest pozbawione emocji, na zasadzie obróć psa do góry kołami i nie pokaż mu że jesteś zła bo wyjdzie że jesteś słaba. Dla mnie nie jest ważne to trzaśnięcie, a cała otoczka tego, trzaśnięcie w zasadzie jest ostatecznością i tym się psów nie wychowuje, szarpnąć w ramach korekty, ok, wrzasnąć , ok, ale rzucac na ziemię z wyzbyciem się emocji - bezsens dla mnie. Zressztą, skoro ta metoda tak działa to dlaczego ....nie działa?!Dlaczego Pat od kilku ostatnich mcy się nie poprawił, a tak wygląda że coraz dalej idzie w swoim szale? Dlaczego nie szkoli się tym wszystkich agresywnych (naprawdę agresywnych mających mord w oczach) psów tylko jednak buduje się w inny sposób wizerunek pana który rządzi i nie wyraża zgody na takie czy inne zachowania ?[/QUOTE]


Majkowska, ależ ja krzyczę i wrzeszczę, kiedy mi puszczą nerwy :cool3: trudno choleryczce odgrywać ten, jak mówisz, spektakl i udawać spokojną za każdym razem, bo czasami ku*wica sięga zenitu, kiedy setny minięty pies zostaje oszczekany a mnie już boli bark od szarpania smyczy... ale ani jedno, ani drugie nie daje wymiernych efektów, bo Patryk I TAK się rzuci, jeśli ma na to ochotę.
on jest koszmarnie oporny w długofalowych efektach, bo jednorazowo jestem w stanie coś tam wskórać. albo właśnie porządnie go wyszarpię, albo niecenzuralnie zwyzywam na całe gardło :diabloti:, ale to już jak naprawdę mnie doprowadzi do ostateczności.

nie widzę tego jako metody na co dzień,błagam - mam iść po skałach i walić ku*wami na psa jak opętana furiatka? :roll:
to fakt, że go to zdziwi i wybije z toru, ziewa po takich akcjach i nie wie co ze sobą zrobić, ale to traktuję jako metodę awaryjną.

postanowiłam, że nagram Wam filmiki w jaki sposób mijamy pieski i jak wyglądają różne konfiguracje, może coś się rozjaśni, bo tu jest tak napaplane, że porażka.

a z Jurkiem się umawiam po 25-tym, mówiłam :) nie mogę się doczekać co wymyśli,bo podobno próbuje wszystko na pozytywie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']ja też myślałam że nigdy nic się nie poprawi, a w czwartek Timi którego wielu moich znajomych się boi luzem biegał na grillu i miział się ze wszystkimi ;) i nie musiał dostać w łeb żeby wiedzieć, że ma zachować spokój[/QUOTE]

ja już nie wiem co mam zrobić, żeby Patryk [I]widział,[/I]że sobie od niego życzę spokoju przy pieskach.
moim [I]goalem[/I] nie jest to, że ma latać z każdym psem wśród motylków i kwiatuszków, a to, że minie psa spokojnie ZAWSZE i że wpuszczony w towarzystwo innego psa nie będzie go gnoił/atakował.
nie widzę sposobu, jakim mam mu to wytłumaczyć, a wytestowałam chyba wszystko, co mi przez rok piszecie.

Link to comment
Share on other sites

No to jak widzisz, że się szykuje to odwróć jego uwagę.. stań bokiem, siad, utrzymuj kontakt wzrokowy, daj mu coś wtedy do roboty! i pyszne smaczki musisz mieć, gotowane mięsko czy podroby, coś mega niecodziennego ;)
Może szarpanie się szarpakiem, zamiast ma lecieć z zębami... najpierw spore odległości a potem mniejsze?


Może postawa tamtego psa powoduje do wyskoku? może idzie za bardzo na Was, może ogon zadarty, wpatruje się w Pata czy coś? Skoro sobie wybiera pieski to coś go musi prowokować.

Link to comment
Share on other sites

A jakbyś tak pominęła zupełnie całkowitą ideologię i postąpiła wedle swojego, hmmm jak to nazwać żeby było dobrze, sumienia (?)? Czyli - wkurza cię pies, nie chcesz tego, to mu to mówisz jasno prosto i wyraźnie. Może jestem trochę niedoczuonym w kwestii psiej durniem, ale dla mnie wszystko na pałę i jak czegoś nie chcę to nie chcę i koniec, nie gardzę klikerem ale jak ryknę to pies stoi na baczność (choć ja ryczę naprawdę bardzo mało, bo Wald jest jaki jest). I wiesz że będzie wojna - w tym momencie bym zadbała o to żeby pies nie wybuchł. Czasem sami powodujemy atak - u mnie przy Amorze hasłem "zabij" było ściągnięcie go na smyczy z komendą "spokój!" i on już zapalał się do szukania kogo dorwać, bo pańcia robi schiza to coś ważnego musi być. Dopiero pod koniec jego życia nauczyłam się go opanowywać, bez schematu, poprostu nie pozwalałam mu na atak, nie pozwalałam się nakręcać, obracać, nie i koniec, wcześniej szarpałam na kolczacie , kantarze i nie działało nic, ale byłam tak słabo prawdziwa że on miał w nosie, no i przede wszystkim - coś tam szarpnęłam a tak naprawdę mogłam w niego czołgiem wjechać,a on nie widział nic bo nie było we mnie żadnej determinacji, poprostu przeczytałam w książce że tak trzeba, ludzie mi doradzili i robiłam to bez jakiegoś większego przekonania. I to nie był pies którego bym mogła w tym momencie zglebić niczym bohaterski Milan, bo by mi rączki poodgryzał w furii. Pies niestety jest takim zwierzęciem że jak nie dostanie jasnego przekazu to postara się zrobić coś co mu odpowiada najbardziej. Nie opieraj się przed spotkaniem z J, ani żadnym innym szkoleniowcem, uważam że jeżeli ktoś będzie umiał go nauczyć tego co niemożliwe (pozornie) głupimi smaczkami to warto.A co jeszcze mi się narzuciło - był moment że go uspokajałaś piłką, to mi się podobało i odnosiłam wrażenie że ta piłka jest dla niego ważniejsza a to żeby dostał piłkę za spokój i nienaszczekanie było całą esencją jego zachowania. Odkąd pojawił się tamten facet widzę że idziesz w swoich metodach niepozytywnych coraz dalej, zastanawia mnie tylko efekt końcowy ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kalyna']No to jak widzisz, że się szykuje to odwróć jego uwagę.. stań bokiem, siad, utrzymuj kontakt wzrokowy, daj mu coś wtedy do roboty! i pyszne smaczki musisz mieć, gotowane mięsko czy podroby, coś mega niecodziennego ;)
Może szarpanie się szarpakiem, zamiast ma lecieć z zębami... najpierw spore odległości a potem mniejsze?


Może postawa tamtego psa powoduje do wyskoku? może idzie za bardzo na Was, może ogon zadarty, wpatruje się w Pata czy coś? Skoro sobie wybiera pieski to coś go musi prowokować.[/QUOTE]

stara śpiewka, wypróbowane 100x.
nauczył się tylko tego, że jak dostaje "siad" znienacka na spacerze,to rozgląda się, z której strony nadejdzie boruta, bo przecież mama każe usiąść, więc zaraz przejdzie obok piesek..smaczki przestały przeważać nad chęcią wydarcia mordy na psa, już daaawno temu. my już przerobiliśmy wielomiesięczne metody małych kroczków, sumiennie i skrupulatnie, nie dały efektu żadnego poza wyżej opisanym (czyli smaczki i siadanie = coś podejrzanego. nawet jak robiłam to na sucho,to i tak nie przestał się rozglądać, więc zakodował to na amen)

[quote name='Majkowska']A jakbyś tak pominęła zupełnie całkowitą ideologię i postąpiła wedle swojego, hmmm jak to nazwać żeby było dobrze, sumienia (?)? Czyli - wkurza cię pies, nie chcesz tego, to mu to mówisz jasno prosto i wyraźnie. Może jestem trochę niedoczuonym w kwestii psiej durniem, ale dla mnie wszystko na pałę i jak czegoś nie chcę to nie chcę i koniec, nie gardzę klikerem ale jak ryknę to pies stoi na baczność (choć ja ryczę naprawdę bardzo mało, bo Wald jest jaki jest). I wiesz że będzie wojna - w tym momencie bym zadbała o to żeby pies nie wybuchł. Czasem sami powodujemy atak - u mnie przy Amorze hasłem "zabij" było ściągnięcie go na smyczy z komendą "spokój!" i on już zapalał się do szukania kogo dorwać, bo pańcia robi schiza to coś ważnego musi być. Dopiero pod koniec jego życia nauczyłam się go opanowywać, bez schematu, poprostu nie pozwalałam mu na atak, nie pozwalałam się nakręcać, obracać, nie i koniec, wcześniej szarpałam na kolczacie , kantarze i nie działało nic, ale byłam tak słabo prawdziwa że on miał w nosie, no i przede wszystkim - coś tam szarpnęłam a tak naprawdę mogłam w niego czołgiem wjechać,a on nie widział nic bo nie było we mnie żadnej determinacji, poprostu przeczytałam w książce że tak trzeba, ludzie mi doradzili i robiłam to bez jakiegoś większego przekonania. I to nie był pies którego bym mogła w tym momencie zglebić niczym bohaterski Milan, bo by mi rączki poodgryzał w furii. Pies niestety jest takim zwierzęciem że jak nie dostanie jasnego przekazu to postara się zrobić coś co mu odpowiada najbardziej. Nie opieraj się przed spotkaniem z J, ani żadnym innym szkoleniowcem, uważam że jeżeli ktoś będzie umiał go nauczyć tego co niemożliwe (pozornie) głupimi smaczkami to warto.A co jeszcze mi się narzuciło - był moment że go uspokajałaś piłką, to mi się podobało i odnosiłam wrażenie że ta piłka jest dla niego ważniejsza a to żeby dostał piłkę za spokój i nienaszczekanie było całą esencją jego zachowania. Odkąd pojawił się tamten facet widzę że idziesz w swoich metodach niepozytywnych coraz dalej, zastanawia mnie tylko efekt końcowy ...[/QUOTE]


nieprawda, pozytywne dalej stosuję wymiennie,co jakiś czas działają, np. dziś - minęliśmy 4 psy (jednego kulawego staruszka) z czego 2 bardzo blisko i ciastko okazało się ważniejsze,ale być może miał po prostu dobry dzień,albo to były te psy, których i tak by nie zaatakował.
wg. mnie to przypadek, miły, ale jednak z woli psa, a nie dlatego, że mi się coś tam udało.

piłka też raz działa, raz nie - wg. mnie to poszło za daleko, żeby teraz się zastanawiać nad piłką i smaczkowaniem, bo wystarczy, że mi tego oręża brakuje, albo nie zdążę go odwrócić (np. pies wyskoczy znienacka zza rogu) i adios, cała praco - mamy darcie ryjca.

Link to comment
Share on other sites

A ja z innej strony - Pat umie wykonywać jakieś komendy bez względu na okoliczności? Z tego co piszesz pojętny jest. Dobrze zmotywowany pies będzie miał cały świat w d..., jeśli go wrzucisz w tryb "praca" - Zu, histeryczce jakich mało, mogą inne psy nawet pod sukienkę zaglądać, gdy ona pracuje i najwyżej fuknie, ale nie podejmuje żadnej gwałtownej reakcji, bo jest nakorbiona na robotę. Może idź do kogoś, kto pomógłby Ci wprowadzić coś sensownego "zamiast", np. bezwarunkowe równanie przy nodze przy mijankach?

No i oczywiście liczy się czas reakcji - IMO Pat powinien dostać zjebę jak tylko się SZYKUJE, żeby wyskoczyć, potem jest już za późno. Choć wiem, że to upierdliwe i wydaje się niemożliwe, ale im więcej razy zdusisz już w zarodku jego chęć to kozaczenia plus pokażesz mu zachowanie zastępcze, tym rzadziej on powinien te próby podejmować. Skoro siadanie nie wychodzi, bo on się denerwuje jeszcze bardziej, to może wprowadzić ruch tzn. mijanie w bezpiecznej odległości?

Link to comment
Share on other sites

popieram to co napisała evel :evil_lol: wprawdzie uważam, że zachowanie zastępcze nie do końca rozwiązuje problem PSA, tylko człowieka, ale lepsze to, niż frustracja i szarpanie się z psem ;)
ale musisz być szybsza niż Patryk. ja widzę kiedy mojego małego zaczyna nosić i zanim wybuchnie mówię mu, że nie wolno i jest wszystko git wtedy. gorzej jak już zacznie ;) ale teraz nie wpada już w taki amok jak kiedyś, że czołg by po nim przejechał a on nadal by ujadał ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']popieram to co napisała evel :evil_lol: wprawdzie uważam, że [B]zachowanie zastępcze nie do końca rozwiązuje problem PSA, tylko człowieka[/B], ale lepsze to, niż frustracja i szarpanie się z psem ;)
ale musisz być szybsza niż Patryk. ja widzę kiedy mojego małego zaczyna nosić i zanim wybuchnie mówię mu, że nie wolno i jest wszystko git wtedy. gorzej jak już zacznie ;) ale teraz nie wpada już w taki amok jak kiedyś, że czołg by po nim przejechał a on nadal by ujadał ;)[/QUOTE]

Zależy, jak na to patrzeć. Część psów zwyczajnie [B]nie wie[/B], że da się inaczej zachować w danej sytuacji i jeśli przewodnik takiego psa nie przejmie inicjatywy, to mamy co mamy. Jeśli to jakieś tam pierdoły typu "skaczę z radości na ludzi a ważę 30kg+" to jeszcze jakoś da się przeżyć, gorzej, jeśli to "aaaaaaaaaa, drę ryja, bo nie bardzo wiem, co innego mógłbym robić". I nawet jeśli pies ma świadomość, że to zachowanie powoduje nieprzyjemne konsekwencje to nadal nie wie, jakie zachowanie jest zachowaniem oczekiwanym. Może coś przeoczyłam, ale Patrykowi chyba nikt nie pokazał do tej pory jak można się zachowywać, żeby było super, może to kwestia motywacji, może w samym procesie nauki coś się nie zgrywa, nie da się ocenić przez net, jednak - dotychczas mamy efekty wręcz odwrotne do zamierzonych - "aha! każe mi siadać i macha mi smakami, to ja się rozejrzę, komu by tu wpier...". To coś jak nieświadome napinanie smyczy przy mijance z potencjalnie dymiącym psem...

Link to comment
Share on other sites

wiem, o co Ci chodzi, ale bliższa jest mi idea BAT, niż zachowanie zastępcze, ale może trochę inaczej rozumiemy to słowo. bo jeśli chodzi o to, żeby pokazać psu, że szarpanie się jest złe, a za to można iść spokojnie, ale na tej zasadzie, że zmieniamy psu emocje, to wszystko jest ok. mi chodziło o to, że nie do końca fajne jest rozwiązanie, że pies owszem, idzie przy nodze, ale w środku go i tak nosi(człowiek ma problem z głowy, pies niekoniecznie).
i też mi się wydaje że coś poszło nie tak, skoro pies komendę siad traktuje jako sygnał do rozglądania się. Timi też tak miał, tzn jak był na smyczy kawałek przede mną i go wołałam, to on się spinał, bo na pewno z jakiegoś strasznego powodu go wołam ;) więc zaczęłam go wołać bez żadnego powodu, aż mu przeszło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']stara śpiewka, wypróbowane 100x.
nauczył się tylko tego, że jak dostaje "siad" znienacka na spacerze,to rozgląda się, z której strony nadejdzie boruta, bo przecież mama każe usiąść, więc zaraz przejdzie obok piesek..smaczki przestały przeważać nad chęcią wydarcia mordy na psa, już daaawno temu. my już przerobiliśmy wielomiesięczne metody małych kroczków, sumiennie i skrupulatnie, nie dały efektu żadnego poza wyżej opisanym (czyli smaczki i siadanie = coś podejrzanego. nawet jak robiłam to na sucho,to i tak nie przestał się rozglądać, więc zakodował to na amen)[/QUOTE]

Ale to nie musi być siad, to może być ciąg komend, sztuczek, tak aby pies wszedł w fazę pracy. Zmniejszysz mu dawkę jedzenia, do tego będzie dostawać po spacerze to wydaje mi się, że nagroda będzie bardziej atrakcyjna.
Jak dasz komendę i pies zacznie się rozglądać to korekta i jak wykona i to nagroda musi być.

No i zaczniesz ćwiczyć zawsze, a nie tylko przy psach i może to poskutkuje ;)
W sumie to jest to co pisała Evel ;)


Dziewczyny, skąd Wy bierzecie nazw tych ideologi? Bo ogólny zamiar wiem o co chodzi, ale po przeczytaniu IMO czy BAT to nie kumam nic..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...